Niemcy: Wstrząsająca rzeczywistość emerytów – miliony zmuszone do pracy aż do 85. roku życia

3

Nowy dokument ZDF ukazuje dramatyczny obraz narastającego ubóstwa wśród seniorów

Emerytura, która nie wystarcza

Coraz więcej starszych osób w Niemczech musi podejmować pracę mimo osiągnięcia wieku emerytalnego. Wszystko po to, by związać koniec z końcem. W poruszającym dokumencie ZDF pt. „Rente? Reicht nicht!” (Emerytura? Nie wystarcza!) ukazano historie trojga seniorów, dla których emerytura nie zapewnia godnego życia. Program pokazuje dramatyczne skutki rosnącego ubóstwa wśród niemieckich emerytów.

Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego (Statistisches Bundesamt), aż 3,5 miliona emerytów i emerytek w Niemczech żyje na granicy ubóstwa.

Vanessa (85): Po pięciu dekadach pracy nie stać jej na odpoczynek

Vanessa, mająca 85 lat, nadal pracuje jako samodzielna pedicurzystka. Od 50 lat mieszka w tej samej dzielnicy, obsługując klientów w socjalnym mieszkaniu. Wychowała trzech synów, po czym przez 25 lat pracowała na pełny etat – najpierw jako fryzjerka, potem w organizacji Arbeiterwohlfahrt (AWO). Mimo ogromnego doświadczenia zawodowego i skromnego trybu życia, jej dochody są niewystarczające.

Jestem oszczędna, ale te pieniądze nigdy by nie wystarczyły – mówi z żalem w filmie dokumentalnym.

Angelika (75): Praca na zmiany mimo podeszłego wieku

75-letnia Angelika codziennie pokonuje duże odległości, by pracować w supermarkecie. Wykłada towar na półki podczas późnych zmian – to ciężka fizycznie praca, zwłaszcza dla osoby w jej wieku. Mimo to, nie może liczyć na zatrudnienie bliżej miejsca zamieszkania. Przez 28 lat pracowała zawodowo, jednak po rozwodzie pozostała z zaledwie 800 euro emerytury miesięcznie.

Najbardziej boję się być ciężarem dla innych ludzi – wyznaje w dokumencie.

Ebi (71): Przymusowa zmiana życia po upadku firmy

Ebi, 71-letni były przedsiębiorca, obecnie uczy języka niemieckiego migrantki i migrantów. Choć kocha swoją pracę, nie była ona jego wyborem – została koniecznością. Wcześniej prowadził dobrze prosperującą firmę, jednak problemy zdrowotne (w tym poważna dyskopatia) doprowadziły do jej upadku. Jako osoba samozatrudniona nie odprowadzał składek emerytalnych, przez co nie otrzymuje świadczenia.

Praca daje mi siłę i energię – mówi, choć jego historia to przede wszystkim obraz upadku systemowego.

ZDF obnaża trudną prawdę: starość w Niemczech bez godności?

Film dokumentalny „37°: Rente? Reicht nicht!” został wyemitowany we wtorek, 3 czerwca 2025 roku o godzinie 22:15 na antenie ZDF. Dostępny jest również w serwisie ZDF-Mediathek oraz w aplikacji ZDF.

Produkcja nie tylko ukazuje dramatyczne realia życia niemieckich seniorów, ale stawia również pytania o przyszłość społeczeństwa: Jak walczyć z rosnącym ubóstwem wśród emerytów? Czy obecny system emerytalny odpowiada na potrzeby starzejącego się społeczeństwa?

Narastający problem społeczny

Dokument ZDF to kolejny sygnał ostrzegawczy dla niemieckiej polityki społecznej. Pokazuje on nie tylko jednostkowe dramaty, ale również systemowe zaniedbania. W czasach inflacji i rosnących kosztów życia coraz więcej seniorów staje przed wyborem: praca do późnej starości albo ubóstwo.

Jeśli nie zostaną podjęte skuteczne działania na poziomie państwowym, problem ten może dotknąć przyszłości całych pokoleń.

źródło: ruhr24.de

Niemcy: Kontrowersje wokół podwyżki diet poselskich — Bundestag znów pod ostrzałem

3

Diety znów w ogniu krytyki

Choć Bundestag w przeszłości próbował wyciszyć regularne debaty na temat podwyżek diet poselskich, temat powraca ze zdwojoną siłą. Od 1 lipca 2025 roku wynagrodzenia parlamentarzystów mają wzrosnąć o 606 euro miesięcznie, co stanowi podwyżkę o 5,4%. W praktyce oznacza to wzrost z 11 227 euro do 11 833 euro brutto. Choć mechanizm automatycznej indeksacji wynagrodzeń oparty na ogólnokrajowej dynamice płac ma na celu uniknięcie politycznych debat, wywołuje on gorące emocje — zwłaszcza w czasach trudnej sytuacji gospodarczej wielu obywateli.

Jak działa mechanizm podwyżek?

Obowiązujący w Bundestagu system regulacji diet został wdrożony kilka lat temu z rekomendacji komisji eksperckiej. Zakłada on automatyczną, coroczną korektę wynagrodzeń parlamentarzystów — w górę lub w dół — w zależności od średniego wzrostu wynagrodzeń w kraju. System ten ma zapobiegać sytuacjom, w których posłowie sami decydują o swoich pensjach, co w przeszłości wywoływało falę oburzenia społecznego i zarzuty o „samowolę finansową”.

Tym razem jednak projekt podwyżki został ponownie ujęty w porządku obrad, pod nieco zawoalowanym określeniem „procedura dostosowania wynagrodzenia posłów”. Inicjatorami są kluby parlamentarne CDU/CSU i SPD.

Lewica: „Hipokryzja i brak wrażliwości społecznej”

Pomimo obowiązującego automatyzmu, partia Lewica (Die Linke) otwarcie krytykuje zarówno samą podwyżkę, jak i cały mechanizm. Współprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy, Heidi Reichinnek, podkreśliła w rozmowie z redakcją:
„Zdecydowanie sprzeciwiamy się tej podwyżce i samemu systemowi automatycznych korekt. To niedopuszczalne, że ci sami parlamentarzyści, którzy odmawiają podniesienia płacy minimalnej do poziomu wolnego od ubóstwa, czyli 15 euro za godzinę, nie mają żadnych oporów, by bez dyskusji zwiększać własne diety o ponad 600 euro”.

Lewica zwróciła również uwagę na sposób procedowania – bez wcześniejszych konsultacji w komisjach i zaledwie 20 minut przeznaczonych na debatę w Bundestagu. Reichinnek dodała, że w przypadku przeforsowania podwyżki, jej partia rozważy przekazanie dodatkowych środków na cele społeczne lub lokalne inicjatywy w ramach funduszu frakcyjnego.

AfD również przeciwna, ale z innych powodów

Sprzeciw wobec systemu zgłasza również AfD. Partia ta argumentuje, że mechanizm automatycznego dostosowania diet „rozmija się z realiami życia zwykłych obywateli”. AfD domaga się jego całkowitego zawieszenia w obecnej kadencji.

CDU i SPD: system przejrzysty i sprawiedliwy

Z kolei przedstawiciele koalicji rządzącej oraz CDU/CSU bronią obowiązującego rozwiązania. Steffen Bilger (CDU), parlamentarzysta i menedżer frakcji Unii, podkreślił, że obecny system eliminuje konieczność corocznego podejmowania trudnych decyzji finansowych.
„To dobry i przejrzysty mechanizm, który może skutkować nie tylko podwyżką, ale również obniżeniem diet — co miało miejsce np. w czasie pandemii COVID-19 w 2021 roku, gdy diety spadły o 0,7%”, przypomniał Bilger.

Podobnie wypowiedział się Dirk Wiese, sekretarz parlamentarny frakcji SPD. Jego zdaniem to właśnie dzięki automatyzacji „posłowie nie mają wpływu na własne wynagrodzenia”, co jest nie tylko uczciwe, ale i niezbędne dla zachowania niezależności parlamentarnej. Odniósł się także do krytyki Lewicy, zarzucając jej „obłudę”:
„Politycy Lewicy zawsze głośno protestują przeciwko mechanizmowi, ale nie mają problemu z przyjęciem wynikającej z niego podwyżki. Taka postawa jest cyniczna i fałszywa”.

Spahn: „Podwyżki powinny być oparte na faktach”

Były minister zdrowia Jens Spahn (CDU) również stanął w obronie systemu, uznając go za oparty na obiektywnych danych i dostosowany do realiów gospodarczych. Podkreślił, że w czasach kryzysu, gdy płace w kraju nie rosną, również diety poselskie ulegają redukcji.
„To uczciwe i rzeczowe podejście do politycznie drażliwego tematu”, stwierdził Spahn.

Podsumowanie: trudna równowaga między transparentnością a empatią społeczną

Choć automatyczny system korekty wynagrodzeń posłów w Niemczech ma na celu unikanie politycznych kontrowersji, jego zastosowanie w okresach pogorszenia sytuacji ekonomicznej społeczeństwa budzi coraz więcej wątpliwości. Krytycy wskazują na brak społecznej wrażliwości, zwłaszcza gdy tysiące obywateli borykają się z rosnącymi kosztami życia i stagnacją płac. Zwolennicy z kolei podkreślają, że niezależność posłów oraz stabilność systemu wymaga jasno zdefiniowanych i zautomatyzowanych reguł.

Jedno jest pewne — temat diet poselskich w Niemczech jeszcze długo nie zejdzie z politycznej agendy.

źródło: rp-onlline.de

Niemcy na czele niechlubnego rankingu: Monachium uznane za najmniej przyjazne miasto świata dla obcokrajowców

1

Międzynarodowe badanie ujawnia, gdzie osoby wyjeżdżające za granicę czują się najbardziej, a gdzie najmniej mile widziani. Niemcy wypadają wyjątkowo blado

Czy w nowym miejscu zamieszkania można poczuć się jak w domu? W dużej mierze zależy to od otwartości i życzliwości lokalnych mieszkańców. Z najnowszego raportu międzynarodowej organizacji InterNations wynika, że Niemcy – a zwłaszcza Monachium – uchodzą za najmniej przyjazne miejsce do życia dla obcokrajowców na całym świecie.

Raport Internations 2024: głosy ponad 12 tysięcy ekspatów z całego świata

Organizacja InterNations, będąca globalną platformą dla osób żyjących poza ojczyzną, przeprowadziła w 2024 roku szeroko zakrojone badanie wśród ponad 12 500 ekspatów mieszkających w różnych krajach. W ankiecie pytano m.in. o to, jak łatwo było im się zaaklimatyzować, czy udało im się zbudować sieć kontaktów i na ile przyjazne okazały się lokalne społeczności.

Na podstawie wyników powstało zestawienie najbardziej i najmniej przyjaznych miast na świecie z perspektywy osób mieszkających za granicą.

Málaga najprzyjaźniejszym miastem świata

Zwycięzcą rankingu została hiszpańska Málaga, która otrzymała najwyższe noty w niemal każdej kategorii dotyczącej życia społecznego i integracji. Aż 84% respondentów określiło mieszkańców miasta jako życzliwych, a 67% uznało ich za łatwych do nawiązania kontaktu – przy światowej średniej wynoszącej zaledwie 38%.

Dodatkowo:

  • 78% badanych wskazało, że łatwo przyzwyczaić się do lokalnej kultury (średnia globalna: 59%),
  • 84% czuje się w Máladze jak w domu,
  • 80% uważa, że zostało serdecznie przyjętych,
  • 61% przyznało miastu najwyższą możliwą ocenę – to ponad dwukrotnie więcej niż średnia światowa (28%).

Jak podaje InterNations, jeden z uczestników badania z Białorusi powiedział:

„Cenię sobie tutejszy klimat, możliwości podróżowania i – przede wszystkim – serdeczność ludzi.”

Na dalszych miejscach uplasowały się m.in. Meksyk (Meksyk) i Alicante (Hiszpania). Co ciekawe, aż cztery hiszpańskie miasta znalazły się w pierwszej dziesiątce zestawienia.

Niemieckie miasta na końcu rankingu. Monachium z najgorszym wynikiem na świecie

W zupełnie innej sytuacji znalazły się niemieckie metropolie. Z czterema miastami w samym ogonie zestawienia – Monachium, Hamburgiem, Berlinem i FrankfurtemNiemcy wypadły najgorzej spośród wszystkich badanych krajów.

Szczególnie niepokojący jest przypadek Monachium, które według raportu osiągnęło najgorszy wynik w całym indeksie 2024. Ponad 40% ekspatów przyznało, że trudno było im zaadaptować się do lokalnej kultury, a wielu nie czuło się ani mile widzianymi, ani „jak w domu”.

W odniesieniu do życzliwości mieszkańców:

  • prawie połowa respondentów oceniła Niemców negatywnie,
  • 65% badanych miało trudność w nawiązywaniu lokalnych przyjaźni,
  • tylko 37% było zadowolonych ze swojego życia towarzyskiego.

Jak zauważył jeden z ankietowanych z Włoch:

„Bardzo trudno nawiązać jakikolwiek kontakt z Niemcami. Są zamknięci i zdystansowani.”

Pełna lista miast – od najbardziej po najmniej przyjazne

Najbardziej przyjazne miasta świata wg Internations 2024:

  1. Málaga (Hiszpania)
  2. Meksyk (Meksyk)
  3. Alicante (Hiszpania)
  4. Walencja (Hiszpania)
  5. Ras al-Chajma (ZEA)
  6. Bangkok (Tajlandia)
  7. Madryt (Hiszpania)
  8. Panama (Panama)
  9. Nairobi (Kenia)
  10. Maskat (Oman)

Najmniej przyjazne miasta:

  • Düsseldorf
  • Wiedeń
  • Praga
  • Vancouver
  • Sztokholm
  • Oslo
  • Bazylea
  • Kolonia
  • Zurych
  • Frankfurt
  • Berlin
  • Hamburg
  • Monachium

Wnioski

Niemcy, mimo swojej doskonałej infrastruktury, wysokiej jakości życia i stabilnej gospodarki, nie oferują przyjaznej atmosfery dla przyjezdnych – przynajmniej nie w oczach samych ekspatów. Zamkniętość, trudności w integracji i chłodne relacje społeczne to czynniki, które znacząco wpływają na komfort życia cudzoziemców w niemieckich miastach.

Tymczasem południowe kraje, zwłaszcza Hiszpania, wygrywają serca mieszkańców otwartością, kulturą gościnności i ciepłym podejściem do nowych mieszkańców.

źródło: travelbook.de

Niemcy: Skandaliczny wpis posłanki AfD obraża wszystkich muzułmanów

6

Oburzający post na oficjalnym koncie Nicole Höchst doprowadził do reakcji partyjnego kierownictwa

W niemieckiej polityce wybuchł kolejny skandal z udziałem AfD. Tym razem jego główną bohaterką została Nicole Höchst, posłanka do Bundestagu z okręgu Kreuznach i oficjalna rzeczniczka ds. polityki kościelnej oraz edukacyjnej swojej frakcji. Na jej oficjalnym koncie w serwisie X (dawniej Twitter) opublikowano głęboko obraźliwy wpis wymierzony w społeczność muzułmańską.

Treść wpisu wywołała powszechne oburzenie

Na wspomnianym poście widniał podpis:

„Do wszystkich muzułmanów w Niemczech: cokolwiek jesz… to i tak zostało nawiezione świńskimi odchodami.”

Do posta dołączono zdjęcie dwóch mężczyzn w tradycyjnych arabskich strojach stojących obok beczki na gnojowicę, a także logo AfD i portret Nicole Höchst. Przekaz był jednoznaczny: upokorzenie i celowa prowokacja wobec wyznawców islamu, którzy – zgodnie ze swoją religią – uważają świnie za zwierzęta nieczyste i unikają wszelkiego z nimi kontaktu.

Brak odpowiedzi biura poselskiego. Interwencja ze strony frakcji

Redakcja dziennika BILD skontaktowała się z biurem posłanki, by uzyskać komentarz w sprawie motywów publikacji tak haniebnego wpisu. Nie otrzymano żadnej odpowiedzi.

Za to głos zabrał rzecznik frakcji AfD w Bundestagu, który oświadczył:

„Ten post jest absolutnie nieakceptowalny i został usunięty na żądanie przewodniczącej frakcji.”

Rzeczywiście, niedługo po medialnym nagłośnieniu sprawy wpis zniknął z konta Nicole Höchst. Według informacji BILD, usunięcia posta zażądali osobiście liderzy frakcji AfD – Alice Weidel oraz Tino Chrupalla.

Rola Nicole Höchst w AfD a kolejne kontrowersje

Nicole Höchst pełni w frakcji AfD funkcję rzeczniczki ds. polityki kościelnej i edukacyjnej, co czyni jej zachowanie jeszcze bardziej niepokojącym. Skandaliczny post spotkał się z falą krytyki, nie tylko w mediach, ale również wśród części działaczy AfD, którzy uznali go za przekroczenie wszelkich granic przyzwoitości i godności społecznej debaty.

Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy Höchst wzbudza kontrowersje. W jednej z wcześniejszych interpelacji złożonych w Bundestagu posłanka sugerowała, że dzieci uchodźców pochodzących z krajów arabskich i afrykańskich są częściej niepełnosprawne z powodu kazirodztwa i zawierania małżeństw pomiędzy krewnymi. Te słowa również wywołały powszechne oburzenie, jednak nie pociągnęły za sobą formalnych konsekwencji politycznych.

Podsumowanie:

Wpis opublikowany na koncie Nicole Höchst przekroczył granice nie tylko politycznego rozsądku, lecz również elementarnego szacunku dla ludzi innych wyznań. Choć został usunięty pod presją partyjnego kierownictwa, sam fakt jego publikacji budzi poważne pytania o poziom odpowiedzialności i standardy moralne wśród polityków reprezentujących AfD.

źródło: bild.de

Niemcy: Pijany Polak zaatakował nożem przypadkowego mężczyznę. Ofiara cudem przeżyła

3

Nóż kupiony rano za 4,99 euro, po południu użyty do brutalnego ataku. Przed sądem w Hanowerze ruszył proces 45-letniego Piotra M.

45-letni obywatel Polski, Piotr M., stanął we wtorek przed sądem krajowym w Hanowerze oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Do zdarzenia doszło 17 grudnia 2024 roku na głównym dworcu kolejowym w Hanowerze, gdzie mężczyzna zaatakował nożem przypadkowego przechodnia, zadając mu cios w klatkę piersiową.

Nóż, którym posłużył się napastnik, został zakupiony zaledwie kilka godzin wcześniej w dyskoncie – za jedyne 4,99 euro.

Atak pod wpływem alkoholu i emocji

Jak ustalono w toku śledztwa, Piotr M. – pracujący na co dzień jako opiekun osób starszych – tego dnia był w podróży z Niemiec do Polski. Czas oczekiwania na dworcu w Hanowerze postanowił spędzić, spożywając alkohol. W chwili ataku miał we krwi 2,3 promila alkoholu.

Według zeznań jego obrońcy, mec. Pascala Ackermanna, oskarżony nie pamięta dokładnego przebiegu zdarzenia, jednak przyznaje się do winy. Na sali rozpraw wyraził skruchę i powiedział:

„Cieszę się, że ten człowiek przeżył. Przepraszam. Żałuję wszystkiego. To było straszne.”

Kłótnia przez telefon, zakup noża, dramatyczny finał

Tego dnia Piotr M. pokłócił się przez telefon z partnerką, która zagroziła mu rozstaniem. W stanie silnego wzburzenia emocjonalnego wszedł do sklepu na terenie dworca i kupił kuchenny nóż.

„Chciałem się zabić” – tłumaczył przed sądem. Dodał też, że cierpi na depresję i uzależnienie od alkoholu. Jest ojcem czworga dzieci.

Po zakupie noża Piotr M. wdał się w sprzeczkę pary znanej policji z powodu uzależnienia od alkoholu. W jej trakcie uderzył 37-letniego mężczyznę w twarz, po czym sięgnął do plecaka, wyjął nóż i bez żadnego powodu zaatakował innego, całkowicie niezwiązanego z sytuacją mężczyznę – 47-letniego Michaela S..

Przypadkowa ofiara z lokalnego półświatka narkotykowego

Michael S., uznawany przez policję za osobę powiązaną ze środowiskiem narkotykowym, nie stawił się na rozprawie. W trakcie wcześniejszych przesłuchań przyznał:

„Nigdy wcześniej go nie widziałem. Rano widziałem, jak wypadł mu nóż z rękawa. Powiedziałem mu: 'Ej, tu są dzieci, schowaj to.’ On tylko się roześmiał.”

Niestety kilka godzin później padł ofiarą brutalnego ataku – został dźgnięty prosto w prawą stronę klatki piersiowej. Tylko dzięki szybkiej reakcji ratowników medycznych udało się uratować jego życie.

Proces trwa

Sąd krajowy w Hanowerze rozpatruje sprawę jako usiłowanie zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Na obecnym etapie postępowania nie wiadomo jeszcze, jaką karę zaproponuje prokuratura. Sam oskarżony – wyraźnie załamany psychicznie – przyznał się do czynu, choć szczegółów nie pamięta.

źródło: bild.de

Policja odnalazła drugi telefon zamachowca z Solingen – 284 dni po ataku

1

Nowy przełom w śledztwie dotyczącym ataku nożownika z festynu miejskiego w Solingen

Solingen (Nadrenia Północna-Westfalia). Po 284 dniach od krwawego zamachu nożownika Issy al Hasana, który podczas miejskiego festynu w sierpniu 2024 roku zabił trzy osoby, niemiecka policja odnalazła drugie, zaginione dotąd urządzenie mobilne należące do sprawcy.

Wczesnym wieczorem funkcjonariusze w licznych radiowozach, z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi, przybyli na teren byłej placówki dla osób ubiegających się o azyl, w której mieszkał zamachowiec. Teren został natychmiast odgrodzony taśmą policyjną, a na miejsce skierowano również psy tropiące i techników kryminalistyki, którzy rozpoczęli przeszukiwania z użyciem łopat i wykrywaczy metalu.

Celem było jedno: odnalezienie drugiego telefonu komórkowego sprawcy, który, według ustaleń śledczych, mógł zawierać kluczowe dane.

Przełom dzięki wskazówce z obrony – podejrzany wskazał miejsce ukrycia urządzenia

Wszystko zaczęło się pod koniec trzeciego dnia procesu, który toczy się przed sądem w Düsseldorfie, w specjalnie zabezpieczonym gmachu, przeznaczonym do prowadzenia rozpraw wysokiego ryzyka. Obrońca oskarżonego dostarczył sądowi nowe informacje na temat lokalizacji drugiego telefonu.

Zgodnie z doniesieniami, PDF przygotowany przez obronę zawierał zaznaczoną na czerwono strefę, gdzie urządzenie miało być zakopane. Dokument ten został przesłany do sądu drogą mailową już po zakończeniu posiedzenia.

Niecałe 24 godziny później policja rozpoczęła przeszukiwania wskazanego miejsca. Wkrótce potem, około godziny 19:00, funkcjonariusze odnaleźli telefon komórkowy w lesie za budynkiem byłej placówki azylowej.

Pierwszy telefon zniszczony po ataku – mimo to udało się odzyskać dane

Bezpośrednio po dokonanym zamachu Issa al Hasan zniszczył swoje pierwsze urządzenie – telefon marki Xiaomi. Mimo to policyjni specjaliści odzyskali dane z jego pamięci, w tym historię rozmów na Telegramie, także z członkami tzw. Państwa Islamskiego (IS).

Na urządzeniu odnaleziono również cztery nagrania wideo, w których sprawca przyznaje się do zbrodni. Materiały te były zapisane w chmurze, do której – jak ustalili śledczy – dostęp miał również z drugiego telefonu. Od tego momentu policja intensywnie poszukiwała brakującego urządzenia.

Teraz, dzięki jego odnalezieniu, śledczy mają nadzieję na uzupełnienie dowodów oraz pełniejsze zrozumienie działań sprawcy przed zamachem.

Trwa proces – zamachowiec przyznał się do winy

Podczas trzeciego dnia rozprawy czworo świadków zeznało przed sądem w Düsseldorfie. Jedna z tych osób została w ataku ciężko ranna i do dziś walczy o powrót do zdrowia.

Issa al Hasan przyznał się do popełnienia zbrodni. Proces toczy się dalej, a odnalezione drugie urządzenie może odegrać kluczową rolę w wyjaśnieniu okoliczności zamachu oraz ewentualnych kontaktów sprawcy z organizacjami terrorystycznymi.

źródło: bild.de

Niemcy: Szokujące dane – miliony ludzi padło ofiarą przemocy seksualnej w dzieciństwie

0

Reprezentatywne badanie ujawnia skalę nadużyć wobec dzieci i młodzieży

W Niemczech aż 5,7 miliona osób doświadczyło przemocy seksualnej w dzieciństwie lub młodości. To wstrząsający wynik reprezentatywnego badania przeprowadzonego przez Centralny Instytut Zdrowia Psychicznego w Mannheim. Według uzyskanych danych, 12,7 procent dorosłych w wieku od 18 do 59 lat przyznało, że padło ofiarą tego rodzaju przemocy, zanim osiągnęło pełnoletność.

Najbardziej zagrożone są kobiety – alarmujące statystyki

Z badania wynika, że co piąta kobieta w Niemczech (21%) doświadczyła przemocy seksualnej jako dziecko lub nastolatka. W grupie wiekowej 18–29 lat ten odsetek jest jeszcze wyższy – aż 27,4 procent młodych kobiet, a więc więcej niż co czwarta, przyznała się do takich doświadczeń. Wśród mężczyzn skala zjawiska jest niższa, ale nadal niepokojąca – 5 procent badanych mężczyzn doświadczyło przemocy seksualnej w dzieciństwie.

Koordynator badania, psychiatra Harald Dreißig, określił skalę zjawiska jako „przerażająco dużą”. Podkreślił, że mimo rosnącej świadomości społecznej i rozwijanych działań prewencyjnych, „ciemna liczba” przypadków – czyli tych, które nigdy nie zostały zgłoszone – nie zmniejszyła się w porównaniu do wcześniejszych analiz.

Kim są sprawcy? Mężczyźni dominują w statystykach

95 procent sprawców przemocy seksualnej to mężczyźni. Tylko 4,5 procent ofiar doświadczyło przemocy ze strony kobiet.

W przypadku kobiet ofiary najczęściej wskazywały sprawców z najbliższego otoczenia – członków rodziny, krewnych lub znajomych. Z kolei mężczyźni częściej padali ofiarą w instytucjach sportowych, kościelnych oraz w placówkach opieki nad dziećmi i młodzieżą.

Internet jako nowe źródło zagrożenia

Z badania wynika również, że niemal 32 procent respondentów doświadczyło przemocy seksualnej za pośrednictwem internetu i mediów społecznościowych. Zgłoszone przypadki obejmowały m.in. otrzymywanie niezamówionych materiałów pornograficznych oraz nakłanianie do udziału w czynnościach o charakterze seksualnym.

Milczenie ofiar – strach i wstyd jako główne bariery

Wciąż zbyt wiele ofiar nigdy nie mówiło o swoich przeżyciach. 37,4 procent badanych przyznało, że nigdy nie rozmawiało z nikim o doznanej przemocy seksualnej. Najczęściej podawanymi przyczynami milczenia były strach i wstyd.

Pierwsze ogólnokrajowe badanie ciemnej liczby – przełom w zrozumieniu skali zjawiska

Badanie zostało przeprowadzone w okresie od maja do października 2024 roku, a jego wykonawcą było renomowane instytut badawczy Infratest dimap. Spośród ponad 10 000 zaproszonych do udziału osób, odpowiedzi udzieliło 3 012 respondentów w wieku 18–59 lat.

To pierwsze w Niemczech ogólnokrajowe i reprezentatywne badanie ciemnej liczby (Dunkelfeld) w zakresie przemocy seksualnej wobec dzieci i młodzieży. Oprócz częstości występowania, analiza objęła również konteksty, w jakich dochodzi do nadużyć, oraz długofalowe skutki dla ofiar.

W przeciwieństwie do danych statystycznych z tzw. „pola jasnego” (Hellfeld) – czyli przypadków zgłoszonych na policję – wyniki tej analizy pokazują, że skala problemu jest znacznie większa, niż wcześniej sądzono.

źródło: tagesschau.de

Niemcy: Nawet 14 000 funkcjonariuszy na granicach – zaostrzone kontrole bez przeciążenia służb

1

Szef Federalnej Policji odpiera zarzuty o przepracowanie funkcjonariuszy

Prezydent Federalnej Policji Niemiec, Dieter Romann, odrzucił obawy związków zawodowych dotyczące możliwego przeciążenia funkcjonariuszy w związku z nasileniem kontroli granicznych. W rozmowie z „Bild am Sonntag” Romann podkreślił:
Dlaczego dziś, mając około 56 000 pracowników, Federalna Policja miałaby nie sprostać temu, co wcześniej osiągaliśmy z 10 000 czy 30 000 funkcjonariuszy?

Jak poinformował, wzdłuż granic Niemiec stale służbę pełni około 9800 funkcjonariuszy w ramach swoich stałych jednostek. Po wznowieniu tymczasowych kontroli wewnętrznych na wszystkich dziewięciu granicach lądowych 16 września 2024 roku, liczba ta została zwiększona o niemal 1200 dodatkowych osób. Obecnie 13 000–14 000 funkcjonariuszy Federalnej Policji pełni służbę na granicach.

Romann zaznaczył również, że nie dochodzi do osłabienia innych obszarów działania policji, takich jak kontrole na dworcach kolejowych. – Liczba funkcjonariuszy kolejowych pozostaje nienaruszona – nawet tymczasowo – podkreślił szef Federalnej Policji.

Minister spraw wewnętrznych zleca zaostrzenie kontroli i zawracanie migrantów

Decyzję o zaostrzeniu kontroli granicznych podjął nowy minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt (CSU) już w pierwszych godzinach po objęciu urzędu w maju 2024 roku. Równocześnie polecił, by osoby ubiegające się o azyl mogły być zawracane bezpośrednio na granicy.

Według ministra, wprowadzone działania już przynoszą efekty. Dobrindt jest przekonany, że wzmocnione kontrole zwiększają skuteczność ochrony granic oraz ograniczają nielegalną migrację.

Dobre relacje z państwami sąsiednimi – żadnych skarg na poziomie operacyjnym

Romann poinformował, że nie odnotowano krytyki ze strony sąsiednich państw w związku z działaniami niemieckiej policji. – Rozmawiałem z wszystkimi moimi odpowiednikami, niektórymi nawet co tydzień. Spotkałem się z dużym zrozumieniem dla naszych działań – podkreślił.

Tragiczny incydent na granicy z Czechami – śmiertelne obrażenia po wymianie ognia

W cieniu dyskusji o zaostrzeniu kontroli doszło do tragicznego incydentu na granicy niemiecko-czeskiej. W miejscowości Schirnding w powiecie Wunsiedel (Górna Frankonia) funkcjonariusze Federalnej Policji chcieli zatrzymać pojazd w ramach rutynowej kontroli granicznej w sobotnie popołudnie.

Jak poinformowała policja w Górnej Frankonii, kierowca nie zatrzymał się i zbiegł pieszo. W trakcie ucieczki oddano strzały w kierunku funkcjonariuszy, którzy odpowiedzieli ogniem. Mężczyzna został śmiertelnie postrzelony. Mimo podjętej reanimacji, jego życia nie udało się uratować.

Policjanci nie odnieśli obrażeń. Powody kontroli nie zostały dotąd ujawnione. Według własnych informacji, policja prowadzi wyrywkowe kontrole w rejonie granicy. Tożsamość zmarłego nie została na razie podana do publicznej wiadomości. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi wydział kryminalny policji w Hof we współpracy z prokuraturą.

źródło: handelsblatt.com

Niemcy: Mężczyzna zmarł na skutek zakażenia rzadkim wirusem Borna – służby badają możliwą drogę infekcji

1

Śmiertelna encefalopatia pochodzenia wirusowego w Górnej Bawarii

W Górnej Bawarii odnotowano śmierć mężczyzny, który zachorował na skutek zakażenia rzadkim, ale wyjątkowo groźnym wirusem Borna (BoDV-1). Jak poinformowała rzeczniczka starostwa powiatowego Pfaffenhofen an der Ilm, drugi mężczyzna, również zakażony tym samym patogenem, jest obecnie leczony. Obaj pacjenci pochodzą z terenu miasta Pfaffenhofen.

Służby sanitarne prowadzą intensywne dochodzenie epidemiologiczne

Powiatowy urząd zdrowia prowadzi obecnie intensywne działania w celu ustalenia drogi zakażenia. Jak podano w komunikacie, instytucja ta pozostaje w ścisłym kontakcie z ekspertami z Bawarskiego Urzędu ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności (LGL). Celem współpracy jest jak najszybsze wyjaśnienie okoliczności zakażenia i ograniczenie potencjalnego zagrożenia dla lokalnej społeczności.

Wirus Borna – pochodzenie, transmisja, zagrożenie dla ludzi

Borna Disease Virus 1 (BoDV-1) występuje naturalnie u ryjówki aksamitnej (łac. Crocidura leucodon). Gryzonie te wydzielają wirusa z moczem, kałem oraz śliną. Jak wskazuje LGL, dokładny mechanizm przenoszenia wirusa ze zwierzęcia na człowieka nie został jeszcze jednoznacznie poznany.

Naukowcy biorą pod uwagę kilka potencjalnych dróg transmisji:

  • spożycie zanieczyszczonej żywności lub wody,
  • zakażenie przez kontakt z ziemią skażoną odchodami zwierząt,
  • tzw. zakażenie kontaktowe przez ręce zanieczyszczone wirusem (tzw. „zakażenie przez brudne ręce”).

W celu ograniczenia ryzyka infekcji LGL zaleca unikanie kontaktu z ryjówkami oraz ich wydalinami. Nie należy dotykać żywych ani martwych gryzoni gołymi rękami.

Wirus znany u zwierząt od dawna – u ludzi śmiertelny od 2018 roku

Patogen ten był od lat znany jako czynnik chorobotwórczy u zwierząt. Dopiero w 2018 roku naukowo potwierdzono, że BoDV-1 może zakażać również ludzi, wywołując w większości przypadków ciężkie, śmiertelne zapalenie mózgu (encefalopatię).

Od 2020 roku choroba ta jest w Niemczech objęta obowiązkiem zgłoszenia do służb epidemiologicznych. Jak podaje LGL, według danych Instytutu Roberta Kocha (RKI) co roku zgłaszanych jest do sześciu ostrych przypadków zapalenia mózgu wywołanych wirusem BoDV-1, z czego większość przypada na teren Bawarii.

źródło: welt.de

Niemcy: Lawinowy wzrost liczby skarg na decyzje azylowe – sądy administracyjne ostrzegają przed przeciążeniem

1

Ponad 46 tysięcy nowych spraw w cztery miesiące

W pierwszym kwartale 2025 roku liczba skarg na decyzje azylowe oraz wniosków o wydanie postanowień tymczasowych złożonych do niemieckich sądów administracyjnych gwałtownie wzrosła. Jak informuje Bild, powołując się na dane wyższych sądów administracyjnych ze wszystkich krajów związkowych, między styczniem a kwietniem do sądów wpłynęło łącznie 46 427 nowych spraw. Dla porównania, w analogicznym okresie 2024 roku było to 27 882 sprawy, co oznacza wzrost o niemal 66%.

Największe wzrosty w Dolnej Saksonii, Szlezwiku-Holsztynie i Saary

Największy przyrost liczby spraw odnotowano w Dolnej Saksonii – niemal 120-procentowy wzrost w porównaniu z poprzednim rokiem. Na kolejnych miejscach znalazły się Szlezwik-Holsztyn (wzrost o 119%) oraz kraj związkowy Saara (wzrost o 110%).

Plany reformy unijnego systemu azylowego budzą wątpliwości

Rząd federalny oraz władze krajów związkowych planują, że od lipca 2026 roku sprawy azylowe będą rozpatrywane znacznie szybciej – w terminie maksymalnie sześciu miesięcy. Ma to związek z przygotowywaną reformą wspólnego europejskiego systemu azylowego.

Jednak Związek Niemieckich Sędziów Sądów Administracyjnych wyraził poważne wątpliwości co do realności tego założenia. – „Wiele krajów związkowych nie będzie w stanie zakończyć postępowań azylowych w planowanym sześciomiesięcznym terminie” – powiedziała w rozmowie z Bild wiceprzewodnicząca stowarzyszenia, Caroline Bülow.

Sędziowie ostrzegają przed zapaścią kadrową

Obawy dotyczące przeciążenia sądów potwierdzają również przedstawiciele Stowarzyszenia Sędziów Sądów Administracyjnych w Turyngii. – „Już teraz w samym sądzie administracyjnym w Weimarze mamy na rok 2025 tyle spraw, ile zazwyczaj przypada na cały rok kalendarzowy” – ostrzegł przewodniczący organizacji, Thomas Lenhart.

Według niego, jeśli nie nastąpi znaczne zwiększenie zatrudnienia w sądownictwie administracyjnym, czas oczekiwania na rozpatrzenie sprawy w Turyngii może w 2026 roku wydłużyć się nawet do 24 miesięcy.

źródło: zeit.de