Sześć dni minęło już od ucieczki niebezpiecznego więźnia z zakładu karnego w Werl i wygląda na to, że ślad po nim zaginął. Rzecznik policji zapewnia: „Szukamy go w dalszym ciągu tak samo intensywnie, jak dotychczas”. Jednak wygląda na to, że nie wiadomo, gdzie go szukać. Oczywiście sprawdzono już wszystkie newralgiczne miejsca: dworce kolejowe, miejsca publiczne, a także osoby, z którymi uciekinier mógł się kontaktować.
Ochrona policyjna dla niektórych osób
Policja przyznała, że istnieje pewna grupa osób, „m. in. osoby z dziedziny sądownictwa”, które zostały zakwalifikowane jako „zagrożone” i są chronione przez policję. Jednak rzecznik nie chciał przekazać szczegółowych informacji na ten temat – ze względów bezpieczeństwa.
Media donosiły o liście potencjalnych ofiar, jaką przygotował seryjny przestępca oraz o tym, że chciał zabić kilka osób. W zeszłą środę mężczyzna był w odwiedzinach u swojej rodziny w Bad Salzuflen i uciekł dwóm funkcjonariuszom korzystając z samochodu rodziców. Od czwartku przestępcy szuka cała Europa.
Jörg-Uwe Schäfer, kierownik więzienia dodaje, że nie znaleziono żadnej listy z nazwiskami, jak to przedstawiły media. Celę więźnia i inne pomieszczenia przewrócono do góry nogami, dokładnie sprawdzono też akta osobowe oraz całą dokumentację, ale nie znaleziono żadnej listy adresowej czy zapisów dotyczących zamiaru ucieczki bądź zabicia kogoś.
Zbiegły więzień może być niebezpieczny
Krótko po ucieczce uznano, że mężczyzna nie ma przy sobie broni, jednak mimo to, może być niebezpieczny. Podczas poprzednich przepustek, mężczyzna miał związane ręce i nogi, tym razem jednak nie.
Rzecznik Prokuratury w Bielefeld potwierdził, że poszukiwania zbiegłego więźnia trwają w całej Europie od czwartkowego przedpołudnia. Mężczyzna poszukiwany jest listem gończym – wszędzie widnieje jego zdjęcie oraz tablice rejestracyjne pojazdu, jakim uciekł – był to Opel.
Mężczyzna odbył wcześniej karę pozbawienia wolności
Według doniesień zakładu karnego, mężczyzna rok temu odbył karę pozbawienia wolności na okres trzech lat i ośmiu miesięcy za napaść z uszkodzeniem ciała. Później nie został zwolniony, lecz ze względów bezpieczeństwa przymusowo umieszczony w zakładzie w Werl.
Zdjęcie: Policja Bielefeld
Źródło: express.de