Nie zjedliście swojego dania? W azjatyckiej restauracji w Dolnej Saksonii możecie zapłacić za karę 10 euro!

1

W restauracji Fang w gminie Rhauderfehn, położonej w powiecie Leer w Dolnej Saksonii, lepiej zostawić po sobie pusty talerz. W przeciwnym razie goście muszą się liczyć z „karą” w wysokości dziesięciu euro. Restauracja chce w ten sposób zapobiec marnowaniu żywności.

Według kierownika lokalu Zi Ye, zwykle wszystkie miejsca w lokalu (a jest ich 200) są zajęte. W azjatyckiej restauracji Fang dania serwowane są na zasadzie „all you can eat”. Goście mogą podchodzić do bufetu tak często, jak chcą. Ale według Ye, wielu ludzi nakłada sobie zbyt dużo, a potem część pozostaje na talerzu. To, co nie zostanie zjedzone, trafia do kosza. „Nie chcę, aby tak było” – mówi Ye w wywiadzie dla NDR Niedersachsen. Każdego miesiąca pracownicy restauracji wyrzucali jedzenie warte 2-3 tys. euro.

Naklejki informują o nowych zasadach

Dlatego Ye zlecił wydrukowanie naklejek, które umieścił na stolikach. Informują one o nowych zasadach: lepiej częściej nakładać na talerz, niż marnować. Tablica umieszczona przy wejściu informuje o „karze” grożącej za pozostawienie jedzenia na talerzu. „Nie chcemy dziesięciu euro” – wyjaśnia Ye. Nie o to chodzi kierownikowi azjatyckiej restauracji. Chce on zmienić zachowanie gości i w ten sposób zapobiec marnowaniu żywności.

Ci, którzy próbują, nie muszą płacić

Według Ye, goście mogą uniknąć opłaty, jeśli przynajmniej skosztują potraw z pełnego talerza. Gdy pewna kobieta odmówiła spróbowania jedzenia, które nałożyła sobie na talerz, musiała zapłacić dziesięć euro. Nie chciała tego zrobić. Wówczas zakazano wstępu do restauracji wszystkim osobom z jej stolika. Tylko po tym jednym stole pozostało 50 litrów odpadów.

Czy kara jest zgodna z prawem?

Niemieckie Stowarzyszenie Hoteli i Restauracji (Dehoga) nie potrafiło odpowiedzieć na pytanie NDR Niedersachsen, czy kara za niezjedzenie posiłku jest zgodna z prawem. Szef Dehoga z Fryzji Wschodniej Erich Wagner powiedział NDR, że nie podoba mu się zachowanie niektórych gości – ani oferta bufetu „all you can eat”.

Źródło: NDR

NRW musi spalić miliony maseczek i fartuchów ochronnych

0

Nadrenia Północna-Westfalia z rozmachem kupowała maski i sprzęt ochronny do walki z pandemią. Teraz większość z nich trzeba zutylizować – bo minął termin ważności.

Utylizacja z powodu przekroczenia terminu ważności

W Nadrenii Północnej-Westfalii trzeba spalić dziesięć milionów masek ochronnych. Powodem tego jest data ważności – podaje Ministerstwo Zdrowia. Ponadto ponad 7,2 mln fartuchów ochronnych również straci w tym roku ważność. Należy je także zutylizować.

Jak podaje ministerstwo, większość fartuchów pochodzi od producenta van Laack. Ministerstwo Zdrowia zamówiło je w firmie tekstylnej z Mönchengladbach wiosną 2020 roku – za 45 mln euro. Kontakt nawiązał wówczas syn ówczesnego ministra CDU, Armina Laschet, a o przyznaniu kontraktu toczyły się wielomiesięczne spory. Opozycja zleciła nawet własną ekspertyzę jakości fartuchów – bo szpitale, do których zostały dostarczone, odrzuciły niektóre partie.

Miliony fartuchów i masek w rezerwie

Władze NRW zawsze podkreślały, że na początku pandemii cieszyli się, że udało im się zdobyć odpowiednie materiały ochronne. Według resortu, w tzw. rezerwie państwowej ochrony zdrowia znajduje się 7,2 mln fartuchów ochronnych, a także 4,3 mln masek medycznych, ok. 800 tys. masek FFP2, 4000 masek KN95 oraz 38 tys. przyłbic ochronnych.

W tym roku upłynie termin przydatności do użycia dużej części przyłbic ochronnych, a także wszystkich masek KN95 i prawie wszystkich fartuchów ochronnych znajdujących się na stanie magazynowym. „Jeśli nie zostaną one wykorzystane i nastąpi przekroczenie terminu ważności, dojdzie do termicznej utylizacji” – poinformowało Ministerstwo Zdrowia.

Natomiast artykuły, których termin ważności upłynął lub które zostały odrzucone z powodu wad jakościowych, umieszczane są w specjalnych magazynach. Według ministerstwa, są one sukcesywnie spalane. Wśród nich znajdują się następujące artykuły: 9,4 mln masek medycznych, 1,2 mln masek KN95, 1,4 mln fartuchów ochronnych, 1 milion okularów ochronnych, 728 000 rękawic, 90 000 patyczków do testów oraz 30.000 sztuk przyłbic ochronnych.

Mało testów w magazynach

Porównywalnie niskie są zapasy testów koronawirusowych. Według ministerstwa, NRW ma ich na stanie mniej niż 200 tys. „Zostały one przekazane i będą nadal udostępniane placówkom służby zdrowia”. W szkołach w NRW wciąż zalega ponad 6,4 mln testów – wynika z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej (stan na koniec grudnia). Według producenta, zestawy testowe mają termin ważności 24 miesiące.

Źródło: Der Spiegel

Polska chce decyzji o myśliwcach już w przyszłym tygodniu

Kanclerz Niemiec nie chce nawet rozmawiać o ewentualnej dostawie odrzutowców dla Ukrainy. Polska natomiast tak – w dodatku chciałaby, aby decyzja zapadła już w połowie lutego na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.

Polska chce szybkiej decyzji

W sprawie dostaw odrzutowców dla Ukrainy ambasador Polski w Berlinie zaapelował o podjęcie decyzji podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. „Zaproponowaliśmy, aby spotykający się tam szefowie państw i rządów nie tylko omówili tę kwestię, ale także podjęli decyzję” – powiedział w rozmowie z Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND) ambasador, Dariusz Pawlos. Polityka wahania i dywagacji przyniosłaby efekt przeciwny do zamierzonego, jak w przypadku dostawy czołgów bojowych na Ukrainę.

Po niemieckiej obietnicy dostarczenia Ukrainie czołgów Leopard 2, jej prezydent Wołodymyr Selenskyj zażądał także samolotów bojowych, „rakiet dalekiego zasięgu” i większej ilości artylerii do walki obronnej z Rosją. Polska wywierała na Niemcy znaczną presję w dyskusji o dostawie czołgów bojowych.

Szef SPD, Rolf Mützenich, powiedział w niedzielę wieczorem w programie ARD „Bericht aus Berlin”: „Czerwoną linią jest oczywiście to, że dostarczana jest broń, która może mieć bardzo silne oddziaływanie także na terytorium Rosji.” Kanclerz Niemiec, Olaf Scholz, odrzuca dostawę myśliwców dla Ukrainy. Tymczasem rząd Polski dał do zrozumienia, że poparłby to, gdyby NATO zdecydowało się na dostarczenie Ukrainie odrzutowców. „Jeśli chodzi o kwestię odrzutowców, to Polska nie chce tutaj działać sama, ale uważamy, że ta decyzja powinna być podjęta w drodze konsensusu wśród zachodnich sojuszników” – podkreślił ambasador Pawlos.

Pierwsza Konferencja Bezpieczeństwa od czasu rozpoczęcia wojny na Ukrainie

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, najważniejsze na świecie spotkanie ekspertów ds. polityki bezpieczeństwa, odbędzie się w dniach 17-19 lutego w hotelu Bayerischer Hof. Jest to pierwsza konferencja bezpieczeństwa od początku rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie. Z Ukrainy w Monachium spodziewani są minister spraw zagranicznych, Dmytro Kuleba i minister obrony, Oleksiy Resnikov – lub ewentualnie jego następca.

Źródło: n-tv

Tragiczny finał bójki w Hamburgu: brat staje w obronie siostry i zabija jej byłego partnera

0

Dwa dni po awanturze w mieszkaniu w hamburskiej dzielnicy Niendorf zmarł 42-letni mężczyzna. Poinformowała o tym w poniedziałek miejscowa policja.

42-latek został raniony nożem, doznał obrażeń zagrażających życiu

Według ustaleń policji, mężczyzna w piątek późnym wieczorem odwiedził swoją 46-letnią byłą partnerkę w jej mieszkaniu, znieważył ją i zaatakował. Kobiecie udało się wysłać wezwanie o pomoc do rodziny. Chwilę później na miejscu pojawił się jej 52-letni brat.

Funkcjonariusze ustalili, że między mężczyznami doszło do bójki, w trakcie której 42-latek został raniony nożem. Doznał obrażeń zagrażających życiu. Poszkodowany mężczyzna został przewieziony do szpitala na oddział intensywnej terapii, gdzie udzielono mu pomocy medycznej.

Nie udało się go uratować – zmarł w szpitalu w nocy z niedzieli na poniedziałek. 52-latek został tymczasowo aresztowany, ale po pewnym czasie wypuszczono go na wolność. Dochodzenie przejął wydział zabójstw.

Zaatakowana przez byłego partnera 46-letnia kobieta także trafiła do szpitala

Policja prowadzi śledztwo w sprawie ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym. Funkcjonariusze będą teraz starali się ustalić dokładne okoliczności powstania obrażeń i zbadać ewentualne powody uzasadniające postępowanie brata kobiety – poinformowała rzeczniczka policji.

Ponieważ 46-letnia kobieta również doznała obrażeń w wyniku wcześniejszego ataku jej byłego partnera, ona także została przewieziona do szpitala i poddana leczeniu ambulatoryjnemu.

Źródło: Die Welt

Polska domaga się niemieckich reparacji – „odmowa to początek dyskusji”

1

Niemcy nie chcą zrekompensować Polsce zniszczeń, jakich doznała podczas II wojny światowej – Berlin dał to ostatnio jasno do zrozumienia. Ale Polska nie zgadza się na to.

„Odmowa to nie koniec, a początek dyskusji”

Wieloletni spór o reparacje z czasów II wojny światowej nadal trwa. Mimo odrzucenia przez Niemcy postulatu, Polska nadal nalega na rozmowy w tej sprawie. „Nie postrzegamy tej odmowy jako końca, ale raczej jako początek dyskusji, na końcu której może dojść do kompromisu” – powiedział w rozmowie z Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND) polski ambasador w Berlinie, Dariusz Pawlos.

„Oświadczenie rządu niemieckiego było bardzo krótkie i zakończyło się stwierdzeniem, że roszczenia nie są uzasadnione. Rozczarowanie z tego powodu było bardzo duże” – powiedział. „Oczekujemy dyskusji ze stroną niemiecką na temat konsekwencji II wojny światowej” – dodaje Pawlos.

Polska powiedziała, że na początku stycznia otrzymała formalną odmowę od rządu niemieckiego. „Według rządu niemieckiego, kwestia reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta i nie zamierza on podejmować negocjacji” – poinformowało polskie MSZ.

Rząd PiS wystosował w październiku ubiegłego roku notę dyplomatyczną, w której domagał się 1,3 biliona euro odszkodowania za straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej i okupacji przez nazistowskie Niemcy.

Krytyka traktowania ofiar nazizmu

Rząd niemiecki zwraca uwagę, że komunistyczne kierownictwo Polski zadeklarowało w 1953 roku zrzeczenie się niemieckich reparacji. Jednakże polski rząd narodowo-konserwatywny zakwestionował ważność tamtego porozumienia, uzasadniając, że Warszawa działała wówczas pod presją Związku Radzieckiego.

Ambasador Pawlos skrytykował teraz jako „niedopuszczalne” nierówne traktowanie ofiar nazizmu w różnych krajach. „Polskie ofiary narodowego socjalizmu otrzymały wówczas jednorazową wypłatę, którą tak naprawdę można określić jedynie jako kroplę w morzu potrzeb”. Porównując: na przykład w Izraelu ofiary otrzymywały świadczenia do końca życia.

Źródło: Der Spiegel

Obostrzenia covidowe w Niemczech: Europejski Trybunał Praw Człowieka zajmuje się sprawą zamknięcia szkół w czasie pandemii

Według doniesień prasowych, Europejski Trybunał Praw Człowieka zażądał od rządu federalnego oświadczenia w sprawie zamknięcia szkół podczas pandemii koronawirusa. Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdziło portalowi ntv, że otrzymało od sądu listę pytań dotyczących tzw. „federalnego hamulca bezpieczeństwa” (niem. Bundesnotbremse).

Niemiecki rząd musi udzielić odpowiedzi do 12 kwietnia

„Federalny hamulec bezpieczeństwa” wszedł w życie pod koniec kwietnia 2021 roku i przestał obowiązywać z końcem czerwca tego samego roku. Przewidywał on ograniczenia w życiu publicznym, jeśli liczba nowych zakażeń koronawirusem w danym powiecie przekroczy określony poziom. Jednym z przewidywanych obostrzeń było zamknięcie szkół. Europejski Trybunał Praw Człowieka wyznaczył rządowi federalnemu termin na udzielenie odpowiedzi – ma na to czas do 12 kwietnia. Według artykułu w „Welt am Sonntag”, sąd zażądał m.in. odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście głównym kryterium przy podejmowaniu decyzji o ponownym zamykaniu szkół było dobro dziecka. Ponadto sędziowie chcieli wiedzieć, w jakim stopniu uwzględniono w procesie podejmowania decyzji skutki wcześniejszych zamknięć placówek szkolnych w czasie pandemii.

Ponadto, Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał rządowi federalnemu dostarczenie informacji na temat „dostępności, zakresu i czasu trwania alternatywnych rozwiązań edukacyjnych” w tamtym czasie, takich jak nauczanie hybrydowe, zajęcia online i zapewnienie opieki nad dzieckiem w nagłych przypadkach.

Federalny Trybunał Konstytucyjny oddalił skargę

Adwokaci Axel Koch i Bernhard Ludwig złożyli w maju 2022 roku skargę na Republikę Federalną do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wcześniej Federalny Trybunał Konstytucyjny (niem. Bundesverfassungsgericht) oddalił wniesioną przez nich skargę dotyczącą zamknięcia szkół. Sędziowie orzekli, że tak długo jak państwo może opierać się na ekspertyzach naukowych, które nie zostały jednoznacznie podważone, zamknięcia szkół są dopuszczalne w celu ochrony osób z grup ryzyka.

Orzeczenia wydane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka są wiążące i muszą zostać wykonane przez niemieckie władze i sądy. Fakt, że Trybunał przesłał katalog pytań, świadczy o tym, że sędziowie traktują sprawę poważnie – napisano w gazecie „Welt am Sonntag”. Tylko w przypadku około dwóch procent skarg na Niemcy wpływających co roku do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, rząd federalny otrzymuje wezwanie do zajęcia stanowiska.

Źródło: ntv

Koalicja rządząca w Niemczech chce odejścia od corocznych, milionowych dotacji dla Kościołów

0

Kiedy obecny niemiecki rząd przedstawił swoją umowę koalicyjną, uwaga skupiła się na kilku kwestiach: prawo azylu, odchodzenie od węgla, eksport broni. To, że temat zaprzestania wypłaty dotacji państwowych na rzecz Kościołów był w mniejszym stopniu przedmiotem zainteresowania polityków, zapewne wynika m.in. z faktu, że w ostatnich dziesięcioleciach już wielokrotnie podejmowano próby realizacji tego planu. Teraz jednak partie wchodzące w skład koalicji rządzącej w Niemczech chcą zabrać się do tego na poważnie.

Państwo niemieckie co roku wypłaca Kościołom około pół miliarda euro. Dotacje są przekazywane od XIX wieku. Miały być rekompensatą za wywłaszczenie nieruchomości i gruntów należących do instytucji kościelnych w wyniku sekularyzacji. Już w 1919 roku pojawił się projekt ustawy, na mocy której chciano znieść świadczenia. Projekt nie doczekał się jednak realizacji, podobnie jak wiele kolejnych prób. Teraz znów toczą się negocjacje w tej sprawie.

Niemiecki rząd chce położyć kres finansowaniu Kościołów

Najbardziej zaskakujące w całej tej sprawie jest to, że przynajmniej Kościół ewangelicki najwyraźniej nie zamierza utrudniać realizacji planu niemieckiego rządu. Jego pełnomocniczka, Anne Gidion, powiedziała w sobotę radiu WDR 5, że jest „gotowa do współpracy, choć w pełni świadoma trudności, jakie oznaczałoby to dla wszystkich stron”.

Nawet gdyby dotacje zostały zniesione, nie jest tak, że Kościoły zostaną z niczym. Termin „Ablösung” (spłacenie) używany w umowie koalicyjnej oznacza kolejną, ostateczną kwotę, która ma zostać przekazana przez państwo. Pozwoli ona Kościołom na dalsze finansowanie swoich zadań – stwierdził poseł SPD Lars Castellucci, również na antenie WDR. Wysokość kwoty nie jest jeszcze znana, ale prawdopodobnie znacznie przewyższy ona roczne dotacje państwowe.

Przedstawicielka Kościoła ostrzega przed obniżeniem świadczeń

Anne Gidion przestrzega jednak, że wraz ze zniesieniem dotacji ograniczone zostaną niektóre „usługi dla społeczeństwa”. Dotyczy to pracy z dziećmi, młodzieżą i uchodźcami, duszpasterstwa i miejsc spotkań. „Jeśli budżety będą mniejsze, to i zakres prac będzie mniejszy”. Dodała, że „nie jest to groźba”, lecz prosty rachunek.

Źródło: Frankfurter Rundschau

5,5 promila: taki „niewiarygodnie wysoki” poziom alkoholu we krwi wykryto u 54-latka z Dolnej Saksonii

1

Podczas interwencji związanej z przemocą domową w Lüneburgu, mieście położonym w kraju związkowym Dolna Saksonia, policja zmierzyła u 54-letniego mężczyzny aż 5,5 promila alkoholu we krwi. Z informacji podanych w niedzielę przez policję wynika, że zanim doszło do badania alkomatem, mężczyzna był przez dłuższy czas pod obserwacją i nie pił bezpośrednio przed dokonaniem pomiaru.

Chociaż policja regularnie odnotowuje wysokie poziomy alkoholu we krwi w przeprowadzanych badaniach alkomatem, z takim wynikiem pomiaru nie ma styczności na co dzień. „To jest już bardzo wysoki poziom” – powiedział rzecznik policji Niemieckiej Agencji Prasowej.

Mężczyzna bił żonę pięściami po twarzy

Ponieważ 54-latek mógł jeszcze normalnie chodzić i rozmawiać, nie został przewieziony do izby wytrzeźwień. Z powodu przemocy wobec 47-letniej żony, mężczyzna został wyrzucony ze wspólnego mieszkania pary i nie może do niego wejść przez kolejnych osiem dni. Mężczyzna wielokrotnie uderzył żonę otwartą dłonią i pięścią w twarz.

Według Federalnego Centrum Edukacji Zdrowotnej (niem. Bundeszentrale für gesundheitliche Aufklärung, BZgA), najpóźniej w momencie, gdy poziom alkoholu we krwi przekracza cztery promile, może dojść do paraliżu, śpiączki z zanikiem odruchów, a nawet do zatrzymania oddechu i śmierci.

Źródło: T-online

Nieterminowa wypłata wynagrodzenia za pracę w Niemczech: co zrobić, gdy szef nie płaci?

Pracownicy oczekują od pracodawcy wypłaty wynagrodzenia za pracę w uzgodnionym czasie. Nieterminowa wypłata pensji to coś więcej niż tylko drobna niedogodność. Jeśli szef nie płaci na czas, pracownicy często popadają w problemy finansowe. Muszą przecież zapłacić czynsz, raty kredytu, zrobić zakupy, ponieść inne koszty utrzymania, a z powodu nieterminowej wypłaty wynagrodzenia może się zdarzyć, że na ich koncie zabraknie pieniędzy na pokrycie wszystkich niezbędnych wydatków. A zatem co można zrobić w Niemczech w sytuacji opóźnień w wypłacie wynagrodzenia?

Kiedy pracownicy w Niemczech powinni otrzymać wynagrodzenie za pracę?

Wypłata wynagrodzenia jest jednym z podstawowych obowiązków pracodawcy wynikających z umowy o pracę. W dokumencie jest też jasno określone, w jakim terminie powinno to nastąpić. Zwykle jest to 1. lub 15. dzień miesiąca, albo koniec miesiąca. Układy zbiorowe pracy lub porozumienia zakładowe mogą zawierać inne regulacje dotyczące terminu wypłaty wynagrodzenia.

Kwestie wynagrodzenia są uregulowane w § 614 niemieckiego kodeksu cywilnego (BGB). Zgodnie z tym przepisem, wynagrodzenie należy wypłacić po wykonaniu pracy. Jeśli wynagrodzenie jest należne za ustalone okresy, trzeba je wypłacić po upływie każdego z tych okresów. Pracownicy muszą zatem „zapracować” na swoje wynagrodzenie i nie mogą oczekiwać płatności z góry. Aby otrzymali wynagrodzenie za swoją pracę w terminie, musi być ono wypłacone najpóźniej pierwszego dnia następnego miesiąca.

Jednak w praktyce zazwyczaj obowiązują inne regulacje niż te wynikające z przepisów prawnych:

  • Umowa

Umowa o pracę lub układ zbiorowy pracy zwykle przewidują odmienne regulacje w zakresie terminu płatności. Najczęściej spotykany zapis stanowi, że wynagrodzenie wypłacane jest co miesiąc 15. dnia miesiąca lub na koniec miesiąca.

  • Uczniowie zawodu

Zgodnie z § 18 niemieckiej ustawy o kształceniu zawodowym (Berufsbildungsgesetz, BBiG), uczniowie zawodu mają prawo do otrzymania wynagrodzenia najpóźniej w ostatnim dniu roboczym miesiąca.

  • Płaca minimalna

W przypadku wynagrodzeń, których wysokość ulega wahaniom ze względu na zmienną ilość pracy, ustawa przewiduje, że wypłata wynagrodzenia może nastąpić do 15. dnia kolejnego miesiąca. Podobnie jak w przypadku innych stosunków pracy, obowiązują uregulowania wynikające z umowy o pracę. § 2 niemieckiej ustawy o płacy minimalnej (Mindestlohngesetz, MiLoG) stanowi ponadto, że pracodawca musi wypłacić wynagrodzenie najpóźniej w ostatnim dniu roboczym banku w miesiącu następującym po miesiącu, w którym praca została wykonana.

Opóźnienia w wypłacie wynagrodzenia: co zrobić, gdy szef nie płaci?

Wykonaliście swoją pracę zgodnie z umową, ale szef nie wypłaca wynagrodzenia w terminie – co wtedy? Z prawnego punktu widzenia oznacza to zwłokę w płatności po stronie pracodawcy. Nie musicie się o nie upominać, ani podejmować żadnych innych działań (§ 286 BGB). Dla firmy zwłoka może wiązać się z dodatkowymi kosztami, gdyż pracownicy nie muszą tak po prostu tolerować tego opóźnienia.

Oto możliwe konsekwencje nieterminowej wypłaty wynagrodzeń:

  • Odsetki za zwłokę

Nieterminowa wypłata wynagrodzenia prowadzi do naliczania odsetek za zwłokę według obowiązującej stawki odsetek ustawowych. Podstawą do wyliczenia jest § 288 BGB. Zgodnie z nim możecie żądać odsetek za zwłokę w wysokości równej podstawowej stopie procentowej powiększonej o pięć punktów procentowych.

  • Zryczałtowana rekompensata za szkodę powstałą wskutek zwłoki

Jeżeli pracodawca nie wypłaci wynagrodzenia na czas, pracownik może domagać się od szefa kwoty ryczałtowej w wysokości 40 euro za szkody powstałe w wyniku opóźnienia. Dotyczy to również sytuacji, gdy szef wypłacił Wam w terminie tylko część wynagrodzenia zamiast pełnej kwoty.

  • Prawo zatrzymania

Jako pracownicy macie prawo – pod pewnymi warunkami – odmówić wykonywania pracy, jeśli szef nie wypłacił Wam wynagrodzenia przez dwa pełne miesiące. Jednym z warunków jest proporcjonalność – jeśli pracujecie tylko na godziny i zaległości są niewielkie, raczej nie będzie Wam przysługiwać prawo zatrzymania.

  • Wypowiedzenie umowy o pracę

Jeśli pracodawca przez dłuższy czas nie wypłaca wynagrodzenia, możliwe jest rozwiązanie umowy o pracę bez zachowania okresu wypowiedzenia. Pracownicy powinni z tego korzystać tylko w razie potrzeby, gdyż prawo do zatrzymania jest skutecznym narzędziem. Lepiej zarejestrować się jako bezrobotny, aby zniwelować finansowe skutki utraty wynagrodzenia, ponieważ stosunek pracy wprawdzie nadal trwa, ale de facto jest się osobą bezrobotną.

  • Odszkodowanie

Pracodawca może być zobowiązany do wypłaty odszkodowania, np. dlatego, że z powodu niewypłaconego wynagrodzenia pracownikowi naliczyły się odsetki za niewykonanie zobowiązań. Może też być zmuszony do zapłacenia za prawnika, którego pracownik zatrudni w związku z opóźnieniami w wypłacie pensji.

Orzecznictwo: przykład nieterminowej wypłaty wynagrodzenia

W przypadku braku lub opóźnienia płatności, spory niejednokrotnie mają swój finał w niemieckich sądach pracy. Sądy te muszą wówczas rozstrzygnąć, kto ma rację i jakie roszczenia przysługują pracownikom w poszczególnych przypadkach. Niekiedy w grę wchodzi znacznie więcej niż tylko miesięczna pensja. Na przykład jedna ze spraw dotyczyła małżeństwa, które nabyło nieruchomości i przez lata bez problemu spłacało kredyt – w razie kłopotów finansowych można było zapobiec przymusowej licytacji poprzez negocjacje z bankiem. Warunek: miesięczna rata w wysokości 1.000 euro.

Gdy nie było to już możliwe, nastąpiła przymusowa licytacja. Jeden z domów został zlicytowany za kwotę niższą niż wynosiła jego wartość rynkowa. Mężczyzna zażądał wówczas od swojego pracodawcy zwrotu różnicy między uzyskaną kwotą a wartością rynkową oraz kosztów przymusowej licytacji. Powód: wynagrodzenie było wielokrotnie wypłacane nieterminowo, przez co powód nie mógł spłacać rat kredytu i co ostatecznie doprowadziło do przymusowej licytacji.

Wyrok sądu pracy

Podczas rozprawy sądowej pracodawca odmówił wypłaty odszkodowania. Powołał się na złą sytuację w firmie oraz na to, że informował swojego pracownika o opóźnieniach w wypłacie wynagrodzenia. Krajowy Sąd Pracy w Moguncji (sygn. akt: 2 Sa 555/14) był odmiennego zdania i orzekł, że pracodawca musi wypłacić odszkodowanie zgodnie z §§ 280 I, II, 286 niemieckiego kodeksu cywilnego (Bürgerliches Gesetzbuch, BGB). Sandra Voigt, prawniczka i redaktorka portalu Anwalt.de, skomentowała to w taki sposób:

Zasadniczo obowiązuje następująca zasada: pracownicy mogą liczyć na to, że należne im wynagrodzenie zostanie wypłacone w terminie. W końcu te pieniądze są im potrzebne do pokrycia kosztów utrzymania lub do uregulowania własnych zobowiązań. Nie muszą więc tworzyć rezerw – nawet gdyby istniało ryzyko, że szef nie będzie w stanie wypłacić pensji na czas lub że w ogóle jej nie wypłaci.

W przeciwnym razie to na pracownikach spoczywałoby ryzyko niewypłacenia im wynagrodzenia przez pracodawcę – tymczasem jest to wyłącznie jego problem. To szef dopuszcza się naruszenia obowiązków, jeśli przekazuje wynagrodzenie z opóźnieniem.

Sąd przychylił się do stanowiska, że powód mógłby bez problemu wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec banku, gdyby otrzymywał wynagrodzenie w terminie. W związku z tym naruszenie obowiązków przez pracodawcę było przyczyną przeprowadzenia licytacji nieruchomości. Z tego względu musi on również ponieść odpowiedzialność za powstałą szkodę.

Direktionsrecht, czyli prawo pracodawcy do wydawania poleceń pracownikom: co wolno szefowi w Niemczech?

Pracodawca ma prawo wydawać polecenia służbowe swoim pracownikom. Wynika ono z umowy o pracę i określa uprawnienia szefa do wydawania instrukcji i poleceń. W języku niemieckim prawo pracodawcy do wydawania poleceń pracownikom określane jest terminem Direktionsrecht. Ale czy są rzeczy, których szef nie może od Was wymagać? Z tego artykułu dowiecie się, co wolno Waszemu przełożonemu i jakie są granice jego uprawnień…

Definicja: co kryje się pod pojęciem Direktionsrecht?

Direktionsrecht (inaczej Weisungsrecht) to termin oznaczający prawo pracodawcy do wydawania poleceń (instrukcji) swojemu pracownikowi. Dzięki temu szef może precyzyjniej określić zakres obowiązków, miejsce i czas pracy pracownika. Pracownicy mogą być zatem kierowani do pracy tam, gdzie jest to potrzebne w danym momencie. Podstawą tego prawa jest umowa o pracę, a ponadto jest ono uregulowane w § 106 niemieckiej ustawy o  działalności gospodarczej (Gewerbeordnung) oraz w § 315 niemieckiego kodeksu cywilnego (Bürgerliches Gesetzbuch, BGB).

W oparciu o to prawo pracownicy są zobowiązani do podejmowania także takich zadań, które nie są jednoznacznie wskazane w umowie o pracę. Podpisując umowę, pracownicy nie tylko zgadzają się na wynegocjowane warunki i obowiązki obu stron, ale także muszą wykonywać polecenia wydane przez pracodawcę.

Jego uprawnienia nie są jednak nieograniczone. Ochrona pracowników w Niemczech jest wyjątkowo szeroka. Samowola jest niedopuszczalna, pracodawca musi działać zgodnie z zasadą słuszności, to znaczy korzystać ze swoich uprawnień w sposób właściwy i postępować sprawiedliwie.

Przykłady: jakich obszarów mogą dotyczyć uprawnienia kierownicze 

Prawo do wydawania poleceń nie jest więc narzędziem dominacji, za pomocą którego pracodawcy mogą swobodnie zarządzać pracownikami. A zatem jakie kwestie można doprecyzować na jego podstawie i jakie polecenia może wydać szef swoim podwładnym?

Godziny pracy

Godziny pracy są uzależnione od umów o pracę, układów zbiorowych lub porozumień zakładowych. W tych granicach pracodawca może korzystać z prawa do wydawania poleceń, określając początek i koniec dziennego czasu pracy, zmiany oraz czas przerw. Jeśli jednak w danym przedsiębiorstwie istnieje rada zakładowa, to ma ona prawo współdecydowania, więc pracodawca nie ma całkowitej swobody w tym zakresie.

Pracownik jest zobowiązany do pracy w godzinach nadliczbowych, jeśli w umowie o pracę znajduje się klauzula dotycząca nadgodzin. W przeciwnym razie praca w godzinach nadliczbowych jest możliwa tylko w sytuacjach absolutnie nadzwyczajnych, gdy nadgodziny są wymagane w ramach obowiązku lojalności.

Miejsce pracy

W większości przypadków pracownikowi przydziela się konkretne miejsce pracy. Prawo pracodawcy do wydawania poleceń pozwala jednak na przeniesienie pracownika do innego miejsca pracy lub innego zakładu, np. w przypadku gdy potrzebna jest pomoc w innym oddziale. Jeśli nie ma stałego miejsca pracy – na przykład w branży usług w zakresie sprzątania – pracownik może być skierowany do dowolnego miejsca w obrębie określonego obszaru.

Jednak szef nie może tak po prostu wysłać Was do miejsca pracy oddalonego o kilkaset kilometrów. Musi również wziąć pod uwagę sytuację rodzinną i prywatną pracownika. Pracodawcy muszą też sprawdzić, czy nie byłoby to łatwiejsze dla któregoś z pozostałych pracowników.

Zakres pracy

Obowiązuje tu następująca zasada: im bardziej szczegółowe zapisy w umowie o pracę, tym węższe są granice uprawnień kierowniczych. Jeśli w umowie uzgodniono tylko jeden określony obszar, to na mocy prawa do wydawania poleceń można przydzielić pracownikowi liczne zadania w ramach tego obszaru. Na przykład „sprzedawca” może być kierowany do różnych działów domu mody. Jeśli natomiast w umowie wyraźnie zapisano „sprzedawca odzieży męskiej”, przydzielenie pracownika do działu z odzieżą damską lub dziecięcą może być trudniejsze.

Ponadto, nie można powierzać pracownikowi zadań nieadekwatnych do jego kwalifikacji. Pracodawca nie może więc nakazać programiście, aby zajął się sprzątaniem w firmie. Nie ma przy tym znaczenia to, czy pracodawca nadal wypłaca mu wynagrodzenie w niezmienionej wysokości.

Zachowanie

Częścią prawa do wydawania poleceń są również instrukcje dotyczące zachowania w miejscu pracy (zgodnie z § 106 niemieckiej ustawy o działalności gospodarczej). Dotyczy to np. określonego dress code, czyli zbioru zasad dotyczących odpowiedniego dopasowania ubioru do okazji. W tym przypadku chodzi o strój do pracy. Banki czy zakłady jubilerskie często narzucają pracownikom poważny ubiór w postaci garnituru lub kostiumu. Na mocy prawa do wydawania poleceń pracodawca zakazuje noszenia np. dżinsów i T-shirtów pracownikom, którzy mają kontakt z klientami.

Granice prawa do wydawania poleceń

Prawo pracodawcy do wydawania poleceń ma wyraźne granice. Pracownicy nie muszą wykonywać każdego polecenia i w razie wątpliwości mogą się sprzeciwić. Szczególnie dotyczy to poniższych sytuacji:

  • Zastosowanie się do instrukcji oznaczałoby naruszenie prawa

Naturalnie nie musicie wykonywać poleceń szefa, jeśli wiązałoby się to z naruszeniem istniejących zakazów prawnych lub zachowaniem nieetycznym (§ 138 niemieckiego kodeksu cywilnego [BGB]). Żaden szef nie może wykorzystywać swoich uprawnień kierowniczych do tego, by zmusić pracownika do popełnienia przestępstwa.

  • Umowa o pracę lub układ zbiorowy regulują to w inny sposób

Mimo że pracodawca ma prawo do wydawania poleceń swoim pracownikom, pierwszeństwo mają inne porozumienia – w szczególności umowa o pracę, układ zbiorowy pracy mający zastosowanie do stosunku pracy lub istniejące porozumienia zakładowe.

  • Prawo rady zakładowej do współdecydowania

W przedsiębiorstwach, w których działa rada zakładowa, w niektórych obszarach ma ona prawo do współdecydowania. Dotyczy to m.in. takich kwestii jak przeniesienie, które wymaga uprzedniej zgody rady zakładowej (§ 99 niemieckiej ustawy o ustroju przedsiębiorstw [Betriebsverfassungsgesetz, BetrVG]).

  • Niesprawiedliwe polecenia

Korzystając z prawa do wydawania poleceń, pracodawca musi kierować się zasadą słuszności, uwzględniającą indywidualne okoliczności i interesy pracownika. Jeśli tego nie zrobi, nie musicie stosować się do takich krzywdzących poleceń.

Jakie możliwości mają pracownicy?

Jeżeli polecenia szefa nie wykraczają poza jego uprawnienia kierownicze, należy je wykonywać – w przeciwnym razie grozi Wam upomnienie lub nawet zwolnienie z pracy. Co jednak w sytuacji, gdy zastosowanie się do nich oznaczałoby złamanie prawa? Pracownicy obawiają się negatywnych konsekwencji w przypadku odmowy wykonania polecenia.

Podstawowa zasada brzmi: nie musicie stosować się do bezprawnych poleceń przełożonego. W takim przypadku możecie odmówić wykonywania pracy i nie realizować polecenia. Taka odmowa nie może być wykorzystana przez pracodawcę jako powód zwolnienia.

Powinniście być jednak w stu procentach pewni, że pracodawca nie mógł wydać takiego polecenia w oparciu o jego uprawnienia kierownicze. Bo jeśli nie macie racji, to grozi Wam co najmniej upomnienie, a być może nawet zwolnienie z pracy w trybie natychmiastowym.

Jak się chronić

Jeśli nie chcecie podejmować takiego ryzyka, powinniście się wcześniej zabezpieczyć. Pierwszą możliwością jest złożenie skargi, zgodnie z § 84 niemieckiej ustawy o ustroju przedsiębiorstw (Betriebsverfassungsgesetz, BetrVG). Możecie w tym celu udać się do wyższego przełożonego lub do rady zakładowej.

Jeśli chcecie odmówić wykonania polecenia, może warto wcześniej zasięgnąć porady prawnej. Prawnik specjalizujący się w prawie pracy potrafi lepiej ocenić, czy doszło do przekroczenia uprawnień. W razie wątpliwości sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd pracy – ale to powinna być tylko ostateczność.