Niemcy: 81 417 nowych zachorowań na koronawirusa, na wyniki testów trzeba czekać aż do 5 dni!

Z różnych stron Niemiec dochodzą niepokojące głosy. „Laboratoria na granicy możliwości testowania” – taka informacja napłynęła z południowego zachodu. „Trwa chaos z testami: uczniowie muszą zostać w domu” – to z kolei donosi Düsseldorf.

Laboratoria w Niemczech powoli osiagają granice wydolności

Jednak teraz jest już jasne, że przeciążone laboratoria bynajmniej nie są zjawiskiem regionalnym. Jeśli chodzi o testy PCR, to w całych Niemczech jest teraz z nimi problem. Powód? Drastycznie rosnąca liczba nowych zachorowań – obecnie 81.417 przypadków w ciągu 24 godzin.

„Wysokiej liczbie zachorowań towarzyszy wiele testów. Ponieważ obecnie praktycznie nie ma priorytetów dla testów PCR, laboratoria w Niemczech powoli osiągają swoje granice wydajności” – mówi Michael Müller, przewodniczący Stowarzyszenia Laboratoriów Medycznych w wywiadzie dla „Rheinische Post”.

Szef zespołu kryzysowego ds. koronawirusa, Carsten Breuer, dodaje w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung”: „Podobnie jak w przypadku wszystkich ograniczonych zasobów, w razie potrzeby z pewnością będziemy musieli połączyć siły. Dotyczy to również testowania”. Musimy ustalić priorytety, jeśli sytuacja będzie tego wymagała. „Pracownicy infrastruktury krytycznej mają pierwszeństwo”, dodaje Breuer.

Przeprowadzenie mniejszej ilości testów nie stanowi dla niego alternatywy: „Potrzebujemy możliwie jak najbardziej dokładnych danych, aby zobaczyć, jak się ta fala u nas rozwija”, powiedział Breuer gazecie.

Sytuacja krytyczna dla chorych i szpitali

Masowe wykorzystanie laboratoriów jest szczególnie istotne dla chorych i szpitali, mówi Müller. Nawet przy diagnozowaniu innych chorób lekarze i pacjenci muszą obecnie dłużej czekać na wyniki badań.

„W związku z tym konieczne jest, aby w szczególności gabinety lekarskie i ośrodki testowania były zachęcane do dostosowania się do krajowej strategii badań”, domagał się Müller. Jeśli możliwości są ograniczone, testy PCR musiałyby zostać przeprowadzone zgodnie z tamtejszymi zaleceniami.

„Fakt, że dzięki negatywnemu testowi, będzie można zostać zwolnionym z kwarantanny, nieuchronnie doprowadzi do dodatkowej pracy w laboratoriach”.

Rząd federalny i rządy krajów związkowych nie podały żadnych prognoz „na ile jeszcze testów trzeba się przygotować”. „Laboratoria będą teraz musiały stawić czoła olbrzymiej liczbie testów, w dużej mierze nieprzygotowane”.

Aktualnie szkoły, ale także szpitale, gabinety lekarskie i ośrodki testowe wysyłają więcej testów PCR z powodu wysoce zaraźliwego wariantu Omikron.

Dlaczego testy PCR są w ogóle konieczne?

W przypadku testów PCR na koronowirusa zarówno czułość, jak i swoistość wynosi prawie 100% – nawet przy niewielkim obciążeniu wirusem.

U osób zarażonych z objawami, testy antygenowe działały dość niezawodnie – mówi przewodniczący Zrzeszenia Zawodowego Niemieckich Lekarzy Laboratoryjnych, Andreas Bobrowski. Czułość wynosi około 80, a swoistość około 95%.

W przypadku bezobjawowych przebiegów z niską wiremią jest inaczej: tutaj test antygenowy okazuje się poprawnie pozytywny tylko u około połowy zakażonych. To oznacza, że przegapiamy połowę zachorowań.

W testach PCR materiał genetyczny patogenu jest wykrywany w złożonych etapach pracy za pomocą specjalnego urządzenia PCR, wyjaśnia Martin Roskos z firmy Synlab Deutschland – dostawcy diagnostyki medycznej.

Źródło: www.bild.de

Liczba wniosków o azyl w Niemczech największa od 2017 roku

1

W zeszłym roku w Niemczech liczba złożonych wniosków o azyl była największa od 2017 roku. Według danych Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (Bundesamt für Migration und Flüchtlinge, Bamf), w 2021 roku wpłynęło około 190.800 wniosków o azyl.

Około 148.000 z nich dotyczyło cudzoziemców, którzy po raz pierwszy starali się o azyl w Niemczech. To największa liczba takich wniosków od 2018 roku. Około 17,5 procent wniosków składanych po raz pierwszy dotyczyło dzieci poniżej pierwszego roku życia, które urodziły się w Niemczech.

Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podkreśliło, że porównanie z danymi z 2020 roku nie jest zbyt miarodajne ze względu na globalne ograniczenia w podróżowaniu wprowadzone w celu powstrzymania pandemii koronawirusa. W 2020 roku w Niemczech złożono około 122.000 wniosków o azyl, natomiast trzy lata wcześniej ponad 222.600.

Wiele osób ubiegających się o azyl ucieka z Syrii i Afganistanu

Najwięcej osób ubiegających się w ubiegłym roku o azyl w Niemczech pochodziło z Syrii (ponad 70.000 wniosków). Z danych statystycznych Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców wynika też, że wzrosła liczba osób z Afganistanu szukających schronienia w Niemczech. W zeszłym roku o azyl ubiegało się ponad 31.000 Afgańczyków.

Statystyki pokazują również, że znacząco wzrosła liczba wniosków od osób pochodzących z Macedonii Północnej. W ubiegłym roku Bamf zarejestrował ponad 4.500 wniosków o azyl złożonych przez mieszkańców tego państwa. Ogólnie rzecz biorąc wpłynęło sporo wniosków składanych po raz kolejny przez osoby z Bałkanów Zachodnich. Bamf odnotował natomiast spadek liczby wniosków pochodzących od mieszkańców Kosowa.

W 2021 roku odrzucono w Niemczech 21,4 procent wniosków o azyl

Liczba wniosków, które nie zostały jeszcze rozpatrzone przez urząd na koniec 2021 roku, wynosiła około 108.000 To dwa razy więcej niż na koniec poprzedniego roku. Według niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika to głównie z faktu wtórnego przemieszczania się takich osób wewnątrz UE, a także z tego, że wydawanie decyzji w sprawie osób z Afganistanu zostało późnym latem i jesienią tymczasowo wstrzymane ze względu na zmianę sytuacji w kraju pochodzenia.

W zeszłym roku odrzucono 21,4 procent wniosków o azyl. W przypadku 36,7 procent wniosków sprawy zakończyły się w inny sposób: na przykład przekazaniem do innego kraju UE zgodnie z tzw. procedurą dublińską lub wycofaniem wniosku.

Źródło: www.zeit.de

Członek zarządu Niemieckiej Fundacji Ochrony Pacjentów: Scholz musi wycofać się z planów wprowadzenia obowiązku szczepień

Prezes Niemieckiej Fundacji Ochrony Pacjentów Eugen Brysch wezwał kanclerza Olafa Scholza (SPD) do porzucenia planów wprowadzenia powszechnego obowiązku szczepień przeciwko koronawirusowi. „Dyskusja o obowiązku szczepień przyćmiewa obecnie wszystko. Ale to, czy rzeczywiście to nastąpi, staje się z dnia na dzień coraz mniej prawdopodobne”, powiedział Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND) członek zarządu Niemieckiej Fundacji Ochrony Pacjentów. „Nawet jeśli kanclerz federalny uznał wprowadzenie obowiązkowych szczepień za sprawę priorytetową, Olaf Scholz powinien mieć teraz także odwagę, by zawrócić. Już stanowczo za długo odkładano na później pilniejsze sprawy.”

Kwestie związane z obowiązkowymi szczepieniami są bardzo złożone, powiedział Brysch. Ten, kto chce w to teraz wejść, musi też wyjaśnić, jak będzie można się z tego wycofać. „I to w kontekście tego, że ani nie da się w przyszłości uniknąć powstawania nowych wariantów wirusa, ani szczepienia nie doprowadzą do sterylnej odporności” – argumentował członek zarządu Niemieckiej Fundacji Ochrony Pacjentów. Jego zdaniem jest jednak jasne to, że szczepienie stanowi dla nas najlepszą ochronę.

Obowiązkowe szczepienia: CDU/CSU naciska, SPD chce ogłosić swoją koncepcję pod koniec stycznia

Scholz opowiedział się za wprowadzeniem obowiązkowych szczepień, ale w ostatnich tygodniach wywierano na niego coraz większą presję w tej sprawie. Podczas debaty CDU/CSU zażądała przedstawienia harmonogramu. We wtorek SPD zapowiedziała, że pod koniec stycznia przedstawi konkretną propozycję.

Źródło: www.berliner-zeitung.de

Niemiecki minister pracy chce umożliwienia zatrudnionym pracy zdalnej także po ustaniu pandemii

1

Federalny minister pracy chce, by zatrudnieni mogli korzystać z możliwości pracy w trybie home office także po ustaniu pandemii. Hubertus Heil (SPD) uważa, że powinno się wyciągnąć wnioski z nieplanowanego eksperymentu, jakim jest praca zdalna na masową skalę spowodowana pandemią koronawirusa. Heil powiedział Niemieckiej Agencji Prasowej, że nowy niemiecki rząd zamierza opracować nowoczesne przepisy dotyczące pracy mobilnej i zapewnić prawo do świadczenia pracy w trybie home office.

Plany Heila przewidują, że w przyszłości pracodawcy będą musieli pozwolić swoim pracownikom na pracę z domu, chyba że będzie to niemożliwe ze względu na wykonywane przez nich zadania.

Sposób na to, by pogodzić pracę z życiem rodzinnym

„To wreszcie umożliwi wielu ludziom wykonywanie pracy z domu nawet po pandemii. W ten sposób ułatwimy im pogodzenie pracy z życiem rodzinnym.” Dla wielu osób praca mobilna oznacza „nową wolność” – podkreślił Heil.

Polityk SPD zauważył też, że wiele osób nie chce pracować z domu na stałe, ale tylko od czasu do czasu. Nowe przepisy miałyby zapewnić większą elastyczność w tym zakresie.

Odkąd wiosną 2020 roku wybuchła pandemia koronawirusa, w kwestii pracy mobilnej w Niemczech zaszły zasadnicze zmiany. Pracodawcy, którzy wcześniej nie robili tego dobrowolnie, są od listopada zobowiązani do zaproponowania swoim pracownikom świadczenia pracy z domu – chyba że jest to niemożliwe ze względu na wykonywane przez nich zadania. Heil chce, aby ta zasada została wprowadzona w Niemczech już na stałe.

Home office ma też swoje wady

Jednocześnie minister zwrócił uwagę na minusy pracy w trybie home office, które chciałby za wszelką cenę ograniczyć. Chodzi o to, by osoby pracujące w biurze domowym potrafiły zakończyć dzień pracy i zachować konieczną równowagę pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym. To również zostało uwzględnione w regulacjach prawnych, co do których jego partia SPD porozumiała się z Zielonymi i FDP.

Według najnowszych danych monachijskiego instytutu Ifo w grudniu ubiegłego roku 27,9 procent pracowników przynajmniej częściowo świadczyło pracę z domu. W sierpniu wskaźnik ten wynosił 23,8 procent.

Źródło: www.t-online.de

Obowiązek szczepień, Rosja, energia jądrowa: Olaf Scholz po raz pierwszy jako kanclerz odpowiadał na pytania posłów w Bundestagu

1

W środę po południu kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) po raz pierwszy od objęcia urzędu odpowiadał na pytania posłów w Bundestagu. Zwyczaj ten praktykowany jest od 2019 roku, zwykle przed Wielkanocą, przed przerwą wakacyjną i przed Bożym Narodzeniem.

Tym razem Scholz nie trzymał się sztywno tego harmonogramu, ponieważ z szacunku dla parlamentu chciał odpowiedzieć na pytania posłów już na początku swojej kadencji kanclerza. Oto najważniejsze pytania, z którymi musiał się zmierzyć:

Czy zostanie wprowadzony obowiązek szczepień przeciwko koronawirusowi?

Scholz ponownie opowiedział się za wprowadzeniem w Niemczech obowiązkowych szczepień dla „wszystkich osób powyżej 18. roku życia”. Zaapelował do Bundestagu o szybkie przyjęcie ustawy w tej sprawie.

Domagając się powszechnego obowiązku szczepień dla dorosłych kanclerz odciął się od propozycji, które przewidują taki obowiązek tylko dla osób starszych lub z chorobami współistniejącymi.

Scholz bronił decyzji swojego rządu, by nie przedstawiać własnego projektu ustawy w sprawie obowiązkowych szczepień, lecz pozostawić tę kwestię deputowanym. Jego zdaniem Bundestag powinien wypracować nowe regulacje „w drodze otwartej debaty”, co przyczyniłoby się do uspokojenia dyskusji politycznej.

Jak powinny wyglądać relacje z Rosją?

Scholz mówił o poważnym zagrożeniu dla bezpieczeństwa w Europie ze strony Rosji. Wyraził zaniepokojenie faktem rozmieszczenia wojsk wzdłuż ukraińskiej granicy. Skrytykował to, że już w momencie aneksji Krymu Rosja naruszyła zasadę integralności terytorialnej państw. Równocześnie jednak opowiedział się za kontynuacją rozmów z rosyjskim rządem.

W obliczu trwających obecnie międzynarodowych negocjacji w sprawie rozwiązania kryzysu między Rosją a Ukrainą, Scholz wyraził jednak optymizm co do osiągnięcia postępu na rzecz bezpieczeństwa w Europie.

Czy decyzja o wycofaniu się z energii jądrowej była błędem?

Scholz uważa, że decyzja o odejściu od energii jądrowej była jak najbardziej słuszna. Dalsze korzystanie z niej nie miałoby jego zdaniem uzasadnienia ekonomicznego. Scholz argumentował, że „nowe elektrownie jądrowe wymagają znacznych inwestycji” i że problem usuwania odpadów oraz kwestia bezpieczeństwa nadal pozostają nierozwiązane.

Zamiast tego rząd stawia na rozwój odnawialnych źródeł energii – podkreślił kanclerz. Jego zdaniem jest to decyzja, która zapewni Niemcom niezależność. Będzie to rozwiązanie przyjazne dla klimatu, a przy tym najtańsze, które pozwoli niemieckiej gospodarce uzyskać przewagę konkurencyjną.

Kiedy pojawi się dodatek dla personelu pielęgniarskiego i kto go otrzyma?

Scholz nie podał szczegółów dotyczących planowanych premii dla personelu pielęgniarskiego w związku z pandemią koronawirusa. Powiedział, że rząd pracuje nad znalezieniem najbardziej sprawiedliwego i możliwie najlepszego rozwiązania. Poinformował, że minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD) prowadzi rozmowy w tej sprawie, a ich efekty powinny zostać przedstawione do końca miesiąca. Rząd chce przeznaczyć na ten cel miliard euro. Dodatek w wysokości do 3.000 euro miałby być zwolniony od podatku.

Scholz podkreślił też, że nie powinno się na tym poprzestać. Aby wielu młodych ludzi wybierało ten zawód, konieczne jest m.in. dofinansowanie tego sektora.

Źródło: web.de

Weimar – mężczyzna niezadowolony z reguły 3G groził bronią koledze z urzędu administracyjnego

Urzędnik z Turyngii nie był w stanie przedstawić zaświadczenia 3G (geimpft/genesen/getestet) więc nie mógł wejść do budynku urzędu. W związku z tym mężczyzna wyciągnął broń i groził nią koledze. Policja znalazła później jeszcze więcej broni w jego mieszkaniu.

Nikt nie został ranny

W miejscowości Weimar, mężczyzna groził pistoletem pracownikowi turyńskiego urzędu administracyjnego – powodem miało być niezadowolenie z wprowadzenia zasady 3G, związanej z pandemią koronawirusa. 3G oznacza geimpft, genesen, getestet (zaszczepieni, ozdrowieńcy, przetestowani). Jak donosi policja, nikt nie został ranny w incydencie, do którego doszło we wtorek po południu przy wejściu do budynku.

Mężczyzna sam pracuje w urzędzie administracji, chciał coś odebrać i skarżył się na rozporządzenie 3G, zgodnie z którym dostęp do urzędu mają tylko osoby zaszczepione, ozdrowieńcy i osoby z negatywnym wynikiem testu. Po tym, jak 60-latek początkowo nie został wpuszczony do środka z powodu braku zaświadczenia o spełnieniu wymogu 3G, groził drugiemu mężczyźnie pistoletem i tym, że wróci do urzędu z karabinem. Wtedy pracownik go wpuścił i wezwał policję.

Arsenał broni w mieszkaniu i zarzuty

Tego samego dnia policja znalazła w mieszkaniu 60-latka cały arsenał broni i skonfiskowała ją. Okazało się, że mężczyzna ma pozwolenie na posiadanie tej broni. Po tymczasowym aresztowaniu został zwolniony na polecenie prokuratora. Postawiono mu zarzut spowodowania zagrożenia.

Źródło: www.n-tv.de

„Małżeństwo nie gwarantuje beztroskiej emerytury”. Oto jak kobiety mogą zwiększyć swoje świadczenie emerytalne w Niemczech

Emerytury kobiet w Niemczech są średnio o połowę niższe niż emerytury mężczyzn. Dlatego też to właśnie one w sposób szczególny powinny zadbać o zabezpieczenie emerytalne. Ale tylko nieliczne mają odwagę zainwestować swoje pieniądze. Dlaczego tak jest?

Fortunalista, Courage, Finanz-Heldinnen, czy Madame Moneypenny – wszystkie te inicjatywy mają tę samą misję: uczynić tematykę inwestycji i zabezpieczenia emerytalnego bardziej przystępną dla kobiet. Czy to w kiosku z gazetami, na Instagramie czy Spotify: każda pani, która chce dowiedzieć się czegoś o finansach, może skorzystać z coraz większej oferty magazynów, blogów i podcastów, które są skierowane specjalnie do kobiet.

W ten sposób chcą rozwiązać problem, który był widoczny w statystykach już od dawna, ale który dostrzegało dotąd bardzo niewiele kobiet: ponieważ w ciągu całego życia gromadzą mniejszy majątek, na starość wielu z nich grozi ubóstwo.

Tym ważniejsze jest dla nich to, by pomnażać swoje oszczędności. Obecnie, gdy oprocentowanie lokat jest tak niskie, najlepiej zainwestować na giełdzie. Wciąż jednak niewiele kobiet w Niemczech decyduje się na ten krok. Dlaczego? I jak można to zmienić?

„Kobiety mają mniejszą wiarę w siebie”

„Wiele kobiet zdaje sobie sprawę z tego, że powinny pomnażać swoje oszczędności inwestując w akcje, ale są mniej pewne siebie” – mówi Gabriele Widmann, ekonomistka z Dekabanku. W przeciwieństwie do mężczyzn, chcą najpierw wszystko dobrze zrozumieć, zanim zaczną inwestować.

To niezdecydowanie znajduje odzwierciedlenie w liczbach: na przykład, według ankiety przeprowadzonej przez firmę Fidelity, 61 procent kobiet nadal częściowo lub całkowicie polega na swoich mężach w kwestii finansów domowych. Tylko 29 procent deklaruje, że inwestowanie to coś dla nich. Wiele osób postrzega finanse i inwestowanie jako zbyt skomplikowane.

Do podobnych wniosków doszedł duży szwajcarski bank UBS. Według badania tylko jedna na pięć kobiet (21 proc.) twierdzi, że samodzielnie podejmuje długoterminowe decyzje finansowe. Prawie trzykrotnie więcej (60 proc.) pozostawia ten temat swoim partnerom.

Pewną rolę odgrywają też stereotypy. „W umysłach wielu ludzi wciąż tkwią przestarzałe stereotypy, które powstrzymują kobiety przed dbaniem o własne finanse – dotyczy to nawet samych kobiet” – mówi Jacqueline Haben, menedżer ds. marketingu w firmie Columbia Threadneedle Investments.

Podczas gdy mężczyzna robi karierę, kobieta nadal często wykonuje większość prac domowych – a przez to ma mniej czasu i możliwości finansowych, by inwestować pieniądze. „To właśnie dlatego kobiety powinny w większym stopniu zadbać o swoją poduszkę finansową” – mówi Haben i dodaje: „Małżeństwo nie jest gwarancją beztroskiej emerytury”.

Kobiety, które inwestują, odnoszą większe sukcesy niż mężczyźni

Ilse Munnikhof, która wprowadza nową usługę doradztwa w zakresie papierów wartościowych w ING Deutschland, uważa, że często słyszany argument, iż kobiety rzadziej inwestują w akcje, ponieważ boją się ryzyka, jest zbytnim uproszczeniem. „W świecie papierów wartościowych istnieje wiele produktów o możliwym do oszacowania ryzyku” – mówi. Przykładem może być zdywersyfikowany portfel funduszy lub ETF-y, w które inwestuje się przez długi okres czasu w ramach planu oszczędnościowego.

Tak naprawdę kobiety – kiedy już odważą się zainwestować na giełdzie – odnoszą na tym polu większe sukcesy niż mężczyźni.

Według analizy ING z 2019 roku kobiety osiągnęły w badanym okresie wyższy zwrot z inwestycji (średnio 24,1 procent) niż mężczyźni (23,5 procent). Podczas gdy mężczyźni w większym stopniu stawiają na pojedyncze akcje, kobiety mają w swoich portfelach więcej papierów. „Kobiety rzadziej dokonują transakcji. Oszczędza to koszty, a tym samym ma pozytywny wpływ na zysk” – mówi Munnikhof.

Wydaje się więc, że kobiety mają doskonałe predyspozycje, by odnosić sukcesy na giełdzie. Ale jak sprawić, by więcej z nich zdecydowało się na ten krok?

„Samo poszerzanie wiedzy finansowej nie wystarczy”

Jedną z ważnych kwestii jest budowanie pewności siebie. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez niemiecki instytut Zentrum für Europäische Wirtschaftsforschung w Mannheim, kobiety często nie doceniają swoich umiejętności, jeśli chodzi o sprawy finansowe. To prawda, że wiedzą one mniej o finansach niż mężczyźni – ale nie tak mało, jak im się wydaje.

Na przykład kobiety nadzwyczaj często udzielały odpowiedzi „nie wiem” na pytania dotyczące procentu składanego, inflacji i dywersyfikacji ryzyka. Jeśli jednak ta opcja odpowiedzi nie była dostępna, często wybierały prawidłową odpowiedź. Ponad jedną trzecią luki kompetencyjnej można zatem przypisać zwątpieniu w siebie.

„Aby zniwelować różnicę między kobietami a mężczyznami, jeśli chodzi o inwestowanie na giełdzie, nie wystarczy tylko poszerzanie wiedzy finansowej kobiet” – podsumowują badacze. „Należy również wzmocnić ich wiarę we własne kompetencje w podejmowaniu decyzji finansowych”. Jeśli to się uda, dysproporcja w zakresie inwestowania przez kobiety i mężczyzn znacznie się zmniejszy.

Kobiety przez długi czas były ignorowane przez branżę finansową

Ważne zadanie stoi także przed przedstawicielami branży finansowej. „Gdy mowa o kwestiach finansowych, zwykle adresatami są w głównej mierze mężczyźni. W rezultacie niektóre kobiety nie czują się zainteresowane tym tematem” – wyjaśnia Sally Peters z Institut für Finanzdienstleistungen (iff). Dopiero w ostatnich latach branża finansowa odkryła kobiety jako grupę docelową.

„Pojawia się coraz więcej inicjatyw, które wprost adresowane są do kobiet. Tematy związane z ubóstwem osób starszych, luką emerytalną lub pułapką pracy w niepełnym wymiarze godzin zasadniczo w większym stopniu dotyczą kobiet” – mówi Peters. „W inicjatywy te zaangażowane są kobiety jako eksperci, dzięki czemu mogą one stanowić wzór do naśladowania i sprawić, że tematyka finansów i zabezpieczenia na starość stanie się bardziej interesująca dla kobiet”.

Plany oszczędnościowe są dostępne dla każdego

Rozpoczęcie przygody z inwestowaniem nigdy nie było tak łatwe: plany oszczędnościowe są dostępne także dla tych, którzy nie mają odłożonych wielu pieniędzy. „Najważniejsze to zacząć” – mówi ekspertka z ING. I nie szukać wymówek.

Zgadza się z tym również ekonomistka z Dekabanku Gabriele Widmann. „Prawie każdy może regularnie inwestować niewielką kwotę, np. 25 euro. To tyle ile kosztują dwa bilety do kina.”

I nie akceptuje kolejnej typowej wymówki jaką jest rzekomy brak czasu. „Myślę, że to wielka szkoda, że wiele kobiet troszczy się o wszystkich, tylko nie o siebie” – mówi Widmann. „Mogę marudzić i użalać się nad sobą – albo mogę zacząć działać, najlepiej od razu”.

Niemcy: Przez 51 dni nie posyłał syna do szkoły – teraz musi zapłacić 2677 euro grzywny!

Kiedy Manuel T. (41 lat) otrzymał pocztę z zaświadczeniem o doręczeniu, już wtedy podejrzewał, że chodzi o jego syna (9 lat).

W zeszłym roku chłopiec był nieobecny w szkole przez kilka tygodni. Z tego powodu gmina Ofterdingen (5315 mieszkańców) ukarała go mandatem. Zwolennik ruchu „Querdenker” ma teraz zapłacić 2677,50 euro, ponieważ nie posyłał swojego syna do szkoły przez 51 dni.

„Naruszenie obowiązku szkolnego” – czytamy w temacie zawiadomienia. „Pan, jako opiekun prawny, niedostatecznie zadbał o regularne uczęszczanie dziecka do szkoły” – czytamy w oskarżeniu.

Manuel T. z żoną

Chłopiec od września do grudnia wielokrotnie był nieobecny w szkole. Jest to wykroczenie, za które rodzice muszą teraz zapłacić grzywnę.

Syn miał bóle głowy od noszenia maski

Manuel T., który podobno zarejestrował ponad 100 demonstracji przeciwko obostrzeniom, nawet o tym nie myśli. Mężczyzna argumentuje: „Przez wszystkie te dni w szkole były obowiązkowe maski. Ale mój syn dostaje bólów głowy od masek”.

Zaświadczenie lekarskie i opinia biegłego od kontrowersyjnego dr Martina B. (66), o którym mówi się, że wydał setki nieprawdziwych certyfikatów covidowych, aby wesprzeć odmawiających szczepienia, nie zostały zaakceptowane przez szkołę. Zamiast tego, jak dowiedział się BILD, szkoła próbowała przekonać ojca do obowiązku szkolnego jego syna.

Manuel T. nie zmienił jednak zdania: „Państwo niemieckie chce, aby dzieci były kształcone zgodnie z systemem. Pewnie dlatego tak trudno jest znaleźć alternatywę dla szkoły powszechnej.”

Syn uczy się w grupie wychowawczej

Mężczyzna nie uważa, że swoimi nieobecnościami wyrządza dziecku ogromną krzywdę. Przecież jego syn uczy się w grupie wychowawczej.

Manuel T. w żadnym wypadku nie chce zapłacić grzywny. Nie chce zapłacić ani tej grzywny, ani wielu innych, które otrzymał za wykroczenia administracyjne. Manuel T: „Zanim cokolwiek zapłacę, wyprowadzimy się z Niemiec. Ja już siedzę na spakowanych walizkach. Nasz dom został już sprzedany…”

źródło: www.bild.de

Badanie przeprowadzone w USA pokazuje: Niemcy mają najwięcej obostrzeń w Europie

Koalicja w Niemczech chwali się, że nie wprowadziła lockdownu mimo wysokich wskaźników zakażeń koronawirusem. Amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie doszli jednak do wniosku, że mimo to w żadnym europejskim kraju nie ma tylu obostrzeń, co w Niemczech!

Z 24 przepisów koronawirusowych (takich jak obowiązkowe maski, ograniczenia kontaktu), które zidentyfikowali badacze, 20 obowiązuje aktualnie w Niemczech – przynajmniej na poziomie regionalnym.

Premier Saksonii nie ma zrozumienia dla protestów

Jednym z powodów, dla których Niemcy znalazły się na szczycie rankingu, jest lockdown obowiązujący w Saksonii (w tym godziny policyjne). Tam premier Michael Kretschmer (46, CDU) ogłosił pod koniec listopada zaostrzenie przepisów, które trwa do dziś.

Kretschmer nie ma jednak zrozumienia dla coraz gwałtowniejszych protestów. Obywatele mogą demonstrować „aby zapewnić jeszcze więcej szczepionek”, powiedział Kretschmer w wywiadzie dla „FAZ”. „To byłby rzeczowy powód. Bycie przeciwko środkom ochronnym, które ratują ludzkie życie, nie jest jednym z nich” – dodał polityk.

Nowe rozporządzenie koronawirusowe w Saksonii wchodzi w życie w piątek

Rząd Saksonii planuje w najbliższą środę przyjąć nowe rozporządzenie o ochronie przeciwko koronawirusowi, które wejdzie w życie w piątek. Ma ono obowiązywać do 6 lutego i przewiduje rozluźnienie mimo zbliżającej się fali omikronowej.

Są one jednak powiązane ze wskaźnikami obłożenia szpitali i zostaną cofnięte w przypadku osiągnięcia określonych progów. Ponadto często obowiązuje zasada 2G-plus: rekonwalescenci lub osoby zaszczepione otrzymają dostęp po przeprowadzeniu testu.

Test nie będzie jednak konieczny, jeśli ktoś otrzymał szczepienie przypominające lub drugie szczepienie jest jeszcze stosunkowo świeże. To samo dotyczy młodzieży do 18 roku życia.

źródło: www.bild.de

Szczepienie dzieci przeciwko koronawirusowi: jak wygląda sytuacja prawna w Niemczech, gdy rodzice mają w tej kwestii odmienne zdanie?

Matka chce, by jej siedmioletnia córka została zaszczepiona przeciwko koronawirusowi, najlepiej natychmiast. Ojciec jest temu stanowczo przeciwny. Taki spór może pojawić się teraz w wielu rodzinach. Jakiś czas temu Europejska Agencja Leków (EMA) zatwierdziła szczepionkę firm Biontech/Pfizer dla dzieci w wieku od 5 do 11 lat i szczepionka dla tej grupy wiekowej jest już oficjalnie dostępna w Niemczech.

Spór może skończyć się w sądzie

Ale co się dzieje w przypadku gdy jedno z rodziców jest za tym, by zaszczepić dziecko przeciwko koronawirusowi, a drugie zdecydowanie się temu sprzeciwia? Jak wygląda to od strony prawnej w Niemczech?

Często bywa tak, że gdy rodzice mają w tej sprawie sprzeczne poglądy, dochodzi do ostrej wymiany zdań i w końcu do porozumienia, mówi Eva Becker, ekspertka w dziedzinie prawa rodzinnego. Jeśli tak się nie stanie, jedno z rodziców może pójść do sądu. „Musi to być osoba, która chce zaszczepić dziecko, mimo że drugie z rodziców jest temu przeciwne” – tłumaczy Becker. To ona chce bowiem samodzielnie podjąć decyzję, choć nie jest to dozwolone w przypadku sprawowania wspólnej opieki nad dzieckiem – wyjaśnia prawniczka.

Sąd bada: kto ma lepsze argumenty? Co mówi dziecko?

Sądy musiały niejednokrotnie rozpatrywać tego typu sprawy jeszcze przed pandemią koronawirusa – w rodzinach mogą przecież toczyć się spory o szczepienia przeciwko odrze, tężcowi czy krztuścowi. W takiej sytuacji sąd nie decyduje o tym, czy dziecko zostanie zaszczepione czy nie. „Zamiast tego rozstrzyga, kto może podjąć decyzję za dziecko” – mówi Eva Becker.

Poza tym ważną rolę odgrywa wola i oczywiście dobro dziecka. Co prawda dzieci w wieku od pięciu do jedenastu lat nie mogą jeszcze same decydować o kwestiach medycznych, takich jak szczepienia. Zasadniczo uznaje się, że dopiero od 14. roku życia są wystarczająco dojrzałe, by móc to ocenić i wówczas ich zdanie odgrywa większą rolę.

Ale nawet jeśli chodzi o młodsze dzieci, „to, co mówią, ma znaczenie. Dlatego również dzieci zostają wysłuchane” – mówi Becker. Poza tym decydującą rolę odgrywają przede wszystkim argumenty rodziców – i ich podstawa. Prawniczka dodaje, że ci, którzy w swojej argumentacji bazują na wynikach badań naukowych i opiniach ekspertów mają większe szanse na wygraną w sądzie niż rodzice, którzy są zwolennikami teorii spiskowych.

Zalecenie STIKO ma duży wpływ na decyzję sądu

Jeśli niemiecka Stała Komisja ds. Szczepień (STIKO) zaleca szczepienie, jest wysoce prawdopodobne, że będzie to miało decydujący wpływ na wyrok. Wskazuje na to dotychczasowe orzecznictwo.

Na przykład w sierpniu 2021 roku Wyższy Sąd Krajowy we Frankfurcie nad Menem podjął decyzję w sporze dotyczącym szczepienia przeciwko koronawirusowi 16-letniego dziecka: jeśli STIKO je zaleca i dziecka wyraża chęć poddania się szczepieniu, wówczas decyzję o tym, czy je zaszczepić może podjąć rodzic, który jest za szczepieniem (sygn. akt 6 UF 120/21).

Wskazówki dla rodziców

W wielu rodzinach mogą pojawić się wątpliwości lub spory w kwestii zaszczepienia dzieci przeciwko koronawirusowi – i nie muszą one kończyć się w sądzie. Czym powinni kierować się rodzice przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym zaszczepieniu swoich dzieci?

Pediatra Jakob Maske radzi rodzicom, by kierowali się zaleceniami STIKO. Pozwalają one ocenić, czy szczepienie jest bezpieczne dla dzieci i czy korzyści przewyższają ryzyko.

Porozumienie bez sprawy w sądzie

Ale niekiedy nawet zalecenia wydane przez Stałą Komisję ds. Szczepień nie rozwiązują sytuacji. Może się zdarzyć, że w rodzinie i tak dojdzie do kłótni z powodu różnicy zdań na temat szczepień. Jak sobie z tym poradzić? „Nie zawsze udaje się osiągnąć porozumienie między sprzeczającymi się rodzicami, ale zawsze warto zasięgnąć porady niezależnego specjalisty” – mówi pediatra Jakob Maske. Oczywiście również pediatrzy mają różne zdania na ten temat, ale rodzice powinni uzyskać obiektywne i bezstronne informacje, aby móc przedyskutować wszystkie za i przeciw.

Rodzice powinni też dodatkowo sami poczytać o zaletach i możliwych zagrożeniach związanych ze szczepieniami, przy czym warto tutaj zwrócić uwagę na rzetelne źródła informacji. Można na przykład zacząć od strony internetowej Instytutu Roberta Kocha lub portalu „Infektionsschutz.de” Bundeszentrale für Gesundheitliche Aufklärung (BZgA).

Jeśli mimo rzetelnej informacji i porady lekarskiej nie uda się dojść do porozumienia, spór rodzinny i tak wcale nie musi zakończyć się w sądzie. Wcześniej rodzice mogą zwrócić się do urzędu ds. młodzieży (Jugendamt) lub innych poradni i spróbować wypracować porozumienie, mówi prawniczka Eva Becker. „Ale to ma sens tylko wtedy, gdy ktoś jest otwarty na opinię drugiej osoby i gotowy wziąć ją pod uwagę”.

Źródło: web.de