Long COVID po szczepieniu: poszkodowani w Niemczech skarżą się, że są pozostawieni samym sobie

Ciężkie działania niepożądane lub powikłania po szczepieniu przeciw COVID-19 pojawiają się zwykle niedługo po przyjęciu preparatu. Wielu mieszkańców Niemiec, których to dotknęło, cierpi do dziś. I życzyłoby sobie lepszej opieki medycznej.

Niemiecka telewizja publiczna ZDF opisała sytuację jednej z poszkodowanych osób. Z Felicją Binger redaktorzy spotkali się po raz pierwszy około rok temu w szpitalu uniwersyteckim w Marburgu, podczas jej pierwszej wizyty w specjalnym ambulatorium dla osób, u których podejrzewa się wystąpienie powikłań po szczepieniu na COVID-19. Młoda aktorka była zrozpaczona, ponieważ po szczepieniu wystąpiło u niej wiele ciężkich objawów. Skarżyła się na to, że nie uzyskała dotąd odpowiedniej pomocy medycznej.

Pozew o odszkodowanie z powodu powikłań poszczepiennych

Ostatnio redakcja znów spotkała się z Felicją Binger. Powiedziała, że nie jest jej lepiej. Prawie nie może już pracować, odczuwa ciągły ból i nie toleruje wielu pokarmów. Przez większość dnia leży w łóżku, gdyż po prostu źle się czuje. Ma też problemy ze snem. Aktorka wspomniała m.in. o zapaleniu naczyń krwionośnych i problemach neurologicznych.

„Po szczepieniu rozwinęły się u mnie autoprzeciwciała, które wykryto w mojej krwi” – opowiadała. Chodzi o przeciwciała skierowane przeciwko jej własnym zdrowym tkankom. Binger wynajęła prawnika i pozwała producenta szczepionek, firmę Biontech, o odszkodowanie oraz zadośćuczynienie za poniesioną krzywdę. Poniosła już spore koszty z tego tytułu. Do tego dochodzą wydatki na leczenie.

Paul-Ehrlich-Institut: niepożądane odczyny poszczepienne u 0,03 proc. osób

Nie wiadomo dokładnie, ile osób doświadcza ciężkich działań niepożądanych po szczepieniu przeciwko COVID-19. Instytut Paula Ehrlicha podaje jednak, że rejestruje przypadki, w których podejrzewa się wystąpienie działań niepożądanych i powikłań po szczepieniu zatwierdzonymi preparatami przeciwko COVID-19.

Aktualnie raport obejmuje okres od rozpoczęcia kampanii szczepień 27 grudnia 2020 r. do końca czerwca 2022 r. Wynika z niego, że zgłoszone ciężkie działania niepożądane po przyjęciu preparatu przeciwko COVID-19 dotyczą 0,03 proc. wszystkich szczepień wykonanych w Niemczech.

Niepożądane odczyny poszczepienne częściej dotykają młodych kobiet

Fakt, że to właśnie taką kobietę jak Felicia Binger dotknęły ciężkie działania niepożądane po szczepieniu na COVID-19, nie dziwi profesora Bernharda Schieffera ze szpitala uniwersyteckiego w Marburgu. Jak powiedział, takie przypadki powikłań często stwierdza się właśnie u szczupłych, bardzo wysportowanych młodych kobiet.

Jednym z niepożądanych skutków ubocznych jest zapalenie naczyń krwionośnych – wyjaśnia dr Beate Jäger z Mühlheim an der Ruhr. W takim przypadku internistka proponuje wykonanie tzw. aferezy – zabiegu oczyszczania krwi na bazie środka przeciwzakrzepowego – zarówno u pacjentów z long COVID, jak i tych, u których podejrzewa się wystąpienie ciężkich działań niepożądanych po szczepieniu przeciw COVID-19.

Osoby, u których doszło do powikłań po szczepieniu przeciw COVID-19, często muszą same ponosić koszty leczenia

Potrzebne byłyby szersze badania, aby takie terapie jak wyżej wspomniana afereza, która jest „skuteczna u ośmiu na dziesięciu pacjentów”, były opłacane przez kasę chorych. Aktualnie wiele osób, u których prawdopodobnie doszło do powikłań poszczepiennych, musi ponosić wysokie koszty leczenia.

Kiedy Felicia Binger zdała sobie sprawę z tego, że tak naprawdę żadne leki jej nie pomagają, zdecydowała się na tzw. oczyszczenie krwi, w którym autoprzeciwciała działające destrukcyjnie na tkanki są z niej usuwane.

Każdy zabieg kosztuje około 2,5 tys. euro; Felicia Binger powinna mieć ich pięć. Musiała jednak przerwać ze względu na reakcję alergiczną na niezbędny lek. To był po prostu pech – mówi. Ogólnie rzecz biorąc, Felicia Binger chciałaby, aby przeprowadzono więcej szeroko zakrojonych badań, które pomogłyby osobom, u których podejrzewa się wystąpienie powikłań poszczepiennych.

Źródło: www.zdf.de

Jens Stoltenberg: „Nie powinniśmy lekceważyć Rosji”

1

Sekretarz generalny NATO podkreślił znaczenie pomocy dla Ukrainy w okresie zimowym. „Nie powinniśmy lekceważyć Rosji” – powiedział Jens Stoltenberg na odbywającej się w Berlinie konferencji na temat bezpieczeństwa. „Rosyjskie rakiety i drony nadal spadają na ukraińskie miasta, ludność cywilną oraz infrastrukturę krytyczną, powodując wielkie ludzkie cierpienie. Tymczasem zima już się zaczyna”.

„Potrzebujemy silnej i gotowej do działania Bundeswehry”

Stoltenberg pozytywnie wypowiedział się na temat pomocy finansowej, humanitarnej i militarnej udzielanej przez Niemcy. Podkreślił, że wsparcie to jest widoczne każdego dnia na polu walki. Sekretarz generalny NATO wezwał też Niemcy do dalszej rozbudowy Bundeswehry. Inwestycje w nowe samoloty bojowe, śmigłowce, okręty i łodzie podwodne są jego zdaniem punktem zwrotnym, odpowiedzią na zmianę sytuacji w zakresie bezpieczeństwa po rosyjskiej agresji na Ukrainie.

„Potrzebujemy silnej i gotowej do działania Bundeswehry” – powiedział Stoltenberg – podkreślając jednocześnie znaczenie przemysłu obronnego w Niemczech. W jego opinii jest to ważne dla bezpieczeństwa nie tylko Niemiec, ale także Europy i całego świata.

Stoltenberg: trzeba przemyśleć naszą zależność od innych państw autorytarnych

Stoltenberg wezwał do stawania na drodze reżimom autorytarnym. Gdyby agresorzy zwyciężyli lub autokracje zatriumfowały nad wolnością i demokracją, wszyscy zapłaciliby wysoką cenę – powiedział. Dlatego też pomoc dla Ukrainy jest najlepszym sposobem na to, by wspierać trwały pokój – podkreślił szef NATO.

Stoltenberg dodał, że „wojna na Ukrainie (…) ujawniła niebezpieczne uzależnienie od rosyjskiego gazu. A to powinno nas skłonić do oceny naszego uzależnienia od innych państw, w tym od Chin”. Następnie stwierdził: „Oczywiście będziemy nadal handlować i angażować się gospodarczo z Chinami, ale musimy być świadomi naszych zależności, zmniejszać naszą podatność na zagrożenia – i zarządzać ryzykiem”.

Źródło: www.zeit.de

Afera z „penisami” na jarmarku bożonarodzeniowym w Niemczech

0

Dick Middel (63) sprzedaje na jarmarku bożonarodzeniowym karmelowe cukierki, czekoladę, cukierki trzcinowe… Jeśli jednak przyjrzeć się uważnie jego straganowi na Domplatz w Erfurcie, to zamiast słodyczy odkryjemy także inne smakołyki: piersi i penisy z lukrecji, waginy z gumy do żucia.

Holender, który od 32 lat handluje słodyczami na jarmarkach bożonarodzeniowych, liczy na dobry zarobek na swoich frywolnych specjałach: do Erfurtu przywiózł po 30 kilogramów każdej ze słodkości. Cena sprzedaży: 2 euro za 100 gramów.

On sam nie widzi powodu do obrażania się. Middel: „Widzę w nich tylko świąteczne dzwonki i brzoskwiniowe obrączki. Przy okazji, słodycze stanowią dobrą ozdobę na choince”. Middel dodaje, że słodycze znajdują się w drugim rzędzie i dzięki temu mają być niewidoczne dla dzieci.

Niemniej jednak stoisko ze słodyczami ekscytuje gminę! Kierownik rynku Sven Kaestner (62) powiedział BILDowi: „Zasadniczo na miejski jarmark świąteczny kwalifikują się tylko towary i usługi, które odpowiadają charakterowi jarmarku świątecznego w Erfurcie i są szczególnie przyjazne dla rodzin”.

Middel relacjonuje, że poproszono go o ukrycie kontrowersyjnych słodyczy. „Powinienem pomieścić wszystko jak najbardziej dyskretnie”. Handlarz zastosował się do prośby: „Kontrowersyjne słodycze są teraz na tylnej półce tuż obok ziołowych słodyczy, żeby przynajmniej pozostało trochę pikantnie.”

Każda torba zawiera teraz cztery piersi, trzy penisy i trzy waginy. Koszt: 3 euro.

źródło: bild.de

Zamieszki w Belgii i Niderlandach: Ekspert ostrzega przed „nienawiścią do Zachodu” wśród migrantów

6

Podpalali e-scootery, atakowali policjantów i rozbijali szyby samochodów. Europa dyskutuje o zamieszkach wywołanych przez młodych ludzi pochodzenia marokańskiego w Belgii i Niderlandach. Po zwycięstwie reprezentacji Maroka z Belgią w niedzielę w kilku tamtejszych miastach doszło do zamieszek. Szczególnie gwałtowne były zamieszki w stolicy Belgii – Brukseli.

Co kryje się za zamieszkami? Czy grozi to również w Niemczech?

Znany badacz migracji Ruud Koopmans (61 lat, Uniwersytet Humboldta w Berlinie) tłumaczy motyw zamieszek jednoznacznie: czysta nienawiść do Zachodu!

Koopmans powiedział BILDowi, że zamieszki są „częścią większego zjawiska, które można zaobserwować wśród ludzi z krajów muzułmańskich w całej Europie”: „Wielu z nich wyrosło w kulturze nienawiści do Zachodu.

Ci ludzie są „pod wpływem antyzachodniej propagandy w meczetach lub rozpowszechnianej przez polityków i media w swoich arabskich krajach ojczystych i dlatego postrzegają Zachód jako wroga islamu, który chce zniszczyć wszystko, co muzułmańskie i uciskać muzułmanów” – mówi Koopmans. „Wielu młodych migrantów rozwija w ten sposób nienawiść do Zachodu, widzi w nim obraz wroga”.

Ludzie ci często „widzą siebie jako ofiary światowej walki z islamem”. Jako dowód tego światopoglądu „ci młodzi ludzie widzą na przykład, że państwa zachodnie wspierają Izrael”.

Koopmans: „Kiedy kraj taki jak Maroko wygrywa z zachodnią drużyną w piłce nożnej, ta nienawiść jest uwalniana w zamieszkach. Mimo to Koopmans przestrzega przed przecenianiem zamieszek. Są one także częścią zwykłej przemocy w futbolu” – a ta istniała zawsze.

Ekspert: Zamieszki możliwe także w Niemczech!

W Belgii istnieje duża społeczność marokańska, która jest bardzo podzielona: „Jedna część jest dobrze zintegrowana, inna prawie wcale. Świadczą o tym zamieszki w Brukseli. Wielu młodych ludzi marokańskiego pochodzenia w ogóle nie identyfikuje się z krajem, w którym mieszka: Uczestnicy zamieszek ściągali z balkonów belgijskie flagi, atakowali policjantów. Świadczy to o głębokiej nienawiści do państwa. Z kolei dobrze zintegrowana część społeczności marokańskiej jest wstrząśnięta zamieszkami. Wiele osób zdystansowało się w sieci”.

Koopmans jest przekonany: „Porównywalne zamieszki byłyby możliwe również w Niemczech”. Bo i w tym kraju część migrantów „czuje nienawiść do państwa, w którym żyje i czuje się ofiarami, na przykład w dużej społeczności tureckiej”. Prezydent Turcji Erdogan ponadto w swoich przemówieniach wciąż podsyca „narrację uciskanych muzułmanów”.

źródło: bild.de

Austria: Afgańczycy zgwałcili i zamordowali 13-latkę. Dzisiaj usłyszeli wyrok!

5

W sensacyjnym wiedeńskim procesie w sprawie śmierci 13-letniej Leonii, która nastąpiła po wielogodzinnym gwałcie, ogłoszono w piątek po południu wyrok dla trzech oskarżonych Afgańczyków.

O godz. 17:32, po sześciu godzinach narady, zapadł wyrok: Zubaidullah R. (23, zwany „Zubai”) jest winny zabójstwa Leonii przez czynne działanie, jego wspólnicy Ibraulhaq A. (zwany „Haji”) i Ali Sena H. (20, „Ramesh”) są winni zabójstwa przez zaniechanie. W dużej mierze jednogłośnie ośmiu przysięgłych uznało również trzech Afgańczyków za winnych zgwałcenia 13-letniej dziewczynki.

Sędzia: Wykonanie zbrodni usprawiedliwia tę karę

Sędzia Anna Marchart ogłosiła następnie niewzruszonym na zewnątrz oskarżonym ich wyroki: „Zubai” musi odbyć karę dożywotniego więzienia, „Haji” otrzymał karę 20 lat więzienia, a „Ramesh” 19 lat. Cała trójka musi zapłacić 140 tys. euro odszkodowania dla żyjących krewnych. W przypadku Ibraulhaqa A. („Haji”) uchylono również wyrok w zawieszeniu za handel narkotykami.

Sędzia Marchart powiedział: „Jesteśmy zdania, że te wyroki są odpowiednie do przestępstwa i winy. Wyroki nie są symbolicznym stwierdzeniem czy decyzją polityczną. To są po dwa przestępstwa. Morderstwo to najcięższa zbrodnia znana kodeksowi karnemu. A sposób, w jaki zostało to przeprowadzone, sposób, w jaki zachowywał się oskarżony, uzasadnia w naszej ocenie wymierzenie tej kary”.

Groźba deportacji po odbyciu kary więzienia

Zwracając się bezpośrednio do oskarżonych, dodała: „Używali tej dziewczyny jak przedmiotu i wykazywali rażącą obojętność wobec życia Leonie, i to musi znaleźć odzwierciedlenie także w wyrokach”.

Oskarżeni mogą się odwołać od tej decyzji. Obrońca Wolfgang Haas przygotował swojego klienta Zubaidullaha R. na to, że faktycznie będzie musiał odbyć od 15 do 20 lat kary więzienia. Po tym czasie uchodźcom grozi deportacja do ojczyzny.

źródło: bild.de

Rząd federalny rozpoczyna wypłaty dla dostawców energii

0

Rząd federalny Niemiec przejmie należne w grudniu zaliczki na gaz i ogrzewanie w ramach ustawy o pomocy nadzwyczajnej. Odbiorcy końcowi nie muszą nic robić. Dostawcy energii, aby otrzymać swoje pieniądze, muszą jednak złożyć wnioski. Do tej pory zrobiło to już 75% z nich.

75% dostawców energii złożyło już wnioski

Rząd federalny rozpoczął wypłacanie dostawcom energii w Niemczech refundacji w ramach grudniowej pomocy kryzysowej dla odbiorców gazu i ogrzewania. Od rozpoczęcia procesu wnioskowania w połowie listopada, około 75% dostawców energii złożyło już odpowiednie wnioski. Jako, że wiele z nich zostało już sprawdzonych, wypłaty rozpoczęły się 1 grudnia – poinformowało Federalne Ministerstwo Gospodarki.

Codziennie składane i rozpatrywane są kolejne wnioski – łącznie do pomocy finansowej kwalifikuje się około 1.500 firm z sektora dostaw gazu i ciepła. Aby ulżyć wysokim kosztom energii, w grudniu przewidziano jednorazową pomoc finansową dla odbiorców gazu i ciepła sieciowego – przynajmniej dla tych, którzy mają bezpośrednią umowę z przedsiębiorstwem energetycznym. Są oni zwolnieni z opłaty ratalnej lub otrzymują notę kredytową.

Odbiorcy końcowi nie muszą składać wniosków

Jeśli najemcy załatwiają dostawy energii za pośrednictwem właścicieli lokali, grudniowa ulga zostanie przekazana wraz z kolejnym rocznym rachunkiem za ogrzewanie. Skorzystać mają gospodarstwa domowe i mniejsze firmy. Nie muszą „nic robić”, jak po raz kolejny podkreśliło ministerstwo, nie trzeba składać żadnego wniosku. Dostawcy energii rozliczą ulgę bezpośrednio z państwem.

Źródło: www.tagesschau.de

72-latka odcięła tlen sąsiadce z łóżka (79). Przeszkadzał jej aparat tlenowy!

3

Przeszkadzał jej hałas aparatu tlenowego, więc 72-letnia kobieta bezceremonialnie wyłączyła tlen swojej koleżance z łóżka obok (79)!

Sprawa miała miejsce 29 listopada 2022 roku w szpitalu w Mannheim. Jak informują śledczy, 72-letnia kobieta tego samego wieczoru dwukrotnie wyłączyła główny wyłącznik aparatu tlenowego, mimo że jej „sąsiadka” była „uzależniona od dostarczania tlenu przez aparat”.

72-latka była najprawdopodobniej świadoma konsekwencji!

Mimo, że seniorka po pierwszym incydencie ok. godz. 20:00 rzostała poinformowana przez personel szpitala, że aparat tlenowy podtrzymuje 79-latkę przy życiu, to już godzinę później doszło do kolejnego incydentu.

Ofiara uniknęła śmierci

Jak podaje prokuratura, 79-latka musiała być następnie reanimowana. Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo, ale nadal wymaga intensywnej opieki medycznej.

W międzyczasie 72-latka trafił do aresztu za usiłowanie nieumyślnego spowodowania śmierci.

źródło: bild.de

Bundestag postanowił przyznać studentom zryczałtowany dodatek energetyczny w wysokości 200 euro

1

Bundestag uchwalił jednorazową pomoc finansową dla studentów w ramach pakietu ulg. Ma z niej skorzystać 3,5 mln młodych ludzi w Niemczech. Koszty zostaną pokryte przez rząd federalny.

Jednorazowa płatność w wysokości 200 euro

Z powodu wysokich kosztów energii studenci otrzymają od państwa tej zimy pomoc w wysokości 200 euro. Bundestag w Berlinie zdecydowaną większością głosów uchwalił jednorazowy zryczałtowany dodatek energetyczny dla studentów i uczniów szkół zawodowych (Fachschule, Berufsfachschule). Federalna minister edukacji Bettina Stark-Watzinger (FDP) powiedziała, że z dopłat skorzysta około 3,5 mln młodych ludzi.

Studenci i osoby uczące się w szkołach zawodowych (Fachschule, Berufsfachschule) już wkrótce będą mogli ubiegać się o pieniądze na platformie cyfrowej. Wypłata ma nastąpić w przyszłym roku. Prawo do otrzymania dodatku energetycznego mają wszyscy, którzy według stanu na dzień 1 grudnia tego roku są zarejestrowani w szkole wyższej lub odbywają kształcenie zawodowe. Koszty jednorazowej płatności pokryje rząd federalny.

Niemiecki rząd przeznaczy na pomoc dla studentów 680 mln euro

Zgodnie z projektem ustawy na powyższy cel przeznaczono 680 mln euro, które najpierw zostaną wypłacone przez kraje związkowe odpowiedzialne za uczelnie, a następnie zwrócone im przez rząd federalny. Wypłata świadczenia została uzgodniona przez koalicję rządzącą w ramach trzeciego pakietu ulg. Młodzież ucząca się zawodu, która otrzymuje świadczenia na podstawie federalnej ustawy o wspieraniu kształcenia (niem. Bundesausbildungsförderungsgesetz, BAföG), otrzyma również tej zimy dwie dopłaty do kosztów ogrzewania w łącznej wysokości 575 euro.

Studenci są trzecią grupą, która otrzymuje od państwa niemieckiego jednorazową dopłatę do kosztów energii. Pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę otrzymali we wrześniu 300 euro, a do 15 grudnia dodatek energetyczny, również w wysokości 300 euro, ma trafić na konta emerytów.

Źródło: www.tagesschau.de

W niemieckich szpitalach dziecięcych brakuje łóżek – sytuacja jest dramatyczna

3

Niemieccy specjaliści od intensywnej terapii i z oddziałów ratunkowych biją na alarm. W szpitalach dziecięcych brakuje łóżek. Prawie co drugi szpital musi codziennie odsyłać pacjentów zgłaszających się na szpitalne oddziały ratunkowe. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy są braki kadrowe.

Sytuacja jest tragiczna

Niemieccy specjaliści od intensywnej terapii i z oddziałów ratunkowych skarżą się na dramatyczny brak łóżek w szpitalach dziecięcych. „Na 110 szpitali dziecięcych 43 placówki nie miały ani jednego wolnego łóżka na normalnym oddziale” – ogłosiło w Monachium Niemieckie Interdyscyplinarne Stowarzyszenie Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej (DIVI). Na oddziałach intensywnej terapii dziecięcej w Niemczech były tylko 83 wolne łóżka – oznacza to mniej niż jedno wolne łóżko na lokalizację.

W sprawie obecnej analizy sytuacji stowarzyszenie wystosowało pisma do 130 szpitali pediatrycznych. 110 szpitali przekazało swoje dane z dnia 24 listopada, czyli sprzed tygodnia. „To jest sytuacja katastrofalna, nie ma innego sposobu, aby ją opisać” – cytowany jest sekretarz generalny DIVI i monachijski lekarz intensywnej terapii dziecięcej, Florian Hoffmann. Apeluje m.in. o natychmiastową optymalizację warunków pracy w szpitalach pediatrycznych i stworzenie specjalistycznych systemów transportu na intensywną terapię pediatryczną. „Musimy działać ” – mówi lekarz.

Fala RSV pogarsza sytuację

Jak podaje DIVI, w celu przeprowadzenia analizy sytuacji skontaktowano się ze wszystkimi szpitalami pediatrycznymi uczestniczącymi w ogólnokrajowej koncepcji relokacji pacjentów. W każdym przypadku współpracują ze sobą określone kraje związkowe. Problemy szpitalom sprawia także wirus RSV- szalejący obecnie patogen infekcji dróg oddechowych, zwłaszcza u niemowląt i małych dzieci.

„Fala RSV nadal narasta i sprawia, że u wielu dzieci konieczne jest leczenie wspomagające oddychanie” – mówi Sebastian Brenner, prezes kongresu DIVI i kierownik oddziału w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Dreźnie. „Na dzień dzisiejszy możemy przyjąć, że nie ma wystarczającej liczby łóżek intensywnej terapii dziecięcej, które byłyby dostępne dla tego typu leczenia”

Co drugi szpital musiał odsyłać dzieci

Szpitale biorące udział w badaniu zgłosiły łącznie 607 łóżek, które mogłyby zostać utworzone, ale tylko 367 z nich mogłoby być eksploatowane. Powodem braku łóżek jest w ponad 70% przypadków brak personelu. Jakie konsekwencje oznacza to dla pacjentów? W badaniu co drugi szpital zgłosił, że w ciągu ostatnich 24 godzin nie mógł przyjąć przynajmniej jednego dziecka na intensywną terapię pediatryczną po zgłoszeniu zapotrzebowania przez pogotowie ratunkowe lub oddział ratunkowy. „Ta sytuacja pogarsza się z roku na rok a pokrzywdzone są chore dzieci” – powiedział Hoffmann.

Federalny minister zdrowia wyraża zaniepokojenie

Federalny minister zdrowia, Karl Lauterbach, z niepokojem śledzi doniesienia o przepełnionych gabinetach pediatrycznych i oddziałach dziecięcych, jak wynika ze wstępnej reakcji resortu. Minister jest w stałym kontakcie ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Należą do nich kraje związkowe, które odpowiadają za planowanie szpitali, Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowego Ubezpieczenia Zdrowotnego, które odpowiadają za gabinety lekarskie, a także Instytut Roberta Kocha, który wspólnie z DIVI analizuje sytuację.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy: znacznie więcej bezrobotnych niż rok temu

0

Liczba bezrobotnych w Niemczech w listopadzie była o ponad 100 tys. wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Według Federalnej Agencji Pracy (niem. Bundesagentur für Arbeit), w listopadzie bez pracy pozostawało 2,434 mln osób, czyli o 8 tys. mniej niż w październiku, ale o 117 tys. więcej niż przed rokiem. Na sytuację na rynku pracy nadal wpływa duża liczba uchodźców z Ukrainy. Jak podaje Federalna Agencja Pracy, obecnie bez pracy pozostaje 189 tys. osób, które uciekły z ogarniętego wojną kraju.

Stabilna sytuacja na niemieckim rynku pracy

Tym samym stopa bezrobocia pozostaje na niezmienionym poziomie 5,3 proc. Jest ona jednak o 0,2 pkt wyższa niż w listopadzie 2021 r. „Ogólnie rzecz biorąc, rynek pracy jest stabilny. Wprawdzie dane wyrównane sezonowo wskazują na ponowny wzrost bezrobocia i niepełnego zatrudnienia, a także skróconego czasu pracy, niemniej jednak zatrudnienie wyraźnie wzrasta” – powiedział Daniel Terzenbach, członek zarządu Federalnej Agencji Pracy w Norymberdze.

Bundesagentur für Arbeit znów odnotowała więcej tzw. Kurzarbeit (skróconego czasu pracy) w Niemczech. W okresie od 1 do 24 listopada pracodawcy zgłosili pracę w skróconym wymiarze czasu dla 82 tys. pracowników. Dane dotyczące faktycznie wypłaconych zasiłków z tytułu skróconego czasu pracy (niem. Kurzarbeitergeld) są dostępne tylko do września. W owym miesiącu Federalna Agencja Pracy wypłaciła zasiłki z tytułu skróconego czasu pracy 157 tys. pracowników. To ponad dwa razy więcej niż w sierpniu.

Więcej Ukraińców na kursach integracyjnych

Według Federalnej Agencji Pracy, chęć do zatrudniania pozostaje wysoka, ale nieco osłabła. W listopadzie liczba zgłoszonych wakatów wyniosła 823 tys., o 15 tys. więcej niż przed rokiem. Dane wyrównane sezonowo pokazują jednak, że liczba wolnych miejsc pracy zmniejszyła się w porównaniu z październikiem.

Coraz więcej uchodźców z Ukrainy bierze udział w kursach integracyjnych. Około 620 tys. osób z Ukrainy, w tym 200 tys. dzieci, korzysta w Niemczech z podstawowego zabezpieczenia („Grundsicherung”). 59 tys. Ukraińców było do września zatrudnionych na stanowiskach wymagających opłacania składek na ubezpieczenie społeczne, kolejne 18 tys. miało pracę na Minijob.

Źródło: www.n-tv.de