Hamburg: Po raz pierwszy od dekad wykryto dzikie wirusy polio w ściekach

1

Pierwsze od wielu lat wykrycie dzikiego wirusa polio

W Hamburgu po raz pierwszy od kilku dekad wykryto w ściekach dzikie wirusy polio. Informację tę przekazały w czwartek lokalne służby zdrowia. Odkrycie jest szczególnie istotne, ponieważ choroba ta – znana również jako polio lub „choroba Heinego-Medina” – została w Niemczech praktycznie wyeliminowana dzięki powszechnym szczepieniom.

Według władz zdrowotnych dzikie szczepy wirusa występują obecnie na świecie niemal wyłącznie w Afganistanie i Pakistanie. W Niemczech ostatnie dwa kliniczne przypadki zakażeń importowanych odnotowano w 1992 roku.

Próbkę pobrano w październiku

Nie wiadomo jeszcze, co dokładnie stoi za obecnością dzikiego wirusa w badanym materiale. Jak podają służby, Robert Koch-Institut nie otrzymał dotychczas żadnej informacji o osobie chorej na polio. Próbka, w której wykryto wirus, pochodzi z początku października.

Wcześniej znajdowano jedynie wirusy pochodzenia szczepionkowego

W Niemczech od kilku lat prowadzi się rutynowe badania ścieków pod kątem materiału genetycznego wirusa polio. Zdarzało się, że wykrywano tzw. wirusy pochodzenia szczepionkowego, które mogą być wydalane po zastosowaniu doustnej szczepionki żywej. Nie notowano natomiast obecności dzikiego wirusa, którego wykrycie może sugerować, że ktoś jest aktywnie zakażony.

Ryzyko dla populacji oceniane jako niskie

Służby podkreślają, że obecne ryzyko dla ogółu społeczeństwa jest niewielkie, ponieważ w Niemczech obowiązują wysokie standardy szczepień ochronnych. Jednocześnie dane z monitoringu szczepień wśród dzieci, przedstawione przez Robert Koch-Institut, wskazują, że w ostatnim roku jedynie około trzy czwarte niemieckich maluchów otrzymało komplet zalecanych dawek szczepionki przeciw polio.

Dla osób nieszczepionych wirus pozostaje niebezpieczny. W rzadkich przypadkach może prowadzić do ciężkich porażeń, również mięśni oddechowych. Ryzyko powikłań wzrasta także w przypadku niepełnej ochrony poszczepiennej.

źródło: ndr.de

Niemcy: Spotkanie z aplikacji zakończyło się tragedią. 35-letnia Alexandra W. zamordowana młotkiem

1

Randka zakończona brutalnym zabójstwem

Aachen (Nadrenia Północna-Westfalia) – 30 marca 2025 roku 35-letnia Alexandra W. zginęła w swoim domu w Herzogenrath po tym, jak została wielokrotnie uderzona młotkiem w głowę. Do spotkania doszło wskutek kontaktu na aplikacji randkowej, gdzie kobieta szukała nowego początku. „Nowy start” zastąpił jednak dramat, który teraz trafia przed niemiecki wymiar sprawiedliwości.

Na ławie oskarżonych zasiadł 45-letni Konstantin H., którego prokuratura obciąża odpowiedzialnością nie tylko za morderstwo Alexandry W., lecz również za wcześniejszą, niemal śmiertelną napaść na starszą kobietę w 2023 roku.

Oskarżony podejrzewany o dwa ataki o skrajnej brutalności

Śledczy ustalili, że mężczyzna już w przeszłości posunął się do przemocy, by ukryć popełnione przestępstwo. W 2023 roku podczas włamania został zauważony przez starszą kobietę i – według prokuratury – niemal ją zabił, uderzając twardym narzędziem. W bieżącej sprawie zarzuca mu się zatem zarówno dokonanie zabójstwa, jak i usiłowanie zabójstwa w celu zatarcia śladów przestępstw.

Motyw: hazard i chęć kradzieży

W obu przypadkach – jak informuje prokuratura – źródłem działań Konstantina H. było jego nasilone, wyniszczające uzależnienie od hazardu. Śledczy twierdzą, że mężczyzna nie spotkał się z Alexandrą W. z sympatii. Od początku miał plan, aby okraść ją z biżuterii.

Kiedy kobieta zaprosiła go do swojego domu w Herzogenrath, w pewnym momencie zauważyła, że próbuje zabrać jej kosztowności. Wtedy – podobnie jak podczas włamania dwa lata wcześniej – sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Dramatyczna walka i ostatni telefon Alexandry W.

Z aktu oskarżenia wynika, że między obojgiem doszło najpierw do szarpaniny, w wyniku której Alexandra W. spadła ze schodów i doznała obrażeń. Mimo trudnego stanu zdołała jednak zadzwonić na numer alarmowy. Dyspozytor poinformował ją, że służby ratunkowe są w drodze.

Kilka chwil później doszło do tragicznej eskalacji. Według prokuratury 45-latek wielokrotnie uderzył kobietę młotkiem w głowę, doprowadzając do jej śmierci. Następnie zdjął jej z palców pierścionki, zabrał dodatkową biżuterię oraz 65 euro w gotówce i uciekł.

Zatrzymanie i zachowanie oskarżonego w sądzie

Kiedy służby dotarły na miejsce, ratownicy zauważyli odjeżdżający ciemny samochód marki Volkswagen Golf. Krótko później policja zatrzymała podejrzanego.

Podczas pierwszego dnia procesu Konstantin H., wysoki i postawny mężczyzna, próbował zasłaniać twarz okładką akt sprawy, jakby chciał się ukryć przed opinią publiczną. Odmówił składania wyjaśnień, co – jak podkreśla pełnomocnik matki zamordowanej kobiety, adwokat Rainer Dietz – było dla niej bolesnym rozczarowaniem.

„Moja klientka liczyła na to, że usłyszy chociaż próbę wyjaśnienia, jak mogło dojść do tak potwornej zbrodni” – przekazał prawnik.

Postępowanie sądowe trwa

Proces w sprawie podwójnego aktu przemocy – jednego zakończonego śmiercią, drugiego niemal śmiertelnego – będzie kontynuowany, a sąd szczegółowo zbada wszystkie elementy oskarżenia.

źródło: bild.de

Koniec z pełnymi świadczeniami socjalnymi dla części uchodźców z Ukrainy. Rząd w Berlinie ogłasza przełom w sporze o Bürgergeld

3

Rząd osiąga porozumienie ws. reformy świadczeń dla nowo przybyłych Ukraińców – koniec specjalnego statusu dla uchodźców wojennych

Po niemal czterech latach obowiązywania specjalnego statusu dla uchodźców z Ukrainy, niemiecki rząd osiągnął porozumienie w sprawie reformy świadczeń z tytułu Bürgergeld. Zgodnie z decyzją koalicji CDU/CSU i SPD, obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Niemiec po 1 kwietnia 2025 roku, będą traktowani jak typowi wnioskodawcy azylowi. Oznacza to, że ich świadczenia socjalne ulegną znacznemu obniżeniu.

Nowe zasady finansowego wsparcia

Zgodnie z ustaleniami ministra spraw wewnętrznych Aleksandra Dobrindta (CSU) oraz minister ds. społecznych Bärbel Bas (SPD), uchodźcy z Ukrainy, którzy przyjadą po wskazanej dacie, nie będą już objęci Bürgergeld w dotychczasowej formie. Zamiast tego będą otrzymywać wsparcie w ramach Asylbewerberleistungsgesetz, które przewiduje:

  • 196 euro miesięcznie na potrzeby osobiste
  • 245 euro miesięcznie na niezbędne potrzeby, takie jak wyżywienie i odzież

Łącznie daje to 441 euro miesięcznie, czyli mniej niż dotychczasowe 563 euro miesięcznie przysługujące osobom samotnym w ramach Bürgergeld. Dodatkowo w ramach Asylbewerberleistungsgesetz państwo pokryje koszty mieszkania i ogrzewania, podobnie jak w przypadku Bürgergeld.

Powody reformy i reakcje polityczne

Decyzja o zmianie świadczeń była jednym z postanowień zawartych w koalicyjnym kontrakcie rządu. Powodem reformy jest stosunkowo niski odsetek Ukraińców zatrudnionych w Niemczech. Rząd liczy, że wprowadzenie nowych zasad zachęci większą liczbę uchodźców do podjęcia pracy.

Początkowo planowano wprowadzenie zmian z mocą wsteczną, ale spotkało się to z oporem ze strony samorządów i landów. Jak wytłumaczono: „Biurowa złożoność byłaby zbyt duża, a samorządy mogłyby stawiać opór – nie warto było tego ryzykować. Najważniejsze, że udało się sprawę uporządkować.”

Skala zjawiska

Obecnie w Niemczech przebywa około 1,1 miliona obywateli Ukrainy, którzy korzystają z Bürgergeld i dodatkowego wsparcia państwa. Nowe przepisy obejmą wyłącznie osoby przybyłe po 1 kwietnia 2025 roku. Oznacza to zakończenie niemal czteroletniego okresu, w którym uchodźcy z Ukrainy byli objęci wyższym, specjalnym świadczeniem.

źródło: bild.de

Niemcy: Coraz więcej brutalnych przestępstw wśród Syryjczyków. Minister Reul ostrzega: „Zawsze gotowi, nóż zawsze przy sobie”

3

Starcia w Zagłębiu Ruhry przeraziły opinię publiczną

W czerwcu 2023 roku niemieckie media obiegły dramatyczne obrazy z Zagłębia Ruhry. W Castrop-Rauxel oraz w Essen doszło do brutalnych walk pomiędzy grupami Syryjczyków i Libańczyków. W starciach uczestniczyło nawet do tysiąca osób. Jak relacjonował minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii, Herbert Reul (CDU), sceny te przypominały uliczne bitwy.

– W Castrop-Rauxel kilkudziesięciu młodych mężczyzn biło się na oczach przechodniów. Ludzie biegali jak szaleni przez skrzyżowanie, atakując się nawzajem nożami i drewnianymi pałkami – opisał Reul.

Konflikt, który rozpoczął się w Castrop-Rauxel, ostatecznie eskalował w centrum Essen. Policja miała ogromne trudności z opanowaniem sytuacji, ponieważ uczestnicy bójek odmawiali współpracy i nie chcieli składać zeznań.

Projekt „Euphrat”: analiza przemocy wśród migrantów

Po tych wydarzeniach Krajowy Urząd Kryminalny (LKA) i konferencja bezpieczeństwa Ruhr (SiKo) uruchomiły wspólny projekt analityczny o nazwie „Euphrat”. Jego celem było szczegółowe zbadanie tła konfliktów w środowiskach migranckich. Analizie poddano nie tylko dane z kryminalnych statystyk i raportów o przestępczości zorganizowanej w NRW, lecz także akta śledcze i dokumenty z urzędów ds. cudzoziemców.

Według Reula, prowadzenie analiz było wyjątkowo trudne – nie tylko z powodu braku współpracy ze strony zaangażowanych osób, ale również dlatego, że w wielu przypadkach spory rozwiązywali tzw. „sędziowie pokoju”, czyli nieformalni rozjemcy działający w ramach rodzin i klanów.

Gwałtowny wzrost przestępczości wśród Syryjczyków

Z danych LKA wynika, że Syryjczycy są szczególnie często notowani za przestępstwa z użyciem przemocy oraz czyny przeciwko wolności osobistej – takie jak pobicia, rozboje czy wymuszenia.

Minister Reul poinformował, że aż 38 procent wszystkich przestępstw popełnianych przez syryjskich podejrzanych to czyny o charakterze brutalnym. W ciągu ostatniej dekady liczba syryjskich podejrzanych niemal pięciokrotnie się zwiększyła, podczas gdy ich ogólny udział w populacji Niemiec zaledwie potroił się.

– To bardzo niepokojące zjawisko – podkreślił Reul. – Coraz częściej obserwujemy przypadki brutalnych napaści, w których młodzi Syryjczycy wykazują wysoką gotowość do użycia przemocy.

„To nie są spory rodzinne, to przestępczość”

Według ministra, wiele z tych przypadków nie trafia do organów ścigania, ponieważ są one traktowane jako „sprawy rodzinne”. – Znamy to już z przestępczości klanowej wśród Turków i Libańczyków. Widzimy podobny schemat: samosądy, lojalności rodzinne i milczenie wobec policji – mówił Reul.

Raport przygotowany przez LKA potwierdza, że w środowiskach syryjskich istnieje realny potencjał rozwoju przestępczości klanowej i zorganizowanej. W dokumencie stwierdzono: „Z uwagi na wysoką liczbę syryjskich podejrzanych istnieje ryzyko kształtowania się długotrwałych karier kryminalnych”.

Młodzi Syryjczycy coraz częściej uzbrojeni

Szczególnym zaniepokojeniem władz budzi fakt, że noże stały się najczęściej używanym narzędziem przemocy wśród syryjskich sprawców. Jednocześnie Syryjczycy są również najczęstszymi ofiarami ataków z użyciem noża.

Reul tłumaczył, że w tym środowisku przemoc traktowana jest jako „akceptowalna forma rozwiązywania konfliktów”. – Kiedy młodzi mężczyźni wychodzą wieczorem z kolegami, zabierają nóż jak coś zupełnie naturalnego – powiedział. – „Zawsze gotowi, zawsze przy sobie”. Ich zasada brzmi: jeśli nie da się czegoś załatwić słowami, trzeba to rozwiązać nożem. To średniowieczne pojmowanie męskości, którego nie możemy tolerować w naszym społeczeństwie.

„Nie powtórzyć błędów sprzed 40 lat”

Poseł CDU i ekspert ds. bezpieczeństwa Gregor Golland ostrzegł przed powtórzeniem błędów popełnionych w przeszłości przy okazji problemu libańskich klanów.

– Choć Syryjczycy nie są jeszcze trwale zorganizowani w struktury klanowe, już teraz ich liczba w statystykach kryminalnych jest nieproporcjonalnie wysoka. Widzimy też niepokojącą gotowość do przemocy. Potrzebna jest polityka zerowej tolerancji i szybkie deportacje sprawców do Syrii – podkreślił Golland.

Podobnego zdania jest również minister Reul: – Nie możemy popełnić tych samych błędów co 40 lat temu. Jeśli nie zareagujemy stanowczo, ryzykujemy powstanie nowych, przestępczych społeczeństw równoległych.

źródło: bild.de

Mężczyzna jeździł po Bremie z młodym lwem na siedzeniu pasażera

0

Szokujące nagrania z Bremy – lew w samochodzie obok kierowcy

W Bremie trwa obława na mężczyznę, który przewoził młodego lwa w swoim samochodzie i publikował w internecie nagrania z tego zdarzenia. Policja natknęła się na materiały przypadkowo podczas innych czynności dochodzeniowych. Na filmach widać, jak drapieżnik leży obok kierowcy, przy środkowej konsoli auta, podczas jazdy ulicami miasta.

Na nagraniach zwierzę spokojnie spoczywa między siedzeniami, a kierowca zachowuje się, jakby sytuacja była zupełnie normalna. Według relacji świadków, mężczyzna nie przejawiał żadnych obaw o bezpieczeństwo swoje ani zwierzęcia.

Der Mann filmt, wie der Löwe im Auto neben der Mittelkonsole liegt

Władze potwierdzają: trwa akcja służb i poszukiwanie lwa

Rzecznik senackiego departamentu spraw wewnętrznych w Bremie, René Möller, potwierdził w rozmowie z dziennikiem Bild, że sprawa jest znana lokalnym władzom. Jak wyjaśnił, utrzymywanie niebezpiecznych gatunków zwierząt w mieście wymaga specjalnego zezwolenia i zgłoszenia – czego w tym przypadku nie dopełniono.

„Sprawą zajmuje się obecnie urząd porządkowy, który działa w celu zabezpieczenia zwierzęcia i przekazania go w odpowiednie, profesjonalne ręce” – powiedział Möller.

Na razie nie wiadomo, w jaki sposób lew trafił do prywatnej osoby. Rzeczniczka organizacji PETA, Yvonne Würz, stwierdziła w rozmowie z Bild, że dzikie koty można wciąż nabyć na czarnym rynku, zwłaszcza w krajach Europy Wschodniej, gdzie działają nielegalni hodowcy. Ceny takich zwierząt sięgają kilku tysięcy euro.

Gepostet im Internet: Der Mann steht mit dem Löwen vor einer Cocktailbar

Zwierzę ma trafić do Serengeti-Parku

Władze Bremy podjęły już kontakt z Serengeti-Parkiem w Hodenhagen, aby ustalić możliwość przejęcia i opieki nad lwem. Jak poinformował dyrektor parku, Fabrizio Sepe, początkowo myślał, że nagrania są fałszywką stworzoną przez sztuczną inteligencję.

„Myślałem, że to jakieś wideo z AI, które ktoś zrobił dla kliknięć. Ale urzędnicy przekazali mi, że nagrania są prawdziwe, a cała sytuacja jest bardzo poważna” – powiedział Sepe w rozmowie z Bild.

Z jego relacji wynika, że mężczyzna jeździł po Bremie tuningowanym BMW, filmował siebie i lwa, a następnie publikował wszystko w mediach społecznościowych, żeby zdobyć popularność.

Dyrektor Serengeti-Parku podkreślił, że takie zwierzę nie może być przetrzymywane przez osoby prywatne. „Ten lew ma około pięciu, może sześciu miesięcy. To prawdopodobnie samiec, który szybko rośnie. Już teraz jego pazury stanowią realne zagrożenie” – ostrzegł Sepe, dodając, że placówka jest gotowa przyjąć zwierzę natychmiast po jego odnalezieniu.

Policja bez tropu – poszukiwany usunął nagrania

Tymczasem policja wciąż nie ustaliła miejsca pobytu mężczyzny. Funkcjonariusze sprawdzili jego adres zamieszkania, jednak bez skutku. Poszukiwany usunął zdjęcia i filmy ze swoich profili w mediach społecznościowych.

Mimo to, śledczy analizują wciąż dostępne kopie materiałów i zbierają zgłoszenia od mieszkańców. Służby apelują do wszystkich, którzy mogli widzieć mężczyznę lub zwierzę, o natychmiastowy kontakt z policją.

„Lwowi trzeba zapewnić bezpieczne i odpowiednie środowisko. To nie zabawka, tylko dzikie zwierzę” – podkreślił Fabrizio Sepe, apelując do opinii publicznej o pomoc w jego odnalezieniu.

źródło: bild.de

Niemcy: Większość obywateli przeciw nadawaniu obywatelstwa Syryjczykom – sondaż INSA ujawnia nastroje społeczne

1

64 procent Niemców chce wstrzymania naturalizacji Syryjczyków

Z najnowszego sondażu instytutu badawczego INSA, przeprowadzonego na zlecenie dziennika Bild, wynika, że większość Niemców sprzeciwia się przyznawaniu obywatelstwa syryjskim imigrantom. Aż 64 procent ankietowanych opowiada się za czasowym wstrzymaniem naturalizacji Syryjczyków, argumentując, że taki krok mógłby zachęcić więcej osób do dobrowolnego powrotu do ojczyzny.

Zaledwie 16 procent badanych sprzeciwia się pomysłowi wstrzymania nadawania obywatelstwa, a 8 procent pozostaje wobec sprawy obojętne. Kolejne 12 procent uczestników badania odmówiło odpowiedzi.

Warto zauważyć, że sprzeciw wobec naturalizacji Syryjczyków ma ponadpartyjny charakter – większość wyborców wszystkich ugrupowań zgadza się z tą propozycją. Najniższe poparcie dla tego pomysłu odnotowano wśród zwolenników Zielonych (46 procent), natomiast najwyższe wśród wyborców AfD (85 procent).

Bez pieniędzy za powrót – Niemcy odrzucają pomysł „premii wyjazdowej”

Badanie INSA objęło również stosunek Niemców do pomysłu wypłacania tzw. premii za powrót osobom, które otrzymały decyzję o odmowie azylu. Większość społeczeństwa sprzeciwia się temu rozwiązaniu.

65 procent ankietowanych uważa, że państwo nie powinno płacić osobom zobowiązanym do opuszczenia Niemiec, aby zachęcić je do szybszego powrotu. Jedynie 20 procent respondentów popiera ideę finansowych zachęt, natomiast 7 procent pozostaje wobec niej obojętnych, a 8 procent nie udzieliło żadnej odpowiedzi.

Pomysł tzw. „Ausreiseprämie” (premii wyjazdowej) pojawia się w niemieckiej debacie publicznej regularnie – ostatnio jako sposób na przyspieszenie procesów deportacyjnych. Jednak dane z sondażu wskazują jednoznacznie: większość Niemców odrzuca ten kierunek polityki migracyjnej.

W sprzeciwie wobec finansowych zachęt panuje rzadko spotykana zgoda pomiędzy elektoratami różnych partii – od 53 procent przeciwników wśród wyborców Lewicy po 79 procent wśród sympatyków AfD.

Niemcy oczekują większej odpowiedzialności Syryjczyków za odbudowę kraju

W sondażu zapytano także o opinie dotyczące odbudowy powojennej Syrii. Choć oficjalnie wojna domowa w tym kraju została zakończona, duża część jego terytorium pozostaje politycznie niestabilna i gospodarczo zrujnowana.

Według wyników badania 48 procent Niemców uważa, że to Syryjczycy powinni w pierwszej kolejności odbudować własne państwo. 36 procent ankietowanych jest zdania, że odbudowa Syrii powinna być wspólnym zadaniem Syryjczyków i społeczności międzynarodowej, natomiast 6 procent uznaje, że ciężar ten powinien spocząć wyłącznie na zagranicznych organizacjach pomocowych i państwach wspierających.

Podział opinii jest widoczny również wśród wyborców poszczególnych partii politycznych. Zwolennicy CDU/CSU (49 procent), BSW (59 procent) i AfD (69 procent) są zdania, że Syryjczycy powinni samodzielnie odbudować swój kraj. Z kolei wyborcy SPD, FDP, Zielonych oraz Lewicy częściej opowiadają się za międzynarodową współpracą w tym zakresie (między 48 a 52 procent).

Większość Niemców chce „jasnych granic” zamiast nowych zachęt

Z danych INSA wynika wyraźnie, że niemieckie społeczeństwo oczekuje od władz bardziej zdecydowanej polityki migracyjnej – zamiast tworzenia nowych zachęt finansowych i ułatwień dla cudzoziemców, obywatele domagają się klarownych zasad, ograniczeń i większej odpowiedzialności osób ubiegających się o azyl.

Jak podsumowano w analizie sondażu, większość Niemców chce „jasnych granic zamiast nowych bodźców” – sprzeciwia się nadawaniu obywatelstwa, odrzuca ideę wypłat za powrót i oczekuje większej samodzielności Syryjczyków w procesie odbudowy ich kraju.

źródło: bild.de

31-letni Syryjczyk zaatakował nożem cztery osoby na ulicy w Dreźnie

4

Brutalny atak w biały dzień

W Dreźnie doszło do szokującego ataku na przypadkowych przechodniów. W niedzielę 31-letni obywatel Syrii niespodziewanie zaatakował cztery osoby — trzy kobiety i jednego mężczyznę. Według relacji świadków mężczyzna zachowywał się agresywnie i podczas interwencji wypowiadał religijne hasła. Sprawca został zatrzymany przez policję i przymusowo umieszczony w klinice psychiatrycznej.

Atak na kobietę z dzieckiem

Pierwszy atak miał miejsce przy przystanku tramwajowym Alttrachau w dzielnicy o tej samej nazwie. Napastnik niespodziewanie podszedł do 29-letniej kobiety, która znajdowała się tam z małym dzieckiem, i zaatakował ją bez żadnego powodu. Świadkiem zdarzenia była 67-letnia kobieta kierująca pojazd, która zatrzymała samochód i ruszyła na pomoc zaatakowanej kobiecie. Gdy wysiadła z auta, również została uderzona przez napastnika.

Kolejny atak na Leipziger Straße

Krótko po pierwszym incydencie mężczyzna zaatakował ponownie. Tym razem jego ofiarą padła 64-letnia kobieta prowadząca pojazd, którą zaatakował przez otwarte okno samochodu na Leipziger Straße. Na miejsce zdarzenia zareagował 37-letni przechodzień, który widząc, co się dzieje, ruszył kobiecie na ratunek. Niestety, on również został zaatakowany przez sprawcę.

Bohaterska reakcja przechodnia

Pomimo obrażeń, 37-latek zdołał obezwładnić napastnika i przytrzymał go do momentu przyjazdu policji. Funkcjonariusze natychmiast zatrzymali agresora. Jak poinformowała policja, podczas zatrzymania mężczyzna miał wypowiadać religijne zwroty. Motyw jego działania nie został jeszcze ustalony, a śledczy nie wykluczają choroby psychicznej.

Zatrzymanie i przymusowa hospitalizacja

Ze względu na wyraźne oznaki zaburzeń psychicznych, policja zadecydowała o przymusowym umieszczeniu 31-latka w specjalistycznej klinice psychiatrycznej. Przeciwko mężczyźnie wszczęto postępowanie w sprawie uszkodzenia ciała.

Cztery osoby ranne, jedna trafiła do szpitala

W wyniku serii ataków poszkodowane zostały cztery osoby. Wszystkim udzielono pomocy medycznej, a jedna z kobiet — według doniesień policji — została przewieziona do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Policja bada okoliczności zdarzenia

Śledczy z Drezna prowadzą obecnie intensywne czynności wyjaśniające. Trwa ustalanie, czy motywem ataku były względy ideologiczne, religijne czy psychiczne. Policja nie ujawnia jeszcze szczegółów dotyczących stanu zdrowia psychicznego sprawcy ani jego wcześniejszej przeszłości.

źródło: bild.de

Irakijczyk wepchnął 16-latkę pod pociąg w Niemczech. Morderca otrzymał ponad 42 tysiące euro świadczeń azylowych

4

Nowe fakty po śmierci 16-latki

Tragedia, która wstrząsnęła Niemcami latem 2025 roku, wciąż budzi ogromne emocje. 11 sierpnia w miejscowości Friedland w Dolnej Saksonii 16-letnia Liana K. zginęła, gdy – według ustaleń śledczych – została celowo wepchnięta pod pędzący z prędkością 100 km/h pociąg towarowy. Sprawcą okazał się 31-letni Muhammad A., obywatel Iraku, który mimo obowiązku opuszczenia kraju wciąż przebywał w Niemczech jako azylant.

Nowe informacje ujawnione przez portal FOCUS Online rzucają poważny cień na działania niemieckich urzędów i rodzą pytania o zaniedbania systemowe, które mogły doprowadzić do tej tragedii.

Morderca mimo decyzji o deportacji nie został zatrzymany

Muhammad A. przybył do Niemiec 13 sierpnia 2022 roku. Jego wniosek o azyl został odrzucony, a decyzja o deportacji – prawomocna. Mimo to mężczyzna pozostał w kraju, ponieważ właściwe władze nie wydały nakazu jego zatrzymania, nawet gdy „zniknął z radarów” i nie było wiadomo, gdzie przebywa.

Z dokumentów, do których dotarł FOCUS online, wynika, że urząd ds. cudzoziemców w powiecie Northeim uznał wydanie nakazu za „nieskuteczne narzędzie”. Według urzędników osoba poszukiwana otrzymałaby jedynie dokument wzywający ją do ponownego kontaktu z urzędem – dlatego odstąpiono od wszczęcia procedury poszukiwawczej.

Rząd Dolnej Saksonii skrytykował tę decyzję, podkreślając, że wszystkie dostępne środki prawne powinny być wykorzystane w celu skutecznego egzekwowania obowiązku opuszczenia kraju. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapowiedziało, że „ponownie uczuli urzędy ds. cudzoziemców na konieczność konsekwentnego stosowania instrumentów prawnych”.

Ponad 42 tysiące euro świadczeń dla podejrzanego

Według informacji uzyskanych przez FOCUS online, Muhammad A. otrzymał w Niemczech świadczenia w wysokości łącznie 42 350 euro na podstawie ustawy o świadczeniach dla osób ubiegających się o azyl.

W skład tej kwoty wchodziło ponad 10 500 euro wypłacone w formie przelewów lub czeków, a także pokrycie kosztów zakwaterowania, wyżywienia, odzieży, opieki medycznej i innych podstawowych potrzeb. Dane te pochodzą z odpowiedzi rządu Dolnej Saksonii na interpelację posłów CDU Cariny Hermann i André Bocka, liczącą 44 strony.

Tajemnica wokół przeszłości kryminalnej Muhammada A.

Zarówno posłowie CDU, jak i dziennikarze FOCUS online zwrócili się do władz z pytaniem o przeszłość kryminalną Muhammada A. i wcześniejsze incydenty z jego udziałem. Jednak rząd Dolnej Saksonii odmówił ujawnienia informacji, powołując się na konstytucję landu oraz „prawo do ochrony danych osobowych”.

W praktyce oznacza to, że osobiste prawa podejrzanego uznano za ważniejsze od prawa opinii publicznej do informacji. Mimo braku oficjalnych danych, z innych fragmentów odpowiedzi rządu wynika, że Irakijczyk wielokrotnie przejawiał agresywne zachowania i dopuszczał się czynów karalnych.

Niepokojące objawy choroby psychicznej

Po przybyciu do Niemiec Muhammad A. został początkowo uznany za osobę bez zaburzeń psychicznych. Sytuacja zmieniła się jednak latem 2025 roku, kiedy mężczyzna ponownie pojawił się w ośrodku w Friedland po odbyciu kary więzienia w zakładzie w Sehnde – za nieuiszczoną grzywnę nałożoną za czyny o charakterze ekshibicjonistycznym.

Wtedy zaczął wykazywać objawy silnej paranoi. Twierdził, że ktoś próbuje go zabić „gazem, prądem i trucizną”. Uważał, że „z lamp w jego pokoju wydobywa się gaz”, dlatego domagał się przeniesienia do innego pomieszczenia. Policja uznała, że jego zachowanie wskazuje na zaburzenia psychiczne.

Został przewieziony do kliniki psychiatrycznej Asklepios w Getyndze, gdzie zgodził się jedynie na badania fizyczne w celu „sprawdzenia skutków domniemanej próby otrucia”.

Agresja i zachowania destrukcyjne w więzieniu

Podczas pobytu w zakładzie karnym w Sehnde Muhammad A. wykazywał agresję i niszczył wyposażenie celi. Według raportu władz Dolnej Saksonii zanieczyścił kamerę monitorującą własnymi odchodami, a kilka dni później rozbił lampę sufitową i odmówił oddania odłamków szkła.

Został wtedy umieszczony w specjalnym pomieszczeniu pozbawionym niebezpiecznych przedmiotów. Mimo prób kontaktu ze strony psychologa i psychiatry więziennego, odmówił współpracy i nie wyraził chęci leczenia.

Dramatyczny finał w Friedland

11 sierpnia 2025 roku Muhammad A. zaatakował 16-letnią Lianę K. na stacji kolejowej w Friedland i zepchnął ją pod nadjeżdżający pociąg.

Z informacji rządu Dolnej Saksonii wynika, że tego dnia do policji wpłynęły cztery zgłoszenia. Najpierw mieszkańcy alarmowali o „agresywnym mężczyźnie” na terenie dworca, który uderzał torbą w przejeżdżające samochody i krzyczał. O godz. 16:04 pojawiło się kolejne wezwanie – tym razem informujące o „rannym lub martwym człowieku” na torach.

Badania DNA przeprowadzone przez Krajowy Urząd Kryminalny Dolnej Saksonii (LKA) potwierdziły obecność śladów Muhammada A. na odzieży ofiary.

Jeszcze tego samego wieczoru mężczyzna wrócił do ośrodka w Friedland, gdzie zażądał jedzenia i picia. Był pijany, zachowywał się agresywnie i groził śmiercią dwóm pracownikom ośrodka. Obecnie przebywa w zakładzie psychiatrii sądowej w Moringen.

CDU żąda wyjaśnień i „prawdziwej kultury odpowiedzialności”

Posłowie CDU analizują obecnie odpowiedzi rządu Dolnej Saksonii w tej sprawie. Parlamentarna sekretarz frakcji Carina Hermann stwierdziła w rozmowie z FOCUS online:

„Już teraz widać, że wiele kluczowych pytań pozostaje bez odpowiedzi – zwłaszcza w kwestii roli ministerstwa spraw wewnętrznych, przepływu informacji między instytucjami i braku skutecznych działań wobec osoby, która mogła zostać deportowana.”

Hermann dodała, że jej partia oczekuje od minister spraw wewnętrznych „jasnych słów, gotowości do przyznania się do błędów i przedstawienia konkretnych działań, które zapobiegną podobnym tragediom w przyszłości”.

System pod ostrzałem krytyki

Sprawa Muhammada A. stała się w Niemczech symbolem niewydolności administracji w zakresie deportacji osób nielegalnie przebywających w kraju oraz braku skutecznego monitoringu osób z problemami psychicznymi i historią przemocy.

Z ujawnionych dokumentów wynika, że połączenie biurokratycznych zaniedbań, nieskutecznych przepisów i zaniechań na szczeblu lokalnym doprowadziło do tragedii, której – zdaniem wielu polityków – można było uniknąć.

źródło: focus.de

Niemcy: Coraz więcej przypadków zatruć i zgonów po zażyciu syntetycznych narkotyków

0

Lekarze alarmują: „Nieprzewidywalne działanie, brak odtrutki, pacjenci umierają mimo pełnej pomocy medycznej”.

Narastający problem w niemieckich szpitalach

W berlińskim szpitalu Am Urban w dzielnicy Kreuzberg coraz częściej trafiają pacjenci z objawami ciężkich zatruć po zażyciu syntetycznych narkotyków. Jak informuje ordynator oddziału Mark Hackbarth, skutki uboczne tych substancji mogą być śmiertelne, a zgony przestają być rzadkością.

W rozmowie z rozgłośnią rbb Hackbarth przyznał, że lekarze coraz częściej obserwują „trudne do wyjaśnienia objawy zatrucia”, które pojawiają się u pacjentów w ostatnich latach. W wielu przypadkach są to młodzi ludzie z bardzo wysoką gorączką (ponad 42°C), ciężkimi zaburzeniami rytmu serca, zapaścią krążeniową, przyspieszoną akcją serca oraz stanami psychicznego odrealnienia.

Chociaż podobne symptomy mogą towarzyszyć również innym chorobom, lekarze często – na podstawie informacji od bliskich pacjentów – ustalają, że osoby te zażyły syntetyczne narkotyki.

Śmiertelnie silne dawki i nieprzewidywalne działanie

Według Hackbartha główny problem polega na ogromnym stężeniu substancji czynnych w tych narkotykach. „W syntetycznych narkotykach stężenie może być nawet stukrotnie lub tysiąckrotnie wyższe niż w znanych dotąd substancjach” – wyjaśnia lekarz. Tak wysokie dawki stanowią poważne zagrożenie nawet dla osób, które uważają, że „znają swój organizm”. „Ktoś może pomyśleć, że wie, czego się spodziewać, a mimo to już po pierwszym użyciu może doznać ciężkich obrażeń lub umrzeć” – ostrzega Hackbarth.

Dotyczy to również substancji takich jak 3-CMC i 4-CMC, które niedawno wykryto w nielegalnym laboratorium w miejscowości Nauen pod Berlinem. Obie te substancje są znane na berlińskim rynku narkotykowym, ale często sprzedawane są pod fałszywą nazwą – na przykład jako mephedron (4-MMC). W efekcie konsumenci nabywają coś zupełnie innego, niż zamierzali.

Mephedron tylko z nazwy – fałszywe deklaracje i niebezpieczne zamienniki

Aby ustalić faktyczny skład narkotyków, w Berlinie działa program Drugchecking Berlin, prowadzony przez organizację Vista we współpracy z Fixpunkt i Schwulenberatung. Pełnoletni użytkownicy mogą anonimowo oddać próbki zakupionych substancji do analizy. Do badania wystarczy ilość odpowiadająca czubkowi noża.

W 2024 roku mephedron został przyniesiony do testów 422 razy. Jednak tylko w 122 próbkach faktycznie znajdował się mephedron. W pozostałych przypadkach osoby badane otrzymały m.in. 2-MMC, 3-CMC lub 4-CMC, czyli silnie działające i nieprzewidywalne syntetyczne katynony.

Substancje te mogą działać podobnie do mephedronu, ale ich skutki uboczne i długofalowe konsekwencje są znacznie groźniejsze. Szczególnie 4-CMC, znany również jako clephedron, podejrzewany jest o działanie neurotoksyczne – czyli uszkadzające układ nerwowy.

„Zalecamy rezygnację z konsumpcji zawsze, gdy substancja jest błędnie oznaczona – zwłaszcza z powodu nieprzewidywalnych skutków” – mówi Tizian Keßler z programu Drugchecking Berlin. Jak dodaje, jego zespół przebadał w ubiegłym roku około 800 próbek, jednak chętnych było znacznie więcej, a obecne możliwości analityczne nie są w stanie pokryć rosnącego zapotrzebowania.

„Czarna skrzynka” – syntetyczne katynony i brak wiedzy użytkowników

Psychiatra Felix Betzler z berlińskiej Charité, kierujący grupą badawczą AG Recreational Drugs, podkreśla, że większość użytkowników syntetycznych narkotyków nie ma pojęcia, co faktycznie zażywa. „Nigdy nie spotkałem nikogo, kto przyszedłby do terapii z uzależnieniem konkretnie od 3-CMC czy 4-CMC” – mówi Betzler. „Ci ludzie nawet nie wiedzą, co wzięli. W ich świadomości istnieje tylko kategoria ‘syntetyczne katynony’, a to czarna skrzynka – nikt nie wie, co dokładnie zawiera dana mieszanka, chyba że odda próbkę do badania”.

Lekarze bezradni wobec „nowych narkotyków”

Ordynator Hackbarth apeluje o rozszerzenie programu drugcheckingu, który mógłby pomóc w ratowaniu życia. Jak tłumaczy, w warunkach szpitalnych niezwykle trudno jest ustalić, jaka substancja spowodowała zatrucie. „Teoretycznie dałoby się to wykryć, ale w praktyce byłoby to tak czasochłonne i kosztowne, że w codziennej pracy nie jest to wykonalne” – mówi.

Dla lekarzy i terapeutów informacja o konkretnym składzie narkotyku nie zmienia jednak sposobu leczenia. „Nie istnieje żadne antidotum na syntetyczne narkotyki. Możemy jedynie podtrzymywać funkcje życiowe i mieć nadzieję, że pacjent przeżyje” – dodaje Hackbarth.

Tragiczne skutki i poczucie bezsilności

Lekarze przyznają, że wobec gwałtownie rosnącej liczby przypadków czują się coraz bardziej bezradni. „Robimy wszystko, co możemy, a mimo to ludzie umierają” – mówi Hackbarth. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej w jego klinice zmarła młoda osoba, u której podejrzewano zatrucie syntetycznymi narkotykami.

Dowodów potwierdzających przyczynę śmierci prawdopodobnie nigdy nie uda się uzyskać, ale objawy i relacje bliskich pacjenta jednoznacznie wskazują na narkotyki. „Niestety, to coraz częstszy scenariusz” – podsumowuje ordynator.

źródło: rbb24.de

Niemcy: coraz głośniejsze apele o badania nad Long COVID i realne wsparcie dla chorych

0

W Bundestagu coraz więcej głosów o dramatycznej sytuacji pacjentów

W niemieckim Bundestagu rośnie presja, by zapewnić lepsze leczenie, skuteczniejsze badania i większe wsparcie dla osób cierpiących na długotrwałe skutki zakażenia SARS-CoV-2. Podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. analizy pandemii COVID-19 przedstawiciele organizacji pacjentów i stowarzyszeń społecznych alarmowali, że sytuacja chorych z Long COVID, zespołem przewlekłego zmęczenia (ME/CFS) oraz tzw. zespołem Post-Vac pozostaje dramatyczna.

Ekspertka z Charité: brak wiedzy, brak lekarzy, brak leków

Prof. Carmen Scheibenbogen z berlińskiej kliniki Charité, jedyna zaproszona ekspertka medyczna na posiedzeniu komisji, podkreśliła, że system opieki nad chorymi na Long COVID, ME/CFS i Post-Vac w Niemczech wciąż praktycznie nie funkcjonuje.
„Skutecznych leków po prostu nie ma” – powiedziała, zaznaczając, że problem pogłębia fakt, iż te choroby niemal w ogóle nie są omawiane w programach studiów medycznych ani podczas specjalizacji. W Niemczech nie istnieje też żadna wyspecjalizowana towarzystwo lekarskie zajmujące się tymi jednostkami chorobowymi, co skutkuje tym, że tylko nieliczni lekarze mają realne doświadczenie w ich diagnozowaniu i leczeniu.

Scheibenbogen zaznaczyła również, że wciąż dominuje błędne podejście, jakoby zaburzenia te można było skutecznie leczyć psychoterapią lub rehabilitacją. „To prowadzi do braku zrozumienia, a często także do pogorszenia stanu zdrowia pacjentów” – ostrzegła.

Konieczne pilne badania nad terapiami

Ekspertka zwróciła uwagę, że mechanizmy chorób postinfekcyjnych są już w dużej mierze znane – szczególnie w kontekście roli autoprzeciwciał, które mogą odgrywać kluczową rolę w rozwoju objawów. Dlatego, jak podkreśliła, pilnie potrzebne są badania kliniczne nad terapiami celowanymi. „Mamy w Niemczech firmy farmaceutyczne, które mogłyby opracować skuteczne leki i wprowadzić je na rynek, jeśli tylko otrzymają wsparcie” – powiedziała Scheibenbogen.

Apel o dalsze finansowanie badań

Wielu ekspertów wezwało do przedłużenia i rozszerzenia finansowania państwowych projektów badawczych. Scheibenbogen zaznaczyła, że rola państwa jest w tej kwestii kluczowa, ponieważ koncerny farmaceutyczne wciąż nie wykazują większego zainteresowania tym tematem.

„Środki muszą zostać uwolnione teraz” – apelowała Elena Lierck, założycielka organizacji Nicht Genesen Kids, wspierającej dzieci z Long COVID. Podkreśliła, że wiele obiecujących inicjatyw rozpoczęto jeszcze za kadencji byłego ministra zdrowia Karla Lauterbacha (SPD), ale obecnie brakuje kontynuacji i nowych impulsów.

Zawiedzione nadzieje pacjentów

Ricarda Piepenhagen, założycielka organizacji Nicht Genesen, która działa na rzecz osób z Long COVID, ME/CFS i Post-Vac, przypomniała, że wielu pacjentów pokładało duże nadzieje w działaniach frakcji CDU/CSU. „Niestety, te oczekiwania nie zostały spełnione” – stwierdziła. Przypomniała, że konserwatyści jeszcze w poprzedniej kadencji Bundestagu domagali się dziesięcioletniego programu badawczego poświęconego Long COVID. „Trzeba wrócić do tej obietnicy i ją zrealizować” – dodała.

„To wciąż trwający kryzys zdrowotny”

Piepenhagen podkreśliła, że problem Long COVID nie należy do przeszłości. „To nie jest zakończony rozdział, ale wciąż trwający kryzys zdrowotny. Ludzie nadal chorują” – mówiła. Jej zdaniem konieczne jest, by polityka wreszcie zaczęła słuchać naukowców i samych chorych.

Rehabilitacja często pogarsza stan pacjentów

Scheibenbogen ostrzegła, że klasyczna rehabilitacja nie jest odpowiednim rozwiązaniem dla osób cierpiących na tzw. nietolerancję wysiłku. „Wielu pacjentów po rehabilitacji wraca w gorszym stanie niż przed jej rozpoczęciem” – zaznaczyła.

Jej zdaniem w ciężkich przypadkach decyzje o kierowaniu pacjentów na rehabilitację przed przyznaniem renty powinny być podejmowane bardzo ostrożnie. Kluczowe znaczenie mają natomiast leki, opieka ambulatoryjna, wsparcie lekarzy rodzinnych i lokalna organizacja pomocy. „Najważniejszym celem musi być opracowanie skutecznych terapii” – powiedziała.

Potrzeba edukacji i kampanii informacyjnej

Eksperci zwrócili też uwagę na brak wiedzy wśród personelu medycznego i urzędników. „Konieczna jest ogólnokrajowa kampania informacyjna oraz włączenie zagadnień dotyczących Long COVID i ME/CFS do programów nauczania zawodów medycznych, społecznych i urzędniczych” – apelowała Lierck, której córka choruje na ME/CFS.

Systemowe rozwiązania i lepsza ochrona socjalna

Holger Lange z niemieckiego Związku Emerytów i Rencistów (VdK) wezwał do stworzenia jasnych, ogólnokrajowych ścieżek diagnostyczno-terapeutycznych dla pacjentów oraz specjalnych punktów kontaktowych przy kasach chorych i w samorządach. „Brak pewności medycznej prowadzi do niepewności społecznej. Potrzebne są nowe kryteria oceny niezdolności do pracy i rent w przypadku Long COVID i Post-Vac” – powiedział.

Caritas: inne grupy w pandemii pominięto

Prezes Caritasu Eva-Maria Welskop-Deffaa zauważyła, że pojęcie „osób szczególnie narażonych” w czasie pandemii rozumiano wyłącznie w sensie medycznym, skupiając się głównie na seniorach. „W efekcie inne wrażliwe grupy społeczne zostały niemal całkowicie pominięte. W przyszłości trzeba to lepiej rozwiązać” – powiedziała.

Kontrowersje wokół szczepień i postaw AfD

Podczas posiedzenia posłowie AfD zadawali pytania dotyczące rozróżnienia między skutkami ubocznymi szczepień a długofalowymi następstwami zakażenia. Scheibenbogen przypomniała, że Long COVID i ME/CFS istniały jeszcze przed rozpoczęciem kampanii szczepień. Wskazała też, że infekcje koronawirusem znacznie nasiliły liczbę przypadków i zainteresowanie tymi chorobami.

Ekspertka podkreśliła, że szczepienia przyniosły istotne korzyści – nie tylko łagodząc przebieg choroby, ale także znacząco zmniejszając ryzyko rozwinięcia Long COVID. „Pozytywne skutki szczepienia są wielokrotnie większe niż ryzyko wystąpienia trwałej reakcji poszczepiennej” – zaznaczyła.

Posłanka Zielonych Paula Piechotta zapowiedziała, że w związku z szerzeniem przez przedstawicieli AfD nieprawdziwych informacji na temat szczepień, konieczne będzie osobne posiedzenie komisji poświęcone tej tematyce. „Tak wiele nieprawd powiedziano w ciągu kilku minut, że nie sposób tego sprostować od ręki” – podkreśliła.

„Wypowiadajmy się na podstawie dowodów”

Scheibenbogen zaapelowała, by wypowiedzi na temat szczepień i ich skutków opierać wyłącznie na rzetelnych, naukowo potwierdzonych danych. Ostrzegła, że nieodpowiedzialne stwierdzenia mogą mieć poważne konsekwencje. Odwołała się przy tym do przykładu USA, gdzie Robert F. Kennedy Jr. – znany z kontrowersyjnych poglądów antyszczepionkowych – pełni funkcję ministra zdrowia, mimo braku odpowiednich kompetencji. „Musimy chronić dzieci przed szkodliwymi decyzjami i pseudonauką” – powiedziała.

źródło: aerzteblatt.de