Koronawirus w Niemczech: Merkel chce wprowadzenia zasady „3G” dla podróżujących pociągami

Milionom pasażerów kolei w Niemczech grożą nowe ograniczenia w związku z wciąż trwającą pandemią koronawirusa!

Czy zasadą „3G” zostaną objęte osoby podróżujące pociągami i odbywające loty wewnątrz Niemiec?

Jak donosi BILD, kanclerz Angela Merkel (67, CDU) chce wprowadzenia tzw. zasady „3G” we wszystkich pociągach. Jeżeli do tego dojdzie, w przyszłości pociągiem będą mogły podróżować wyłącznie osoby zaszczepione, ozdrowieńcy lub osoby posiadające negatywny wynik testu na koronawirusa.

Urząd Kanclerza zobowiązał ministra transportu Andreasa Scheuera (46, CSU) do zbadania możliwości wprowadzenia zasady „3G”. Skutki odczułyby nie tylko miliony pasażerów kolei: zasadą „3G” mają bowiem zostać objęte również loty krajowe.

Jak dowiedział się BILD, wprowadzenie zasady „3G” dla osób podróżujących pociągami i odbywających loty krajowe było już tematem poniedziałkowego spotkania niemieckiego rządu. Kwestię tę poruszyła kanclerz Angela Merkel oraz minister pracy Hubertus Heil (48, SPD).

FDP krytykuje plany rządu federalnego

Teraz Scheuer ma za zadanie sprawdzić, czy w przyszłości tylko osoby zaszczepione, wyleczone lub przebadane będą mogły podróżować pociągami i samolotami! W CSU uznano, że w żadnym wypadku nie można dopuścić do wprowadzenia tej regulacji.

Ponadto zupełnie nie wiadomo, kto miałby kontrolować przestrzeganie zasady „3G”. Jak stwierdzono, na dworcach kolejowych jest to prawie niemożliwe. Także w momencie, gdy pasażerowie wsiadają do pociągu, nie ma możliwości sprawdzenia, czy są zaszczepieni, wyleczeni lub przetestowani, ze względu na ograniczenia czasowe.

Przedstawiciele FDP nie szczędzą słów krytyki. Torsten Herbst (48), przewodniczący grupy parlamentarnej FDP w komisji transportu, powiedział dziennikarzom gazety BILD: „To kolejne nieudolne działanie rządu federalnego.” Jego zdaniem wprowadzenie takiej zasady dla kolei byłoby całkowicie przesadzone, a co więcej nie dałoby się kontrolować jej przestrzegania.

Źródło: www.bz-berlin.de

Zapowiedź Södera: koniec z obowiązkiem noszenia maseczek FFP2!

Premier Bawarii Markus Söder zapowiedział na najbliższy tydzień wprowadzenie regulacji związanych z pandemią koronawirusa, które nie będą już brały pod uwagę wskaźnika zachorowań na COVID-19 informującego o liczbie nowych zakażeń na 100.000 mieszkańców w ciągu 7 dni. Ponadto w Bawarii ma zostać zniesiony obowiązek stosowania masek FFP2. „Wprowadzimy prostsze i bardziej zrozumiałe rozporządzenie” – powiedział w czwartek w Monachium lider CSU.

Podkreślił, że podstawowym założeniem nowych przepisów pozostanie obowiązująca od tego tygodnia zasada „3G” przewidująca swobody dla osób zaszczepionych, wyleczonych i przebadanych pod kątem koronawirusa. Ponadto zostaną określone poziomy ostrzegawcze, które będą uwzględniać obciążenie szpitali. W zależności od obłożenia łóżek – w tym na oddziałach intensywnej opieki medycznej – będzie obowiązywał żółty lub czerwony poziom ostrzegawczy, po przekroczeniu którego wprowadzane będą bardziej rygorystyczne obostrzenia pandemiczne.

Wystarczą maseczki medyczne

Söder podkreślił, że nie powinno być więcej lockdownu takiego jak podczas trzech pierwszych fal koronawirusa. Nie byłoby to już możliwe z prawnego punktu widzenia w przypadku osób zaszczepionych i ozdrowieńców. Ponadto, jak powiedział Söder, w Bawarii zostanie zniesiony obowiązek noszenia masek FFP2. Wystarczą tak zwane maseczki medyczne.

Söder podkreślił, że szczegóły nowelizacji zostaną dopracowane w najbliższych dniach. Kolejne posiedzenie bawarskiego rządu odbędzie się w najbliższy wtorek.

Źródło: www.abendzeitung-muenchen.de

Praca nie dla białych? Ogłoszenie berlińskiego uniwerstytetu wywołało falę krytyki

1

Samorząd Studencki Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie stał się obiektem krytyki z powodu ogłoszenia o pracę w charakterze doradcy do spraw przeciwdziałania dyskryminacji. „Prosimy (…) osoby rasy białej o powstrzymanie się od ubiegania się o niniejsze stanowisko doradcy” – napisano w ofercie pracy.

Adrian Grasse z berlińskiej grupy parlamentarnej CDU powiedział w czwartek, że jest to niezgodne z prawem i jawnie dyskryminujące. „Rasizm nie może być narzędziem walki z rasizmem”. Krytyczne komentarze pojawiły się również na Twitterze.

Intencją ogłoszeniodawcy było „doradztwo zorientowane na potrzeby osoby zwracającej się o poradę, stworzenie przestrzeni, w której ofiary dyskryminacji rasowej będą czuć się komfortowo i będą mogły dzielić się swoimi doświadczeniami”. Na podstawie dotychczasowej praktyki uznano, że funkcjonuje to najlepiej wtedy, gdy doradca jest osobą będącą przedstawicielem ras innych niż biała.

Władze uczelni wezwały samorząd studencki do przeredagowania tekstu ogłoszenia

Uniwersytet wyjaśnił: „Dyskryminacja ze względu na kolor skóry, pochodzenie, płeć, światopogląd, czy wiek jest absolutnie niezgodna z duchem Uniwersytetu Humboldtów. Nasza uczelnia ma być miejscem pluralizmu opinii, wzajemnego uznania i szacunku.” Kierownictwo uniwersytetu wezwało więc samorząd studencki do weryfikacji ogłoszenia o pracę. Uniwersytet podkreślił, że ten obszar nie podlega nadzorowi prawnemu Uniwersytetu Humboldtów.

W czwartek po południu nie można już było znaleźć ogłoszenia o pracę na stanowisku doradcy. Zamieszczono natomiast informację o tym, że trwają prace nad zmianą jego treści oraz przeprosiny z powodu dwuznacznego sformułowania.

Źródło: www.t-online.de

Policja zakazuje demonstracji zwolenników ruchu „Querdenken” zaplanowanych na ten weekend w Berlinie

Berlińska policja zabroniła organizacji kilku demonstracji zwolenników ruchu „Querdenken”, jakie miały odbyć się w najbliższy weekend w stolicy Niemiec. Jak poinformowała w czwartek komenda główna policji w Berlinie, zakazano pięciu zgromadzeń koronasceptyków zaplanowanych na sobotę oraz dwóch kolejnych manifestacji, do których miało dojść w niedzielę.

Policja uzasadniła to przede wszystkim tym, że w przeszłości podczas podobnych zgromadzeń nie przestrzegano zasad ochrony przed zakażeniem, takich jak np. obowiązek zakrywania ust i nosa.

Berlińska policja wydała zakaz „po rozważeniu interesów wszystkich zainteresowanych stron”

Zakazano m.in. organizowania demonstracji zgłoszonych przez ruch „Querdenken 711” ze Stuttgartu oraz „Querdenken 911” z Norymbergi. Jak podała policja, w sobotnich manifestacjach w Berlinie miało uczestniczyć do 22.500 osób. Podobną ilość demonstrujących przewidywano również na niedzielę.

Policja zakazała zgromadzeń „po dokonaniu oceny wszystkich okoliczności i ustaleń, w szczególności dotyczących zgromadzeń, do których doszło w dniach 31 lipca i 1 sierpnia 2021 roku, po rozważeniu interesów wszystkich stron i mając na względzie prawo do wolności zgromadzeń”, jak wyjaśniła komenda główna policji w Berlinie.

Na początku sierpnia tysiące koronasceptyków demonstrowało w stolicy Niemiec mimo wydanego przez władze zakazu. Według policji, przeciwko działaniom rządzących w związku z pandemią COVID-19 protestowało ponad 5 tysięcy osób. Doszło do ataków na policję i przedstawiciela związków zawodowych. Aresztowano setki osób.

Źródło: www.t-online.de

Niemcy: Yasemin Gündogan ukradła 8 milionów euro. Śledczy podejrzewają, że mogła paść ofiarą klanu Miri

0

Yasemin Gündogan (28) dokonała kradzieży 8 milionów euro z firmy Loomis, zajmującej się transportem pieniędzy. Kobieta najprawdopodobniej nie dokonała przestępstwa sama. W programie telewizji BILD „Achtung Fahndung” policja po raz pierwszy potwierdziła, że prowadzi śledztwo w sprawie klanów przestępczych!

Niemieccy śledczy nadal polują na Niemkę tureckiego pochodzenia o przyjaznym uśmiechu, za którą wydano europejski nakaz aresztowania.

Istnieje wiele przesłanek wskazujących na udział osób trzecich

Nikt, kto zna tę młodą kobietę, nie uwierzyłby, że jest ona zdolna do takiej zbrodni. Przyjaciel Yasemin powiedział BILD: „Ona jest na to zbyt naiwna. Nie ma mowy, żeby zrobiła to sama”.

Profesjonalne podejście do przestępstwa przypomina wcześniejsze kradzieże w środowisku przestępczości zorganizowanej: aby 21 maja wyprowadzić 8 milionów euro z firmy transportującej pieniądze w Bremie, 19 maja wynajęto furgonetkę marki Mercedes z wypożyczalni samochodów w Berlinie-Spandau. W następny weekend Zielonych Świątek pojazd został ponownie zaparkowany na podwórzu wypożyczalni samochodów.

Wtajemniczeni wiedzą: Klany, takie jak klan Miri, który rezyduje w Bremie, są nie tylko połączone w sieć w całych Niemczech, ale również na arenie międzynarodowej i mają swoich członków również w Berlinie. Trudno sobie wyobrazić, aby Yasemin sama wynajęła samochód akurat w Berlinie.

Jednak to nie wszystko. W celu dokonania przestępstwa skradziono również tablice rejestracyjne, które zostały zamontowane na furgonetce. Najwyraźniej miało to uniemożliwić śledczym natychmiastowe namierzenie berlińskiej wypożyczalni samochodów.

Pojawia się pytanie: Czy Yasemin, która do tej pory nie zwróciła na siebie uwagi policji, mogła sama posiadać tak wiele przestępczej wiedzy? Czy została wykorzystana przez członków klanu?

„Na razie nie powiemy nic na temat tego, czy istnieją powiązania klanowe. To również jest częścią dochodzenia. Na razie nie informujemy o tym opinii publicznej”, powiedział rzecznik policji Nils Matthiesen w wywiadzie dla „Achtung Fahndung”.

Faktem jest, że policja podąża tym tropem

Od czasu spektakularnej kradzieży kobieta zapadła się pod ziemię. Klany, takie jak cieszący się złą sławą klan Miri, mają wielu członków w Turcji i Libanie. Idealne warunki do szybkiego wyprowadzenia milionów i osoby z kraju i ukrycia ich.

W samej Bremie do klanu przypisanych jest około 30 rodzin z około 2500 członkami. Nie wszyscy, ale wielu z nich jest zamieszanych w przestępczość zorganizowaną. Obejmuje to wymuszanie okupów, handel narkotykami i bronią oraz działalność w środowisku prostytucji.

Obawa o życie kobiety

Babcia Yasemin, która mieszka w Turcji, powiedziała tureckiej gazecie Hürriyet: „Myślę, że była zastraszana i zmuszana. Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie”.

A jej dziadek: „Próbujemy zrozumieć, co się stało. Moja wnuczka nie jest raczej tego typu postacią”. Mówi też: „Sądzimy, że za tym przestępstwem stoi mafia lub inne grupy ludzi. Mam nadzieję, że zostanie odnaleziona, zanim coś jej się stanie”.

Oto jak Yasemin mogła wpaść w szpony klanu

Ślady prowadzą do shisha baru „Ocean 27” w pobliżu głównego dworca kolejowego w Bremie, w którym Yasemin pracowała jako kelnerka zaraz po jego otwarciu pod koniec 2014 roku. Sama też lubiła tam imprezować. Jej brat również od czasu do czasu brał w nich udział.

Według lokalnych mieszkańców shisha bar ma być kontrolowany przez rodzinę przestępczą. Śledczy wiedzą: Brema jest głównie domem dla klanu Miri. Mają też kontakty międzynarodowe, dzięki którym rutynowo wyprowadzają pieniądze i ludzi z kraju.

Czy częścią strategii klanów jest manipulowanie ludźmi i wykorzystywanie ich?

„Mieliśmy takie doświadczenie w ostatnich latach”, mówi BILD szef policji w Essen Frank Richter, który od lat naciska na walkę z przestępczością klanową. Zastraszanie ludzi i brutalne działania wobec innych należą do wspólnych narzędzi klanów, mówi.

Według komendanta policji, są trzy metody działania klanów:

1. Ludzie są bardzo zafascynowani klanami i z własnej inicjatywy poszukują ich bliskości.

2. Ludzie są naciskani i zastraszani w celu wykorzystania ich dla swoich celów.

3. Ludzie są celowo infiltrowani do miejsc, w których są użyteczni dla klanu i w celu osiągnięcia celów przestępczych. Nawet w policji wielokrotnie dochodzi do prób infiltracji członków klanów.

Nie jest więc wykluczone, że Yasemin Gündogan nawet celowo pracowała dla firmy Loomis, aby później zrabować tam dużą sumę pieniędzy.

Krewni Yasemin mogą mieć tylko nadzieję, że młoda kobieta nie została zabita. Ponieważ po tym, jak ukradła 8 milionów euro, prawdopodobnie stała się bezużyteczna dla klanu lub osób, które są zamieszane w przestępstwo. Jako potencjalny świadek stanowiłaby zagrożenie dla przestępców, gdyby została złapana przez policję i zeznawała.

źródło: www.bild.de

Niemcy: Tysiącom pacjentów wstrzyknięto sól fizjologiczną. Policja przeszukuje centrum szczepień!

Tysiące pacjentów myślało, że zostało zaszczepionych przeciwko koronawirusowi – tymczasem wstrzyknięto im jedynie sól fizjologiczną.

Policja przeszukuje centrum szczepień i inne budynki 

W związku ze skandalem dotyczącym tysięcy fałszywych szczepionek przeciwko koronawirusowi w północnych Niemczech, policja rozpoczęła w czwartek przeszukania centrów szczepień. Poinformowali o tym urzędnicy w Oldenburgu. Od godzin porannych trwają przeszukania, głównie w powiecie Friesland.

Przeszukano m.in. punkt szczepień w Roffhausen, jak również pomieszczenia okręgowych związków Niemieckiego Czerwonego Krzyża (DRK) Jeverland i Varel-Friesische Wehde.

Urzędnicy wynieśli skrzynie z aktami, komputerami i danymi elektronicznymi, aby ujawnić skalę skandalu związany ze szczepieniami solą fizjologiczną.

Około 10 200 zastrzyków solą fizjologiczną?

Wiosną w punkcie szczepień pielęgniarka mogła przygotować do około 10 200 dawek szczepionek, które zawierały roztwór soli fizjologicznej. Do zbadania sprawy została powołana grupa śledcza „Vakzin”. Pielęgniarka Niemieckiego Czerwonego Krzyża była odpowiedzialna za przygotowanie strzykawek do szczepień w punkcie szczepień.

Pod koniec kwietnia powiedziała koledze, że po przypadkowym upuszczeniu fiolki ze szczepionką firmy Biontech przygotowała sześć strzykawek używając jedynie roztworu soli fizjologicznej. Została zwolniona, ale śledztwo ujawniło dowody o prawdopodobnie o wiele większym wymiarze procederu.

Czy pielęgniarka należała do „Querdenker”?

Roztwór soli fizjologicznej jest regularnie stosowany do rozcieńczania płynów szczepionkowych i jest nieszkodliwy dla organizmu. Większość potencjalnie dotkniętych osób otrzymała w omawianym okresie jedną z dwóch szczepionek, a w kilku przypadkach obie.

Czy pielęgniarka działała celowo i należała do ruchu „Querdenker” jest przedmiotem akcji policji i przeprowadzanego śledztwa.

źródło: www.bild.de

Koronawirus w Niemczech: Badenia-Wirtembergia zamierza zrezygnować z masowego śledzenia kontaktów

Po Nadrenii Północnej-Westfalii również Badenia-Wirtembergia planuje w przyszłości zrezygnować z masowego śledzenia kontaktów osób zakażonych koronawirusem. Gdyby do tego doszło, osoby odwiedzające na przykład restauracje, kina lub muzea nie musiałyby już wkrótce podawać swoich danych osobowych, co czyniły dotychczas np. za pomocą aplikacji Luca lub odręcznie. Ministerstwo Zdrowia w Stuttgarcie potwierdziło w środę doniesienia „Süddeutsche Zeitung”, z których wynikało, że ten kraj związkowy przygotowuje się do zmiany strategii w tym zakresie. Do tej pory dane te były potrzebne, aby miejscowe urzędy ds. zdrowia miały możliwość powiadomienia tych, którzy znajdowali się w bliskiej odległości od osób, które potwierdziły, że są nosicielami wirusa, w celu przerwania łańcucha zakażenia.

Sytuacja zmieniła się o tyle, że „wzrasta liczba osób zaszczepionych i ozdrowieńców” – wyjaśnił rzecznik ministerstwa. „Osoby, które zostały zaszczepione lub wyzdrowiały, z reguły – nawet jeśli miały kontakt z osobą zakażoną – nie muszą być poddawane kwarantannie”.

Rzecznik poinformował o tym, że Ministerstwo przygotowuje aktualizację odpowiedniego rozporządzenia w sprawie kwarantanny. Gdy projekt będzie gotowy, rząd Badenii-Wirtembergii zajmie się nim na jednym z kolejnych posiedzeń w najbliższych tygodniach. Niemniej jednak nie ulega wątpliwości, że w dalszym ciągu obowiązkowi kwarantanny podlegać będą ci członkowie gospodarstwa domowego, którzy nie zostali zaszczepieni i nie są ozdrowieńcami. W Nadrenii Północnej-Westfalii osoby odwiedzające puby i restauracje od piątku nie muszą już podawać danych służących do śledzenia kontaktów.

Źródło: www.welt.de

Bundestag zatwierdził większością głosów misję ewakuacyjną Bundeswehry w Kabulu

0

Ponad tydzień po rozpoczęciu operacji ewakuacyjnej Bundeswehry w stolicy Afganistanu, Kabulu, Bundestag wyraził zgodę na udział w niej do 600 żołnierzy. Deputowani zdecydowaną większością głosów zatwierdzili w środę mandat obowiązujący do 30 września. 538 posłów głosowało za, 9 przeciw, a 89 wstrzymało się od głosu.

Zaledwie dziewięciu posłów Bundestagu zagłosowało przeciw

Dzięki temu mandatowi Bundestag tworzy z mocą wsteczną podstawę prawną dla operacji Bundeswehry. Niemieckie prawo dopuszcza taką możliwość w sytuacjach zagrożenia, a zdaniem niemieckiego rządu jest nią konieczność ewakuacji obywateli niemieckich i lokalnych współpracowników z Afganistanu, którzy pracowali dla Bundeswehry i ministerstw federalnych.

Spośród 69 członków Grupy Lewicy 43 wstrzymało się od głosu, a 5 głosowało za. Od głosu wstrzymało się również 45 posłów AfD; ta grupa parlamentarna liczy 86 członków.

Przeciwko głosowało łącznie dziewięciu posłów Bundestagu: politycy lewicy Sevim Dagdelen, Zeki Gökhan, Heike Hänsel, Andrej Hunko, Ulla Jelpke, Zaklin Nastic, Andreas Wagner, poseł AfD Thomas Seitz i poseł niezrzeszony Frank Pasemann (były poseł AfD).

Mandat pozwala również na użycie siły militarnej, „w szczególności w celu ochrony osób, które mają być ewakuowane, oraz sił własnych, jak również w ramach pomocy humanitarnej”. Rząd oszacował dodatkowe wydatki z tego tytułu dla Bundeswehry na 40 mln euro.

Bundeswehra ewakuowała dotąd około 5 tys. osób

Misja rozpoczęła się w zeszły poniedziałek od wysłania do Kabulu samolotów ewakuacyjnych A400M, które teraz przewożą do sąsiedniego Uzbekistanu nie tylko obywateli niemieckich i Afgańczyków, ale także osoby z innych krajów. Tam przesiądą się one do cywilnych samolotów Lufthansy.

Do środowego popołudnia Bundeswehra ewakuowała ok. 5 tys. osób – głównie wymagających ochrony Afgańczyków, ale także ponad 500 obywateli niemieckich. Ponieważ wojska amerykańskie chcą opuścić kraj do 31 sierpnia, misja ewakuacyjna zakończy się już w najbliższych dniach. Obecnie w Kabulu i Taszkencie stacjonuje około 500 żołnierzy.

W akcji biorą udział wyszkoleni spadochroniarze, elitarna jednostka KSK, ale także żandarmeria wojskowa, sanitariusze i załogi samolotów sił powietrznych. Operacja ta jest uważana za największą z dotychczasowych misji ewakuacyjnych Bundeswehry.

Źródło: www.welt.de

Niemieckie linie lotnicze Lufthansa chcą wprowadzić obowiązek szczepień przeciwko koronawirusowi dla personelu latającego

Podobnie jak spółka córka SWISS, także linie lotnicze Lufthansa zamierzają wprowadzić obowiązek szczepień przeciwko COVID-19 dla pilotów i personelu pokładowego. W przypadku narodowego przewoźnika Niemiec negocjowane jest jeszcze porozumienie ze związkowcami, o czym poinformowała w środę rzeczniczka przedsiębiorstwa.

Dotyczyłoby to wyłącznie personelu latającego, pozostałoby więc bez wpływu na pozostałych pracowników oraz pasażerów. Rzeczniczka dodała, że międzynarodowe operacje lotnicze nie będą w przyszłości możliwe bez szczepienia załóg samolotów przeciwko koronawirusowi. Jest to spowodowane tym, że poszczególne państwa wymagają zaświadczenia o szczepieniu także od pilotów i personelu pokładowego.

SWISS wprowadzi obowiązek szczepień przeciwko COVID-19 w połowie listopada

Od połowy listopada szczepienia przeciwko COVID-19 będą obowiązkowe dla pilotów i personelu pokładowego szwajcarskich linii lotniczych Swiss. Jak wyjaśniła rzeczniczka, umowy o pracę w Swiss już teraz przewidują taką możliwość. Lufthansa musi to uregulować w porozumieniach zakładowych, tak jak ma to już miejsce w przypadku szczepień przeciwko żółtej febrze.

Ze względu na ochronę danych osobowych, Lufthansa może gromadzić informacje o szczepieniach wyłącznie po uprzednim uzgodnieniu tego faktu z przedstawicielami personelu. Prowadzone są już działania w tym zakresie. Na razie przedsiębiorstwo nie dysponuje więc informacjami na temat tego, ilu pracowników jest zaszczepionych przeciw COVID-19. W austriackiej spółce zależnej Austrian Airlines przeciwko koronawirusowi zaszczepionych zostało już około dziewięciu na dziesięciu pracowników.

Źródło: www.t-online.de

Niemcy: Bundestag przedłużył do listopada stan epidemii. Spahn apeluje o szczepienie się

Po raz pierwszy od około trzech miesięcy, w Niemczech zostało zgłoszonych ponad 10.000 nowych zakażeń koronawirusem w ciągu jednego dnia – mianowicie 11.561, a więc więcej niż kiedykolwiek od 20 maja, jak ogłosił dzisiaj Instytut Roberta Kocha (IRK). Jednocześnie, osiem miesięcy po uruchomieniu programu szczepień, wstrzyknięto już ponad 100 milionów dawek.

W związku z tym Bundestag przedłużył o kolejne trzy miesiące okres obowiązywania „sytuacji epidemicznej o znaczeniu ogólnokrajowym”, co ma stanowić podstawę prawną do podjęcia jesienią działań ochronnych.

Spahn prosi obywateli o zaszczepienie się

Minister zdrowia Jens Spahn (CDU) powiedział: „Niestety, pandemia jeszcze się nie skończyła”. Chodziło o to, że kraje związkowe i władze lokalne potrzebują podstawy prawnej dla takich środków, jak noszenie masek w autobusach i pociągach, dopóki liczba niezaszczepionych osób będzie tak wysoka. Celem jest dalsze unikanie przeciążenia systemu opieki zdrowotnej. Aby bezpiecznie przejść przez czwartą falę koronawirusa, potrzebny jest wyższy wskaźnik szczepień. Spahn ponownie zaapelował do osób, które do tej pory wahały się, czy przyjąć ofertę szczepień: „Proszę do nas dołączyć”.

325 posłów przegłosowało wniosek o przedłużenie „stanu epidemii”

325 deputowanych głosowało za wnioskiem koalicji o przedłużenie „stanu epidemii. 253 parlamentarzystów głosowało przeciw, pięciu wstrzymało się od głosu. Stan epidemii w Niemczech będzie zatem obowiązywał do końca listopada. Bez nowego zatwierdzenia przez parlament wygaśnie on po tym okresie. Między innymi rozporządzenia krajów związkowych dotyczące środków takich jak obowiązkowe maski lub ograniczenia w kontaktach opierają się na istnieniu „stanu epidemii”. Rząd federalny może również bez zgody Bundesratu wydawać pewne rozporządzenia, np. w sprawie zaopatrzenia w szczepionki.

źródło: www.t-online.de