Niemcy: Posiadanie w samochodzie maski ma być wkrótce obowiązkowe

Jak donosi niemiecki dziennik „Rheinische Post”, w przyszłości, nawet po pandemii koronawirusa, kierowcy w Niemczech będą musieli mieć w samochodzie dwie maski.

Rzeczniczka Federalnego Ministerstwa Transportu potwierdziła to gazecie. Zgodnie z raportem, maski zostaną dodane do obowiązkowej zawartości apteczki w samochodach osobowych, ciężarowych i w autobusach. Wymóg ten ma zostać wprowadzony w życie wraz z kolejną zmianą przepisów dotyczących wydawania zezwoleń na prowadzenie pojazdów drogowych – oczekuje się, że wejdzie ona w życie w przyszłym roku.

Zgodnie z raportem, osoby które nie będą posiadały w apteczce maski, zostaną ukarani grzywną Na ten moment, jeśli apteczka jest niekompletna, należy w Niemczech zapłacić pięć euro.

źródło: www.bz-berlin.de

Nieznaczna większość Niemców nie będzie tęsknić za Angelą Merkel

1

Według sondażu, ponad połowa Niemców nie będzie brakowało Angeli Merkel na stanowisku kanclerza. Taką opinię wyraziło 52 procent respondentów w sondażu przeprowadzonym przez instytut badania opinii publicznej Civey na zlecenie „Augsburger Allgemeine”. Na pytanie „Czy po zakończeniu kadencji kanclerza będzie ci brakowało Angeli Merkel?” odpowiadali „Nie, zdecydowanie nie” lub „Raczej nie”. Z kolei 38 procent oznajmiło, że będzie im brakowało polityk CDU na stanowisku kanclerza. 10 proc. było niezdecydowanych.

Według raportu odsetek osób, które twierdzą, że będą tęsknić za Merkel, jest najwyższy wśród zwolenników CDU/CSU i wynosi 63 procent. Wśród ankietowanych wyborców AfD odsetek ten wyniósł jednak tylko dwa procent.

Po 16 latach kanclerstwa Merkel nie będzie się już ubiegać o reelekcję i przejdzie na polityczną emeryturę.

źródło: www.welt.de

Za 1500 euro taksówką z Polski do Brandenburgii: Tak funkcjonuje przemyt do Niemiec!

6

Aktualny kryzys uchodźczy wygląda nieco inaczej niż w 2015 roku – w ostatnich tygodniach i miesiącach rozwinął się bowiem wokół niego ogromny biznes przemytniczy. Uchodźcy mogą obecnie z łatwością latać z wielu krajów Bliskiego Wschodu na Białoruś, by ostatecznie zostać przemyconymi do Europy.

Chodzi o nową trasę przerzutową, która od Mińska jest stosunkowo niebezpieczna, ale mimo to jest wybierana przez bardzo wielu uchodźców. Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko (67) nie przejmuje się niebezpieczeństwem, ponieważ może szantażować Europę za pomocą ludzi.

Tak aktualnie funkcjonuje biznes przemytniczy

Przemytnicy i biura podróży organizują zaproszenia turystyczne dla osób z Iraku, Syrii, Libanu, Turcji, Iranu i Jordanii: wiza, bilet lotniczy i rezerwacja hotelu na miesiąc na Białorusi (Mińsk) – następnie taksówkami i pieszo osoby te jadą dalej do Europy, często również do krajów UE, takich jak Niemcy.

„To kosztuje od 1700 do 3000 dolarów” – mówi BILDowi Syryjczyk, który pragnie zachować anonimowość. Na dodatek: za przekroczenie granicy z Polską trzeba zapłacić „1500 dolarów”. Dalej znajduje się dwunastokilometrowy szlak pieszy. „Potem ludzie wsiadają do taksówek, które zabierają ich do Niemiec za kolejne 1500 dolarów” – kontynuuje Syryjczyk.

„Moja siostra jest w Polsce od pięciu dni i chce do nas dołączyć w Bawarii, ale utknęła w Polsce, bo nie ma pieniędzy na taksówkę. Od dwóch dni nie mamy z nią żadnego kontaktu, mamy nadzieję, że wkrótce będzie w Niemczech.”

Dd czerwca Łukaszenko pozwala przylatywać uchodźcom z wielu krajów, na przykład z Iraku, którzy następnie są przemycani na Litwę lub do Polski.

5000 dolarów za przemyt z Iraku do Niemiec

Ali, Irakijczyk, powiedział BILD: „Jestem w Niemczech od dwunastu dni. Zapłaciłem za to w sumie 5000 dolarów. Podróż była bardzo trudna. A będzie jeszcze trudniej. Po drodze słyszeliśmy o ludziach z mojej ojczyzny, którzy zginęli próbując dostać się do Europy. To sprawiło, że zaczęliśmy się bać. Odradzam ludziom tę drogę, bo jest niebezpieczna, zimna i wojsko kontroluje granicę. Przyjechało z nami wielu Afgańczyków. W obozie dla uchodźców, w którym teraz jestem, Afgańczycy stanowią większość”.

Sytuacja jest rozpaczliwa dla wielu ludzi i bardzo niebezpieczna. W ciągu ostatniego tygodnia na polskiej granicy znaleziono już martwe ciała.

Jeden z uchodźców powiedział BILD: „Moi przyjaciele są teraz w lesie w Polsce i próbują przekroczyć granicę. Przemytnicy żądają 3.000 dolarów za przewiezienie ich do granicy niemieckiej w Polsce”.

Tysiące osób dotarło do Niemiec

Jedną z osób, która dotarła do Niemiec jest Kais z Syrii: „Jestem w Niemczech od dwóch dni. Umieszczono nas w berlińskim schronisku. Zapłaciłem ponad 4 tys. dolarów. Podróżowałam z pięcioma Afgańczykami z Mińska, teraz wszyscy jesteśmy w Niemczech. Jest bardzo wiele osób, które również przeszły tę drogę, ale tylko nielicznym się to udało. Wielu innych czeka w Mińsku i codziennie próbuje przedostać się do Europy”.

Parlamentarny sekretarz kraju w Federalnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Stepan Mayer (47, CSU) dla BILD: „Państwa UE muszą w tej sytuacji okazać solidarność z Polską i Litwą oraz jasno i konsekwentnie położyć kres białoruskiemu dyktatorowi w jego oczywistej próbie destabilizacji i podziału UE poprzez dodatkowy napływ uchodźców. Łukaszenkowskiemu biuru podróży należy przeciwstawić solidny europejski reżim granic zewnętrznych z Białorusią.”

źródło: www.bild.de

Mężczyzna przeciwny noszeniu maseczek groził kasjerce w Niemczech: „Mogę Cię też zastrzelić”!

6

W niemieckim supermarkecie doszło do kłótni w sprawie noszenia maseczek – klient groził kasjerce, że ją zastrzeli. Prawdopodobnie nie spodziewał się, że policja tak poważnie potraktuje jego groźbę.

Mężczyzna sprzeciwiający się restrykcjom, groził kasjerce

Kilka dni po śmiertelnym strzale przy kasie na stacji benzynowej w Idar-Oberstein, policja w Nadrenii-Palatynacie odpowiednio zareagowała na groźbę śmierci ze strony mężczyzny, który nie zgadzał się z obowiązkiem noszenia maseczek. Jak poinformowała policja w czwartek wieczorem, mieszkanie 56-latka zostało przeszukane.

Mężczyzna robił w środę zakupy w supermarkecie, w liczącym 8.000 mieszkańców mieście Schweich (powiat Trier-Saarburg), kiedy doszło do incydentu. Przy płaceniu, kasjerka poradziła mu, aby prawidłowo założył maseczkę – tak, żeby zakrywała usta i nos. Klient odpowiedział kobiecie, że może ją również zastrzelić. Według policyjnego raportu, z tymi słowami na ustach opuścił sklep.

Ale to nie koniec: supermarket poinformował o zajściu policję, a funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania. Udało im się zidentyfikować jako podejrzanego, 56-latka z Trewiru.

Policja uzyskała następnie z sądu rejonowego nakaz przeszukania jego mieszkania. W czwartek urzędnicy zaskoczyli mężczyznę – śledztwo prowadzone jest w związku z wypowiedzeniem groźby, jak i z zapowiedzią popełnienia przestępstwa – powiedział rzecznik policji. Policja nie była jeszcze w stanie stwierdzić, czy przeszukanie mieszkania przyniosło dalsze wyniki: „Śledztwo trwa”.

Szybka akcja policji

Ta szybka akcja funkcjonariuszy ma stanowić swego rodzaju symbol. Szef policji w Trier, Friedel Durben, skomentował: „Podejmujemy zdecydowane działania przeciwko takim groźbom i zapowiedziom kopiowania przestępstw – chodzi tu o makabryczny incydent z Idar-Oberstein”. Takie czyny powodują niepewność ludności.

Na stacji benzynowej w Idar-Oberstein 49-latek został poproszony przez kasjera o założenie maski. Poszedł on potem do domu i wrócił z bronią. Strzelił 20-latkowi za kasą w głowę. Podczas późniejszego przesłuchania stwierdził, że zrobił to, aby sprzeciwić się obowiązkowi noszenia maseczek. Wpisy na portalach społecznościowych, które można mu przypisać, pokazują chęć stosowania przemocy, i już od marca 2020 r. – niechęć do noszenia masek.

Schweich jest oddalone od Idar-Oberstein o około 50 kilometrów. Departament kryminalny w Trewirze jest również organem policyjnym odpowiedzialnym za dochodzenie w sprawie śmiertelnego strzału w Idar-Oberstein.

Źródło: www.t-online.de

Od 2017 roku rząd Niemiec zapłacił ponad miliard euro za usługi doradcze

0

Nie można znać się na wszystkim, nawet będąc politykiem. Pytanie zadane przez Partię Lewicy wykazało właśnie, że od czasu ostatnich wyborów do Bundestagu, czyli od 2017 roku, niemiecki rząd zapłacił za usługi zewnętrznych konsultantów ponad miliard euro.

W największym stopniu z ekspertyz zewnętrznych skorzystały:

  • Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (492,9 mln euro),
  • Ministerstwo Transportu (196,9 mln euro)
  • oraz Ministerstwo Finansów (121,7 mln euro).

Oszczędności w Ministerstwie Pracy

Matthias Höhn z Partii Lewicy zapytał rząd o wydatki na zewnętrzne usługi doradcze i wspierające od początku kadencji (24 października 2017 r.) do 31 lipca 2021 r. Jednak w niektórych przypadkach informacje przekazywane przez poszczególne ministerstwa obejmują cały rok 2017. Tak jest na przykład w przypadku Ministerstwa Transportu. Najniższe wydatki na ekspertyzy zewnętrzne zgłosiło Ministerstwo Pracy (2,5 mln euro) oraz Urząd Kanclerski (3,3 mln euro). Wniosek jest taki, że od 2017 roku na wsparcie udzielone przez zewnętrznych ekspertów wydano co najmniej 1,073 mld euro.

Korzystanie z zewnętrznych usług doradczych przez rząd federalny jest wysoce kontrowersyjne. Krytycy uważają, że zakup ekspertyz jest zbyt kosztowny i, biorąc pod uwagę fakt, że w ministerstwach pracują tysiące osób, nie jest też niezbędnie potrzebny. Co więcej, obawiają się zbyt dużego wpływu na pracę rządu. Z drugiej strony, zwolennicy liczą na wartość dodaną w bardzo różnych obszarach dzięki spojrzeniu z zewnątrz lub korzystają z usług ekspertów do zadań specjalnych, do których nie jest potrzebny stały personel. Może to dotyczyć np. zadań w sektorze IT.

Federalny Trybunał Obrachunkowy zarzuca rządzącym w Niemczech niegospodarność

Polityk Lewicy stwierdził: „Następny rząd federalny musi wreszcie zapewnić pełną przejrzystość działalności tych firm w ministerstwach i urzędach oraz zdecydowanie ograniczyć ich wpływ na polityczne procesy decyzyjne”.

Federalny Trybunał Obrachunkowy już wcześniej wielokrotnie krytykował niegospodarność w zatrudnianiu konsultantów przez niemiecki rząd.

Źródło: www.spiegel.de

„Corona-Auszeit für Familien“: Rusza program dofinansowania na krótkie wyjazdy urlopowe dla ubogich rodzin

Po prostu wyjechać, choćby na kilka dni… Wiele rodzin w Niemczech nie może sobie na to pozwolić. Teraz ma się to zmienić – właśnie rusza finansowany przez państwo program, który ma im to umożliwić.

Rodziny muszą pokryć jedynie około 10 procent kosztów zakwaterowania i wyżywienia

Rząd federalny dotuje krótkie wyjazdy wakacyjne dla ubogich rodzin, aby mogły one odpocząć od stresów i trudności jakich doświadczyły w czasie pandemii koronawirusa. Jak poinformowało Federalne Ministerstwo ds. Rodziny, już teraz można rezerwować pobyty. W ramach programu „Corona-Auszeit” rodziny mogą spędzić tygodniowy urlop w obiektach użyteczności publicznej – rodzinnych ośrodkach wypoczynkowych lub schroniskach młodzieżowych. Uprawnieni do skorzystania z niego muszą pokryć jedynie około dziesięciu procent kosztów zakwaterowania i wyżywienia.

„Po trudach pandemii wiele rodzin tęskni za tym, aby wreszcie wyjść z domu, wyłączyć się i nabrać sił”, powiedziała federalna minister ds. rodziny Christine Lambrecht (SPD) z okazji inauguracji programu. „Nie każda rodzina może sobie pozwolić na wakacje, ale każdy powinien mieć możliwość wypoczynku”.

Budżet programu „Corona-Auszeit” to 50 milionów euro

Można już rezerwować pobyty rozpoczynające się w październiku. Więcej informacji na ten temat oraz przegląd wszystkich obiektów dostępnych w ramach programu znajduje się na stronie internetowej ministerstwa. Odpowiedzi na pytania można uzyskać pod bezpłatnym numerem infolinii 0800-8661159.

Do udziału w programie kwalifikują się rodziny o szczególnie niskich dochodach. Ministerstwo pracuje podobno nad własnym kalkulatorem internetowym, dzięki któremu będzie można sprawdzić, czy jest się uprawnionym do skorzystania ze wsparcia finansowego. W międzyczasie można skorzystać ze strony internetowej Bundesarbeitsgemeinschaft Familienerholung. Dofinansowywane są również wyjazdy wakacyjne dla rodzin, w których przynajmniej jedna osoba jest niepełnosprawna.

„Corona-Auszeit” jest częścią tzw. programu nadrabiania zaległości realizowanego przez rząd federalny. Do dyspozycji są dwa miliardy euro z przeznaczeniem na wsparcie uczniów w nadrabianiu zaległości w nauce oraz na finansowanie dodatkowych zajęć w czasie wolnym. Na „Corona-Auszeit“ przeznaczono budżet w wysokości 50 milionów euro.

Źródło: www.spiegel.de

Szlezwik-Holsztyn: listonosz nie dostarczył setek listów z informacjami dotyczącymi wyborów do Bundestagu

0

Policja kryminalna w Szlezwiku-Holsztynie przeszukała mieszkanie listonosza, który nie doręczył setek listów informujących o terminie wyborów i lokalu wyborczym. Jak poinformowała w czwartek policja, wewnętrzne dochodzenie przeprowadzone na poczcie wykazało, że mężczyzna nie dostarczył od 650 do 700 przesyłek w rejonie Borgwedel i Stexwig.

Na początku września Deutsche Post złożyła doniesienie na swojego pracownika. We wtorek policjanci przeszukali jego mieszkanie. Znaleźli w nim nie tylko niedoręczone zawiadomienia o terminie wyborów i lokalu wyborczym, ale także pudła pełne kolejnych niedoręczonych listów. Funkcjonariusze mówią o „czterocyfrowej liczbie” listów, które nigdy nie trafiły do odbiorców.

W wyborach do Bundestagu spodziewana jest rekordowa liczba głosów oddanych korespondencyjnie

Przeciwko listonoszowi zostało wszczęte postępowanie karne. Zawiadomienia dotyczące wyborów do Bundestagu zostały w międzyczasie ponownie wysłane do gospodarstw domowych, do których listonosz nie dotarł.

Z pism rozsyłanych pocztą od połowy sierpnia każdy obywatel Niemiec może się dowiedzieć, kiedy i w jakich godzinach może zagłosować oraz gdzie znajduje się przypisany mu lokal. Znajdują się tam również informacje na temat głosowania korespondencyjnego. W drugim roku pandemii koronawirusa federalny komisarz wyborczy Georg Thiel spodziewa się rekordowej liczby głosów oddanych drogą pocztową.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy: zamknięto nielegalną szkołę – podejrzenie działalności ruchu „Querdenker”

0

W Bawarii, w okręgu Rosenheim, władze zamknęły nielegalnie założoną szkołę. Placówka mogła mieć związek z ruchem „Querdenker”.

Szkoła bez zezwoleń

Władze zabroniły prowadzenia szkoły w dzielnicy Rosenheim, w której uczyło się około 50 dzieci i młodzieży. Władze Górnej Bawarii i urząd okręgu Rosenheim poinformowały w środę, że nie ma odpowiednich zezwoleń na prowadzenie szkoły w starym gospodarstwie rolnym w gminie Schechen i nie złożono nawet wniosku o uzyskanie takich zezwoleń dla placówki. Według aktualnej wiedzy nie można zakładać, że działalność szkoły kwalifikuje się do uzyskania takich zezwoleń.

Założyciele szkoły nie zgadzają się z „systemem”

Media wcześniej podejrzewały, że szkoła może mieć związek z ruchem „Querdenker”. „Münchner Merkur” informował, że w gminie otrzymano już zawiadomienie na ten temat. „Wiemy, że coś jest na rzeczy. Ale jeszcze nie wiemy, co dokładnie” – przyznaje burmistrz Stefan Adam. Sąsiad powiedział, że widział na dziedzińcu mężczyznę w czapce z byłym prezydentem USA, Donaldem Trumpem. Mężczyzna powiedział, że otwierają szkołę, ponieważ nie zgadzają się z „systemem”.

Władze nie udzielają żadnych informacji

Jakie stowarzyszenie za tym stoi, początkowo pozostawało tak samo niejasne, jak inne szczegóły. Rzecznik rządu Górnej Bawarii powiedział wieczorem, że nie wiadomo, czego dokładnie tam uczono: działalność szkoły nie została zatwierdzona i dlatego placówka nie była nadzorowana. Ale istniał zarząd szkoły i żądano również czesnego. Gazeta „Oberbayerische Volksblatt” jako pierwsza pisała na ten temat. Rzecznik nie skomentował podejrzenia, że jest to szkoła ruchu „Querdenker”.

Zakaz prowadzenia placówki ze skutkiem natychmiastowym

Podczas oględzin budynku w dzielnicy Deutelhausen okazało się, że prywatne stowarzyszenie prowadziło w tym miejscu nieautoryzowaną działalność edukacyjną. Około 50 uczniów klas 1-9 uczyło się tam bez wymaganej zgody nadzoru szkolnego.

Rząd Górnej Bawarii, jako państwowy organ nadzoru szkolnego oraz urząd okręgowy Rosenheim, jako organ nadzoru budowlanego, zabroniły w środę działania placówki ze skutkiem natychmiastowym. W przypadku naruszenia zakazu, mogą zostać nałożone kary do 20. 000 euro.

Źródło: www.t-online.de

Ciało Wiktorii T. zasztyletowanej w Großröhrsdorf wróci do Polski – zatrzymano 15-letniego podejrzanego!

4

„Na własnych rękach przyniosłam ją ze szpitala po urodzeniu – i własnymi rękoma zabiorę ją do domu”- powiedziała ciotka zamordowanej Wiktorii T. (16) z Großröhrsdorf w Saksonii, prosząc o datki na przetransportowanie zwłok siostrzenicy do Polski. Okazuje się, że zebrano wystarczająco dużo pieniędzy, aby pochować nastolatkę w jej ojczyźnie.

Młodsza siostra codziennie pyta o Wiktorię

„Siedzę i płaczę”, pisze Agata K. na portalu zrzutka.pl. „To moje pierwsze łzy szczęścia od zeszłej środy. (…) Tego dnia moja siostrzenica została zamordowana w Niemczech”.

Do makabrycznego zabójstwa doszło w środę, 15 września ok. 15:45. Świadek znalazł ciężko ranną Wiktorię na terenie kompleksu garażowego w Großröhrsdorf i natychmiast zadzwonił po pomoc. Ratownicy medyczni oraz lekarze reanimowali 16-latkę i zabrali ją do szpitala, gdzie później zmarła. Wiktoria była w drodze do swojej koleżanki.

Christopher Gerhardi z prokuratury w Goerlitz powiedział w wywiadzie dla RTL: „Po sekcji zwłok możemy potwierdzić, że ofiara miała kilka ran kłutych i że przyczyną śmierci było wykrwawienie się”. Gwałtowny koniec życia, które było zdecydowanie za krótkie. „Dziewczyna przez trzy lata mieszkała z rodzicami i młodszą siostrą w Niemczech w pobliżu Drezna, gdzie chodziła do szkoły. Miała zaledwie 16 lat”. Jej młodsza siostra codziennie pyta „kiedy Wiktoria wróci?”.

Dzisiaj zatrzymano 15-letniego podejrzanego

W czwartek policji udało się zatrzymać podejrzanego. Podejrzany to 15-letni Niemiec z Großröhrsdorf, jak podała prokuratura i policja w Görlitz.

Prokurator Christopher Gerhardi (52) powiedział redaktorom dziennika BILD: „Podejrzany i ofiara znali się. Motyw nie jest jeszcze jasny. Narzędzie zbrodni jest nadal poszukiwane”.

„Rodzice byli zszokowani wiekiem aresztowanego mężczyzny”, powiedział adwokat rodziny w rozmowie z BILD. I dalej: „Ciało Wiktorii zostało dziś wydane, rodzice mogli ją dziś zobaczyć po raz pierwszy od środy. To było bardzo ważne dla rodziny”.

Ciotka Wiktorii: „Będę Wam wszystkim wdzięczna do końca życia”

„Chcielibyśmy, aby Wiktoria została pochowana w jej rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim, gdzie się urodziła i wychowała. Miała tu dziadków, bliską rodzinę, przyjaciół i znajomych” – pisze Agata. „Każdy, kto choć trochę znał Wiktorię, wie, jaka była: szczęśliwa, uśmiechnięta”. Tak opisują ją również sąsiedzi nastolatki. Ciotka dodaje: „Na własnych rękach przyniosłam ją ze szpitala po urodzeniu – i własnymi rękoma zabiorę ją do domu”.

Ale koszt sprowadzenia ciała do kraju „przekracza nasze możliwości”, wyjaśnia. „Dlatego postanowiłam pomóc mojej rodzinie, organizując tę zbiórkę. Nigdy o nic nie prosiłam, ale nic nie mogę na to poradzić. Wiktorię nam brutalnie odebrano! Chcemy ją sprowadzić do Polski – tam, gdzie jej miejsce.”

Apel na portalu zrzutka.pl rzeczywiście został uwieńczony sukcesem – zebrane pieniądze wystarczą, by sprowadzić Wiktorię do domu, pochować ją w swojej ojczyźnie.

„Zwykłe „dziękuję” to za mało. Będę Wam wszystkim wdzięczna do końca życia” – poinformowała Agata K. wszystkich, którzy wzięli udział w zbiórce pieniędzy – także w imieniu swojej siostry, matki Wiktorii, Katarzyny J. W nocy z środy na czwartek, zrzutka została zakończona.

Źródło: www.rtl.de

Nowy sondaż przed wyborami do Bundestagu: maleje przewaga SPD

2

W nowym sondażu przedwyborczym przeprowadzonym przez instytut Insa CDU i CSU ponownie zbliżyły się do SPD. Czy Armin Laschet ma jeszcze szansę na zwycięstwo?

CDU/CSU zyskały 1,5%

Do wyborów do Bundestagu pozostało już tylko kilka dni. Według aktualnych sondaży CDU/CSU nie mają raczej co liczyć na pierwsze miejsce, jednak obie partie nadal mają nadzieję na odwrócenie trendu.

Według ostatniego sondażu instytutu Insa opublikowanego w poniedziałek 20 września na zlecenie gazety Bild, CDU/CSU odnotowują lekki wzrost. Razem obie partie uzyskałyby 22% głosów (+1,5%). SPD traci jeden punkt procentowy. Chce na nią zagłosować 25% wyborców. AfD (11%) i FDP (12%) w porównaniu z poprzednim tygodniem tracą po pół punktu procentowego. Notowania Lewicy (6,5%) i Zielonych (15%) pozostają na stałym poziomie.

Wybory do Bundestagu 2021: według sondażu Insa możliwy jest również sojusz dwóch partii

Z punktu widzenia ewentualnych koalicji mogłoby to oznaczać, że większość parlamentarną (47%) miałaby koalicja czerwono-czarna, jamajska złożona z CDU/CSU, Zielonych i FDP (49%), a także czerwono-zielono-czerwona (46,5%). Rządzić mogłaby też koalicja złożona z SPD, FDP i Zielonych (52%).

Według sondażu przeprowadzonego przez instytut Insa nie mogłaby sprawować rządów koalicja czarno-zielona i czarno-żółta.

Hermann Binkert, szef instytutu badania opinii publicznej, powiedział w wywiadzie dla gazety Bild: „Przepaść między dwiema wielkimi partiami topnieje. Kanclerzem może zostać zarówno Armin Laschet, jak i Olaf Scholz.” Przewagę ma jednak kandydat na kanclerza z ramienia SPD. „Scholz ma więcej możliwości”, mówi Binkert.

Niezmiennie niskie poparcie dla Armina Lascheta

Choć CDU/CSU udało się w ostatnim czasie zyskać w sondażach, sam Armin Laschet jest słabo oceniany. Według sondażu przeprowadzonego przez instytut Insa na zlecenie gazety Bild am Sonntag, 60-latek nadal plasuje się wyraźnie za Olafem Scholzem i na równi z Annaleną Baerbock. W wyborach bezpośrednich na kanclerza zagłosowałoby 12% respondentów, o jeden punkt procentowy mniej niż w poprzednim tygodniu. Baerbock, podobnie jak Laschet, otrzymałaby 12% głosów (-2%), natomiast Scholz 31% (bez zmian).

Źródło: www.fr.de