Anna Chodkowska z zyciewniemczech.info o swoich początkach w Niemczech, Niemcach i wiele więcej!

    Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Anną Chodkowską, autorką bloga zyciewniemczech.info, która opowie Wam dlaczego zdecydowała się wyjechać do Niemiec, o swoich doświadczeniach z Niemcami oraz swoim blogu.

    Adam Gaik: „Kiedy mąż mówił, że w Niemczech trawa jest bardziej zielona, nie wierzyłam…” zdaje się być myślą przewodnią Pani bloga. Czym Niemcy zaskoczyły Panią najbardziej?

    Anna Chodkowska: Niemcy to kraj bardzo różny od Polski pod wieloma względami. Wiele rzeczy mnie tu zaskoczyło, zdziwiło i to raczej pozytywnie. Kiedy mojej córce zepsuły się buty, poszłam je zareklamować. Gdy ekspedientka popatrzyła na przyniesiony przeze mnie produkt, zapytała tylko czy chcę zwrot pieniędzy, czy chcę wybrać inne buty. Wybrałam inne i przyniosłam. Okazało się, że paragon, który miałam, był na inne buty dziecięce. Nie znalazłam tego właściwego. Wtedy kobieta zapytała kiedy mniej więcej kupiłam buty. Sprawdziła w systemie, że w tym czasie rzeczywiście kupiono u nich ten model butów w tym rozmiarze. Uznała reklamację i wymieniła buty na nowe. Czyli uznano reklamację bez paragonu i wymieniono zepsute buty na nowe. To dziś nie mogę się nadziwić. Każda reklamacja jest rozpatrywana od razu na korzyść klienta. Nigdy nie miałam tu sytuacji, żeby ktoś kazał mi czekać kilka dni na rozpatrzenie takiej sprawy. Natomiast w Polsce zwykle miałam wrażenie, że chcą mi udowodnić, że ja ponoszę wyłączną winę za popsuty produkt. Kolejną rzeczą jest to, że Niemcy są bardzo pomocni. Gdy idę z wózkiem dziecięcym, przytrzymują mi drzwi, pomagają wnieść wózek do autobusu. Nie musiałam nigdy o to prosić dla nich to było tak zupełnie naturalne, za to w Polsce raczej sporadyczne. Kiedy raz zdarzyło się, że młody chłopak wysiadał z autobusu i nie pomógł mi w wniesieniem wózka, przybiegł kierowca, żeby mi pomóc. A następne kilkanaście minut wszyscy pasażerowie okazywali oburzenie o skandaliczne zachowanie tego młodzieńca. Myślę, że te dwie kwestie zaskoczyły mnie najbardziej. Ale nie były to jedyne sprawy powodujące u mnie bardzo pozytywne odczucia.

    W jakich okolicznościach zdecydowała się Pani/Państwo wyjechać do Niemiec? Czy była to trudna decyzja?

    Mój mąż zawsze chciał wyjechać z Polski, choć myślał o różnych krajach. Ja za to nie lubię zmian. Nigdy nie myślałam o tym, aby opuścić ojczyznę. Zostawić rodzinę, przyjaciół, to nie jest proste. Tym bardziej, że w moim odczuciu żyło nam się całkiem dobrze. Jednak, gdy w żłobku blisko naszego domu dowiedziałam się, że nasza córka nie ma żadnych szans na miejsce, bo jest jedynaczką, byłam wściekła. Stwierdziłam, że jeśli mojemu mężowi tak bardzo zależy na wyjeździe, a Niemcy zapewniają opiekę dla każdego dziecka, to spróbujmy. Z mojej strony była to trudna decyzja. Ale nie żałuję.

    Co było najtrudniejsze po przyjeździe do naszych zachodnich sąsiadów? Czy są rzeczy, do których nie może się Pani przyzwyczaić po dziś dzień?

    Najtrudniejsze jest poczucie, że jest się tam samemu. Mąż do pracy, a ja z córką w domu. Nie miałam się do kogo odezwać, z kim porozmawiać. Wszyscy byli obcy. Ale potem poznałam trochę osób i złapałam kontakt z miejscową ludnością. Jakiś czas później znalazła się opieka dla mojego dziecka, a ja mogłam pójść do pracy. Przyzwyczajenie się do życia w Niemczech zajęło mi wiele miesięcy. A do dziś nie mogę się przyzwyczaić do niemieckich wędlin. W moim odczuciu te polskie są o wiele smaczniejsze.

    Co z perspektywy czasu zrobiłaby/zaplanowałaby Pani/Państwo inaczej w kwestii wyjazdu do Niemiec?

    Z perspektywy czasu wiem, że kilka rzeczy można było załatwić wcześniej, przed wyjazdem, ale o nich nie wiedzieliśmy, nie pomyśleliśmy. Potrzebny był międzynarodowy akt małżeństwa i międzynarodowy akt urodzenia dziecka, bo w urzędzie powiedziano nam, że nie może być to po prostu tłumaczenie polskich aktów. Wiele ułatwia posiadanie przez dziecko międzynarodowej karty szczepień, nie ma wtedy problemu z tłumaczeniami, gdy np. ktoś chciałby po raz kolejny zmienić kraj. W naszym przypadku trafiliśmy w Niemczech do polskiej lekarki, która przeniosła wszystkie informacje z karty polskiej na międzynarodową. Przydatną sprawą jest upoważnienie kogoś z rodziny notarialnie do odbioru np. naszych listów poleconych czy do załatwienia innych spraw pod naszą nieobecność. Myślę, że w kwestii wyjazdu nie zrobilibyśmy niczego inaczej. Jedyne to dopełnienie potrzebnych formalności w Polsce.

    Mając na uwadze Pani doświadczenia, co radzi Pani osobom, które planują wyemigrować do Niemiec albo dopiero co tutaj przyjechały? Czy są sprawy, na które rodacy powinni zwrócić szczególną uwagę?

    Najważniejsze to nauczyć się jak najlepiej języka. Niby oczywiste, ale dla wielu jednak nie. Niektórym wydaje się, że mogą pojechać z polską firmą, pracować z Polakami i świetnie poradzą sobie bez języka. Poznałam takich ludzi. Problem pojawia się wtedy, gdy coś się stanie. Jak wezwiemy np. pogotowie, żeby udzielono pomocy naszym bliskim, gdy nie znamy języka? Życzę wszystkim, żeby nie musieli nigdy patrzeć bezradnie na cierpienie swojej rodziny. Na szczęście my język opanowaliśmy na tyle, żeby móc tu normalnie funkcjonować. Bardzo ważne jest czytanie i rozumienie umów. Czasem spędzałam wiele godzin nad jakimś tekstem, żeby na końcu dowiedzieć się, że go nie chcę podpisać, że dane założenia są dla nas niekorzystne. Przy zmianie pracy, najlepiej najpierw mieć już nową umowę, podpisaną z informacją np. że zaczniemy pracę za miesiąc. Jeśli z nowym pracodawcą robimy ustne ustalenie, z aktualnym rozwiązujemy umowę, przy podpisywaniu dokumentu może okazać się dla nas niekorzystny. A skoro poprzednia umowa jest już rozwiązana, możemy nie mieć wyjścia i będziemy niejako zmuszeni do przyjęcia niekorzystnych warunków. W końcu nie chcemy zostać bez środków do życia. W sprawie wynajmu mieszkania należy uważać na faktyczne koszty utrzymania. Mamy tzw. Kaltmiete, czyli na ogół czynsz, czasem zawiera coś więcej. Nebenkosten, czyli koszty dodatkowe jak opłata za wodę, śmieci, koszenie trawnika. Jednak poza tymi opłatami, wielokrotnie musimy dodatkowo dopłacić np. za ogrzewanie. Czyli musimy pamiętać dowiedzieć się co dokładnie mieści się w danym mieszkaniu pod powyższymi pojęciami. Jeśli to możliwe, warto znaleźć polskiego lekarza. Mimo wszystko, czasem można mieć problem wytłumaczyć czegoś po niemiecku. Osoba mówiąca po polsku, a żyjąca długo w Niemczech, może nam też udzielić jakichś wskazówek, które pomogą nam w przyszłości z obcowaniem z niemiecką służbą zdrowia. Pierwszą lekarkę mieliśmy Polkę, ale po jakimś czasie przestało mieć znaczenie do jakiego lekarza pójdziemy.

    Obraz Niemca jest w Polsce niejednokrotnie przesiąknięty stereotypami (podobnie jak obraz Polaka w Niemczech). A jak Pani odbiera Niemców? Czy fakt, że obcuje z nimi Pani na co dzień zmienił w jakiś sposób Pani opinię/myślenie o nich?

    Po spędzeniu w Niemczech już prawie roku zrozumiałam, że Niemcy i Polacy nie są tak bardzo różni od siebie. Jedni są pomocni, pracowici, inni ciągle imprezują i nie interesuje ich drugi człowiek. Nieprawdą jest, że Niemcy dobrze bawią się tylko w szerokim gronie. Chętnie spędzają czas zarówno na festynach, gdzie jest mnóstwo ludzi, jak również w małych grupach z sąsiadami przy grillu. Wydaje mi się, że Niemcy w odróżnianiu od Polaków, spokojniej podchodzą do wielu spraw. Np. nie widzą problemu żeby poczekać tydzień na nową lodówkę, czy umawiać nowy termin z monterem Internetu, gdy ten w pierwszym terminie się nie zjawi.

    W wolnych chwilach prowadzi Pani bloga. Skąd pomysł na jego założenie? Co można w nim znaleźć?

    Od zawsze uwielbiałam pisać. Wiersze, historyjki. Gdy przyjechałam do Niemiec, zanim poukładałam sobie tu swój świat na nowo, pomyślałam, że podzielę się moimi doświadczeniami. Taki sposób na wypełnienie pustki w moim życiu. Początkowo miał to być poradnik. Jak przygotować się do wyjazdu, jak znaleźć pracę, mieszkanie, co załatwić w urzędach. Z czasem zaczęłam pisać też opowieści z życia codziennego, opisywać ciekawe miejsca. Po jakimś czasie coraz więcej czytelników zaczęło zadawać mi pytania, prosić o rady. Inspirowali mnie do tworzenia kolejnych wpisów. Generalnie dzielę się doświadczeniami i pomagam ludziom odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości , w której zdecydowali się żyć. Obecnie mój blog ma już ponad 60 wpisów. W czerwcu tego roku, w magazynie Duży Format, również znalazły się moje refleksje na temat życia w Niemczech, a także informacja o moim blogu.

    Obserwuj Dojczland.info i bądź na bieżąco:

    196,777FaniLubię
    24,300ObserwującyObserwuj
    315ObserwującyObserwuj
    Obserwuj
    Powiadom o
    guest

    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy najpopularniejszy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    0
    Co o tym myślisz? Skomentuj!x