Dlaczego pracownicy w Niemczech rezygnują z pracy? Nowe badania ujawniają najczęstsze powody wypowiedzeń

2

Stres, brak rozwoju, a niekoniecznie zły szef – co naprawdę skłania Niemców do zmiany pracy?

Często mówi się, że to przez złego przełożonego pracownicy decydują się odejść z firmy. „Mam dość szefa, zarabiam za mało – szukam nowej pracy!” – takie wypowiedzi słyszy się regularnie. Ale czy rzeczywiście są to najważniejsze powody rezygnacji z zatrudnienia? Najnowsza analiza naukowców z Uniwersytetu Fryderyka Aleksandra w Erlangen-Norymberdze (FAU) pokazuje, że rzeczywistość wygląda inaczej.

Zespół pod kierownictwem dr Sabine Hommelhoff, specjalistki w dziedzinie psychologii pracy, przeanalizował 78 międzynarodowych badań (w tym 44% z Ameryki Północnej i 18% z Europy), przeprowadził anonimową ankietę online oraz zanalizował dostępne wywiady z osobami, które złożyły wypowiedzenie.

Dwa główne motywy: „ucieczka” i „poprawa”

Naukowcy podzielili motywy rezygnacji z pracy na dwie kategorie:

  • Annäherung („poprawa”): dobrowolne odejście w celu uzyskania lepszych warunków pracy, np. wyższej pensji czy szerszych możliwości rozwoju.
  • Vermeidung („ucieczka”): rezygnacja z powodu negatywnych doświadczeń w obecnym miejscu pracy, np. nadmiernego stresu czy złej atmosfery.

Stres związany z przeciążeniem to najczęstszy powód rezygnacji

Najważniejszym wnioskiem płynącym z analizy jest to, że najczęstszym powodem rezygnacji z pracy jest chroniczne przeciążenie obowiązkami i wynikający z tego stres. Dopiero na kolejnych miejscach pojawiają się ograniczone możliwości awansu i rozwoju zawodowego.

Zaskakujące może być to, że złe relacje z przełożonymi zajęły dopiero trzecie miejsce w zestawieniu. Tymczasem wysokość wynagrodzenia okazała się mieć drugorzędne znaczenie i była rzadziej wskazywana jako główny powód odejścia.

Większość osób podaje więcej niż jeden powód

Jak podkreśla dr Hommelhoff, pracownicy rzadko decydują się na odejście z powodu tylko jednego czynnika:
– „Większość osób podaje trzy, cztery, a nawet więcej powodów jednocześnie. Często są to mieszane motywy – zarówno te związane z ucieczką od negatywnych warunków, jak i te dotyczące chęci poprawy sytuacji zawodowej.”

Co więcej, z przeprowadzonych ankiet wynika, że wielu pracowników nie mówi swojemu pracodawcy całej prawdy o powodach odejścia.
– „Średnio aż jedna czwarta motywów nie jest ujawniana podczas rozmowy końcowej z pracodawcą” – zaznacza Hommelhoff.

Wywiady: atrakcyjność innych ofert ważniejsza niż jakość zarządzania

W analizowanych wywiadach z pracownikami, którzy zmienili pracę, dominowały takie powody jak:

  • lepsze możliwości rozwoju zawodowego,
  • wyższe zarobki,
  • atrakcyjniejsze warunki pracy w innych firmach.

Jakość zarządzania została wskazana dopiero na czwartej pozycji. Co istotne, częściej krytykowano wyższe kierownictwo niż bezpośrednich przełożonych.

Wnioski dla pracodawców: mniej stresu, więcej rozwoju

Dr Hommelhoff wskazuje na konkretne wnioski płynące z badania: – „Pracodawcy powinni dążyć do takiego kształtowania warunków pracy, które zapobiegają przeciążeniu i stresowi. Równie istotne jest, by umożliwiać rozwój zawodowy pracownikom i dawać im perspektywy na przyszłość.”

W świetle wyników badania FAU można stwierdzić, że przywiązanie do utartego przekonania, że „ludzie odchodzą z powodu złych szefów”, nie znajduje pełnego potwierdzenia w danych. Współczesny rynek pracy wymaga bardziej zróżnicowanego podejścia do tematu fluktuacji kadry – uwzględniającego przede wszystkim jakość środowiska pracy, poziom stresu oraz możliwości rozwoju.

źródło: bild.de

Niemcy: Koszty ogrzewania rosną – co to oznacza dla gospodarstw domowych?

2

Choć sezon grzewczy w Niemczech powoli dobiega końca, temat kosztów ogrzewania nadal wzbudza duże zainteresowanie. W ostatnich miesiącach odnotowano znaczący wzrost cen gazu, którym ogrzewana jest znaczna część niemieckich domów. Mimo rosnących wydatków, eksperci przestrzegają przed zbyt wczesnym wyłączaniem ogrzewania, ponieważ może to prowadzić do powstawania wilgoci i rozwoju pleśni. Co dokładnie oznaczają te zmiany dla niemieckich gospodarstw domowych i kiedy najlepiej zakończyć sezon grzewczy?

Ogrzewanie gazowe droższe o 23 procent

Według analizy opublikowanej przez porównywarkę cen Verivox (na podstawie danych agencji dpa), koszty ogrzewania gazem w Niemczech wzrosły o około 23 procent w porównaniu z poprzednim sezonem grzewczym. Na ten wzrost wpłynęły głównie warunki pogodowe oraz zmiany podatkowe – od kwietnia 2024 roku ponownie obowiązuje pełna 19-procentowa stawka VAT na gaz ziemny.

Choć tegoroczna zima była względnie łagodna, wystąpiły okresy silnych mrozów, co skutkowało zwiększonym zapotrzebowaniem na ciepło. Z danych Verivox, uwzględniających informacje Niemieckiej Służby Meteorologicznej, wynika, że w sezonie grzewczym od września do marca gospodarstwa domowe zużyły średnio o 11 procent więcej energii cieplnej niż rok wcześniej.

Średni koszt ogrzewania gazowego wyniósł zimą 2023/2024 około 1858 euro, podczas gdy w poprzednim sezonie było to 1515 euro. Mimo to, jak zaznacza ekspert ds. energii Verivox, Thorsten Storck, ceny nie osiągnęły poziomu rekordowych stawek z lat kryzysu energetycznego 2022 i 2023.

Stabilne ceny ogrzewania olejowego

Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku ogrzewania olejowego. Wg danych Verivox, przeciętny koszt ogrzewania jednorodzinnego domu olejem opałowym wyniósł około 1554 euro, co oznacza jedynie 1-procentowy wzrost w porównaniu z poprzednim okresem grzewczym. Portal HeizOel24 podaje z kolei, że ceny oleju opałowego nieznacznie spadły, ale większe zapotrzebowanie na ciepło zniwelowało ten efekt, co przełożyło się na ogólną stabilność kosztów.

Zmiany w prawie: rząd planuje modyfikację ustawy grzewczej

Nowo formujący się rząd koalicyjny CDU i SPD zapowiedział rewizję tzw. ustawy grzewczej (GEG), wprowadzonej przez poprzednią koalicję rządzącą. Dotychczasowe przepisy zakładały stopniową wymianę starych systemów grzewczych na bardziej ekologiczne rozwiązania, takie jak pompy ciepła.

Według zapisu w projekcie nowej umowy koalicyjnej, nowe prawo ma być bardziej elastyczne, otwarte technologicznie i uproszczone. Oznacza to odejście od sztywnych regulacji dotyczących rodzaju ogrzewania i większą swobodę wyboru dla obywateli. Jednocześnie ma zostać utrzymane państwowe wsparcie finansowe na modernizację systemów grzewczych i termomodernizację budynków – co ma zachęcać do inwestowania w nowoczesne i bardziej wydajne technologie.

Frank Ebisch, rzecznik prasowy Centralnego Związku Branżowego Sanitariat–Ogrzewanie–Klimatyzacja (ZVSHK), podkreślił jednak, że mimo pozytywnych zapowiedzi nadal brakuje konkretnych wytycznych dotyczących technicznych i regulacyjnych aspektów wdrażania nowego prawa. Szczególnie niejasne pozostają kwestie dotyczące swobody wyboru systemu grzewczego i zapewnienia indywidualnego komfortu cieplnego.

Kiedy najlepiej wyłączyć ogrzewanie?

Chociaż wielu mieszkańców Niemiec stara się ograniczyć koszty energii, zbyt wczesne wyłączenie ogrzewania może okazać się szkodliwe dla budynków. Przede wszystkim ryzykujemy powstaniem wilgoci i rozwojem pleśni, zwłaszcza jeśli temperatura wewnętrzna spadnie poniżej bezpiecznego poziomu.

Zalecana temperatura w pomieszczeniach mieszkalnych wynosi od 20 do 22°C, w łazienkach warto ją podnieść o dodatkowy stopień lub dwa. Z kolei w sypialniach, korytarzach czy innych mniej użytkowanych przestrzeniach temperatura 16–18°C jest zazwyczaj wystarczająca. Ważne jednak, by nie dopuścić do całkowitego wychłodzenia wnętrz – ponowne ich ogrzanie wymaga bowiem większego zużycia energii.

Zimne powietrze powoduje kondensację wilgoci na chłodnych powierzchniach, takich jak zewnętrzne ściany czy wnęki okienne. To z kolei tworzy idealne warunki do rozwoju pleśni, szczególnie w słabiej wentylowanych pomieszczeniach. Eksperci zalecają więc, by w okresie przejściowym – na wiosnę – nadal umiarkowanie ogrzewać domy oraz regularnie je wietrzyć.

Co to jest „granica grzewcza” i jak ją rozpoznać?

Jednym z kluczowych wskaźników pomagających określić, kiedy można bezpiecznie wyłączyć ogrzewanie, jest tzw. granica grzewcza. Dla dobrze ocieplonych budynków wynosi ona około 12°C – jeśli przez całą dobę temperatura zewnętrzna nie spada poniżej tej wartości (także w nocy), pomieszczenia wewnątrz domu utrzymują komfortową temperaturę bez dodatkowego dogrzewania.

W przypadku starszych lub słabiej izolowanych budynków granica grzewcza może wynosić nawet 15–17°C. W takich sytuacjach zaleca się utrzymywanie ogrzewania w trybie oszczędnym (np. niższy poziom grzania), by zapobiec nadmiernemu wychłodzeniu i kondensacji wilgoci.

Podsumowanie

Rosnące koszty ogrzewania, szczególnie dla użytkowników gazu, stanowią poważne obciążenie dla wielu niemieckich rodzin. Choć nowe regulacje prawne mają przynieść większą elastyczność w wyborze systemów grzewczych i zachęcić do modernizacji, to nadal pozostaje wiele pytań dotyczących praktycznego wdrożenia tych zmian.

Zarówno użytkownicy gazu, jak i oleju opałowego powinni zachować ostrożność przy wyłączaniu ogrzewania wiosną – zbyt wczesne decyzje mogą skutkować większym zużyciem energii oraz ryzykiem zawilgocenia budynków. Odpowiedni moment na zakończenie sezonu grzewczego zależy nie tylko od pogody, ale też od stanu technicznego nieruchomości i jakości jej izolacji.

źródło: de.euronews.com

Niemcy: Spadające notowania Merza, spór o reformę emerytalną i kontrowersje wokół polityki migracyjnej – co przyniesie nowa koalicja?

1

W Niemczech kończą się właśnie rozmowy koalicyjne między CDU a SPD, a wszystko wskazuje na to, że kraj czeka czarno-czerwona koalicja rządząca. Członkowie SPD już głosują nad projektem umowy koalicyjnej, a na 6 maja zaplanowano wybór lidera CDU, Friedricha Merza, na nowego kanclerza. W obliczu zbliżającego się przejęcia władzy opinia publiczna oraz politycy coraz uważniej przyglądają się propozycjom nowej koalicji, której skład i kierunki działania wzbudzają niemałe emocje.

Spadające zaufanie do Friedricha Merza

Nadzieje CDU na płynne objęcie kanclerskiego urzędu przez Friedricha Merza mogą okazać się złudne – z najnowszego sondażu instytutu Forsa dla tygodnika „Stern” wynika, że zaledwie co piąty respondent uznaje go za osobę godną zaufania. W porównaniu do sierpnia 2024 r. jest to spadek aż o 9 punktów procentowych. Jedyny aspekt, w którym Merz zyskuje uznanie, to jego sposób komunikacji – 61% ankietowanych uważa, że polityk „mówi w sposób zrozumiały”. Wyniki te rzucają cień na nadchodzące głosowanie w Bundestagu i sugerują, że nowy kanclerz nie może liczyć na szeroką społeczną sympatię u progu swojej kadencji.

SPD broni kompromisów w sprawie polityki rozwojowej

Svenja Schulze, pełniąca obowiązki minister rozwoju z ramienia SPD, odniosła się do kontrowersji wokół zapisów koalicyjnych dotyczących przyszłości niemieckiej polityki rozwojowej. Zgodnie z ustaleniami nowej koalicji, współpraca rozwojowa ma w przyszłości pełnić kluczową rolę w zarządzaniu migracją. Schulze określiła to jako „akceptowalny kompromis”, podkreślając, że Niemcy muszą wspierać kraje, które przyjmują największą liczbę uchodźców – zdecydowana większość z nich pozostaje bowiem w regionach swojego pochodzenia, a tylko nieliczni docierają do Europy.

Jednocześnie minister zapowiedziała cięcia w wydatkach na pomoc rozwojową. Po raz pierwszy od 1998 roku niemiecki rząd nie zobowiązuje się w umowie koalicyjnej do przeznaczenia 0,7% dochodu narodowego brutto na pomoc dla krajów rozwijających się. Schulze zaznaczyła, że Niemcy będą musiały realizować swoje cele w tym zakresie, dysponując mniejszymi środkami.

Utrudnienia dla pasażerów kolei pozostaną

Unia zapowiada, że pasażerowie niemieckich kolei muszą przygotować się na kolejne lata pełne utrudnień. Wiceszef frakcji CDU/CSU w Bundestagu, Ulrich Lange, przyznał, że gruntowna poprawa stanu infrastruktury kolejowej potrwa jeszcze wiele lat. Oznacza to dalsze remonty, opóźnienia i zakłócenia w codziennym funkcjonowaniu kolei. Lange wezwał spółkę InfraGO, odpowiedzialną za infrastrukturę kolejową, do opracowania bardziej efektywnego zarządzania budowami, aby zminimalizować negatywny wpływ na pasażerów.

Polityka migracyjna i granice

Nowa koalicja nie planuje wprowadzenia istotnych zmian dla obywateli w zakresie kontroli granicznych. Jak podkreślił Stephan Toscani, lider CDU w Kraju Saary, obecnie obowiązujące stacjonarne kontrole graniczne będą kontynuowane. Istotna zmiana dotyczyć ma natomiast bardziej zdecydowanego egzekwowania przepisów – osoby nieposiadające prawa wjazdu do Niemiec mają być częściej zawracane. Ma to ograniczyć napływ nielegalnych migrantów.

Toscani zaznaczył jednak, że kontrole graniczne wewnątrz strefy Schengen powinny pozostać wyjątkiem. Celem długofalowym pozostaje skuteczna ochrona zewnętrznych granic Unii Europejskiej, która docelowo umożliwi rezygnację z kontroli na granicach wewnętrznych.

Reforma emerytalna według SPD

Wśród najważniejszych priorytetów SPD znajduje się reforma systemu emerytalnego. Lars Klingbeil, przewodniczący partii, sprzeciwia się podwyższeniu ustawowego wieku emerytalnego. Jak zaznaczył, osoby chcące pracować dłużej mogą to już dziś robić dobrowolnie, a partia zamierza jeszcze bardziej to uatrakcyjnić. Propozycje SPD koncentrują się na poszerzeniu grupy osób zobowiązanych do odprowadzania składek emerytalnych oraz dyskusji nad wysokością tych składek.

Klingbeil ostrzegł, że brak reformy doprowadzi wkrótce do wzrostu obciążeń w systemie ubezpieczeń społecznych. Wskazał również na zagrożenie ze strony sił politycznych, które – jak to ujął – „chcą zniszczyć państwo socjalne przy pomocy piły łańcuchowej”. Podkreślił, że SPD ma teraz historyczną szansę na przeprowadzenie głębokiej reformy i musi ją wykorzystać.

Polityk stanowczo odrzucił pomysł likwidacji możliwości przechodzenia na emeryturę po 63. roku życia dla osób z 45-letnim stażem pracy. Zwrócił uwagę na to, że debata publiczna wokół emerytur jest często prowadzona z pozycji uprzywilejowanych osób, które nie mają pojęcia o realiach życia tych, którzy ciężko pracowali przez dekady.

Zieloni przeciwni obowiązkowej służbie wojskowej

Franziska Brantner, przewodnicząca Zielonych, odniosła się do rosnącej dyskusji o ewentualnym przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej. W jej ocenie rozwiązaniem nie jest przymus, lecz wzmocnienie ochotniczych form służby. Zieloni chcą uczynić dobrowolną służbę wojskową i rezerwę bardziej atrakcyjnymi, m.in. dzięki poprawie warunków socjalnych, lepszemu wyposażeniu, ograniczeniu biurokracji oraz dostępowi do szkoleń.

Brantner podkreśliła, że zmuszanie młodych ludzi do odbywania służby wojskowej, której nie chcą, jest nieefektywne i prowadzi do szybkiego opuszczania szeregów Bundeswehry. Jej zdaniem, wciąż nie wykorzystano w pełni potencjału osób gotowych do ochotniczego zaangażowania się w służbę dla kraju.

Nowa czarno-czerwona koalicja staje przed ogromnymi wyzwaniami – od reformy emerytur, przez modernizację infrastruktury, aż po sporną politykę migracyjną. Brak społecznego zaufania do przyszłego kanclerza, niełatwe kompromisy w umowie koalicyjnej i narastające napięcia polityczne sprawiają, że Niemcy wkraczają w nowy etap swojej historii z mieszanką niepewności i nadziei.

źródło: welt.de

Wolność słowa w Niemczech jest zagrożona?

3

Międzynarodowa krytyka działań niemieckiego wymiaru sprawiedliwości i polityki – przypadek dziennikarza Davida Bendelsa w centrum kontrowersji

Brytyjski tygodnik The Economist, ceniony na całym świecie jako źródło opinii dla decydentów politycznych i gospodarczych, w swoim najnowszym raporcie ostrzega przed pogarszającym się stanem wolności słowa w Niemczech. Zdaniem redakcji, na wolność wypowiedzi coraz silniej wpływają nowe przepisy, wyroki sądowe oraz rosnąca nietolerancja wobec krytyki, co budzi uzasadnione pytania o przyszłość liberalnej demokracji za Odrą.

Sprawa Davida Bendelsa i konsekwencje satyry politycznej

Centralnym punktem artykułu jest głośna sprawa dziennikarza Davida Bendelsa, redaktora naczelnego prawicowo-populistycznego portalu Deutschland-Kurier. Bendels opublikował w mediach społecznościowych przerobione zdjęcie niemieckiej minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, na którym trzymała tabliczkę z napisem: „Ich hasse die Meinungsfreiheit” („Nienawidzę wolności słowa”). Choć tego typu satyryczne grafiki są w internecie powszechne – jak zauważa Economist – Faeser zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury.

Sąd uznał dziennikarza za winnego i skazał go na siedem miesięcy więzienia w zawieszeniu, wysoką grzywnę oraz zobowiązał do publicznych przeprosin. Wyrok ten wywołał międzynarodowe poruszenie, a sama grafika – paradoksalnie – rozprzestrzeniła się jeszcze szerzej w sieci, stając się inspiracją dla dziesiątek podobnych przeróbek publikowanych przez internautów.

W opinii Economist, sytuacja ta zszokowała wielu obserwatorów w kraju, którego konstytucja gwarantuje wolność słowa, w tym także jej formy wizualne.

Zaostrzenie kar za krytykę polityków – niebezpieczny precedens?

Magazyn zwraca uwagę na niepokojący trend: niemieckie przepisy dopuszczają zaostrzone kary za znieważenie polityków, zwłaszcza jeśli rzekome znieważenie utrudnia im wykonywanie obowiązków służbowych. Economist uznaje tego typu rozwiązania za zagrożenie dla zdrowej debaty publicznej i ryzyko nadinterpretacji przepisów w celu uciszania krytyki.

Nowe regulacje – jeszcze większe ograniczenia?

Zdaniem brytyjskich dziennikarzy, na horyzoncie rysują się kolejne niepokojące zmiany. W umowie koalicyjnej obecnego niemieckiego rządu przewidziano wzmocnienie instytucji odpowiedzialnych za monitorowanie i zwalczanie tzw. „celowego rozpowszechniania fałszywych informacji”. Media określają to jako próbę wprowadzenia „zakazu kłamstw”, który forsowany jest przez koalicję CDU/CSU i SPD. Konkretnych konsekwencji dla wolności słowa nikt dziś nie potrafi precyzyjnie określić – a to właśnie nieprzewidywalność regulacji stanowi największe zagrożenie, twierdzi Economist.

Coraz mniej Niemców czuje się swobodnie, wyrażając własne zdanie

Artykuł odwołuje się także do niedawnych wyników sondażu instytutu Allensbach, który pokazuje wyraźny spadek poczucia wolności wypowiedzi w niemieckim społeczeństwie. W 2024 roku tylko 40% ankietowanych uznało, że może swobodnie wyrażać swoje poglądy – to najniższy wynik w historii pomiarów. Co więcej, liczba ta zmniejszyła się o połowę w porównaniu do roku 1990, co świadczy o długofalowym trendzie erozji zaufania do swobody wypowiedzi.

Podsumowanie: Wolność słowa w Niemczech na rozdrożu

Publikacja Economist to sygnał ostrzegawczy, którego nie należy ignorować. Choć każde państwo ma prawo do walki z dezinformacją i mową nienawiści, granica między ochroną dobra wspólnego a tłumieniem krytyki i satyry jest niezwykle cienka. Sprawa Davida Bendelsa, plany regulacyjne rządu oraz pogłębiające się poczucie autocenzury wśród obywateli rzucają cień na jeden z fundamentów demokracji – prawo do swobodnego wyrażania opinii.

źródło: bild.de

Niemcy: Tylko 573 przypadki uznanych powikłań po szczepieniach przeciw COVID-19 – ponad 14 tysięcy wniosków o odszkodowanie

3

Tysiące prób uzyskania odszkodowania za rzekome szkody poszczepienne – zaledwie niewielki odsetek zaakceptowanych przypadków

W Niemczech do tej pory jedynie 573 osoby otrzymały oficjalne potwierdzenie, że doznały trwałych uszczerbków na zdrowiu w wyniku szczepienia przeciw COVID-19. Informacje te pochodzą z ogólnokrajowej ankiety przeprowadzonej przez Frankfurter Allgemeine Zeitung w urzędach ds. zaopatrzenia społecznego (Versorgungsämter) we wszystkich krajach związkowych.

Z danych wynika, że łączna liczba złożonych wniosków przekroczyła 14 000. Zdecydowana większość została jednak odrzucona. Wskaźnik pozytywnych rozpatrzeń wynosi zaledwie 6,2%. Obecnie w toku pozostaje jeszcze ponad 2000 postępowań odwoławczych od decyzji odmownych.

Kiedy uznaje się powikłania poszczepienne? Definicja i kryteria

Zgodnie z definicją Instytutu Roberta Kocha (RKI), za powikłanie poszczepienne (impfschaden) uznaje się „zdrowotne i ekonomiczne skutki” uszczerbku zdrowotnego wywołanego szczepieniem. Aby wniosek miał szansę na akceptację, skutki zdrowotne muszą utrzymywać się co najmniej przez sześć miesięcy. Kluczowe znaczenie mają przy tym ekspertyzy medyczne, które muszą potwierdzać prawdopodobny związek między szczepieniem a pogorszeniem stanu zdrowia.

Dodatkowym warunkiem jest fakt, że szczepienie musiało być oficjalnie zalecane lub obowiązkowe. W przypadku szczepień przeciw COVID-19 zalecenie takie wydała Stała Komisja ds. Szczepień (STIKO), co spełnia ten wymóg formalny.

Możliwość rehabilitacji i świadczeń rentowych

W sytuacji, gdy szkoda zostaje uznana, poszkodowani mogą – w zależności od stopnia uszczerbku – ubiegać się o różne formy wsparcia. Obejmują one między innymi leczenie, rehabilitację, a w poważniejszych przypadkach również rentę. Jednak aby móc skorzystać z tych uprawnień, należy wykazać, że skutki przekraczają typowe reakcje poszczepienne (np. gorączkę czy ból w miejscu wkłucia) i mają trwały charakter. Oceny dokonują niezależni biegli.

Setki milionów dawek, niewielki odsetek skutków ubocznych

Od momentu rozpoczęcia kampanii szczepień w grudniu 2020 roku do jej oficjalnego zakończenia w kwietniu 2023 roku, w Niemczech podano łącznie 192,2 miliona dawek szczepionek przeciw COVID-19 – tak wynika z danych Federalnego Ministerstwa Zdrowia.

Co najmniej jedną dawkę otrzymało 64,9 miliona obywateli. Z kolei 52,1 miliona osób zostało zaszczepionych dwukrotnie, a 12,7 miliona otrzymało trzy lub więcej dawek. Mimo szeroko zakrojonej kampanii, 18,4 miliona mieszkańców Niemiec pozostało niezaszczepionych.

Wnioski i wyzwania związane z uznawaniem szkód poszczepiennych

Niewielki odsetek uznanych przypadków w stosunku do liczby wniosków może świadczyć zarówno o rygorystycznym podejściu do oceny wniosków, jak i o rzadkości poważnych skutków ubocznych szczepień. Procedura jest jednak czasochłonna i dla wielu osób również emocjonalnie obciążająca, szczególnie w sytuacji odmowy i konieczności dochodzenia swoich racji na drodze odwoławczej.

Sprawa powikłań poszczepiennych wciąż wzbudza zainteresowanie opinii publicznej i może odgrywać istotną rolę w przyszłych dyskusjach na temat transparentności i zaufania do systemu opieki zdrowotnej w Niemczech.

źródło: zeit.de

Szokująca sprawa w Niemczech: Matka przez tygodnie celowo zakażała córkę bakteriami. Ruszył proces

1

Proces przed sądem w Heidelbergu: 26-letnia kobieta oskarżona o znęcanie się nad trzyletnią córką poprzez wstrzykiwanie jej drobnoustrojów chorobotwórczych

We wtorek rano, 9 kwietnia 2025 roku, przed Sądem Krajowym w Heidelbergu rozpoczął się proces przeciwko 26-letniej kobiecie z miejscowości St. Leon-Rot (Badenia-Wirtembergia). Młoda matka została oskarżona o celowe wywoływanie choroby u swojej trzyletniej córki poprzez wielokrotne wstrzykiwanie jej bakterii. Zgodnie z ustaleniami prokuratury, kobieta działała z zamiarem pogorszenia stanu zdrowia dziecka, co miało doprowadzić do dalszej, długotrwałej hospitalizacji w klinice.

Zarzuty: niebezpieczne uszkodzenie ciała i znęcanie się nad osobą pozostającą pod opieką

Prokuratura oskarżyła kobietę o znęcanie się nad osobą pozostającą pod jej opieką oraz o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w sposób szczególnie niebezpieczny. Obydwa przestępstwa zagrożone są karą pozbawienia wolności do 10 lat każde. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rzecznika sądu, łączny wymiar potencjalnej kary może być zatem bardzo surowy, choć ostateczny wyrok będzie zależał od szczegółowego przebiegu procesu i ewentualnych opinii biegłych.

Dziecko przez ponad siedem tygodni walczyło z wysoką gorączką

Z dokumentacji sądowej wynika, że dziecko przez ponad siedem tygodni cierpiało na uporczywie utrzymującą się gorączkę i było hospitalizowane. Lekarze nie potrafili początkowo znaleźć jednoznacznej przyczyny pogarszającego się stanu zdrowia dziewczynki. Dopiero dalsze badania i analiza sytuacji doprowadziły do podejrzenia, że mogło dojść do celowego działania z zewnątrz – i to ze strony najbliższej osoby.

Obecnie – jak podkreślił rzecznik sądu – nie ma przesłanek wskazujących na to, że dziecko doznało trwałych uszczerbków na zdrowiu. Stan zdrowia dziewczynki uległ poprawie po zakończeniu działań matki i po odpowiednim leczeniu szpitalnym.

Podejrzenie zaburzenia osobowości u oskarżonej

Prokuratura, opierając się na wstępnych opiniach psychologicznych, zakłada, że kobieta cierpi na osobowość emocjonalnie chwiejną typu borderline. Tego rodzaju zaburzenia mogą prowadzić do impulsywnych i trudnych do przewidzenia zachowań, szczególnie w sytuacjach napięcia emocjonalnego czy zaburzonej relacji z otoczeniem. Nie wyklucza się, że kobieta mogła działać w przekonaniu, iż dzięki chorobie córki zyska więcej uwagi i wsparcia.

Sześć zaplanowanych rozpraw – wyrok możliwy w czerwcu

Na potrzeby procesu zaplanowano sześć rozpraw sądowych, które mają się odbyć do początku czerwca. W ich trakcie mają zostać przesłuchani świadkowie, przedstawione opinie biegłych oraz szczegółowo zrekonstruowane okoliczności i motywy działania oskarżonej. Ze względu na powagę zarzutów i dobro dziecka, proces toczy się przy wzmożonych środkach ostrożności, zarówno prawnych, jak i medialnych.

Sprawa wstrząsnęła niemiecką opinią publiczną i ponownie wywołała debatę na temat nadzoru nad rodzinami w kryzysie oraz wczesnego rozpoznawania sygnałów przemocy wobec dzieci, które nierzadko mają miejsce za zamkniętymi drzwiami.

źródło: stern.de

Niemcy chcą aktywizować bezrobotnych uchodźców. Nowe plany CDU i SPD budzą kontrowersje

5

W Niemczech mniej niż połowa uchodźców zdolnych do pracy ma zatrudnienie. Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna chce zmienić ten stan rzeczy, proponując obowiązkowe zatrudnienie w ramach tzw. prac integracyjnych. SPD ostrzega jednak przed możliwymi skutkami ubocznymi tej strategii.

Praca jako fundament integracji – ale dane są niepokojące

Zarówno eksperci, jak i politycy niemal jednogłośnie podkreślają, że zatrudnienie jest kluczowym czynnikiem sprzyjającym integracji uchodźców – pozwala nawiązywać relacje społeczne, uczyć się języka i samodzielnie się utrzymywać. Mimo to dane statystyczne z końca 2024 roku napawają niepokojem: zaledwie 45,9% osób w wieku produkcyjnym z tzw. krajów pochodzenia azylowego miało zatrudnienie. Natomiast 43,8% tych osób korzystało ze świadczenia Bürgergeld, czyli odpowiednika zasiłku socjalnego. Dla wielu polityków to wyraźny sygnał, że system integracyjny nie działa jak należy.

CDU chce obowiązkowych „prac integracyjnych”

Zdaniem Aleksandra Throma, polityka CDU, obecna sytuacja to marnowanie potencjału zawodowego i środków publicznych. – „Jeśli niemal połowa osób z krajów głównych pochodzenia azylantów żyje z Bürgergeld, to coś nie działa w procesie integracji. Praca jest najlepszą drogą do integracji” – powiedział Throm w rozmowie z Welt am Sonntag.

CDU zamierza wprowadzić w życie zapisy zawarte w koalicyjnym porozumieniu z SPD. Zakładają one tzw. „umowy integracyjne”, które zobowiązywałyby uznanych uchodźców pozostających bez pracy do podjęcia działań sprzyjających integracji – takich jak szkolenia zawodowe lub prace społeczne – zamiast pozostawania w domu bezczynnie.

Powrót do „prac za euro” – rozwiązanie znane, ale drogie

Wspomniane prace integracyjne to tzw. „Ein-Euro-Jobs”, czyli zadania wykonywane w interesie publicznym, których nie podejmują się standardowe firmy – np. prace porządkowe, pielęgnacja zieleni czy drobne naprawy. Mogą być one przydzielane nie tylko uchodźcom, ale również każdemu długotrwale bezrobotnemu.

Jednak ich zastosowanie w ostatnich latach znacząco zmalało. W grudniu 2024 roku w takich pracach uczestniczyło jedynie ok. 41 tysięcy osób, w tym zaledwie 5 tysięcy z doświadczeniem uchodźczym. Dla porównania – w grudniu 2014 roku było to jeszcze ponad 93 tysiące osób.

Eksperci wskazują, że powodem ograniczenia tych programów są ich wysokie koszty – wymagają bowiem nadzoru, szkolenia uczestników, a często także zapewnienia odzieży roboczej.

Skuteczność pod znakiem zapytania

Nie brakuje też głosów sceptycznych. Prof. Herbert Brücker z Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy (IAB) podkreśla, że korzyści płynące z Ein-Euro-Jobs są ograniczone i zależą od grupy docelowej. – „Dla niektórych struktura dnia i aktywność mogą pomóc, ale dla większości długotrwale bezrobotnych obowiązuje zasada: im dłużej ktoś pozostaje bez pracy, tym trudniej mu wejść na otwarty rynek pracy” – wyjaśnia badacz.

Dodatkowo z badań wynika, że osoby zaangażowane w takie działania rzadziej aplikują na regularne stanowiska niż te, które w tym czasie nie uczestniczą w pracach interwencyjnych.

SPD apeluje o ostrożność i jasne zasady

Politycy SPD, choć nie sprzeciwiają się samym umowom integracyjnym, obawiają się ich nieprzemyślanego wdrożenia. Helge Lindh, deputowany SPD, podkreśla, że potrzebna jest jasna koncepcja, która nie stworzy niepotrzebnej konkurencji między uchodźcami a niemieckimi bezrobotnymi. – „Nie możemy dopuścić do tego, by osoby długotrwale bezrobotne odczuły, że uchodźcy zabierają im miejsca pracy. To tylko pogłębiłoby napięcia społeczne” – ostrzega Lindh.

Sukces zależy od gotowości obu stron

Zarówno przedstawiciele samorządów, jak i organizacji eksperckich, jak np. Deutscher Landkreistag, wyrażają ostrożny optymizm. Ich zdaniem umowy integracyjne mogą być pomocne, ale nie są remedium na wszystko. – „Integracja to proces długotrwały, którego nie można narzucić z góry” – zaznacza przewodniczący Achim Brötel.

Badania IAB pokazują, że proces integracji zawodowej może trwać nawet osiem lat – dopiero po takim czasie 68% uchodźców pracuje zawodowo, w porównaniu do 77% wśród ogółu społeczeństwa.

Fałszywe wyobrażenia i bariery systemowe

Brücker zwraca uwagę, że większość uchodźców chce pracować, jednak wielu z nich ma niewłaściwe wyobrażenia o Niemczech. – „Wielu sądzi, że po przyjeździe do bogatego kraju od razu otrzymają pracę. Tymczasem trzeba się starać, znać język i działać systematycznie” – podkreśla naukowiec.

Z kolei Misbah Khan z partii Zielonych oskarża CDU i SPD o utrudnianie integracji poprzez ograniczenia prawne i niewystarczające finansowanie kursów językowych i integracyjnych. – „Integracja to droga dwukierunkowa – musi być również wola ze strony społeczeństwa przyjmującego” – zauważa posłanka.

Braki kadrowe i ograniczone możliwości

Według Brötela, niemieckie samorządy od lat zmagają się z przeciążeniem, a realna integracja staje się coraz trudniejsza przy tak dużej liczbie osób potrzebujących wsparcia. – „Nie da się w nieskończoność rozbudowywać oferty integracyjnej. Samo nałożenie nowych obowiązków tego nie zmieni” – podsumowuje szef Związku Powiatów Niemieckich.

Obecnie każdego roku ponad 300 tysięcy osób rozpoczyna kurs integracyjny – ale to wciąż za mało, by sprostać wyzwaniom, przed którymi stoi niemiecka polityka migracyjna.

źródło: welt.de

Chemnitz: Pijana matka próbowała podpalić mieszkanie – w środku spała czwórka jej dzieci

1

W Chemnitz 27-letnia kobieta, będąc pod silnym wpływem alkoholu, próbowała wzniecić pożar w swoim mieszkaniu. W środku znajdowały się jej dzieci w wieku od kilku miesięcy do trzech lat. Kobieta trafiła do aresztu tymczasowego, dzieci przejęło Jugendamt.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z Niedzieli Wielkanocnej (31 marca) w miejscowości Chemnitz (Saksonia), w dzielnicy Bernsdorf. Krótko po godzinie 3:00 nad ranem, w mieszkaniu na pierwszym piętrze przy ulicy Altenhainer Straße, 27-letnia matka czwórki dzieci – niemowlęcia oraz trójki maluchów w wieku 1, 2 i 3 lat – podjęła próbę podpalenia lokalu, w którym przebywała razem z dziećmi i krewnym.

Alkohol, dzieci i próba podpalenia

Jak ustaliła policja, kobieta od wielu godzin piła alkohol ze swoim 30-letnim krewnym. Motyw jej późniejszych działań nie jest jeszcze znany. Wiadomo natomiast, że udała się do łazienki, gdzie – według ustaleń śledczych – otworzyła dostęp do pionu instalacyjnego, a następnie polała znajdującą się tam izolację cieplną środkiem dezynfekującym. Potem najprawdopodobniej podpaliła substancję za pomocą zapalniczki.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez policję, w efekcie doszło do powstania pożaru, który mógł błyskawicznie objąć cały budynek. W momencie zdarzenia dzieci spały w sąsiednim pomieszczeniu.

Ewakuacja i interwencja służb ratunkowych

Pomimo stanu upojenia alkoholowego, kobieta i jej towarzysz zdołali jeszcze wyprowadzić czworo dzieci z mieszkania. Ewakuowano również sąsiadów – na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.

Na miejscu szybko pojawiła się straż pożarna, która zlokalizowała źródło zadymienia i usunęła nasączoną łatwopalną substancją izolację ze ściany. Kobieta w tym czasie zasłabła i osunęła się na podłogę w korytarzu budynku. Z dostępnych zdjęć wynika, że została znaleziona leżąca na schodach. Ratownicy medyczni początkowo unieruchomili ją na noszach, jednak po chwili była w stanie samodzielnie się podnieść.

Policja przeprowadziła test trzeźwości – wynik wykazał 2,26 promila alkoholu w organizmie 27-latki.

Areszt i opieka nad dziećmi

Po wytrzeźwieniu kobieta została doprowadzona do sądu. Sędzia, przekonany o prawdopodobieństwie popełnienia przez nią usiłowania ciężkiego podpalenia, zdecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego.

Czwórka dzieci została natychmiast objęta opieką przez niemiecki urząd ds. młodzieży – Jugendamt.

źródło: bild.de

Niemcy: w związku z rosnącą przemocą, pracownicy Deutsche Bahn są wyposażani w kamery nasobne

4

Obsługa pociągu, personel sprzątający, a nawet doradcy klienta w Deutsche Bahn są wielokrotnie celem brutalnych ataków. W związku z tym, pracownicy są obecnie coraz częściej wyposażani w tzw. „bodycam”, czyli kamery nasobne – ubieralne urządzenia elektroniczne rejestrujące obraz oraz dźwięk.

Rosnąca przemoc wobec pracowników DB jest odzwierciedleniem zmian społecznych

Liczba ataków na pracowników Deutsche Bahn wzrosła w 2024 roku. Jak powiedział dyrektor generalny Deutsche Bahn, Richard Lutz, portalowi informacyjnemu t-online, w ubiegłym roku doszło do około 3300 napaści fizycznych. Było to o prawie 6% więcej niż w roku poprzednim.

Około połowa napaści dotyczyła personelu pociągów w usługach regionalnych, powiedział Lutz. Atakowano jednak również personel sprzątający lub obsługę stacji, pracowników centrów obsługi klienta a także kierowców autobusów. Lutz potępił wszelkie formy przemocy wobec pracowników kolei jako całkowicie niedopuszczalne. Niestety, jest to odzwierciedlenie zmian społecznych.

Personel wyposażony w kamery nasobne

Pracownicy, którzy mają kontakt z pasażerami w ramach usług transportu lokalnego, są stopniowo wyposażani od zeszłego roku w kamery, tzw. „bodycam”. Odbywa się to na zasadzie dobrowolności.

Według szefa DB, urządzenia te sprawdziły się wśród pracowników ochrony i załóg pociągów. Ponadto oferowane są szkolenia z zakresu deeskalacji dla pracowników mających kontakt z klientami, dodaje Lutz. W transporcie lokalnym dostępny jest również przycisk alarmowy Prio-Ruf, umożliwiający szybkie wezwanie pomocy.

Źródło: www.tagesschau.de

Hamburg: Samochód uderzył w supermarket – jedna osoba nie żyje, kierowca uciekł z miejsca wypadku

0

W sobotę rano doszło do groźnego wypadku w Hamburgu-Bahrenfeld. Samochód uderzył w supermarket – jeden mężczyzna zginął, kierowca oraz drugi pasażer uciekli z miejsca zdarzenia. Samochód uniknął wcześniej kontroli policyjnej.

Kierowca z premedytacją uciekł funkcjonariuszom

Funkcjonariusze policji chcieli rano skontrolować białego golfa na Osdorfer Landstraße. Samochód zatrzymał się na chwilę, ale potem nagle zawrócił i odjechał – tak szybko, że patrol nie był w stanie nadążyć.

Mężczyzna leżał ciężko ranny na tylnym siedzeniu

Niedługo później inni funkcjonariusze ponownie zauważyli ten sam samochód. Golf zjechał z drogi, przejechał przez krzaki i uderzył w bok supermarketu. Na tylnym siedzeniu leżał ciężko ranny mężczyzna. Pomimo prób reanimacji zmarł na miejscu wypadku.

Trwają poszukiwania kierowcy i pasażera

Po kierowcy pojazdu i pasażerze nie ma śladu – trwają poszukiwania. Supermarket musiał zostać ewakuowany. Ekipa techniczna była na miejscu zdarzenia z inżynierem budowlanym. Nie wiadomo, czy sklep zostanie jeszcze otwarty w ciągu dnia.

Źródło: www.tagesschau.de