Berlin: Lekarz zabił cztery pacjentki i je podpalił

0

Niewiarygodne oskarżenia przeciwko 39-letniemu lekarzowi z Berlina – zarzuca mu się zabicie czterech pacjentek, a następnie podpalenie ich.

Lekarz od wtorku przebywa w areszcie

Jak poinformowała w środę policja, mężczyzna pracował w zespole opieki paliatywnej w placówce opiekuńczej i w związku z tym miał możliwość zabicia czterech osób znajdujących się pod opieką placówki w okresie od „11 czerwca do 24 lipca w nieznany jeszcze sposób”. Następnie rzekomo podpalił mieszkania, aby zatrzeć ślady.

Berlińska prokuratura uzyskała nakaz aresztowania za cztery zarzuty umyślnego zabójstwa, jeden zarzut dokonania podpalenia i trzy zarzuty usiłowania podpalenia.

Cztery podobne przypadki

11 czerwca 39-latek rzekomo zabił 87-letnią kobietę przy Niemetzstraße w Berlinie-Neukölln. Następnie podpalił dom. Po przybyciu straży pożarnej, służbom ratunkowym początkowo udało się reanimować kobietę. Niedługo później seniorka zmarła jednak w szpitalu.

8 lipca lekarz miał zabić 76-letnią kobietę w jej mieszkaniu przy Michael-Bohnen-Ring, również w Berlinie-Neukölln. Tutaj także podobno wzniecił pożar, ale ogień sam zgasł. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, poinformował krewnego kobiety. Twierdził, że stał przed jej mieszkaniem i nikt nie odpowiadał na jego dzwonienie do drzwi.

Tydzień później, 15 lipca, mężczyzna rzekomo zabił 94-letnią kobietę w mieszkaniu przy Silbersteinstraße w Neukölln, a następnie wzniecił pożar w jej kuchni.

24 lipca to samo spotkało 72-letnią seniorkę przy Neue Krugallee w berlińskiej dzielnicy Plänterwald – lekarz ją najprawdopodobniej zabił, a następnie podpalił jej mieszkanie.

Źródło: www.bild.de

Debata na temat możliwego rozmieszczenia Bundeswehry w Izraelu

0

Mimo że USA są najważniejszym sojusznikiem Izraela: Irańskie groźby wywołały również debatę w Niemczech na temat ewentualnego wsparcia militarnego. Przewodniczący Komisji Obrony w Bundestagu, Marcus Faber, jest sceptyczny co do zaangażowania Bundeswehry w konflikt na Bliskim Wschodzie. Niemcy powinny pomóc Izraelowi, na przykład poprzez szybkie zezwolenie na eksport broni, powiedział polityk FDP w wywiadzie dla Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND). Dodał jednak: „Bundeswehra w Izraelu nie została o to poproszona i niewiele może zrobić, aby pomóc”.

Z drugiej strony, polityk FDP ds. zagranicznych Ulrich Lechte może sobie wyobrazić Bundeswehrę tankującą sojusznicze myśliwce. Powiedział on gazecie „Tagesspiegel”, że Bundestag może wydać mandat do tego w późniejszym terminie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Różne poglądy w CDU

Ekspert CDU ds. polityki zagranicznej Roderich Kiesewetter argumentował wcześniej, że niemiecki rząd powinien również zaoferować Izraelowi pomoc wojskową w obronie przed groźbą irańskiego ataku. Jego partyjny kolega Johann Wadephul jest innego zdania. „O ile nam wiadomo, scenariusze takie jak wsparcie wojskowe nie są na porządku dziennym. To i tak wymagałoby mandatu parlamentarnego” – powiedział RND poseł frakcji Unii.

W weekend federalny minister obrony Boris Pistorius (SPD) podkreślił, że kwestia rozmieszczenia Bundeswehry w Izraelu nie jest obecnie przedmiotem obrad.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie: coraz wyższy poziom eskalacji

Nowy kryzys na Bliskim Wschodzie został wywołany przez dwa śmiertelne ataki na czołowych członków Hamasu i Hezbollahu w zeszłym tygodniu. W środę wieczorem eksplozja w pokoju irańskiego domu rządowego w Teheranie zabiła zagranicznego szefa islamistycznego Hamasu, Ismaila Haniję. Kilka godzin wcześniej wysoki rangą dowódca Hezbollahu Fuad Shukr zginął w nalocie w stolicy Libanu, Bejrucie.

Izrael przyznał się do ataku na Shukra. Jerozolima nie wydała żadnego oficjalnego oświadczenia w sprawie ataku na Haniyę. Iran i jego sojusznik Hamas obwiniają państwo żydowskie w obu przypadkach i zapowiedziały odwet.

Merkel ukuła termin „racja stanu”

Sekretarz parlamentarny grupy parlamentarnej CDU/CSU, Thorsten Frei (CDU), powiedział, że jak dotąd nie było prośby ze strony Izraela o bezpośrednie wsparcie wojskowe. Chodziło o wspieranie Izraela „wszystkim, co mamy do dyspozycji i wszystkim, co możemy rozmieścić”. Niemniej jednak zawsze należy zadać pytanie: „Co jest słuszne, co jest mądre?”. Jednocześnie Frei podkreślił: „Kwestia racji stanu musi być jasna”.

Ten prawnie niesprecyzowany termin został ukuty przez byłą kanclerz Niemiec Angelę Merkel (CDU). W marcu 2008 roku powiedziała ona w przemówieniu do izraelskiego parlamentu Knesetu: „Każdy rząd federalny i każdy kanclerz przede mną był zaangażowany w szczególną historyczną odpowiedzialność Niemiec za bezpieczeństwo Izraela”. Ta historyczna odpowiedzialność jest „częścią racji stanu mojego kraju”.

Schuster: Niemcy musiałyby stanąć po stronie Izraela w przypadku poważnego ataku

Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech, Josef Schuster, był bardziej jednoznaczny. Historyczna odpowiedzialność Niemiec za bezpieczeństwo Izraela nie jest prawnie wiążąca, powiedział Schuster w wywiadzie dla RND. Niemniej jednak podkreślił: „Ale z mojego punktu widzenia oznacza to oczywiście, że w przypadku ataku na skalę, która jest obecnie zagrożona, Niemcy muszą również militarnie wspierać państwo żydowskie”.

Przewodniczący Niemiecko-Izraelskiego Stowarzyszenia (DIG), Volker Beck, również wezwał do tego. Ponadto Federalna Rada Bezpieczeństwa powinna natychmiast zezwolić na eksport broni do Izraela. „Powściągliwość i biurokratyczne decyzje w indywidualnych przypadkach muszą teraz zostać porzucone w Federalnej Radzie Bezpieczeństwa”, powiedział Beck w komunikacie prasowym. Kanclerz i różni ministrowie federalni zasiadają w Federalnej Radzie Bezpieczeństwa, aby zajmować się strategicznymi kwestiami związanymi z polityką bezpieczeństwa Niemiec.

Spaenle: Wsparcie militarne możliwe

Ludwig Spaenle, bawarski komisarz ds. antysemityzmu, opowiedział się w poniedziałek za wsparciem militarnym w konflikcie na Bliskim Wschodzie. Pod warunkiem, że Izrael zwróci się o nie do Niemiec.

Jeśli polityczne stwierdzenie „bezpieczeństwo Izraela jest częścią niemieckiej racji stanu” jest traktowane poważnie, oznacza to gwarantowanie lub przyczynianie się do niego, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Spaenle podkreślił: „Dla mnie nie wyklucza to wsparcia wojskowego, jeśli Izrael zwróci się o nie do Niemiec”.

źródło: br.de

Niemcy pomagały finansować terror Hamasu

1

Niemcy współfinansowały terror Hamasu! Dziewięciu pracowników Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim (UNRWA) było „zaangażowanych w ataki Hamasu na Izrael 7 października”, przyznała Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ).

Według niemieckiego rządu, tylko w 2023 r. wsparł on UNRWA kwotą ponad 200 mln euro. Inne kraje zachodnie również przekazały pieniądze tej organizacji.

Po przeprowadzeniu dochodzenia Biuro Nadzoru Wewnętrznego ONZ (OIOS) stwierdziło, że w dziewięciu przypadkach „dowody otrzymane przez OIOS wskazywały, że pracownicy UNRWA mogli być zaangażowani w ataki zbrojne z 7 października 2023 r.”. Osoby te zostały zwolnione.

Izrael oskarża setki pracowników UNRWA o powiązania z grupami terrorystycznymi w Strefie Gazy.

W wyniku oskarżeń o terroryzm wiele krajów zaprzestało finansowania organizacji. Jednak wiele z nich – w tym Niemcy – wznowiło finansowanie, podając jako powód trudną sytuację humanitarną w Strefie Gazy.

W kwietniu niezależny organ dokonał przeglądu UNRWA, stwierdzając, że Izrael nie przedstawił jeszcze żadnych dowodów na poparcie swoich zarzutów. UNRWA posiada „solidne” wytyczne w celu zapewnienia neutralności swoich pracowników. Izrael podtrzymał swoje oskarżenie, że znaczna liczba pracowników UNRWA jest członkami wspierającymi organizację terrorystyczną.

„Wstyd dla ONZ”

Izraelski ambasador przy ONZ Gilad Erdan odrzuca dochodzenie ONZ w sprawie UNRWA. Nazywa je „hańbą”.

Erdan twierdzi, że dochodzenie „zignorowało tysiące pracowników agencji zaangażowanych w terror Hamasu (…). Izrael dostarczył Organizacji Narodów Zjednoczonych dokładne dane ponad 100 pracowników UNRWA, którzy są członkami Hamasu”.

W świetle informacji, które Izrael dostarczył Organizacji Narodów Zjednoczonych, mówi: „Wyniki dochodzenia są kolejną hańbą dla ONZ, która nadal odmawia zaakceptowania rzeczywistości”.

„Jakby tego było mało, Sekretarz Generalny zdecydował niedawno o przyznaniu UNRWA-Gaza nagrody Sekretarza Generalnego ONZ w 2023 roku. Sekretarz Generalny powinien podać się do dymisji, a UNRWA powinna zostać zamknięta”.

źródło: bild.de

Dziwna propozycja policji: Każdy kto odda nóż, otrzyma darmową subskrypcję Netflix

4

Liczba ataków nożem z obrażeniami ciała gwałtownie wzrosła w ubiegłym roku – do 8951 przypadków w całym kraju. Zaledwie tydzień temu Niemcami wstrząsnął przypadek 17-letniego Syryjczyka Khalila H., który zaatakował nożem trzech mężczyzn w Stuttgarcie.

Związek zawodowy policjantów (GdP) wzywa teraz do wyciągnięcia konsekwencji.

„Zakazane i niebezpieczne noże muszą zostać szybko usunięte z rąk prywatnych w interesie większego bezpieczeństwa publicznego”, powiedział we wtorek krajowy przewodniczący GdP Jochen Kopelke. Jego zdaniem należy stworzyć zachęty, aby potencjalni sprawcy przemocy dobrowolnie oddawali swoje noże władzom.

Dlatego też wzywa on do amnestii na broń. Mówiąc wprost: właściciele powinni pozostać bezkarni – nawet jeśli broń jest zakazana. Kopelke uważa, że federalny minister sprawiedliwości Marco Buschmann (FDP) jest za to odpowiedzialny.

„Aby ten środek był skuteczny, rząd federalny musi stworzyć poważne zachęty dla osób oddających broń”, wyjaśnia Kopelke. „Konkretnie może to oznaczać rok Netflixa za oddanie zakazanego noża motylkowego”.

Innymi słowy, aby przekonać entuzjastów broni do dobrowolnego oddania noży, powinni oni w zamian móc cieszyć się darmowymi filmami Netflix. Czy to naprawdę zadziała? Nie jest to pewne.

Kopelke przypomina debatę, która odbyła się w Niemczech w 2009 roku. W tym czasie dyskutowano o tak zwanej „premii za złomowanie” nielegalnej broni palnej. Jednak nigdy nie doszła ona do skutku. Teraz zamiast tego można by wprowadzić podobną regulację dotyczącą noży.

Lider związku uważa, że konieczne są dalsze środki.

Zasady posiadania noży muszą zostać zmienione. Kopelke: „Niemieckie przepisy dotyczące broni są obecnie zbyt skomplikowane, aby jasno regulować używanie noży. Dlatego też GdP proponuje jego uproszczenie.”

Chociaż z zadowoleniem przyjmuje propozycję „zakazu noszenia noży”, zauważa: „Ich niezawodne wdrożenie wymaga dodatkowego personelu i ulepszonego sprzętu dla naszych sił policyjnych”.

źródło: bild.de

Wiesbaden: Motocyklista przejechał przez osiem czerwonych świateł w ciągu dwóch minut!

0

W ciągu zaledwie dwóch minut 18-latek z Wiesbaden zignorował osiem czerwonych świateł jadąc na swoim motocyklu. Prawdopodobnie straci prawo jazdy, które ma zaledwie kilka tygodni.

Kilka wozów patrolowych było na drodze w Wiesbaden w piątek wieczorem w celu mobilnej kontroli ruchu drogowego. Zatrzymywali samochody, sprawdzali pasażerów oraz to, czy w środku nie ma skradzionych przedmiotów lub narkotyków.

Według policji kontrole te nie odbywają się w ustalonym miejscu, ale samochody patrolowe przejeżdżają przez całe centrum miasta i spontanicznie decydują, czy sprawdzić samochód, czy nie.

Motocyklista wyprzedza policję

Podczas patrolu policja zauważyła motocyklistę, który przejechał na czerwonym świetle. Funkcjonariusze pojechali za nim, aby go zatrzymać i skontrolować.

Jednak motocyklista przejechał jeszcze siedem czerwonych świateł, zanim zdołał się zatrzymać. Dopiero wtedy 18-latek pozwolił się zatrzymać.

Prawo jazdy miało tylko 28 dni

Policja była zdumiona. Motocyklista otrzymał swoje prawo jazdy zaledwie cztery tygodnie temu, a zatem wciąż był nowym kierowcą. I jest bardzo prawdopodobne, że wkrótce znów będzie musiał chodzić pieszo. Zasadniczo wystarczy jedno czerwone światło, aby otrzymać zakaz prowadzenia pojazdów.

W jego przypadku było to osiem czerwonych świateł i to w okresie próbnym. Według rzeczniczki policji jest bardzo prawdopodobne, że 18-latek straci prawo jazdy na dłuższy okres. Dlaczego młody człowiek nie zatrzymał się wcześniej, również pozostaje tajemnicą dla policji.

źródło: swr.de

Zawalił się hotel w Kröv (Nadrenia-Palatynat). Kilka osób rannych, jedna osoba zginęła

1

Hotel w Kröv (Nadrenia-Palatynat) częściowo zawalił się około 23:00 we wtorek wieczorem. Jedna osoba zginęła. Według policji zawaliło się piętro wielopiętrowego budynku z muru pruskiego. W momencie wypadku w środku znajdowało się 14 osób. Pięciu udało się uciec z budynku bez szwanku.

„Wśród zaginionych pod gruzami osób, było również małe dziecko. W chwili zdarzenia spało spokojnie, a służby były w kontakcie z jego rodzicami” – powiedział rzecznik policji w rozmowie z BILD.

Początkowo pod gruzami znajdowało się dziewięć osób. Jak poinformował BILD, istniał kontakt werbalny z sześcioma uwięzionymi. Jedna osoba została znaleziona martwa.

„Osiem osób jest nadal uwięzionych w budynku, niektóre z poważnymi obrażeniami. Służby ratunkowe są w kontakcie z niektórymi z nich”, można było przeczytać początkowo w komunikacie prasowym policji.

Ewakuowano 31 mieszkańców

Ewakuowano 31 mieszkańców z bezpośredniego sąsiedztwa uszkodzonego budynku. Dla nich i ich krewnych utworzono centrum wsparcia. „Ze względu na charakter uszkodzeń, jest to niezwykle wymagająca operacja. Do budynku mogą wejść tylko służby ratunkowe z zachowaniem najwyższej ostrożności” – czytamy dalej.

Na miejscu znajdowało się około 250 strażaków, ratowników medycznych, policji i THW, w tym siły specjalne, zespoły psów ratowniczych i jednostki dronów. Nie jest jasne w jaki sposób budynek się zawalił. Służby nie podały więcej szczegółów. Dalsze szczegóły zostaną ogłoszone na konferencji prasowej o godzinie 10 rano.

źródło: bild.de

Droższe opłaty parkingowe dla SUV-ów? Niemiecka organizacja DUH wzywa do podwyżek

1

Coraz więcej osób narzeka na rosnącą liczbę SUV-ów w niemieckich miastach. Nowa koncepcja oparta na modelu paryskim ma temu przeciwdziałać.

Ponad 300 wniosków w sprawie wyższych opłat za parkowanie SUV-ów

Organizacja zajmującą się ochroną środowiska w Niemczech, Deutsche Umwelthilfe (DUH), złożyła wniosek o wyższe opłaty parkingowe i ograniczenia parkowania dla SUV-ów w kolejnych niemieckich miastach. Wnioski zostały już złożone w 150 miastach w czerwcu, natomiast aktualnie ich liczba wzrosła do 324. Organizacja ekologiczna chce skłonić miasta do podjęcia ostrzejszych działań przeciwko ciężkim pojazdom terenowym.

Według DUH, opłaty parkingowe dla mieszkańców powinny wzrosnąć do co najmniej 360 euro rocznie, z ruchomą skalą w zależności od wielkości pojazdu. DUH dąży do znacznie bardziej rygorystycznych ograniczeń dotyczących parkowania. Aktualnie ponad 21.000 osób poprosiło DUH o złożenie wniosków w swoich miastach. Odnotowano już „pierwsze sukcesy”: miasta Aachen i Koblencja ogłosiły „wzrost opłat za pozwolenia na parkowanie dla mieszkańców w zależności od wielkości pojazdu”.

DUH to organizacja non-profit

DUH to organizacja non-profit zajmująca się ochroną środowiska i konsumentów, została założona w 1975 roku. Prowadzi między innymi kampanie na rzecz ochrony klimatu, wody i czystego powietrza. Organizacja prowadzi również kampanie na rzecz przyjaznej dla środowiska mobilności oraz egzekwowania prawa w zakresie ochrony środowiska i konsumentów.

Paryż jako wzór do naśladowania

Paryż jest wzorem do naśladowania w tych działaniach. W ankiecie przeprowadzonej wśród mieszkańców w lutym tego roku większość głosowała za potrojeniem opłat parkingowych dla tego typu pojazdów. W przypadku SUV-ów i innych dużych pojazdów godzina parkowania w centrum stolicy Francji kosztuje 18 euro, zamiast zwykłych 6 euro.

W następstwie decyzji Paryża, DUH wezwał online również obywateli Niemiec do podjęcia działań przeciwko temu, co określił jako „ponadgabarytowe” SUV-y. 19.000 osób wzięło udział w kampanii i poprosiło organizację ekologiczną o złożenie odpowiednich wniosków do miast w ich imieniu.

DUH podkreśla, że nie uważa samochodów rodzinnych, takich jak vany, za SUV-y. Jednak również w tym przypadku od wielu lat panuje tendencja, „że samochody w każdej klasie pojazdów stają się coraz większe i cięższe” – skarży się organizacja.

Źródło: www.t-online.de

Wpadka FlixBusa – 13 pasażerów pozostawionych na stacji benzynowej w Polsce

1

13 pasażerów FlixBusa jadącego z Niemiec do Polski przeżyło szok – jak wynika z raportu, zostali pozostawieni na stacji benzynowej.

Podróżujący pozostawieni sami sobie na stacji benzynowej

W drodze do Warszawy 13 pasażerów FlixBusa przeżyło koszmar: według raportu niemieckiej gazety „Bild”, zostali oni pozostawieni na stacji benzynowej przy autostradzie w Polsce. Autobus wyruszył z Berlina i był w drodze do Warszawy. Wielu podróżnych było w drodze na koncert Taylor Swift w stolicy Polski.

Według gazety „Bild”, dramat rozpoczął się od zablokowanej toalety w autokarze, co zmusiło kierowcę do nieplanowanego postoju na stacji benzynowej. Po krótkiej przerwie autobus kontynuował podróż – ale bez 13 pasażerów. Do incydentu doszło około godziny 10 rano na stacji paliw w pobliżu miejscowości Ruszków Pierwszy, około 390 kilometrów od Berlina.

Według jednego z pasażerów, kierowca wydał komunikat w języku polskim i ogłosił dziesięciominutową przerwę w podróży. Około 20 podróżnych skorzystało z możliwości udania się do toalety podczas postoju.

Wśród osób, które wysiadły z autokaru była również kierowniczka biura z Charlottenburga. Była w drodze do brata w Warszawie i po powrocie z toalety zorientowała się, że autobus już odjechał. „Kiedy wróciłam, autobusu już nie było – z moim bagażem”, powiedziała w rozmowie z gazetą „Bild”.

Autostopem do następnego przystanku

Osoby, które utknęły na stacji, skontaktowały się z obsługą klienta FlixBusa, ale powiedziano im tylko, że mogą podróżować do następnego przystanku w Łodzi, oddalonego o około 80 kilometrów. Po kilku nieudanych próbach kobiecie udało się w końcu przekonać kierowcę furgonetki, by zabrał ją i cztery inne kobiety do Warszawy. Pozostali pasażerowie prawdopodobnie musieli skorzystać z innej podwózki.

Kobiety dotarły na miejsce zaledwie sześć minut przed Flixbusem. Jednak kierowca autobusu nie przeprosił za incydent, a jedynie się uśmiechnął, powiedziała 56-latka. Flixbus nie skomentował jeszcze tego zdarzenia.

Źródło: www.t-online.de

15-latek prowadził autobus z pasażerami przez Bremę

1

15-letni chłopiec wywołał poruszenie w Bremie, udając kierowcę autobusu – a nawet podwożąc pasażerów. Według policji, w poniedziałek późnym wieczorem autystyczny nastolatek udawał stażystę w firmie autobusowej. Dzięki imponującej znajomości szczegółów, towarzyszył kierowcy podczas wycieczki, został przedstawiony jako nowy asystent, gdy kierowca się zmienił i pozostał w autobusie.

Po wycieczce kierowca i jego nastoletni towarzysz opuścili autobus, ale 15-latek wrócił i kontynuował podróż. Według policji, chłopak na przystanku zaprosił niczego niepodejrzewających pasażerów, którzy myśleli, że patrzą na zwykłego kierowcę autobusu, aby dołączyli.

Jednak prawdziwi kierowcy autobusów zauważyli kradzież i zaalarmowali policję. 15-latek i jego pasażerowie zostali ostatecznie zatrzymani po szybkim zlokalizowaniu. Nikt nie został ranny – ale autobus doznał pewnych uszkodzeń lakieru.

Zbyt młody kierowca autobusu został przekazany swojemu ojcu. Według policji, chciał on „przeżyć jeszcze raz swój entuzjazm dla pojazdów i technologii”.

źródło: spiegel.de

Policja federalna wystawiła aktywistom klimatycznym rachunek na 6400 euro

3

Po wcześniejszych zakłóceniach na lotnisku BER, policja federalna zażądała prawie 6400 euro od aktywistów klimatycznych za ich działania. Było to spowodowane protestami grupy „Last Generation” w dniach 24 listopada i 8 grudnia 2022 r. oraz 5 maja 2023 r. W rezultacie policja federalna wydała zawiadomienia o zarzutach dla 16 zaangażowanych osób, powiedział rzecznik Deutsche Presse-Agentur.

Zgodnie z przekazanymi informacjami, w jedenastu przypadkach zawiadomienia są teraz ostateczne. Oznacza to, że osoby, których to dotyczy, nie mogą już podejmować przeciwko nim działań prawnych. Według policji federalnej, władze nadal badają sprzeciwy złożone w czterech przypadkach. W jednym przypadku złożono odwołanie od zawiadomienia o sprzeciwie.

Opłaty, które muszą uiścić aktywiści klimatyczni, są bardzo zróżnicowane. Zależy to na przykład od tego, jak długo trwała cała akcja i ilu funkcjonariuszy policji musiało zostać rozmieszczonych.

Według policji federalnej za operację przeprowadzoną 8 grudnia 2022 r. naliczono 3050 euro. Mówi się, że opłatę uiściło sześciu aktywistów, którym udało się dostać do odgrodzonego obszaru lotniska. Za akcję w maju 2023 r., kiedy to protestujący przedarli się na teren lotniska i spryskali farbą prywatny samolot, kwota wynosi około 2280 euro za siedem osób.

Dzielnice często płacą za drobne szkody z własnej kieszeni

Policja federalna stara się obecnie zapobiec dalszym zakłóceniom na lotnisku Berlin-Brandenburg (BER). Po protestach na lotniskach w Kolonii/Bonn, Frankfurcie nad Menem i Lipsku policja i operatorzy zwiększyli poziom bezpieczeństwa.

Po akcjach protestacyjnych, takich jak ataki farbą lub blokady ruchu poprzez przyklejanie przedmiotów na drogach, inne władze również próbują zmusić osoby zakłócające porządek do zapłaty. Jednak według raportu gazety „Tagesspiegel” okazuje się to trudne. W ankiecie większość powiatów stwierdziła, że sfinansowała drobne naprawy dróg z własnych środków.

Z drugiej strony kraj związkowy Berlin pozywa aktywistów klimatycznych po ataku farbą na Bramę Brandenburską 17 września 2023 r. Według senackiego Departamentu Finansów mają oni zapłacić prawie 142 000 euro. Jaki będzie tego rezultat okaże się dopiero wtedy, kiedy Sąd Okręgowy w Berlinie zajmie się pozwem.

źródło: welt.de