Podanie o pracę w Niemczech: jeśli jesteście świeżo po ślubie, lepiej nie podawajcie swojego stanu cywilnego

Podania o pracę zawsze stanowią wyzwanie – czy list motywacyjny jest właściwie sformułowany, czy CV dobrze się prezentuje, czy kwalifikacje są odpowiednie dla danego stanowiska? Wątpliwości budzi też kwestia podawania informacji osobistych dotyczących rodziny. Czy należy wspomnieć o dzieciach, czy lepiej nie? Oto co warto mieć na uwadze podczas przygotowywania dokumentów aplikacyjnych w Niemczech.

Curriculum vitae: podawanie informacji o stanie cywilnym i dzieciach jest w Niemczech dobrowolne

W CV jest szereg danych, które trzeba podać, na przykład imię i nazwisko, adres oraz dane kontaktowe. Jednak danych dotyczących stanu cywilnego i tego, czy posiadacie dzieci, nie trzeba podawać w życiorysie. Na zasadzie dobrowolności możecie też wpisać miejsce i datę urodzenia – informuje portal Karrierebibel. Nawet jeśli w ogłoszeniu o pracę pojawia się wprost pytanie o stan cywilny i dzieci, to i tak podanie tych informacji jest dobrowolne – ale jeśli odpowiecie na to pytanie, prawdopodobnie zyskacie dodatkowe punkty.

Podając informację na temat dzieci zwykle wymienia się także ich wiek

Jeśli zdecydujecie się umieścić w CV informację o swoich dzieciach, to zasadniczo powinniście podać również ich wiek. Według portalu Karrierebibel zwykle wygląda to tak:

  • stan cywilny: rozwiedziona/rozwiedziony, 1 dziecko (10 lat)
  • stan cywilny: zamężna/żonaty, 2 dzieci (5 i 8 lat)

Jeśli podacie informację na temat swojego stanu cywilnego i dzieci, to oczywiście pracownicy wydziału kadr mogą mieć uprzedzenia wobec Was. Na przykład, jeśli jesteście w związku małżeńskim i nie macie dzieci, mogą stwierdzić, że istnieje prawdopodobieństwo zajścia w ciążę w niedługim czasie. Z kolei jeśli jesteście na przykład samotnymi rodzicami posiadającymi małe dziecko, może się okazać, że będziecie często nieobecni w pracy z powodu chorób dziecka i konieczności zapewnienia mu opieki. To wszystko są interpretacje, ale zanim skompletujecie swoje dokumenty aplikacyjne, powinniście zastanowić się, jakie wrażenie mogą one wywrzeć na osobach, które będą je przeglądać. Rozważania te nie dotyczą tylko kobiet; również mężczyźni powinni zastanowić się, czy podać informacje na temat stanu cywilnego i dzieci.

Czy zatem podawać informacje na temat stanu cywilnego i dzieci?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi; wszystko zależy od okoliczności. Jeśli jednak zostaniecie zapytani o to podczas rozmowy kwalifikacyjnej, powinniście powiedzieć prawdę. Po tym jak zostaniecie zatrudnieni i tak wyjdzie na jaw czy macie dzieci czy nie – jeśli skłamiecie w tej sprawie, pracodawca może poczuć się oszukany i zwolnić was już w okresie próbnym.

Oto kiedy warto wspomnieć o dzieciach i stanie cywilnym, a kiedy lepiej pominąć te informacje:

  • Jeśli jesteście w związku małżeńskim, a Wasze dziecko ma ponad 12 lat, powinniście to wpisać do CV. W ten sposób pokażecie, że jesteście wytrzymali i macie ustabilizowaną sytuację życiową.
  • Jesteście singlami i nie macie dzieci? W tej sytuacji również warto wpisać tę informację do CV, ponieważ pracownicy działu kadr uznają wówczas, że jesteście elastyczni.
  • Macie dzieci w wieku poniżej 12 lat lub jesteście świeżo po ślubie? W tym przypadku lepiej pominąć te informacje, skoro ich podawanie jest dobrowolne.

Pisząc CV zastanówcie się jak postąpić. Być może zaimponujecie przyszłemu pracodawcy swoją szczerością i otwartością, jeśli wspomnicie o swoim stanie cywilnym. Jedną z opcji może być także stwierdzenie, że nie planujecie mieć dzieci.

Niemcy: oto co daje członkostwo w związkach zawodowych

Razem jesteśmy silni – tak brzmi hasło przewodnie związków zawodowych. Ale w Niemczech liczba ich członków od lat spada.

Sama tylko Federacja Niemieckich Związków Zawodowych (niem. Deutscher Gewerkschaftsbund, DGB), skupiająca osiem organizacji działających we wszystkich branżach i działach gospodarki, straciła w ciągu dziesięciu lat setki tysięcy członków. Podczas gdy jeszcze w 2012 roku do DGB należało 6,15 mln osób, w 2022 roku ich liczba oscylowała wokół 5,64 mln. Tymczasem przynależność do związków zawodowych może być opłacalna dla pracowników.

Oto najważniejsze pytania i odpowiedzi – od wypłaty ze związku zawodowego za okres strajku (niem. Streikgeld) po doskonalenie zawodowe.

Czym tak właściwie są związki zawodowe?

Związki zawodowe to stowarzyszenia pracowników. „Wolne związki zawodowe są niezależne od pracodawców i państwa” – mówi Malte Lübker z Fundacji im. Hansa Böcklera (niem. Hans-Böckler-Stiftung) w Düsseldorfie, prowadzonej przez największą w Niemczech federację związków zawodowych DGB. Przedstawiciele związków zawodowych prowadzą np. negocjacje płacowe z pracodawcami.

I ma to już swoją tradycję: w Niemczech historia ruchu związkowego sięga połowy XIX wieku. Jeden z pierwszych dużych strajków miał miejsce w 1873 roku.

Dziś prawo do tworzenia związków zawodowych jest zagwarantowane w ustawie zasadniczej (art. 9, ust. 3). Oprócz największej organizacji parasolowej niemieckich związków zawodowych, DGB, istnieje również DBB Beamtenbund und Tarifunion (Deutscher Beamtenbund; DBB; pol. Niemieckie Zrzeszenie Urzędników i Unia Taryfowa) – federacja 39 związków i zrzeszeń zawodowych reprezentujących głównie urzędników niemieckiej służby cywilnej i pracowników administracji publicznej z siedzibą w Berlinie z około 1,3 mln członków, a także Christlicher Gewerkschaftsbund (CGB; pol. Chrześcijańskie Zrzeszenie Związków Zawodowych) – federacja 16 związków licząca około 280 tys. członków. Oprócz tego istnieje wiele mniejszych, niezależnych związków zawodowych – na przykład zrzeszających strażaków lub położne.

Kto może zostać członkiem niemieckiego związku zawodowego?

Zasadniczo członkiem związku zawodowego może zostać każdy pracownik, czy to na Mini- lub Midijob, czy to zatrudniony na część, czy na cały etat. Nawet osoby prowadzące samodzielną działalność gospodarczą mogą w pewnym zakresie do niego przystąpić, podobnie jak studenci. Wiele związków zawodowych ma również nieaktywnych członków, takich jak emeryci. Członkami tych organizacji mogą być ponadto osoby bezrobotne.

Jedyny warunek członkostwa w związkach zawodowych: musi istnieć związek między zawodem a związkiem zawodowym. Oznacza to, że jeśli pracujecie w branży metalowej i elektrycznej, możecie zostać członkiem IG Metall – ale nie związku zawodowego policjantów.

Co pracownicy zyskują dzięki byciu członkiem związku zawodowego?

Pracownicy zrzeszeni w związkach zawodowych mają możliwość podjęcia wspólnych działań na rzecz sprawiedliwego wynagrodzenia, odpowiednich warunków i godzin pracy. Związki mogą organizować akcje protestacyjne – strajki – aby doprowadzić do spełnienia swoich żądań.

Pracownicy, którzy są w związku zawodowym, mogą również uzyskać bezpłatną poradę prawną i reprezentację w konfliktach z pracodawcami. „Aby móc bezpłatnie korzystać z takich porad prawnych lub reprezentacji, trzeba być od jakiegoś czasu – zwykle co najmniej od trzech miesięcy – członkiem związku zawodowego” – wyjaśnia Carolin Fulda z Instytutu Niemieckiej Gospodarki (niem. Institut der deutschen Wirtschaft) w Kolonii. Wiele związków oferuje również szkolenia dla swoich członków.

Jakie są obowiązki wynikające z członkostwa w związku zawodowym?

Jeśli jest się członkiem związku zawodowego, trzeba płacić składkę członkowską. Jej wysokość jest uzależniona od wysokości wynagrodzenia pracownika i wynosi zazwyczaj jeden procent wynagrodzenia brutto – mówi Fulda. Stawka procentowa może być jednak różna w poszczególnych związkach. Emeryci, osoby pobierające zasiłek chorobowy lub bezrobotni również podlegają różnym zasadom w zależności od związku.

Ponadto „członkowie nie mogą zachowywać się w sposób szkodliwy dla związku”, mówi Lübker. Chodzi o sytuację, gdy członek narusza statut – lub pracuje pomimo trwającego strajku. Takie zachowanie może doprowadzić nawet do dochodzenia wewnątrz związku. W konsekwencji członek może otrzymać pisemną naganę lub zostać usunięty ze związku.

Tak na marginesie, związek, który chce przeprowadzić strajk, potrzebuje z reguły zgody 75 procent swoich członków.

Na czym polega wypłata ze związku zawodowego za okres strajku (niem. Streikgeld)?

Pracodawca nie musi wypłacać strajkującym wynagrodzenia za czas trwania strajku. W zamian osoby biorące udział w akcji protestacyjnej otrzymują pieniądze z funduszu strajkowego związku. Wysokość wypłaty ze związku zawodowego za okres strajku zależy od czasu trwania akcji protestacyjnej i wysokości wpłaconej składki. Ale „nie jest to w żadnym wypadku równowartość utraconych zarobków” – tłumaczy Lübker.

Czy członkostwo w związku zawodowym daje szczególną ochronę w pracy?

Nie. „Ale korzyścią dla pracownika może być możliwość uzyskania od związku zawodowego porady i reprezentacji w zakresie prawa pracy i prawa socjalnego w przypadku konfliktów z pracodawcą” – tłumaczy Fulda.

Czy trzeba powiedzieć pracodawcy, że należy się do związku zawodowego?

Zasadniczo nie trzeba informować pracodawcy o przynależności do związku zawodowego. Istnieją nieliczne wyjątki od tej zasady – na przykład, gdy pewne korzyści wynikające z układów zbiorowych dotyczą tylko członków związku lub gdy w danym zakładzie obowiązują równolegle dwa układy zbiorowe.

Niewykorzystane bilety na pociąg lub samolot z powodu strajków? Oto co możecie zrobić jako konsumenci w Niemczech

Pociągi dalekobieżne nie kursowały, wiele lotów zostało odwołanych. Niedawne strajki ostrzegawcze EVG i ver.di spowodowały liczne utrudnienia dla podróżnych w Niemczech. Osoby, które nie mogły skorzystać z usług kolei lub których lot nie odbył się, pozostały z niewykorzystanym biletem. Co można wtedy zrobić?

Odwołane połączenia kolejowe

Jeśli chodzi o Deutsche Bahn, w przypadku ostatnich strajków ostrzegawczych przedsiębiorstwo umożliwiło pasażerom, którzy zarezerwowali bilety na połączenia dalekobieżne w określonym czasie, skorzystanie z nich w sposób elastyczny w ciągu kolejnych kilku dni, czyli przedłużyło termin ich ważności. Spółka Deutsche Bahn zaznaczyła, że w razie chęci skorzystania w kolejnych dniach z przejazdu pociągiem, w którym wymagana jest rezerwacja miejsca, konieczne jest dokonanie jej ponownie.

Jeśli pasażer nie skorzysta z możliwości wykorzystania biletu w innym dniu i chce otrzymać zwrot ceny biletu na pociąg, który został odwołany z powodu strajku, musi w tym celu złożyć odpowiedni wniosek.

W przypadku biletów zakupionych drogą elektroniczną za pośrednictwem konta klienta, można to zrobić za pomocą wniosku online na stronie „bahn.de” lub w aplikacji „DB Navigator”. Deutsche Bahn wyjaśnia procedurę:

W widoku szczegółowym („Detailansicht”) danej podróży należy wybrać zakładkę „Fahrgastrechte” (pol. prawa pasażerów), a następnie kliknąć na przycisk umożliwiający złożenie wniosku o odszkodowanie – „Entschädigung beantragen”, po czym postępować zgodnie z instrukcją. Jeśli – jak ma to miejsce w przypadku większości podróżnych w czasie strajku – nie udało się nawet rozpocząć podróży, wówczas gdy pojawi się pytanie o to co dokładnie się zdarzyło podczas podróży („Was ist auf Ihrer Fahrt passiert?”), należy wybrać odpowiedź „Reise nicht angetreten”.

Kolej zwraca uwagę na fakt, że przycisk umożliwiający złożenie wniosku o odszkodowanie wyświetla się dopiero po upływie okresu ważności – oznacza to, że wniosek można złożyć dopiero od dnia planowanej daty podróży.

A co w przypadku zakupu biletu w DB Reisezentrum (Centrum Podróży DB)? W takiej sytuacji należy zażądać zwrotu ceny biletu na piśmie. W tym celu można samodzielnie wydrukować formularz praw pasażera (Fahrgastrechte-Formular) lub zgłosić się po niego do jednego z centrów podróży. Następnie należy wypełnić go i wysłać pocztą na adres: Servicecenter Fahrgastrechte, 60647 Frankfurt/Main.

Warto wiedzieć, że wniosku nie trzeba składać niezwłocznie, pasażerowie mają bowiem rok na skorzystanie z przysługujących im praw. Tym niemniej, zawsze wskazane jest możliwie szybkie podjęcie działań w tej sprawie.

Odwołane loty

Jeśli z powodu strajku dojdzie do odwołania lotu, podróżni mają wybór. Mogą nalegać na zapewnienie im transportu zastępczego. Mogą też zażądać zwrotu ceny biletu, ale wtedy muszą sami zadbać o to, by dotrzeć do celu.

Dlatego też centrum doradztwa konsumenckiego w Nadrenii Północnej-Westfalii (Verbraucherzentrale Nordrhein-Westfalen) radzi podróżnym, aby przed podjęciem decyzji o odstąpieniu od umowy z daną linią lotniczą i zażądaniu zwrotu pieniędzy, sprawdzili, czy u innych przewoźników są dostępne bilety i ile one kosztują.

Według ekspertów ds. ochrony konsumentów, jeśli pasażer zażąda zwrotu ceny biletu, linia lotnicza musi to zrobić w ciągu siedmiu dni. Ponadto, zwrot pieniędzy w formie vouchera na kolejną podróż jest możliwy tylko za pisemną zgodą klienta.

Źródło: web.de

Lauterbach: „Wiele dzieci do dzisiaj cierpi z powodu obostrzeń koronawirusowych”

2

Federalny minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD) ponownie określił zamykanie szkół i inne środki koronawirusowe jako „w niektórych przypadkach zbyt surowe”. „Wiele dzieci jeszcze dziś cierpi na zaburzenia psychiczne, ich zdrowie uległo pogorszeniu” – powiedział Lauterbach w Bundestagu. Parlament debatował w piątek nad przedstawionym w lutym raportem międzyresortowej grupy roboczej ds. skutków zdrowotnych pandemii koronawirusa dla dzieci i młodzieży.

„Zamknięcia szkół nie musiały być tak długie”

„Ze wszystkich, którzy ponieśli ofiary w związku z pandemią, dzieci poniosły największe straty” – powiedziała Lauterbach. To one „cierpiały ze względu na obostrzenia”. Minister ponownie przyznał: „Zamknięcia szkół nie musiały być tak długie”.

W rządowej debacie federalna minister ds. rodziny Lisa Paus (Zieloni) również zwróciła uwagę, że pandemia nie skończyła się dla dzieci i młodzieży. Ponad 70 procent z nich nadal czuje się psychicznie zestresowanych, a inne kryzysy, takie jak wojna na Ukrainie i kryzys klimatyczny, dodatkowo obciążają młodych ludzi. Politycy mają za zadanie w większym stopniu uwzględniać obawy dzieci i młodzieży w ustalaniu priorytetów, podkreśliła Paus.

„Niezwykle trudne kompromisy”

Minister rodziny odniosła się do działań, które już zostały zainicjowane, takich jak zwiększenie wczesnej pomocy dla młodych rodzin, warte miliardy inwestycje w poprawę jakości świetlic czy rozszerzenie całodziennej opieki w szkołach podstawowych. Ponadto od lata w szkołach pojawią się tzw. trenerzy zdrowia psychicznego, którzy będą pomagać dzieciom i młodzieży oraz udzielać „pierwszej pomocy psychologicznej” w ostrych kryzysach.

Posłanka CDU Mareike Lotte Wulf przyznała, że na początku pandemii koronawirusa trzy lata temu ówczesna koalicja musiała dokonać „bardzo trudnych wyborów”. Potępianie ich hurtowo „byłoby pójściem na łatwiznę”. Dodała jednak, że w przypadku obecnego rządu nie widać, iż poważnie myśli on o wzięciu odpowiedzialności za radzenie sobie z negatywnymi skutkami koronawirusa dla dzieci i młodzieży.

Wulf skrytykowała fakt, że fundusze na ten cel znacznie się zmniejszyły. Podczas gdy poprzedni rząd zapewnił dwa miliardy euro na nadrabianie zaległości w nauce, wczesną edukację i organizację czasu wolnego, obecny planuje jedynie „pakiet wsparcia opiewający na kwotę 40 milionów euro”.

źródło: welt.de

Niemcy: baseny odkryte szukają pracowników na lato

2

Wielu z nas zapewne wyczekuje już letnich dni z dużą ilością słońca i temperaturą sięgającą 30 stopni w cieniu. To byłaby idealna pogoda na spędzenie wolnego czasu na odkrytym basenie! Ale w zeszłym roku sytuacja w Essen, w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, nie była tak kolorowa – opowiada Ralf Becker, który kieruje jedną z firm działających w tej branży.

Z powodu braku personelu baseny odkryte były niekiedy zamknięte nawet w czasie wakacji letnich. Podobnie było w innych niemieckich miastach. Aby zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji w tym roku, baseny pilnie poszukują personelu. Ale brakuje chętnych do pracy.

Potrzebni ratownicy do pracy na basenach odkrytych w Niemczech w nadchodzącym sezonie letnim

„W tym roku już w zimie zaczęliśmy szukać ratowników do pracy na basenie odkrytym” – mówi Becker. Kontaktowano się ze studentami kierunków związanych ze sportem i maturzystami, członkami klubów pływackich, rozwieszono plakaty na basenach.

W najbliższych tygodniach rozpocznie się kolejna duża kampania z ogłoszeniami w prasie, radiu i w mediach społecznościowych. Miasto oferuje przyszłym pracownikom bezpłatne kursy pozwalające na zdobycie wymaganych uprawnień.

Niemały wysiłek, aby zrekrutować 50 ratowników potrzebnych w Essen do sezonowej pracy na otwartych basenach. Ale bez niezbędnego personelu obiekty te będą musiały pozostać zamknięte. „Jak dotąd nasze starania zaowocowały obsadzeniem około połowy stanowisk” – mówi Becker. To i tak znacznie więcej niż w zeszłym roku o tej samej porze.

Według szacunków, w Niemczech brakuje od 2 do 3,5 tys. tzw. Bademeister – są to fachowcy, którzy dbają o cały basen – znają się na technologii, parametrach wody, itd. Liczba ta w ogóle nie uwzględnia sporej liczby ratowników, którzy pracują w sezonie letnim dbając o bezpieczeństwo aktywnie wypoczywających gości.

Praca na basenach nie jest wystarczająco atrakcyjna

Wiele osób nie ma już ochoty pracować na basenie podczas ładnej pogody i w weekendy, kiedy inni mają wolne – wyjaśnia Peter Harzheim, przewodniczący stowarzyszenia Bundesverband Deutscher Schwimmmeister zrzeszającego m.in. ratowników i instruktorów pływania. Według Harzheima przyczyną tego stanu rzeczy są również warunki pracy.

Ratownicy mają często bardziej opłacalne alternatywy niż praca na odkrytym basenie przez kilka letnich tygodni. Na przykład w Essen płaca ratownika ustalona według zbiorowego układu pracy wynosi około 15 euro brutto za godzinę plus dodatki.

„W ubiegłym roku wiele basenów w Niemczech musiało ograniczyć godziny otwarcia. Tego lata raczej nie będzie lepiej” – uważa Eric Voß, który odpowiada za kwestie kadrowe w niemieckim związku branżowym reprezentującym właścicieli basenów („Deutsche Gesellschaft für das Badewesen”) w Essen. Zachęca on firmy z branży do pilnego zajęcia się tym problemem – na przykład poprzez reklamę w szkołach, na uniwersytetach i na targach edukacyjnych.

Wiele basenów już zareagowało. W Nadrenii Północnej-Westfalii w ubiegłym roku 250 młodych ludzi rozpoczęło kształcenie w zawodzie Bademeister – to znacznie więcej niż w latach poprzednich. Na przykład w Dortmundzie liczba osób uczących się tego zawodu wzrosła ponad trzykrotnie. Perspektywy są dobre – ocenia rzeczniczka Sonja Schöber.

Ale aby praca na basenach była atrakcyjna, trzeba coś zrobić z pensjami tych pracowników – podkreśla Schöber. Według niej to politycy muszą zapewnić pieniądze na ten cel, ponieważ baseny już teraz są przedsiębiorstwami dotowanymi.

Braki kadrowe i skrócone godziny otwarcia – tak będzie zapewne i w tym sezonie w Niemczech

Sama praca jest tak naprawdę atrakcyjna – uważa ratownik Harzheim. „Uczysz dzieci pływać, patrzysz na wiele zadowolonych twarzy, bierzesz odpowiedzialność za technologię wartą miliony, za uzdatnianie wody, pompy i systemy wentylacyjne.” Nie wspominając o tym, że można uratować komuś życie.

Jednak w perspektywie krótkoterminowej działania reklamowe podjęte w celu pozyskania pracowników prawdopodobnie okażą się niewystarczające. „W ciągu najbliższych kilku lat nie będziemy w stanie oferować usług w zakresie, do którego się przyzwyczailiśmy” – mówi Voß. Wiele miast już skróciło godziny otwarcia swoich krytych basenów w lecie, aby mieć wystarczającą liczbę pracowników do obsługi basenów odkrytych. Inne wolą w razie takiej konieczności nie uruchamiać pływalni na świeżym powietrzu, aby można było kontynuować naukę pływania i zajęcia w ramach klubów sportowych w basenach krytych – takie podejście ma na przykład miasto Leverkusen w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia.

Ralf Becker z Essen liczy jednak na to, że w najbliższych miesiącach dzięki prowadzonej kampanii reklamowej uda się obsadzić jeszcze wiele wakatów. Bo wtedy w sezonie letnim w ogóle nie będzie się musiał zastanawiać, które baseny może otworzyć, a które nie.

Źródło: web.de

Ograniczenie prędkości przyniosłoby niemieckiej gospodarce 950 mln euro rocznie

6

Jeśli chodzi o uczynienie ruchu drogowego bardziej przyjaznym dla klimatu, jeden środek należy do najbardziej oczywistych: ograniczenie prędkości. Eksperci uważają, że gdyby ograniczenie prędkości wynosiło 120 na autostradach i 80 na drogach wiejskich, możliwa byłaby redukcja ośmiu milionów ton ekwiwalentu CO₂. Taki jest wynik najnowszych obliczeń Federalnej Agencji Ochrony Środowiska.

Ograniczenie prędkości mogłoby pomóc nie tylko klimatowi, ale także gospodarce kraju: ograniczenie prędkości do 130 km/h w Niemczech mogłoby przynieść wzrost dobrobytu o co najmniej 950 mln euro rocznie – wyliczyła teraz szwedzko-niemiecka grupa badawcza w opracowaniu opublikowanym w czasopiśmie „Ecological Economics”.

Suma ta jest związana między innymi z pozytywnym wpływem ograniczenia prędkości na środowisko, ale nie tylko: nieco mniej niż jedna trzecia tej kwoty wynika z korzyści związanych z niższą emisją CO₂, a ponad dwie trzecie można przypisać ogólnym korzyściom społecznym wynikającym z niższych kosztów łańcucha dostaw lub oszczędności w infrastrukturze. Według innych badań ograniczenie prędkości może również zmniejszyć różnicę prędkości między samochodami, potencjalnie poprawiając płynność ruchu.

Gdyby pominąć pozytywne korzyści wynikające z niższych emisji CO₂, to i tak wzrost dobrobytu wyniósłby około 660 mln euro rocznie.

Naukowcy przeprowadzili analizę kosztów i korzyści z pomocą publicznie dostępnych danych, czyli obliczyli również, ile ograniczenie prędkości kosztowałoby społeczeństwo. Gdyby jednak zważyć ze sobą szkody i korzyści, to w ostatecznym rozrachunku okazałoby się, że społeczeństwo jako całość znacznie by zyskało. Obliczenia obejmują wpływ na czas podróży, zużycie paliwa, rozwój i utrzymanie infrastruktury oraz wypadki.

Jeśli nie spojrzeć na społeczeństwo jako całość, ale na pojedynczego kierowcę, koszty i korzyści – takie jak stracony czas, zaoszczędzone paliwo czy niższe koszty wypadków – prawie się wzajemnie wyrównują. Ograniczenie prędkości nie przyniosłoby zatem pojedynczym kierowcom ani oszczędności, ani nie ozanaczałoby dla nich dodatkowych kosztów.

źródło: spiegel.de

Po Badenii-Wirtembergii: te kraje związkowe planują stworzenie stron internetowych do anonimowego zgłaszania osób uchylających się od płacenia podatków

5

W 2021 roku Ministerstwo Finansów w Badenii-Wirtembergii uruchomiło kontrowersyjną platformę internetową mającą ułatwić walkę z oszustami podatkowymi. Teraz inne landy idą w jego ślady.

Anonimowe zgłoszenia były możliwe już wcześniej, tyle że drogą pocztową lub telefoniczną

Za pomocą portalu internetowego obywatele mogą anonimowo udzielać wskazówek i w ten sposób zwracać uwagę właściwych organów na potencjalne oszustwa podatkowe. Podniosła się wrzawa: CDU/CSU, FDP i AfD skrytykowały ten pomysł i oskarżyły Zielonych o zachęcanie do donosicielstwa. W dzienniku Bild pojawił się nawet nagłówek „Steuer-Stasi”.

Minister finansów Badenii-Wirtembergii Danyal Bayaz (Zieloni) stanowczo odrzucał oskarżenia: „Uchylanie się od płacenia podatków jest policzkiem dla wszystkich, którzy uczciwie płacą podatki”. Powiedział, że anonimowe zgłoszenia były możliwe już wcześniej, tyle że drogą pocztową lub telefoniczną – nie inaczej jest w innych krajach związkowych. „W 2021 roku powinno to być jednak możliwe także online” – tłumaczył dwa lata temu minister zielono-czarnej koalicji rządzącej na południowym zachodzie kraju.

Jakie są efekty funkcjonowania platformy internetowej umożliwiającej zgłaszanie oszustw podatkowych w Badenii-Wirtembergii?

Dotychczasowe wyniki działania portalu są mieszane – donosi Handelsblatt. Jakość wskazówek nie jest lepsza niż w przypadku anonimowych donosów przekazywanych telefonicznie lub listownie. W ubiegłym roku za pośrednictwem anonimowego portalu otrzymano 3.068 informacji i wszczęto 89 postępowań (2,9 proc.) – poinformowało gazetę Ministerstwo Finansów Badenii-Wirtembergii. W przypadku pozostałych kanałów komunikacyjnych odsetek ten wyniósł 6,6 proc. Dzięki wszystkim otrzymanym wskazówkom kraj związkowy Badenia-Wirtembergia odzyskał w 2022 roku ok. 850 tys. euro – podała gazeta ekonomiczna.

Portal internetowy do zgłaszania potencjalnych oszustw podatkowych spotkał się tymczasem z zainteresowaniem rządów innych krajów związkowych – tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Handelsblatt:

Szlezwik-Holsztyn

W umowie koalicyjnej CDU/CSU i Zielonych uzgodniono stworzenie rozwiązania umożliwiającego dokonywanie zgłoszeń dotyczących nadużyć podatkowych w formie elektronicznej. Jak donosi Handelsblatt, trwają też prace w ministerstwie spraw wewnętrznych i ministerstwie sprawiedliwości nad uruchomieniem portalu internetowego do zgłaszania przypadków prania brudnych pieniędzy.

Dolna Saksonia

SPD i Zieloni zawarli w swojej umowie koalicyjnej zapis o stworzeniu platformy internetowej służącej zwalczaniu oszustw podatkowych. Trwają prace nad jej wdrożeniem. Minister finansów Dolnej Saksonii Gerald Heere (Zieloni) powiedział gazecie Handelsblatt, że Dolna Saksonia zwróci szczególną uwagę na spełnienie wymogów dotyczących zachowania tajemnicy skarbowej i ochrony danych.

Brema

Parlament krajowy Bremy wezwał Senat do utworzenia elektronicznego systemu informowania o nieprawidłowościach. Jak dowiedział się dziennik ekonomiczny Handelsblatt, trwają konsultacje w tej sprawie z Badenią-Wirtembergią.

Hamburg

Hamburska koalicja rządząca złożona z SPD i Zielonych analizuje doświadczenia, jakie ma w tym zakresie kraj związkowy położony na południowym zachodzie Niemiec – donosi Handelsblatt.

Nadrenia Północna-Westfalia

Czarno-zielony rząd landu Nadrenia Północna-Westfalia jest nadal sceptycznie nastawiony do uruchamiania portalu mającego służyć do zgłaszania domniemanych oszustów podatkowych. Póki co można przekazywać informacje drogą pocztową lub telefoniczną – w razie potrzeby anonimowo. Z punktu widzenia rządu tego kraju związkowego nie ma potrzeby tworzenia portalu internetowego – donosi gazeta o nastrojach w Düsseldorfie.

Hesja

W Hesji nikt nie myśli o wprowadzaniu systemu zgłoszeń online – podaje Handelsblatt.

Źródło: www.24hamburg.de

Niedobór wykwalifikowanych pracowników – w Niemczech brakuje 60 tys. hydraulików

4

Plany koalicji dotyczące modernizacji systemów grzewczych mogą oznaczać dużo pracy dla hydraulików. Jednak w Niemczech jest bardzo krucho z hydraulikami – łącznie w branży brakuje obecnie około 60 000 wykwalifikowanych pracowników.

Brakuje 60 000 instalatorów systemów grzewczych

Według Centralnego Związku Instalacji Sanitarnych, Ogrzewania i Klimatyzacji (niem. Zentralverband Sanitär Heizung Klima), w Niemczech brakuje obecnie około 60 000 instalatorów systemów grzewczych. Taka liczba wyjdzie, jeśli policzymy obsługę wszystkich rynków, a nie tylko instalację nowych systemów grzewczych, powiedział Helmut Bramann, dyrektor generalny stowarzyszenia, gazetom z grupy medialnej Funke.

Do tej pory firmy sanitarne i grzewcze modernizowały około 900.000 systemów grzewczych i przebudowywały około 1,2 miliona łazienek rocznie.”Łazienki bez barier przy starzejącym się społeczeństwie to istotny temat- tutaj zapotrzebowanie w najbliższych latach znacznie wzrośnie” – wyjaśnił Bramann. Według szacunków Centralnego Związku, w ubiegłym roku w tym rzemiośle zatrudnionych było prawie 400.000 osób.

Instalacja pompy ciepła „to nie technologia budowania rakiet”

Zdaniem Bramanna wprowadzony w środę projekt ustawy o wymianie ogrzewania nie stanowi powodu do niepokoju: „Instalacja pompy ciepła to nie technologia budowania rakiet”. Potrzebna do tego wiedza jest od dawna dostępna w zakładach, a także wykładana podczas wyuczania zawodu. Konieczność dalszego kształcenia wykwalifikowanych pracowników „nie jest więc tak dramatyczna, jak mogłoby się początkowo wydawać”.

Zgodnie z projektem ustawy, od przyszłego roku takie systemy grzewcze mogą być instalowane tylko w wyjątkowych przypadkach. Nowe systemy grzewcze mają być napędzane „w miarę możliwości” z wykorzystaniem co najmniej 65% energii odnawialnych. Tradycyjne systemy grzewcze na gaz i olej mogą to osiągnąć tylko wtedy, gdy będą działać np. w połączeniu z pompą ciepła.

Szef firmy produkującej pompy ciepła – Vaillant, Norbert Schiedeck, uważa, że instalacja tych systemów w większości domów ma sens. „Zakładamy, że do 70% budynków w Europie może być ogrzewanych pompami ciepła bez większych przeróbek” – powiedział Schiedeck w wywiadzie dla gazety „Rheinische Post”. „W przypadku pozostałych budynków konieczne są dodatkowe działania. W zależności od stanu energetycznego budynku, może to być wymiana kilku grzejników, ale także izolacja budynku.”

Źródło: www.tagesschau.de

Niemcy: CDU chce powiązać wiek emerytalny z przewidywaną długością życia

4

Kto żyje dłużej, musi też dłużej pracować: tak przynajmniej uważa CDU według dokumentu wewnętrznego, o którym donosi dziennik Die Welt. Partia proponuje, aby od 2031 roku powiązać wiek emerytalny z przewidywaną długością życia. Wiek emerytalny w Niemczech jest stopniowo podnoszony i w 2031 roku będzie wynosił 67 lat.

Propozycje CDU zostały opracowane przez komisję ekspertów ds. zabezpieczenia społecznego. Komisja ta jest jedną z wielu zaangażowanych w przygotowanie nowego programu politycznego CDU. Ma on być gotowy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku i uporać się z błędami, które doprowadziły do przegranych wyborów do Bundestagu w 2021 roku. W tym tygodniu wyszły na jaw także pomysły komisji ekspertów ds. dobrobytu, która proponuje podniesienie najwyższej stawki podatku.

Wiek emerytalny powiązany z oczekiwaną długością życia: kto ją oszacuje?

„Konkretnie oznaczałoby to wówczas podwyższenie zwykłego wieku emerytalnego o cztery miesiące za każdy dodatkowy rok życia” – cytuje gazeta Die Welt dokument komisji ekspertów ds. zabezpieczenia społecznego. To, jak i przez kogo miałaby być wówczas obliczana przewidywana długość życia, nie zostało dokładnie wyjaśnione. Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego na rok 2021 wynika, że średnia oczekiwana długość życia wynosi 78,5 lat dla mężczyzn i 83,4 lat dla kobiet.

Inną z propozycji CDU jest wprowadzenie nowej, obowiązkowej formy prywatnego zabezpieczenia emerytalnego, która zastąpiłaby tzw. Riester-Rente. Chodzi o produkt emerytalny, który umożliwiałby rodzicom budowanie majątku dziecka od chwili jego narodzin. Państwo miałoby przeznaczać pewną kwotę jako kapitał początkowy dla każdego noworodka. Podobny pomysł miała już komisja ekspertów ds. dobrobytu, która – według gazety Frankfurter Allgemeine Zeitung – przyznawałaby każdemu dziecku kapitał początkowy w wysokości 10 tys. euro.

Źródło: www.hna.de

Prawa pracownicze a piątkowy strajk w Niemczech: co zrobić, gdy pociągi szybkiej kolei miejskiej nie kursują?

0

Osoby dojeżdżające do pracy czekają w piątek poważne utrudnienia z powodu strajku zapowiedzianego przez Eisenbahn- und Verkehrsgewerkschaft (EVG) – niemiecki związek zawodowy reprezentujący pracowników przedsiębiorstw kolejowych. Marcus Bodem, prawnik specjalizujący się w prawie pracy, wyjaśnia, co w takiej sytuacji mogą zrobić pracownicy – a czego im nie wolno.

EVG wezwał do strajku na kolei. W piątek 21 kwietnia wstrzymany zostanie m.in. ruch pociągów szybkiej kolei miejskiej w Berlinie. Czy pomimo to pracownicy muszą tego dnia przyjść do pracy?

To, jak dojechać do pracy, to wyłącznie problem pracownika. Podstawowa zasada jest taka, że to pracownicy muszą wziąć na siebie ryzyka związane z dojazdem do pracy i rozwiązywać problemy, jakie mogą się pojawić. Muszą zorganizować wszystko tak, aby dotrzeć do firmy na czas. Zasada ta obowiązuje również w przypadku strajku ostrzegawczego ogłoszonego z krótkim wyprzedzeniem. Istnieje wiele sposobów, aby poradzić sobie z takimi trudnościami. Można na przykład umówić się na wspólny dojazd do pracy jednym samochodem z innymi współpracownikami.

Czy pracownikom w Niemczech grożą konsekwencje wynikające z prawa pracy, jeśli pozostaną w domu z powodu strajku i związanych z tym problemów z dojazdem?

Tak, w pierwszej kolejności otrzymają upomnienie. Jeśli absolutnie nie ma możliwości dojazdu do pracy tego dnia, wówczas trzeba wyjechać dzień wcześniej i wziąć pokój w hotelu. Pracownicy, którzy mogą pracować także w trybie home office, mają oczywiście większą swobodę niż choćby operator frezarki. Ale coraz częściej zdarza się, że firmy idą pracownikom na rękę i pozwalają im zostać w domu albo na przykład zostać dłużej w pracy poprzedniego dnia. Oczywiście takie rozwiązania nie wchodzą w grę na przykład w przypadku personelu zatrudnionego na oddziale intensywnej terapii.

Czy pracownicy mają prawo do wzięcia dnia wolnego z krótkim wyprzedzeniem?

Teoretycznie jest to możliwe. Prawo pracy przewiduje, że pracownicy mogą wyrazić chęć skorzystania z urlopu, a firma musi to uwzględnić. W pewnych okolicznościach szef może jednak odmówić spełnienia tego życzenia – na przykład jeśli w piątek nie pojawi się w pracy kilku innych współpracowników. Ważne jest, aby nie podejmować samowolnych działań albo grozić, że za wszelką cenę chce się dostać dzień wolny. Jeśli pracownik nie pojawi się w pracy, naruszy swoje obowiązki wynikające z prawa pracy. Musi się więc liczyć z tym, że w pierwszej kolejności otrzyma upomnienie, a potem może mu grozić nawet wypowiedzenie umowy o pracę.

No dobrze, ale co z pracą zdalną? Czy pracownicy w Niemczech mogą domagać się umożliwienia im pracy z domu?

Nie, pracownicy nie mogą domagać się tego, by mogli wykonywać swoje obowiązki zawodowe w trybie home office. Przynajmniej na razie nie istnieje takie prawo. Być może w przyszłości federalny minister pracy, Hubertus Heil, zmieni coś w tej kwestii.

Źródło: www.tagesspiegel.de