Indyjscy kurierzy w Berlinie walczą z wyzyskiem — strajki i pobicia

0

Indyjscy dostawcy jedzenia w Berlinie opisują warunki pracy, które określają jako wyzysk: bardzo niskie stawki (często ok. 7 euro za godzinę), samowolne potrącenia z pensji, brak stabilnych umów i słaba ochrona ze strony podwykonawców. W styczniu tego roku grupowy strajk zorganizowany przez kurierów (głównie wśród pracowników pochodzenia indyjskiego) ujawnił skalę problemów: jeden z liderów został pobity, kolejni tracili dostęp do aplikacji i pracy. Sprawa wywołała polityczną reakcję — minister pracy zapowiedziała analizę możliwości prawnych, w tym zakazu używania podwykonawców przez platformy dostawcze.

Warunki pracy kurierów — co dokładnie zgłaszają pracownicy

Kurierzy zatrudnieni przez firmy lub podwykonawców platform takich jak Uber Eats, Wolt czy Lieferando relacjonują powtarzające się naruszenia praw pracowniczych:

  • bardzo niskie płace godzinowe i płatności zależne od liczby zrealizowanych zleceń;
  • arbitralne potrącenia z wynagrodzeń i opóźnienia w wypłatach;
  • brak jasnych, pisemnych umów i niepewność co do pracodawcy (częste przekazywanie zadań i odpowiedzialności między spółkami);
  • groźby i przemoc wobec pracowników, którzy próbują się zorganizować.

Te praktyki dotykają zwłaszcza kurierów zatrudnionych przez krótkotrwale działające spółki-pośredników, które — zdaniem części ekspertów — są wykorzystywane, by obejść obowiązki pracodawcy wynikające z prawa pracy.

Strajk Dheeraja Tyagiego — jak zorganizowano protest i jakie były konsekwencje

W styczniu tego roku Dheeraj Tyagi i inni kurierzy zorganizowali dwudniowy strajk przeciwko praktykom jednego z podwykonawców Uber Eats w Berlinie. Akcja była zainicjowana oddolnie, bez wsparcia związków, przez grupę na WhatsApp liczącą około 700 kierowców. Reakcja przełożonych była ostra: groźby i przemoc — jednego z liderów napadnięto i pobito do stanu wymagającego hospitalizacji. Tyagi stracił dostęp do aplikacji (de facto natychmiastowe zwolnienie) — mechanizm ten powtarza się w sporach pracowniczych w gig-economy.

Uber Eats oficjalnie potępił opisane praktyki i — według dostępnych informacji — zakończył współpracę z podwykonawcą, przy którym pracował Tyagi. Jednak przypadki wypowiedzeń i dezaktywacji kont w aplikacjach pozostają poważnym problemem dla kurierów domagających się lepszych warunków.

Przykład Shiwani Sharmy — kiedy identyfikacja pracodawcy zawodzi

Historia Shiwani Sharmy ilustruje problem przypisywania odpowiedzialności za zatrudnienie. Przez miesiące nie wiedziała, u kogo formalnie pracuje; nie miała pisemnej umowy, swoje zlecenia realizowała przez aplikację Wolt, dostęp do której uzyskała od pośrednika w sklepie z telefonami. Po trzech miesiącach pracy bez wypłaty Sharma pozwała Wolt o zaległe wynagrodzenie. Sąd w czerwcu oddalił jej roszczenie — uznano, że nie udowodniła, iż była bezpośrednio zatrudniona przez Wolt. Wolt wskazał, że pracodawcą była spółka IMOQX GmbH.

Konstrukcja „podwykonawców” i sprawa IMOQX — przykrywka czy rzeczywistość?

rbb24 dociera do dowodów, że wiele małych spółek-wykonawców istnieje wyłącznie na papierze — adresy siedzib nie odpowiadają rzeczywistości, a rzekomi przedstawiciele są trudno uchwytni. W przypadku IMOQX:

  • wpis w rejestrze handlowym istnieje, ale pod wskazaną siedzibą stoi opuszczony budynek;
  • osoba wskazana jako prezes — Jarosław T. — nie figuruje w realnym obrocie gospodarczym w Niemczech; dziennikarze odszukali go w Polsce, gdzie zaprzeczył, by zarządzał strukturami, o których mowa;
  • obrona konstrukcji przez platformę sprowadza się do twierdzenia, że umowy regulują podział obowiązków, a nie służą obchodzeniu prawa.

Prawnicy określają takie układy jako ryzykowne i narażające pracowników na utratę praw pracowniczych — składek, urlopów czy pewności zatrudnienia.

Reakcje platform i argumenty „odpowiedzialności kontraktowej”

Platformy dostawcze tłumaczą outsourcing koniecznością elastyczności i zarządzania dużą flotą kurierów. W oficjalnych pismach Wolt i inni partnerzy podkreślają, że umowy z podwykonawcami służą rozdzieleniu kompetencji operacyjnych i odpowiedzialności, a gdy wykryto naruszenia, współpraca z konkretnymi firmami została zakończona (np. IMOQX — współpraca miała być zakończona na początku 2023 roku).

Praktyka ta — zdaniem platform — nie ma na celu unikania zobowiązań pracowniczych, jednak z perspektywy poszkodowanych kurierów i prawników tworzy pole do nadużyć.

Propozycja rządu: zakaz podwykonawców czy „direktanstellungsgebot” (obowiązek bezpośredniego zatrudnienia)?

W reakcji na dokumentowane przypadki minister pracy Bärbel Bas (SPD) zapowiedziała analizę prawno-konstytucyjnych możliwości wprowadzenia zakazu zlecania dostaw przez podwykonawców lub — alternatywnie — obowiązku bezpośredniego zatrudnienia kurierów przez platformy (tzw. Direktanstellungsgebot). Kluczowe uwagi rządu:

  • wdrożenie takich rozwiązań napotyka trudności konstytucyjne i prawo UE dopuszcza formy outsourcingu i pracy tymczasowej;
  • wobec tego bezpośrednie zatrudnienie powinno być rozważane jako ostateczny środek;
  • konieczne są solidne, obiektywne dowody na systemowe nadużycia w branży, by uzasadnić interwencję ustawodawczą.

Wsparcie dla inicjatywy pojawiło się też na poziomie krajów związkowych: konferencja ministrów pracy przyjęła wniosek złożony przez berlińską senator pracy Cansel Kiziltepe (SPD) w sprawie obowiązku bezpośredniego zatrudniania kurierów.

Co mogłoby zmienić zakaz podwykonawców?

Wprowadzenie zakazu lub obowiązku bezpośredniego zatrudnienia miałoby kilka efektów:

  • przeniesienie odpowiedzialności za płace, ubezpieczenia i warunki pracy na platformy (większa przejrzystość i kontrola);
  • uproszczenie działań kontrolnych służb, np. urzędów skarbowych i inspekcji pracy;
  • ryzyko zwiększenia kosztów operacyjnych platform i ewentualne podniesienie cen dla konsumentów;
  • konieczność stworzenia mechanizmów przejściowych, by uregulować stosunki prawne między platformami a dotychczasowymi podwykonawcami.

Przykład branży mięsnej (gdzie podczas pandemii zakazano w Niemczech stosowania form outsourcingu w obszarach uciążliwych) podaje argument, że po interwencji warunki faktycznie uległy poprawie.

Kontrole i egzekucja — rola inspekcji i sądów pracy

Skuteczna ochrona kurierów wymaga nie tylko zmian prawnych, ale i sprawnych mechanizmów kontroli:

  • częstsze audyty pracodawców i podwykonawców;
  • szybkie wyjaśnianie spraw dotyczących zaległych płatności i ustalania rzeczywistego pracodawcy;
  • ułatwienie dochodzenia roszczeń pracowniczych (np. uproszczone procedury dowodowe) — przypadek Shiwani Sharmy pokazuje trudności dowodowe pracowników w sporach złożonych korporacyjnych łańcuchów.

Wnioski — co jest najpilniejsze?

  1. Wiarygodne dane i badania — rząd i organy kontroli muszą zebrać kompleksowe, uwiarygodnione informacje o skali nadużyć, by uzasadnić ewentualne regulacje.
  2. Tymczasowe rozwiązania ochronne — szybkie instrumenty prawne (np. obowiązek ujawniania rzeczywistych adresów i osób zarządzających podwykonawcami) mogą poprawić przejrzystość.
  3. Ułatwienia procesowe dla pracowników — uproszczenie procedur dochodzenia roszczeń i lepsze instrumenty mediacyjne.
  4. Rozważenie Direktanstellungsgebot — jako ostateczny środek, jeśli inne instrumenty zawiodą, zwłaszcza tam, gdzie dowiedziono systemowych nadużyć.
  5. Wzmocnienie nadzoru — kontrole inspekcji pracy i służb finansowych powinny być priorytetem, by uniemożliwić działanie „firm-słupów”.

Jak sytuacja wpływa na samych kurierów?

Dla osób pracujących w tym segmencie skutki są bolesne: brak stabilnych dochodów, permanentne ryzyko utraty pracy przez zablokowanie konta w aplikacji, a w najgorszych przypadkach — represje i przemoc wobec liderów protestów. Przykłady z Berlina pokazują, że bez realnych zmian strukturalnych problem nie zniknie.

Podsumowanie

Sprawa berlińskich kurierów ujawniła poważne słabości modelu biznesowego platform dostawczych opartego na sieci podwykonawców. Dokumentowane przypadki wyzysku, przemocy i „przykrywkowych” spółek wskazują na potrzebę silniejszej regulacji i kontroli. Proponowane przez rząd i samorządy rozwiązania — od większej przejrzystości po rozważane zakazy podwykonawców — wymagają jednak wyważenia między ochroną pracowników a dopuszczalnymi na poziomie konstytucyjnym i unijnym sposobami organizacji pracy.

źródło: rbb24.de

Niemcy: Kradzież amunicji Bundeswehry – z cywilnego transportu zniknęło 20 tys. nabojów

1

Sensacyjny incydent w Saksonii-Anhalt

W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do poważnego incydentu w Saksonii-Anhalt. Nieznani sprawcy ukradli około 20 000 sztuk amunicji należącej do Bundeswehry z ciężarówki przewożącej ją w ramach cywilnej spedycji. Według wstępnych ustaleń, pojazd został pozostawiony na niechronionym parkingu w okolicach Burg, w rejonie Magdeburga.

Jak doszło do kradzieży?

Z informacji przekazanych SPIEGEL przez Ministerstwo Obrony w Berlinie wynika, że kierowca zatrudnionej spedycji cywilnej pozostawił ciężarówkę z amunicją Bundeswehry na nocnym postoju w strefie przemysłowej. Spedycja była formalnie zobowiązana do zapewnienia bezpieczeństwa transportu. Według procedur, zwykle w trasach przewidziane są dwie osoby prowadzące pojazd, z których jedna powinna nieprzerwanie nadzorować transport w czasie postojów.

Nieprzewidziany postój w Burg został najprawdopodobniej wybrany spontanicznie przez kierowcę, który postanowił przenocować w hotelu. W tym czasie amunicja pozostawała bez ochrony.

Skala strat i rodzaje skradzionej amunicji

Po wstępnej inwentaryzacji ustalono, że skradziono:

  • około 10 000 sztuk amunicji bojowej do pistoletów,
  • 9 900 sztuk amunicji manewrowej do karabinów szturmowych,
  • tzw. amunicję dymną.

W przypadku amunicji manewrowej nie były to naboje ostre, w przeciwieństwie do amunicji do pistoletów. Mimo to Ministerstwo Obrony określiło zdarzenie jako istotny incydent bezpieczeństwa. „Traktujemy tę kradzież bardzo poważnie, ponieważ taka amunicja nie może trafić w niepowołane ręce” – podkreśliła rzeczniczka resortu.

Naruszenie procedur bezpieczeństwa przez spedycję

Z punktu widzenia Ministerstwa Obrony, cywilna spedycja nie dopełniła obowiązków wynikających z umowy dotyczącej transportu amunicji. Postój nie był zaplanowany w trasie, a kierowca nie zachował wymaganych środków ostrożności, co umożliwiło sprawcom kradzież.

Dochodzenie i możliwa organizacja przestępstwa

Bundeswehra wraz z lokalną policją prowadzi śledztwo w sprawie sprawców kradzieży. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, jest mało prawdopodobne, by doszło do przypadkowego rabunku. Służby podejrzewają, że transport był obserwowany, a złodzieje skorzystali z okazji podczas nieplanowanego postoju w Burg.

Ten incydent podkreśla znaczenie ścisłego przestrzegania procedur bezpieczeństwa przy transporcie materiałów wojskowych oraz konieczność stałego nadzoru nad ładunkiem, aby uniknąć zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego i wojska.

źródło: spiegel.de

Niemcy: Prawniczka nie może zostać sędzią ani prokuratorką z powodu noszenia islamskiej chusty

2

Sprawa wzbudza debatę o neutralności religijnej w sądownictwie

W Niemczech zapadł wyrok, który może mieć daleko idące konsekwencje dla stosowania przepisów dotyczących neutralności religijnej w wymiarze sprawiedliwości. Sądownictwo administracyjne w Darmstadt zdecydowało, że prawniczka nie może pełnić funkcji sędzi ani prokuratora, jeśli będzie nalegać na noszenie islamskiego nakrycia głowy w trakcie rozpraw sądowych.

Szczegóły sprawy

Sprawa dotyczy 48-letniej prawniczki, która ubiegała się o zatrudnienie w państwowej służbie sądowniczej w Hesji. Kobieta, wyznająca islam, podkreślała w swoim wniosku, że zobowiązania religijne nakazują jej noszenie chusty (hidżabu) w sądzie i nie zamierza jej zdejmować w trakcie kontaktu z uczestnikami procesu. W reakcji na to, Ministerstwo Sprawiedliwości Hesji odrzuciło jej aplikację.

Sędziowie administracyjni w Darmstadt podtrzymali decyzję ministerstwa. W uzasadnieniu wskazano, że prawniczka, która nie zdejmie nakrycia głowy podczas rozpraw, nie może zostać uznana za odpowiednią do pełnienia funkcji sędziego lub prokuratora.

Neutralność państwa a prawo do religii

W ocenie sądu, prawo do wyznawania religii prawniczki musi ustąpić wobec innych konstytucyjnych praw, w szczególności:

  • zasady świeckości państwa,
  • neutralności światopoglądowej i religijnej wymiaru sprawiedliwości,
  • prawa uczestników postępowań do sprawiedliwego i bezstronnego rozstrzygnięcia.

Zdaniem sędziów, obecność sędzi lub prokuratora w nakryciu głowy może wywołać wrażenie, że wymiar sprawiedliwości nie działa w sposób neutralny wobec wyznań. Neutralność w sądownictwie jest kluczowa, ponieważ uczestnicy procesu mają prawo oczekiwać decyzji wolnej od wpływu światopoglądowego czy religijnego.

Możliwość odwołania

Wyrok administracyjny w Darmstadt nie jest jeszcze prawomocny, ponieważ przysługuje od niego prawo do wniesienia apelacji. Oznacza to, że sprawa może trafić do wyższej instancji, gdzie może zostać poddana ponownej ocenie, również z uwzględnieniem międzynarodowych standardów dotyczących wolności religijnej.

Reakcje i znaczenie wyroku

Sprawa wywołała szeroką debatę w Niemczech na temat granic stosowania wolności religijnej w państwowej służbie publicznej, zwłaszcza w sądownictwie. Wyrok pokazuje, że w ocenie administracyjnych sądów priorytetem jest zapewnienie bezstronności procesów sądowych i neutralności urzędników publicznych wobec wszystkich obywateli.

źródło: faz.net

Tusk po spotkaniu z Merzem w Berlinie: jeśli Niemcy nie wypłacą odszkodowań dla ofiar II wojny światowej, Polska zrobi to z własnych środków

4

Podczas polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych w Berlinie premier Donald Tusk oraz kanclerz Friedrich Merz omówili m.in. kwestię reparacji i zadośćuczynienia dla ofiar II wojny światowej. W trakcie wspólnej konferencji prasowej Tusk ponownie podkreślił, że Polska nigdy nie otrzymała adekwatnego wynagrodzenia za poniesione straty i zbrodnie, a deklaracje z lat 50. w sprawie rzekomego zrzeczenia się reparacji nie odzwierciedlały woli polskiego narodu.

„Polska nie miała wtedy nic do powiedzenia”

Premier wyjaśnił, że Berlin wciąż powołuje się na decyzje z okresu powojennego, gdy Polska – znajdując się w strefie wpływów ZSRR – nie mogła samodzielnie kształtować swojej polityki.
– W latach 50. Polacy de facto nie mieli możliwości decydowania o własnych sprawach. To zrzeczenie nigdy nie było aktem swobodnej, narodowej zgody – zaznaczył Tusk.

Według szefa rządu ten stan rzeczy pozostaje niezmienny — Polska nadal uważa, że nie otrzymała należnego zadośćuczynienia.

50 tys. żyjących ofiar nadal czeka na gest ze strony Niemiec

Tusk zwrócił również uwagę na dramatycznie malejącą liczbę osób, które przeżyły niemiecką okupację i mogą realnie skorzystać z jakiejkolwiek formy wsparcia.
Według danych fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie” takich osób jest obecnie około 50 tysięcy. Jeszcze kilka lat temu, gdy Tusk prowadził rozmowy z kanclerzem Olafem Scholzem, liczba ta wynosiła około 60 tysięcy.

– To ostatni moment, by wykonać wobec nich symboliczny, ale ważny gest. Pospieszcie się – zaapelował premier do władz niemieckich.

Jeżeli Berlin nie podejmie decyzji, zrobi to Warszawa

Tusk zaznaczył, że oczekuje jasnej i szybkiej deklaracji rządu Niemiec dotyczącej wsparcia dla żyjących ofiar wojny. W przeciwnym razie Polska może zdecydować się na samodzielne działanie.

– Jeśli nie otrzymamy jednoznacznej odpowiedzi, będę w przyszłym roku rozważał decyzję, by Polska pokryła te świadczenia z własnych środków – zapowiedział.

Premier nie zdradził szczegółów dotyczących ewentualnego programu, jednak zaznaczył, że jest to realna opcja brana pod uwagę przez rząd.

źródło: dorzeczy.pl

48-letnia kobieta zamordowana w Süderbrarup – podejrzany to 52-letni Turek

0

Dramatyczne zdarzenie w Süderbrarup

W poniedziałek wieczorem w niemieckiej miejscowości Süderbrarup w landzie Szlezwik-Holsztyn doszło do tragicznego zdarzenia – w mieszkaniu znaleziono ciało 48-letniej kobiety. Policja została powiadomiona o incydencie telefonicznie i natychmiast udała się na miejsce.

Znalezienie ofiary i pierwsza reakcja służb

Po przybyciu funkcjonariuszy do mieszkania, około godziny 21:30, kobieta znajdowała się już w stanie krytycznym. Ratownicy medyczni podjęli próbę reanimacji, niestety bez skutku. Jak poinformowała policja, 48-letnia Turczynka zmarła na wskutek licznych ran kłutych.

Zatrzymanie podejrzanego

W wyniku wstępnych ustaleń funkcjonariusze szybko zidentyfikowali podejrzanego o dokonanie morderstwa. Jest nim 52-letni mężczyzna pochodzenia tureckiego. Został on zatrzymany jeszcze tego samego wieczoru, a we dziś ma zostać doprowadzony przed sąd z wnioskiem o tymczasowy areszt.

Okoliczności zdarzenia

Policja podała, że w momencie przybycia na miejsce w mieszkaniu nie było innych osób. Trwają dalsze śledztwa mające na celu wyjaśnienie motywów zbrodni oraz szczegółowych okoliczności, w jakich doszło do ataku nożem. Funkcjonariusze nie ujawnili jeszcze, czy między ofiarą a podejrzanym istniały wcześniejsze konflikty lub powiązania.

Działania śledcze

Sprawa jest traktowana jako priorytetowa. Policja kontynuuje przesłuchania świadków, zabezpiecza dowody oraz prowadzi szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia. Śledztwo obejmuje także analizę materiałów zabezpieczonych w mieszkaniu oraz sprawdzenie ewentualnych powiązań podejrzanego z wcześniejszymi przestępstwami.

Reakcja lokalnej społeczności

Zdarzenie wstrząsnęło mieszkańcami Süderbrarup. Policja apeluje do mieszkańców o zachowanie spokoju i zaufanie do działań organów ścigania. Jednocześnie funkcjonariusze przypominają o zgłaszaniu wszelkich informacji, które mogą przyczynić się do szybkiego i rzetelnego wyjaśnienia sprawy.

źródło: bild.de

Niemcy: Tragiczny wypadek w Badenii-Wirtembergii – kierowca potrącił dwoje dzieci na chodniku

0

Dramat w Karlsbad – dzieci ciężko ranne

W miejscowości Karlsbad (Karlsruhe) w Badenii-Wirtembergii doszło do wstrząsającego wypadku. W poniedziałek, około godziny 14:25, samochód osobowy wjechał na chodnik i potrącił dwoje dzieci w wieku 4 i 8 lat.

Szczegóły zdarzenia

Według wstępnych ustaleń policji, 36-letni kierowca poruszał się Fordem w dzielnicy Spielberg w kierunku centrum miasta. Z nieustalonych dotąd przyczyn pojazd zjechał z drogi na chodnik przy skrzyżowaniu i potrącił stojące tam dzieci. Następnie samochód uderzył w mur, gdzie ostatecznie się zatrzymał.

Ford zjechał z ulicy na chodnik i potrącił tam dwójkę dzieci

Na miejscu wypadku natychmiast pojawiły się służby ratunkowe. Ranni chłopiec i dziewczynka zostali przewiezieni karetkami do szpitala. Policja informuje, że dzieci doznały poważnych obrażeń. Kierowca, zgodnie z pierwszymi informacjami, nie został poszkodowany.

Reakcja służb i utrudnienia w ruchu

Rzecznik policji potwierdził, że zabezpieczanie miejsca wypadku oraz działania ratownicze spowodowały czasowe zamknięcie drogi powiatowej nr 3557 w obu kierunkach. Na chwilę obecną wysokość strat materialnych nie została jeszcze oszacowana.

Policja prowadzi szczegółowe dochodzenie w celu ustalenia przyczyn zdarzenia oraz okoliczności, w jakich samochód zjechał z jezdni na chodnik. Śledztwo obejmuje także badanie stanu technicznego pojazdu i ewentualnych czynników zagrażających bezpieczeństwu, takich jak nieuwaga kierowcy.

Apel do kierowców

Ten dramatyczny wypadek wstrząsnął lokalną społecznością Karlsbad. Policja apeluje do kierowców o szczególną ostrożność, zwłaszcza w rejonach zamieszkałych i przy chodnikach, gdzie poruszają się dzieci. Władze miasta podkreślają również potrzebę przestrzegania ograniczeń prędkości i zachowania pełnego skupienia podczas prowadzenia pojazdu.

źródło: bild.de

Niemcy: Marokańczyk z 11 tożsamościami skazany na 8 lat więzienia za serię brutalnych przestępstw

3

Sąd okręgowy w Hanowerze skazał 34-letniego Redouana El H. na osiem lat pozbawienia wolności za szereg przestępstw, w tym usiłowanie zabójstwa, niebezpieczne uszkodzenie ciała i kradzież. Wyrok kończy długą serię spraw karnych i wieloletnie próby ustalenia tożsamości oskarżonego, który przez lata posługiwał się licznymi fałszywymi danymi.

Brutalny atak na peronie – przebieg zdarzeń

Do zdarzenia, które stało się kluczowym dowodem w procesie, doszło w maju 2025 roku na dworcu głównym w Hanowerze. Według ustaleń sądu oskarżony najpierw uderzył 47-letniego znajomego łańcuchem rowerowym, a gdy ofiara upadła na ziemię, kopiąc i depcząc zadawał kolejne ciosy w głowę. Pokrzywdzony doznał poważnych obrażeń. Dwa dni po ataku policja zatrzymała El H., po tym jak powiązano go z kradzieżą telefonu komórkowego.

Sędzia Britta Schlingmann podkreśliła podczas ogłoszenia wyroku: „Na takie zachowania nie ma u nas zgody.” Sąd uznał, że skala przemocy i ciężkość zarzutów w pełni uzasadniają wymierzoną karę.

Długotrwałe ukrywanie tożsamości

Sprawa ma też dłuższe, proceduralne tło: El H. od lat wprowadzał w błąd urzędy imigracyjne. Przybył do Niemiec bez dokumentów w 2015 roku i ubiegał się o azyl. W kolejnych latach kilkakrotnie deklarował różne kraje pochodzenia — podawał m.in. Algierię i Syrię — i używał wielu fałszywych personaliów. W aktach urzędów figuruje w sumie jedenaście różnych tożsamości, których mężczyzna używał w kontaktach z administracją.

Dopiero w 2022 roku niemieckim służbom udało się ustalić jego rzeczywiste dane i pochodzenie — Redouan El H. pochodzi z Maroka. Mimo to procedury deportacyjne były wielokrotnie utrudniane przez problemy ze współpracą z władzami marokańskimi.

Nieudana deportacja z powodu braków formalnych

Kilka dni przed napaścią, jak podawały źródła sądowe, El H. przebywał w areszcie deportacyjnym. Planowany termin wydalenia został jednak odwołany, gdy marokańska placówka dyplomatyczna nie wystawiła w porę wymaganych dokumentów (tzw. laissez-passer). Sąd zwrócił uwagę, że takie błędy administracyjne przez lata utrudniały skuteczne przeprowadzenie procedury wydalenia.

Długa karta karna i perspektywa deportacji po odsiedzeniu części kary

34-latek jest od lat notowany przez wymiar sprawiedliwości — w aktach figuruje 19 wpisów karnych obejmujących m.in. poważne kradzieże, rozboje i handel narkotykami. Na podstawie obciążenia karnego oraz okoliczności ataku sąd wymierzył mu karę ośmiu lat pozbawienia wolności.

Jednocześnie w wyroku i materiałach procesowych pojawiła się informacja o praktyce stosowanej wobec skazanych cudzoziemców — możliwe jest deportowanie po odbyciu części kary. W przypadku El H. wskazywano, że teoretycznie po odbyciu co najmniej czterech lat więzienia mogłaby nastąpić deportacja do Maroka, o ile zostaną spełnione wymogi formalne.

Znaczenie wyroku i reakcje instytucji

Wyrok sądu w Hanowerze ma wymiar karny — jako konsekwencja brutalnego czynu — oraz administracyjny — przypomina o problemach współpracy międzynarodowej przy procedurach identyfikacyjnych i deportacyjnych. Przedstawiciele lokalnych władz i służb wielokrotnie podkreślali, że systemowe luki (np. opóźnienia lub odmowy wydawania dokumentów przez instytucje współpracujące) utrudniają wykonanie decyzji administracyjnych i mogą prowadzić do dalszych naruszeń porządku prawnego.

Prokuratura podkreśliła, że wyrok odzwierciedla powagę zarzutów i ma charakter prewencyjny. Obrona może odwołać się od wyroku, dlatego orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne.

Kontekst społeczny i prawny

Sprawa El H. od dawna przyciągała uwagę publiczną i pokazała, jak złożone bywają przypadki osób posługujących się fałszywymi danymi i poruszających się przez różne obszary prawne (karne i migracyjne). Sytuacje takie stawiają wyzwania przed organami administracji państwowej, placówkami konsularnymi oraz służbami ścigania — zarówno w zakresie wymiany informacji, jak i szybkiego reagowania na zagrożenia dla porządku publicznego.

Co dalej?

Po uprawomocnieniu się wyroku sądowego i ewentualnych decyzjach odwoławczych możliwe będą dalsze kroki: odbycie kary oraz — w zależności od sytuacji dokumentacyjnej i polityki deportacyjnej — wydalenie z terytorium Niemiec. Tymczasem wyrok w Hanowerze jest jasnym sygnałem, że za brutalne przestępstwa grożą w Niemczech surowe sankcje, niezależnie od skomplikowanego tła migracyjnego sprawcy.

źródło: bild.de

Brutalny napad w Dortmundzie: 13-latkowie odcięli kciuk syryjskiemu właścicielowi kiosku

1

W nocy z piątku na sobotę w Dortmundzie doszło do wyjątkowo brutalnego ataku, który wstrząsnął mieszkańcami miasta. Dwaj trzynastolatkowie wtargnęli do kiosku, mając przy sobie maczetę i gaz pieprzowy. Właściciel został ciężko raniony — napastnicy odcięli mu kciuk, a pozostałe obrażenia zagrażały jego życiu. Sprawą zajmuje się obecnie specjalna jednostka dochodzeniowo-śledcza.

Szok na miejscu zdarzenia — krwawe ślady przemocy

Do ataku doszło w godzinach nocnych. Jak ustalili śledczy, sprawcy wtargnęli do kiosku uzbrojeni w maczetę, gaz pieprzowy oraz pistolet. Najpierw obezwładnili właściciela, pryskając mu gazem w twarz, po czym zaczęli zadawać ciosy maczetą.

Wewnątrz lokalu jeszcze następnego dnia widać było ślady dramatycznych wydarzeń: na podłodze leżały zużyte materiały opatrunkowe pozostawione przez ratowników, a na półkach brakowało zapalniczek i innych drobnych artykułów, które sprawcy ukradli w pośpiechu.

Krew, bandaże i towary na podłodze świadczą o strasznym ataku na kiosk w Dortmundzie

Stan poszkodowanego — operacja i walka o dłoń

Poszkodowany to 37-letni właściciel kiosku pochodzenia syryjskiego. Lekarze określili jego stan jako ciężki, lecz poza bezpośrednim zagrożeniem życia. W trakcie ataku napastnicy odcięli mu kciuk lewej dłoni; palce prawej dłoni również zostały niemal odcięte. Zespół chirurgów przeprowadził wielogodzinną operację — poza kciukiem, istnieje szansa na ponowne przyszycie i uratowanie pozostałych palców.

Szybkie zatrzymanie sprawców — nieletni w centrum afery

Niedługo po napadzie policjanci zatrzymali dwóch podejrzanych w pustostanie niedaleko miejsca zdarzenia. To dwaj 13-latkowie: jeden określony jako uczeń syryskiego pochodzenia, drugi — niemiecko-bułgarskiego pochodzenia. Przy zatrzymanych znaleziono część skradzionych pieniędzy oraz użyte podczas ataku przedmioty (maczetę, gaz pieprzowy i pistolet). Policja przekazała te dowody do dalszych badań.

Dochodzenie prowadzi wydział do spraw zabójstw

Ze względu na wyjątkowo brutalny charakter ataku i ciężkie obrażenia ofiary, sprawą zajął się specjalny wydział ds. zabójstw. Śledczy wyjaśniają przebieg zdarzeń, motywację napastników oraz to, czy pistolet był prawdziwy, czy atrapą. Trwają też czynności techniczne w kiosku i zabezpieczanie materiału dowodowego.

Ograniczenia odpowiedzialności karnej nieletnich — decyzja prokuratury i opieki

Ponieważ obaj podejrzani nie ukończyli 14 lat, zgodnie z niemieckim prawem nie ponoszą odpowiedzialności karnej. Na polecenie prokuratury oraz lokalnego Jugendamtu (urzędu ds. młodzieży) nastąpiło przekazanie ich w ręce rodziców i babci. W komunikacie zaznaczono, że przynajmniej jeden z zatrzymanych był już wcześniej odnotowany w aktach Jugendamtu jako osoba stwarzająca zagrożenie.

Reakcje lokalnej społeczności i pytania o prewencję

Zdarzenie wywołało oburzenie i niepokój wśród mieszkańców oraz właścicieli sklepów w okolicy. Pojawiają się pytania o opiekę nad młodzieżą, profilaktykę przemocy i skuteczność systemu wsparcia dla rodzin oraz o to, jakie środki zapobiegawcze można stosować wobec nieletnich, którzy wykazują skłonności do agresji. W toku śledztwa organy ścigania będą też oceniać, czy możliwe były wcześniejsze interwencje służb socjalnych.

Co dalej — możliwe scenariusze i procedury

Śledczy prowadzą dalsze przesłuchania, zabezpieczają ślady biologiczne oraz sprawdzają, w jaki sposób nastolatkowie weszli w posiadanie broni. Ze względu na wiek chłopców postępowanie będzie miało prawdopodobnie zarówno elementy penalne (w zakresie czynności pomocniczych), jak i wychowawczo-opiekuńcze — z udziałem Jugendamtu oraz sądu ds. nieletnich, jeśli zajdzie taka potrzeba.

źródło: bild.de

Niemcy: Czy ptasia grypa może stać się następną pandemią po COVID-19?

3

Dziś w Bundestagu startują przesłuchania w sprawie pandemii. Komisja ma ustalić, co poszło nie tak i jak przygotować państwo na przyszłość — także na ewentualny atak ptasiej grypy.

Przebudzenie pamięci: dlaczego znów o Covidzie?

Pięć lat po przełomowym 2020 r. wielu Niemców wciąż nosi w sobie traumy i wątpliwości związane z pandemią COVID-19. Dotyczy to zarówno osobistych doświadczeń — izolacji, strachu, utraty dochodów — jak i politycznego sporu o racjonalność ówczesnych decyzji. Choć szczepienia w 2021 r. umożliwiły stopniowe luzowanie restrykcji, nie zakończyły dyskusji o tym, co poszło źle i dlaczego wciąż brakuje jasnych procedur na wypadek kolejnego kryzysu zdrowotnego.

Co pamiętamy najlepiej — i co budzi kontrowersje

Przypomnijmy najważniejsze elementy tamtego okresu, bo one wciąż kształtują debatę:

  • Lockdowny i ograniczenia kontaktów: zimowy lockdown w 2020 r., zamknięcie usług i ograniczenia życia publicznego; w niektórych regionach wprowadzano także radykalne ograniczenia przemieszczania się.
  • Szkoły: długotrwałe zawieszenie zajęć stacjonarnych, nauka zdalna, problemy techniczne i rosnące luki edukacyjne, szczególnie wśród dzieci z mniej uprzywilejowanych środowisk.
  • Maski i afery: polityka ochronna i — co równie ważne — skandale związane z zakupami sprzętu ochronnego, w tym zarzuty o zawyżone ceny i niejasne umowy, które osłabiły zaufanie społeczne.
  • Społeczne koszty: wzrost samotności, spadek zaufania do instytucji, nasilone tendencje radykalizacyjne wśród osób czujących się pokrzywdzonymi decyzjami władz.

Enquete-Kommission: mandat, cele i ograniczenia

Od września w Bundestagu działa Enquete-Kommission powołana do analizy działań w czasie pandemii. Skład: 14 posłów i 14 ekspertów zewnętrznych. Zakres prac jest szeroki — od mechanizmów wczesnego wykrywania zagrożeń przez politykę szkolną i strategię szczepień po skutki społeczne i demokratyczne. Komisja ma przygotować raport końcowy do czerwca 2027 r.

Ważne zastrzeżenie proceduralne: Enquete-Kommission różni się od parlamentarnego śledztwa (Untersuchungsausschuss) — ma mniejsze uprawnienia śledcze i nie jest narzędziem do obarczania winą. Ma raczej stworzyć rekomendacje operacyjne i instytucjonalne, służące przygotowaniu państwa na przyszłość.

Najważniejsze zarzuty wobec ówczesnej reakcji państwa

Analiza krytyczna wskazuje na kilka powtarzających się problemów:

  • Brak skoordynowanego, aktualnego obrazu sytuacji — niepewność, kto i kiedy dysponuje „pełnymi danymi” o epidemii.
  • Niejednoznaczny podział kompetencji między federacją a landami, co prowadziło do niespójnych decyzji i różnic w stosowaniu zasad.
  • Słabe systemy meldunkowe i informatyczne, które utrudniały szybkie podejmowanie decyzji.
  • Komunikacja publiczna: nagłe zmiany zasad, sprzeczne komunikaty i brak transparentności obniżały społeczne zaufanie.

Nowe ryzyko: ptasia grypa i inne zagrożenia

Na horyzoncie pojawiło się kolejne wyzwanie — szeroko dyskutowana kwestia „ptasiej grypy” (wysoce patogenne szczepy). Eksperci ostrzegają, że przy odpowiedniej mutacji wirusów zwierzęcych ryzyko przeniesienia na ludzi istnieje i może mieć poważne konsekwencje. Instytuty naukowe i WHO monitorują sytuację; niektórzy badacze podkreślają jednak, że istnieją już kandydaci na szczepionki i zapasy leków przeciwwirusowych. To nie eliminuje jednak pytania: czy system ochrony zdrowia i organy decyzyjne są dziś lepiej przygotowane niż w 2020 r.?

Co trzeba zmienić — propozycje z debaty eksperckiej

Z publicznej dyskusji i wstępnych ustaleń ekspertów wyłaniają się konkretne postulaty:

  1. Jasne reguły kompetencyjne: ustalenie, kto i w jakich sytuacjach ma prawo decydować (federalny plan kryzysowy, precyzyjne zadania landów).
  2. Usprawnienie systemów monitoringu: nowoczesne, interoperacyjne platformy zgłaszania danych epidemiologicznych.
  3. Zwiększenie przejrzystości decyzji: mechanizmy uzasadniania ograniczeń i procedury odwoławcze.
  4. Wsparcie dla szkół i dzieci: plany awaryjne z zapewnieniem sprzętu i wsparcia pedagogicznego, aby uniknąć powtórki z 2020–2021.
  5. Stałe forum dialogu społecznego: ciało konsultacyjne, w którym obok naukowców zasiądą przedstawiciele obywateli, a także sceptycy szczepień — po to, by budować zaufanie bez relatywizowania dowodów naukowych.

Zaufanie jako kluczowy zasób

Reforma to nie tylko lepsze procedury techniczne, lecz także odbudowa zaufania. To wymaga nie tylko rzetelnej analizy błędów, lecz także przejrzystego przyznawania się do nich i komunikacji, która będzie konsekwentna, empatyczna i dobrze uzasadniona. Enquete-Kommission ma tu szansę odegrać rolę katalizatora — o ile jej rekomendacje przełożą się na konkretne zmiany instytucjonalne.

Wnioski

Pandemia COVID-19 pozostawiła trwały ślad w życiu społecznym i politycznym Niemiec. Pojawiające się dziś nowe zagrożenia — w tym mutacje wirusów ptasich — pokazują, że lekceważyć tej pamięci nie wolno. Potrzebna jest kombinacja lepszych systemów wykrywania, jasnych reguł decyzyjnych, wzmocnionej ochrony placówek kluczowych (szkoły, placówki zdrowia) oraz dialogu z obywatelami. Tylko kompleksowe przygotowanie i odbudowa zaufania pozwolą Niemcom nie tylko przetrwać kolejne kryzysy, lecz także minimalizować ich społeczne koszty.

źródło: t-online.de

Bawaria: Podpalono stoiska na jarmarku bożonarodzeniowym. Policja szuka sprawców

1

W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy podpalili kilka drewnianych stoisk na tradycyjnym jarmarku bożonarodzeniowym w Schorndorf (Bawaria). Do zdarzenia doszło zaledwie kilka godzin przed planowanym otwarciem wydarzenia, które w tej miejscowości odbywa się tradycyjnie w pierwszy dzień Adwentu.

Co się stało — zarys wydarzeń

Według relacji lokalnych mediów i słów burmistrza Maxa Schmaderera, sprawcy najpierw spryskali drewniane budki przy użyciu łatwopalnej cieczy (prawdopodobnie benzyny lub innego środka przyspieszającego palenie), a następnie je podpalili. Pożary zauważono około godziny 4:00 nad ranem — przypadkowa kierująca samochodem zauważyła dym i zawiadomiła straż pożarną. Dzięki szybkiemu przybyciu służb część budek udało się ocalić, choć niektóre doznały uszkodzeń.

Materiał z kamer i działania policji

Jak podał regionalny nadawca BR, jedna ze stacji monitoringu zarejestrowała podejrzane osoby przy jednym ze stoisk. Policja zabezpieczyła nagranie i analizuje je w ramach śledztwa. Funkcjonariusze proszą świadków o kontakt — każdy, kto w nocy zauważył niepokojące zachowania w rejonie rynku lub posiada nagrania z kamer samochodowych czy telefonów, może pomóc w identyfikacji sprawców.

Burmistrz: to był celowy atak na społeczność lokalną

Burmistrz Max Schmaderer (Freie Wähler), nazwał zdarzenie „zuchwałym atakiem” skierowanym przeciwko działalności społecznej i lokalnym stowarzyszeniom, które prowadzą stragany podczas jarmarku. W opublikowanym wpisie na Facebooku wyraził zdumienie i oburzenie: „To był tchórzliwy zamach na pracę naszych wolontariuszy i stowarzyszeń — należy go potępić z całą stanowczością”. Jednocześnie podziękował służbom ratunkowym za błyskawiczną reakcję, dzięki której możliwe było ograniczenie strat.

Straty, konsekwencje dla organizatorów i decyzja o otwarciu jarmarku

Jak poinformował burmistrz, uszkodzenia poniosły przede wszystkim budki należące do lokalnych klubów i stowarzyszeń. Mimo tego zdarzenia jarmark, który w tym roku obchodzi 40. rocznicę istnienia i miał się odbyć w niedzielę 30 listopada, został podtrzymany — władze i wolontariusze zdecydowali, że wydarzenie się odbędzie. Zdaniem burmistrza, udział mieszkańców w obchodach i wsparcie dla poszkodowanych organizacji może pomóc w rekompensacie szkód powstałych wskutek podpaleń.

Procedury śledcze i poszukiwania sprawców

Policja prowadzi dochodzenie w sprawie podpaleń — przesłuchiwani są potencjalni świadkowie, analizowane są nagrania z kamer oraz zabezpieczone ślady z miejsca zdarzenia. Na razie prokuratura nie podała, czy istnieją przesłanki wskazujące na motyw ideologiczny czy inny charakter ataku; śledczy badają wszystkie linie dochodzenia. Lokalni funkcjonariusze apelują o wszelkie informacje, które mogłyby przyspieszyć identyfikację osób odpowiedzialnych.

Reakcje lokalnej społeczności

Mieszkańcy i działacze lokalni wyrażają smutek i zdumienie. Dla wielu ofiarami podpaleń są organizacje, które przez cały rok angażują się w życie Schorndorfu — teraz będą musiały nie tylko naprawić straty materialne, lecz także odnaleźć środki na odtworzenie zapasów czy wyposażenia stoisk. Burmistrz i rada miasta podkreślają jednak, że wspólnota pozostaje zjednoczona i przygotowana, by wspierać poszkodowanych.

Jak można pomóc?

Władze lokalne i organizatorzy jarmarku proszą mieszkańców o wsparcie — zarówno poprzez uczestnictwo w jarmarku, jak i bezpośrednią pomoc stowarzyszeniom, które poniosły straty. Informacje o dokładnych potrzebach będą sukcesywnie publikowane przez gminę.

źródło: bild.de