Niemcy: Co ze szczepieniem dzieci przeciwko COVID-19? STIKO potrzebuje czasu na podjęcie decyzji

Stała Komisja ds. Szczepień (Ständige Impfkommission, w skrócie STIKO) stłumiła oczekiwania, co do szybkiego szczepienia dzieci i młodzieży przeciw koronawirusowi w Niemczech.

Na decyzję, co do szczepienia dzieci i młodzieży, trzeba jeszcze zaczekać

Prezes STIKO, Mertens, powiedział w Deutschlandfunk, że do tej pory tylko 1.100 dzieci zostało zaszczepionych w ramach badań nad szczepionką. Wykazano, że szczepionka jest skuteczna i bezproblemowa. STIKO musi jednak wyjaśnić, jak wysokie jest ryzyko ciężkiego przebiegu choroby Covid-19 u dzieci i młodzieży i czy w związku z tym szczepienie powinno być zalecane w tej grupie wiekowej. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta za około 10-14 dni.

Szczepienia dzieci i młodzieży ułatwią powrót do nauczania stacjonarnego

Federalny minister zdrowia Spahn zaproponował szczepionkę przeciw koronawirusowi dla dzieci i młodzieży w wieku od dwunastu lat we wszystkich krajach związkowych do końca sierpnia. Minister edukacji Karliczek z zadowoleniem przyjęła tę propozycję. Szybkie szczepienie dzieci w wieku szkolnym jest bardzo pomocne, aby po wakacjach móc w miarę normalnie rozpocząć działalność szkolną – wyjaśniła polityk CDU.

Źródło: www.deutschlandfunk.de

Meklemburgia-Pomorze Przednie otworzy od 28 maja hotele i pensjonaty

Hotele i pensjonaty w Meklemburgii-Pomorzu Przednim będą mogły zostać ponownie otwarte jeszcze w maju. „Minister zdrowia i gospodarki Harry Glawe (CDU) i ja wspólnie proponujemy, aby pierwszy krok otwarcia turystyki, czyli zakwaterowanie gości z Meklemburgii-Pomorza Przedniego, zrealizować już 28 maja” – powiedziała przewodnicząca rady ministrów landu Manuela Schwesig (SPD). Tydzień później goście z innych krajów związkowych również mogliby wtedy przyjechać. Nie przewiduje się wprowadzenia limitu obłożenia. W środę rząd kraju związkowego przedyskutuje z przedstawicielami branży szczegóły wdrożenia planu w życie. Pierwotnie ponowne uruchomienie turystyki miało nastąpić dopiero w połowie czerwca. Jednak szybki spadek zakażeń koronawirusem umożliwił przyspieszenie działań otwierających.

źródło: www.ndr.de

Pozew Czech przeciwko Polsce: Polski rząd oburzony tymczasową decyzją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości

1

Czechy złożyły w Luksemburgu pozew przeciwko Polsce w sprawie wydobycia węgla brunatnego pod Turowem – ponieważ poziom wód gruntowych po czeskiej stronie również coraz bardziej się obniża. Rząd Polski jest oburzony, że sędziowie wydali tymczasowy nakaz.

Trybunał w Luksemburgu przychylił się do skargi Czech

Między Polską a Czechami rozgorzał ostry spór, którego wynik ma wpływ także na Niemcy. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał w piątek tymczasowy nakaz zobowiązujący Polskę do natychmiastowego wstrzymania wydobycia węgla brunatnego w trójkącie granicznym koło Turowa. Praga wniosła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości skargę przeciwko Warszawie, ponieważ poziom wód gruntowych po czeskiej stronie granicy coraz bardziej się obniżał z powodu eksploatacji odkrywkowej po stronie polskiej.

Rzadko zdarza się, by kraje UE pozywały się wzajemnie w Luksemburgu; dla Polski, jako pozwanego, jest to najwyraźniej pierwsza tego typu sprawa. Minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhánek ucieszył się na Twitterze z tej „wspaniałej wiadomości”. Z drugiej strony politycy warszawskiego rządu prostestują przeciwko „skandalicznej” decyzji sądu, jak nazwała ją rzeczniczka rządzącej partii PiS.

Morawiecki zabrał głos

Premier Mateusz Morawiecki powiedział: „Zrobimy wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne naszego państwa. Podejmiemy działania przeciwko błędnej, niesprawiedliwej i nieoczekiwanej decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości”. Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego Turów znajduje się obok elektrowni o tej samej nazwie, która – jak powiedział Morawiecki – zapewnia „cztery do siedmiu procent produkcji energii elektrycznej w Polsce”. Decyzje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie powinny zagrażać „podstawowemu bezpieczeństwu państw członkowskich”. Decyzja sędziów jest jego zdaniem nieproporcjonalna „i narusza podstawowe zasady funkcjonowania UE”. Warszawa postrzega tymczasowy nakaz jako przedwczesną próbę tworzenia faktów przed zakończeniem głównego postępowania.

PGE informuje, że Czesi zaakceptowali zaproponowane środki

Kopalnia węgla brunatnego Turów i elektrownia należą obecnie do kontrolowanej przez Warszawę Grupy PGE, jednego z największych polskich dostawców energii. Akcje PGE musiały w piątek przyjąć straty rzędu dobrych dziewięciu procent, które udało się częściowo odrobić dopiero w poniedziałek. Według PGE w ciągu ostatnich pięciu lat trwały „wyjątkowo intensywne konsultacje ze stroną czeską” w sprawie problemu Turowa.

W weekend grupa opublikowała protokoły z 2019 r., z których – jak podała PGE – wynika, że „Czesi zaakceptowali zaproponowane przez kopalnię środki mające na celu ograniczenie wpływu wydobycia na czeskie tereny przy granicy”.

Na tej podstawie, jak twierdzi firma, zezwolenie na wydobycie, które faktycznie kończyło się w tym roku (2021), zostało przedłużone do 2044 r. PGE prowadzi też zaawansowane działania budowlane, które mają zapewnić „ochronę wód gruntowych na granicy terenu kopalni”. Wszystkie zobowiązania zostały wypełnione, a twierdzenie Pragi, że nie było porozumienia jest „absurdalne” – powiedział szef PGE Wojciech Dąbrowski.

Skargi również ze strony niemieckich polityków

Oprócz polityków czeskich, również politycy niemieccy skarżą się, że wydobycie węgla brunatnego w Polsce spowodowało obniżenie się wód gruntowych w regionie przygranicznym. W orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości stwierdzono, że kontynuacja wydobycia odkrywkowego z dużym prawdopodobieństwem będzie miała negatywny wpływ na poziom wód gruntowych w Republice Czeskiej. Polska nie przedstawiła również wystarczającego uzasadnienia faktu, że czasowe wstrzymanie wydobycia zagroziłoby dostawom do elektrowni Turów.

Sprawa robi furorę w Polsce. Politycy wskazują na wydobycie węgla brunatnego w Niemczech i nadzieje Czech na możliwość większego eksportu własnego węgla. Jeśli jednak Polska nie zaprzestanie wydobycia, grożą jej teraz wysokie kary. Burmistrz miasta Zittau w Saksonii, położonego blisko granicy, Thomas Zenker, mówił o wielu błędach proceduralnych i niedoinformowaniu ze strony polskiej. Powiedział, że ma nadzieję, iż orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości skłoni również rządy krajów związkowych i federalny do działania. Czeski rząd „skutecznie stanął w obronie swoich obywateli”.

źródło: www.faz.net

Fala upałów w Europie: czy wkrótce słupki rtęci w Niemczech wskażą 30 stopni?

1

Europę objęła fala upałów z Afryki Północnej, która zapewnia letnią pogodę i wysokie temperatury. Czy dotrze ona wkrótce również do Niemiec?

W porównaniu z poprzednimi latami, maj w Niemczech był znacznie bardziej zmienny i chłodniejszy. W zasadzie nie doświadczyliśmy jeszcze letnich temperatur. Jednak już wkrótce może się to diametralnie zmienić. Fala upałów przesuwa się obecnie dalej w kierunku Europy i sprawia, że na południu Hiszpanii temperatury dochodzą do 35°C.

Ta fala upałów może wkrótce wpłynąć również na pogodę w Niemczech i spowodować nagłą zmianę temperatury. Czy wówczas nadejdzie tak bardzo wyczekiwane lato? Oto kiedy można się spodziewać ekstremalnych temperatur.

Pogoda w Niemczech: kiedy wreszcie się ociepli?

Aktualnie pogoda w całych Niemczech jest raczej kiepska, nie ma mowy o wysokich temperaturach. W Europie Środkowej sytuacja jest jednak inna: tam króluje już lato. W Rosji, w tym na Syberii, temperatury dochodzą do 30°C. Na południu Hiszpanii odnotowano już nawet 35 stopni w cieniu. Sprawiło to rozpalone i suche powietrze znad Sahary. W Afryce Północnej temperatury sięgają obecnie 45°C.

Wygląda na to, że ta fala upałów za jakiś czas obejmie całą Europę – również Niemcy. Niektórzy meteorolodzy już wcześniej zapowiadali bardzo gorące lato w Republice Federalnej. Zdaniem Dominika Junga z portalu wetter.net jest to prawdopodobne, ale trzeba na to jeszcze trochę poczekać.

Nawet 30°C: spodziewana krótka fala upałów w Niemczech

Prawdopodobnie upłynie jeszcze kilka dni, zanim nastąpi długo oczekiwany zwrot w pogodzie i słupki rtęci na termometrach poszybują w górę. W przyszłym tygodniu nadal będzie chłodno i deszczowo, w niektórych regionach Niemiec mogą pojawić się burze z piorunami. Zdaniem synoptyków do końca maja utrzymywać się będą wyjątkowo niskie temperatury jak na tę porę roku.

Ale wraz z początkiem czerwca może nadejść również lato. Według meteorologów do Niemiec napłynie wówczas ciepłe powietrze z Afryki, które sprawi, że temperatury wzrosną do 25-28°C. W niektórych częściach kraju mogą osiągać nawet 30 stopni w cieniu.

Jednak według prognoz synoptyków ta faza ocieplenia potrwa jedynie przez krótki czas. W pierwszy weekend czerwca sytuacja się odwróci, w Niemczech znów będzie chłodno. Wszystko wskazuje więc na to, że póki co lato zawita tutaj jedynie na krótką chwilę.

Źródło: www.hna.de

Merkel na Zgromadzeniu WHO: Ta pandemia jeszcze się nie skończyła i nie jest ostatnią

Na początku dorocznego spotkania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) kanclerz Niemiec Angela Merkel ostrzegła przed nowymi zagrożeniami pandemią. Wezwała społeczność międzynarodową do tego, by lepiej się do nich przygotowała. Podkreśliła, że jeszcze nie udało się pokonać pandemii, a co więcej, nie jest to ostatnia pandemia z jaką przyjdzie nam się zmierzyć. W poniedziałkowej konferencji online uczestniczyli przedstawiciele 194 krajów członkowskich WHO.

Apel o większe fundusze dla WHO

Kanclerz Niemiec zaapelowała o zawarcie umowy międzynarodowej, która sprzyjałaby lepszej współpracy między państwami na wypadek pandemii. Jej zdaniem dawałaby ona nadzieję na to, że zostaną one odpowiednio wcześnie ostrzeżone i będą mogły szybciej podjąć działania w celu zduszenia nowej globalnej pandemii w zarodku.

„Po pandemii jest przed pandemią” – powiedziała Merkel. „Powinniśmy być jak najlepiej przygotowani do tej, która nastąpi w przyszłości.” Kanclerz Niemiec zaapelowała jednocześnie o więcej pieniędzy dla Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Lepsza wymiana informacji, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa

Niemiecki minister zdrowia przyłączył się do apelu Angeli Merkel. „Państwa muszą zobowiązać się do współpracy i wdrożenia wspólnie ustalonych regulacji” – postulował w poniedziałek Jens Spahn (CDU).

Wirtualne posiedzenie WHO ma na celu wytyczenie kierunku działań w tym zakresie. Celem jest na przykład zobowiązanie państw do lepszej wymiany informacji, tak aby w razie niebezpieczeństwa można było wcześniej wszcząć alarm i zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa na całym świecie. Niektóre kraje są temu przeciwne, ponieważ obawiają się utraty suwerenności.

Spahn wezwał również inne kraje do przekazywania większych funduszy na rzecz WHO. „Nie może być tak, że niekiedy prywatne fundacje przeznaczają na ten cel więcej pieniędzy niż wielkie państwa świata” – powiedział minister. Obecnie największym darczyńcą po Niemczech jest Fundacja Billa i Melindy Gates. „Teraz jest odpowiedni moment na to, aby przeprowadzić reformę WHO” – powiedział Spahn. „Powinniśmy go wykorzystać.“

Większość szczepionek trafia do najbogatszych krajów

Wielu prelegentów, w tym m.in. prezydent RPA Cyril Ramaphosa, potępiło fakt niesprawiedliwej dystrybucji szczepionek. Premier Antigui i Barbudy Gaston Browne skrytykował fakt, że jego kraj, w przeciwieństwie do innych, musi płacić za szczepionki.

Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus skrytykował bogate kraje za to, że wykupiły większość dostępnych dawek szczepionek przeciwko koronawirusowi. Jak powiedział, 75 procent dawek otrzymało zaledwie dziesięć krajów. W wielu innych państwach miliony pracowników służby zdrowia musiały czekać na to ważne szczepienie.

Zaapelował do tych krajów o rezygnację z dostaw szczepionek i wezwał wszystkie państwa do tego, by wspólnie zadbały o to, aby do września zaszczepionych zostało co najmniej 10 procent ludzi na świecie, a do końca roku – 30 procent.

Światowe Zgromadzenie Zdrowia to najwyższy organ decyzyjny Światowej Organizacji Zdrowia, które zbiera się co roku, aby ustalić priorytety pracy i podjąć decyzje w sprawie budżetu.

Źródło: www.welt.de

Samolot czarterowy w kierunku Rodos musiał zawrócić w związku z usterką techniczną!

0

Niezbyt udany początek wakacji po kilkumiesięcznym lockdownie! W samolocie lecącym na Rodos znajdowało się około 180 turystów. Niestety maszyna musiała w niedzielę zawrócić do Drezna, ponieważ tuż po starcie wystąpiły problemy techniczne.

Problemy techniczne Airbusa

Airbus A320-200 linii lotniczej „Sundair” wystartował w niedzielę przed południem z lotniska Drezno-Klotzsche. Niestety wkrótce po starcie pojawiły się problemy. Nad Pragą pilot zmienił kurs i zawrócił.

Niedługo potem maszyna wylądowała bezpiecznie w Dreźnie. Pasażerowie musieli wysiąść. Straż pożarna zbadała sprawę i stwierdziła, że Airbus najwyraźniej stracił ogromne ilości oleju hydraulicznego po starcie. Płyta lotniska też musiała zostać zneutralizowana po wycieku oleju.

Szczęśliwy finał

Tymczasem turyści podróżujący na Rodos mieli kilkugodzinną przerwę w podróży. Oczekując w terminalu na dalsze informacje, otrzymali darmową zupę. Dopiero późnym wieczorem samolot zastępczy przetransportował ich na wyczekane wakacje.

Źródło: www.bild.de

„Belgijski Rambo” wciąż na wolności – czy mężczyzna uciekł do Niemiec?

4

Jest uzbrojony, planuje zamach i nikt nie wie, gdzie się ukrywa. Przez wiele dni setki funkcjonariuszy elitarnych oddziałów belgijskiej policji, a także żołnierze przeszukiwali Park Narodowy Hoge Kempen w poszukiwaniu Jürgena Coningsa (46) – jak dotąd bezskutecznie. Teraz siły specjalne zrezygnowały z dalszych poszukiwań na terenie parku narodowego: „Belgijski Rambo” zapadł się pod ziemię.

Szeroko zakrojone poszukiwania nie powiodły się

Mimo, że do akcji poszukiwawczej „belgijskiego Rambo” użyto pojazdów pancernych, helikopterów, zaawansowanych technologicznie dronów i myśliwców F-16, to nawet to nie pomogło namierzyć snajpera. Również niemiecka jednostka antyterrorystyczna GSG9 brała udział w poszukiwaniach.

Park narodowy ponownie otwarty

Władze Belgii w sobotę ponownie otworzyły park narodowy dla wędrowców. Poproszono jednak, aby każdy, kto zauważy coś podejrzanego, zgłaszał się niezwłocznie na policję. Nie brzmi to uspokajająco, ponieważ w Belgii strach przed atakiem jest teraz coraz większy.

Conings ucieka od poniedziałku zeszłego tygodnia. W magazynie broni w bazie wojskowej w Leopoldsburgu żołnierz zawodowy ukradł pociski przeciwpancerne i karabiny maszynowe.

Co zamierzał z nimi zrobić? Groził, że zabije czołowego belgijskiego wirusologa Marca van Ransta (55). Celem ataku mogą być również budynki rządowe i meczety.

Teraz okazuje się, że planował to od kilku dni. W liście pożegnalnym do swojej dziewczyny mężczyzna napisał, że nie chce żyć w świecie rządzonym przez wirusologów.

Snajper mógł uciec do Niemiec

Władze są świadome zagrożenia i rozważają wszystkie możliwe scenariusze. Nie można wykluczyć, że Conings mógł uciec do Niemiec przez granicę, która znajduje się zaledwie kilka kilometrów dalej.

Aktualnie poszukiwania belgijskiego Rambo kontynuowane są mniej widocznymi metodami. Również Interpol poszukuje teraz najbardziej poszukiwanego człowieka w Belgii.

wpis ze strony internetowej Interpolu

źródło: www.bild.de

Niemiecki minister pracy chce, by obecne zasady dotyczące Kurzarbeitergeld obowiązywały co najmniej do końca września

Pomimo że gospodarka znów nabiera tempa, niemiecki minister pracy Heil chce przedłużenia obowiązujących zasad dotyczących przyznawania świadczeń z tytułu skróconego czasu pracy (niem. Kurzarbeitergeld) w związku z pandemią koronawirusa co najmniej do końca września. Jego zdaniem zapewni to przedsiębiorstwom bezpieczeństwo planowania.

Kurzarbeitergeld pomaga zabezpieczyć miejsca pracy

Politycy są w dużej mierze zgodni co do tego, że Kurzarbeitergeld pomaga w przezwyciężeniu gospodarczych skutków kryzysu wywołanego przez pandemię COVID-19. Dzięki temu rozwiązaniu udaje się zapobiegać licznym zwolnieniom i wzrostowi bezrobocia.

Pozostaje tylko pytanie: jak długo będzie można skorzystać z takich możliwości wprowadzonych ze względu na pandemię koronawirusa. Jeśli stanie się tak, jak tego chce minister pracy Hubertus Heil, sytuacja ta będzie się utrzymywać przez najbliższe miesiące. Co najmniej do końca września, albo i dłużej, jeżeli okaże się to konieczne.

Ponieważ standardowy budżet Federalnej Agencji Pracy na świadczenia z tytułu skróconego czasu pracy został już dawno wyczerpany, rząd federalny już od dłuższego czasu przeznacza na Kurzarbeitergeld kolejne miliardy z pieniędzy podatników. Heil szacuje, że dodatkowe koszty związane z przedłużeniem terminu obowiązywania stosownych przepisów wyniosą około 2,6 mld euro. Przewidywana na ten rok dotacja federalna dla Bundesagentur für Arbeit wzrośnie prawdopodobnie do ok. 19,6 mld euro.

Duża część kosztów na pokrycie składek na ubezpieczenie społeczne

Heil powiedział, że przedłużenie terminu obowiązywania zasad dotyczących Kurzarbeitergeld zapewni firmom bezpieczeństwo planowania i perspektywę w tym trudnym okresie. Wprawdzie w ostatnim czasie można zaobserwować pewne ożywienie gospodarcze i wzrost produkcji. Nadal jednak wiele branż boryka się z problemami wynikającymi z pandemii COVID-19, skutkiem czego są one skazane na korzystanie ze świadczeń z tytułu skróconego czasu pracy.

Niemieckiemu ministrowi pracy chodzi w szczególności o przedłużenie możliwości opłacania przez państwo składek na ubezpieczenie społeczne za utracone godziny pracy. Według dotychczasowych założeń miała być ona zapewniona do 30 czerwca. Ponadto, aby móc skorzystać ze świadczeń z tytułu skróconego czasu pracy, wystarczy, że dotknie ono co najmniej 10 procent zatrudnionych, a nie jedną trzecią personelu.

Jak donosi „Handelsblatt”, powołując się na projekt ustawy Federalnego Ministerstwa Pracy, z prawie 2,6 mld euro dodatkowych kosztów, 1,4 mld euro zostanie wydane tylko na zwrot kosztów składek na ubezpieczenie społeczne.

Źródło: www.spiegel.de

Berlin: tysiące osób demonstrowały w niedzielę przeciwko rosnącym czynszom

0

Kilka tysięcy osób protestowało w niedzielę w Berlinie przeciwko rosnącym czynszom. Demonstranci wyruszyli z Potsdamer Platz i zakończyli swój przemarsz po południu na oddalonym o ponad dwa kilometry Nollendorfplatz w dzielnicy Schöneberg. Policja oszacowała liczbę uczestników na około 2.500 osób, organizatorzy mówili o „co najmniej 10.000 lokatorów”. Według policji demonstracja przebiegała pokojowo i obyło się „bez znaczących incydentów”. Protestujący nosili maseczki i zachowywali dystans. Organizator protestu – „Bündnis gegen Verdrängung und Mietenwahnsinn” – wzywał na swojej stronie internetowej do przestrzegania obostrzeń nałożonych w związku z pandemią koronawirusa.

To kolejna demonstracja przeciwko orzeczeniu sądu w sprawie tzw. Mietendeckel

Oburzenie demonstrantów wywołała przede wszystkim decyzja Federalnego Trybunału Konstytucyjnego o uchyleniu tzw. Mietendeckel, czyli maksymalnej wysokości czynszów. Zdaniem sędziów w Karlsruhe, wprowadzając ustawę zamrażającą czynsze wynajmowanych mieszkań na pięć lat i wprowadzającą ich maksymalną wysokość, rząd kraju związkowego Berlina przekroczył swoje kompetencje. To nie pierwsza demonstracja w tej sprawie. Wkrótce po wydaniu orzeczenia przez Trybunał w kwietniu tego roku odbyła się już duża demonstracja przeciwko sytuacji na rynku mieszkaniowym.

Czynsze w Berlinie spadły w ubiegłym roku po raz pierwszy od 2010 roku. Przy poziomie średnio 10,15 euro za metr kwadratowy były one o 2,8 procent niższe niż w 2019 roku, jak wynika z badania przeprowadzonego przez bank nieruchomości Berlin Hyp i CBRE, firmę świadczącą usługi doradcze na rynku nieruchomości komercyjnych. Wpływ na to mógł mieć z jednej strony tzw. Mietendeckel, a z drugiej także sytuacja spowodowana przez pandemię koronawirusa. W międzyczasie czynsze znów wzrosły.

Źródło: www.n-tv.de

Zaostrzone kontrole w Szlezwiku-Holsztynie: nie odnotowano naruszeń obostrzeń

Zapowiedź wzmożonych kontroli najwyraźniej przyniosła oczekiwane efekty – tak wynika z relacji burmistrzów różnych miejscowości położonych w Szlezwiku-Holsztynie. Starosta powiatu Nordfriesland Florian Lorenzen (CDU) zarządził zaostrzone kontrole po tym, jak w 20 zakładach na wyspach Sylt i Föhr oraz w gminie St. Peter-Ording stwierdzono naruszenia przepisów wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa.

Nie stwierdzono naruszeń

Podczas kontroli przeprowadzonych na wyspie Sylt nie stwierdzono dotychczas żadnych naruszeń, jak twierdzi burmistrz gminy. Również na wyspie Föhr i w gminie St. Peter-Ording nie odnotowano przypadków łamania przez zakłady gastronomiczne restrykcji nałożonych w związku z pandemią COVID-19. Liczba jednodniowych turystów była mniejsza niż się spodziewano, prawdopodobnie z powodu kiepskiej pogody.

Więcej funkcjonariuszy na służbie w związku z Zielonymi Świątkami

W Zielone Świątki policja wraz z lokalnymi służbami porządkowymi w całym landzie baczniej przygląda się temu, czy obowiązujące obostrzenia są respektowane. Według minister spraw wewnętrznych Sabine Sütterlin-Waack (CDU) służbę pełni 450 dodatkowych policjantów.

Obiekty noclegowe nad morzem pełne gości

Chociaż wielu turystów jednodniowych zrezygnowało z wycieczki, to jednak nie brakuje osób korzystających z noclegów w Szlezwiku-Holsztynie. Ośrodki wypoczynkowe nad Morzem Północnym i nad Bałtykiem są w weekend zielonoświątkowy pełne gości. Na wyspie Sylt i generalnie na Wyspach Północnofryzyjskich trudno już znaleźć kwaterę. Promy kursujące na wyspy Föhr i Amrum były w sobotę pełne turystów. Także na wschodnim wybrzeżu nie pozostało zbyt wiele wolnych miejsc noclegowych.

Źródło: www.ndr.de