Niemcy: wiele osób ujętych w statystykach Instytutu Roberta Kocha jako pacjenci covidowi wcale nie przebywa w szpitalu z powodu koronawirusa!

Instytut Roberta Kocha po raz kolejny znalazł się pod ostrzałem krytyki. W okresie fali zakażeń wariantem Omikron w szpitalach przebywa coraz więcej obywateli Niemiec, którzy oficjalnie są zgłaszani jako pacjenci covidowi z uwagi na pozytywny wynik testu na koronawirusa, ale w rzeczywistości zostali przyjęci do szpitala z innego powodu, takiego jak np. zapalenie wyrostka robaczkowego, czy złamanie nogi.

Wariant Omikron rzadziej powoduje ciężki przebieg choroby niż miało to miejsce w przypadku wariantu Delta

Bild donosi, że na przykład w Saarze w ciągu ostatnich dwóch tygodni tylko co czwarta osoba oficjalnie zgłoszona jako pacjent covidowy przebywała w szpitalu z tego właśnie powodu, podczas gdy jeszcze w grudniu była to co druga osoba. Wszystkie przypadki są wliczane do siedmiodniowego wskaźnika hospitalizacji podawanego przez Instytut Roberta Kocha, niezależnie od faktycznej przyczyny przyjęcia do szpitala.

Gazeta podała, że w zeszłym tygodniu w Bremie tylko 40 procent osób zgłoszonych jako pacjenci covidowi było hospitalizowanych w związku z ciężkim przebiegiem tej choroby. W 60 procent przypadków stwierdzono infekcję niejako „przy okazji”, ale to nie ona była prawdziwą przyczyną pobytu w szpitalu. Tutaj również proporcje były inne przed pojawieniem się fali zakażeń wariantem Omikron. W grudniu 68 procent osób było hospitalizowanych z powodu infekcji koronawirusowej, 32 procent z innych przyczyn. W Nadrenii-Palatynacie w ciągu ostatnich dwóch tygodni 44 procent osób oficjalnie zgłoszonych jako pacjenci covidowi było hospitalizowanych z powodu wirusa SARS-CoV-2, natomiast aż 56 procent z innych względów.

Wariant Omikron koronawirusa jest uważany za znacznie bardziej zaraźliwy niż poprzednie warianty. Dane ze szpitali pokazują jednak, że infekcje mają często łagodniejszy przebieg niż w przypadku wariantu Delta. Odsetek pacjentów wymagających intensywnej terapii jest relatywnie mniejszy. Z informacji podanych przez Instytut Roberta Kocha wynika, że podczas gdy jeszcze 25 grudnia prawie 20 procent łóżek na oddziałach intensywnej terapii było zajętych przez pacjentów covidowych, miesiąc później odsetek ten wynosił już tylko niecałe 11 procent.

Sposób gromadzenia i prezentacji danych przez Instytut Roberta Kocha krytykowany przez część polityków

Polityk Partii Zielonych Dieter Janecek skrytykował to, w jaki sposób gromadzone są dane. To, czy ludzie przychodzą do szpitala z powodu zakażenia koronawirusem, czy też z infekcją, która jednak nie jest faktyczną przyczyną hospitalizacji, stanowi jego zdaniem dużą różnicę. Polityk CDU Erwin Rüddel stwierdził, że nadszedł czas, aby „dojść do realistycznego obrazu pandemii”.

Tymczasem były polityk SPD i obecny prezes niemieckiego stowarzyszenia szpitali Gerald Gaß ostrzegł w czwartkowym porannym programie ZDF: „Również w najbliższych dniach, a prawdopodobnie i tygodniach, będziemy świadkami wysokiej dynamiki nowych przyjęć do szpitali”.

Źródło: www.berliner-zeitung.de

Od marca Dolna Saksonia chce płacić odszkodowanie za utratę zarobków podczas kwarantanny jedynie osobom, które przyjęły dawkę przypominającą

Osoby nieszczepione, które muszą poddać się kwarantannie, od listopada nie otrzymują odszkodowania za utratę zarobków. Dolna Saksonia chce wkrótce ponownie zaostrzyć te kryteria – najwyraźniej podobne kroki planowane są również w Bawarii.

Zaostrzenie przepisów w Dolnej Saksonii już od 1 marca?

Jak do tej pory około połowa mieszkańców Niemiec jest trzykrotnie zaszczepiona przeciwko koronawirusowi, ale w walce z pandemią minister zdrowia Dolnej Saksonii już zabiega m.in. o zaostrzenie przepisów dotyczących wypłaty odszkodowania za utratę zarobków w przypadku kwarantanny.

Daniela Behrens nie chce już płacić odszkodowania za utratę zarobków „osobom z kontaktu”, czyli mającym kontakt z zakażonymi, które nie otrzymały tzw. „boostera”. „Musi tak się stać i ja osobiście myślę tutaj o dacie 1 marca jako terminie wejścia w życie nowych zaostrzonych przepisów”, powiedziała polityk SPD w wywiadzie dla „Neue Osnabrücker Zeitung”. Dodała, że osoby z kontaktu przyjmując szczepionką przypominającą mogłyby uniknąć kwarantanny. Behrens powiedziała, że zapoczątkowała wymianę poglądów na ten temat podczas konferencji ministrów zdrowia.

Bawaria najwyraźniej też rozważa zaostrzenie przepisów

Według raportu „Passauer Neue Presse”, Bawaria chce również znieść wypłatę odszkodowania za utratę zarobków dla osób, które do tej pory zostały zaszczepione tylko dwa razy. Takie odszkodowanie ma nie być zatem wypłacane, jeżeli szczepienie „zostało publicznie zalecone w rejonie miejsca zwykłego pobytu osoby zainteresowanej”. Tak jest w przypadku „boostera” w Niemczech dla wszystkich powyżej 12 roku życia. W Bawarii termin wprowadzenia nowych przepisów pozostaje jeszcze nieznany.

Od początku listopada w Niemczech nieszczepieni pracownicy nie otrzymują już odszkodowania w przypadku kwarantanny. Zasada dotyczy wszystkich, dla których istnieje zalecenie szczepień i którzy mogą być zaszczepieni. Jeszcze przed porozumieniem w tej sprawie niektóre kraje związkowe ogłosiły, że na własną rękę zaprzestaną wypłaty odszkodowania za utratę zarobków osobom niezaszczepionych.

Minister Behrens z Dolnej Saksonii uzasadniła planowane zaostrzenie przepisów dla jej kraju związkowego uczciwością wobec w pełni zaszczepionej części populacji. „W każdej wiosce można umówić się na szczepienie stosunkowo szybko. Na tym tle nie możemy już oczekiwać, że podatnicy, czyli ogół społeczeństwa, będą ponosić opłaty za osoby z kontaktu w kwarantannie, chociaż można było tego uniknąć dzięki szczepieniu przypominającemu” – wyjaśnia Behrens. Jednak każdy, kto zachoruje na koronawirusa, nadal ma otrzymywać wynagrodzenie – niezależnie od statusu szczepienia.

Eksperci Bundestagu uważają, że wprowadzenie nowej regulacji jest możliwe

Ekspertyza służby naukowej Bundestagu uważa, że zasadniczo możliwe jest zaostrzenie wymogów dotyczących zwrotu utraconych zarobków w przypadku kwarantanny. Odnosi się ona do ustawy o ochronie przed infekcjami, zgodnie z którą nie przysługuje odszkodowanie komuś, kto „poprzez zastosowanie szczepienia (…) wymaganego prawem lub publicznie zalecanego w sferze zwyczajowej zamieszkania osoby zainteresowanej (…) mógłby zapobiec zakazowi wykonywania dotychczasowej działalności czy sytuacji, w jakiej się znalazł”.

Jednak według ekspertyzy, zalecenie Stałej Komisji ds. Szczepień dotyczące szczepienia trzecią dawką może nie być wystarczające do zaostrzenia przepisów. Dopiero, gdy najwyższe państwowe organy ds. zdrowia wydadzą ze swojej strony publiczne zalecenie, to dopiero wtedy szczepienia przypominające stanowią publicznie zalecane szczepienie ochronne w rozumieniu ustawy o ochronie przed infekcjami.

Pracodawcy, którzy nadal wypłacają wynagrodzenie nawet w przypadku kwarantanny, mogą wystąpić do władz o odszkodowanie za utratę zarobków dla tzw. osób z kontaktu.

Źródło: www.spiegel.de

Pierwszy kraj związkowy w Niemczech rozluźnia dzisiaj obostrzenia!

W czwartek również w Badenii-Wirtembergii 7-dniowa zachorowalność przekroczyła granicę 1000. Pomimo to, kraj związkowy na południu Niemiec rozluźnia dzisiaj obostrzenia! Od dziś wchodzi bowiem w życie nowe rozporządzenie koronawirusowe – z ułatwieniami dla restauracji, muzeów i sportów w halach.

W dużych imprezach sportowych i kulturalnych będzie teraz mogło uczestniczyć jeszcze więcej osób. Nawet osoby nieszczepione odczują pewną ulgę, ponieważ obecnie obowiązuje tylko I stopień alarmowy.

Powodem odprężenia mimo rosnącej liczby zakażeń koronawirusem jest fakt, że eksperci, a także rząd landu pod kierownictwem Winfrieda Kretschmanna (73, Zieloni) zakładają, że zakażenia nowym wariantem Omikronu są znacznie łagodniejsze.

Potwierdza to liczba osób zakażonych koronawirusem w szpitalach, która utrzymuje się na stałym poziomie.

Badenia-Wirtembergia łagodzi obostrzenia!

Przegląd środków łagodzących:

▶︎ Gastronomia: Osoby, które zostały zaszczepione i te, które wyzdrowiały, nie muszą już przedstawiać aktualnych testów. Zniesiona zostaje również regulacja, która nakładała na restauracje konkretne godziny zamknięcia.

▶︎ Sport zawodowy: Na stadionie może ponownie zasiąść do 6000 widzów – na zasadach 2G-plus. Jeśli organizatorzy chcą pozostać przy zasadzie 2G, górna granica wynosi 3000 widzów. Dziesięć procent mogą stanowić miejsca stojące.

▶︎ Kultura: W przypadku koncertów, w pomieszczeniach zamkniętych może przebywać 3000 widzów – pod warunkiem, że przy wejściu zastosowana zostanie zasada 2G-plus. Dla 2G górna granica wynosi 1500. Dla wszystkich wydarzeń można wykorzystać maksymalnie połowę pojemności obiektu. Również w muzeach i bibliotekach obowiązuje tylko 2G zamiast 2G-plus.

▶︎ Wypoczynek: Osoby zaszczepione i osoby, które wyzdrowiały, nie muszą już przedstawiać testu przy korzystaniu z ofert turystycznych, takich jak wyciągi narciarskie, kolejki linowe i wycieczki autokarowe. W sportach rekreacyjnych i klubowych, w halach nie będzie już obowiązywała zasada 2G-plus.

▶︎ Handel detaliczny: Powraca zasada 3G. Nawet osoby nieszczepione mogą ponownie udać się na zakupy z aktualnym testem.

▶︎ Godzina policyjna: Nieszczepieni mogą teraz ponownie wychodzić z domu między 21:00 a 5:00 rano. W przyszłości ograniczenia dotyczące godziny policyjnej będą obowiązywać tylko wtedy, gdy w danym rejonie zostanie przekroczona liczba zachorowań wynosząca 1500 osób.

▶︎ Uniwersytety: Od poniedziałku nawet nieszczepieni studenci z negatywnym wynikiem testu mogą ponownie uczęszczać na wykłady i ćwiczenia.

▶︎ Zaostrzenie: Kluby, dyskoteki i hale wystawowe muszą pozostać zamknięte ze względu na zwiększone ryzyko infekcji. Parady karnawałowe są zabronione. W przyszłości maska FFP2 musi być noszona w autobusach i pociągach.

źródło: Bild

Niemcy: Tak sprawdzicie na smartfonie, jakie listy dostarczy Deutsche Post!

Od teraz posiadacze smartfonów mogą już rano sprawdzić w swoim telefonie komórkowym, jakie listy zostaną dostarczone w ciągu dnia przez Deutsche Post. Nowa wersja aplikacji Post & DHL (na Androida i iPhone’a) oferuje teraz tzw. zapowiedź listu.

Śledzenie listów w Niemczech

Jak to działa? Deutsche Post automatycznie robi zdjęcia kopert w swoich centrach sortowania, a następnie przekazuje je użytkownikom aplikacji. Zdjęcia można obejrzeć w aplikacji w zakładce „Track” (śledzenie). Dotychczas można było uzyskać informacje jedynie o przesyłkach DHL.

Aby móc śledzić własne listy na telefonie komórkowym, należy zarejestrować się w aplikacji za pomocą konta klienta DHL i aktywować bezpłatną usługę. W drugim kroku wpisuje się kod potwierdzający, który jest wysyłany listownie kilka dni po aktywacji. Dzięki temu można mieć pewność, że adres odbiorcy jest prawidłowy.

Aplikacja pokazuje przesyłki listowe danego dnia, jak również powiadomienia listowe z ostatnich 14 dni. Aby ułatwić odczytanie nadawcy, obrazy można powiększyć w aplikacji.

Dlaczego Deutsche Post w ogóle robi zdjęcia listów?

„Zdjęcia kopert są wykonywane standardowo w całkowicie zautomatyzowanym procesie sortowania w naszych centrach pocztowych”, wyjaśnił rzecznik Poczty. Oprogramowanie do rozpoznawania tekstu jest używane do odczytywania kodu pocztowego, miasta, ulicy i numeru domu odbiorcy w celu posortowania listu.

Niektóre listy nie są objęte automatycznym śledzeniem listowym. Może się to zdarzyć na przykład wtedy, gdy adres jest tak mało czytelny, że nie można go automatycznie odczytać. Nie rejestruje się jednak również niektórych przesyłek, jak np. przekazów pocztowych z urzędów lub od władz.

Każdy, kto posiada adres e-mail u operatorów Web.de lub GMX.de, może już od lata 2020 r. korzystać z powiadomienia listowego. Każdy, kto zarejestruje się w serwisie drogą elektroniczną, może na życzenie otrzymać nie tylko zdjęcie koperty, ale także plik PDF z treścią listu. W tym celu nadawca musi jednak przesłać na pocztę kopię cyfrową.

Europejska Agencja Leków zaleciła Komisji Europejskiej dopuszczenie do obrotu Paxlovidu – doustnego leku na COVID-19

Europejska Agencja Leków (EMA) dała zielone światło dla leku Paxlovid – tabletki doustnej stosowanej w przypadku COVID-19. Preparat amerykańskiego producenta, firmy Pfizer, może zapobiec ciężkiemu przebiegowi choroby u dorosłych pacjentów po zakażeniu koronawirusem – podała Europejska Agencja Leków. Po jego zatwierdzeniu Paxlovid będzie pierwszym lekiem, który pacjenci będą mogli przyjmować doustnie w domu. Tabletka na COVID-19 uchodzi za bardzo skuteczną; uważa się, że szczególnie u osób z chorobami współistniejącymi zmniejsza ryzyko bardzo ciężkiego przebiegu choroby o 89 procent. Obecnie na zatwierdzenie leku musi jeszcze wyrazić zgodę Komisja Europejska, ale jest to uważane za formalność.

Według EMA korzyści płynące ze stosowania leku przewyższają ryzyko. „Na podstawie badań laboratoryjnych oczekuje się, że będzie on skuteczny również w walce z wariantem Omikron i innymi wariantami” – stwierdzili eksperci z Europejskiej Agencji Leków. Na razie nie wiadomo, kiedy lek będzie dostępny w aptekach na receptę. Jak poinformował federalny minister zdrowia Karl Lauterbach, zamówiono milion opakowań Paxlovidu. Zdaniem polityka SPD preparat ten sprawdzi się szczególnie w leczeniu niezaszczepionych pacjentów z grupy ryzyka. Wraz z Paxlovidem będzie łącznie siedem preparatów zatwierdzonych do leczenia pacjentów z COVID-19 w UE.

Lek zmniejsza zdolności wirusa wywołującego COVID-19 do namnażania się w organizmie

Według producenta, pacjenci powinni przyjmować po trzy tabletki dwa razy dziennie przez pięć dni. Lek zawiera dwie substancje czynne, PF-07321332 i ritonawir, w dwóch różnych tabletkach. PF-07321332 działa poprzez zmniejszenie zdolności SARS-CoV-2 (wirusa wywołującego COVID-19) do namnażania się w organizmie, podczas gdy rytonawir przedłuża działanie PF-07321332, umożliwiając jego dłuższe pozostawanie w organizmie na poziomach wpływających na namnażanie się wirusa.

Możliwe skutki uboczne to zaburzenia smaku, biegunka, wysokie ciśnienie i ból mięśni. Lek może jednak wpływać na działanie innych leków – ostrzega EMA. Eksperci z Europejskiej Agencji Leków już od dłuższego czasu analizowali dane uzyskane na podstawie badań przeprowadzonych przez producenta, oceniając korzyści i ryzyko.

Daniel Kalanovic, dyrektor medyczny w firmie Pfizer w Niemczech, mówi o wysokiej skuteczności Paxlovidu: „Substancja czynna blokuje jeden z najważniejszych enzymów, którego koronawirus potrzebuje do namnażania się”. Wyraził nadzieję, że dzięki niemu uda się również osiągnąć „punkt zwrotny w walce z pandemią”. Unijna komisarz ds. zdrowia Stella Kyriakides z zadowoleniem przyjęła zalecenie EMA. Lek ten może jej zdaniem w istotny sposób przyczynić się do złagodzenia skutków COVID-19.

Źródło: www.n-tv.de

180 euro za fałszywą kartę szczepień – policja przeszukała gabinet i dom 77-letniej lekarki z Berlina

W berlińskiej dzielnicy Wilmersdorf można było otrzymać zaświadczenie o szczepieniu przeciw koronawirusowi za gotówkę – bez nieprzyjemnego ukłucia! 77-letnia lekarka jest podejrzana o wystawienie niemal 200 dokumentów osobom niezaszczepionym. Według prokuratury cena za sztukę wynosiła co najmniej 180 euro!

W środę policyjni śledczy i prokuratura przeszukali gabinet dr Giseli F. oraz jej dom w dzielnicy Grunewald. Przechwycono obszerny materiał dowodowy, w tym prawdopodobnie podrobione naklejki z informacjami na temat szczepionki. Rzecznik prokuratury Martin Steltner powiedział, że wszczęto śledztwo w sprawie wystawiania nieprawdziwych świadectw zdrowia zgodnie z § 278 niemieckiego kodeksu karnego (StGB).

Lekarce z Berlina grozi nawet do dwóch lat więzienia

Lekarka miała podobno przygotowywać karty szczepień dla swoich klientów w taki sposób, aby mogli oni bez problemu uzyskać na ich podstawie cyfrowe certyfikaty wydawane w aptekach. Dzięki temu mieli swobodny dostęp do restauracji, barów, sklepów, obiektów kulturalnych i sportowych. Według informacji podanych przez redakcję B.Z., gabinet lekarski był ponoć licznie odwiedzany.

Jeśli Gisela F. zostanie skazana, grozi jej do dwóch lat więzienia lub wysoka grzywna. 24 listopada nowy rząd w Niemczech znacznie zaostrzył kary za wystawianie fałszywych świadectw zdrowia. W przypadku fałszywych kart szczepień wystawionych przed tą datą sankcje są znacznie łagodniejsze.

Źródło: www.bz-berlin.de

Najbardziej poszukiwany seryjny morderca Niemiec. Za pomoc w jego ujęciu można otrzymać 25 000 euro

2

Norman Franz (51) zamordował pięć osób, kilkakrotnie uciekał z więzień i od 22 lat jest na wolności. Teraz gorący trop prowadzi do Curaçao!

„W kwietniu niemiecki turysta widział na wyspie mężczyznę, który pasował do opisu Normana Franza”, powiedział BILD am Sonntag śledczy z Krajowego Urzędu Policji Kryminalnej Nadrenii Północnej-Westfalii. Natychmiast zaalarmowali swoich kolegów zza oceanu. Czy teraz seryjny morderca w końcu wpadnie w ich ręce?

„Franz jest uprzejmym, inteligentnym człowiekiem. Potrafi być bardzo czarujący w stosunku do kobiet” – mówi śledczy, który poluje na niego od ponad 14 lat. Ale za przyjazną fasadą kryje się bezgraniczna brutalność. „Franz chce osiągnąć swoje cele materialne – czyli pieniądze – jak najszybciej to możliwe. Nie cofnie się przed niczym i jest bardzo, bardzo niebezpieczny”.

Norman Franz zabił dwóch Polaków

Dało się to zaobserwować już na początku jego przestępczej kariery. W maju 1995 r. przygotowywał się do matury w Westfalen-Kolleg w Dortmundzie. Podczas nauki w szkole, w czasie wolnym Franz sprzedawał papierosy z przemytu, aż w pewnym momencie doszło do sporu z polskimi przemytnikami. Franz zwabił mężczyzn w zasadzkę i wrzucił do samochodu Polaków granat ręczny. Jeden z mężczyzn zginął na miejscu, a Franz postrzelił drugiego ciężko rannego mężczyznę w głowę.

Eksperci kryminalni badają spalony wrak VW Golfa (w środku) w dzielnicy Syburg w Dortmundzie 16 maja 1995 r. Norman Franz wrzucił do samochodu granat ręczny w trakcie kłótni z polskimi przemytnikami, mordując dwie osoby

Po tym krwawym czynie Franz chciał uciec do Francji ze swoją dziewczyną Sandrą C. (wówczas 23-lat), lecz został zatrzymany w punkcie poboru opłat drogowych na autostradzie oraz aresztowany i rok później skazany na dożywocie.

Franz przepiłował kraty celi i uciekł z więzienia

Podczas widzenia w więzieniu mieszczącym się w miejscowości Hagen Sandra C., z którą Franz ożenił się w więzieniu, podsunęła mu pilnik. W dniu 11 marca 1997 r. użył go do przepiłowania krat w celi. Jego żona czekała na ulicy. Para uciekła samochodem.

Pięć dni później Franz napadł na opancerzonego transportera z pieniędzmi w Weimarze (Turyngia), zastrzelił strażnika Rudolfa T. i ukradł 10 000 marek. Cztery miesiące później Franz zamordował ochroniarzy Gerda K. i Petera S., którzy na zapleczu supermarketu Metro w Peißen (Saksonia-Anhalt) pakowali do swojego opancerzonego samochodu około 250 000 marek niemieckich. Śledczy LKA relacjonuje: „Ochroniarze nie mieli żadnych szans. Franz od samego początku planował ich zastrzelić”.

Po podwójnym zabójstwie dwóch ochroniarzy policjanci badają 21 lipca 1997 r. na terenie marketu Metro w Peißen (Saksonia-Anhalt) opancerzonego transportera z pieniędzmi, który obrabował Norman Franz

Franz zostaje schwytany w Portugalii

Franz ukrywał się w Portugalii wraz z żoną Sandrą, pracował jako agent nieruchomości pod fałszywym nazwiskiem, został ojcem syna. W październiku 1998 r. wraz z żoną został jednak schwytany przez niemieckich śledczych. Po wielkim sukcesie nastąpiło wielkie rozczarowanie. Następnego lata Franz uciekł bowiem z więzienia w Portugalii, dzięki pile i prześcieradłu.

Sandra Franz po ekstradycji została skazana w Niemczech na sześć lat i trzy miesiące pozbawienia wolności. W międzyczasie rozwiodła się z Normanem Franzem, przyjęła ponownie swoje panieńskie nazwisko i prowadzi spokojne, normalne życie.

Norman Franz nadal nieuchwytny

Ale Norman Franz pozostaje nieuchwytny! Od czasu jego ucieczki pojawiło się około 800 wskazówek dotyczących możliwego miejsca pobytu mężczyzny.

Śledczy LKA jest przekonany, że Franz spalił wszystkie mosty łączące go z ojczyzną: „Ukrywa się daleko od Niemiec. Wie, że nie może przebywać w pobliżu Niemców. Mogliby go rozpoznać”.

W lutym 2021 r. Norman Franz został wpisany na listę poszukiwanych przez Interpol i Europol, a obława na niego trwa w najlepsze.

Poszukiwania na całym świecie: tym zdjęciem Federalny Urząd Policji Kryminalnej rozpoczął poszukiwania Normana Franza. Przestępca mówi po niemiecku, hiszpańsku i portugalsku. Policja uważa, że Franz mieszka za granicą.

Policjanci na Curaçao natychmiast sprawdzili donos z Niemiec, ale trop prowadził do nikąd. Norman Franz pozostaje zaginiony od ponad 22 lat.

W najbliższą niedzielę mężczyzna skończy 52 lata. Za informacje prowadzące do jego aresztowania wyznaczono nagrodę w wysokości 25 000 euro.

źródło: bild.de, dojczland.info

Podatek kościelny w Niemczech 2022: Zalety i wady wystąpienia z kościoła w Niemczech

0

Kościoły katolicki i protestancki zebrały razem w Niemczech 12,08 mld euro podatków w 2020 roku. Świadczą o tym najnowsze dane kościoła protestanckiego w Niemczech.

Jednocześnie coraz więcej ludzi w Niemczech występuje z kościoła. Taką decyzję podejmuje średnio 300 000 osób rocznie i w ten sposób oszczędza na podatkach – wynika z badania Instytutu Gospodarki Niemieckiej (IW).

Skandale w kościele wywołują fale wystąpień

Fale wystąpień z kościoła są raz po raz wywoływane przez skandale w kościele katolickim, które wychodzą na jaw. Na przykład niedawno wyszło na jaw, że kościół katolicki w diecezji Monachium przez lata tuszował setki przypadków nadużyć. Raport ekspertów oskarża papieża emeryta Benedykta XVI o niewłaściwe postępowanie w czterech przypadkach nadużyć seksualnych, do których doszło w czasie, gdy był arcybiskupem.

Łącznie od lat 50. ubiegłego wieku ofiarami nadużyć seksualnych w kościele katolickim padło 216 tys. dzieci i młodych ludzi. Wliczając instytucje prowadzone przez kościół, zakłada się, że ofiar jest 330 000 – ogłosiła Niezależna Komisja ds. Nadużyć w kościele (CIASE).

W Niemczech od początku 2021 roku kościół katolicki przewiduje dla ofiar nadużyć zwiększone świadczenia w wysokości do 50 000 euro. Poprzednie wypłaty wynosiły średnio 5 000 euro na osobę.

Wielu wiernych cierpi z powodu tych zdarzeń. Ludzi ci stracili zaufanie i podejmują decyzję, że nie chcą dalej wspierać instytucji podatkiem kościelnym poprzez swoją pensję i składają rezygnację.

Dzieje się tak dlatego, że wierni płacą kilkaset euro rocznie na rzecz stowarzyszeń kościelnych. Dokładna kwota zależy od kraju związkowego. W Badenii-Wirtembergii i Bawarii osiem procent z podatku od wynagrodzeń i dochodów trafia do kościoła, reszta republiki płaci natomiast dziewięć procent. Przy średnim dochodzie brutto wynoszącym 37 000 euro, byłoby to 449 euro rocznie.

Jakie są zalety i wady wystąpienia z kościoła?

Wielu ludzi w Niemczech należy do kościoła tylko z powodu tradycji i określa się jako niewierzący. Opuszczenie kościoła ma głównie korzyści finansowe. Jednak w przypadku wystąpienia z kościoła nie ma się już prawa do „usług” kościelnych, takich jak ślub.

Ale jakie dokładnie są zalety i wady wystąpienia z kościoła?

Korzyść 1: Oszczędność podatkowa

Prawdopodobnie najważniejszym powodem wystąpienia z kościoła są zaoszczędzone pieniądze. Członkowie kościoła katolickiego płacą średnio 291 euro, protestanci 278 euro rocznie – wynika z danych IW. Oznacza to, że średnia kwota jest prawie dwukrotnie wyższa niż w 2004 r. W Niemczech prawo określa, które wyznania mogą pobierać podatek kościelny. Należą do nich kongregacje chrześcijańskie i żydowskie, a także niektóre wolne kongregacje religijne oraz Unitariańska Wspólnota Wolnych Protestantów.

Zaleta 2: Odpowiedzialność

Statystyki pokazują, że skandal nadużyć z początku 2010 roku oraz skandal związany z dwucyfrowym milionowym oszustwem w Limburgu w 2013 roku, gdzie biskup Franz-Peter Tebartz-van Elst wybudował na koszt kościoła luksusowe mieszkanie, doprowadziły do licznych rezygnacji z kościoła katolickiego. Wierzący nie chcieli już wspierać działalności kościoła swoimi pieniędzmi. Dzieje się tak dlatego, że wpływ członków kościoła jest bardzo ograniczony poza ich lokalnymi parafiami.

Korzyść 3: Brak nauczania religii

Dzieci w wieku obowiązku szkolnego bez przynależności religijnej mogą być zwolnione z lekcji religii w szkole. Ma to zapobiec konfrontacji ludzi innych wyznań ze światopoglądem, którego oni i ich rodzice nie podzielają. Od 14 roku życia ludzie w Niemczech uważani są za osoby w „wieku religijnym”.

Wada 1: Obciążenie biurokratyczne

Jeśli chcesz opuścić kościół w Niemczech, musisz udać się do biura. W zależności od kraju związkowego należy umówić się na spotkanie w urzędzie stanu cywilnego, w biurze meldunkowym lub w sądzie rejonowym. Tam należy wypełnić formularz i uiścić opłatę manipulacyjną. W zależności od kraju związkowego jest ona bezpłatna, jak np. w Bremie, lub kosztuje od 10 do 60 euro.

Wada 2: Brak możliwości pracy w organizacjach kościelnych

Lekarze, pielęgniarki, wychowawcy i pracownicy socjalni stają przed pytaniem, czy opuścić kościół. Dzieje się tak dlatego, że mogą one ograniczyć ich możliwości zatrudnienia. Powodem jest to, że ich pracodawcy są często związani z kościołem i wymagają członkostwa.

Wada 3: Wykluczenie z ceremonii kościelnych

Kościół towarzyszy ważnym wydarzeniom w życiu człowieka: Chrzest przy narodzinach, ślub przy ołtarzu i msza pogrzebowa. Osoby, które wystąpiły z kościoła, muszą albo płacić za te ceremonie pieniądze, albo obyć się bez nich. Istnieją jednak również świeckie alternatywy dla wszystkich tych wydarzeń.

Co należy wziąć pod uwagę przy występowaniu z kościoła

Kiedy już rozważycie wszystkie za i przeciw i zechcecie wystąpić z kościoła w Niemczech, musicie najpierw dowiedzieć się, która instytucja w Waszym mieście jest odpowiedzialna za wyrejestrowanie się z kościoła. Musicie umówić się na spotkanie i stawić się tam osobiście.

Najlepiej zabrać ze sobą ważny dowód osobisty lub paszport. Osoby pozostające w związku małżeńskim lub rozwiedzione muszą również przedstawić rejestr rodzinny. Po dopełnieniu formalności władze poinformują urząd skarbowy o wycofaniu się z umowy. Pierwszego dnia następnego miesiąca wystąpienie z kościoła powinno być prawomocne i nie powinniście już płacić podatku kościelnego.

Więcej na temat wystąpienia z kościoła w Niemczech przeczytacie tutaj: wystąpienie z kościoła w Niemczech.

Niemcy: dużo więcej świadectw szczepień niż wykonanych szczepionek

Jak wynika z raportu, rozbieżność między wydanymi cyfrowymi świadectwami szczepień a podanymi dawkami jest w Niemczech olbrzymia. Wydaje się, że ani politycy, ani lekarze nie mają konkretnych wyjaśnień, jak to jest możliwe.

Liczba podanych dawek całkiem inna niż wystawionych certyfikatów

W Niemczech od rozpoczęcia kampanii szczepień 13 miesięcy temu, wydano o 42,6 mln więcej cyfrowych świadectw szczepień niż podano dawek szczepionki przeciw koronawirusowi. Do ostatniego piątku wydano 204,7 miliona cyfrowych zaświadczeń o szczepieniach, o czym poinformowało Federalne Ministerstwo Zdrowia na żądanie „Neue Osnabrücker Zeitung”. Jednak według resortu do tego poniedziałku wstrzyknięto „tylko” 162,1 mln dawek na pierwszą, drugą i trzecią szczepionkę, czyli o 42,6 mln mniej.

Według raportu, ministerstwo nie widzi w tak olbrzymiej różnicy ani fałszywych certyfikatów szczepień, ani milionów niezgłoszonych dawek. Rzecznik ministerstwa, zapytany przez „NOZ”, wymienił „różne powody” takiego stanu rzeczy. Z jednej strony, „zwłaszcza na początku całego procesu, wiele zaświadczeń było automatycznie wystawianych przez ośrodki szczepień i wysyłane do osób zaszczepionych”, podczas gdy te same osoby często miały już świadectwa szczepień, otrzymane w aptece. Co więcej, certyfikaty mogą być „również wydawane kilka razy, na przykład w przypadku zgubienia certyfikatu”.

Jednak rozbieżność znacznie wzrosła w ostatnich tygodniach. Według ministerstwa do 15 grudnia wydano 162.397.255 cyfrowych świadectw szczepień, a według Instytutu Roberta Kocha (RKI) podano 136.641.993 dawek szczepionki. W połowie grudnia „nadwyżka” w ilości wystawionych certyfikatów wynosiła „tylko” nieco poniżej 26 milionów w porównaniu z obecnie ponad 42 milionami.

Nie wiadomo skąd taka rozbieżność

Szczepienia lekarzy rezydentów organizuje Krajowe Stowarzyszenie Lekarzy Ustawowych Ubezpieczeń Zdrowotnych (KBV). Jak informuje „NOZ”, stowarzyszenie nie jest w stanie wyjaśnić tej „luki”. „Na podstawie danych rozliczeniowych lekarzy kontraktowych zakładamy, że cyfrowy monitoring wskaźnika szczepień (DIM) generalnie nie zaniża i dlatego nie może wyjaśnić pokazanej rozbieżności” – powiedział rzecznik KBV „NOZ” i dodał: „W celu wyjaśnienia tej różnicy, wymagane są dogłębne analizy danych dotyczących wydawania certyfikatów, które obecnie może przeprowadzić tylko Instytut Roberta Kocha.”

RKI nie chciał komentować tej sprawy i wrócił z nią do Federalnego Ministerstwa Zdrowia. Ze strony opozycji napływa krytyka. Rzeczniczka ds. polityki zdrowotnej ze strony Lewicy, Kathrin Vogler, powiedziała „NOZ”: „To wymaga dalszych wyjaśnień. Rząd federalny pilnie musi zapewnić jasność w tej sprawie”. Vogler zwróciła uwagę, że prawdopodobnie nie każda zaszczepiona osoba posiada certyfikat cyfrowy, zwłaszcza w przypadku osób starszych. „Wtedy coś poszłoby nie tak przy więcej niż co czwartym szczepieniu”.

Frakcja AfD też jest zirytowana. „Ogromna rozbieżność między liczbami szczepień RKI a cyfrowymi świadectwami szczepień po raz kolejny pokazuje chaos danych w rządzie federalnym” – powiedział rzecznik ds. pracy i spraw społecznych, René Springer, w wywiadzie dla „NOZ”.

Źródło: www.t-online.de

Państwa UE chcą, by osoby zaszczepione i ozdrowieńcy mogli wkrótce podróżować po całej Unii bez konieczności przeprowadzania testów na koronawirusa

Wariant Omikron dominuje w całej Europie. Dlatego z punktu widzenia państw członkowskich Unii Europejskiej obowiązkowy test na koronawirusa dla osób zaszczepionych i ozdrowieńców podróżujących na terenie UE nie ma już sensu. Chcą, aby osoby dysponujące odpowiednim zaświadczeniem mogły wjechać do innego kraju Wspólnoty bez konieczności uprzedniego wykonywania testu na obecność wirusa SARS-CoV-2. Obecnie dodatkowy wymóg okazania negatywnego wyniku testu przez osoby zaszczepione i ozdrowieńców jest wymagane na przykład przy wjeździe do Włoch.

„Podróżni posiadający ważny unijny cyfrowy certyfikat covidowy nie powinni podlegać dodatkowym ograniczeniom swobody podróżowania” – napisano w oświadczeniu 27 państw członkowskich. Jest to jednak tylko zalecenie, ponieważ poszczególne kraje UE w dużej mierze same decydują o swojej polityce zdrowotnej.

Od 1 lutego unijny certyfikat COVID będzie ważny 270 dni

Komisja Europejska wezwała państwa członkowskie do wprowadzenia tej decyzji w życie, ponieważ Omikron jest obecnie wariantem dominującym w całej Europie. Komisja wyjaśniła, że dodatkowe wymogi nie są już uzasadnione, ponieważ „utrudniają one podróżowanie w całej UE”.

Od 1 lutego za w pełni zaszczepionych będzie się uznawać tylko tych obywateli UE, którzy ostatnią dawkę szczepionki przyjęli nie wcześniej niż przed 270 dniami, czyli w ciągu ostatnich około dziewięciu miesięcy. W przeciwnym razie – aby uzyskać ważny certyfikat covidowy – będą musieli przyjąć przypominającą dawkę szczepionki. Z początkiem nowego miesiąca przepis ten wejdzie w życie również w Niemczech. Według Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ang. European Centre for Disease Prevention and Control, ECDC) w pełni zaszczepionych jest obecnie średnio prawie 70 procent Europejczyków.

Źródło: www.n-tv.de