W zeszłym roku z powodu niepłacenia rachunków w Niemczech wyłączono prąd aż w 330 tys. gospodarstw domowych. Ponadto miały miejsce aż 6,6 miliona gróźb wyłączenia prądu z uwagi na niepłacenie, bądź nieterminowe płacenie rachunków. Tak wynika z badań Federalnego Urzędu Antymonopolowego, przedstawionych przez Niemiecką Agencję Prasową. Sytuacja jednak uległa małej poprawie, ponieważ rok wcześniej, w 2015 r., było jeszcze więcej przypadków odłączenia energii elektrycznej – ponad 331 tys.
Dotknięci taką sytuacją często po prostu zbyt późno reagują
Wyłączenie prądu to ostateczność. Przy zaległościach płatniczych w wysokości minimum 100 euro dostwaca prądu wysyła upomnienia, a potem informację o zamiarze wyłączenia prądu wraz z podaniem ostatecznego terminu płatności wszystkich zaległości. Dla osób dotkniętych taką sytuacją oznacza to dodatkowe koszty, ponieważ muszą uregulować nie tylko zaległe rachunki, ale zapłacić też za blokadę i później za ponowne włączenie usługi dostawy energii elektrycznej. Są to zazwyczaj dodatkowe koszty rzędu 35-40 euro, ale niektórzy dostawcy mają też znacznie wyższe stawki – nawet 200 euro.
Według obserwacji niemieckich centrali konsumenckich i urzędów ds. opieki społecznej, osoby dotknięte taką sytuacją często reagują za późno na grożącą niewypłacalność. Druga część problemu to mocno rosnące ceny prądu w Niemczech, o czym pisaliśmy już tutaj. Od 2000 r. wzrosły one dwukrotnie: z 15 centów za kilowatogodzinę (kWh) do 30 centów. Było to spowodowane m.in. dodatkowymi obciążeniami związanymi z przełomem w polityce energetycznej. Z kolei realne dochody Niemców nie zwiększyły się w tym czasie dwukrotnie. Wg. opinii związków pomocy społecznej, udział energii w podstawowych składkach świadczeń socjalnych Hartz-IV nie pokrywa zapotrzebowania na prąd w gospodarstwie jednoosobowym.
To właśnie biedni ludzie często mają wysokie stawki
Biedniejsze osoby są często związane umowami na wysokie stawki, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na podstawowe usługi. W przypadku klientów o słabej zdolności kredytowej, dostawcy nie chcą zawierać specjalnych umów i dawać korzystnych warunków. Z kolei tacy klienci nie mają pieniędzy, aby pozwolić sobie na zakup nowych sprzętów i przez lata korzystają ze starych „pożeraczy prądu”. Tak więc koło się zamyka i wydają oni ponadprzeciętnie dużo.
„Zieloni” (niem. Die Grünen) zarzucili bezczynność minister SPD, Brigitte Zypries, odpowiedzialnej za tą branżę. Wiceprzewodniczący „Zielonych” uważa, że „podczas, gdy prawie każdy zakład przemysłowy otrzymał jakąś ulgę, to Minister Gospodarki z ramienia SPD nie miała dla osób najbiedniejszych nawet żadnej propozycji”. Propozycje projektów modelowych były podobno ignorowane. Zarówno poprzedni Minister Gospodarki Sigmar Gabriel jak i Minister ds. Środowiska Barbara Hendricks oraz dotychczasowa Minister ds. Polityki Socjalnej Andrea Nahles (wszyscy z ramienia SPD), „najwyraźniej nie byli zainteresowani poprawą sytuacji”.
Źródło: ntv.de, dpa