Zamachowiec z Dortmundu został zatrzymany. Wbrew przypuszczeniom, jakoby za zamachem stali radykalni islamisci, okazał się nim 28-letni Niemiec rosyjskiego pochodzenia. Zgodnie z ustaleniami ZEIT ONLINE mężczyzna pracował jaki elektronik w klinice uniwersyteckiej w miejscowości Tübingen.
Zamachowiec chciał się wzbogacić na sprzedaży akcji BVB
Jako motyw podaje się chęć zarobienia na akcjach klubu z Dortmundu. Sergej W. zakładał, że po dokonaniu zamachu akcje Borussi spadną i dzięki temu będzie w stanie na nich zarobić olbrzymie pieniądze. List pozostawiony na miejscu zamachu sugerujący udział w nim Państwa Islamskiego okazuje się więc sprytną próbą zmylenia niemieckich organów ścigania.
Niemiec wynajął w dzień zamachu pokój w hotelu, gdzie przebywali piłkarze BVB. Dodatkowo specjalnie poprosił o widok na ulicę, aby mógł obserwować całe wydarzenie. Na zakup akcji Sergej W. wziął kredyt w wysokości 40.000 euro.
Kiedy piłkarze BVB opuszczali hotel, zamachowiec uruchomił zdalnie ładunek, najprawdopodobniej z pokoju hotelowego. W związku z jego technicznym wykształceniem był on obeznany z technikami pozwalającymi na zdalne odpalenie bomby. Na razie nie wiadomo jak zamachowiec znalazł się w posiadaniu ładunku wybuchowego.
żródło: http://www.zeit.de/gesellschaft/zeitgeschehen/2017-04/anschlag-bvb-mannschaft-tatverdaechtiger-aktienkurs
Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.