Tragedia w Brandenburgii: Para i ich trzy córki leżały martwe w domu

0

Brandenburskim Königs Wusterhausen wstrząsnęła rodzinna tragedia. W dzielnicy Senzig znaleziono martwą pięcioosobową rodzinę. Na ciałach ojca (40 lat), matki (40 lat) i trzech córek (10, 8, 4 lata) stwierdzono rany postrzałowe i/lub kłute. Teraz śledczy mają nowy trop, który może wskazywać na tak zwane „rozszerzone samobójstwo”.

Jak potwierdził prokurator Gernot Bantleon, w domu rodziny R. śledczy „znaleźli list pożegnalny”. Adwokat pozostawił jednak otwartą kwestię, czy list zawiera informacje o dokładnych motywach samobójstwa i kto go napisał: „W tej chwili nie możemy niczego wykluczyć.

Śledztwo jest wciąż na wczesnym etapie

Ciała ojca Devida R. (40), jego żony Lindy R. (40) i ich dzieci Leni (10), Janni (8) i Rubi (4) zostały znalezione przez sąsiada w sobotę po południu. Ciała miały rany postrzałowe i/lub kłute, co potwierdził prokurator.

Sąsiad zajrzał przez okno z tarasu do domu, ponieważ rano nie było widać rodziców i dzieci. W salonie mężczyzna zobaczył pozbawione życia ciała. Ojciec był ostatnio widziany przez sąsiada w piątek, kiedy ładował swojego VW Craftera.

Ojciec Devid R. pracował jako nauczyciel w szkole zawodowej w sąsiednim Wildau. Ponadto prowadził agencję eventową i budował fontanny. Jego żona, absolwentka ekonomii, pracowała w wyższej szkole technicznej w Wildau, w sąsiednim mieście. Dzieci chodziły do miejscowej szkoły, najmłodsze do świetlicy. Teraz wszyscy oni nie żyją.

Sąsiedzi są w szoku

Sąsiedzi z małego miasteczka są przerażeni: „Nikt nie może sobie tego wyobrazić, ta rodzina była towarzyska, aktywna w mieście, dzieci były wspaniałe”. A ojciec dziewczynki, która chodziła do żłobka z najmłodszą, mówi: „Cała piątka kipiała radością życia”.

Ostatni kontakt telefoniczny z życzliwymi sąsiadami był w czwartek wieczorem.

źródło: www.bild.de

Szef Stiko przeciwny obowiązkowym szczepieniom w Niemczech

W Niemczech trwa debata nad obowiązkowymi szczepieniami. Szef Stałej Komisji ds. Szczepień w Niemczech zabrał głos w tej sprawie i opowiedział się przeciwko takiemu pomysłowi.  „Osobiście nie jestem zwolennikiem obowiązkowych szczepień. Nigdy nie byłem i nigdy nie będę” – powiedział w Thomas Mertens.

„Zawsze wolę, kiedy ludzie sami przekonują się do zrobienia czegoś rozsądnego, jak na przykład szczepienia”. W przypadku sceptyków, to może się zdarzyć poprzez nowe szczepionki, powiedział Mertens odnosząc się do leku Novavax.

Wielu, którzy są krytycznie nastawieni do szczepionek mRNA, najwyraźniej czekają na alternatywy. Ponadto w USA opracowywana jest szczepionka, która działa podobnie jak doustna szczepionka przeciw polio. Według Mertensa, szczepionka ta może być hitem pod względem skuteczności i akceptacji.

Szczepienie przypominające jest w porządku

Mertens powiedział „Rheinische Post”, że szczepienia przypominające mają sens. „Walka z wariantem delta trwa nadal. Zaszczepienie się ponownie kilka miesięcy po szczepieniu uzupełniającym, aby chronić się przed Omikronem, jeśli to konieczne, nie stanowi problemu”.

Mertens przewidział, że wyprodukowanie ewentualnych nowych szczepionek przeciwko wariantowi koronawirusa „Omikron” może zająć miesiące. „Trzy do sześciu miesięcy będzie prawdopodobnie potrzebne producentom w laboratorium. To nie jest takie proste: naukowcy muszą stworzyć szczepionkę, która działa przeciwko Omikronowi i Delcie, ponieważ Delta jest nadal szeroko rozpowszechniona. Potem należy zaczekać na zatwierdzenie”.

Mertens wyjaśnił również ponownie, że zalecenia szczepień dla dzieci w wieku 5 lat i starszych należy oczekiwać w terminie dostawy szczepionki dla dzieci, tj. przed 13 grudnia. W dalszej perspektywie czasowej szef Stiko oczekuje, że zostaną zatwierdzone również szczepionki dla dzieci do lat pięciu.

Mertens nie zaszczepiłby na ten moment swojego dziecka

Jednak on sam nie zaszczepiłby obecnie swojego siedmioletniego dziecka przeciwko koronawirusowi. Szef Stiko powiedział o tym w podcaście „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).

Jako przyczynę Mertens podał między innymi brak danych: EMA przeprowadza jedynie test papierowy. „Poza dość nielicznymi dziećmi, które zostały zaszczepione w tej grupie wiekowej w badaniach aprobujących, nie mamy żadnych danych na temat rzeczywistej tolerancji szczepionki w tej grupie”.

Kontynuuje: „Musimy spróbować dowiedzieć się tak dokładnie, jak to tylko możliwe, co szczepienie tej grupy wiekowej faktycznie oznacza dla postępu pandemii i ostatecznie, jakie są możliwe ryzyka rezydualne szczepienia w tej grupie wiekowej.”

Fakt, że inne kraje szczepią już swoje dzieci, również nie wystarcza Mertensowi: „To, że szczepienia mają miejsce, nie jest jeszcze wystarczającymi danymi.”

źródło: www.bild.de

Niemcy: Ukradła 8 milionów – jej wspólniczka dostała tylko 26 000 euro

0

Sześć miesięcy po spektakularnym napadzie na firmę transportującą pieniądze „Loomis”, wartym miliony euro, śledczy nadal poszukują w całej Europie Yasemin Gündogan (28 lat, na zdjęciu). Kobieta była zatrudniona w firmie „Loomis” i ukradła z transportu pieniędzy 8 196 925 euro, z którymi uciekła najprawdopodobniej do Turcji.

Wspólniczka Yasemin Gündogan została zatrzymana

Teraz jest nadzieja, że sprawa zostanie rozwiązana: Od wtorku wspólniczka Yasemin, Büşra S. (24) będzie sądzona w Sądzie Rejonowym w Bremie. Kobieta jak na razie uparcie milczy. To może się jednak szybko zmienić.

Śledczy przeanalizowali dane z telefonów komórkowych i przeszukali dom wspólniczki i jej matki: W sypialni i w torebce Büşry zarekwirowano 26 115 euro. Według BILDa, miała ona otrzymać tę kwotę skradzionej gotówki natychmiast po przestępstwie. Dlaczego dostała tak mało, nie zostało jeszcze ustalone.

Pewne jest to, że wspólniczka została aresztowany 11 czerwca bieżącego roku. Trafiła do aresztu, ponieważ istniało zagrożenie ucieczką.

Co się wydarzyło

Pracownica firmy transportującej pieniądze znikneła 21 maja z kilkoma torbami bezpieczeństwa pełnymi pieniędzy. Ostatni ślad po Yasemin prowadzi do bloku w Bremen-Tenever. Do końca mieszkała tam z matką i młodszą siostrą. Ta powiedziała BILDowi: „Nie wiem, gdzie ona jest”.

źródło: www.bild.de

Według Instytutu Roberta Kocha zakres czwartej fali koronawirusa będzie można ocenić dopiero na wiosnę

Kiedy skończy się obecna fala koronawirusa? Kiedy wystarczająco dużo osób w Niemczech będzie odpornych, aby Covid-19 nie obciążał już systemu opieki zdrowotnej? Odpowiedź na te pytania znajdziemy być może dopiero na wiosnę, mówi szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler.

„Im wyższy odsetek osób z przeciwciałami na wiosnę, tym lepiej dla nas”

Według prezesa Instytutu Roberta Kocha (IRK), pełny zasięg czwartej fali Covid-19 w Niemczech powinien się ujawnić dopiero za kilka miesięcy. „Do wiosny zobaczymy, jak bardzo źle się potoczyła czwarta fala” – powiedział szef IRK, Lothar Wieler.

Na przykład badania w punktach krwiodawstwa lub próbki reprezentatywne wśród populacji pokażą, jak wysoki jest odsetek osób, które już wytworzyły przeciwciała przeciwko koronawirusowi – czy to poprzez szczepienie, czy przechorowanie. W ten sposób, między innymi, można lepiej ocenić zakres niewykrytych przypadków.

„Im wyższy odsetek osób z przeciwciałami na wiosnę, tym lepiej dla nas” – powiedział Wieler, odnosząc się do spodziewanego wzrostu odporności populacyjnej. Pod koniec 2020 roku, kiedy szczepienia jeszcze się nie rozpoczęły, tylko około 2% populacji miało odpowiednie przeciwciała, dodaje Wieler. „Oznacza to, że odnieśliśmy sukces w powstrzymywaniu wirusa”. Wiele udało się osiągnąć dzięki dużej liczbie zaszczepionych.

Przyszła zima zależy od tego, co jest teraz

„Oczywiście masa roboty już za nami. W końcu to już drugi sezon zimowy z wirusem. Z poprzednich pandemii grypy wiemy, że potrzebne były zazwyczaj dwie lub trzy bardzo silne fale zachorowań, aby wszystko się unormowało”. Jednak nowe warianty lub zmiany istniejących wariantów mogą silnie wpłynąć na dalszy przebieg pandemii. Globalny sukces działań jest ważny, „ponieważ po raz kolejny widzimy, że środki mające powstrzymać wirusa, dają nam jedynie trochę więcej czasu”.

Zapobieganie rozprzestrzenianiu się nowych lub zmodyfikowanych wariantów jest niezwykle trudne. Ze względu na wciąż istniejącą lukę w szczepieniach w Niemczech, przebieg następnej zimy zależy również od tego, co się dzieje teraz. „Jeśli wiele osób nadal nie ma podstawowej odporności, możemy mieć kolejną wielką falę następnej zimy. Najlepiej byłoby, gdyby każdy, kto może się zaszczepić, rzeczywiście się zaszczepił. Wtedy nadal mamy tego wirusa w naszym kraju, ale odsetek poważnie chorych następnej zimy byłby znacznie mniejszy ”.

Źródło: www.n-tv.de

Czy w Niemczech mogę tak po prostu ściąć drzewo we własnym ogrodzie?

Wiele niemieckich gmin i miast uchwaliło własne rozporządzenia dotyczące ochrony drzew, co może znacznie utrudnić wycinkę drzewa, nawet jeśli chodzi o własną posesję.

Decydującymi czynnikami są wiek, obwód i wielkość drzew. Na przykład drzewa liściaste i iglaste są często w Niemczech chronione, gdy pień osiągnie obwód od 60 do 80 centymetrów. Z kolei drzewa owocowe zazwyczaj nie są objęte ochroną.

Jeśli chcecie wyciąć chronione drzewo, ponieważ jest ono chore, grozi przewróceniem lub przeszkadza w prowadzeniu prac budowlanych, musicie uzyskać zezwolenie. W tym celu należy się skontaktować z biurem ochrony środowiska lub przyrody w Waszym mieście/gminie.

Kiedy sąsiedzi mają prawo głosu w sprawie wycinki drzew?

Jeżeli drzewo znajduje się bezpośrednio przy granicy z sąsiednią nieruchomością, sąsiad musi wyrazić zgodę na wycinkę drzewa.

I odwrotnie, można również wystąpić z roszczeniem o usunięcie drzewa na posesji sąsiada, jeśli znajduje się ono zbyt blisko naszej posesji.

Przy okazji: Odległość graniczna jest określona w odpowiednim prawie landowym. Zazwyczaj wynosi ona od jednego do czterech metrów, mierząc od środka pnia drzewa do linii nieruchomości.

Jeśli zezwolenie zostanie wydane, zwykle trzeba zasadzić nowe drzewo w innym miejscu jako zastępstwo lub zapłacić gminie pewną sumę pieniędzy.

Kara za ścięcie w Niemczech drzewa bez pozwolenia

Uwaga: Zniszczenie lub ścięcie chronionego drzewa bez zezwolenia może w Niemczech drogo kosztować. Można zostać bowiem ukaranym grzywną w wysokości do 50 000 euro! Jeśli chodzi o kilka drzew, to należy się nawet liczyć z grzywną do 100 000 euro!

BGH wyjaśnia: czy sklepy muszą płacić w Niemczech czynsz podczas lockdownu?

Poczas lockdownu, spowodowanego pandemią koronawirusa, sklepy w Niemczech musiały zostać zamknięte, ale początkowo nadal płaciły czynsz. Czy to było zgodne z prawem? Obecnie wyjaśnia to Federalny Trybunał Sprawiedliwości.

Wielu najemców lokali komercyjnych staje przed pytaniem, czy muszą nadal płacić czynsz, jeśli władze nakazały zamknięcie ich sklepów z powodu pandemii koronawirusa?

Różne interpretacje sądów

Sądy niższej instancji różnie potraktowały tę kwestię. Większość stwierdziła, że nie ma prawa do obniżenia czynszu, ponieważ wynajmowana nieruchomość – czyli lokal – była w porządku. Tylko nieliczni oceniali, że najemcom przysługuje obniżka ceny z powodu zakłócenia podstawy działalności, za którą ryzyko ponosi wynajmujący. Federalny Trybunał Sprawiedliwości (BGH) musi teraz ujednolicić orzecznictwo.

KiK odmówił płacenia czynszu

W jednym konkretnym przypadku, sieć odzieżowa KiK odmówiła w kwietniu 2020 r. płacenia miesięcznego czynszu w wysokości prawie 7.900 euro za sklep w Chemnitz podczas lockdownu. Pierwszy sąd skazał KiK do zapłaty, kolejny wyższy sąd okręgowy (OLG) orzekł: KiK musi zapłacić tylko połowę czynszu.

Pod koniec 2020 roku, a więc pierwszego roku z koronawirusem, zmieniono prawo na korzyść najemców. Od tej pory, sądy muszą rozważyć, dla kogo konsekwencje obniżki czynszu są bardziej uzasadnione: dla najemców czy wynajmujących, bądź też dla dzierżawców czy oddających w dzierżawę. Otwarta pozostaje kwestia, czy senat BGH ogłosi dziś wyrok w tej sprawie.

Źródło: www.tagesschau.de

Nowy sondaż ARD-DeutschlandTrend: większość Niemców za zaostrzeniem obostrzeń

W obliczu aktualnych danych dotyczących nowych zakażeń koronawirusem, większość Niemców opowiada się za zaostrzeniem obostrzeń w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się pandemii. Według opublikowanego w czwartek wieczorem sondażu ARD-DeutschlandTrend, 60 procent respondentów uważa, że obecnie obowiązujące ograniczenia są niewystarczające. To odsetek większy niż kiedykolwiek wcześniej od wybuchu pandemii. 20 procent uważa, że obecne przepisy są odpowiednie, a 17 procent ankietowanych uznaje je za zbyt restrykcyjne.

Reprezentatywne badanie zostało przeprowadzone w dniach od poniedziałku do środy bieżącego tygodnia, a więc zanim zapadły decyzje na czwartkowym spotkaniu z udziałem przedstawicieli rządu federalnego i premierów poszczególnych niemieckich landów. 79 procent ankietowanych krytycznie oceniło obecne zarządzanie sytuacją kryzysową związaną z pandemią koronawirusa przez rząd federalny i władze krajów związkowych. Tylko 18 procent respondentów jest z niego zadowolonych.

Źródło: www.ndr.de

Już od jutra Nadrenia Północna-Westfalia zamyka dyskoteki!

Ze względu na dużą liczbę zakażeń wirusem koronawirusem, kluby i dyskoteki w Nadrenii Północnej-Westfalii będą musiały zostać zamknięte już w najbliższą sobotę.

Tak wynika z uaktualnionego rozporządzenia kraju związkowego, opublikowanego w piątek przez landowe ministerstwo zdrowia. Ponadto od soboty dostęp do punktów sprzedaży detalicznej będą miały tylko osoby zaszczepione i wyleczone. Zwolnione z tego będą: Sklepy z artykułami codziennego użytku, takie jak supermarkety czy apteki. Sklepy będą odpowiedzialne za kontrole.

Jarmarki bożonarodzeniowe mogą pozostać otwarte. Obowiązuje na nich jednak zasada 2G (tylko osoby zaszczepione i wyleczone).

Od najbliższej soboty liczba widzów na ponadregionalnych imprezach sportowych, kulturalnych i innych ważnych wydarzeniach w Nadrenii Północnej-Westfalii musi zostać zredukowana do 30 procent pojemności. Zasada ta obowiązuje już od 1000 widzów.

Ponadto łączna liczba widzów na terenach otwartych będzie ograniczona do maksymalnie 15 000, a na terenach zamkniętych do 5 000. Tutaj również obowiązują przepisy 2G oraz obowiązkowe maski.

Zgodnie z zapowiedzią NRW realizuje w ten sposób uzgodnione w czwartek postanowienia szczytu federalno-państwowego w sprawie kryzysu koronawirusowego. Dotyczy to również ograniczeń w kontaktach.

źródło: www.bild.de

Niemcy uznają Polskę za obszar wysokiego ryzyka! Od niedzieli nowe zasady wjazdu z Polski do Niemiec

Instytut Roberta Kocha ogłosił dzisiaj, że od niedzieli (5.12.2021) Polska będzie uznawana przez Niemcy za obszar wysokiego ryzyka. Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec wydało ostrzeżenie przed podróżami turystycznymi do Polski. Podróżni powracający do Niemiec muszą spędzić dziesięć dni na kwarantannie, jeśli nie zostali zaszczepieni lub nie wyzdrowieli. Oprócz tego należy wypełnić elektroniczną deklarację wjazdu na einreiseanmeldung.de.

Od niedzieli Polska obszarem wysokiego ryzyka

Ze względu na wysoką liczbę infekcji koronawirusem, niemiecki rząd zaklasyfikował od niedzieli Polskę i Szwajcarię jako obszary wysokiego ryzyka. Zostało to ogłoszone przez Instytut Roberta Kocha w piątek.

Każda osoba wjeżdżająca z obszaru wysokiego ryzyka do Niemiec, która nie jest w pełni zaszczepiona lub wyleczona, musi przejść dziesięciodniową kwarantannę, z której może zostać zwolniona po uzyskaniu negatywnego wyniku testu na koronawirusa najwcześniej pięć dni po wjeździe.

Szwajcaria, popularny kierunek zimowy dla Niemców, jest jednym z nowych obszarów wysokiego ryzyka. Liechtenstein, Jordania i Mauritius są również sklasyfikowane jako takie. Natomiast Tajlandia, Uzbekistan oraz Saint Vincent i Grenadyny na Karaibach zostały usunięte z listy ryzyka.

Klasyfikacja jako obszar wysokiego ryzyka jest automatycznie powiązana z wydaniem ostrzeżenia przez Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, dotyczącego podróży turystycznych, które nie są konieczne. Ułatwia ona turystom bezpłatne anulowanie już zarezerwowanych wycieczek, ale nie oznacza zakazu podróżowania.

Stowarzyszenie hotelarskie HotellerieSuisse ocenia klasyfikację jako „niszczycielską”. Dziesięciodniowa kwarantanna dla osób nieszczepionych z pewnością zniechęci gości do spędzania wakacji w Szwajcarii, powiedziała w piątek Niemieckiej Agencji Prasowej Karin Sieber, rzeczniczka stowarzyszenia.

Kraje i regiony o szczególnie wysokim ryzyku zakażenia są klasyfikowane jako obszary wysokiego ryzyka. Jednak nie tylko liczba zakażeń ma decydujące znaczenie. Inne kryteria to szybkość rozprzestrzeniania się wirusa, obciążenie systemu opieki zdrowotnej, a nawet brak danych na temat sytuacji związanej z koronawirusem w danym kraju.

Szwajcaria również zaostrza środki

Szwajcaria również zaostrza swoje środki. Od soboty (4 grudnia) osoby wjeżdżające do kraju muszą przedstawić negatywny wynik testu PCR. Dotyczy to również rekonwalescentów i osób zaszczepionych – tak zdecydował w piątek szwajcarski rząd. Dodatkowo, drugi test, PCR lub szybki test antygenowy, musi być wykonany między czwartym a siódmym dniem po wjeździe do kraju.

Osoby wjeżdżające do kraju z Badenii-Wirtembergii i innych regionów przygranicznych są jednak zwolnione z tego przepisu, powiedział Michael Gerber, szef działu prawnego w Federalnym Urzędzie Zdrowia Publicznego (FOPH).

Wiele krajów sąsiadujących z Niemcami to obecnie obszary ryzyka

W Unii Europejskiej późnym latem w ogóle nie było obszarów wysokiego ryzyka. W ostatnich tygodniach jednak wiele krajów UE zostało ponownie umieszczonych przez Niemcy na liście ryzyka, w tym kraje sąsiadujące z Holandią, Belgia i Austria, z wyjątkiem pojedynczych gmin.

Od niedzieli ponad 60 krajów na całym świecie zostanie ponownie wpisanych przez IRK na listę obszarów wysokiego ryzyka w całości lub w części. Ponadto w Afryce istnieje osiem obszarów występowania wariantów koronawirusa, w odniesieniu do których stosuje się jeszcze bardziej rygorystyczne ograniczenia wjazdu. Zostały one zakwalifikowane do najwyższej kategorii ryzyka ze względu na rozprzestrzenianie się wariantu Omikron koronawirusa.

źródło: www.welt.de

Decyzja niemieckiego rządu: Zakaz sprzedawania petard oraz zgromadzeń w Sylwestra

7

W tym roku Sylwester w Niemczech będzie wolny od petard (ponownie)! Rząd federalny i rządy krajów związkowych uzgodniły zakaz sprzedaży prywatnych fajerwerków i całkowity zakaz zgromadzeń w Sylwestra. Rząd podkreślił, że celem tej decyzji jest uniknięcie wzrostu zakażeń koronawirusem i dodatkowych obciążeń dla szpitali z powodu wypadków z petardami.

W dokumencie uchwały zapisano: „W Sylwestra i Nowy Rok wprowadzony zostanie ogólnokrajowy zakaz sprzedaży i montażu środków pirotechnicznych. Sprzedaż materiałów pirotechnicznych przed Sylwestrem będzie w tym roku generalnie zabroniona, a odpalanie sylwestrowych fajerwerków jest stanowczo odradzane, także ze względu na wysokie ryzyko urazów i ogromne już obciążenie systemu ochrony zdrowia”.

Dyrektor Związku Przemysłu Pirotechnicznego w Niemczech jest oburzony

Klaus Gotzen, dyrektor zarządzający Związku Przemysłu Pirotechnicznego w Niemczech, stwierdził, że zakaz ma charakter symboliczny i nie przyniesie żadnego efektu. Jest on stanowczo przeciwny zakazowi: „Nie może być tego zakazu sprzedaży. Wiele firm z naszej branży nie przetrwałoby po raz drugi. Zagrożone są trzy tysiące miejsc pracy”.

Gotzen uważa, że to nie branża pirotechniczna odpowiedzialna jest za pełne szpitale. To „nie jest poparte danymi”, powiedział Gotzen. „Dużo większym obciążeniem są pijani ludzie, którzy biorą udział w bójkach i innych wypadkach”.

Na otwartej przestrzeni ryzyko infekcji jest i tak bardzo niskie, powiedział Gotzen, „zwłaszcza, że bardzo wielu ludzi jest zaszczepionych, poddaje się testom i zachowuje się rozsądnie”.

Ekspert ds. aerozoli: „Z naukowego punktu widzenia to nie ma sensu”

Również z naukowego punktu widzenia zakaz zgromadzeń w Sylwestra nie ma sensu, mówi ekspert ds. aerozoli Gerhard Scheuch (66) dla BILD:

„To jest alarmizm. I to jest niebezpieczne: wtedy ludzie chowają się w domach, zamykają okna, żeby nikt nie zauważył, że świętują. Ale to właśnie tam dochodzi do zarażenia!”.

W pomieszczeniach zamkniętych ryzyko zakażenia jest do 20 razy większe. Nawet uściski na świeżym powietrzu nie są niebezpieczne. Scheuch podejrzewa: „Problem z polityką polega na tym, że łatwiej jest ją kontrolować na zewnątrz”.

Wirusolog Hendrik Streeck (44) również widzi „korzyść” w petardach w Sylwestra: „w większości przynajmniej – odpala się petardy na zewnątrz, a nie w pomieszczeniach”.

Streeck wyjaśnia: „Wiemy od badaczy aerozoli, że znacznie lepiej jest przebywać na zewnątrz, ponieważ aerozole unoszą się wraz z ciepłem naszego ciała i nie możemy tam w rzeczywistości wytworzyć żadnych dużych łańcuchów transmisyjnych. Lepiej więc, żeby ludzie wychodzili na zewnątrz”.

Zdania niemieckich polityków są podzielone

Polityk FDP, Frank Schäffler, jest oburzony decyzją niemieckiego rządu: „Przerażające jest to, że wydawane są coraz to nowe zakazy, które nie mają nic wspólnego z pandemią. Cel i środki zostały całkowicie utracone z pola widzenia”.

Z kolei wiceprzewodniczący frakcji CDU/CSU Thorsten Frei popiera zakaz odpalania petard: „W kilku krajach związkowych przenosi się pacjentów na intensywną terapię i odkłada ważne operacje. W tej chwili musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby uniknąć jeszcze większego obciążenia naszego systemu opieki zdrowotnej. Może to również obejmować zakaz używania petard, jeśli w danym kraju związkowym lub okręgu panuje trudna sytuacja.”

źródło: www.bild.de