Niemcy: Coraz głośniejsze żądania wprowadzenia 1 200 euro miesięcznie bezwarunkowego dochodu podstawowego – dla każdego obywatela

5

Debata o świadczeniach społecznych w Niemczech nabiera tempa

W Niemczech od lat toczy się burzliwa debata na temat świadczeń socjalnych, w szczególności obywatelskiego dochodu podstawowego (Bürgergeld), który zastąpił wcześniejsze zasiłki Hartz IV. Krytycy uważają, że obecna forma wsparcia jest albo zbyt wysoka i demotywująca do pracy, albo zbyt niska i uwłaczająca godności osób korzystających z pomocy. Jedni zarzucają systemowi sprzyjanie tzw. „pasożytom społecznym”, inni z kolei wskazują na nadmierne kontrole i restrykcje, które utrudniają prowadzenie normalnego życia.

Na tle tych dyskusji coraz częściej pojawia się postulat całkowitego zniesienia Bürgergeld i wprowadzenia w zamian bezwarunkowego dochodu podstawowego – przełomowej koncepcji społecznej, która miałaby objąć wszystkich mieszkańców Niemiec, bez względu na ich sytuację materialną czy zawodową.

1 200 euro dla dorosłych, 600 euro dla dzieci – niezależnie od dochodów

Według badań przeprowadzonych przez Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych (Deutsches Institut für Wirtschaftsforschung – DIW), wysokość proponowanego dochodu podstawowego miałaby wynosić około 1 200 euro miesięcznie dla dorosłych i 600 euro dla dzieci. Świadczenie to byłoby wypłacane wszystkim obywatelom – niezależnie od ich zatrudnienia, dochodów, majątku czy statusu społecznego.

Sabine Werth: „Nadszedł czas na odważne zmiany”

W ostatnich dniach koncepcja ta znów trafiła na pierwsze strony gazet dzięki Sabine Werth – założycielce berlińskiego Banku Żywności (Berliner Tafel). W swoim artykule gościnnym opublikowanym w „Tagesspiegel” Werth zwróciła uwagę na rosnące nierówności społeczne i pogłębiający się rozdział pomiędzy biednymi a bogatymi.

„Różnica między tymi na górze a tymi na dole jest coraz większa. To już truizm. Ale samo narzekanie nic nie zmieni” – pisze Werth. Jej zdaniem należy podjąć konkretne działania: „Albo podejmiemy próbę wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego – na co, biorąc pod uwagę obecną politykę rządu, który raczej chce ograniczać i zaostrzać Bürgergeld, nie ma wielkich szans – albo musimy zadbać o to, by najbogatsi bardziej przyczyniali się do budowy sprawiedliwego społeczeństwa.”

Götz Werner: „Dochód podstawowy umożliwia działanie, a nie zwalnia z obowiązku”

Jednym z najbardziej znanych orędowników bezwarunkowego dochodu podstawowego był założyciel sieci drogerii dm – Götz Werner, który zmarł w 2022 roku. Według niego świadczenie to nie powinno być postrzegane jako „bogacenie się bez pracy”, lecz jako fundament umożliwiający realną aktywność społeczną i zawodową.

„Dochód podstawowy daje ludziom więcej czasu dla rodziny, wolność wyboru i bezpieczeństwo finansowe – takie, jakie kiedyś gwarantowała stała pensja. Jest to szczególnie ważne np. przy zakładaniu rodziny” – twierdził Werner.

Belgijski model: pieniądz bez długu i odsetek

Belgijski badacz Stef Kuypers proponuje jeszcze dalej idące zmiany – jego zdaniem niezbędne jest stworzenie nowego systemu monetarnego, w którym pieniądze byłyby wolne od długu i odsetek, a ich dystrybucją zajmowałyby się rządy. W ramach takiego modelu każdy obywatel otrzymywałby bezwarunkowy dochód podstawowy.

Krytycy ostrzegają przed uproszczeniami

Nie wszyscy ekonomiści są jednak entuzjastami tej idei. Tobias Hentze, ekspert z Instytutu Gospodarki Niemieckiej w Kolonii (IW), zauważa, że wdrożenie takiego systemu wymagałoby jednolitych norm wartości w całym społeczeństwie – co w praktyce jest nierealne.

„Kapitalizm – mimo wielu wad – daje największą możliwą wolność w zróżnicowanym społeczeństwie, w którym każdy ma własne poglądy na to, co słuszne, a co nie. Pozwala on, by osoby o różnych wartościach mogły żyć razem na równych prawach. Próba sprawiedliwego podziału tego, co już istnieje, może zadziałać w grupie liczącej dziesięć osób, ale nie w skali całego państwa” – podkreśla Hentze.

Hamburg planuje referendum w 2025 roku

Pomimo kontrowersji, idea bezwarunkowego dochodu podstawowego zdobywa coraz większe poparcie społeczne. W Hamburgu planowane jest referendum w tej sprawie – ma się ono odbyć jesienią 2025 roku. Jeśli inicjatorzy projektu zbiorą wystarczającą liczbę podpisów, 2 000 osób weźmie udział w trzyletnim eksperymencie i będzie otrzymywać dochód podstawowy w ramach modelowego programu.

Podsumowanie:

Bezwarunkowy dochód podstawowy w Niemczech – koncepcja, która jeszcze dekadę temu wydawała się utopią, dziś staje się realnym tematem debaty publicznej. Zwolennicy widzą w nim szansę na sprawiedliwsze społeczeństwo, krytycy ostrzegają przed kosztami i ryzykiem destabilizacji gospodarki. Niezależnie od ocen – jesień 2025 roku i referendum w Hamburgu mogą okazać się przełomowe dla przyszłości niemieckiego systemu socjalnego.

źródło: fr.de

Niemcy: Mężczyzna śmiertelnie pobity na chodniku w Berlinie – kilka osób zatrzymanych

2

Tragiczny poranek w dzielnicy Reinickendorf

W środę rano w berlińskiej dzielnicy Reinickendorf doszło do brutalnego przestępstwa zakończonego śmiercią. Około godziny 8:07 służby ratunkowe zostały wezwane na Walliser Straße, gdzie na chodniku znajdował się poważnie ranny mężczyzna. Nie wiadomo, kto dokonał zgłoszenia.

Na miejsce natychmiast skierowano dwa ambulanse, zespół lekarza pogotowia oraz wóz strażacki. Pomimo natychmiastowej reakcji służb, życia poszkodowanego nie udało się uratować.

Reanimacja bez skutku – ofiara zmarła na miejscu

Obecny na miejscu lekarz ratunkowy podjął próbę reanimacji ciężko rannego mężczyzny bezpośrednio na chodniku, jednak jego obrażenia okazały się zbyt rozległe. Ofiara zmarła jeszcze przed przewiezieniem do szpitala.

Policja zabezpiecza teren i zatrzymuje podejrzanych

Funkcjonariusze policji natychmiast odgrodzili rozległy obszar wokół miejsca zdarzenia, aby zabezpieczyć ślady. Choć jednostka dochodzeniowo-śledcza została powiadomiona, na razie nie przejęła jeszcze formalnie śledztwa.

Rzecznik berlińskiej policji, Florian Nath, poinformował, że prowadzone są czynności w związku z podejrzeniem przestępstwa o charakterze zabójstwa. „Kilka osób zostało tymczasowo zatrzymanych i są obecnie przesłuchiwane jedna po drugiej” – przekazał Nath. Zaznaczył również, że obecnie trwają działania mające na celu rekonstrukcję przebiegu zdarzenia.

Przyczyna śmierci – najprawdopodobniej tępe narzędzie

Policja nie ujawniła dotąd, w jaki sposób doszło do śmierci mężczyzny. Jednak według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez dziennik BILD, ofiara mogła zostać śmiertelnie pobita przy użyciu tępego narzędzia, co sugeruje użycie przedmiotu nieposiadającego ostrych krawędzi lub brutalne uderzenia bezpośrednio zadane przez sprawcę.

Tożsamość ofiary i powiązania z podejrzanymi nieznane

Na obecnym etapie śledztwa nie podano żadnych szczegółów dotyczących tożsamości zmarłego, jego wieku, narodowości ani ewentualnych powiązań z zatrzymanymi osobami. Policja nie informuje również, czy ofiara znała sprawców lub czy motyw zbrodni został już ustalony.

Sprawa w toku – apel o ostrożność

Śledczy kontynuują gromadzenie materiałów dowodowych i przesłuchania świadków. Sprawa wzbudza niepokój wśród mieszkańców Berlina, szczególnie ze względu na porę dnia i miejsce zdarzenia – publiczną ulicę w godzinach porannego szczytu.

Policja apeluje do osób, które mogły znajdować się w środę rano w pobliżu Walliser Straße i widziały cokolwiek podejrzanego, o zgłaszanie się do lokalnego komisariatu.

źródło: bild.de

Śmiertelność matek w Niemczech: Oficjalne dane zaniżone, eksperci alarmują o licznych nieudokumentowanych przypadkach

1

Tragiczna historia Zehry B. – jedna z wielu przemilczanych śmierci

13 grudnia 2024 roku, około godziny 10:00, Zehra B., 26-letnia mieszkanka Lüdenscheid, zgłosiła się do szpitala w związku z porodem swojego pierwszego dziecka. Choć jej córeczka przyszła na świat zdrowa, sama Zehra B. doznała poważnego krwotoku poporodowego i musiała zostać pilnie operowana. Mimo interwencji lekarskiej jej stan nie uległ poprawie – 27 grudnia zmarła na oddziale intensywnej terapii. Jej brat, Firat Dursun, wspomina: „Nie mogliśmy w to uwierzyć”.

Oficjalne dane: Niemcy krajem o niskiej śmiertelności matek

Zgodnie z danymi Federalnego Urzędu Statystycznego, rocznie w Niemczech odnotowuje się około 25–30 zgonów kobiet w wyniku powikłań związanych z ciążą lub porodem. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) definiuje śmiertelność matek jako zgon kobiety w trakcie ciąży lub do 42 dni po porodzie. Niemieckie Towarzystwo Ginekologii i Położnictwa interpretuje te statystyki jako dowód wysokiego poziomu opieki medycznej w kraju. Jednak coraz częściej pojawiają się głosy, że rzeczywista liczba zgonów jest znacznie wyższa.

Badania w Berlinie: rzeczywista liczba zgonów dwukrotnie wyższa

Przełomowe ustalenia przyniosła analiza przeprowadzona przez lekarkę Josefine Königbauer, ordynator oddziału położniczego w berlińskiej klinice Charité. Jej zespół odkrył, że wiele przypadków śmierci kobiet w okresie okołoporodowym nie zostało w ogóle ujętych w oficjalnych statystykach. Na podstawie analizy zgonów w stolicy Niemiec naukowcy obliczyli, że rzeczywista śmiertelność matek wynosi tam 9,1 na 100 000 urodzeń – ponad dwukrotnie więcej niż oficjalna średnia krajowa, wynosząca 3,4.

W ramach badania przeanalizowano 2316 aktów zgonu kobiet w wieku rozrodczym, które zmarły w Berlinie w latach 2019–2022. W wielu przypadkach, dzięki rozmowom z osobami wystawiającymi dokumenty zgonu, ujawniono zgony matek, które wcześniej nie były klasyfikowane jako związane z ciążą lub porodem.

Zaniedbania mogą kosztować życie – 40% przypadków dało się uniknąć

Braki w dokumentacji mają nie tylko wymiar statystyczny. Königbauer podkreśla, że każdy taki przypadek to osobista tragedia, z której należy wyciągać wnioski. Jej zespół dokładnie przeanalizował 19 przypadków zgonów kobiet i ustalił, że aż 40% z nich można było prawdopodobnie uniknąć przy odpowiednio szybkim i trafnym postępowaniu medycznym. Ekspertka wskazuje, że skuteczna prewencja jest możliwa tylko przy pełnej i rzetelnej dokumentacji.

Niepełne dane – problem systemowy w Niemczech

Dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez BR i Der Spiegel ujawnia, że sposób dokumentowania przypadków śmiertelności matek różni się w zależności od landu. W Bawarii formularze zgonu zawierają rubrykę dotyczącą powiązania śmierci z ciążą, natomiast w Saksonii-Anhalt takie pytanie w ogóle nie istnieje. Eksperci domagają się więc utworzenia centralnego ogólnokrajowego rejestru, który pozwoliłby na jednolitą i wiarygodną dokumentację.

Totenscheiny nie wypełnione prawidłowo – brak świadomości u personelu medycznego

Zgodnie z ustaleniami Königbauer, w samej tylko stolicy Niemiec niemal dwie trzecie aktów zgonu kobiet w wieku rozrodczym zostało wypełnionych niekompletnie. Problemem jest często brak świadomości wśród personelu medycznego, jak ważne jest rzetelne odnotowanie ciąży lub niedawnego porodu w dokumentacji zgonu.

Ten sam błąd popełniono najprawdopodobniej również w przypadku Zehry B. – w formularzu zgonu nie zaznaczono, że pacjentka była niedawno w ciąży. Klinika w Lüdenscheid odmówiła komentarza, powołując się na tajemnicę lekarską, która obowiązuje także po śmierci pacjenta.

Czy śmierci Zehry B. można było zapobiec? Trwa śledztwo

Rodzina zmarłej do dziś nie zna wszystkich odpowiedzi. „Tego, co nas spotkało, nie życzę nikomu” – mówi brat Zehry. Obecnie trwa opracowywanie opinii biegłych, która ma pomóc w ustaleniu przyczyn śmierci i ewentualnych zaniedbań.

Według prokuratury, przeciwko pracownikom kliniki toczy się postępowanie z podejrzeniem nieumyślnego spowodowania śmierci. Ostateczną odpowiedź na pytanie, czy tragedii można było uniknąć, dadzą sąd i biegli.

Podsumowanie: Potrzebna ogólnokrajowa reforma dokumentacji okołoporodowej

Przypadek Zehry B. oraz wyniki badań berlińskich lekarzy wskazują na poważne niedociągnięcia w niemieckim systemie zdrowia. Braki w dokumentacji uniemożliwiają nie tylko rzetelną ocenę sytuacji, ale przede wszystkim utrudniają uczenie się na błędach, co w konsekwencji może prowadzić do kolejnych niepotrzebnych tragedii. Eksperci zgodnie podkreślają: konieczne jest wprowadzenie jednolitych standardów raportowania i stworzenie centralnego rejestru przypadków śmiertelności matek w Niemczech.

źródło: br.de

Niemcy: Syryjczyk dźgnął mężczyznę nożem przed supermarketem w Saksonii

1

Groźna napaść z użyciem noża w Heidenau – ofiara ciężko ranna, zatrzymano dwóch podejrzanych.

W poniedziałkowy wieczór, w mieście Heidenau w Saksonii doszło do niebezpiecznego ataku z użyciem noża przed jednym z supermarketów przy Ernst-Schneller-Straße. Według informacji przekazanych przez policję, około godziny 18:50 doszło tam do kłótni pomiędzy dwoma mężczyznami – 24-letnim Syryjczykiem i 43-letnim mężczyzną.

W trakcie eskalacji konfliktu 24-latek miał nagle wyjąć nóż i zaatakować swojego oponenta, zadając mu poważne rany kłute. Poszkodowany został ciężko ranny.

Drugi napastnik z baseballowym kijem

Sytuacja przybrała jeszcze bardziej niebezpieczny obrót, gdy na miejsce interwencji przypadkowych przechodniów dobiegł kolejny mężczyzna, uzbrojony w kij baseballowy. Według rzecznika policji, Marko Laske, mężczyzna ten szybko oddalił się z miejsca zdarzenia samochodem marki Daewoo.

Policji udało się sprawnie zatrzymać 24-letniego sprawcę ataku nożem na miejscu zdarzenia. Drugi podejrzany, uzbrojony w kij baseballowy, został chwilę później zidentyfikowany i ujęty. Jak poinformował Laske, również jest on obywatelem Syrii i ma 26 lat.

Sprawę bada policja kryminalna

Śledztwo w sprawie brutalnej napaści przejęła policja kryminalna, która obecnie prowadzi dalsze czynności wyjaśniające motywy oraz okoliczności zdarzenia.

Demonstracja po ataku

W odpowiedzi na atak nożem, we wtorek wieczorem, skrajnie prawicowa partia „Freie Sachsen” (Wolni Saksończycy) zorganizowała demonstrację, w której udział wzięło około 300 osób. Uczestnicy wyrazili swój sprzeciw wobec przemocy oraz polityki migracyjnej.

źródło: bild.de

Niemcy: Ceny kawy szybują w górę – podwyżki sięgają nawet 84 procent

4

Gorzka niespodzianka dla miłośników kawy

Wielu klientów robiących zakupy w niemieckich supermarketach i dyskontach przeżywa obecnie szok cenowy. Koszty kawy rosną w zawrotnym tempie, a nowe ceny na sklepowych półkach okazują się wyjątkowo dotkliwe dla portfela. Z danych udostępnionych przez aplikację do porównywania cen Smhaggle wynika, że zarówno kawy mielone, jak i ziarniste znanych marek znacząco podrożały od początku roku.

Nawet 43% więcej za kawę w ziarnach

W porównaniu do cen z przełomu roku, produkty takich firm jak Jacobs, Mövenpick, Melitta czy Senseo kosztują obecnie od 9 do 33 procent więcej, jeśli chodzi o kawę mieloną. Jeszcze bardziej wzrosły ceny kawy ziarnistej – tu podwyżki sięgają nawet 43 procent. Zmiany nie ominęły również kaw marek własnych popularnych sieci handlowych, takich jak Barissimo, Bellarom, Gut & Günstig czy Ja. Ich ceny wzrosły w ciągu zaledwie kilku tygodni o 28 do 30 procent.

Tchibo podnosi ceny – wzrost aż o 84 procent

Szczególnie duży wzrost cen odnotowano w przypadku produktów marki Tchibo. W lutym firma podniosła ceny w zależności od rodzaju kawy – o 50 centów do 1 euro za pół kilograma. Jeszcze w 2022 roku najtańsza 500-gramowa paczka kawy mielonej marki własnej kosztowała 2,99 euro. Dziś jej cena wynosi 5,49 euro, co oznacza wzrost o niemal 84 procent.

Markowe produkty, takie jak kawa Melitta czy Jacobs, osiągają obecnie cenę 9,29 euro za 500 gramów, co oznacza wzrost o 47 procent w porównaniu do cen sprzed dwóch lat.

Przyczyny drastycznych podwyżek

Zdaniem ekspertów i przedstawicieli branży handlowej, główną przyczyną wzrostu cen są rosnące koszty surowca. Problemy z pogodą – szczególnie susze i niekorzystne prognozy zbiorów w krajach producenckich, takich jak Brazylia, wywołały silny wzrost cen ziaren kawy na rynkach światowych.

Ekspert ds. rynków rolnych Carlos Mera z Rabobanku, cytowany przez ZDF, ostrzega, że nawet jeśli ceny surowców nieco spadną, nie należy się spodziewać szybkiego powrotu do dawnych cen w sklepach. Według niego, wysoki poziom cen kawy w handlu detalicznym utrzyma się jeszcze przez dłuższy czas.

Konsumenci muszą głębiej sięgnąć do kieszeni

Dla wielu osób poranna filiżanka kawy stała się znacząco droższym rytuałem. Rzut oka na półki z kawą w niemieckich sklepach wystarczy, by zrozumieć, że ceny napoju z ulubionych ziaren stały się poważnym obciążeniem domowego budżetu. Wzrosty dotyczą zarówno produktów premium, jak i tych z niższej półki cenowej.

źródło: bild.de

Niemcy: Gaz drażniący w szkole w Saksonii – 60 osób poszkodowanych, w tym uczniowie i nauczyciele

0

Annaberg-Buchholz (Saksonia) – Dla 400 uczniów i nauczycieli dzień nauki w szkole im. Adama Riesa zakończył się przedwcześnie, dokładnie o godzinie 10:23. Powodem było nagłe pogorszenie się stanu zdrowia wielu osób przebywających w budynku. Aż 60 uczniów i nauczycieli zaczęło odczuwać podrażnienia dróg oddechowych.

Podejrzenie ataku z użyciem gazu drażniącego

Jak poinformował rzecznik policji, „według aktualnego stanu wiedzy nieznana, gazowa substancja została uwolniona w jednej z toalet szkolnych”. Substancja ta spowodowała u poszkodowanych objawy takie jak kaszel, duszność, pieczenie w gardle i podrażnienie śluzówek.

29 osób trafiło do szpitala

Spośród 60 poszkodowanych, 29 osób wymagało dalszej pomocy medycznej i zostało przetransportowanych do szpitala na dokładniejsze badania oraz leczenie. Reszta została zaopatrzona na miejscu przez służby ratunkowe.

Szkołę ewakuowano, a na miejsce wezwano liczne jednostki straży pożarnej, policji oraz ratownictwa medycznego.

Śledztwo w toku – podejrzenie niebezpiecznego uszkodzenie ciała

Policja prowadzi postępowanie w sprawie podejrzenia niebezpiecznego uszkodzenie ciała. Trwają intensywne czynności mające na celu identyfikację użytej substancji oraz wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Na ten moment nie ujawniono żadnych szczegółów na temat ewentualnych sprawców.

źródło: bild.de

Niemcy: 40 domów opieki dotkniętych upadłością: Co niewypłacalność Argentum oznacza dla osób potrzebujących opieki?

1

40 placówek, 4000 łóżek – tak reklamuje się grupa opiekuńcza Argentum na swojej stronie internetowej. Jednak za fasadą pozornej normalności kryje się poważny kryzys. 1 kwietnia 2025 roku wszystkie cztery spółki holdingowe należące do grupy Argentum złożyły wniosek o upadłość w trybie samodzielnego zarządzania (tzw. Schutzschirmverfahren).

Argentum: 3100 podopiecznych i 2800 pracowników dotkniętych upadłością

Jak donosi Der Spiegel, wniosek upadłościowy został złożony do sądu rejonowego w Bad Homburg. Problemy Argentum wpisują się w szerszy, niepokojący trend w niemieckiej branży opiekuńczej. Tylko kilka dni wcześniej podobny wniosek złożyła firma Kenbi GmbH, która zatrudnia około 850 osób i opiekuje się 2500 pacjentami. W ostatnich latach upadłość ogłaszały także inne duże grupy, takie jak Hansa, Dorea czy Curata.

Z danych opublikowanych przez Arbeitgeberverband Pflege (Związek Pracodawców Branży Opiekuńczej) w ramach projektu „Deutschlandkarte Heimsterben” wynika, że od początku 2023 roku do lata 2024 ponad 1000 placówek opiekuńczych w Niemczech ogłosiło upadłość lub całkowicie zakończyło działalność.

Dlaczego tak wiele domów opieki upada?

Choć zapotrzebowanie na miejsca opieki jest ogromne, sektor zmaga się z licznymi trudnościami. W komunikacie cytowanym przez branżowy portal Care vor 9, Argentum wskazuje na najważniejsze z nich: niedobór wykwalifikowanego personelu, rosnące koszty utrzymania, nadmierną biurokrację oraz niewystarczające finansowanie ze strony państwa i kas chorych.

Jednym z głównych problemów jest brak personelu medycznego, który dotyka zarówno mniejsze, jak i większe placówki. Gdy nie udaje się zatrudnić wystarczającej liczby pracowników, konieczne jest zamykanie nie tylko pojedynczych oddziałów, ale czasem nawet całych domów opieki. Rentowność takiej placówki uzyskuje się dopiero przy obłożeniu wynoszącym co najmniej 98%.

Dodatkowo, zgodnie z przepisami, placówki chcące rozliczać swoje usługi z kasami chorych muszą wypłacać pensje zgodne z układami zbiorowymi, co oznacza wyższe koszty kadrowe. Wprowadzenie wyższego ustawowego wynagrodzenia minimalnego również pogłębiło presję finansową.

Co dalej z placówkami Argentum?

W ramach ochrony przed wierzycielami (tzw. procedura ochronna – Schutzschirmverfahren) rozważane jest kontynuowanie działalności wybranych spółek zależnych. Nie wszystkie z nich będą jednak mogły skorzystać z tego rozwiązania. Jak informuje Der Spiegel, domy opieki w Odenwaldzie i Erbach będą prawdopodobnie objęte standardowym postępowaniem upadłościowym.

W poprzednich latach wiele dużych firm opiekuńczych zdołało utrzymać działalność całej grupy, jednak musiało zrezygnować z części lokalizacji. Tak może być również w przypadku Argentum.

Co upadłość oznacza dla podopiecznych i pracowników?

Na ten moment nie ma jeszcze jednoznacznej odpowiedzi, jak dokładnie upadłość wpłynie na codzienne życie pacjentów i pracowników. W najgorszym scenariuszu może dojść zarówno do utraty miejsc pracy, jak i zamknięcia domów opieki, a tym samym – do utraty miejsc opieki dla osób starszych i niesamodzielnych.

Sytuacja ta budzi niepokój w całym sektorze i stawia pytania o przyszłość opieki długoterminowej w Niemczech – kraju, którego społeczeństwo starzeje się w szybkim tempie. Wydaje się, że bez strukturalnych reform i zwiększenia nakładów na system opieki, podobne przypadki będą się powtarzać coraz częściej.

źródło: suedkurier.de

Niemcy: Koniec z „tylko gotówką”? Płatności kartą mają być dostępne wszędzie

1

W Niemczech może dojść do przełomowej zmiany w sposobie płatności – partie CDU/CSU oraz SPD chcą, by klienci wszędzie mieli możliwość zapłaty nie tylko gotówką, ale również w formie elektronicznej. Nowe przepisy mają poprawić jakość obsługi, ale także ograniczyć skalę unikania opodatkowania, szczególnie w branżach, w których dominuje obrót gotówkowy.

Płatność kartą czy telefonem zamiast gotówki – w Niemczech to wciąż rzadkość

Podczas gdy w wielu krajach Europy płatności kartą czy telefonem w małych sklepach, kioskach czy restauracjach są standardem, w Niemczech wciąż jest to stosunkowo rzadkie zjawisko. W wielu miejscach konsumenci natrafiają na kartki z napisem „Keine Kartenzahlung” („Brak płatności kartą”) lub „Cash only” („Tylko gotówka”). Powodem są najczęściej dodatkowe opłaty, jakie przedsiębiorcy muszą ponosić w związku z przyjmowaniem płatności elektronicznych.

Koalicja chce zagwarantować prawo wyboru sposobu płatności

W ramach trwających rozmów koalicyjnych grupa robocza ds. budżetu, podatków i finansów uzgodniła, że klienci powinni mieć możliwość wyboru między gotówką a formą bezgotówkową. Przynajmniej jedna opcja płatności elektronicznej ma być obowiązkowa – czy to karta płatnicza, czy też urządzenie mobilne, takie jak smartfon czy smartwatch.

Ułatwienie dla klientów i walka z oszustwami podatkowymi

Poseł SPD ds. polityki finansowej, Michael Schrodi, podkreśla, że planowane zmiany mają podwójny cel. Z jednej strony chodzi o poprawę komfortu klientów, a z drugiej – o skuteczniejsze przeciwdziałanie oszustwom podatkowym. Elektroniczna rejestracja transakcji ma bowiem umożliwić lepszą kontrolę i przejrzystość obrotu gospodarczego. Kluczowym elementem ma być wprowadzenie obowiązkowych kas fiskalnych.

Schrodi zaznacza również, że zmiany będą wprowadzane stopniowo, a nie w sposób nagły i ogólnokrajowy. Koalicja planuje jednocześnie ulżyć przedsiębiorcom z branży gastronomicznej, obniżając im stawkę VAT, co ma stanowić swego rodzaju rekompensatę.

Płatności elektroniczne – przyszłość, ale bez eliminacji gotówki

Ważnym aspektem planowanych reform jest utrzymanie prawa do płacenia gotówką. Schrodi podkreśla, że zarówno SPD, jak i CDU/CSU nie zamierzają likwidować tej formy płatności. Ma to być „wyraz poparcia” zarówno dla gotówki, jak i dla płatności elektronicznych. Wśród polityków Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej i Chrześcijańsko-Społecznej pojawiają się bowiem głosy krytyki, które ostrzegają przed marginalizacją gotówki i potencjalnym ograniczeniem wolności obywatelskich.

Niejasności wokół limitów płatności kartą

Nie ustalono jeszcze, czy nowe przepisy pozwolą sklepom i punktom usługowym na stosowanie minimalnej kwoty płatności kartą. Obecnie wiele placówek dopuszcza płatności bezgotówkowe dopiero od określonej sumy (np. 5 lub 10 euro). Nie wiadomo więc, czy klient w przyszłości będzie mógł zapłacić kartą za paczkę gumy do żucia lub gazetę w kiosku.

Sprzeczne stanowiska branży gastronomicznej i związków podatkowych

Pomysł obowiązkowego wprowadzenia płatności elektronicznych spotyka się z mieszanym odbiorem. Niemiecki Związek Hotelarstwa i Gastronomii (DEHOGA) ostrzega przed dodatkowymi kosztami i obciążeniami dla przedsiębiorców. Przeciwnie natomiast wypowiada się Niemiecki Związek Zawodowy Pracowników Skarbowych, który z zadowoleniem przyjął inicjatywę. Jego przedstawiciele szacują, że dzięki ograniczeniu płatności gotówkowych państwo mogłoby odzyskać od 10 do 15 miliardów euro rocznie z tytułu podatków od obrotów i zysków, które obecnie są ukrywane przez nieuczciwych przedsiębiorców.

Podsumowanie

Plany koalicji SPD i CDU/CSU zwiastują znaczącą zmianę w podejściu do płatności w Niemczech. Choć gotówka ma pozostać dostępna, płatności elektroniczne mają stać się obowiązkową alternatywą – nie tylko ze względu na wygodę klientów, lecz przede wszystkim jako element walki z szarą strefą i zwiększania dochodów państwa. Szczegóły projektu – m.in. dotyczące limitów płatności kartą – wciąż są przedmiotem negocjacji.

źródło: tagesschau.de

Niemcy: Pożar w zakładzie cementowym w Bernburgu – toksyczna chmura dymu zagraża mieszkańcom

0

Ogromny pożar w hali przemysłowej w Saksonii-Anhalt

We wtorek nad ranem, około godziny 4:00, w zakładzie recyklingu należącym do cementowni w Bernburgu (kraj związkowy Saksonia-Anhalt) wybuchł poważny pożar. Płonąca hala przemysłowa znajduje się na terenie parku przemysłowego w powiecie Salzlandkreis. W związku z intensywnym rozwojem ognia na miejsce skierowano liczne jednostki straży pożarnej. Akcja gaśnicza nadal trwa, a sytuacja jest określana jako poważna.

Toksyczna chmura nad miastem

W wyniku pożaru powstała gęsta chmura dymu, która przesuwa się w kierunku zabytkowego centrum Bernburga, miasta liczącego około 32 000 mieszkańców. Lokalne służby ostrzegają, że unosząca się nad miastem chmura może zawierać niebezpieczne, a nawet śmiertelne gazy.

W oficjalnym komunikacie alarmowym służby ratunkowe apelują do mieszkańców:
„Uwaga! Ze względu na duży pożar doszło do intensywnego zadymienia! Chmura dymu przemieszcza się obecnie w kierunku miasta!”

Zalecenia dla mieszkańców

Straż pożarna i służby kryzysowe wydały szereg zaleceń dla ludności:

  • Nie wchodzić do zadymionych pomieszczeń, ponieważ w ich wnętrzu mogą się gromadzić toksyczne, potencjalnie śmiertelne gazy.
  • Zamknąć wszystkie okna i drzwi, aby ograniczyć przenikanie niebezpiecznych substancji do wnętrza budynków.
  • Unikać obszaru objętego działaniami ratunkowymi i nie zbliżać się do miejsca pożaru.

Na chwilę obecną nie ma jeszcze informacji o ewentualnych poszkodowanych ani o dokładnym składzie chemicznym powstałej chmury.

Trwa walka z ogniem

Akcja gaśnicza trwa bez przerwy od godzin porannych. Ze względu na charakter budynku i specyfikę materiałów znajdujących się w hali recyklingu, gaszenie pożaru może potrwać wiele godzin, a może nawet dni.

Władze monitorują sytuację i zapowiadają, że kolejne szczegóły dotyczące zdarzenia, w tym możliwe zagrożenia dla zdrowia, zostaną podane, gdy tylko będą dostępne dokładniejsze dane.

źródło: bild.de

Właściciele baru z tajską kuchnią w Düsseldorfie zakazują wstępu dzieciom – klienci oburzeni

1

Zakaz wstępu dla najmłodszych – kontrowersyjna decyzja właścicieli lokalu

W barze Ayutthaya Thai Imbiss w Düsseldorfie dzieci nie są mile widziane. Właściciele lokalu zdecydowali się na wprowadzenie bezwzględnego zakazu wstępu dla najmłodszych gości. Jako powód wskazali… potrzebę ciszy i skupienia kucharza podczas pracy.

Na drzwiach lokalu zawieszono duży napis informujący o nowym zakazie: „Kucharz nie jest w stanie skoncentrować się na swojej pracy z powodu hałasu wywoływanego przez dzieci. W związku z tym nie możemy zapewnić bezbłędnego przygotowania dań.” W komunikacie dodano również, że rodzinom zaleca się zamawianie jedzenia na wynos i spożywanie go w domowym zaciszu, gdzie zarówno dorośli, jak i dzieci mogą czuć się komfortowo.

Fala oburzenia wśród klientów

Decyzja spotkała się z ogromnym oburzeniem ze strony klientów, zwłaszcza tych z dziećmi. W serwisie Google pojawiły się liczne krytyczne recenzje. Jedna z nich, napisana przez Sandrę Iaria, brzmi:
„Skandal… również zostaliśmy wyrzuceni z lokalu – w sposób bardzo agresywny i z arogancją, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłam – mimo że nasz trzyletni syn spał w wózku!”

Z kolei Piero Violante wyraził swoje zdziwienie i rozczarowanie: „To niewiarygodne, że w 2024 roku można zostać wyproszonym z baru tylko dlatego, że przyszło się z dziećmi.”
Inny klient podsumował sytuację krótko: „Smutne, że ktoś może być aż tak egoistyczny.”

Część klientów popiera decyzję właścicieli

Pomimo krytyki, nie brakuje również głosów poparcia dla właścicieli. Nicole Neumann napisała w recenzji:
„To oburzające, że ludzie wystawiają słabe oceny tylko dlatego, że nie wpuszcza się dzieci. Myślałam, że żyjemy w demokracji?”

Stanowisko właściciela – nie przeciw dzieciom, lecz przeciwko nieodpowiedzialnym rodzicom

Właściciel lokalu, cytowany przez „Kölner Express”, wyjaśnia, że decyzja podyktowana jest ograniczoną przestrzenią w lokalu oraz chęcią zapewnienia gościom spokoju podczas posiłku.
„Nie mamy nic przeciwko dzieciom. Mamy natomiast zastrzeżenia wobec rodziców, którzy nie pilnują swoich pociech i pozwalają im robić, co chcą. Jeśli dzieci biegają między stolikami – to niedopuszczalne.”

Dodał również, że wielokrotnie zdarzało się, iż dzieci wbiegały za ladę i zbliżały się do otwartej kuchni, co stwarzało zagrożenie zarówno dla nich, jak i dla pracowników. Mimo wielokrotnych próśb o interwencję, rodzice często nie reagowali.
„Nasza cierpliwość po prostu się wyczerpała” – podsumował właściciel.

źródło: bild.de