Niemcy: Po tygodniach sporów Bundesrat uchwalił legalizację marihuany

0

Legalizacja marihuany w końcu jest w Niemczech możliwa. Projekt przeszedł przez Bundesrat. Do samego końca nie było jasne, czy izba krajów związkowych skieruje plan koalicji do komisji mediacyjnej – a tym samym zahamuje jego realizację.

Legalizacja marihuany od 1 kwietnia

Konopie indyjskie staną się w Niemczech legalne. Bundesrat utorował drogę dla ustawy przyjętej przez koalicję, pomimo sprzeciwu niektórych krajów związkowych. Izba krajowa przyjęła ustawę w piątek. Oznacza to, że posiadanie i uprawa konopi indyjskich będą dozwolone dla dorosłych pod pewnymi warunkami od 1 kwietnia.

Legalizację poprzedziły tygodnie sporów. Ustawie sprzeciwiały się w szczególności kraje związkowe rządzone przez CDU/CSU i do końca nie było jasne, czy skierują ją do komisji mediacyjnej między Bundesratem a Bundestagiem. Nie udało się jednak uzyskać niezbędnej większości głosów na posiedzeniu plenarnym – co najmniej 35 z 69 głosów. Minister zdrowia, Karl Lauterbach (SPD), prowadził wcześniej kampanię na rzecz zatwierdzenia ustawy w Bundesracie.

„Czy nie nadszedł czas, abyśmy walczyli z czarnym rynkiem?” zapytał Lauterbach. Przez wiele lat był on przeciwnikiem legalizacji marihuany. Zmienił zdanie, ponieważ zmieniła się sytuacja badawcza. Lauterbach powiedział, że tam, gdzie legalizacja została przeprowadzona mądrze – na przykład w niektórych stanach USA – czarny rynek upadł.

Ochrona następnego pokolenia

Lauterbach mówił o „szansie” na ochronę następnego pokolenia „poprzez edukację, przed przestępczością, konsumpcją i czarnym rynkiem”.

Wcześniej prezydenci Saksonii-Anhalt i Saksonii, Reiner Haseloff i Michael Kretschmer (obaj CDU), zdecydowanie sprzeciwiali się legalizacji. Haseloff opowiadał się za komisją mediacyjną, która przynajmniej musiałaby zająć się ograniczeniami czasowymi i starymi sprawami. Kretschmer ostrzegł, że konopie indyjskie jako narkotyk miękki mogą prowadzić do konsumpcji twardszych narkotyków. Patrząc na Holandię, gdzie konsumpcja jest legalna, wykazano, że „nic się nie poprawiło, ale wiele się pogorszyło”.

Haseloff ostrzegł również przed pogorszeniem się sytuacji: „Będzie więcej zgonów niż wcześniej, które są pośrednio związane z ryzykownym używaniem konopi indyjskich”. Polityk CDU odniósł się zarówno do zgonów związanych z narkotykami, jak i ofiar śmiertelnych wypadków drogowych, które mogą wynikać z wypadków spowodowanych zażywaniem narkotyków.

Bawarska minister zdrowia, Judith Gerlach (CSU), również nazwała ustawę błędem. Jej zdaniem, nałożyłaby ona ogromne dodatkowe obciążenia administracyjne i egzekucyjne na kraje związkowe. Zaapelowała do krajów związkowych o skierowanie ustawy do komisji mediacyjnej.

Nowoczesna polityka narkotykowa

Legalizacja była projektem bliskim sercu koalicji, Zieloni i FDP prowadzili kampanię na rzecz dekryminalizacji marihuany. „Od dziesięcioleci prowadzimy kampanię przeciwko ideologicznej polityce zakazu” – napisali Zieloni na portalu X (dawny Twitter). „Dzięki ustawie o konopiach indyjskich w końcu tworzymy nowoczesną politykę narkotykową”. Minister finansów i lider FDP, Christian Lindner, również z zadowoleniem przyjął tę ustawę.

Źródło: www.spiegel.de

Dzieci zmuszane do jedzenia: pracownica placówki dziennej opieki nad dziećmi w Nesselröden uznana za winną

0

Asystentka socjalna w placówce dziennej opieki nad dziećmi w Nesselröden (powiat Getynga) została skazana za zmuszanie do określonego zachowania (niem. Nötigung) i pozbawienie wolności. Kobieta zmuszała dzieci do jedzenia i zamknęła jedno z nich.

Sąd nie przychylił się do wniosku o nałożenie na kobietę zakazu wykonywania zawodu

Sąd rejonowy w Duderstadt, mieście położonym w kraju związkowym Dolna Saksonia, skazał w czwartek pracownicę placówki na grzywnę w wysokości 4.400 euro. Sędzia uznał za udowodnione, że kobieta pięć razy zmusiła dzieci do jedzenia. 44-latka przytrzymując głowy maluchów wpychała im jedzenie do ust. Sędzia powiedział, że takie zachowanie nie może być akceptowane w żadnej placówce opieki dziennej w Dolnej Saksonii. Sąd uznał również za uzasadniony zarzut pozbawienia wolności. Asystentka socjalna zamknęła marudzące dziecko. Sąd skazał kobietę na karę grzywny w wysokości 110 stawek dziennych po 40 euro każda. W ciągu tygodnia może ona złożyć odwołanie od wyroku.

Oskarżyciele posiłkowi domagali się również, by kobieta otrzymała zakaz wykonywania zawodu. Sędzia odrzucił jednak ten wniosek. Stwierdził, że obciążający psychicznie proces i zainteresowanie mediów wystarczą, aby zapobiec podobnym zachowaniom oskarżonej w przyszłości.

Dzieci, których dotyczyła sprawa, były w wieku od jednego do trzech lat

Prokuratura oskarżyła 44-letnią kobietę z Duderstadt o zmuszanie do określonego zachowania i bezprawne pozbawienie wolności. Zarzuty dotyczyły jej zachowań w stosunku do siedmiorga dzieci z grupy żłobkowej w katolickiej placówce dziennej opieki nad dziećmi. W ogłoszonym w czwartek wyroku uniewinniono ją od jednego z zarzutów. Zgodnie z aktem oskarżenia, w okresie od września 2021 r. do lipca 2022 r. asystentka socjalna wpychała jedzenie do ust pięciorgu dzieciom wbrew ich woli. Jednemu dziecku uniemożliwiła wstanie z łóżka podczas przerwy obiadowej, a inne zamknęła w szatni. Oskarżona wiedziała, że dziecko nie jest w stanie samodzielnie otworzyć drzwi. Według prokuratury, otworzyła je ponownie dopiero po kilku minutach. Dzieci, których dotyczyła sprawa, były w wieku od jednego do trzech lat.

Około rok temu złożono doniesienie o przestępstwie przeciwko asystentce socjalnej i wychowawczyni w placówce dziennej opieki nad dziećmi. Obie zostały oskarżone o niewłaściwe zachowanie. Postępowanie przeciwko wychowawczyni zostało umorzone przez prokuraturę. Diecezja Hildesheim, jako organ prowadzący przedszkole, początkowo zwolniła obie oskarżone osoby z obowiązku świadczenia pracy – było to w lipcu ubiegłego roku. Jednak ze względu na napiętą sytuację kadrową, ostatecznie pozwolono im wrócić do pracy pod pewnymi warunkami, pomimo trwającego dochodzenia. Wówczas część rodziców wniosła sprawę do sądu – ze skutkiem pozytywnym. Sąd Administracyjny w Getyndze przychylił się do wniosku o zastosowanie środka tymczasowego. W opinii sądu warunki, na których osoby te powróciły do wykonywania swoich obowiązków, nie były wystarczające, aby dało się wykluczyć możliwość naruszenia dobra dziecka.

Źródło: www.ndr.de

Mocny spadek kosztów energii w Niemczech: o tyle spadły ceny prądu, gazu i benzyny

3

Ceny producentów w Niemczech nadal spadają. To dobra wiadomość dla konsumentów: w ujęciu rok do roku zmniejszyły się w szczególności koszty energii elektrycznej, gazu i benzyny. Skala spadku zaskoczyła nawet ekspertów, którzy nie spodziewali się aż takiego tempa obniżania się cen.

Koszty energii w Niemczech mocno spadły

Konsumenci w Niemczech mogą nieco odetchnąć: koszty ogrzewania i oświetlenia spadły, a ceny na stacjach benzynowych również są nieco niższe niż wcześniej. W lutym tego roku ceny producentów spadły łącznie o 4,1 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Ten pozytywny trend utrzymuje się w Niemczech już od ośmiu miesięcy.

Spadek cen jest szczególnie widoczny w sektorze energetycznym. W ujęciu rok do roku prąd potaniał o 16,8 proc., a gaz o 17,7 proc. Także kierowcy mają powody do zadowolenia – ceny na stacjach benzynowych spadły o 1,4 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym (źródło: Federalny Urząd Statystyczny).

W lutym odnotowano najniższą stopę inflacji od połowy 2021 r.

Odwrócenie trendu można zaobserwować także w przypadku cen żywności, gdy dokona się porównania z lutym 2023 r. Po raz pierwszy od prawie trzech lat ceny żywności spadły w porównaniu z rokiem poprzednim. W szczególności potaniały oleje roślinne, mleko i kawa, podczas gdy słodycze i masło zdrożały.

Spadek cen producentów, zwłaszcza w sektorze energetycznym, jest dobrym prognostykiem dla cen konsumpcyjnych, a tym samym dla inflacji. W lutym odnotowano najniższą stopę inflacji od połowy 2021 r.

Prognoza: ceny prądu w Niemczech pozostaną wysokie

Pomimo tego, że koszty energii spadły w porównaniu do poprzedniego roku, Federalna Agencja Sieci (niem. Bundesnetzagentur) spodziewa się, że w 2024 r. ceny prądu pozostaną na wysokim poziomie. Chociaż ceny hurtowe spadły, szef Federalnej Agencji Sieci Klaus Müller nie spodziewa się zmniejszenia obciążeń dla konsumentów. Istotnym czynnikiem wpływającym na wysokie ceny energii elektrycznej są rosnące opłaty za użytkowanie sieci. Odpowiadają one za znaczną część rachunków za energię elektryczną, a wskutek zniesienia subwencji państwowych jeszcze wzrosną.

Źródło: www.giga.de

Wyrok w Hiszpanii: mężczyzna musi zapłacić byłej żonie 88 tys. euro za prace domowe

2

Pewien mieszkaniec położonego w północno-zachodniej Hiszpanii miasta Pontevedra musi zapłacić 88 tys. euro za prace domowe wykonywane przez jego żonę w okresie 26 lat małżeństwa.

Żona podjęła pracę, aby się utrzymać, ale jednocześnie wniosła sprawę do sądu

Para wzięła ślub w 1996 r. i rozstała się w 2022 r. Przez te wszystkie lata żona nie pracowała zawodowo, a zamiast tego zajmowała się domem i opiekowała wspólną córką. Po rozstaniu mąż pozostał w spłaconym wspólnym mieszkaniu rodziny, podczas gdy żona musiała się wyprowadzić i wynająć dla siebie mieszkanie.

Kobieta podjęła pracę, aby się utrzymać, ale jednocześnie wniosła sprawę do sądu. Obawiała się o swoją emeryturę, gdy tymczasem jej były mąż mógł liczyć na wysokie świadczenie emerytalne ze względu na wieloletni staż pracy. Kobieta domagała się zatem rekompensaty za lata pracy w domu.

Rekompensata za prace domowe i wychowywanie dzieci

W pierwszym wyroku sąd orzekł na korzyść kobiety i przyznał jej rekompensatę w wysokości 120 tys. euro. Obie strony złożyły jednak odwołanie: mężczyzna chciał zapłacić o 60 tys. euro mniej, podczas gdy jego była żona domagała się kwoty o 60 tys. euro wyższej.

Kobieta argumentowała, że pracowała ze swoim byłym mężem od 1989 r. aż do roku po ślubie, a następnie została gospodynią domową, podczas gdy on nadal pracował i zapewniał rodzinie środki finansowe. Ta nierównowaga ekonomiczna stanowiła dla niej ogromne obciążenie po zakończeniu małżeństwa, ponieważ była zmuszona znaleźć prostą pracę, aby zarobić na życie, przez co miała niewiele czasu na cele zawodowe.

Z kolei mężczyzna nie zgodził się z argumentem żony o braku równowagi ekonomicznej. Twierdził, że przecież kobieta ma teraz pracę, która pozwala jej się utrzymać i nie jest już obciążona opieką nad dzieckiem, ponieważ ich córka jest pełnoletnia i nie mieszka z matką. Ponieważ, jego zdaniem, oboje brali na siebie obowiązki wynikające z małżeństwa, nie widział podstaw do wynagradzania żony jak pracownika zatrudnionego w pełnym wymiarze czasu pracy.

Kwota rekompensaty zasądzona w pierwszym procesie została zmniejszona

Ostatecznie sąd w Pontevedra orzekł, że początkowo zasądzona rekompensata w wysokości 120 tys. euro zostanie obniżona do 88.025 euro, ale za to mąż będzie musiał przez trzy lata wypłacać byłej żonie rentę w wysokości 350 euro miesięcznie, ponieważ nadal mieszka w domu.

W ostatnich latach w Europie coraz częściej dochodzi do takich przypadków. W ubiegłym roku inny hiszpański sąd nakazał mężczyźnie wypłacenie byłej żonie 204 tys. euro za 25 lat prac domowych, a w 2021 r. sąd orzekł, że pewien Portugalczyk musi zapłacić swojej byłej żonie 72 tys. dolarów amerykańskich (około 66 tys. euro) za jej nieodpłatną pracę wykonywaną w trakcie 30-letniego małżeństwa.

Źródło: www.t-online.de

Zmiany na stacjach benzynowych od kwietnia – B10 i XTL wkraczają do Niemiec

1

B10 i XTL wkraczają na niemieckie stacje benzynowe. Ale nie każdy samochód poradzi sobie z nowymi paliwami.

Nowe rodzaje oleju napędowego będą wkrótce dostępne na niemieckich stacjach benzynowych

Niemcy chcą być neutralne dla klimatu do 2045 roku. Dlatego też oferta paliw na niemieckich stacjach benzynowych powiększa się: od wiosny na stacjach dostępne będą nowe rodzaje oleju napędowego. Bardziej przyjazne dla środowiska paliwa nie są jednak kompatybilne z każdym modelem samochodu.

Federalne Ministerstwo Środowiska szacuje, że około 5% z ponad 14 500 stacji benzynowych w całych Niemczech będzie oferować co najmniej jedno z nowych paliw od wiosny. Możliwe, że XTL i Diesel B10 będą dostępne na stacjach benzynowych już w kwietniu. Według ADAC, jeśli na stacji benzynowej widnieje napis XTL, może to być jeden z dwóch rodzajów parafinowego oleju napędowego w czystej postaci. Ale co to właściwie jest?

XTL, HVO i B10 – co to właściwie oznacza?

Parafinowy olej napędowy typu XTL: Skrót oznacza „X to Liquid”, przy czym X jest symbolem zastępczym dla różnych surowców, które są przekształcane w płynne źródła energii. Mogą być one oparte na różnych surowcach, takich jak gaz ziemny, biomasa lub węgiel. Biopaliwa mogą być produkowane z surowców odnawialnych, takich jak jęczmień, rzepak i trzcina cukrowa, ale także z materiałów odpadowych, takich jak gnojowica lub zużyty olej kuchenny.

Parafinowy olej napędowy typu HVO: Skrót oznacza „Hydrotreated Vegetable Oils” (hydrorafinowane oleje roślinne). W czystej postaci paliwo to nosi nazwę HVO100 lub C.A.R.E. Jeśli oleje roślinne są mieszane z olejami napędowymi, mieszanka ta nosi nazwę Diesel R33.

Diesel B10: Ten rodzaj oleju napędowego zawiera do 10% biodiesla.

Co właściwie sprawia, że nowe paliwa są tak „ekologiczne”? Dwutlenek węgla (CO₂) jest również emitowany podczas spalania bardziej przyjaznych dla środowiska wariantów, ale w niektórych przypadkach w mniejszym stopniu niż w przypadku konwencjonalnego oleju napędowego. Kluczową różnicą w porównaniu z konwencjonalnym olejem napędowym jest zamknięty obieg CO₂. Dwutlenek węgla jest usuwany z atmosfery podczas produkcji HVO, a mianowicie poprzez wzrost roślin. Bilans CO₂ jest zatem uważany za zrównoważony. Z drugiej strony, zaletą XTL jest to, że materiały odpadowe mogą być również wykorzystywane do wytwarzania energii, co zmniejsza obciążenie środowiska.

Które marki samochodów już zatwierdziły XTL lub B10?

Kierowcy powinni tankować paliwo B10 lub XTL tylko wtedy, gdy producent ich pojazdu na to zezwala ADAC zaleca: Jeśli nie macie pewności, lepiej pozostać przy B7 zamiast tankować B10. „Informacje o tym, jaki olej napędowy można tankować w pojeździe, można znaleźć na korku wlewu paliwa, w instrukcji obsługi lub uzyskać od producenta” – mówi niemiecki rząd.

Nowe rodzaje oleju napędowego zatwierdzono tylko dla kilku modeli następujących marek samochodów: Audi, BMW (cała flota z silnikami wysokoprężnymi), Citroën/Peugeot/Opel, Nissan, Renault/Dacia, Seat/Cupra, Škoda, Toyota, Volvo oraz Volkswagen.

Udział paliw alternatywnych, takich jak XTL i B10, nie wystarczy do osiągnięcia celów ochrony klimatu w sektorze transportu. Według Federalnego Ministerstwa Transportu nie jest to możliwe „bez zmniejszenia ogromnego zapotrzebowania na paliwo”. W tym miejscu „energooszczędna elektromobilność oferuje decydującą przewagę”, kontynuuje ministerstwo.

Źródło: www.hna.de

Integracja w Niemczech: z badań wynika, że uchodźcy i osoby ubiegające się o azyl chcą większej pomocy

6

Niezależnie od tego, czy chodzi o naukę języka niemieckiego, dostęp do opieki zdrowotnej czy poszukiwanie pracy: większość uchodźców w Niemczech chciałaby większego wsparcia w integracji.

Badania nie pozostawiają złudzeń

Prawie wszystkie osoby ubiegające się o azyl i uznani uchodźcy twierdzą, że potrzebują większego wsparcia w celu integracji w Niemczech. Wynika to z badania przeprowadzonego przez Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych (DIW). 98% z nich stwierdziło, że potrzebuje większej pomocy w co najmniej jednym z pięciu obszarów integracji, o które zostali zapytani.

Szczególnie brakuje wsparcia, jeśli chodzi o naukę języka niemieckiego. 91% respondentów chciałoby większej pomocy w tym zakresie. Według badania, 82% przyznaje, że brakuje pomocy w dostępie do opieki zdrowotnej. Zapytani o azyl i status uchodźcy, 69% stwierdziło, że potrzebuje większego wsparcia.

Ponad połowa (62%) wskazała na braki w zakresie wsparcia w poszukiwaniu pracy. Około jedna na dwie osoby (51%) chciałaby uzyskać więcej porad w zakresie dostępu do edukacji.

Kobiety raczej unikają rozmów na temat swoich doświadczeń związanych z ucieczką z ojczyzny

Prawie połowa ankietowanych (47,2%) nie chciała rozmawiać o swoich osobistych doświadczeniach podczas emigracji z kraju. Około jedna na cztery osoby szukające ochrony w Niemczech mówiła o przemocy i groźbach. Według DIW, kobiety częściej niż mężczyźni unikały odpowiedzi na pytania dotyczące ucieczki z kraju. Zapytani o konkretne negatywne doświadczenia, prawie 23% uchodźców stwierdziło, że zostali oszukani. Około 18% z nich zgłosiło, że byli fizycznie atakowani lub więzieni.

Z uchodźcami, którzy przybyli do Niemiec w latach 2013-2016, przeprowadzono wywiady na potrzeby badania w kilku turach ankietowych w latach 2016-2020.

Rząd postanawia ograniczyć usługi opieki zdrowotnej dla uchodźców

Po niedawnej decyzji o zmianie ustawy o świadczeniach dla osób ubiegających się o azyl, uchodźcy będą teraz mieli ograniczony dostęp do usług opieki zdrowotnej przez okres do trzech lat. Według DIW, decyzja ta nie ma wpływu na oszczędności w systemie opieki zdrowotnej. Reforma ma negatywne konsekwencje zarówno dla osób nią dotkniętych, jak i dla państwa. Późniejsze leczenie często wymaga bowiem większych kosztów.

Biorąc pod uwagę obciążenia administracyjne i związane z nimi koszty, DIW uważa, że sensowne byłoby wprowadzenie elektronicznej karty zdrowia dla uchodźców w całym kraju. Zgodnie z dostarczonymi informacjami, wprowadziły je do tej pory tylko Berlin, Brandenburgia, Brema, Hamburg, Turyngia i Szlezwik-Holsztyn.

Źródło: www.zeit.de

Pokoje w mieszkaniach studenckich w Niemczech są coraz droższe: w Monachium trzeba zapłacić 760 euro za pokój miesięcznie!

0

Osoby przeprowadzające się do Monachium lub Frankfurtu celem podjęcia studiów muszą liczyć się ze szczególnie wysokimi kosztami wynajmu. Ale również w innych niemieckich miastach sytuacja jest napięta. Czy można spodziewać się jakichś zmian w tym względzie?

W Monachium i Frankfurcie nad Menem czynsze są szczególnie wysokie

Tendencja do ogromnego wzrostu cen została zahamowana, ale mimo to koszty pokoi w mieszkaniach wynajmowanych wspólnie przez studentów w niemieckich ośrodkach uniwersyteckich pozostają wysokie. Młodzi ludzie muszą płacić za pokój średnio 479 euro miesięcznie, czyli o siedem euro więcej niż pół roku temu. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Moses Mendelssohn Institut (MMI) we współpracy z portalem nieruchomości WG-gesucht.de.

Według badania, czynsze z opłatami za ogrzewanie (niem. Warmmiete) są szczególnie wysokie w Monachium i Frankfurcie nad Menem. W Monachium, na krótko przed rozpoczęciem semestru letniego, za wolne pokoje w mieszkaniach studenckich żąda się średnio 760 euro miesięcznie. To o 40 euro więcej niż rok temu. We Frankfurcie nad Menem średni czynsz za pokoje w mieszkaniach użytkowanych wspólnie przez kilka osób wzrósł w ciągu roku o 90 euro do obecnego poziomu 670 euro miesięcznie.

Wzrost cen również w innych dużych miastach

Pod względem liczby studentów do największych ośrodków akademickich należą również Berlin, Hamburg i Kolonia. W stolicy Niemiec cena za pokój w mieszkaniu studenckim wynosi 650 euro, co oznacza wzrost o 10 euro. W Hamburgu ceny pokoi we współdzielonych mieszkaniach wzrosły z 570 euro do 610 euro, a w Kolonii o dziesięć euro do 560 euro.

„Rosnące czynsze są ogromnym obciążeniem dla wielu młodych ludzi kształcących się” – mówi Stefan Brauckmann, dyrektor zarządzający MMI. Z badania wynika, że zryczałtowana kwota na pokrycie kosztów mieszkaniowych przewidziana w federalnej ustawie stypendialnej (niem. Bundesausbildungsförderungsgesetz, BAföG), wynosząca obecnie 360 euro, w 73 niemieckich miastach nie wystarcza nawet na przeciętny pokój.

Zespół kierowany przez Stefana Brauckmanna zakłada, że ceny ustabilizują się na obecnym poziomie w perspektywie średnioterminowej

W wywiadzie udzielonym gazetom grupy medialnej Funke Matthias Anbuhl, przewodniczący zarządu Deutsches Studierendenwerk, obarczył polityków odpowiedzialnością za ten stan rzeczy. „Doświadczamy obecnie nowego rodzaju selekcji społecznej: pytanie, na którym uniwersytecie mogę studiować, coraz bardziej zależy od tego, czy w ogóle stać mnie na czynsz w danym mieście” – powiedział Anbuhl. „Wolność młodego pokolenia jest w ten sposób poważnie ograniczana. To porażka, jeśli chodzi o politykę edukacyjną.”

Badanie przeprowadzone przez Moses Mendelssohn Institut (MMI) uwzględnia wszystkie ośrodki akademickie w Niemczech, w których kształci się co najmniej 5 tys. studentów, z wyłączeniem uniwersytetów oferujących nauczanie na odległość i wyższych szkół administracji. Uczy się w nich około 89,4 proc. z 2,7 mln studentów w Niemczech. Analizie poddano wyłącznie ogłoszenia dotyczące wynajmu pokoi w mieszkaniu studenckim dla 2-3 osób na czas nieokreślony.

Zespół kierowany przez Stefana Brauckmanna zakłada, że ceny ustabilizują się na obecnym poziomie w perspektywie średnioterminowej. „Po zakończeniu pandemii Covid-19 i ataku Rosji na Ukrainę koszty mieszkania gwałtownie wzrosły.” Zdaniem Brauckmanna, obecnie można zaobserwować zahamowanie tej tendencji wzrostowej. Jednak sytuacja nadal pozostaje napięta.

Źródło: www.spiegel.de

Na weekend meteorolodzy zapowiadają w Niemczech ochłodzenie, silny wiatr i opady śniegu

0

Dla większości mieszkańców Niemiec w najbliższy weekend rozpoczną się ferie wielkanocne, a tymczasem w pogodzie szykuje się powrót zimy z silnym wiatrem, spadkiem temperatur i opadami śniegu. Ale na szczęście są też dobre wieści!

Sytuacja pogodowa w Europie już się zmienia

Wyspy Brytyjskie, Islandia i Norwegia już doświadczają nieprzyjemnej pogody. Tymczasem mieszkańcy Niemiec cieszą się wiosenną pogodą z temperaturami sięgającymi na południowym zachodzie kraju nawet 20 stopni Celsjusza.

Jednak już w sobotę z zachodu i północnego zachodu napłynie zimne powietrze. Na południowym wschodzie mogą wystąpić silne podmuchy wiatru. „I to na razie tyle, jeśli chodzi o wiosnę!” – podsumowuje Martin Pscherer, meteorolog z portalu wetter.de.

Powrót zimy z burzami, krupą i śniegiem

W sobotę do Niemiec powróci zima. Jedynie na południowym wschodzie przed nadejściem zimnego frontu temperatura będzie się nadal utrzymywać na poziomie około 15, a nawet 20 stopni Celsjusza. To sprawi, że spadek temperatury o niekiedy nawet 10 stopni, którego inne regiony doświadczą już przed południem, będzie w tym regionie Niemiec jeszcze bardziej odczuwalny. Na krańcach północno-zachodnich już w piątek będzie znacznie chłodniej.

Wraz z przejściem frontu pojawią się ulewne deszcze, na obszarach położonych na wysokości ponad 500 m n.p.m. na zachodzie kraju, ponad 1000 m n.p.m. na południu, a w nocy nawet poniżej 1000 m n.p.m. opady deszczu będą przechodzić w opady śniegu. Tu znów zagości zima.

Ale również w innych częściach kraju zmiana pogody będzie odczuwalna. Mieszkańcy Niemiec muszą się przygotować na opady deszczu, burze, a nawet opady krupy śnieżnej.

W Niemczech może wystąpić zagrożenie oblodzeniem

W związku ze zmianą pogody mieszkańcy Niemiec muszą się liczyć z tym, że tu i ówdzie na drogach może znów zrobić się ślisko. Zagrożenie oblodzeniem dotyczy zwłaszcza wyższych partii gór, w których znów zrobi się biało. Ale nawet na nizinach lokalnie może być ślisko z powodu marznącego deszczu lub szronu – szczególnie na obszarach wiejskich i na mostach.

Powodem tego są zimne noce. Powietrze polarne może prowadzić do przygruntowych przymrozków lub lekkiego mrozu w nocy. Ślisko może być zwłaszcza w górach i na południu kraju w niedzielę i w poniedziałek rano, a we wtorek rano także we wschodniej części Niemiec. Warto więc pamiętać o pozostawieniu opon zimowych, pomimo tego, że Wielkanoc jest tuż za rogiem.

A czy synoptycy mają też jakieś dobre wieści dla mieszkańców Niemiec? Ależ tak!

Oczywiście, jak zawsze są też dobre strony. Nadciągające powietrze polarne zapewne wywoła radość w ośrodkach sportów zimowych. Po bardzo łagodnych dniach znów będzie można produkować sztuczny śnieg na większych wysokościach – a na pewno w Alpach. Do tego w kwietniu pojawi się zapewne trochę naturalnego śniegu. To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy chcą jeszcze poszusować, zanim wiosna zagości w Niemczech na dobre.

Amatorzy białego szaleństwa powinni się jednak pospieszyć, ponieważ – i teraz dobra wiadomość dla wszystkich pozostałych – ochłodzenie może być krótkotrwałe. Już pierwsze dni świąteczne mogą znów przynieść mieszkańcom Niemiec bardzo wysokie temperatury i nieco słońca.

Źródło: www.wetter.de

Oto gdzie mieszkają najszczęśliwsi ludzie na świecie! Polska i Niemcy daleko…

3

Jest tam (zazwyczaj) ciemniej i zimniej, a ceny są znacznie wyższe niż przykładowo w Niemczech. Niemniej jednak, najszczęśliwsi ludzie na świecie mieszkają w Skandynawii! Z roku na rok pokazują to nowe analizy, takie jak aktualny „World Happiness Report”.

Gdzie mieszkają najszczęśliwsi ludzie na świecie?

Finlandia jest krajem o najszczęśliwszej populacji na świecie. Za Finlandią uplasowały się Dania, Islandia, Szwecja i Izrael.

A co z Niemcami i Polską?

Niemcy nie są już jednym z 20 najszczęśliwszych krajów na świecie. Nasz zachodni sąsiad spadł znacznie w dół listy – z i tak już słabego 16. miejsca na 24. Z kolei Polska zaliczyła awans o cztery oczka w porównaniu z rokiem poprzednim i zajęła 35. miejsce. Wyprzedzają nas kraje takie jak Estonia, El Salvador, Rumunia, Tajwan, Singapur czy Kosowo:

Gdzie mieszkają najbardziej nieszczęśliwi ludzie na świecie?

Według „World Happiness Report” najnieszczęśliwszym krajem na świecie jest Afganistan. Istnieje 6-punktowa różnica między szczęśliwymi Finami (7,7) a Afgańczykami (1,7) w średniej skali szczęścia od 0 do 10. Niemcy mają wynik 6,7 (poprzednio 6,9), a Polska 6,4 (poprzednio 6,2). Ranking obejmuje łącznie 143 kraje. Oceniano subiektywne oceny życia poszczególnych mieszkańców w okresie od 2021 do 2023 roku.

Oto jakie kryteria są brane pod uwagę

Badacze szczęścia nie wdawali się w raporcie w szczegóły dotyczące tego, co dokładnie sprawia, że Finowie są szczęśliwsi niż wszyscy inni ludzie na świecie. Zidentyfikowali jednak szereg kluczowych czynników, które ogólnie czynią ludzi szczęśliwszymi, takich jak wsparcie społeczne, dochody, wolność i brak korupcji.

Współautor Jan-Emmanuel De Neve wyjaśnia: „Niekoniecznie jest to szczęście w sensie skakania w górę i w dół, radości w danej chwili. To raczej uczucie zadowolenia. Myślę, że to ważna kwestia”.

Faktem jest, że ludzie w krajach skandynawskich oceniają swoje życie bardzo wysoko pod tym względem i są zadowoleni.

źródło: worldhappiness.report

Proces w sprawie 33 martwych zwierząt w bawarskiej oborze: Rolnik pozwolił, by jego bydło utonęło w gnojowicy

1

Zwłoki zwierząt leżały w oborze, obgryzane przez szczury. Niektóre sztuki bydła prawie nie miały sierści, a cielęta były po szyję w gnojowicy. Taka sytuacja miała miejsce niedaleko Rosenheim w Bawarii.

Tragiczne warunki bydła

W maju ubiegłego roku w Rimsting niedaleko Rosenheim (Bawaria) pracownicy biura weterynaryjnego odkryli katastrofalne warunki w oborze Leo G. podczas inspekcji gospodarstwa. Odkryli 33 martwe zwierzęta w stajni i około 100 sztuk bydła, które wciąż żyły, były trzymane w tragicznych warunkach. Zwierzęta rozmieszczono w sąsiednich gospodarstwach.

Dziesięć miesięcy po przeszukaniu gospodarstwa, jego właściciel rolnik Leo G., musi stanąć przed sądem rejonowym w Rosenheim. Jest oskarżony o zabijanie zwierząt i okrutne ich traktowanie poprzez zaniechanie pomocy.

Według prokuratury, pracownicy biura weterynaryjnego nie od razu odkryli wszystkie zwłoki podczas pierwszej inspekcji gospodarstwa, ponieważ były one częściowo pokryte gnojem. „Zwierzęta leżały jedno na drugim i wykazywały oznaki uszkodzenia przez szczury” – powiedziała prokuratura o warunkach panujących w oborze.

Choroba rolnika przyczyną zaniedbania?

Jak mogło do tego dojść? Dlaczego rolnik dopuścił do katastrofalnych warunków w swojej oborze? Jego obrońca, prawnik z Rosenheim, Markus Frank, przedstawił wyjaśnienie: „Mój klient zachorował na koronawirusa, a po tej infekcji był całkowicie przygnębiony i wykazywał stany depresyjne”. Leo G. przyznał się do zarzutów, ale jego prawnik przedstawił zaświadczenie o jego chorobie. Teraz należy uzyskać dodatkowy raport psychiatryczny, aby określić stopień depresji rolnika.

Wszystko wymknęło się spod kontroli

Obrońca Franka zakłada, że wina jego klienta jest ograniczona. „Po prostu nie potrafił stanąć na nogi po chorobie, nie miał już siły opiekować się swoimi zwierzętami ani ich sprzedawać. Wszystko wymknęło mu się spod kontroli”.

Wyrok zapadnie prawdopodobnie dopiero po Wielkanocy. Jeśli sąd nie dojdzie do wniosku, że Leo G. był tylko częściowo winny, może mu grozić nawet kara pozbawienia wolności.

Źródło: www.bild.de