Berlin przygotowuje kartę płatniczą dla osób ubiegających się o azyl

13

Karta przedpłacona zamiast gotówki dla osób ubiegających się o azyl budzi w Niemczech kontrowersje – nawet w rządzie Berlina. Niemniej jednak kraj związkowy przygotowuje się do jej wprowadzenia.

Zakupy bezgotówkowe dla uchodźców

Berlin przygotowuje się do wprowadzenia karty płatniczej dla osób ubiegających się o azyl. Poinformowano już dostawcę usług komunikacyjnych i informacyjnych Dataport o zainteresowaniu udziałem w procesie przetargowym na wprowadzenie karty płatniczej, powiedziała rzeczniczka Senatu, Christine Richter, w niedzielę w odpowiedzi na zapytanie. Wcześniej informował o tym „Tagesspiegel”.

Nadal jednak nie jest jasne, kiedy karta płatnicza zostanie wprowadzona. Rząd federalny i rządy krajów związkowych uzgodniły w listopadzie, że osoby ubiegające się o azyl powinny w przyszłości otrzymywać część swoich świadczeń w formie kredytu na karcie płatniczej. Umożliwiłoby to uchodźcom dokonywanie zakupów bezgotówkowych w taki sam sposób, jak za pomocą karty debetowej, ale wypłaty gotówki byłyby ograniczone. Przelewy za granicę mają nie być możliwe.

SPD jest przeciwna

Rzeczniczka Senatu przyznała, że „poszczególne punkty” wymagają jeszcze wyjaśnienia w ramach koalicji. Kwestia finansowania projektu i tego, kto obejmie przywództwo w Berlinie, jest nadal otwarta. W innych krajach związkowych zwykle odpowiada za to administracja wewnętrzna; w Berlinie można rozważyć administrację społeczną.

Berlińska CDU od dawna domaga się świadczeń rzeczowych zamiast gotówkowych dla osób ubiegających się o azyl, aby zapobiec nadużyciom. Cansel Kiziltepe z SPD jest jak dotąd sceptyczna wobec tego planu. „Jestem ciekawa, jak miałby powstać tak skomplikowany system, skoro nawet proste projekty cyfrowe nie przebiegają w naszym kraju sprawnie” – powiedziała senator ds. społecznych i integracji w rozmowie z Berliner Zeitung.

Hamburg wzorem do naśladowania?

Hamburg jest liderem we wdrażaniu projektu. Pilotażowy projekt o nazwie „Social Card” rozpocznie się tam w lutym. Celem jest „odciążenie okręgowych centrów płatniczych”, a jednocześnie uproszczenie procedury, powiedział w wywiadzie dla „Tagesspiegel” rzecznik hamburskiej administracji społecznej kierowanej przez SPD.

Karty płatnicze będą początkowo wydawane tylko osobom ubiegającym się o azyl, które przebywają w ośrodkach dla uchodźców. Będą one wydawane przez Urząd Migracyjny. Od drugiego kwartału wszystkie płatności dla osób ubiegających się o azyl w Hamburgu mają zostać przeniesione na kartę płatniczą. Oto najważniejsze założenia tego projektu:

– Uchodźcy są użytkownikami karty płatniczej, natomiast właścicielem konta jest administracja okręgowa.
– Świadczenia dla osób ubiegających się o azyl są przelewane na konto, ok. 100 euro jest wypłacane w gotówce.
– Zakupów można dokonywać wszędzie tam, gdzie akceptowana jest karta Mastercard.
– Karty płatnicze mają działać tylko w danym regionie i tylko w Niemczech.
– Wypłaty gotówki lub przelewy, np. do kraju pochodzenia, nie są możliwe.
– Władze mogą zablokować lub anulować kartę.

Niektórzy uchodźcy nie chcą kart i wyjeżdżają

Karty płatnicze były testowane w dwóch okręgach Turyngii. Według raportu Focus-Online, starosta Greiz Martina Schweinsburg (CDU) pochwaliła projekt. W Greiz 200 z 740 osób ubiegających się o azyl korzysta obecnie z karty.

Jednak reakcje uchodźców na kartę płatniczą były mieszane, powiedziała Dagmar Pöhland ze stowarzyszenia inwalidów Greiz, które również doradza i wspiera uchodźców. Wielu zaakceptowało kartę i uznało ją za ułatwienie. Inni zareagowali negatywnie, a nawet wyciągnęli konsekwencje. „Wiemy o kilku osobach, które powiedziały 'Nie chcemy tego’ i opuściły kraj w bardzo krótkim czasie”, powiedziała Pöhland w wywiadzie dla gazety Bild.

Źródło: www.t-online.de

Elon Musk odwiedził były niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz

5

Przedsiębiorca Elon Musk odwiedził wczoraj miejsce pamięci byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. „To było bardzo wzruszające. I jest to głęboko smutne i tragiczne, że ludzie mogą zrobić coś takiego innym ludziom” – powiedział Musk po swojej wizycie w Oświęcimiu w Krakowie na konferencji na temat internetowego antysemityzmu organizowanej przez Europejski Związek Żydowski (European Jewish Association/EJA). Dodał, że będzie potrzebował kilku dni, aby przetworzyć wrażenia. Jego wizyta w Auschwitz była pierwotnie planowana dopiero na wtorek.

Musk poparł w internecie antysemicką wypowiedź

Przewodniczący EJA Menachem Margolin zaprosił Muska do wizyty we wrześniu. W listopadzie Musk wywołał falę oburzenia, gdy na Twitterze zgodził się z użytkownikiem, który napisał, że „żydowskie społeczności” podsycają „nienawiść do białych”. „Powiedział prawdę” – napisał wtedy Musk. Tłem jest prawicowa teoria spiskowa, według której Żydzi mają tajny plan sprowadzenia nielegalnych imigrantów do krajów zachodnich, aby osłabić białe większości.

Apple i Disney wstrzymują reklamy na platformie Muska

Wypowiedź Muska doprowadziła do tego, że szereg dużych klientów reklamowych, m.in. Apple, Disney i IBM, wstrzymało reklamy na platformie X, która należy do Muska. Miliarder później przyznał, że jego wypowiedź była rzeczywiście „najgorszym i najgłupszym postem”, jaki kiedykolwiek opublikował. Przeprosił za to i wyjaśnił, że został zrozumiany opacznie.

W Krakowie Musk podkreślił, że dla X (kiedyś Twitter) ważna jest zasada wolności słowa. Jeśli ktoś opublikuje fałszywe twierdzenie, inni mogą to natychmiast skorygować. „Celem X jest nieustanne poszukiwanie prawdy”. Musk stwierdził, że gdyby w czasach Auschwitz istniały media społecznościowe i wolność słowa, byłoby niemożliwe ukrycie tej zbrodni.

źródło: spiegel.de

Niemcy: Rolnik trzymał robotnika jak niewolnika – zamkniętego i skutego łańcuchami

6

W Niemczech przed sądem stanął rolnik, który rzekomo traktował robotnika jak niewolnika, m.in. skuwając go łańcuchami. Mimo to, oprawcy praktycznie udało się uniknąć kary w sądzie.

Więził cudzoziemca przez kilka tygodni

Rolnik podobno związał robotnika na kilka tygodni, zamknął go i traktował jak niewolnika – a jednak wyszedł z tego bez szwanku. W środę został skazany na rok i dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, o czym poinformował WDR.

Według raportu, sąd uznał za udowodnione, że mężczyzna związał łańcuchami i zamknął robotnika z Rumunii. Rolnik został zatem uznany za winnego jedynie pozbawienia wolności i wymuszenia, ale nie wymuszenia rozbójniczego, co doprowadziłoby do surowszego wyroku. Rolnik z Plettenberg wypłacił już mężczyźnie odszkodowanie za ból i cierpienie podczas trwającego postępowania i przyznał się do zarzutów, co miało łagodzący wpływ na wyrok.

Okoliczności łagodzące

Gdyby nie te okoliczności łagodzące, rolnik mógłby zostać skazany na co najmniej pięć lat więzienia. Jak donosi WDR, ofiara była podobno winna oskarżonemu rolnikowi kilka tysięcy euro. Po sześciu tygodniach 36-letniemu mężczyźnie udało się uwolnić.

Źródło: www.t-online.de

Niemcy: ubezpieczenie zdrowotne wyższe o 10 euro za niepodjęcie decyzji w sprawie dawstwa narządów?

0

Liczba organów oddawanych w Niemczech jest zdecydowanie za mała w stosunku do potrzeb śmiertelnie chorych pacjentów. Jeden z polityków CSU wyszedł więc ostatnio z nową propozycją – przewiduje ona nawet swego rodzaju comiesięczną karę pieniężną.

W związku z niedoborem dawców narządów w Niemczech, ekspert CSU ds. polityki zdrowotnej Stephan Pilsinger proponuje, by zobowiązać mieszkańców tego kraju do złożenia deklaracji odnośnie dawstwa narządów w przygotowywanym rejestrze dawców.

Podwyższona składka na ubezpieczenie zdrowotne

„Osoby ubezpieczone, które pomimo wystarczającej ilości czasu nie zastosują się do tego wymogu, powinny płacić dodatkową składkę na ubezpieczenie zdrowotne w wysokości 10 euro miesięcznie do czasu dokonania wpisu do rejestru” – czytamy w liście Pilsingera do federalnego ministra zdrowia Karla Lauterbacha (SPD). Treść tego pisma została udostępniona Niemieckiej Agencji Prasowej w Berlinie.

Decyzja o utworzeniu rejestru dawców narządów została podjęta w 2020 roku. Doszło do opóźnień w realizacji tego planu, ale oczekuje się, że zostanie on uruchomiony w pierwszym kwartale 2024 roku. Według rzecznika Federalnego Ministerstwa Zdrowia, ostatnie testy powinny się zakończyć pod koniec lutego lub na początku marca. Deklaracje dotyczące dawstwa narządów będzie można składać w rejestrze przez internet. Wszyscy obywatele mają być pytani bezpośrednio o tę kwestię co najmniej raz na dziesięć lat.

Dwa wezwania na piśmie – potem kara pieniężna

Pilsinger zaproponował, aby w przyszłości wszystkie kasy chorych dwukrotnie zwracały się na piśmie do wszystkich ubezpieczonych o to, by dopełnili formalności związanych z ich decyzją w sprawie dawstwa narządów. Oprócz możliwości wyrażenia zgody na oddanie narządów, jak i sprzeciwu, mieszkańcy Niemiec mają też mieć do wyboru odpowiedź „Nie potrafię zdecydować”.

Pilsinger uzasadnił to tym, że są ludzie, którzy nie mogą się zdecydować, czy chcą być dawcami narządów, czy też nie, na przykład dlatego, że psychicznie nie są w stanie podjąć samodzielnej decyzji.

8.400 chorych czeka na narządy – a tendencja jest rosnąca

Zgodnie z koncepcją Pilsingera, wpis do rejestru powinien być możliwy nie tylko w kasach chorych, ale także w aptekach, u lekarzy i dentystów, a także online w domu.

Według fundacji Deutsche Stiftung Organtransplantation (DSO), około 8.400 osób w Niemczech oczekuje obecnie na jeden lub więcej narządów. W ubiegłym roku 965 osób oddało jeden lub więcej narządów po swojej śmierci, o 96 więcej niż rok wcześniej.

Źródło: web.de

Bundeswehrze brakuje żołnierzy: niemiecki minister obrony za przyjmowaniem cudzoziemców

5

Federalny minister obrony Boris Pistorius (63 l., SPD) jest otwarty na to, by niemieckie wojsko zasilili obcokrajowcy. „Nie bylibyśmy pierwszymi siłami zbrojnymi w Europie, które by to zrobiły” – powiedział polityk w wywiadzie dla gazety „Tagesspiegel”. Przykładem może być Francja, w której obywatele innych państw również mogą służyć w armii (Legia Cudzoziemska). Propozycja Borisa Pistoriusa to odpowiedź na niedobór żołnierzy w Bundeswehrze. Obecnie służy w niej około 180 tys. mężczyzn i kobiet – to o mniej więcej 20 tys. za mało. Celem jest wojsko liczące 203 tys. żołnierzy.

Na dzień dzisiejszy w Bundeswehrze zasadniczo mogą służyć wyłącznie Niemcy

Cudzoziemcy broniący Niemiec w razie wojny? Jak dotąd jest to możliwe tylko w wyjątkowych przypadkach. Niemiecka ustawa o żołnierzach (niem. Soldatengesetz) stanowi, że zasadniczo w Bundeswehrze mogą służyć wyłącznie Niemcy.

Czy ten stan rzeczy wkrótce ulegnie zmianie? Marie-Agnes Strack-Zimmermann (65 l.), ekspertka FDP ds. obronności, powiedziała dziennikarzom gazety „Rheinische Post”: „Zasadniczo musimy myśleć bardziej europejsko poszukując odpowiednich młodych ludzi, którzy chcą służyć w Bundeswehrze”. Oznacza to również, że żołnierze „nieposiadający niemieckiego paszportu powinni mieć możliwość jego szybszego uzyskania dzięki owocnej służbie w Bundeswehrze”.

Partia CDU już w maju 2023 r. wystąpiła z propozycją otwarcia się na obcokrajowców w Bundeswehrze

Plany dotyczące przyjmowania obcokrajowców do Bundeswehry mają także poparcie CDU/CSU. Jak powiedział Johann Wadephul (60 l.), polityk CDU zajmujący się kwestiami obronności, w rozmowie z gazetą „Rheinische Post”, pomysł generalnie rzecz biorąc jest słuszny. Kluczowe znaczenie ma to, jakie zasady miałyby obowiązywać, np. czy konieczna będzie biegła znajomość języka niemieckiego.

Partia CDU już w maju 2023 r. wystąpiła z propozycją otwarcia się na obcokrajowców w Bundeswehrze. W wewnętrznym dokumencie komisji ekspertów ds. stabilności międzynarodowej stwierdzono wówczas: „Chcemy umożliwić obywatelom UE mieszkającym w Niemczech zatrudnienie w armii”. Jednak zdaniem polityków tej partii, cudzoziemcy z państw niebędących członkami Unii Europejskiej również powinni mieć możliwość wstąpienia do niemieckiej armii. Dokument strategiczny zakłada, że powinno to być możliwe w ramach rocznego obowiązkowego roku socjalnego.

Teraz także minister obrony Boris Pistorius i FDP są otwarci na ten pomysł.

Źródło: www.bild.de

Niemcy: Spór płacowy na kolei i 6-dniowy strajk – Minister transportu Wissing jest wściekły

2

Związek zawodowy maszynistów, GDL, ponownie będzie strajkował w Niemczech, tym razem przez sześć dni. Federalny minister transportu, Volker Wissing, jest wściekły i wcale się z tym nie kryje.

Spór „staje się coraz bardziej destrukcyjny”

Minister transportu Niemiec, Volker Wissing, zareagował na ogłoszenie strajku przez związek zawodowy maszynistów GDL ostrą krytyką. „Nie mam zrozumienia dla tej formy sporu płacowego”, powiedział polityk FDP w porannym programie ZDF. Jego zdaniem spór płacowy między Deutsche Bahn a GDL „staje się coraz bardziej destrukcyjny”.

Niemiecki Związek Zawodowy Maszynistów (GDL) już wcześniej wezwał swoich pracowników do ponownego strajku. Rozpocznie się on w transporcie pasażerskim w środę o 2 nad ranem i potrwa do 18:00 w poniedziałek w przyszłym tygodniu. Deutsche Bahn spodziewa się „masowych zakłóceń” w dalekobieżnych, regionalnych i podmiejskich usługach kolejowych i ogłosiła awaryjny rozkład jazdy, który jednak „zapewni jedynie bardzo ograniczoną obsługę pociągów”.

Negocjacje chwilowo wstrzymane

Negocjacje płacowe GDL z koleją są obecnie wstrzymane. W listopadzie i grudniu związek dwukrotnie poparł swoje żądania jednodniowymi strajkami ostrzegawczymi, a następnie trzydniowym strajkiem w styczniu. W piątek związek ponownie odrzucił ofertę kolei, uznając ją za niepodlegającą negocjacjom.

Minister transportu, Wissing, do tej pory w dużej mierze trzymał się z dala od sporu płacowego. Jednak najwyraźniej nie chciał pozostawić bez komentarza ostatniej zapowiedzi strajku. Polityk FDP stwierdził, że nie wierzy, iż szef GDL, Claus Weselsky, ”zrobi sobie i swojemu związkowi jakąkolwiek przysługę takim działaniem”.

Źródło: www.spiegel.de

W Niemczech uznano prawie 500 przypadków szkód spowodowanych szczepieniem przeciw koronawirusowi

6

65 milionów ludzi w Niemczech zostało zaszczepionych przeciwko koronawirusowi co najmniej raz, a 12 milionów zostało zaszczepionych cztery razy. Prawie 12 000 osób skarżyło się na dolegliwości poszczepienne.

Prawie 12.000 wniosków

Według doniesień medialnych, cztery lata po potwierdzeniu pierwszego przypadku koronawirusa w Niemczech, 467 z 65 milionów osób zaszczepionych przeciwko koronawirusowi zostało do tej pory uznanych za pokrzywdzonych w wyniku szczepienia. Gazeta „Neue Osnabrücker Zeitung” donosi, że 11 827 osób złożyło wnioski o uznanie szkód spowodowanych szczepieniem przeciwko koronawirusowi, powołując się na ankietę przeprowadzoną wśród właściwych organów we wszystkich 16 krajach związkowych.

Według raportu, wnioski zostały zatwierdzone w 467 przypadkach, tj. uszczerbek na zdrowiu spowodowany szczepieniem na koronawirusa został oficjalnie uznany. Przy 65 milionach osób zaszczepionych co najmniej raz, odpowiada to wskaźnikowi 0,00072 %. Ponad 5000 wniosków zostało odrzuconych, 658 wniosków zostało anulowanych z innych powodów. 5 597 wniosków nie zostało jeszcze rozpatrzonych.

Olbrzymie zaległości w rozpatrywaniu wniosków

Osoby zaszczepione, które skarżą się na uszczerbek na zdrowiu sześć miesięcy po szczepieniu, mogą złożyć wniosek do właściwego urzędu ds. zaopatrzenia spcjalnego w swoim kraju związkowym o uznanie szkody wyrządzonej przez szczepionkę i odszkodowanie. Jest to niezależne od procesów o odszkodowanie, które wiele kancelarii prawnych prowadzi w całych Niemczech w imieniu ofiar szczepień przeciwko producentom szczepionek. Aby jednak szkoda na zdrowiu mogła zostać uznana, musi ona znacznie wykraczać poza zwykłą reakcję poszczepienną i być długotrwała. Eksperci z kolei starają się uświadomić przeciwnikom szczepień, że choroba tak samo może powodować długotrwałe dolegliwości.

Według Ministerstwa Zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii, jednym z powodów ogromnych zaległości w rozpatrywaniu wniosków, jest brak ekspertów.

Źródło: www.zeit.de

Miliony emerytów w Niemczech otrzymują mniej niż 1 250 euro netto. Dotyczy to zwłaszcza kobiet

3

Aktualnie 7,5 mln emerytów w Niemczech otrzymuje świadczenia nie przekraczające 1.250 euro miesięcznie. Zdaniem Dietmara Bartscha to za mało. Polityk Partii Lewicy domaga się znacznego podwyższenia emerytur państwowych.

DRV: trzeba mieć na uwadze to, że często oprócz świadczeń emerytalnych seniorzy w Niemczech mają do dyspozycji dochody z innych źródeł

Dochód netto ponad 40 proc. niemieckich emerytów wynosi mniej niż 1 250 euro miesięcznie. Tak wynika z obliczeń Federalnego Urzędu Statystycznego, przedstawionych w odpowiedzi na zapytanie posła Partii Lewicy Dietmara Bartscha, które zostały udostępnione Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND). Na podstawie tych danych można stwierdzić, że mniej więcej co czwarty emeryt w Niemczech otrzymuje kwotę w wysokości poniżej 1 000 euro. Dotyczy to przede wszystkim kobiet.

Niemieckie Ubezpieczenie Emerytalno-Rentowe (niem. Deutsche Rentenversicherung, DRV) zwróciło jednak uwagę na fakt, że liczby podane w statystykach nie odzwierciedlają w pełni sytuacji dochodowej emerytów. Często oprócz świadczeń emerytalnych mają oni do dyspozycji dochody z innych źródeł. Jako przykład podano emerytury zakładowe, renty rodzinne i inne tego typu świadczenia. Podkreślono zatem, że oceny sytuacji finansowej można dokonać dopiero po uwzględnieniu wszystkich źródeł dochodu danego gospodarstwa domowego.

Więcej niż co druga emerytka w Niemczech otrzymuje mniej niż 1 250 euro miesięcznie

Jak wynika z obliczeń Federalnego Urzędu Statystycznego, miesięczny dochód 7,5 mln emerytów w Niemczech nie przekracza 1 250 euro. Oznacza to, że świadczenie na takim poziomie otrzymuje 42,3 proc. wszystkich osób pobierających świadczenia emerytalno-rentowe w Niemczech. 5,3 mln z nich stanowią kobiety, co odpowiada 53,5 proc. wszystkich emerytek w Niemczech. Tym samym więcej niż co druga z nich otrzymuje mniej niż 1 250 euro miesięcznie. W przypadku mężczyzn odsetek ten wynosi 28,2 proc.

Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego, dochód osobisty netto w wysokości poniżej 1 000 euro otrzymuje 26,4 proc. niemieckich emerytek i emerytów, czyli mniej więcej co czwarty z nich. Wśród kobiet odsetek ten jest znacznie wyższy i wynosi 36,2 proc., podczas gdy w przypadku mężczyzn utrzymuje się on na poziomie 13,9 proc.

Duża różnica w wysokości świadczeń między mężczyznami i kobietami

Dane pokazują również, że w porównaniu z resztą społeczeństwa emeryci mają nieproporcjonalnie niskie dochody: 42,3 proc. emerytów ma do dyspozycji mniej niż 1 250 euro netto, podczas gdy w przypadku pozostałej części społeczeństwa odsetek ten wynosi 31 proc. Z raportu Rentenatlas 2023 przygotowanego przez Niemieckie Ubezpieczenie Emerytalno-Rentowe wynika, że średnia emerytura brutto osób z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym wynosiła w Niemczech w 2022 r. 1 728 euro w przypadku mężczyzn i 1 316 euro w przypadku kobiet.

Polityk Partii Lewicy Dietmar Bartsch krytycznie ocenia wyżej przedstawione statystyki. W jego opinii emeryci są głównymi przegranymi w kontekście inflacji. Jak powiedział w wywiadzie dla RND, 2024 r. może być dla nich czwartym z rzędu rokiem, w którym doświadczą spadku siły nabywczej. Bartsch uważa, że odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi rząd federalny. „Podwyżki emerytur w ostatnich latach były zbyt małe, aby zrekompensować obecne skoki cen” – stwierdził. „Potrzebujemy w tym roku jednorazowej i dodatkowej podwyżki emerytur o dziesięć procent, aby przynajmniej zrekompensować utratę wartości pieniądza wynikającą z inflacji.”

Źródło: www.n-tv.de

Demonstracje przeciwko AfD: Niemcy wychodzą na ulice, aby zaprotestować przeciwko prawicowemu ekstremizmowi

12

Mieszkańcy Niemiec przez cały weekend demonstrowali przeciwko prawicowemu ekstremizmowi.

W Cottbus w proteście uczestniczył m.in. premier Brandenburgii Dietmar Woidke

Według organizatorów i policji, w sobotę na ulice niemieckich miast wyszło około 300 tys. osób. Do licznych demonstracji przyczyniły się doniesienia portalu „Correctiv” na temat listopadowego spotkania prawicowych ekstremistów, w którym udział wzięli także politycy AfD oraz dwie kobiety z ultrakonserwatywnego stowarzyszenia CDU-Werteunion.

Także w niedzielę na ulice wyszły tłumy mieszkańców, w wielu miastach liczba demonstrujących przekroczyła liczbę zgłoszonych uczestników. W Berlinie manifestowało dużo więcej niż dziesięć tysięcy osób. W Cottbus, gdzie w proteście wziął udział m.in. premier Brandenburgii Dietmar Woidke (62 l., SPD), według organizatorów na ulice wyszło ok. 5 tys. osób, policja naliczyła ok. 3,5 tys. uczestników. W Lipsku spodziewano się od 1 tys. do 5 tys. manifestantów.

Demonstracja w Monachium została przerwana

W Monachium oczekiwano, że na demonstracji przeciwko prawicowemu ekstremizmowi zgromadzi się ponad 25 tys. uczestników. Tymczasem z powodu ogromnych tłumów została ona przerwana. Według policji nie można było zapewnić bezpieczeństwa ponad 100 tys. uczestników. Organizatorzy mówili nawet o 250 tys. zgromadzonych.

Wiceprzewodnicząca Bundestagu Katrin Göring-Eckardt (57 l., Zieloni), która pochodzi z Turyngii, napisała na portalu X (dawniej Twitter): „Halle, Magdeburg, Spremberg, Luckenwalde, Eberswalde, Jena, Lipsk, Drezno, Erfurt, Poczdam. Wszędzie na wschodzie ludzie wychodzą na ulice w obronie demokracji, którą wywalczyliśmy w 1989 roku.”

Ponad 50 tys. demonstrantów w Kolonii

Także w Kolonii na ulice znów wyszły tłumy ludzi. Do udziału w demonstracji wezwał sojusz „Köln stellt sich quer” (składający się z ponad 50 partii, organizacji i inicjatyw). Organizatorzy mówili o ponad 70 tys. uczestników. Według policji w proteście wzięło udział około 50 tys. osób.

Protest w dzielnicy rządowej

Według szacunków policji, w Berlinie protestowało 60 tys. osób. Skutkowało to ograniczeniami w kursowaniu metra w dzielnicy rządowej. Według przedsiębiorstwa Berliner Verkehrsbetriebe (BVG), linia metra U5 nie zatrzymywała się na stacjach Unter den Linden, Brandenburger Tor i Bundestag. Wcześniej berlińska policja zapowiedziała, że uczestnicy demonstracji będą mogli gromadzić się na większym obszarze, obejmującym ulicę Straße des 17. Juni od Bramy Brandenburskiej do Kolumny Zwycięstwa.

W Bremie w demonstracji przeciwko prawicowemu ekstremizmowi wzięło udział 50 tys. osób. Manifestowano również w mieście Pirna w Saksonii, gdzie kandydat z ramienia AfD Tim Lochner został w grudniu wybrany na nowego nadburmistrza.

Zmiana trasy w Dreźnie

Kolejne demonstracje odbyły się m.in. w takich miastach jak Chemnitz, Flensburg, Neubrandenburg, Kassel, Offenbach i Drezno. Było tam tak wielu ludzi, że trasa marszu musiała zostać zmieniona. Jak poinformował rzecznik policji Marko Laske (49 l.), „ze względu na ogromną liczbę uczestników uzgodniono dłuższą trasę.”

Według policji, ponad 12 tys. demonstrantów zebrało się w Saarbrücken, by zaprotestować przeciwko faszyzmowi, populizmowi i skrajnej prawicy. Na manifestacji w Koblencji, mieście położonym w kraju związkowym Nadrenia-Palatynat, pojawiło się 5 tys. osób.

Jak donosi gazeta „Stuttgarter Nachrichten”, w stolicy kraju związkowego Badenia-Wirtembergia organizatorzy spodziewali się, że w niedzielę po południu w marszu w obronie demokracji, różnorodności i wolności weźmie udział około 20 tys. osób.

Źródło: www.bild.de

Tyle wynosi dopuszczalna wielkość mieszkania dla osób otrzymujących w Niemczech Bürgergeld

Zgodnie z przepisami dotyczącymi Bürgergeld (dochód obywatelski), osoby otrzymujące świadczenie mają prawo do „odpowiednich warunków mieszkaniowych”. Pierwszy rok, w którym dana osoba otrzymuje Bürgergeld, to okres karencji. Po jego upływie Jobcenter zwraca uwagę na wielkość mieszkania. O szczegółach przeczytacie poniżej.

Jak definiowane są w Niemczech odpowiednie warunki mieszkaniowe?

Przepisy określają granicę zarówno co do wielkość mieszkania, jak i wysokości czynszu. W celu obliczenia wielkości mieszkania obowiązuje następujący wzór: 50metrów kwadratowych na jedną osobę w gospodarstwie domowym oraz 15 metrów kwadratowych na każdą kolejną osobę. Dzieci w wieku niemowlęcym się nie liczą.

W sytuacji kiedy mieszkanie jest większe, traktowane jest ono jako nieodpowiednie. Jeśli jednak czynsz oraz dodatkowe opłaty na mieszkanie nie przekraczają kosztów zdefiniowanych przez miasto/powiat jako odpowiednie, to mieszkanie może byc w takiej sytuacji nieco większe.

Jaka może być maksymalna wysokość czynszu, którą pokrywa Jobcenter?

Jeśli chodzi o wysokość czynszu, to o tym czy jest ona odpowiednia decyduje Jobcenter. Ten musi się kierować ustaleniami miasta/powiatu pod który podlega. Przykładowo w Monachium dla mieszkania do 50 m², w którym żyje jedna osoba, maksymalna wysokość czynszu wynosi 781 euro. Z kolei w Berlinie maksymalny czynsz wynosi aktualnie 449 euro.

Ważne! Należy pamiętać, iż przy ustalaniu dopuszczalnej wysokości czynszu, brane są pod uwagę różne kryteria. Wyróżnia się tak zwane „Mietstufe”, czyli poziom czynszu, które różnią się w zależności od miejsca zamieszkania. W praktyce oznacza to, iż w przypadku osób zamieszkujących duże miasta, dopuszczalny czynsz będzie mógł być ze względu na wyższą „Mietstufe” wyższy, niż w przypadku osób zamieszkujących niewielkie miejscowości, gdzie czynsz, a co za tym idzie i „Mietstufe” są z reguły niższe.

Nasza rada: Aby poznać dokładne wysokości czynszu dla Waszej miejscowości, wystarczy wpisać w Google „Kosten der Unterkunft” i nazwę Waszej miejscowości (np. Kosten der Unterkunft Bonn).

Co jeśli mieszkanie jest zbyt duże lub za drogie?

Jeśli wysokość czynszu lub wielkość mieszkania przekraczają ustalone granice, to urząd może zażądać zmniejszenia kosztów utrzymania, np. poprzez znalezienie podnajemcy. W sytuacji kiedy najemca nie zgadza się na taką propozycję, urząd może zażądać od niego przeprowadzenia się do tańszego mieszkania w przeciągu sześciu miesięcy (§ 22 SGB II). Istnieją jednak odstępstwa od tej reguły:

      • Jeśli najemca dowiedzie, że nie ma możliwości znalezienia odpowiedniego mieszkania
      • Jeśli zasiłek pobierany jest tylko przez krótki okres czasu i podnajemca nie wchodzi z tego powodu w grę
      • Jeśli dozwolona granica na wielkość mieszkania i czynszu została przekroczona w niewielkim stopniu i przeprowadzka byłaby nieekonomiczna
      • Jeśli czynsz nie przekracza dozwolonej granicy o więcej niż 10 proc. i uwzględniona musi zostać ciężka sytuacja osobista najemcy

W przypadku niespełnienia powyższych warunków Jobcenter pokrywa całkowite koszty utrzymania wyłącznie przez pierwsze sześć miesięcy. Wraz z upływem tego okresu urząd ma prawo zmniejszyć zasiłek do wysokości ustalonej przez prawodawcę jako przysługującej na jedną osobę.