Skandal z szybkimi testami na koronawirusa w Niemczech – manipulacje przy rozliczeniach

W całych Niemczech jak grzyby po deszczu powstają miejsca, które oferują darmowe szybkie testy na koronawirusa. W NRW jest ich ponad 8700, w Berlinie ponad 1400. Dla wielu wynajmujących to ostatnia deska ratunku, z drugiej strony dla niektórych oszustów – kopalnia złota

Rząd federalny Niemiec zaniepokojony rozliczaniem szybkich testów

Rząd federalny jest zaniepokojony! Minister zdrowia Jens Spahn (41, CDU), przebywający obecnie w RPA, powiedział BILD-owi przez swojego rzecznika, że manipulacje przy rozliczaniu szybkich testów są „nie do przyjęcia”.

Niemcy: Lukratywny biznes z szybkimi testami

Za wykonanie szybkiego testu placówka, która go wykonuje otrzymuje 12 euro oraz dodatkowo 6 euro za zestaw testowy od Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowego Ubezpieczenia Zdrowotnego. Ten ostatni rozlicza się z Federalnym Urzędem Ubezpieczeń Społecznych (Bundesamt für Soziale Sicherung, w skrócie BAS). Od 1 kwietnia do 15 maja BAS wypłacił około 659 mln euro na szybkie testy. 275 milionów na zestawy testowe, resztę jako ryczałtowe stawki za testy.

„Niektórzy wpisują po prostu raz dziennie nazwiska przyjaciół i krewnych, bez prawdziwego testowania”, powiedział redakcji BILD właściciel jednej z placówek testowych z Berlina. Administracja Senatu Berlina skomentowała to następująco: „Zasadniczo operatorzy prowadzą punkty testowe na własną odpowiedzialność. W przypadku powzięcia jakichkolwiek podejrzeń o działalności przestępczej, informujemy o tym odpowiednie władze.”

2,37 mln testów w przeciągu jednego tygodnia w NRW

W samej tylko Nadrenii Północnej-Westfalii rozliczono w tym tygodniu 2,37 mln testów. „Ten wzrost jest niewiarygodny” – powiedział dr Andreas Bobrowski (65), przewodniczący Stowarzyszenia Zawodowego Niemieckich Lekarzy Laboratoryjnych.

„Te centra testowe są stworzone komercyjnie. Jednocześnie chodzi tu o działalność medyczną. Bezpieczeństwo pracy, higiena i dobry materiał są czasami poważnie zaniedbywane”.

Duże rozbieżności w rozliczeniach za szybkie testy w wielu niemieckich miastach

Skandal wyszedł na jaw za sprawą specjalnej inicjatywy śledczej powołanej do życia przez WDR, NDR i SZ. Poinformowała ona, że także w wielu innych niemieckich miastach stwierdzono duże rozbieżności w rozliczeniach: „W ubiegły piątek w Kolonii-Marsdorfie przeprowadzono tylko około 70 testów, ale zgłoszono 977. Na parkingu w Essen w sobotę faktycznie odbyło się około 550 darmowych testów, zgłoszonych było 1743. A w innej losowej próbie 14 maja w Münster-Gievenbeck, rozbieżność była między około 100 rzeczywistymi i 422 zgłoszonymi testami obywatelskimi”, podała sieć.

Otwarcie centrum testowego w Niemczech nie jest trudne

Przeszkody do otwarcia centrum testowego są niewielkie. W Berlinie wystarczy przesłać szkic swojej stacji badawczej i wziąć udział w seminarium online (20 euro w Johanniter, trwa godzinę).

„Jedyną kompetencją dla punktu testowego jest możliwość powieszenia na zewnątrz znaku”, mówi berliński lekarz Patrick Larscheid. „To, że system ten zachęca do oszustw, to z pewnością zbyt mało powiedziane. Jeśli wystawiasz rachunek za 200 testów dziennie, masz obrót brutto w wysokości 324000 euro w kwartale.”

Ekspert ds. zdrowia z ramienia FDP Christine Aschenberg-Dugnus (61) straszy: „Tutaj marnuje się w sposób niekontrolowany pieniądze z podatków!”.

Rzecznik prasowy Jensa Spahna zapowiedział, że jego urząd „zbada silniejsze mechanizmy kontroli”. Ponadto ministerstwo planuje „obniżyć dodatki”. Jak rozpoznać profesjonalne centrum testowe? Szef lekarzy laboratoryjnych Bobrowski: „Polecam wybór ośrodka, który jest prowadzony przez lekarza lub farmaceutę”.

źródło: www.bild.de

Groził nożem i wykrzykiwał „Allahu-Akbar” – hamburska policja zastrzeliła agresywnego mężczyznę

1

Podczas piątkowej akcji policyjnej w Hamburg-Winterhude funkcjonariusze zastrzelili mężczyznę, który groził postronnym osobom nożem. Jak poinformowała policja, mężczyzna mieszkał w kwaterze dla uchodźców przy Tessenowweg w Winterhude. Według hamburskiej policji, w piątek po południu miał on grozić innemu mężczyźnie nożem na ścieżce prowadzącej do Hebebrandstraße. Następnie, według świadków, rzekomo kopnął zaparkowany samochód i uszkodził dwa inne samochody na Hebebrandstraße w ruchu ulicznym. 36-latek miał trzymać w  uniesionej dłoni nóż i kilkakrotnie krzyczał „Allahu Akbar” (z języka arabskiego: „Bóg jest wielki”).

Policjant oddał kilka strzałów

Nawet po przybyciu na miejsce policji, uzbrojony w nóż mężczyzna miał kontynuować okrzyki. Według funkcjonariuszy, początkowo użyli wobec niego gazu pieprzowego. Oprócz tego jednostka antyterrorystyczna policji, która akurat była w pobliżu, bezskutecznie próbowała go powstrzymać paralizatorem. Ponieważ nadal groził funkcjonariuszom nożem, policjant oddał do niego kilka strzałów.

Przeszukano pokój mężczyzny

36-latek zmarł na skutek odniesionych obrażeń, pomimo udzielenia pierwszej pomocy przez służby ratunkowe, lekarkę i lekarza pogotowia ratunkowego na miejscu zdarzenia. Policja przeszukała pokój 36-latka w pobliskim schronisku dla uchodźców. Jak donoszą media, znaleziono tam leki przeciwko zakażeniu wirusem HIV. W związku z tym policja i lekarze zostali objęci opieką medyczną jako środek ostrożności.

Motywy nadal niejasne

Według policji, na razie nie ma żadnych przesłanek wskazujących na motywy mężczyzny. Śledztwo, w które zaangażowany jest również Wydział Bezpieczeństwa Państwowego Urzędu Policji Kryminalnej, jest w toku.

źródło: www.rtl.de

Niemcy wypłacą Namibii 1,1 mld euro za ludobójstwo popełnione na początku XX wieku

2

Ponad 100 lat po zbrodniach popełnionych przez niemiecką potęgę kolonialną na terenie dzisiejszej Namibii, rząd niemiecki uznaje okrucieństwa popełnione na grupach etnicznych Herero i Nama za ludobójstwo. Niemcy chcą w ciągu najbliższych 30 lat wesprzeć ich potomków kwotą 1,1 mld euro i oficjalnie poprosić o wybaczenie. Delegacje rządowe obu krajów porozumiały się w tej sprawie po prawie sześciu latach negocjacji – poinformował w piątek minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas. „Jestem zadowolony i wdzięczny, że udało się osiągnąć porozumienie z Namibią w sprawie wspólnego rozwiązania najczarniejszego rozdziału naszej wspólnej historii” – powiedział.

Wojna eksterminacyjna z dziesiątkami tysięcy zabitych

Cesarstwo Niemieckie było potęgą kolonialną na terenie dzisiejszej Namibii w latach 1884-1915 i brutalnie tłumiło rebelie. Podczas wojny Herero i Nama w latach 1904-1908 w ówczesnej Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej, władcy kolonialni dokonali masowych mordów, które uważa się za pierwsze ludobójstwo XX wieku. Według historyków zginęło około 65 000 do 80 000 Herero i co najmniej 10 000 do 20 000 Nama.

Już od 2015 roku niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych używa w swoim ogólnym języku terminu ludobójstwo w odniesieniu do wojny eksterminacyjnej w Namibii. Teraz te okrucieństwa są również oficjalnie określane tym mianem.

Na początku XX wieku, w czasie okrucieństw wobec Herero i Nama, ten termin prawny nawet nie istniał. Dopiero w 1948 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło „Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa” jako konsekwencję Holokaustu, czyniąc tym samym ludobójstwo przestępstwem. Konwencja nie działa jednak wstecz, dlatego uznanie przez Niemcy ludobójstwa nie ma żadnych konsekwencji prawnych.

Miliard euro jako „gest uznania dla niezmierzonego cierpienia”

W tym kontekście rząd federalny wielokrotnie podkreślał, że w jego opinii nie istnieje prawne roszczenie o odszkodowanie. Udostępnienie kwoty 1,1 mld euro jest postrzegane jako zobowiązanie polityczne i moralne. Jest to „gest uznania dla niezmierzonego cierpienia ofiar” – powiedział Maas. Pieniądze te mają być wypłacane przez okres 30 lat, przede wszystkim w projekty na terenach osiedlania się Herero i Nama. Nacisk zostanie położony na reformę gruntów, rolnictwo, infrastrukturę wiejską i zaopatrzenie w wodę, a także na kształcenie zawodowe.

Nie wszyscy są zadowoleni

Negocjacje były prowadzone przez przedstawicieli obu rządów, ale Herero i Nama byli w nie ściśle zaangażowani. Niektórzy przedstawiciele grup etnicznych krytykowali jednak już pierwsze oznaki porozumienia. „To było nic więcej niż PR-owy zamach stanu dokonany przez Niemcy i akt oszustwa ze strony namibijskiego rządu”, powiedziały w oświadczeniu Tradycyjne Władze Ovaherero i Stowarzyszenie Tradycyjnych Przywódców Nama.

Według niemieckiego przedstawiciela, obie grupy złożyły również petycję do Bundestagu w tej sprawie. Tradycyjna Władza Ovaherero jest tylko jedną z wielu grup Herero, z których osiem jest oficjalnie uznawanych przez rząd i reprezentowanych w namibijskiej delegacji negocjacyjnej. Stowarzyszenie Tradycyjnych Przywódców Nama również nie jest reprezentatywne dla wszystkich grup Nama.

Lata targowania się

Od 1884 r. Niemcy posiadały kolonie w Afryce, Oceanii i Azji Wschodniej. Posiadały tym samym czwarte co do wielkości terytorium kolonialne i były okupantem nie tylko w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (Namibia), ale także w Kamerunie, Togo, Niemieckiej Afryce Wschodniej (Tanzania), w chińskim Tsingtao i na wyspach Pacyfiku. Brutalne rządy Niemców prowadziły do powstań i wojen. Po klęsce Niemiec w I wojnie światowej, ich kolonie zostały podzielone między zwycięskie mocarstwa.

Negocjacje, które właśnie się zakończyły, przez długi czas zawieszone były na drażliwej kwestii rekompensaty finansowej za kolonialną eksploatację i ucisk. Przez długi czas wyglądały one jak targowanie się o warunki i okoliczności dla dawno spóźnionego gestu przeprosin ze strony Niemiec. Niemiecki rząd zgodził się na „bezwarunkowe przeprosiny” dla rządu Namibii, jego obywateli i poszkodowanych społeczności, ale nie chciał użyć terminu „reparacje”, skarżył się jeszcze w sierpniu ubiegłego roku prezydent Namibii Hage Geingob. Termin „leczenie ran” również został odrzucony jako niewystarczający.

Z niemieckiego punktu widzenia ważne było, aby osiągnąć porozumienie teraz, przed wyborami federalnymi. Oba parlamenty również nie doszły jeszcze do porozumienia.

źródło: www.web.de

Lot z Polski do Niemiec: Czy muszę zrobić test na koronawirusa?

Instytut Roberta Kocha poinformował dzisiaj o skreśleniu Polski z listy obszarów ryzyka (czytaj tutaj). Oznacza to koniec z testami, kwarantanną oraz obowiązkiem rejestracji wjazdu. Wiele osób zastanawia się nad tym, czy dotyczy to również podróży lotniczych. Z odpowiedzią pośpieszył Konsulat Generalny RP w Kolonii, który opublikował stosowny komunikat na swoim Facebooku (z tego miejsca zachęcamy do śledzenia strony konsulatu na Facebooku, aby być na bieżąco!).

Czy muszę zrobić test na koronawirusa, jeśli lecę do Niemiec?

Mimo skreślenia Polski z listy obszarów ryzyka, wejście na pokład samolotu lecącego do Niemiec będzie nadal związane z okazaniem negatywnego wyniku testu:

  • testy muszą być wykonane PRZED wejściem na pokład – liczy się czas pobrania próbki
  • szybkie testy antygenowe: najwcześniej 48h przed planowaną godziną lądowania w Niemczech
  • testy PCR, LAMP, TMA – najwcześniej 72h

Kto jest zwolniony z testu przy podróży lotniczej?

Negatywnego wyniku testu przy podróży lotniczej do Niemiec nie muszą okazywać:

  • dzieci do 6 roku życia
  • przy locie z Polski również osoby zaszczepione i ozdrowieńcy

WAŻNE:
Dotyczy to osób zaszczepionych od 14 dnia od podania ostatniej dawki szczepionki – należy okazać zaświadczenie o szczepieniu w języku angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim lub włoskim, np. w międzynarodowej książeczce szczepień Światowej Organizacji Zdrowia. Ozdrowieńcy – 6 miesięcy po pozytywnym wyniku testu PCR. Wyniki testu powinny być w języku angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim lub włoskim.

Niemcy skreślają Polskę z listy obszarów ryzyka – koniec z testami i kwarantanną!

Instytut Roberta Kocha zaktualizował dzisiaj listę obszarów ryzyka. Zgodnie z informacjami zawartymi na www.rki.de Polska nie jest już uznawana przez Niemcy za obszar ryzyka:

„4. Obszary, które nie są dłużej uznawane za obszary ryzyka:

(…) Polska nie jest dłużej uznawana za obszar ryzyka”

Niemcy skreślają Polskę z listy obszarów ryzyka

Regulacja wchodzi w życie 30 maja 2021 roku, co oznacza, że od niedzieli osoby wjeżdżające do Niemiec z Polski nie będą musiały robić testów, ani udawać się na kwarantannę! Oprócz tego nie będzie trzeba rejestrować swojego wjazdu na www.einreiseanmeldung.de.

Podróż z Niemiec do Polski

Jeśli chodzi o podróż z Niemiec do Polski, to kwarantanny w Polsce zwolnione są m.in. osoby zaszczepione, ozdrowieńcy oraz osoby posiadające negatywny wynik testu.

Szczegóły w komunikacie Głównego Inspektora Sanitarnego:

www.gov.pl

Wszystkie najważniejsze informacje zebrane są na stronie internetowej – warto je przeczytać.

źródło: www.rki.de

Pociągi Deutsche Bahn mają być bardziej punktualne, a ICE4 jeszcze szybszy!

0

Podróżujący na długich dystansach między Monachium a Berlinem mogą spodziewać się nowej prędkości maksymalnej w pociągu ICE4. Deutsche Bahn planuje również rozbudowę swoich szybkich tras – ale zanim zaczną działać, minie trochę czasu.

Nowa prędkość ma poprawić punktualnośc pociągów

Deutsche Bahn technicznie unowocześnia swoje pociągi najnowszej generacji ICE: od początku sierpnia ICE4 ma po raz pierwszy osiągnąć prędkość do 265 kilometrów na godzinę. Nowa prędkość maksymalna powinna zatem również poprawić punktualność. Na trasach Kolonia-Ren/Men, Getynga-Hanower i Monachium-Berlin pociągi również mają jeździć z nową prędkością. Do tej pory maksymalna prędkość wynosiła 250 kilometrów na godzinę.

ICE4 działa regularnie od 2017 roku. Deutsche Bahn zamówiła łącznie 137 pociągów z grupy technologicznej Siemens, z czego 75 zostało już dostarczonych. Co trzy tygodnie dociera kolejny pociąg, podkreśla Deutsche Bahn. Cała flota ICE4 ma zostać dostarczona do 2024 roku.

Najnowsza generacja ICE z prędkością 265 kilometrów na godzinę jest i tak znacznie wolniejsza niż jej poprzednik, ICE3, który może osiągnąć prędkość nawet do 330 kilometrów na godzinę. W najbliższą sobotę pociągi Intercity Express Deutsche Bahn skończą 30 lat. ICE1 został oficjalnie zainaugurowany 29 maja 1991 roku. Kilka dni później, 2 czerwca, ruszyły pierwsze pociągi.

Rozbudowa trasy może zająć nawet dwanaście lat

Jednocześnie Deutsche Bahn zamierza w najbliższych latach znacząco rozbudować sieć tras, na których będą jeździć najszybsze pociągi. „W perspektywie średnioterminowej rozbudujemy te szybkie trasy o 50% – z 1.000 do 1.500 kilometrów” – powiedział Ronald Pofalla, członek zarządu kolei, gazetom grupy medialnej Funke. W związku z tym, pociągi na trasach między Stuttgartem a Ulm, Frankfurtem i Mannheim oraz Hanowerem i Hamburgiem będą jeździły szybciej.

Pofalla nie chciał zobowiązać się do podania dokładnych ram czasowych. „Każdemu dużemu projektowi infrastrukturalnemu, który planujemy, towarzyszą protesty i zastrzeżenia” – powiedział. Jednak należy założyć ramy czasowe wynoszące co najmniej dziesięć do dwunastu lat.

Źródło: www.n-tv.de

Ograniczenie prędkości na niemieckich autostradach? 43 procent ankietowanych jest za!

5

„W przyszłości nie powinno już być lotów krótkodystansowych”. Tym oświadczeniem kandydatka na Kanclerza z ramienia Zielonych Annalena Baerbock, wywołała w Niemczech poruszenie. Tymczasem taką samą opinię ma prawie co czwarty Niemiec.

Ponad 20% Niemców przeciwna lotom krótkodystansowym

Większość ludzi w Niemczech chciałaby zniesienia lotów krótkodystansowych lub przynajmniej podniesienia ich ceny. Prawie co czwarty Niemiec (24%) wypowiedział się w ankiecie internetowej przeprowadzonej przez instytut badań opinii publicznej YouGov, w imieniu niemieckiej agencji prasowej, za zniesieniem lotów krótkodystansowych.

Mniej więcej co trzeci ankietowany (34%) chciałby, aby loty krótkodystansowe były droższe, na przykład za sprawą podatku, aby uczynić je mniej atrakcyjnymi. Kolejna część respondentów (26%) była przeciwna jakiejkolwiek zmianie w lotach krótkodystansowych. Pozostali byli niezdecydowani lub odrzucili wszystkie trzy opcje.

Baerbock i Scholz jako inicjatorzy przedsięwzięcia

Kandydatka na kanclerza i liderka partii Zielonych, Annalena Baerbock, powiedziała w połowie maja w „Bild am Sonntag”: „W przyszłości nie powinno już być lotów krótkodystansowych”. Nawet niskie ceny, takie jak 29 euro za loty na Majorkę, też nie powinny już obowiązywać, jeśli poważnie myślimy o polityce klimatycznej.

Kandydat na kanclerza z ramienia SPD, Olaf Scholz, powiedział wcześniej ProSieben, że opowiada się za podjęciem działań przeciwko tanim lotom i ustaleniu dolnej granicy ceny. Baerbock podkreśliła, że jednocześnie trzeba rozbudowywać sieć kolejową w Niemczech i nie chce zakazać lotów krótkodystansowych.

Ograniczenie prędkości na autostradach

Co druga pytana osoba opowiada się również za ograniczeniem prędkości do 130 kilometrów na godzinę lub mniej: 43% pytanych byłoby za ograniczeniem prędkości do 130 kilometrów na godzinę na autostradach, a 7% za jeszcze większym ograniczeniem prędkości. 17% ankietowanych opowiedziało się za limitem przekraczającym 130 kilometrów na godzinę. Około jeden na czterech Niemców (27%) odrzuca ogólne ograniczenie prędkości.

SPD opowiada się w swoim programie wyborczym za ograniczeniem prędkości do 130 kilometrów na godzinę, podobnie jak Zieloni w swoim projekcie programu, który nie został jeszcze zatwierdzony przez partię.

Źródło: www.t-online.de

Mimo spadającej liczby zakażeń, rząd Niemiec chce przedłużyć stan epidemii do końca września

Liczba zakażeń koronawirusem spada w Niemczech od miesiąca. Mimo to rząd federalny dyskutuje nad przedłużeniem stanu epidemii w Niemczech oraz tzw. „hamulca bezpieczeństwa”!

Czym jest „hamulec bezpieczeństwa”?

Tak zwany „hamulec bezpieczeństwa” automatycznie wprowadza zaostrzone ograniczenia kontaktów (jedno gospodarstwo domowe + jedna osoba), nocne godziny policyjne (od 22.00 do 5.00) i obowiązkowe badania (dwa razy w tygodniu), jeśli liczba zachorowań w danym regionie wzrośnie powyżej 100.

Aktualna zachorowalność w Niemczech poniżej 50

Według Instytutu Roberta Kocha, 7-dniowa zachorowalność w całym kraju wynosiła wczoraj 41 na 100 000 mieszkańców! Żaden kraj związkowy nie przekroczył 60 punktów.

Mimo to, niemieccy politycy zamierzają przedłużyć „hamulec bezpieczeństwa”. „Hamulec bezpieczeństwa może zostać przedłużony do 30 września”, powiedział redackji Bild jeden z czołowych członków frakcji Unii. Jednak dyskusje nadal trwają.

Niemcy chcą przedłużyć stan epidemii

Unia i SPD, ale zwłaszcza kanclerz Angela Merkel (66, CDU) chcą także przedłużyć „stan epidemii” w Niemczech, który zgodnie z obowiązującym prawem kończy się 30 czerwca, także do końca września.

Z drugiej strony, zgodnie z ustawą o ochronie przed zakażeniami, „hamulec bezpieczeństwa” wygaśnie definitywnie 30 czerwca. Aby ją przedłużyć, ustawa musiałaby zostać ponownie znowelizowana przez Bundestag i Bundesrat.

źródło: www.bild.de

Napad na bank w Berlinie-Neukölln – konwojent postrzelił 18-letniego sprawcę

1

Co najmniej dwóch bandytów napadło na konwojenta w Berlinie-Neukölln. Zaatakowany wyciągnął pistolet i strzelił. Ranił jednego ze sprawców. Obaj podejrzani trafili do aresztu.

Zarzuty: ciężki rozbój i usiłowanie zabójstwa

Rzeczniczka prokuratury powiedziała w czwartek wieczorem, że zatrzymany w środę wieczorem 20-latek jest oskarżony o dokonanie rozboju i usiłowanie zabójstwa. Jego młodszy brat został ranny podczas ataku na konwojenta.

Dwaj bracia, Jihad W. (20) i Mustapha W. (18) mieli ponoć zaatakować konwojenta gazem pieprzowym. Według informacji podanych przez rzecznika policji, konwojent wyciągnął wówczas pistolet i strzelił. Kula trafiła w jednego z podejrzanych, poważnie go raniąc. 18-latek został zatrzymany i przewieziony do szpitala. Sprawcom nie udało się niczego zrabować. Pracownicy i klienci banku nie odnieśli obrażeń. Jak się okazuje, 18-letni Mustapha to mistrz Niemiec w boksie do lat 17 z 2018 roku w kategorii do 63 kilo.

Policja prosi o pomoc świadków napadu

Do przestępstwa doszło w centrum handlowym Gropius-Passagen mieszczącym się na ulicy Johannisthaler Chaussee. Policja udostępniła mieszkańcom stronę internetową, na której świadkowie wydarzeń w Berlinie mogą zamieszczać swoje spostrzeżenia lub pliki multimedialne.

Źródło: www.t-online.de, zdjęcia Boxen e.V NSF Boxen e.V

Szlezwik-Holsztyn: od poniedziałku dalsze luzowanie obostrzeń

Premier Szlezwika-Holsztynu Daniel Günther (CDU) poinformował dziś rano o dalszym luzowaniu obostrzeń wprowadzonych z powodu pandemii COVID-19. Nowe przepisy mają wejść w życie od najbliższego poniedziałku (31 maja). Oto przegląd decyzji podjętych przez rząd tego kraju związkowego.

Ograniczenia dotyczące kontaktów społecznych zostaną złagodzone

Od najbliższego poniedziałku w pomieszczeniach zamkniętych będzie mogło spotykać się do 10 osób – tak jak do tej pory na świeżym powietrzu. Nie będzie ograniczeń co do liczby gospodarstw domowych.

Maski w klasie, ale nie na przerwie

Zapowiedziano również zmiany dla uczniów. Nie będzie już obowiązku stosowania maseczek na zewnątrz. A zatem od poniedziałku dzieci i młodzież wychodzące podczas przerw na dwór nie będą już musiały zasłaniać ust i nosa. Nadal jednak będzie wymagane noszenie maseczki w salach lekcyjnych. Premier Szlezwika-Holsztynu poinformował ponadto, że znów będzie można organizować imprezy z okazji ukończenia szkoły. Także kluby i obozy młodzieżowe będą miały wkrótce więcej możliwości działania.

Rozgrywki amatorskie znów z udziałem widzów

Premier Daniel Günther zapowiedział też, że znów będzie można uprawiać sport, zarówno w pomieszczeniach, jak i na świeżym powietrzu. „Wszystkie obiekty sportowe w kraju będą otwarte, dotyczy to również siłowni i klubów fitness”. Jeżeli grupa liczy więcej niż dziesięciu uczestników, istnieje obowiązek poddania się testowi na obecność koronawirusa, ale nie w przypadku grupy dzieci i młodzieży liczącej do 25 uczestników. Günther podkreślił, że możliwe będą również rozgrywki amatorskie z udziałem widzów. Jeśli będą one organizowane na zewnątrz, może w nich brać udział do 50 zawodników, bez konieczności wykonywania testu na COVID-19. Na basenach i w siłowniach wymagane będzie okazanie negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa.

Spektakle teatralne, kina, koncerty

Rząd Szlezwika-Holsztynu zapowiedział również zmiany dotyczące organizacji imprez: eventy bez wyznaczonych miejsc siedzących będą mogły odbywać się z udziałem do 25 osób w pomieszczeniach zamkniętych i do 50 osób na wolnym powietrzu, pod pewnymi warunkami. Dotyczy to również przestrzeni prywatnej. Jeżeli wyznaczone są miejsca siedzące, we wnętrzach będzie mogło przebywać do 125 osób, na świeżym powietrzu – do 250. Dotyczy to na przykład koncertów, spektakli teatralnych oraz sal kinowych. W Szlezwiku-Holsztynie znów będzie można organizować targi oraz pchle targi. Będzie na nich mogło przebywać maksymalnie 250 osób na zewnątrz i do 125 wewnątrz. Zostanie też zniesiona godzina policyjna. Oznacza to, że restauracje nie będą już musiały zamykać się o 23.00.

Duże imprezy będą się mogły odbywać prawdopodobnie od początku września

Najprawdopodobniej od września znów będą mogły się odbywać duże imprezy. Jako przykład podano Tydzień Kiloński (Kieler Woche). Konieczne jest jednak opracowanie jasnych koncepcji higieny.

Więcej osób będzie mogło uczestniczyć w wydarzeniach religijnych

Od poniedziałku będzie można ponownie korzystać z sauny i jacuzzi pod pewnymi warunkami – indywidualnie lub z członkami własnego gospodarstwa domowego. Obiekty rekreacyjne i kulturalne będą wkrótce mogły otworzyć swoje sale dla publiczności, pod warunkiem okazania negatywnego wyniku testu na koronawirusa. W wydarzeniach religijnych odbywających się w zamkniętych pomieszczeniach będzie mogło brać udział do 125 osób. Dozwolony będzie również śpiew (obowiązkowe maseczki). Podczas ceremonii pogrzebowych i pochówków na cmentarzach będzie mogło w przyszłości uczestniczyć do 250 osób na świeżym powietrzu oraz do 125 osób wewnątrz budynku.

Od przyszłego tygodnia w Szlezwiku-Holsztynie będą mogły zostać otwarte domy publiczne, w ścisłym reżimie sanitarnym. Wymagane będzie gromadzenie danych kontaktowych, koncepcja higieny oraz testy dla klientów i prostytutek.

Garg: otwarcie jest możliwe dzięki odpowiedzialnej postawie mieszkańców

Na konferencji prasowej premier Günther pochwalił zachowanie mieszkańców Szlezwika-Holsztynu, zachowywanie przez nich dystansu społecznego, stosowanie się do wymogu noszenia maseczek. W ciągu ostatnich tygodni ani jeden krok luzowania przepisów związanych z COVID-19 nie spowodował wzrostu liczby zachorowań. Minister spraw społecznych Heiner Garg dodał, że aktualnie w pełni zaszczepionych jest 18,3% mieszkańców landu.

W przyszłości decyzje w sprawie obostrzeń mają być podejmowane co dwa tygodnie, powiedział Günther. Kolejne kroki luzowania przepisów będą uzależnione od wskaźników zachorowalności, odsetka osób zaszczepionych i sytuacji w szpitalach. W ostatnim czasie wskaźnik zapadalności na COVID-19 liczony jako liczba nowych zakażeń na 100.000 mieszkańców w ciągu 7 dni uległ w Szlezwiku-Holsztynie dalszemu obniżeniu i wynosi obecnie 21,8.

Źródło: www.ndr.de