Polska znosi większość obostrzeń włącznie z kwarantanną dla przyjeżdżających!

Już wkrótce w Polsce nie będzie trzeba nosić maseczek w pomieszczeniach zamkniętych. Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił podczas czwartkowej konferencji prasowej, że zniesienie tego obowiązku nastąpi w poniedziałek 28 marca. Usta i nos trzeba będzie zasłaniać jedynie w podmiotach leczniczych.

Koniec z kwarantanną dla przyjeżdżających 

Minister Zdrowia poinformował także o zniesieniu kwarantanny dla przyjeżdżających i izolacji domowej. – Pacjenci, którzy będą identyfikowani jako zakażeni, będą musieli się izolować w domu, jednak nie będzie tym już zarządzał sanepid – powiedział Niedzielski.

Stan epidemii nie zostanie zniesiony. „Wszystkie obostrzenia pozostaną paletą działań”
Minister przyznał, że „największy znak zapytania dotyczy okresu jesiennego”. – To okres zwiększonego ryzyka. Cały czas będziemy utrzymywać stan epidemii, być może przekształcając go w stan zagrożenia epidemicznego. Wszystkie obostrzenia i restrykcje wciąż pozostaną paletą działań.

źródło: onet.pl

Niemcy: pierwszy kraj związkowy chce utrzymać obowiązek noszenia maseczek do końca kwietnia

Pierwszy niemiecki kraj związkowy odkłada „Freedom Day” na później: Meklemburgia-Pomorze Przednie chce utrzymać obowiązek noszenia maseczek do 27 kwietnia!

Według minister zdrowia Stefanie Drese (45, SPD) powodem jest dynamiczny rozwój sytuacji pandemicznej oraz braki kadrowe w szpitalach. Parlament krajowy ma w środę podjąć decyzję w tej sprawie. Podobne plany ma Hamburg, który chce się ogłosić tzw. hotspotem, aby móc nadal narzucać obowiązek noszenia maseczek i zasady dostępu 2G lub 3G.

Federalny minister sprawiedliwości: aby dany obszar mógł być uznany za ognisko zakażeń koronawirusem, muszą być spełnione konkretne kryteria

Jednak zgodnie z nowymi regulacjami kraje związkowe muszą udowodnić, że istnieje konkretne zagrożenie! Federalny minister sprawiedliwości Marco Buschmann (44, FDP) stwierdził w wywiadzie dla dziennika BILD, że aby dany obszar mógł być uznany za ognisko zakażeń koronawirusem, muszą być spełnione jasno określone kryteria. Wydolność systemu opieki zdrowotnej w tym regionie „musi być realnie zagrożona”.

Jeśli takie zagrożenie istnieje tylko na pewnym obszarze kraju związkowego, nie można ogłosić „hotspotem” całego landu.

Źródło: www.bild.de

Zdaniem niemieckiego wirusologa Christiana Drostena obostrzenia będą nam towarzyszyć także w kolejnych latach

Berliński wirusolog Christian Drosten podejrzewa, że w najbliższych latach w okresie jesiennym wciąż trzeba będzie podejmować środki w walce z koronawirusem. Powodem tego jest brak odporności zbiorowej: „W ciągu jednego lata nie dojdzie do tylu zakażeń, ile potrzeba do uzyskania odporności populacyjnej, jak w przypadku grypy” – powiedział berliński wirusolog w wywiadzie dla tygodnika „Die Zeit”.

Mogą pojawić się zupełnie nowe warianty koronawirusa

„Potrzeba na to wielu lat, dlatego też w kolejnych latach nadal będziemy musieli kontrolować wskaźniki zachorowalności, podejmując stosunkowo łagodne środki zaradcze w okresie jesienno-zimowym.” Jednym z nich jest zdaniem Drostena obowiązek noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych. Ponadto uważa on za konieczne szczepienia przypominające dla osób z grup ryzyka.

Berliński wirusolog nie ma jeszcze pewności co do tego, czy szczepionka dostosowana do wariantu Omikron będzie wystarczająca: „Nie możemy liczyć na to, że teraz Omikron przekształci się w nowy wariant, a my będziemy musieli tylko w niewielkim stopniu dostosować szczepionki. Istotną rolę mogą odegrać także zupełnie inne warianty.”

„Mądrze jest przygotować się na różne scenariusze”

Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie konkretnie one będą – dodał Drosten. „Nie możemy polegać tylko na szczepieniach przeciwko wariantowi Omikron koronawirusa. W ten sposób możemy sobie nawet zaszkodzić, ponieważ wirus będzie mutował w innym kierunku. Mądrze jest przygotować się na różne scenariusze” – podkreślił niemiecki wirusolog.

Zdaniem Drostena Niemcy mają jednak pewną przewagę: „Kiedy na półkuli północnej trwa lato, na półkuli południowej panuje kolejna zima. Jeśli Omikron nadal będzie tam dominującym wariantem koronawirusa, wówczas możemy z pewną dozą pewności podjąć odpowiednią decyzję: wykonujemy szczepienia przypominające preparatem dostosowanym do wariantu Omikron i ponownie rozpoczynamy kampanię szczepień w najstarszych grupach wiekowych, które są najbardziej narażone na ryzyko.”

Osoby niezaszczepione znacznie bardziej narażone na długotrwałe skutki COVID-19

Pomimo możliwego powrotu obostrzeń w okresie jesiennym, naukowiec daje mieszkańcom Niemiec nadzieję na dobre lato: „Osoby młode, po trzech dawkach szczepionki, mogą znów swobodnie się przemieszczać – jeżeli się zarażą, budują odporność, także dla społeczeństwa.”

Oczywiście, istnieje long COVID, ale u osób zaszczepionych dużo rzadziej dochodzi do powikłań niż wśród osób niezaszczepionych.

Źródło: www.welt.de

Producent wycofuje z obrotu lody ze względu na rakotwórcze składniki!

0

Kilka rodzajów lodów firmy Mars GmbH może zawierać rakotwórczy tlenek etylenu. W związku z tym, firma wycofuje teraz z rynku szkodliwe produkty.

Minimalne ilości tlenku etylenu powodem wycofania z obrotu

Kilka rodzajów lodów marek Bounty, Twix i M&M’s zostaje wycofanych z rynku przez producenta Mars GmbH. Jak poinformowała firma, nie można wykluczyć, że wymienione produkty zawierają minimalne ilości tlenku etylenu (ETO) w mączce chleba świętojańskiego i gumie guar. Pestycydy i fumiganty mogą powodować raka i są zakazane w produkcji żywności w Europie.

Konsumpcja produktów nie stanowi zagrożenia, wycofanie z obrotu odbywa się tylko dlatego, że wartości nie są zgodne z wartościami granicznymi dla ETO.

Problem dotyczy tylko produktów z 2020 i 2021 r.

Wycofane z rynku zostaną tylko niektóre produkty kupione między czerwcem 2020 r. a lipcem 2021 r.

Chodzi o następujące lody:

  • Bounty batonik lodowy, w opakowaniu zbiorczym, 6-pak
  • Pojedynczy batonik lodowy Bounty
    Twix batonik lodowy, w opakowaniu zbiorczym, 6-pak
  • Pojedynczy batonik lodowy Twix

Konsumenci, którzy kupili wymienione lody i nadal mają je swoich zamrażalnikach, mogą skontaktować się z obsługą klienta Mars GmbH, podając dane produktu i zdjęcia opakowania, w tym datę przydatności do spożycia. Wycofanie ze sprzedaży nie dotyczy obecnie dostępnych na rynku lodów.

Źródło: www.t-online.de

Niemcy dostarczą Ukrainie 2000 sztuk granatników przeciwpancernych

Ministerstwo Obrony Niemiec chce dostarczyć Ukrainie 2000 sztuk granatników przeciwpancernych z zapasów Bundeswehry. Według informacji Deutsche Presse-Agentur, minister Christine Lambrecht (56, SPD) złożyła w środę odpowiedni wniosek do Federalnej Rady Bezpieczeństwa.

Dodatkowe 1700 sztuk broni przeciwlotniczej od Niemiec dla Ukrainy

Oprócz tego niemiecki rząd dostarczy Ukrainie dodatkowo 1700 sztuk broni przeciwlotniczej typu Strela. Broń ma zostać dostarczona natychmiast. Jak podaje niemiecki BILD, Federalna Rada Bezpieczeństwa zgodziła się na to na wtorkowym tajnym posiedzeniu. Z pierwotnych 2700 systemów Strela 500 zostało już przekazanych Ukrainie. Mówi się, że kolejne 500 i pozostałe 1700 ma być niezwłocznie wysłane w drogę.

Ukraina otrzymała już 1000 pocisków przeciwpancernych od Niemiec

Ukraińskie siły zbrojne otrzymały już także 1000 pocisków przeciwpancernych i 500 pocisków ziemia-powietrze „Stinger” z zapasów Bundeswehry. CDU/CSU zarzuciła jednak rządowi koalicyjnemu, że nie pomaga Ukrainie w wystarczającym stopniu. „Ukraińcy chcą stawiać opór i go stawiają. Nie powinniśmy zostawiać ich samych” – ostrzegł polityk europejski CDU Gunther Krichbaum (57).

W rzeczywistości inne kraje dostarczają znacznie więcej broni niż Niemcy. Na przykład w środę Szwecja ogłosiła, że dostarczy na Ukrainę 5 tys. sztuk broni przeciwpancernej.

źródło: www.bild.de, www.dojczland.info

Niemieckie prawo najmu: co się dzieje w przypadku szkody, czyli kiedy najemca musi sam pokryć koszty naprawy?

Nie każda szkoda w wynajmowanym mieszkaniu jest poważna i nie zawsze warto wzywać ekipę remontową. Wynajmujący mogą również zobowiązać swoich najemców do dokonywania drobnych napraw. Istnieją jednak wyraźne ograniczenia w tym zakresie.

Jeśli przykładowo słuchawka prysznicowa lub wąż wymagają wymiany, możecie samodzielnie usunąć zużyte elementy i zamocować nowe. Wielu lokatorów naprawia takie lub inne drobne usterki na własną rękę, nie informując o tym wynajmującego. Ale czy to dobry pomysł?

Powinno się powiadomić właściciela o dokonywanych naprawach 

Warto przynajmniej poinformować wynajmującego, jeśli nie jest to zupełna błahostka. Takich drobnych napraw może być sporo, dlatego nie bez znaczenia jest to, kto będzie musiał za nie zapłacić. Zasadniczo w Niemczech to właściciele są odpowiedzialni za utrzymanie w należytym stanie wynajmowanych przez siebie mieszkań. Obejmuje to również naprawę prysznica.

Istnieje jednak możliwość przeniesienia kosztów napraw na najemców (w dopuszczalnych granicach). „W wielu umowach najmu znajduje się specjalna klauzula dotycząca drobnych napraw, tzw. Kleinreparaturklausel, w której ustala się, że najemca musi sam pokrywać koszty drobnych napraw w wynajmowanym mieszkaniu” – mówi Anja Franz ze Stowarzyszenia Lokatorów w Monachium.

Aby takie klauzule były skuteczne, muszą być spełnione trzy warunki. Wystarczy, że jeden z tych warunków nie zostanie spełniony, a klauzula dotycząca drobnych napraw będzie nieważna i najemca nie będzie musiał ponosić żadnych kosztów.

Naprawy dostępnych elementów wyposażenia

Po pierwsze, muszą to być drobne naprawy takich przedmiotów, do których lokator ma codzienny lub co najmniej częsty dostęp. Przykładem może być cieknący kran, zepsuta osłona gniazda lub klamka okienna – mówi Anja Franz. Nie chodzi natomiast o uszkodzoną rurę doprowadzającą wodę, czy też awarię ogrzewania.

Diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli w klauzuli dotyczącej drobnych napraw oprócz przedmiotów, do których najemca ma łatwy dostęp, wymieniono także urządzenia, do których takiego bezpośredniego dostępu nie ma, np. kocioł grzewczy, wówczas taka klauzula jest całkowicie nieważna. W konsekwencji najemca nie musi ponosić żadnych kosztów drobnych napraw – tak orzekł Sąd Okręgowy w Kolonii (sygn.: 210 C 324/10).

Koszty muszą mieścić się w określonych granicach

Drugim warunkiem skuteczności klauzuli dotyczącej drobnych napraw jest to, aby koszty pojedynczej naprawy nie przekroczyły pewnego maksymalnego limitu.

„Przez długi czas było to od 75 do 80 euro” – mówi Julia Wagner ze stowarzyszenia właścicieli Haus & Grund Deutschland. „Obecnie sądy akceptują również kwoty rzędu 100-120 euro ze względu na rosnące koszty”. Limity te muszą być określone w umowie najmu.

Trzeci wymóg dotyczy ustalenia na piśmie górnego rocznego limitu kosztów drobnych napraw. Jego wysokość waha się w przedziale od sześciu do ośmiu procent rocznego czynszu brutto.

Usterki należy zgłaszać wynajmującemu

Należy pamiętać o tym, że „najemcy są zobowiązani do informowania wynajmującego o usterkach w mieszkaniu, tak aby mógł on zlecić naprawę. W ten sposób można uniknąć większych uszkodzeń” – mówi Julia Wagner.

Jeśli najemca zrobi to sam, trudno mu będzie wykazać poniesione koszty naprawy i dochodzić ich zwrotu. Powinno się to robić wyłącznie wtedy, gdy rzeczywiście chodzi o bardzo drobne naprawy – radzi Anja Franz. Klauzula w umowie najmu, która zobowiązywałaby najemcę do wykonywania takich prac, byłaby nieważna.

Jeżeli praca ma być powierzona rzemieślnikowi, z reguły to wynajmujący musi złożyć odpowiednie zlecenie. „Klauzula dotycząca drobnych napraw może jedynie zobowiązywać najemcę do pokrycia kosztów. Natomiast co do zasady to wynajmujący odpowiada za samą naprawę.”

Kanclerz Scholz przeciwny pochopnemu wstrzymywaniu dostaw ropy i gazu z Rosji

Olaf Scholz ostrzegł przed pochopnym wstrzymaniem dostaw ropy i gazu z Rosji. Doprowadziłoby to do recesji. Zapewnił uchodźców wojennych z Ukrainy o wszechstronnym wsparciu ze strony Niemiec.

Scholz za unikaniem bezpośredniej konfrontacji z Rosją

W debacie ogólnej Bundestagu kanclerz Olaf Scholz (SPD) po raz kolejny podkreślił wsparcie rządu niemieckiego dla Ukrainy i mówił o skutkach rosyjskiej wojny napastniczej. „Ukraina może liczyć na naszą pomoc” – powiedział kanclerz.

Odrzucił jednak propozycję ustanowienia strefy zakazu lotów nad Ukrainą. Dodał, że należy unikać bezpośredniej konfrontacji z Rosją. „NATO nie stanie się stroną w wojnie, zgadzamy się w tej kwestii z naszymi sojusznikami. Wszelkie inne działania byłyby nieodpowiedzialne” – powiedział Scholz.

Scholz stwierdził, że wstrzymanie importu rosyjskiej ropy nie może nastąpić z dnia na dzień. Zbyt pochopne podjęcie działań groziłoby Niemcom recesją. Sankcje nie powinny uderzyć w UE mocniej niż w przywódców Rosji. Co więcej, sankcje wobec Rosji są zaostrzane codziennie, ale wiele ich skutków będzie widocznych dopiero po kilku tygodniach.

Spotkanie szefów państw NATO, G7 i Unii Europejskiej

Scholz zapewnił uchodźców wojennych z Ukrainy o wszechstronnym wsparciu. „Wciąż nie wiadomo, ile kobiet, mężczyzn i dzieci z Ukrainy będzie szukać u nas schronienia. Wiemy tylko, że będzie ich wiele” – powiedział kanclerz. „Uchodźcy są u nas mile widziani”. Niemcy pomogą, a rząd federalny jest gotów podjąć dodatkowe działania w tym celu.

W środę Bundestag przedyskutuje budżet Urzędu Kanclerskiego podczas trzygodzinnej debaty ogólnej. Uważa się, że jest to najważniejszy punkt dyskusji nad budżetem w parlamencie, która rozpoczęła się we wtorek.

W czwartek i piątek szefowie państw NATO, G7 i Unii Europejskiej spotkają się na trzech kolejnych szczytach w Brukseli.

Po debacie ogólnej Bundestag zajmie się także budżetami Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Obrony i Ministerstwa Rozwoju. Ze względu na jesienne wybory do Bundestagu budżet na rok 2022 trafia do parlamentu kilka miesięcy później niż zwykle.

źródło: www.spiegel.de, www.dojczland.info

Niemieccy producenci ostrzegają: z powodu wojny na Ukrainie frytki i chipsy staną się towarem deficytowym

4

Po przemyśle olejarskim teraz również zakłady przetwórstwa ziemniaków w Niemczech biją na alarm. Wojna na Ukrainie sprawia, że nie tylko olej słonecznikowy staje się towarem deficytowym. Wkrótce to samo dotyczyć będzie frytek i chipsów. Mówił o tym w wywiadzie dla n-tv Horst-Peter Karos, przewodniczący Federalnego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców, Warzyw i Ziemniaków (Bundesverband der Obst-, Gemüse- und Kartoffelverarbeiter, BOGK).

Ukraina jest największym na świecie eksporterem oleju słonecznikowego

Wszystko dlatego, że ważnym składnikiem frytek (6-8%) i chipsów (około 12%) jest olej słonecznikowy. Jednak Niemcy pokrywają aż 94% swojego zapotrzebowania na olej słonecznikowy poprzez import, a tylko 6% pochodzi z produkcji krajowej.

Największym na świecie eksporterem oleju słonecznikowego jest Ukraina (51%), a tuż za nią plasuje się Rosja (27%). Już teraz na rynku brakuje oleju słonecznikowego, a jeśli działania wojenne będą kontynuowane, sytuacja może się jeszcze pogorszyć.

Olej rzepakowy zastąpi olej słonecznikowy?

Dlatego też producenci już teraz rozglądają się za substytutami. W grę wchodzi m.in. olej rzepakowy. Niemcy są jednym z największych eksporterów tego produktu na świecie. Jest on jednak drogi ze względu na duży popyt. Ponadto producenci muszą jeszcze sprawdzić, w jakim stopniu mogą zastąpić olej słonecznikowy olejem rzepakowym w swoich dużych frytownicach przemysłowych – mówi Horst-Peter Karos.

Jednak problem dotyczy nie tylko oleju słonecznikowego. Wojna na Ukrainie spowodowała również gwałtowny wzrost cen gazu. To sprawia, że eksploatacja dużych frytownic przemysłowych, które zazwyczaj są ogrzewane gazem, jest droższa. Według Federalnego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców, Warzyw i Ziemniaków, sytuację dodatkowo pogarsza utrata wielu pracowników z Ukrainy, którzy pracowali jako kierowcy oraz pracownicy sektora logistycznego i rolniczego.

Ceny chipsów i frytek w supermarketach wzrosną

Według BOGK producenci będą teraz negocjować ceny z przedstawicielami branży handlowej ze względu na rosnące koszty produkcji. Generalnie rzecz biorąc, dla klientów oznacza to jedno: chipsy i frytki będą droższe.

Źródło: www.watson.de

Elon Musk osobiście otworzył dzisiaj fabrykę Tesli w Niemczech

2

Zaledwie dwa lata i cztery miesiące po tym, jak Tesla ogłosiła swoją decyzję, otwarta została druga co do wielkości fabryka samochodów w Niemczech.

Musk osobiście uczestniczył w otwarciu fabryki Tesli w Grünheide

We wtorek o godz. 13:42 szef Tesli Elon Musk przekazał klientowi pierwszy pojazd z fabryki w Grünheide w Brandenburgii. Na końcu linii produkcyjnej „Model Y” przejechał przez typowy dla Tesli szyb oświetleniowy. Z głośników zabrzmiała piosenka „I’m in love with my car” brytyjskiego zespołu rockowego Queen, a kilkuset fanów i pracowników amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych wiwatowało w hali. Musk, ubrany niezwykle formalnie w garnitur i krawat, przechadzał się wokół samochodu. Dwa lata i cztery miesiące po ogłoszeniu decyzji o lokalizacji zakładu w Grünheide, fabryka została oficjalnie uruchomiona.

„Klejnot dla regionu”

Ekscentryczny szef firmy, który przybył z Ameryki dzień wcześniej, mówił o „klejnocie” dla regionu. Słowa wstępne sformułował po niemiecku: „Dziękuję za wszystko, Brandenburgia, Grünheide, Niemcy”. Oprócz sympatyków Tesli, na otwarciu obecni byli także liczni politycy. Obecny był kanclerz federalny Olaf Scholz (SPD), minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni), premier Brandenburgii Dietmar Woidke (SPD) oraz jego minister gospodarki i środowiska. Fabryka Tesli jest „znakiem wielu rzeczy, które się w Niemczech rozwijają” – powiedział Scholz, dodając: „Niemcy Wschodnie przodują pod względem przemysłowym”.

Woidke zwrócił uwagę na szybki, jak na niemieckie standardy, proces homologacji: „Tesla postawiła przed nami wiele trudnych zadań”. Ale teraz fabryka się „rozkręca”. Mniej entuzjastyczni byli aktywiści klimatyczni, którzy podczas ceremonii otwarcia przykleili się klejem na drodze dojazdowej i wywołali akcję policyjną. Ich zdaniem zastąpienie silników spalinowych samochodami elektrycznymi nie pomoże w walce z kryzysem klimatycznym.

Kontrowersyjna konstrukcja

Budowa fabryki od początku budziła kontrowersje. Teren ten od ponad dwudziestu lat był przeznaczony na obszar przemysłowy. Znajduje się on jednak na obszarze ochrony wód. W lutym 2020 r. grupy ochrony przyrody próbowały w sądzie powstrzymać wycinkę sosny na potrzeby pierwszego etapu budowy, ale bezskutecznie. Po przeniesieniu ostatniego nietoperza można było rozpocząć prace budowlane.

Następnie spór przeniósł się na kwestię zapotrzebowania na wodę. Przeciwnicy zakładu Tesli obawiają się niedoboru wody w regionie ze względu na wyższe wskaźniki wydobycia, na które zezwoliła landowa agencja ochrony środowiska, również z myślą o fabryce samochodów. Do grona krytyków należy również lokalny zarząd gospodarki wodnej. Rząd kraju związkowego uważa te obawy za bezpodstawne. Sama firma Tesla podkreśla, że do produkcji samochodów elektrycznych potrzebuje znacznie mniej wody niż inni producenci samochodów z silnikami spalinowymi.

Wszystko w jednym kawałku

W sercu fabryki samochodów znajdują się cztery „gigaprasy”, każda wielkości domu jednorodzinnego. Umożliwiają one produkcję dużych części karoserii z jednego odlewu. Odbywa się to poprzez topienie aluminium w temperaturze 700 stopni. Wlewki są ustawione w długim rzędzie we wschodniej części fabryki. Niedaleko, pod plastikowymi plandekami, kilkadziesiąt czerwonych robotów Kuka czeka na swoją kolej. Podczas gdy w jednej części fabryki trwa już produkcja, gdzie indziej nadal trwa budowa. Pracownicy stojący przy liniach montażowych są w większości młodsi. W miejscu gdzie pracownicy powoli łączą karoserię i konstrukcję nośną z akumulatorem i silnikiem elektrycznym, gra tego dnia muzyka hip-hopowa.

Tesla zbudowała fabrykę na własne ryzyko finansowe, gdy proces zatwierdzania był jeszcze w toku. Według federalnego ministra gospodarki w tym „tempie Tesli” mają być również budowane planowane terminale skroplonego gazu ziemnego (LNG) w Brunsbüttel i Wilhelmshaven. Prezes BDI Siegfried Russwurm również pochwalił szybkie zakończenie inwestycji: „Szybkość działania Tesli musi służyć za wzór dla projektów inwestycyjnych w Niemczech” – powiedział.

Do 500 000 samochodów elektrycznych rocznie

Obecnie dla Tesli w Grünheide pracuje około 3500 pracowników. W perspektywie średnioterminowej 12 000 pracowników ma produkować pół miliona samochodów elektrycznych rocznie. Dzięki temu zakład w Grünheide stałby się drugą co do wielkości fabryką samochodów w Niemczech, po fabryce VW w Wolfsburgu. Według szacunków, w samą fabrykę samochodów firma zainwestowała prawie 6 mld euro. Tesla nie komentuje tych danych. W bezpośrednim sąsiedztwie budowana jest obecnie fabryka ogniw akumulatorowych za podobnie wysoką kwotę. Strategia firmy polega na produkowaniu jak największej ilości wyrobów we własnym zakresie i uniezależnieniu się od dostawców, jak ma to miejsce w przypadku innych producentów. W fabryce znajduje to również odzwierciedlenie w wielu dużych półkach i regałach, na których tłoczone części czekają na obróbkę.

Oczekuje się, że na budowę fabryki Tesla otrzyma około 300 mln euro z regionalnych programów rozwoju gospodarczego. Z kolei Tesla wycofała swój wniosek o dotacje z unijnego programu budowy fabryk akumulatorów, choć mogła liczyć na ponad 1 mld euro z tego tytułu. Tesla nie komentuje powodów. Po otwarciu fabryki w Grünheide uwaga będzie się teraz coraz bardziej kierować w stronę planowanej fabryki układów scalonych Intela w Magdeburgu. Przewiduje się jednak, że budowa potrwa od czterech do pięciu lat.

źródło: wiwo.de

Zniewagi wobec polityków w Niemczech – policja przeszukała mieszkania ponad 100 osób w związku z mową nienawiści w sieci

3

W Niemczech przeszukano mieszkania ponad stu osób. Oskarża się je o atakowanie polityków – a zwłaszcza kobiet-polityków – w kontekście wyborów federalnych.

Wolność słowa ma swoje granice

Śledczy w całych Niemczech przesłuchiwali dziś wielu podejrzanych oraz przeszukiwali domy i mieszkania z powodu obelg i nienawiści do polityków, szerzonych w internecie. Akcja była skierowana przeciwko ponad stu podejrzanym w 13 krajach związkowych, jak ogłosiły wspólnie Federalny Urząd Policji Kryminalnej (BKA) w Wiesbaden i prokuratura we Frankfurcie. Powodem akcji są publikacje na platformach społecznościowych w związku z jesiennymi wyborami federalnymi.

Przeanalizowano i sprawdzono ponad 600 oświadczeń pod kątem treści kryminalnych. „Wolność słowa osiąga swoje granice, jeśli chodzi o zniesławienie, obelgi i groźby. Każdy, kto publikuje wiadomości szerzące nienawiść, powinien się spodziewać, że policja zapuka do jego drzwi” – powiedział prezes BKA, Holger Münch.

Nienawiść skierowana głównie wobec kobiet

W przypadku tych przestępstw, chodzi z jednej strony o obelgi wobec znanych polityków ze wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu. Dwie trzecie osób, do których skierowana jest mowa nienawiści, to kobiety. Z drugiej strony nienawistne posty zawierały wprowadzające w błąd fałszywe doniesienia i publicznie udokumentowane fałszywe cytaty, „które mogły prowadzić do zniesławienia i zdyskredytowania osób, których dotyczyły”.

Przeszukania i śledztwa prowadzone były w Badenii-Wirtembergii, Bawarii, Berlinie, Brandenburgii, Bremie, Hesji, Meklemburgii-Pomorzu Przednim, Dolnej Saksonii, Nadrenii Północnej-Westfalii, Nadrenii-Palatynacie, Saarland, Saksonii i Turyngii.

„Ten dzisiejszy dzień pokazuje, w jakim stopniu urzędnicy i politycy są obrażani, oczerniani i zastraszani w internecie. „Aby uniknąć sytuacji, w której wycofanie się tych osób doprowadzi do poziomu zagrażającego demokracji, konsekwentnie ścigamy te przestępstwa” – powiedział heski prokurator generalny, Torsten Kunze. Centralny Urząd ds. Zwalczania Przestępczości Internetowej mieści się w Prokuraturze we Frankfurcie.

Sprawa Lübcke jako przestroga

W samej Bawarii ponad 15 osób jest na celowniku śledczych, jak powiedział rzecznik policji w Monachium. W ubiegłym roku otrzymano ponad 1500 zgłoszeń dotyczących tego typu przestępstw. Niektóre demonstracje odbywały się przed prywatnymi domami polityków. „Nie możemy zapomnieć o potwornym zabójstwie dr. Waltera Lübcke, który został zamordowany, ponieważ był politykiem” – powiedział rzecznik. Szef kancelarii okręgu Kassel został zabity w swoim domu w 2019 roku.

Jak dotychczas nie podano bardziej szczegółowych informacji dotyczących dzisiejszej akcji policyjnej w Bawarii.

Źródło: www.spiegel.de, www.dojczland.info