Niemcy przyjęły w pierwszym półroczu 47 400 uchodźców

1

W pierwszej połowie roku Niemcy przyjęły 47 400 uchodźców. Tak wynika z odpowiedzi na zapytanie lewicy, skierowane do rządu federalnego. W tym samym czasie wyjechało lub zostało deportowanych ponad 11 tys. osób.

Prawie 50 000 uchodźców w pół roku

W pierwszej połowie tego roku Niemcy przyjęły 47 400 uchodźców. Z kolei 7 360 osób zostało deportowanych, a 4 374 dobrowolnie wyjechało, ponieważ ich wniosek o azyl został odrzucony. Wynika to z odpowiedzi rządu federalnego na wniosek lewicowej grupy parlamentarnej, przekazanej do wiadomości gazetom grupy medialnej Funke.

Umowa koalicyjna między CDU, CSU i SPD opisuje „korytarz dla rocznej imigracji do Niemiec od 180 000 do 220 000 osób”. Obliczając liczbę uchodźców oczekiwaną w tym roku, na podstawie aktualnie dostępnych danych, byłoby to około 95 000 osób.

Lewica chce przyjąć więcej uchodźców

To znacznie mniej, niż przewidziano w umowie koalicyjnej, powiedziała Ulla Jelpke, rzeczniczka ds. polityki wewnętrznej ze strony lewicy. „W związku z ogólnoświatowym wzrostem liczby uchodźców jest to żenująca wiadomość, ponieważ Niemcy, jako bogaty kraj, nie wywiązują się ze swojej odpowiedzialności względem ochrony uchodźców” – powiedziała Jelpke.

Nawet gdyby Niemcy przyjęły 50 tys. szczególnie zagrożonych osób z Afganistanu, to ustalony przez federalnego ministra spraw wewnętrznych Horsta Seehofera górny limit, i tak nie zostałby osiągnięty.

Źródło: www.tagesschau.de

Większość Niemców opowiada się za wprowadzeniem zasady „3G” w pociągach dalekobieżnych

Czy tylko osoby zaszczepione, wyleczone lub przebadane pod kątem koronawirusa powinny mieć możliwość podróżowania pociągiem? Jak wynika z przeprowadzonego sondażu, prawie dwie trzecie obywateli Niemiec popiera wprowadzenie zasady „3G” w pociągach dalekobieżnych. Według ankiety przeprowadzonej przez instytut badania opinii publicznej Civey na zlecenie „Handelsblatt”, opowiada się za tym 64 procent respondentów. 31 procent jest przeciw, a 5 procent nie ma zdania na ten temat.

Największe poparcie dla wprowadzenia zasady „3G” wyrazili wyborcy SPD

W piątek i sobotę przeprowadzono ankietę, w której zapytano około 5.000 Niemców uprawnionych do głosowania w wieku powyżej 18 lat, co sądzą o propozycji, aby tylko osoby zaszczepione, wyleczone lub przebadane na obecność koronawirusa mogły jeździć pociągami w Niemczech. Największe poparcie dla wprowadzenia zasady „3G” w pociągach dalekobieżnych wyrazili wyborcy SPD (78%), CDU/CSU (76%) i Zielonych (75%). Z kolei wśród wyborców FDP (52%) i AfD (20%) poparcie dla tej koncepcji było najniższe.

Wyniki badania pokazują również, że poparcie dla zasady „3G” w pociągach dalekobieżnych rośnie wraz z wiekiem. W grupie respondentów powyżej 65. roku życia 77 procent opowiedziało się za tym rozwiązaniem. Wśród osób pomiędzy 18. a 29. rokiem życia tylko co druga osoba była za. Rzecznik rządu Steffen Seibert powiedział w piątek, że rząd federalny rozważa obecnie zastosowanie zasady „3G” w odniesieniu do dalekobieżnych połączeń kolejowych, jak również do lotów krajowych.

Egzekwowanie zasady „3G” w pociągach byłoby trudne w realizacji

Według informacji podanych przez gazetę „Bild”, prawdopodobnie nie dojdzie jednak do wdrożenia tej regulacji, ze względu na to, że jej zastosowanie w praktyce jest niemal niewykonalne. Szczegółowa kontrola każdego pasażera nie jest możliwa ze względu na krótki czas postoju. Jak stwierdza raport ministerialny, także podczas przejazdów koleją podmiejską czy dalekobieżną i bez tego dodatkowego obciążenia nie udaje się w pełnym zakresie przeprowadzić kontroli biletów.

Ponadto, w przypadku naruszeń przepis ten mógłby być egzekwowany jedynie przez policję federalną lub pracowników ochrony kolei. Przedstawiciele pracowników kolei wyrazili sprzeciw wobec „wykonywania dodatkowych obowiązków kontrolnych w celu egzekwowania środków ochronnych związanych z pandemią”. Według raportu, wprowadzenie zasady „3G” byłoby nie tylko nieproporcjonalne, ale również nieskuteczne.

Źródło: www.t-online.de

Koronawirus w Niemczech: znów ponad tysiąc pacjentów na oddziałach intensywnej terapii

Jak donoszą niemieckie media, wraz z rosnącą od tygodni liczbą nowych zakażeń koronawirusem w Niemczech, zwiększa się również liczba pacjentów covidowych przebywających na oddziałach intensywnej terapii. Po raz pierwszy od połowy czerwca przekroczyła ona próg 1.000 osób. W porównaniu z rokiem ubiegłym uderzające jest to, że pacjenci są wyraźnie młodsi.

Liczba pacjentów covidowych na oddziałach intensywnej terapii w Niemczech jest obecnie najwyższa od ponad dwóch miesięcy

Liczba pacjentów covidowych leczonych na oddziałach intensywnej terapii w Niemczech znów wzrosła do ponad 1.000 osób. Według danych z niedzieli, przebywało na nich 1.008 pacjentów chorych na COVID-19, z których 485 było podłączonych do respiratora. Ostatni raz liczbę pacjentów covidowych przekraczającą 1.000 odnotowano w raporcie dziennym z 18 czerwca.

Najniższy poziom przed wybuchem czwartej fali odnotowano w raporcie z dnia 22 lipca, kiedy to liczba pacjentów chorych na COVID-19 przebywających na oddziałach intensywnej terapii wyniosła 354. Od tamtej pory obłożenie znowu rośnie. W dniu 29 sierpnia ubiegłego roku liczba ta wynosiła zaledwie 241. Dopiero pod koniec października, w trakcie drugiej fali pandemii, wzrosła do ponad 1.000.

Największą liczbę pacjentów leczonych na oddziałach intensywnej terapii w związku z COVID-19 odnotowano na początku stycznia, w trakcie drugiej fali koronawirusa w Niemczech – wyniosła ona wówczas 5.700. Według Niemieckiego Stowarzyszenia Szpitali (DKG), około 5.000 przypadków w całym kraju jest uważanych za punkt krytyczny dla szpitali, po osiągnięciu którego zaplanowane operacje trzeba przesuwać na późniejszy termin.

Pacjenci znacznie młodsi niż w ubiegłym roku

W przeciwieństwie do ubiegłego roku, problem nie dotyczy już głównie osób starszych. Według danych rejestru DIVI, obecnie prawie co dziesiąty pacjent covidowy leczony na oddziale intensywnej terapii ma od 30 do 39 lat, a niemal co piąty jest w wieku od 40 do 49 lat (stan na 26 sierpnia, aktualizacja w każdy czwartek). Osoby w wieku od 50 do 59 lat stanowią ponad jedną czwartą pacjentów, a osoby w wieku od 60 do 69 lat ponad jedną piątą. Większość przypadków ciężkiego przebiegu choroby i zgonów występuje wśród osób niezaszczepionych.

Udział pacjentów z COVID-19 w ogólnej liczbie osób przebywających na oddziałach intensywnej terapii jest obecnie szczególnie wysoki w Nadrenii Północnej-Westfalii (6,4 procent) i Saarze (5,3 procent).

Od momentu zakażenia do czasu przyjęcia do szpitala upływa około dziesięciu dni

Nawet jeśli wskaźnik zachorowalności mówiący o liczbie nowych zakażeń na 100.000 mieszkańców w ciągu siedmiu dni nie będzie nadal wzrastał, a wręcz spadnie w najbliższych dniach, liczba pacjentów covidowych przebywających na oddziałach intensywnej terapii będzie z początku w dalszym ciągu wzrastać. Poziom zachorowalności zawsze z opóźnieniem przekłada się na obłożenie szpitali, ponieważ od daty zakażenia do daty przyjęcia mija zwykle około dziesięciu dni.

Wzrasta zachorowalność na koronawirusa w Niemczech

Liczba nowych zakażeń na 100.000 mieszkańców w ciągu siedmiu dni wzrasta w Niemczech od tygodni, ale w ostatnich dniach już nie tak bardzo jak wcześniej. Według IRK, w niedzielę wskaźnik ten wynosił 74,1 – dzień wcześniej 72,1, a tydzień temu 54,5. Urzędy ds. zdrowia w Niemczech w ciągu jednego dnia zgłosiły do IRK 8.416 nowych zakażeń koronawirusem i 12 zgonów.

Źródło: www.tagesschau.de

Język polski jako język kraju pochodzenia w Kraju Saary!

2

Jak poinformował Konsulat Generalny RP w Kolonii, do 17 września br. rodzice zainteresowani udziałem swoich dzieci w zajęciach z języka polskiego, powinni wypełnić odpowiedni formularz i przekazać go do sekretariatu szkoły.

Zajęcia z języka polskiego będą prowadzone w wybranych szkołach i będą obejmować:

  • poziomy od nauczania początkowego
  • do klasy 9 lub 10 szkoły średniej.

WAŻNE: Rozpoczęcie nauki języka polskiego w formie HSU w Saarland.de uzależnione jest od liczby zgłoszeń otrzymanych przez szkoły! Listę szkół można znaleźć tutaj: schulaemter.hessen.de.

Zachęcamy do zgłoszeń!

Zajęcia z języka polskiego w Hesji będą odbywać się po lekcjach

Zajęcia HSU (Herkunftsspracheunterricht) z języka polskiego odbywać się będą po lekcjach w wymiarze 2 lekcji na tydzień. Regularny udział w lekcjach odnotowywany będzie na świadectwie szkolnym w rubryce „Uwagi”.

Szczegółowych informacji udzielają sekretariaty szkół. Ministerstwo Edukacji i Kultury Kraju Saary przekazało do wszystkich szkół podstawowych i średnich w Kraju Saary powyższe informacje i formularze:

W przypadku pytań prosimy o kontakt mailowy: [email protected]

źródło: https://www.facebook.com/PLinKoeln/

Niemcy przestały uznawać Hiszpanię za obszar wysokiego ryzyka

Podróżowanie do Hiszpanii znów będzie łatwiejsze dla niemieckich turystów. Zachorowalność na koronawirusa w tym kraju spada, w związku z czym od niedzieli niemiecki rząd przestał zaliczać go do obszarów wysokiego ryzyka. Niemniej jednak, dla osób powyżej 12. roku życia nadal obowiązuje zasada „3G”.

Hiszpania trafiła na listę obszarów wysokiego ryzyka pod koniec lipca

Od wczoraj wczasowicze powracający z Hiszpanii do Niemiec nie muszą już przechodzić kwarantanny. Już tydzień temu z listy ryzyka zostały wykreślone pierwsze hiszpańskie regiony, w tym Wyspy Kanaryjskie i Katalonia z turystyczną metropolią Barceloną. Teraz cały kraj jest uważany za „wolny od ryzyka” – w tym Majorka, wyspa, która cieszy się ogromną popularnością wśród Niemców. Od niedzieli także aglomeracja lizbońska nie jest już obszarem wysokiego ryzyka. Jedynym regionem w Portugalii, który pozostał na liście, jest region wypoczynkowy Algarve.

Hiszpania jest uważana za najpopularniejszy cel wakacyjnych podróży Niemców. W dniu 11 lipca ze względu na gwałtowny wzrost liczby zakażeń w środku sezonu urlopowego została ona zaliczona do obszarów ryzyka, a pod koniec lipca znalazła się na liście obszarów wysokiego ryzyka. Od tego czasu osoby powracające z Hiszpanii do Niemiec, które nie były w pełni zaszczepione i nie były ozdrowieńcami, musiały odbyć dziesięciodniową kwarantannę. Mogły zostać zwolnione z tego obowiązku dopiero po pięciu dniach, pod warunkiem uzyskania negatywnego wyniku testu na koronawirusa. Dzięki znacznemu spadkowi liczby nowych zakażeń w Hiszpanii należy to już do przeszłości.

Nadal obowiązuje zasada „3G”

Osoby podróżujące do Hiszpanii muszą jednak nadal liczyć się z pewnymi ograniczeniami. Niemcy są obecnie uznawane przez Hiszpanię za obszar ryzyka i tak pozostanie przynajmniej do 5 września. Z tego powodu wszyscy podróżni z Niemiec w wieku powyżej 12 lat muszą przy wjeździe do tego kraju wykazać, że zostali zaszczepieni lub że są ozdrowieńcami, a w przeciwnym razie przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa. Dotyczy to również powrotu do Niemiec – niezależnie od tego, czy przebywali oni w obszarze wysokiego ryzyka, czy też nie.

Chile również nie jest już uznawane przez Niemcy za obszar wysokiego ryzyka. Nowością na liście są trzy kraje karaibskie: Jamajka, Saint Kitts i Nevis oraz Saint Lucia. Po niedzielnych zmianach nadal około 70 krajów jest sklasyfikowanych w całości lub w części jako Hochrisikogebiete, czyli obszary o szczególnie wysokim ryzyku zakażenia koronawirusem.

Źródło: www.n-tv.de

Badenia-Wirtembergia: Pierwszy kraj związkowy planuje lockdown dla niezaszczepionych

Jeżeli propozycja ze Stuttgartu przejdzie, to osoby nieszczepione będą się musiały przygotować na ograniczenia. Uwe Lahl (70, Zieloni), szef biura w Ministerstwie Spraw Socjalnych Badenii-Wirtembergii, zapowiada: „Gdy będzie zajętych 200 do 250 łóżek intensywnej terapii, rozważymy wprowadzenie wstępnych ograniczeń kontaktu dla nieszczepionych dorosłych.” Są to środki znane już z wcześniejszych lockdownów, np. „zezwalające na spotkania tylko dwóch rodzin”.

Ponadto, zasada „2G” miałaby zastosowanie dla osób niezaszczepionych, jeśli liczba pacjentów COVID na oddziałach intensywnej terapii wyniesie 300 lub więcej. Oznacza to, że osobom nieszczepionym odmawiano by wstępu do restauracji czy na koncerty, nawet jeśli ich testy byłyby negatywne.

Lider CDU w Badenii-Wirtembergii popiera pomysł

Lider CDU w Badenii-Wirtembergii Thomas Strobl (61) powiedział w wywiadzie dla BILD am SONNTAG, że nie można bezczynnie przyglądać się wysokiej zachorowalności wśród nieszczepionych: „Jeśli choroba rozprzestrzeni się na oddziały intensywnej terapii, trzeba działać. Błędem byłoby wówczas pociąganie do współodpowiedzialności wszystkich, także zaszczepionych – dlatego dla nieszczepionych będą obowiązywały inne zasady niż dla zaszczepionych”.

100 pacjentów na oddziałach intensywnej terapii

Obecnie w Badenii-Wirtembergii na oddziałach intensywnej terapii leczonych jest około 100 pacjentów COVID. Próg, o którym wspomina Lahl, może zostać osiągnięty w ciągu tygodnia, jak podaje krajowy urząd zdrowia. W szczytowym momencie drugiej i trzeciej fali, ponad 600 pacjentów z COVID było leczonych w Badneii-Wirtembergii na oddziałach intensywnej terapii.

Poparcie dla planu pochodzi z Bawarii. Minister zdrowia Klaus Holetschek (56, CSU) twierdzi, że należy już teraz zacząć myśleć o przyszłych środkach, takich jak ograniczenie kontaktów, „aby chronić system opieki zdrowotnej”. Wirusolog Klaus Stöhr (62) również dostrzega pozytywy: „Wreszcie mielibyśmy komunikację kryzysową, w której wartości graniczne i związane z nimi ograniczenia są z wyprzedzeniem podawane do wiadomości”.

Lauterbach jest za, ale krytykuje zbytnią ingerencję w życie prywatne

Ekspert ds. zdrowia Karl Lauterbach (58, SPD) opowiada się za podjęciem działań na rzecz osób nieszczepionych, ale krytykuje, że przepisy mocno ingerują w życie prywatne. „Powinniśmy to zrobić tylko wtedy, gdy wariant hamburski okaże się niewystarczający”. Zgodnie z hamburską zasadą 2G od wczoraj restauracje lub kina mogą dobrowolnie przyjmować tylko osoby zaszczepione i ozdrowieńców. Według sondażu BILDa 56 procent Niemców poparłoby ten model dla całych Niemiec, a 34 procent jest mu przeciwnych.

Adwokat medyczny dr Britta Konradt (60) jest sceptyczna co do realizacji tego planu: „Uważam, że narzucony przez państwo przepis 2G dla restauracji lub siłowni jest nieproporcjonalny.” Warunkiem wstępnym byłoby wprowadzenie prawnego wymogu szczepień. Krytyka płynie również z FDP. „Istnieją z pewnością łagodniejsze środki niż grożące teraz powszechne ograniczenia kontaktu dla nieszczepionych, takie jak testy”, mówi Wolfgang Kubicki (69). „Jeśli państwo nie stosuje łagodniejszych środków, działa niezgodnie z konstytucją”.

źródło: www.bild.de

Akcja ewakuacyjna Niemiec w Afganistanie: Tylko nieliczni, to wojskowi współpracownicy

0

Jednym z celów akcji ewakuacyjnej niemieckich wojsk w ciągu ostatnich dwóch tygodni była ewakuacja lokalnych sił zbrojnych, czyli Afgańczyków, którzy współpracowali z niemieckimi żołnierzami. Do tej pory nie ma oficjalnego zestawienia – niemiecki rząd powiedział w tym tygodniu o zaledwie 101 osobach.

Tylko 101 współpracowników wojskowych z 4 500 ewakuowanych

Wstępne dane rządu niemieckiego wskazują, że tylko kilka lokalnych sił zdołało opuścić Afganistan w wyniku lotów ewakuacyjnych w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Według informacji WELT AM SONNTAG, Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przedstawiło w tym tygodniu Bundestagowi odpowiednie dane.

Z danych wynika, że wśród 4 500 osób, które ewakuowano do połowy tygodnia, było tylko 101 członków miejscowego personelu i ich rodzin. W sumie stanowili oni około 500 osób z 4 500. W związku z zagmatwaną sytuacją w Kabulu zakłada się, że kilka sił lokalnych może nadal znajdować się w innych krajach europejskich.

Niemieckie MSW nie skomentowało danych dotyczących afgańskich współpracowników

Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie odpowiedziało na pytanie w tej sprawie. Według Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z Kabulu udało się już bezpiecznie wyprowadzić 5 300 osób, w tym ponad 530 obywateli niemieckich i około 4 400 Afgańczyków, z których prawie 50 procent stanowią afgańskie kobiety.

Ekspert SPD ds. spraw wewnętrznych Uli Grötsch skrytykował ministerstwo spraw wewnętrznych: „Fakt, że w trakcie ewakuacji do połowy tygodnia istniała pewność tylko co do 101 uratowanych miejscowych współpracowników naszych wojsk, jest problemem.” Od miesięcy wzywa partnera koalicyjnego z CDU/CSU do „wywiązania się ze swojej odpowiedzialności”, powiedział Grötsch. „Teraz mam nadzieję, że nadal możemy pomóc tak wielu lokalnym siłom, jak to tylko możliwe”.

źródło: www.welt.de

Zaświadczenie o urlopie w Niemczech – oto dlaczego jest tak ważne przy zmianie pracodawcy!

Zmiana pracy to nie tylko wyzwanie zawodowe, ale także wypełnianie wielu dokumentów. W Niemczech, każdy kto kończy pracę w danej firmie, ma prawo otrzymać od swojego pracodawcy zaświadczenie urlopowe (niem. Urlaubsbescheinigung). Czym właściwie jest ten dokument, co powinien zawierać i dlaczego jest tak istotny?

Co to jest zaświadczenie o urlopie (niem. Urlaubsbescheinigung)?

Zgodnie z § 6 Federalnej Ustawy Urlopowej (BUrlG) pracodawca musi wystawić taki dokument każdemu pracownikowi zaraz po rozwiązaniu stosunku pracy. Dzięki temu pracownik może poinformować swojego nowego pracodawcę o wykorzystanym/opłaconym w tym roku kalendarzowym urlopie.

Dzięki temu nowy pracodawca wie, ile jeszcze urlopu przysługuje pracownikowi. Ponadto zaświadczenie o urlopie zapobiega duplikowaniu i przepadaniu świadczeń urlopowych. Zgodnie z BUrlG każdy pracownik wykonujący swoje zadania w ramach pięciodniowego tygodnia pracy ma prawo do minimum 20 dni urlopu za każdy rok kalendarzowy (dowiedz się więcej).

Paragraf 6 Federalnej Ustawy Urlopowej mówi także:

  1. Prawo do urlopu nie przysługuje, jeżeli pracownikowi udzielono już urlopu za bieżący rok kalendarzowy od poprzedniego pracodawcy.
  2. Po rozwiązaniu stosunku pracy pracodawca jest obowiązany przedstawić pracownikowi zaświadczenie o udzielonym lub opłaconym urlopie w bieżącym roku kalendarzowym.

Jakie informacje powinny znaleźć się w zaświadczeniu o urlopie?

Oprócz podstawowych danych osobowych pracownika (takich jak imię i nazwisko, data urodzenia i adres) w zaświadczeniu urlopowym powinny znaleźć się wszystkie informacje, które wpływają na aktualne prawo do urlopu pracownika. Są to między innymi: rok kalendarzowy, w którym wydawany jest dokument; czas trwania poprzedniego stosunku pracy i wynikające z niego prawo do urlopu; dokładne daty, kiedy urlop został wykorzystany w danym roku kalendarzowym; liczba dni urlopu, za które pracownik dostał rekompensatę urlopową; wskazanie zakresu stosunku pracy, jeśli nie jest to pięciodniowy tydzień.

Nowy pracodawca będzie mógł wykorzystać te informacje, aby ustalić, do ilu dni urlopu pracownik nadal ma prawo. Wiele pracodawców nie wie, że przysługuje im prawo do żądania od nowych pracowników zaświadczenia urlopowego. Jednak bez wątpienia można zyskać uznanie w oczach nowego pracodawcy samodzielnie przesyłając mu Urlaubsbescheinigung.

Co się dzieje z przysługującym urlopem w przypadku zmiany pracy?

Jeżeli poprzedni pracodawca udzielił pracownikowi pełnego, przysługującego mu urlopu na dany rok kalendarzowy, to pracownikowi nie przysługuje już urlop u nowego pracodawcy. Reguluje to § 6 (1) Federalnej Ustawy Urlopowej (niem. BurlG).

Zaświadczenie urlopwe chroni zatem pracodawców przed nowymi pracownikami, którzy mogą spróbować ubiegać się o podwójne prawo do urlopu. Pracownikom gwarantuje natomiast przysługujący im urlop, nawet w przypadku zmiany pracodawcy. Dni urlopowe mogą jednak nie zostać przeniesione na czas okresu próbnego. W celu omówienia szczegółów najlepiej porozmawiać z nowym pracodawcą.

Pomimo zakazu niektórych demonstracji, tysiące osób protestowały w Berlinie przeciwko polityce koronawirusowej!

Pomimo zakazu niektórych demonstrancji, tysiące osób zebrało się w Berlinie, aby zaprotestować przeciwko polityce koronawirusowej, jak podała policja. Do wczesnego wieczora dokonano ponad 50 tymczasowych zatrzymań. Policja towarzyszyła poszczególnym marszom i jak sama oświadczyła, wielokrotnie wyciągała z protestujących grup prowodyrów. Doszło do kilku ataków na funkcjonariuszy, jeden policjant został ranny.

Demonstracje odbywały się w różnych częściach Berlina

Na moście Lessinga, łączącym dzielnice Tiergarten i Moabit, demonstranci próbowali przedrzeć się przez policyjną barierę, jak podała policja. Udało się temu zapobiec dzięki użyciu gazu pieprzowego. RBB poinformowało o burzliwych scenach i bójkach.

„Tagesspiegel” napisał, że doszło również do kilku niezapowiedzianych protestów. Demonstranci przemaszerowali m.in. przez dzielnice Mitte i Tiergarten. Berliner Zeitung poinformowała, że marsz w Moabit rozrósł się do około 3.000 uczestników. Wcześniej w Berlin Mitte odbyła się demonstracja, w której wzięło udział niespełna 1000 osób.

Po kilkukrotnym zakazie dla pojedyńczych zgromadzeń, według naocznych świadków, na początku duża liczba osób spacerowała bez celu po ulicach. Początkowo pojedyncze grupy maszerowały przez dzielnicę Friedrichshain. Niemiecka prasa relacjonuje, że zdecydowana większość ludzi chodziła bez masek i innych środków ochronnych.

10 000 osób wzięło udział w „procesji miłości”

W sąsiedniej dzielnicy Prenzlauer Berg protestujący próbowali następnie dołączyć do „procesji miłości”, w której przy muzyce house i techno miało wziąć udział około 10 000 osób. Policja zapobiegła temu za pomocą barierek. Do obserwacji wysłano policyjne helikoptery, a duże obszary dzielnicy zostały odgrodzone. Mimo licznych zakazów demonstracji, policja była przygotowana do działań na dużą skalę. Według ich własnych informacji w gotowości było około 2 000 funkcjonariuszy, w tym wsparcie z Badenii-Wirtembergii, Dolnej Saksonii, Bawarii i Saksonii.

Dziewięć demonstracji zostało zakazanych przez policję, w tym wiece „Initiative Querdenken” na Straße des 17 Juni. Trzy pilne odwołania od zakazów zostały odrzucone przez sąd administracyjny, jedno zostało podtrzymane: Spotkanie zarejestrowane na sobotę i niedzielę, w którym spodziewanych jest 500 uczestników, zostało dopuszczone. Wydarzenie to było następnie reklamowane za pośrednictwem sieci społecznościowej Telegram.

W zeszłym roku protestowały dziesiątki tysięcy ludzi

Już na początku sierpnia tysiące ludzi demonstrowało w stolicy Niemiec przeciwko działaniom koronawirusowym, pomimo zakazu. W tym czasie policja informowała o ponad 5 000 uczestników. Doszło również do ataków na policję i przedstawiciela związków zawodowych. Aresztowano setki osób.

Rok temu, 29 sierpnia 2020 r., dziesiątki tysięcy ludzi protestowały w Berlinie przeciwko obostrzeniom. Demonstranci przedostali się przez barierę w budynku Reichstagu i przez pewien czas okupowali schody przed wejściem. Zdjęcia te wywołały powszechne oburzenie, a także poruszenie na arenie międzynarodowej.

źródło: www.n-tv.de

Sąd uchylił zakaz demonstracji przeciwko polityce koronawirusowej w Berlinie

Sąd Administracyjny w Berlinie uchylił zakaz jednej z wielu demonstracji przeciwko polityce koronawirusowej, które mają się odbyć w weekend. Jednak trzy inne zakazy zostały utrzymane w mocy w czterech postępowaniach zbiorczych – ogłosił sąd w piątek wieczorem.

W przypadku zgromadzenia zarejestrowanego na 28 i 29 sierpnia, w którym spodziewanych jest 500 uczestników, nie stwierdzono bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego, dlatego też zakaz ten został zawieszony.

W pozostałych trzech przypadkach zdecydowano, że uczestnicy prawdopodobnie nie zachowaliby minimalnych odległości, które należy zachować, aby uniknąć infekcji, nawet na zewnątrz. Czynnikiem decydującym o tym założeniu są negatywne doświadczenia z licznych protestów ogranizowanych przez ruch „Querdenker” w przeszłości.

Odwołania od tych decyzji można składać w Wyższym Sądzie Administracyjnym dla Berlina-Brandenburgii.

źródło: www.bz-berlin.de