Zamknięcia sklepów i 3G jesienią? Sprzedawcy detaliczni w Niemczech nie zgadzają się na powrót obostrzeń

2

Gwałtowny wzrost cen wielu artykułów spożywczych przysparza problemów coraz większej liczbie mieszkańców Niemiec. Zachowania zakupowe konsumentów zmieniają się w sposób odczuwalny dla sprzedawców. Jakby tego było mało, coraz więcej mówi się o powrocie restrykcji pandemicznych, a to mogłoby pociągnąć za sobą jeszcze większe straty sprzedawców detalicznych w Niemczech.

Wybuch wojny na Ukrainie spowodował pogorszenie nastrojów konsumentów w Niemczech

Branża nie chce się zgodzić na przywrócenie obostrzeń covidowych w przypadku wystąpienia kolejnej fali zakażeń koronawirusem w sezonie jesiennym – ani na zamknięcie sklepów, ani na ograniczenia dostępu dla osób niezaszczepionych. Stefan Genth, prezes stowarzyszenia handlu detalicznego HDE, powiedział we wtorek w Berlinie, że branża poniosła w zeszłym roku duże straty w sprzedaży w związku z zamkniętymi placówkami oraz obowiązywaniem zasad 3G. Tym razem handel chce do końca roku nadrobić zaległości – powiedział Genth.

Jednak nawet bez tego rodzaju ograniczeń stowarzyszenie spodziewa się realnego spadku sprzedaży w bieżącym roku. Powodem są gorsze nastroje konsumentów od początku wojny na Ukrainie, powiedział Genth. Stowarzyszenie oczekuje spadku obrotów w tym sektorze o dwa procent do 607,1 mld euro (bez uwzględnienia wzrostu cen). W wartościach bezwzględnych byłby to wzrost o trzy procent.

W ubiegłym roku pomimo pandemii obroty handlowe wzrosły o 1,8 procent i tym samym lekko zwiekszyły się również w ujęciu realnym. Ostatni znaczący realny spadek miał miejsce w 2009 roku, kiedy to kryzys euro zaniepokoił konsumentów. W 2012 i 2013 roku nastąpiła stagnacja w branży, po czym w kolejnych latach obroty systematycznie rosły.

Spadek obrotów nie dotyka wszystkich sprzedawców w równym stopniu

Prognozy te są jednak obarczone dużym stopniem niepewności. Na przykład nastroje konsumentów mogą się gwałtownie zmienić – w zależności od przebiegu wojny czy nowych niedoborów energii.

W związku z dużymi wzrostami cen, sprzedawcy apelują o pomoc tylko dla gospodarstw domowych o niskich dochodach. Genth powiedział, że zniesienie podatku VAT na niektóre podstawowe artykuły spożywcze, co proponował m.in. niemiecki minister rolnictwa Cem Özdemir (Zieloni), nie jest wystarczająco ukierunkowane. Zamiast tego powinny wzrosnąć świadczenia społeczne.

Jednocześnie spadek obrotów nie dotyka wszystkich sprzedawców w równym stopniu. Z analizy przeprowadzonej przez badacza rynku Nielsena wynika na przykład, że tuż po rozpoczęciu wojny dyskonty zyskały klientów. Jednak sieci supermarketów, takie jak Edeka czy Rewe, reagują i obecnie znacznie mocniej reklamują swoje marki własne – z sukcesem: według Nielsena w ostatnim czasie odzyskały klientów, a zarazem zwiększyły udział niedrogich produktów sprzedawanych pod własną marką.

Źródło: www.welt.de

Rozliczanie szybkich testów – Lauterbach i lekarze zakończyli spór o testy obywatelskie

Lekarze kas chorych zażądali całkowitego zakończenia testów obywatelskich z powodu zbyt dużej biurokracji. Teraz osiągnęli porozumienie z Ministerstwem Zdrowia. Jednak kwestia udziału własnego w wysokości trzech euro nie ulegnie zmianie.

Koniec sporu w sprawie testów obywatelskich

Ministerstwo Zdrowia i Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowych Ubezpieczeń Zdrowotnych (KV) rozstrzygnęły spór dotyczący rozliczania testów na koronawirusa. Obie strony ogłosiły to we wspólnym oświadczeniu. W związku z tym, Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowych Ubezpieczeń Zdrowotnych będą nadal przyjmować rachunki z ośrodków testowych i je rozliczać. Dane są następnie przekazywane do rządu federalnego, który sprawdza wiarygodność testów i wyników oraz zgłasza wszelkie nieścisłości lokalnym władzom.

W nowych zasadach dotyczących testów obywatelskich nic się nie zmieni. Od zeszłego czwartku są one bezpłatne tylko dla niektórych grup ryzyka i tylko w niektórych sytuacjach. W wielu innych przypadkach należna jest dodatkowa opłata w wysokości trzech euro. Komu przysługują bezpłatne testy na koronawirusa określa rozporządzenie.

Krajowe Stowarzyszenie Lekarzy Ubezpieczeń Zdrowotnych, które jest odpowiedzialne za rozliczanie testów, skrytykowało przepisy jako zbyt biurokratyczne i ogłosiło, że nie będzie już mogło rozliczać testów obywatelskich. Szef KBV, Andreas Gassen, również wezwał do całkowitego przerwania testów i określił je jako „bezsensowne”.

Lekarze kas chorych nie chcą ponosić odpowiedzialności za oszustwa

Udało się dojść do porozumienia, że Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowego Ubezpieczenia Zdrowotnego nie muszą sprawdzać nowych wymagań kwalifikacyjnych do testów obywatelskich, wyjaśnia KV. Kluczowe jest, aby „nie ponosili oni odpowiedzialności ani nie byli później pociągnięci do odpowiedzialności za przypadki oszustw opartych na fałszywych lub sfałszowanych informacjach od osób testowanych lub ośrodków testujących”. Federalny minister zdrowia, Karl Lauterbach (SPD), zapowiedział, że nieprawidłowości w wynikach testów zostaną ocenione później.

Źródło: www.spiegel.de

Niedobór personelu w branży hotelarsko-gastronomicznej: niemiecka polityk chce ułatwić napływ pracowników z zagranicy

4

Po tym jak niedawno zapowiedziano wprowadzenie specjalnych regulacji dla pracowników lotnisk, niemiecki rząd planuje również ułatwić napływ pracowników z zagranicy, którzy chcieliby zatrudnić się w branży gastronomicznej i hotelarskiej. W wywiadzie dla Niemieckiej Agencji Prasowej federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) powiedziała, że pandemia przyczyniła się do jeszcze większego niedoboru siły roboczej w Niemczech.

Krytyka ze strony CDU/CSU

Faeser wyjaśniła, że istnieje ogromny niedobór siły roboczej i wykwalifikowanych pracowników w sektorze transportu lotniczego, a także właśnie w branży gastronomicznej i hotelarskiej. Dlatego zarówno ona, jak i federalny minister pracy Hubertus Heil, są przekonani, że trzeba ułatwić dostęp do niemieckiego rynku pracy cudzoziemcom, którzy pomogą wypełnić tę lukę. Chcą jeszcze w tym roku zaproponować zmiany, „aby sprowadzić do Niemiec dobrych pracowników”.

Zapowiedzi te spotkały się z krytyką ze strony CDU/CSU. „Rząd federalny zbytnio ułatwia sobie zadanie, stawiając wyłącznie na imigrację z krajów spoza UE w celu rozwiązania problemu niedoboru siły roboczej i wykwalifikowanych pracowników” – powiedziała wiceprzewodnicząca grupy parlamentarnej Andrea Lindholz (CSU). Jej zdaniem potrzebna jest kompleksowa koncepcja, która pozwoliłaby także „lepiej wykorzystać potencjał w kraju i w innych państwach UE”. Dodała, że przepisy ustawy o imigracji osób wykwalifikowanych (Fachkräftezuwanderungsgesetz) i tak są już liberalne. Imigracja pracowników nieposiadających specjalnych kwalifikacji jest możliwa z państw Bałkanów Zachodnich. Niemcy muszą zrobić więcej, aby wykorzystać te dostępne już możliwości.

„Potrzebujemy szybszego uznawania kwalifikacji zawodowych i mniejszej biurokracji”

Z powodu trudnej sytuacji na niemieckich lotniskach, rząd tego kraju obiecał w środę rychłe wprowadzenie przepisów ułatwiających operatorom portów lotniczych szybsze i łatwiejsze zatrudnianie pracowników. Pracownicy lotnisk, których brakuje m.in. na stanowiskach odprawy bagażowej, mają być rekrutowani przede wszystkim w Turcji.

Aby zwiększyć atrakcyjność Niemiec dla wykwalifikowanych pracowników, „trzeba odrobić kilka zadań domowych”, dodała Faeser. „Potrzebujemy szybszego uznawania kwalifikacji zawodowych i mniejszej biurokracji” – powiedziała polityk SPD. Wraz z ministrem pracy Hubertusem Heilem oraz minister edukacji Bettiną Stark-Watzinger (FDP) intensywnie pracują nad zmianami w tym zakresie. Ponadto musi być jasne, że nie chodzi o dumping płacowy, ale „o dobre miejsca pracy, które są objęte układami zbiorowymi i z których ludzie mogą żyć”. Faeser zapewniła, że w tej kwestii rząd stoi po stronie związków zawodowych.

Źródło: www.welt.de

Niemiecki minister zdrowia: nie można całkowicie wykluczyć ewentualnego zamknięcia szkół w sezonie jesienno-zimowym

FDP sprzeciwia się zamykaniu szkół w Niemczech, nawet jeśli jesienią i zimą liczby nowych zakażeń koronawirusem znów gwałtownie wzrosną. Również kanclerz Olaf Scholz (SPD) powiedział w wywiadzie dla ARD, że zamykanie szkół nie powinno już mieć miejsca. Nieco odmienne stanowisko w tej sprawie wyraził natomiast niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD), zapytany o tę kwestię w niedzielnym programie „Anne Will”.

Lauterbach o zamykaniu szkół: „w ostateczności”

„Osobiście uważam, że nie musi dojść do zamknięcia szkół. Myślę, że jest to bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Byłaby to ostateczność. Ale byłbym ostrożny, jeśli chodzi o kategoryczne wykluczanie takiej możliwości. Przecież nie wiemy, jakie warianty się pojawią” – tłumaczył Lauterbach. Zamykanie szkół budzi wiele kontrowersji ze względu na konsekwencje dla dzieci i młodzieży.

Niemiecki minister zdrowia wyklucza lockdown

Federalny minister zdrowia wykluczył z kolei daleko idące ograniczenie życia publicznego poprzez wprowadzenie lockdownu. Uzasadnia to wysokim odsetkiem zaszczepionych przeciwko koronawirusowi.

Lauterbach prowadzi obecnie negocjacje z ministrem sprawiedliwości Marco Buschmannem (FDP) na temat środków, które będzie można zastosować w przyszłości w razie pogorszenia się sytuacji epidemiologicznej. We wrześniu wygasa bowiem podstawa prawna dla podstawowych środków ochronnych, które są obecnie mocno ograniczone. Jednocześnie politycy obawiają się kolejnego gwałtownego wzrostu liczby zakażeń, które już teraz są coraz wyższe. Według Buschmanna nie powinno się już przywracać możliwości wprowadzenia takich środków jak lockdown, zamknięcie szkół i godziny policyjne. Uznał, że takie działania nie są już dziś proporcjonalne.

Powrócą obowiązkowe testy na koronawirusa?

Lauterbach powiedział, że proponowane środki powinny dać krajom związkowym narzędzia, które będą uwzględniać różne scenariusze. Jak stwierdził, Niemcy muszą być też przygotowane na pojawienie się bardzo ciężkich wariantów koronawirusa.

Tymczasem polityk partii Zielonych ds. zdrowia Janosch Dahmen opowiedział się za obowiązkowymi testami, nawet dla zaszczepionych i ozdrowieńców, gdyby wymóg noszenia maseczek oraz akcja szczepień okazały się niewystarczające i pomimo tych środków nastąpiłby gwałtowny wzrost liczby zakażeń. W podobnym tonie wypowiedział się również Tino Sorge, rzecznik ds. polityki zdrowotnej grupy parlamentarnej CDU/CSU.

Źródło: www.br.de

Aldi niespodziewanie obniża ceny mięsa

4

W ostatnich miesiącach ceny żywności w Niemczech znały tylko jeden kierunek: w górę. Ale teraz najwyraźniej następuje odwrócenie trendu jeśli chodzi o ceny mięsa i kiełbasy. Dyskont Aldi obniżył ceny wielu surowych wyrobów mięsnych, od mieszanego mięsa mielonego po stek wołowy.

W ten sposób sieć handlowa przenosi spadające ceny zakupu na klientów i przyczynia się do spowolnienia inflacji – powiedział w Essen rzecznik firmy w imieniu Aldi Nord i Aldi Süd komentując obniżkę cen, o której wcześniej poinformowała gazeta „Bild”. Posunięcie dyskontu Aldi prawdopodobnie nie pozostanie bez wpływu na ceny w wielu innych niemieckich supermarketach.

Największy niemiecki sprzedawca artykułów spożywczych Edeka już zapowiedział, że w najbliższych dniach dostosuje ceny niektórych produktów mięsnych do nowej sytuacji rynkowej. W podobnym tonie wypowiedział się dyskont Netto, należący do grupy Edeka. Konkurent Rewe stwierdził: „Cały czas prowadzimy rozmowy z naszymi dostawcami na temat sytuacji kosztowej i rozwoju rynku i oczywiście ewentualne obniżki cen przenosimy bezpośrednio na naszych klientów.”

Funt mięsa mielonego za mniej niż cztery euro

Ostatnio ceny mięsa i kiełbasy wzrosły jeszcze bardziej niż ceny żywności ogółem. W maju wzrost cen mięsa i produktów mięsnych w stosunku do roku poprzedniego wyniósł 16,5 procent – podał Federalny Urząd Statystyczny. Był on dwukrotnie wyższy od ogólnego wskaźnika inflacji, który wyniósł 7,9 procent. Ceny żywności ogółem wzrosły w Niemczech w maju o 11,1 procent

Obniżki cen z pewnością nie pozostaną niezauważone ze względu na panujący właśnie sezon grillowy. Cena za 500 g mieszanego mięsa mielonego spadła w Aldi z 4,59 euro do 3,99 euro. Za 400 g kiełbasy wieprzowej klienci zapłacą teraz 2,99 euro zamiast 3,49 euro. Kilogram steków wołowych kosztuje już nie 27,99 euro, ale 24,99 euro.

„Po znacznym wzroście cen na początku roku, obecnie ponownie obserwujemy spadające ceny podstawowe, szczególnie w przypadku wieprzowiny” – poinformował Aldi. Wynika to w dużej mierze z wciąż dużych nadwyżek produkcyjnych w Niemczech.

Ze względu na wysoką inflację 42 procent mieszkańców Niemiec ograniczyło spożycie mięsa i ryb

Jest kilka powodów dużej podaży jeśli chodzi o produkcję mięsa. Na przykład spożycie mięsa w Niemczech od pewnego czasu spada. Według Federalnego Instytutu Rolnictwa i Wyżywienia (niem. Bundesanstalt für Landwirtschaft und Ernährung), w ubiegłym roku wyniosło ono 55 kilogramów. Jeszcze dziesięć lat temu było o 7,8 kilograma wyższe w przeliczeniu na osobę rocznie. Zamiast tego kwitnie biznes związany z wegańskimi i wegetariańskimi substytutami mięsa.

Dodatkowo wysoka inflacja najwyraźniej psuje wielu ludziom apetyt na kiełbaski, kotlety i steki. Mimo dobrej pogody na grilla, na razie popyt nie za bardzo wzrasta. Według opublikowanych kilka tygodni temu wyników sondażu instytutu badania opinii społecznej Forsa, 42 procent osób w Niemczech ograniczyło spożycie mięsa i ryb, aby gotować bardziej ekonomicznie.

Ponadto kwitnący wcześniej eksport mięsa wciąż odczuwa skutki epidemii afrykańskiego pomoru świń.

Źródło: www.spiegel.de

Nadchodzi fala upałów w Niemczech: w połowie lipca termometry wskażą nawet 40 stopni!

1

W połowie lipca w Niemczech będzie naprawdę gorąco. Meteorolog Britta Siebert-Sperl z portalu Wetterkontor informuje na łamach RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND), że według prognoz środkowe i południowe Niemcy czeka fala upałów z temperaturą do 40 stopni Celsjusza. Ekspertka wyjaśnia, że gorące powietrze napływa z Afryki Północnej do Hiszpanii, Portugalii i Francji i wkrótce dotrze również do Niemiec.

Niemiecka meteorolog dodała, że w okresie od soboty (16 lipca) do środy (20 lipca) spodziewane są coraz wyższe temperatury. Miejscami mogą one sięgnąć, a nawet przekroczyć 40 stopni.

Lipcowa fala upałów w Niemczech: oto gdzie będzie szczególnie gorąco

Falę uciążliwych upałów odczują szczególnie Nadrenia Północna-Westfalia, Saara, Nadrenia-Palatynat, Badenia-Wirtembergia i zachodnia Bawaria. Im dalej na wschód, tym przyjemniejsze dla mieszkańców będą panujące tam temperatury.

Upał nie powinien też aż tak mocno doskwierać osobom przebywającym na północy kraju dzięki spodziewanemu napływowi nieco chłodniejszego powietrza znad Skandynawii. Britta Siebert-Sperl podkreśla jednak, że na razie jest to jeszcze bardzo trudne do przewidzenia.

Źródło: www.rnd.de

Niemcy: Spółdzielnia mieszkaniowa ogranicza dostawę ciepłej wody z powodu wysokich kosztów energii

9

Z powodu drastycznie rosnących cen energii spółdzielnia mieszkaniowa w Dippoldiswalde (powiat Sächsische Schweiz-Osterzgebirge) zakręca kurek z ciepłą wodą. Przynajmniej tymczasowo.

Ograniczona zostanie dostawa ciepłej wody – poinformował w poniedziałek właściciel (600 mieszkań). Ciepła woda nie będzie już dostępna przez całą dobę, a jedynie z przerwami.

Wohnungsgenossenschaft Dippoldiswalde informuje za pomocą tego ogłoszenia swoich najemców o ograniczeniach w dostawie ciepłej wody

Zgodnie z rozporządzeniem, ciepła woda pozostanie dostępna w mieszkaniach spółdzielni w głównych porach korzystania z niej rano, w południe i wieczorem: Gorące prysznice można teraz brać tylko w godzinach 4:00-8:00, 11:00-13:00 oraz 17:00 (w weekendy od 16:00) do 21:00. W pozostałych godzinach z kranu popłynie wyłącznie zimna woda.

Ponadto do września nie będzie już włączane ogrzewanie.

„Nie chodzi o denerwowanie najemców, ale o dostosowanie się do tego, czego w przeciwnym razie moglibyśmy nie być w stanie zapłacić w przyszłym roku” – powiedział Deutsche Presse-Agentur członek zarządu Falk Kühn-Meisegeier. Dodał, że chodzi o to, aby się tylko trochę ograniczyć: „Chcemy, żeby lokatorzy dobrze przeszli przez ten kryzys. Życie jest już wystarczająco kosztowne”.

Według Kühn-Meisegeier spółdzielnia mieszkaniowa już w kwietniu podwoiła wysokość zaliczek na koszty eksploatacji. Spółdzielnia musiała zapłacić z góry lokalnemu dostawcy energii.

Zamiast 100 tys. euro należy się teraz 400 tys. euro. Lokatorzy rozumieją też ograniczenie dostaw ciepłej wody. Obecnie jednak spółdzielnia zbiera „lanie” w mediach społecznościowych. „Nie mieszkają u nas milionerzy. Ludzie po prostu muszą być w stanie poradzić sobie ze spiralą cenową” – powiedział zarząd, tłumacząc ten ruch.

źródło: bild.de

Elektrycy, hydraulicy, technicy klimatyzacji: w Niemczech brakuje 250 tysięcy rzemieślników!

3

Brak wykwalifikowanych pracowników coraz bardziej utrudnia funkcjonowanie niemieckich zakładów rzemieślniczych. Przedstawiciele lobby przestrzegają przed załamaniem gospodarczym i spadkiem dobrobytu.

Niemieckie zakłady rzemieślnicze poszukują sześciocyfrowej liczby nowych pracowników.

Według danych Centralnego Związku Niemieckiego Rzemiosła (niem. Zentralverband des Deutschen Handwerks, ZDH), w urzędach pracy zgłoszonych jest obecnie 150 tys. wakatów. Ponieważ jednak nie wszystkie zakłady zwracają się do urzędów, związek szacuje, że brakuje im łącznie około 250 tys. rzemieślników. Jak dodała rzeczniczka ZDH, „trend jest wzrostowy”.

Najbardziej odczuwalny jest brak wykwalifikowanych pracowników w sektorze budowlanym

Instytut Gospodarki Niemieckiej z Kolonii (niem. Institut der deutschen Wirtschaft (IW) Köln) stwierdził niedawno, że obecnie najbardziej odczuwalny jest brak wykwalifikowanych pracowników w sektorze budowlanym. Pilnie potrzebni są mistrzowie branży sanitarnej, grzewczej i klimatyzacyjnej. Jest też zbyt mało czeladników na stanowiskach elektryków budowlanych.

Niedobór wykwalifikowanych pracowników będzie jednym z dominujących tematów na Międzynarodowych Targach Rzemiosła w Monachium, które rozpoczynają się w najbliższą środę. Wydarzenie to odbędzie się po raz pierwszy od 2019 roku; w 2020 i 2021 roku zostało odwołane z powodu pandemii.

Źródło: www.spiegel.de

Elon Musk zamyka tymczasowo fabrykę Tesli w Niemczech

4

Dobre trzy miesiące po otwarciu szef Tesli Elon Musk musi tymczasowo zamknąć swoją fabrykę samochodów w Brandenburgii. Głównym powodem jest zbyt wolna produkcja, w związku z czym na dwa tygodnie mają zostać zmienione procesy pracy.

Tesla chce produkować w Grünheide 500 tys. samochodów elektrycznych Model Y rocznie. Aktualnie gigafabryka na obrzeżach Berlina radzi sobie tylko z 1 tys. pojazdów tygodniowo – około jednej dziesiątej planu. Zdjęcia z drona pokazują: Wiele samochodów musi być przerobionych przed dostawą z powodu wad.

Na początku lipca Tesla przerwie więc działalność na dwa tygodnie, donosi magazyn branżowy „Teslamag”. W tym czasie procesy produkcyjne zostaną zmienione tak, aby samochody spędzały tylko 30 sekund na każdej stacji produkcyjnej. Obecnie trwa to do trzech minut.

Po przerwie produkcyjnej pracownicy mówią, że będą pracować na trzy zmiany zamiast na dwie. Dodatkowo Tesla mogłaby wtedy rozpocząć produkcję napędów w sąsiedniej hali.

Dotychczas silniki były dostarczane z Chin. Zakład w Szanghaju został zamknięty wiosną z powodu koronawirusa. W efekcie Tesla sprzedała w drugim kwartale o 17 proc. mniej Modelu 3 i Y niż planowano.

Braki kadrowe największym problemem

Największym problemem pozostają braki kadrowe. Według brandenburskiego ministra gospodarki Jörga Steinbacha (66, SPD), Tesla zatrudnia 400 do 500 pracowników miesięcznie. Jednak dla firmy to za mało. Zakłada się, że do końca roku zatrudnienie musi wzrosnąć z około 4500 do 9000 osób. Następnie w Grünheide będą produkowane również akumulatory.

Planowana rozbudowa siedziby firmy jest obecnie wstrzymana: burmistrz Grünheide Arne Christiani (63) zdjął z porządku obrad decyzję w sprawie planu zagospodarowania. Jednym z powodów jest brak poparcia większości wśród przedstawicieli gminy.

źródło: bild.de, welt.de

Szczepionki, testy, maseczki… Wydatki niemieckiego rządu związane z pandemią koronawirusa wyniosły dotąd w obszarze opieki zdrowotnej 53,2 mld euro

Walka z koronawirusem pochłania miliardy euro. Rząd niemiecki po raz pierwszy ujawnił, ile wydał do tej pory na szczepionki przeciwko koronawirusowi – i ile kosztowały go wszystkie środki jakie zastosowano w walce z COVID-19.

Od początku pandemii niemiecki rząd wydał około 6,8 mld euro na szczepionki przeciwko koronawirusowi – poinformowała w niedzielę „RedaktionsNetzwerk Deutschland” powołując się na zapytanie polityka CSU ds. zdrowia Stephana Pilsingera (CSU).

A jakie wydatki ogółem musiały być poniesione z powodu pandemii w obszarze opieki zdrowotnej?

Według Federalnego Urzędu Ubezpieczeń Społecznych, do końca czerwca na pokrycie kosztów szczepień, centrów szczepień, testów dla obywateli i testów PCR, maseczek ochronnych, rekompensat dla szpitali i leków na koronawirusa wydano w sumie 46,4 mld euro.

Po uwzględnieniu kosztów zakupu szczepionek łączna kwota sięga 53,2 mld euro.

Źródło: www.bild.de