Między innymi emeryci: Te grupy osób nie otrzymają 300 euro w ramach pakietu energetycznego w Niemczech!

0

Rząd Niemiec podjął szereg działań, aby ulżyć mieszkańcom Niemiec podczas panującego kryzysu energetycznego. Głównym powodem wzrostu cen energii jest wojna na Ukrainie. Jednym z centralnych punktów programu jest „ryczałt energetyczny” w wysokości 300 euro, który ma przynieść korzyści wielu osobom i ułatwić ponoszenie obecnych obciążeń. Jednak nie wszyscy mogą liczyć na ulgę.

Ryczałt energetyczny 2022: Kto nie otrzyma 300 euro w ramach ulgi

Pracownicy podlegający opodatkowaniu podatkiem dochodowym w Niemczech będą otrzymywać dodatek energetyczny dodatkowo do wynagrodzenia. Podatnicy to osoby, które zarabiają więcej niż 9984 euro rocznie. Każdy, kto otrzymuje wynagrodzenie brutto niższe od tej kwoty, traci prawo do ulgi podatkowej, a tym samym do dodatku energetycznego. Osoby samozatrudnione skorzystają z obniżenia zaliczki na podatek, ale nie otrzymają bezpośrednio żadnych pieniędzy. Podobnie, następujące grupy osób nie otrzymają dodatkowych pięniędzy:

  • Osoby pracujące w ramach Minijob (które nie należą do przedziałów podatkowych od 1 do 5)
  • Stażyści bez wynagrodzenia
  • Emeryci i renciści
  • Uczniowie

Więcej na temat pakietu energetycznego w Niemczech przeczytacie tutaj: Oto jak skorzystać z pakietu energetycznego w Niemczech!.

źródło: www.infranken.de, www.dojczland.info

Serwis pogodowy zapowiada śnieg w Niemczech – również na północy kraju

1

Niestety na razie można się pożegnać z wiosenną pogodą. Zmianie aury w Niemczech towarzyszyć mogą nawet opady śniegu – nie tylko w górach, ale także na wybrzeżu, na północy kraju.

Na razie koniec wiosny

W nadchodzących dniach będzie bardzo nieprzyjemnie. Niże „Helmka” i „Ilona” nad północno-zachodnią częścią Rosji zapewniają przepływ zimnego powietrza z regionów polarnych w kierunku Niemiec. Rezultat: opady śniegu w dużej części Niemiec.

Niemiecki serwis meteorologiczny (niem. w skrócie DWD) prognozuje deszcz ze śniegiem w Hamburgu i Szlezwiku-Holsztynie. Już w nocy z wtorku na środę temperatury spadną poniżej zera. Pierwsze opady śniegu są spodziewane w ciągu dnia, w czwartek prąd skieruje się na północny wschód i przyniesie jeszcze chłodniejsze powietrze.

Śnieg na północy, szczególnie w okolicy wybrzeża

„Należy się spodziewać dużej ilości opadów” – zapowiedziała meteorolog DWD, Alexandra Pietsch. „Należy się spodziewać śniegu, deszczu ze śniegiem lub przelotnych opadów krup śnieżnych”.

Przewiduje się mroźną pogodę, szczególnie w okolicy wybrzeża. „Opady śniegu mogą również wystąpić we wszystkich innych regionach” – dodaje Alexandra Pietsch. „Ale jeśli wystąpią to w bardzo odizolowanej formie, czyli tak, że w sąsiednim mieście będzie już świecić słońce.”

Bawaria: Opady śniegu również na nizinach

Jednak śnieg na północy kraju prawdopodobnie nie utrzyma się – w przeciwieństwie do innych regionów Niemiec. W Bawarii poziom, powyżej którego 50% opadów występuje w postaci śniegu spadnie do 400-600 metrów w piątek wieczorem, a w weekend nawet do 200 metrów. Śniegu można się spodziewać nawet nad Menem lub nad Dunajem w Passau, powiedział we wtorek inny meteorolog z DWD.

Jeśli śnieg spadnie rano, może nawet przez chwilę się utrzymać. Jednak bardziej trwała pokrywa śnieżna na nizinach jest mało prawdopodobna.

Poza tym śnieg w Niemczech jest spodziewany przede wszystkim na większych wysokościach. Na przykład w Nadrenii Północnej-Westfalii w wyżynnym regionie Sauerland.

Źródło: www.t-online.de, www.dojczland.info

Niemcy: Wnioski kilku landów o przedłużenie obostrzeń do końca kwietnia zostały odrzucone

Zapadalność na COVID-19 w Niemczech utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Wiele krajów związkowych chciałoby utrzymać środki ochronne – ale w najbliższy weekend wygasa dotychczasowa podstawa prawna dla wielu ogólnokrajowych ograniczeń związanych z pandemią. Według federalnego ministra zdrowia Karla Lauterbacha, okres jej obowiązywania nie zostanie przedłużony.

Bawaria, Nadrenia Północna-Westfalia, Badenia-Wirtembergia, Hesja i Saara wystąpiły z wnioskiem o utrzymanie obecnych restrykcji pandemicznych do końca kwietnia. Jednak propozycja ponownej zmiany ustawy o ochronie przed zakażeniami (niem. Infektionsschutzgesetz) została odrzucona podczas konsultacji z ministrami zdrowia krajów związkowych – powiedział Lauterbach po rozmowach. Oznacza to, że aktualnie obowiązujące w całym kraju środki walki z pandemią wygasną najpóźniej 2 kwietnia, zgodnie z planem rządu federalnego.

Jak dotąd tylko Hamburg i Meklemburgia-Pomorze Przednie chcą skorzystać z przepisów dotyczących hotspotów

Konkretnie oznacza to, że od niedzieli, zgodnie ze zmienioną niedawno ustawą o ochronie przed zakażeniami i okresem przejściowym, zakrywanie ust i nosa będzie obowiązkowe już tylko w ograniczonym zakresie. Trzeba będzie nadal nosić maseczki m.in. w szpitalach, domach opieki i środkach transportu publicznego. Maski w sklepach lub szkołach oraz zasady 2G lub 3G mogą być nadal stosowane, ale tylko na poziomie regionalnym. W tym celu parlament danego kraju związkowego musi uznać, że sytuacja w tym regionie jest szczególnie krytyczna (taki obszar określa się jako „hotspot”).

Podczas gdy politycy FDP domagali się daleko idącego zniesienia restrykcji covidowych, wiele krajów związkowych opowiadało się za utrzymaniem bardziej rygorystycznych przepisów w związku z rekordowymi ilościami zakażeń. Wiele landów krytycznie wypowiada się na temat przepisów dotyczących tzw. hotspotów, twierdząc, że przyjęte przez rząd federalny regulacje są niejasno zdefiniowane i trudne do zastosowania.

Z kolei Lauterbach ponownie zaapelował do krajów związkowych o wprowadzenie tych przepisów w życie. Podkreślił, że taka możliwość istnieje także w odniesieniu do całych krajów związkowych. Jak na razie wiadomo, że takie plany ma tylko Meklemburgia-Pomorze Przednie i Hamburg. Lauterbach wezwał inne landy do pójścia za przykładem tych dwóch krajów.

Lauterbach: trzeba zapobiec przeciążeniu systemu opieki zdrowotnej, zanim będzie za późno

W tej kwestii nacisk na ministra wywiera jednak jego koalicyjny partner – FDP. Lider grupy parlamentarnej Christian Dürr wezwał kraje związkowe do stosowania regulacji dotyczących tzw. hotspotów zawartych w ustawie o ochronie przed zakażeniami tylko w pojedynczych miastach lub gminach.

Lauterbach uważa inaczej. Jego zdaniem trzeba zastanowić się, w jaki sposób wykorzystać przepisy dotyczące hotspotów, aby dać społeczeństwu jasny sygnał, że pandemia jeszcze się nie skończyła. Chodzi o to, by w regionach, w których może dojść do przeciążenia systemu opieki zdrowotnej, zapobiec temu poprzez wdrożenie odpowiednich regulacji, zanim będzie za późno.

Minister zdrowia ostrzegł, że kraje związkowe nie powinny liczyć na to, że liczba zachorowań spadnie, a problem sam się rozwiąże. Jego zdaniem tak się nie stanie. Liczby zakażeń utrzymują się na bardzo, bardzo wysokim poziomie, a niektóre szpitale są już mocno obciążone. Jest to niezadowalająca sytuacja, która może trwać jeszcze przez długi czas.

Źródło: www.spiegel.de, www.dojczland.info

345 euro miesięcznie więcej dla Scholza, wyższe emerytury dla Merkel i Schrödera

3

Rząd Niemiec zapewnia sobie podwyżkę płac o około 300 euro miesięcznie. Od kwietnia pensje członków niemieckiego rządu i prezydenta federalnego wzrosną o 1,8 procent.

345 euro miesięcznie więcej dla Scholza

Kanclerz Olaf Scholz (63, SPD) otrzyma około 345 euro miesięcznie więcej, a jego ministrowie 275 euro miesięcznie. Z kolei prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier (66) otrzyma 382 euro miesięcznie więcej.

Ale to nie wszystko: od 1 lipca pensje deputowanych do Bundestagu wzrosną o 310 euro miesięcznie, a członków rządu o 155 euro miesięcznie.

Wyższe emerytury dla Merkel i Schrödera

Na wyższe emerytury mogą liczyć także byli szefowie rządów Angela Merkel i Gerhard Schröder. Wzrost płac jest wynikiem negocjacji zbiorowych w sektorze publicznym. Tam wynegocjowano bowiem podwyżkę dla federalnych urzędników służby cywilnej o 1,8 procent. Pensje rządowe w Niemczech są oparte na ich pensjach.

Jednak, że można inaczej pokazał rząd Angeli Merkel. W związku z gwałtownym wzrostem wydatków rządowych w okresie kryzysu koronawirusowego, poprzedni rząd Angeli Merkel (CDU) zrezygnował z podwyżki wynagrodzeń w 2021 roku. Nowy kanclerz Scholz kładzie teraz najwidoczniej kres polityce oszczędności.

źródło: www.ntv.de, www.dojczland.info

Luzowanie obostrzeń w Polsce. W Hiszpanii koronawirus zaczyna być traktowany prawie jak grypa

Hiszpania, popularny wśród Niemców kierunek wakacyjny, będzie odtąd traktować zakażenie koronawirusem prawie tak samo jak zwykłą chorobę podobną do grypy. Osoby zakażone wirusem Sars-CoV-2, u których nie występują objawy lub są one łagodne, mogą dalej prowadzić normalne życie. Nie będzie już obowiązku wykonywania testu na obecność koronawirusa, ani odbywania izolacji domowej. Jedynie osoby z grup ryzyka będą nadal podlegać dotychczas obowiązującym wymogom. Należą do nich osoby po 60. roku życia i osoby z niedoborem odporności, a także kobiety w ciąży i pracownicy służby zdrowia. Złagodzenie restrykcji covidowych w tym kraju weszło w życie w poniedziałek.

W Hiszpanii maseczki trzeba nosić już tylko w budynkach użyteczności publicznej i w środkach transportu publicznego

Oznacza to, że jedynym z rygorystycznych środków wprowadzonych niegdyś w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa w większości wspólnot autonomicznych, które w przybliżeniu odpowiadają niemieckim krajom związkowym, pozostaje obowiązek noszenia maseczek w obiektach użyteczności publicznej, a także w autobusach, pociągach i samolotach. W Galicji w szpitalach i domach spokojnej starości nadal obowiązuje zasada 3G (wstęp tylko dla zaszczepionych, ozdrowieńców i przetestowanych), a w restauracjach obowiązuje limit liczby gości przypadających na jeden stolik. Jednak nawet te ograniczenia przestaną obowiązywać 9 kwietnia.

Sytuacja epidemiologiczna w Hiszpanii, która w pierwszych miesiącach szczególnie mocno odczuła skutki pandemii koronawirusa, uległa obecnie znacznej poprawie. W piątek odnotowano w tym kraju 227 nowych zakażeń w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców, podczas gdy w Niemczech zapadalność na COVID-19 kształtuje się na poziomie ponad 1.756. Tylko 3,6 procent wszystkich łóżek szpitalnych zajmują pacjenci zakażeni koronawirusem. Prawie 85 procent mieszkańców Hiszpanii jest w pełni zaszczepionych (w Niemczech blisko 76 procent). 51 procent otrzymało także trzecią dawkę szczepionki przeciw COVID-19 (w Niemczech nieco ponad 58 procent).

Polska zachowuje obowiązek używania maseczek tylko w placówkach służby zdrowia i aptekach

Również w Polsce w związku ze spadkiem liczby zachorowań na koronawirusa zniesiono obowiązek kwarantanny. Od 28 marca osoby zakażone wirusem Sars-CoV-2 nie będą już prawnie zobowiązane do pozostawania w izolacji, a współdomownicy nie będą mieli nałożonej kwarantanny domowej. Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował ponadto o zniesieniu obowiązku kwarantanny dla osób wjeżdżających z zagranicy.

Co więcej, obowiązek noszenia maseczek dotyczy teraz już tylko placówek medycznych i aptek. Niedzielski zaleca jednak, aby w miejscach dużych skupisk ludzkich nadal nosić maseczki. „Sytuacja międzynarodowa, jak i perspektywy i prognozy, którymi dysponujemy są pozytywne” – powiedział minister. Dlatego też, jak stwierdził, można się spodziewać, że do końca kwietnia nastąpi znaczne zmniejszenie liczby zakażeń i hospitalizacji. Już 1 marca polski rząd zniósł limity osób mogących przebywać w centrach handlowych, muzeach, hotelach i restauracjach.

Według oficjalnych statystyk od początku pandemii koronawirusem zaraziło się prawie 6 milionów z około 38 milionów Polaków. Zmarło niemal 115 tysięcy zakażonych. Jak podaje Ministerstwo Zdrowia, w ubiegłym tygodniu odnotowano znacznie mniejszą liczbę zgonów niż w tygodniu poprzednim.

Źródło: www.n-tv.de, www.dojczland.info

Niemcy: kiedy zabronione jest trzymanie zwierząt domowych w wynajmowanym mieszkaniu?

Niezależnie od tego, czy jest to pies, królik, czy kobra królewska: nie w każdym mieszkaniu zwierzęta są mile widziane. Często jednak wynajmujący nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie. Nie daje to jednak lokatorom prawa do posiadania każdego zwierzęcia.

Kot najpopularniejszym zwierzęciem domowym w Niemczech

Liczba zwierząt domowych w Niemczech stale rośnie. W 2020 roku ponad jedna czwarta gospodarstw domowych miała kota. Naliczono 15,7 mln tych czworonogów, co oznacza, że kot jest tu najpopularniejszym zwierzęciem domowym. Dla porównania, w niemieckich gospodarstwach domowych zamieszkuje 10,7 mln psów.

Zwierzęta w domu są częstą przyczyną konfliktów między lokatorami a właścicielami. W kwestii tego, czy zwierzęta domowe mogą być trzymane w mieszkaniu i na jakich warunkach, żadna ze stron nie może powołać się na ustawę, która w sposób jednoznaczny regulowałaby tę sprawę.

W międzyczasie wydano natomiast wiele orzeczeń sądowych, które dostarczają wskazówek. Z tego artykułu dowiecie się, czy wynajmujący mieszkanie w Niemczech mogą zasadniczo zabronić lokatorom posiadania zwierząt domowych, jakie klauzule w tym zakresie można znaleźć w umowach najmu i jaką rolę odgrywa rodzaj zwierzęcia.

Kiedy wynajmujący w Niemczech może zabronić posiadania zwierząt domowych?

Ogólnie rzecz biorąc, obowiązuje następująca zasada: jeśli w umowie najmu nie ma żadnych zapisów na ten temat, wynajmujący nie może zabronić trzymania zwierząt domowych. Nie ma przy tym znaczenia, czy jest to szczur domowy, pies, kot, czy jakieś  bardziej egzotyczne zwierzę.

Z drugiej strony, dopuszczalne są ograniczenia zapisane w umowie najmu. Większość umów najmu zawiera klauzulę, zgodnie z którą należy najpierw zapytać właściciela mieszkania o zgodę na posiadanie zwierzęcia w wynajmowanym mieszkaniu (niem. Erlaubnisvorbehalt).

W tym przypadku trzeba zwrócić uwagę na to, jak sformułowana jest klauzula. Niekiedy wystarczy, że najemca przed zakupem zwierzęcia poinformuje o tym fakcie właściciela, ale może też być tak, że musi poprosić go o zgodę. Tak czy inaczej, w tym przypadku wynajmujący zasadniczo nie może zabronić lokatorowi trzymania zwierząt domowych.

Oznacza to, że wynajmujący nie może korzystać ze swojego prawa do decydowania w sposób arbitralny, ale musi podać powody, dla których najemca nie może trzymać w mieszkaniu kota lub psa. Na przykład, wynajmujący nie może bez uzasadnionej przyczyny zabronić jednemu najemcy trzymania psa, a drugiemu na to zezwolić. Jeśli jednak jeden lokator chce trzymać psa bojowego, a drugi pudla, wynajmujący może zgodzić się na jedną rasę, a zabronić drugiej.

Czy wynajmujący w Niemczech może ustanowić ogólny zakaz trzymania zwierząt?

Nie. Zgodnie z orzeczeniem sądu najwyższej instancji, wynajmujący w Niemczech nie mogą wprowadzić generalnego zakazu trzymania zwierząt domowych. W orzeczeniu z 20 marca 2013 r. Federalny Trybunał Sprawiedliwości (Bundesgerichtshof, BGH) podtrzymał swoją przyjazną najemcom decyzję w sprawie posiadania zwierząt domowych.

Zgodnie z tym orzeczeniem, generalne zakazy trzymania psów i kotów w wynajmowanym mieszkaniu są niedopuszczalne. Tego rodzaju klauzule w umowie najmu są nieważne – orzekł Sąd Najwyższy w Karlsruhe, powołując się na § 307 ust. 1 niemieckiego kodeksu cywilnego (BGB) (sygn.: VIII ZR 168/12). W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że są one niekorzystne dla lokatorów, ponieważ zakaz trzymania psów i kotów nie dopuszcza żadnych wyjątków i nie uwzględnia szczególnych okoliczności i interesów.

307 BGB stanowi, że postanowienia ogólnych warunków umów są bezskuteczne, jeżeli wbrew wymogom dobrej wiary są niewspółmiernie niekorzystne dla drugiej strony umowy zawartej z podmiotem stosującym takie warunki. Niewspółmiernie niekorzystne traktowanie może również wynikać z faktu, że przepis jest niejasny i niezrozumiały.

Zwierzęta domowe nie powinny przeszkadzać sąsiadom

Jednakże nieskuteczność generalnego zakazu nie oznacza, że „najemca może trzymać psy lub koty nie zważając na innych”, wyjaśniła ósma izba cywilna niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości, powołując się na § 535 ust. 1 BGB. Należy wszechstronnie rozważyć interesy obu stron umowy najmu, innych mieszkańców domu oraz sąsiadów, których dotyczy dana sprawa.

Trzeba też pamiętać o tym, że nawet jeśli wynajmujący początkowo pozwoli Wam na trzymanie zwierzęcia, może później zmienić zdanie. Jest to możliwe na przykład wtedy, gdy zwierzę stale przeszkadza sąsiadom – na przykład z powodu hałasu lub uciążliwego zapachu. Z reguły sąsiedzi muszą jednak tolerować chwilowe szczekanie psów, czy ćwierkanie ptaków. Zwłaszcza jeśli w bloku mieszkalnym zamieszkuje wiele zwierząt (Sąd Rejonowy w Hamburgu-Wandsbek, sygn. 716c C 114/90).

Warto też zwrócić uwagę na ślady, jakie Wasz pupil pozostawia w wynajmowanym mieszkaniu. Jeśli zostaną one uznane za normalne zużycie, nie będzie żadnych problemów. Lekkie zadrapania są zwykle traktowane jako normalne zużycie lokalu, ale jeśli uszkodzenia są większe, wynajmujący może zażądać od Was odszkodowania.

Na jakie zwierzęta domowe wynajmujący w Niemczech nie musi się zgodzić?

Klauzula w umowie najmu dotycząca konieczności uzyskania pozwolenia dotyczy tylko większych zwierząt. Zasadniczo wynajmujący nie mogą zabronić trzymania małych zwierząt w mieszkaniu. Dotyczy to wszystkich zwierząt domowych, które mogą być trzymane w klatkach, akwariach i terrariach.

Oznacza to, że najemca może trzymać w mieszkaniu rybki, szczury, chomiki, ptaki i króliki bez pytania właściciela o zgodę. Jeże nie są uznawane za małe zwierzęta – tak orzekł Sąd Pracy w Berlinie-Spandau (sygn. 12 C 133/14).

Najemcy muszą uzyskać zgodę na posiadanie zwierząt egzotycznych i niebezpiecznych. Dotyczy to na przykład węży.

Ile zwierząt domowych najemca może trzymać w mieszkaniu?

To, że w wynajmowanym mieszkaniu można trzymać psy i koty, nie oznacza, że można posiadać dowolną liczbę czworonogów. Najemcy muszą ograniczyć się do takiej liczby zwierząt, która jest zwyczajowo przyjętą lokalną normą.

Zgodnie z orzeczeniem Wyższego Sądu Krajowego w Monachium, są to na ogół dwa zwierzęta domowe (OLG München, sygn.: 5 U 7178/89). Liczba ta zależy jednak również od wielkości mieszkania. Zazwyczaj w mieszkaniu jednopokojowym można trzymać tylko jedno zwierzę domowe.

Czy dozwolone jest czasowe przebywanie zwierząt w wynajmowanym mieszkaniu?

To zależy od tego, jak rozumieć pojęcie „czasowo”. Na przykład, jeśli odwiedza Was znajomy, który posiada psa, zasadniczo jego pupil może pozostać w mieszkaniu na czas wizyty. Jeżeli natomiast Wasz przyjaciel poprosi Was o to, byście zaopiekowali się jego zwierzętami w czasie jego wyjazdu urlopowego, wówczas musicie uzgodnić to wcześniej z wynajmującym.

Jeśli nie uzyskacie pozwolenia, właściciel może nakazać zabranie zwierzęcia z wynajmowanego mieszkania. Jeśli nie zastosujecie się do tego, musicie liczyć się z wypowiedzeniem umowy najmu. Rozwiązanie umowy ze skutkiem natychmiastowym jest jednak niedozwolone.

Podsumowując: generalny zakaz posiadania zwierząt domowych w umowach najmu jest niedopuszczalny. Należy wszechstronnie rozważyć interesy obu stron umowy najmu, innych mieszkańców domu oraz sąsiadów. Z reguły w przypadku małych zwierząt nie jest wymagane uzyskanie zgody właściciela, ale w przypadku zwierząt egzotycznych lub niebezpiecznych już tak. Dopuszczalna liczba zwierząt zależy od wielkości mieszkania.

Nigdy wcześniej tak wiele osób w Niemczech nie studiowało bez matury

1

Studiowanie bez matury jest nadal wyjątkiem w Niemczech. Jednak coraz więcej osób kwalifikuje się na studia poprzez wykształcenie zawodowe – w niektórych regionach Niemiec jest takich przypadków szczególnie dużo.

Liczba studentów bez matury wzrosła w ciągu ostatnich 20 lat czterokrotnie

Liczba studentów bez matury lub świadectwa ukończenia wyższej szkoły zawodowej, jest w tej chwili w Niemczech rekordowo wysoka i wynosi 66.000. Jednak ich udział w ogólnej liczbie studentów w Niemczech jest nadal bardzo mały i wynosi 2,2%. Tak wynika z badań Centrum Rozwoju Szkolnictwa Wyższego (niem. Centrum für Hochschulentwicklung, w skrócie CHE) w Gütersloh.

Badania pokazują, że liczba studentów pierwszego semestru bez matury wzrosła czterokrotnie w ciągu ostatnich 20 lat. Obecnie wynosi 15.161. Warunkiem ubiegania się o miejsce na uniwersytecie bez matury jest z reguły wykształcenie zawodowe i dowód posiadanego doświadczenia zawodowego.

Liczby różnią się znacznie w zależności od regionu. W Turyngii co dziesiąty student nie ma matury. Według CHE głównym powodem jest przeniesienie przez międzynarodowy uniwersytet swojej głównej siedziby z Nadrenii Północnej-Westfalii do Erfurtu w Turyngii. Do tej pory Hamburg był liderem wśród studentów bez matury. Tutaj ich udział wynosi obecnie 4,7%, w Bremie 3,7%.

„Kiedyś istniał ścisły podział między edukacją zawodową a akademicką. Dziś oba obszary edukacji ponadszkolnej są coraz częściej częścią jednej i tej samej biografii edukacyjnej”, mówi dyrektor zarządzający CHE, Frank Ziegele. Świadczy o tym stale powiększająca się grupa studentów, którzy docierają na niemieckie kampusy tzw. „trzecią opcją edukacyjną”.

Szansa na studiowanie medycyny bez matury

Około dziewięć na dziesięć osób studiujących bez matury, jest na studiach licencjackich. Tylko 12% wszystkich studentów bez matury kończy w Niemczech studia magisterskie; w przypadków studentów z maturą jest to 26%.

Jak wynika z badań, po raz pierwszy liczba studentek bez matury jest większa niż studiujących mężczyzn. Według CHE, związane jest to z kierunkiem studiów i ofertą w zakresie ochrony zdrowia i opieki. Obecnie co piąty student pierwszego roku wybiera przedmiot z zakresu medycyny i nauk o zdrowiu.

Od czasu reformy przydzielania miejsc na studia medyczne, poprawiły się możliwości dostępu dla osób bez matury. Z badań wynika, że liczba studentów, którzy zakwalifikowali się wyłącznie na podstawie doświadczenia zawodowego, wzrosła z 534 w 2014 roku do 1.071 w 2020 roku. W przypadku ubiegania się o miejsce na studiach na kierunku medycyna lub stomatologia, ocena z egzaminu mistrzowskiego lub specjalistycznego zastępuje stopień maturalny.

Więcej na temat studiów w Niemczech bez matury przeczytacie tutaj: Studiowanie w Niemczech bez matury – czy jest to możliwe i jakie warunki trzeba spełnić?

Źródło: www.spiegel.de, www.dojczland.info

Kryzys uchodźczy: Niemcy i Polska apelują o większe wsparcie ze strony UE

1

W związku z ogromnym napływem uchodźców z Ukrainy, szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser (SPD) i polski minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński zwrócili się do Komisji Europejskiej z apelem o pilną pomoc.

„Jest oczywiste, że nasze zasoby i możliwości recepcyjne nie będą wystarczające, by poradzić sobie z rosnącym napływem ludzi”

W piśmie skierowanym do wiceprzewodniczącego Komisji Margaritisa Schinasa i komisarz ds. wewnętrznych Ylvy Johansson wezwali oni do udzielenia większego wsparcia w rozmieszczeniu uchodźców w innych państwach UE, a także do udzielenia pomocy finansowej. Mówi się na przykład o kwocie ryczałtowej w wysokości tysiąca euro z funduszy unijnych na każdą przyjętą osobę. Pojawiają się też żądania lepszej koordynacji procesu rozlokowywania uchodźców. W poniedziałek ministrowie spraw wewnętrznych państw UE spotkają się w Brukseli, aby omówić temat kryzysu uchodźczego.

„Jest oczywiste, że nasze zasoby i możliwości recepcyjne nie będą wystarczające, by poradzić sobie z rosnącym napływem ludzi” – czytamy w piśmie sporządzonym przez szefów MSW Polski i Niemiec. Stwierdzono w nim, że pilnie potrzebne są szybkie rozwiązania na szczeblu europejskim.

Z Ukrainy wyjechało już 3,8 mln osób

Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę kraj ten opuściło już ponad 3,8 mln osób, jak podaje Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców (UNHCR). Do samej Polski przybyły ponad 2 miliony osób, zaś w Niemczech, według danych tutejszego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zarejestrowano do tej pory około 267 tysięcy uchodźców.

Odnosząc się do kosztów zakwaterowania i opieki nad uchodźcami wskazano, że potrzeby finansowe liczone są już w miliardach euro i pilnie potrzebne jest dodatkowe wsparcie. Zaapelowano, by Komisja Europejska wypracowała łatwe w użyciu i elastyczne możliwości finansowania, które pokryją przynajmniej część kosztów. Wskazano, że przez pierwszych sześć miesięcy takie wsparcie mogłoby mieć formę ryczałtowego finansowania w wysokości tysiąca euro na uchodźcę. Szacuje się, że w tym okresie koszty przyjęcia uchodźców wyniosą dla Polski co najmniej 2,2 mld euro.

Źródło: www.sueddeutsche.de, www.dojczland.info

Niemcy: zmienia się system unieważnienia świadectw szczepień!

2

Już niedługo pojedyncze świadectwa szczepień będą mogły zostać unieważnione w całej UE. Zadecydowała o tym społeczność międzynarodowa, a Niemcy również chcą to umożliwić do końca kwietnia, jak wyjaśnia Federalne Ministerstwo Zdrowia.

Już wkrótce możliwe będzie unieważnienie pojedyńczych fałszywych certyfikatów covidowych

Świadectwa szczepień, które zostały wystawione na podstawie sfałszowanej karty szczepień lub przez osoby mające dostęp do systemu wydawania certyfikatów bez odpowiedniego dowodu szczepienia, nie mogły być do tej pory unieważnione indywidualnie. Nawet w przypadku złapania oszusta, niektóre z tych dokumentów nie mogły zostać unieważnione cyfrowo, ponieważ wszystkie apteki korzystają z tego samego certyfikatu bezpieczeństwa.

W związku z tym, wszystkie świadectwa szczepień wydawane przez apteki mogłyby zostać unieważnione – a to oznaczałoby także anulowanie wielu milionów ważnych certyfikatów. Jednak wkrótce się to zmieni wraz ze zmianą systemu. Tak przynajmniej zdecydowała w zeszłym tygodniu Komisja Europejska. Kilka państw członkowskich ustanowiło już odpowiedni system na szczeblu krajowym – wkrótce będzie on działał również w całej UE.

Pod koniec kwietnia nowy system

Jak dowiedział się portal informatyczny „Golem”, Niemcy również chcą rozpocząć wdrażanie nowego systemu w najbliższej przyszłości. System będzie „prawdopodobnie w pełni dostępny pod koniec kwietnia i będzie obejmował zarówno unieważnienie pojedynczych zaświadczeń, jak i wszystkich zaświadczeń wydawanych przez daną instytucję” – wyjaśnił w wywiadzie dla „Golem” Hanno Kautz, rzecznik federalnego ministra zdrowia, Karla Lauterbacha.

Od czasu wprowadzenia cyfrowych certyfikatów covidowych w lipcu 2021 r., wydano ich już łącznie ponad 1,7 miliarda, podała w zeszłym tygodniu Komisja Europejska. Od tego czasu zdarzały się jednak pojedyncze przypadki nadużyć, w których poszczególne zaświadczenia zostały wydane nielegalnie.

Chociaż istniały już sposoby oznaczania fałszywych certyfikatów jako nieważnych w aplikacjach takich jak Corona-Warn-App, to blokowanie i unieważnienie samych certyfikatów w całym systemie nie było możliwe. To ma się zmienić w Niemczech pod koniec kwietnia, w wyniku planowanych korekt.

Źródło: www.t-online.de, www.dojczland.info

Berlin: dwaj mężczyźni zaatakowani nożem. Czy powodem było to, że mówili po rosyjsku?

1

Dwaj młodzi mężczyźni zostali w sobotę wieczorem napadnięci przez grupę nieznajomych w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg. Z ich zeznania wynika, że wcześniej rozmawiali ze sobą po rosyjsku. O zdarzeniu poinformowała w niedzielę w komunikacie prasowym berlińska policja.

Podczas ataku na stacji metra Mehringdamm jeden z dwóch 23-latków został ciężko raniony nożem, drugi odniósł lekkie obrażenia. Mężczyźni powiedzieli policji, że około godziny 20:00 grupa złożona z dwóch kobiet i trzech mężczyzn obrzuciła ich wyzwiskami. Następnie członkowie grupy zaatakowali ich.

Napastnicy rzekomo mówili po ukraińsku

Według komunikatu policji jeden z napastników ugodził nożem jednego z dwóch młodych mężczyzn w rękę, a następnie dźgnął drugiego w klatkę piersiową. Później grupa agresorów uciekła. Jej członkowie rzekomo rozmawiali między sobą po ukraińsku. Mężczyzna, który został ranny w rękę, był leczony ambulatoryjnie w szpitalu, ale po pewnym czasie został wypisany do domu.

Mężczyzna, który został ugodzony nożem w klatkę piersiową, pozostał w szpitalu, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wszczęto dochodzenie w sprawie niebezpiecznego uszkodzenia ciała.

Zdarzają się fałszywe doniesienia

Na razie nie wiadomo, czy incydent, do którego doszło w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg, ma związek z rosyjską inwazją na Ukrainę. W ostatnich tygodniach w Niemczech pojawiły się pojedyncze doniesienia o wrogim nastawieniu do Rosjan w związku z trwającymi działaniami wojennymi na Ukrainie.

Zdarzały się jednak także fałszywe doniesienia – jak w przypadku chłopca rzekomo zamordowanego przez Ukraińców w Nadrenii Północnej-Westfalii. Później okazało się, że nic takiego nie miało miejsca.

Źródło: www.t-online.de, www.dojczland.info