Są pewne rzeczy, zaczęlismy doceniac dopiero odkąd zaczęła się pandemia koronawirusa. Dla wielu osób zalicząją się do nich wizyty w restauracjach i kawiarniach. Teraz ma to dodatkową cenę: w większości niemieckich restauracji, pubów i kawiarni należy zostawić swoje nazwisko, adres, adres e-mail, numer telefonu oraz godzinę wizyty.
Pozorne bezpieczeństwo
Dane te sugerują bezpieczeństwo: organy odpowiedzialne za ochronę zdrowia mają być dzięki temu w stanie prześledzić łańcuchy zakażeń w przypadku wystąpienia zakażeń i móc skontaktować się z osobami potencjalnie zarażonymi. Nie jest jednak niczym niezwykłym, że goście restauracji i kawiarni zostawiają nieprawdziwe lub nieczytelne informacje, co ostatnio przysporzyło lokalnym władzom problemów po wybuchu epidemii koronawirusa w dwóch kilońskich barach z przekąskami: ktoś podpisał się m.in. jako „Myszka Miki”. Według rzeczniczki miasta, około dziesięciu procent informacji podawanych przez gości jest błędnych lub nieprawdziwych. W tym tygodniu departament zdrowia Berlin-Neukölln szukał dziesiątek osób, które mogły zostać zarażone koronawirusem w pewnym browarze.
Dane klientów restauracji wykorzystywane do innych celów
Być może niektóre z nieprawidłowych lub nieczytelnych informacji wiążą się również z obawą gości, że inni mogą znaleźć się w posiadaniu ich danych i je wykorzystać. Obecnie istnieją przesłanki wskazujące na to, że w całych Niemczech dane kontaktowe są czasami nadużywane do innych celów.
W samym Szlezwiku-Holsztynie otrzymano trzycyfrową liczbę skarg dotyczących wykorzystania danych pozostawionych przez klientów restauracji, pubów i kawiarni. W połowie lipca krajowy komisarz ds. ochrony danych osobowych w Nadrenii Północnej-Westfalii zgłosił około 60 skarg w związku z tamtejszym rozporządzeniem w sprawie ochrony przeciwko koronawirusowi – i w związku z tym dokonuje przeglądu sposobu przetwarzania danych klientów przez fryzjerów i restauratorów. Z kolei do Bawarskiego Urzędu Państwowego ds. Nadzoru nad Ochroną Danych Osobowych wpłynęło do tej pory ponad 50 skarg w związku z zapisem danych kontaktowych w walce z koroną.
Rodzaje naruszeń są wielorakie. Większość z nich dotyczy nieodpowiednio sporządonych list, tak że kolejni goście mogli zobaczyć dane poprzedników. Czasami stosowano nawet segregatory, w których inni klienci mogli przeglądać poprzednie wpisy i teoretycznie również robić zdjęcia danych. W niektórych przypadkach twierdzi się, że istniejące dane zostały wykorzystane do innych celów: na przykład przez przedsiębiorców, którzy mieli wykorzystywać te dane do nielegalnego tworzenia baz danych klientów i rozsyłania newsletterów. Również tego dotyczyły skargi obywateli
Numer telefonu komórkowego prawnik wykorzystany do próby flirtu
Co najmniej jeden przedsiębiorca, miał połączyć formularz do wpisywania danych osobowych w ramach rozporządzenia ochrony przed koronawirusem z zezwoleniem na umieszczenie go w bazie danych klientów. Marit Hansen, komisarz ds. ochrony danych osobowych w Szlezwiku-Holsztynie, krytykuje: „W tym wypadku dochodzi do pomieszania dwóch celów, marketingowego i obowiązku prowadzenia dokumentacji. To jest niedopuszczalne – klient nie ma wtedy pojęcia, co się dzieje z jego danymi”. Hansen otrzymuje również wiele skarg od turystów, którzy skarżą się na gromadzenie danych w ośrodkach wypoczynkowych nad Morzem Północnym i Bałtyckim. Z jednej strony dlatego, że nie są tam stałymi klientami. Z drugiej strony, ponieważ muszą oni wpisać swój adres domowy nawet wtedy, gdy są na wakacjach – ułatwiając przy tym potencjalnym włamywaczom rozpoznanie, gdzie w danej chwili nie ma nikogo w domu.
Z kolei w Bawarii kierownik departamentu w urzędzie państwowym zgłosił pojedyncze skargi na niewłaściwe wykorzystanie danych przez pracowników restauracji – również na próby flirtu. „To, czy w takim przypadku trzeba będzie nałożyć grzywnę lub inne środki, pozostaje do wyjaśnienia w nadal trwających, bardzo konkretnych, indywidualnych przypadkach”, mówi.
Dane z list gości restauracji wykorzystywane przez niemiecką policję
Policja i prokuratura są również bardzo zainteresowane danymi pozostawianymi przez klientów restauracji, które zgodnie z przepisami mają na celu jedynie ochronę przed infekcją. Według stacji radiowej FFH, śledczy w Hesji wykorzystali te dane w postępowaniu o usiłowanie zabójstwa. Zdaniem Thomasa Petriego, państwowego komisarza ds. ochrony danych osobowych, odpowiednie dane zostały już zebrane również przez policję w Bawarii. Karczmarze mogliby jednak powołać się na przepisy i nie muszą natychmiast przekazywać list śledczym, nawet jeśli policja by o nie poprosiła.
W Hamburgu śledczy w co najmniej jednym przypadku uzyskali jednak dostęp do danych gości. Po tym, jak mężczyzna na ulicy przed restauracją groził przechodniom nożem, policjanci wysłali również dwie – choć niekompletne – listy gości do prokuratury. W związku z tym policja otrzymała od prokuratury nakaz zadzwonienia do gości w celu uzyskania zeznań.
źródło: www.spiegel.de