Coraz więcej uchodźców próbuje nielegalnie przekroczyć granicę polsko-niemiecką

4

Funkcjonariusze Policji Federalnej w Ludwigsdorfie aresztowali 45 uchodźców, którzy nielegalnie przebywali w Saksonii.

Ukraińców deportowano do Polski

We wtorek na autostradzie 4 w pobliżu Kodersdorf (powiat Görlitz) zatrzymano nieduży samochód dostawczy, w którym oprócz dwóch mężczyzn z Ukrainy było jeszcze czterech Syryjczyków i czterech Jemeńczyków – poinformowała w środę policja federalna. Ukraińcy w wieku 51 i 48 lat, podejrzani o przemyt ludzi za granicę, otrzymali czteroletni zakaz wjazdu i zostali deportowani do Polski.

Po otrzymaniu informacji od społeczeństwa, w Kodersdorfie zatrzymano w sumie trzech mężczyzn, trzy kobiety i pięcioro dzieci z Iraku oraz mężczyznę, którego tożsamość nie została jeszcze wyjaśniona. Ponadto policja odkryła w innej furgonetce czternastu mężczyzn, dwie kobiety i pięcioro dzieci z Iraku. Krótko przed kontrolą dwóm podejrzanym udało się uciec niepostrzeżenie. W godzinach wieczornych patrol celny znalazł także trzech kolejnych Irakijczyków i jedną Irakijkę w Kodersdorfie.

Informacja o wzroście liczby nielegalnych porzekroczeń granicy jest potwierdzona

Według policji federalnej, liczba nielegalnych przekroczeń granicy polsko-niemieckiej znacznie wzrosła w ostatnich tygodniach. Rzeczniczka Policji Federalnej w Ludwigsdorfie potwierdziła ten trend, ale nie potrafiła podać przyczyny takiego stanu rzeczy.

Źródło: www.sueddeutsche.de

Pomimo zasady 2G co dziesiąty uczestnik imprezy w hamburskiej dzielnicy St. Pauli zarażony koronawirusem

W jednym z barów w hamburskiej dzielnicy St. Pauli wykryto nowe ognisko zakażeń koronawirusem. Przebywało tam 200 osób, z których 20 zachorowało na COVID-19. W pubie obowiązują zasady 2G, co oznacza, że wstęp do niego mają tylko osoby zaszczepione i ozdrowieńcy.

Nic nie wskazuje na to, by w barze doszło do naruszenia tych zasad. 20 osób zakażonych koronawirusem musi teraz odbyć dwutygodniową kwarantannę, pozostali goście nie.

Koronawirus w Hamburgu: 3.000 osób przebywa na kwarantannie

W ostatnim czasie również w innych niemieckich miastach odnotowano duże ogniska koronawirusa, wiele osób zaszczepionych zostało zakażonych podczas imprez 2G. Jednak w Hamburgu miało to miejsce po raz pierwszy.

Obecnie w Hamburgu około 3.000 osób jest objętych kwarantanną z powodu zakażenia koronawirusem.

Źródło: www.t-online.de

Sezon grypowy i koronawirus: szef Stałej Komisji ds. Szczepień zaleca Niemcom zaszczepienie się przeciwko grypie

Jesienią spodziewany jest wzrost liczby zachorowań na koronawirusa, a na dodatek właśnie rozpoczyna się sezon grypowy. Minister zdrowia Jens Spahn i szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler tym razem pojawili się na środowej konferencji prasowej z przewodniczącym Stałej Komisji ds. Szczepień.

Thomas Mertens przestrzegł przed tym, że osoby zaliczane w Niemczech do grup wysokiego ryzyka są niedostatecznie chronione przed grypą. Chociaż w poprzednim sezonie grypowym dało się zauważyć pewną poprawę w tym zakresie, odsetek zaszczepionych przeciwko tej chorobie wśród osób powyżej 60. roku życia wyniósł niestety tylko 30-40 procent, powiedział Mertens. „To naprawdę za mało”. W ubiegłym sezonie odnotowano stosunkowo mało zachorowań, więc teraz może wystąpić silniejsza fala grypy. Szczepienia przeciw grypie zalecane są nie tylko osobom starszym, ale także przewlekle chorym, kobietom w ciąży, personelowi medycznemu, opiekunom oraz osobom, które w pracy mają dużo kontaktu z innymi ludźmi.

Mertens: Szeroki wybór szczepionek przeciwko grypie

Mertens podkreślił, że na rynku dostępnych jest wiele rodzajów szczepionek przeciwko grypie. Niektóre z nich mogą być podawane jednocześnie ze szczepionką przeciwko koronawirusowi – wówczas wykonuje się zastrzyk w lewe i prawe ramię. Podobnie jak w przypadku COVID-19, celem jest uniknięcie hospitalizacji i zgonów spowodowanych chorobą.

„Szczepienia nie ograniczają się tylko do COVID-19”, podkreślił. Należy wykonywać także wszystkie inne szczepienia, takie jak szczepienia przeciwko grypie i te wynikające z programu szczepień dzieci.

Szef IRK Wieler spodziewa się wzrostu liczby zakażeń koronawirusem

Także minister zdrowia Jens Spahn (CDU) i prezes IRK Lothar Wieler wezwali obywateli do zaszczepienia się zarówno przeciwko koronawirusowi, jak i grypie. „Podwójne szczepienie zapewnia również podwójną ochronę” – powiedział Spahn. Dodał, że jeśli Niemcy chcą uniknąć przeciążenia systemu opieki zdrowotnej w zimie spowodowanego podwójną falą infekcji, powinni się zaszczepić. Spahn poinformował, że rząd federalny zamówił już 27 milionów dawek szczepionek przeciwko grypie. Tym razem dawki te będą dostępne już w październiku i listopadzie.

Szef IRK Wieler powiedział, że w okresie zimowym należy spodziewać się wzrostu liczby zachorowań na koronawirusa. Dotknie to głównie osoby niezaszczepione. Spahn pokłada jednak nadzieję w sukcesie kampanii szczepień. „Prawie czterech na pięciu dorosłych jest zaszczepionych”, powiedział.

Instytut Roberta Kocha (IRK) podał w środę, że wskaźnik zapadalności na COVID-19 w Niemczech wynosi obecnie 62,3 – tyle osób na 100 tys. mieszkańców zachorowało na koronawirusa w ciągu tygodnia. Liczba potwierdzonych przypadków zakażeń wirusem SARS-CoV-2 wzrosła o 11.547 do 4,27 mln. Liczba zgonów wzrosła o 76 do 93.959.

Źródło: www.t-online.de

Druga ofiara śmiertelna nożownika z Delmenhorst. Na skutek odniesionych obrażeń we wtorek w szpitalu zmarła 27-letnia kobieta

0

W wyniku ataków nożownika, do których doszło w niedzielę wieczorem w Delmenhorst, śmierć poniosła także druga z poszkodowanych osób. We wtorek wieczorem na skutek odniesionych obrażeń zmarła 27-letnia kobieta, która wcześniej trafiła do szpitala. Teraz ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok.

W międzyczasie pojawiły się przesłanki wskazujące na to, że domniemany sprawca nie działał sam. Policja prowadzi śledztwo przeciwko 43-letniemu mężczyźnie, którego podejrzewa o pomoc w popełnieniu przestępstwa. Mężczyzna trafił do aresztu – podobnie jak 34-latek podejrzewany o bycie głównym sprawcą. Jest on oskarżony o zabicie 23-letniego mężczyzny w restauracji w Delmenhorst w niedzielę wieczorem. Ponadto, chwilę później w pobliskim budynku mieszkalnym miał zaatakować nożem 27-letnią kobietę. W wyniku tego zdarzenia doznała obrażeń zagrażających jej życiu. W szpitalu jej stan chwilowo się poprawił.

Według prokuratury domniemany pomocnik jest krewnym Qosaya K.

Według prokuratury w Oldenburgu, domniemanym pomocnikiem sprawcy jest członek rodziny Qosaya K. Qosay K. zasłabł w marcu na posterunku policji w Delmenhorst i następnego dnia zmarł w szpitalu. Krewni i przyjaciele zaczęli wówczas rzucać oskarżenia pod adresem policji i służb ratowniczych.

34-latek aresztowany pod zarzutem zabójstwa i usiłowania zabójstwa połączonego z ciężkim uszkodzeniem ciała

Podejrzany o popełnienie przestępstwa został aresztowany w Bremie po złożeniu zeznań przez świadków. Przebywa w areszcie śledczym. W poniedziałek prokuratura wystąpiła z wnioskiem o aresztowanie pod zarzutem zabójstwa i usiłowania zabójstwa połączonego z ciężkim uszkodzeniem ciała. W międzyczasie przeprowadzono sekcję zwłok ofiary. Wynik badania wykazał, że przyczyną śmierci 23-latka były rany kłute zadane nożem – poinformowali we wtorek śledczy.

Policja podejrzewa, że motywem zbrodni był zawód miłosny

Policja zakłada, że motywem przestępstwa był zawód miłosny. Z ustaleń śledczych wynika, że 34-latek będący głównym podejrzanym i 27-letnia kobieta byli kiedyś parą. Na razie nie wiadomo, co łączyło kobietę i 23-latka.

Źródło: www.ndr.de

Ponad tysiąc funkcjonariuszy zaangażowanych w akcję przeciwko przestępczości zorganizowanej w Niemczech – wydano 11 nakazów aresztowania!

0

Policja w Nadrenii Północnej-Westfalii, Dolnej Saksonii i Bremie zorganizowała od wczesnych godzin porannych nalot na podejrzanych o pranie brudnych pieniędzy. Istnieje również podejrzenie o finansowanie terroryzmu.

Akcja w 25 niemieckich miastach

W Nadrenii Północnej-Westfalii, Dolnej Saksonii i Bremie od środy rano w zakrojoną na szeroką skalę operację przeciwko przestępczości zorganizowanej, zaangażowało się ponad tysiąc funkcjonariuszy. Jak informuje policja w Düsseldorfie, policjanci, śledczy podatkowi i pracownicy prokuratury przeszukali ponad 80 domów, mieszkań, biur i sklepów w 25 miastach. Efektem akcji jest jedenaście nakazów aresztowania i skonfiskowanie mienia o łącznej wartości ponad dwóch milionów euro, w tym luksusowe samochody, wysokiej jakości zegarki, złoto i biżuteria. W niektórych miastach akcja kontynuowana była jeszcze w południe.

Przekazy pieniężne „hawala”

Według informacji, zakrojona na szeroką skalę operacja skierowana była przeciwko 67 domniemanym członkom międzynarodowej sieci, działającej od 2016 roku, zajmującej się praniem pieniędzy i tzw. przekazami pieniężnymi „hawala”. „Hawala” pozwala na transferowanie środków na setki kilometrów bez udziału instytucji finansowych. Gotówka jest deponowana w punkcie w Niemczech i wypłacana w innym kraju. W ten sposób miały być prane pieniądze pochodzące z przestępstw. Policja szacuje wielkość transakcji na około 140 mln euro.

Oskarżonym zarzuca się także niesłuszne pobieranie świadczeń socjalnych oraz niewywiązywanie się z obowiązków podatkowych. Zarzuty dotyczą również rozboju z bronią w ręku i brania zakładników.

Oskarżony kierował jednostką bojową w Syrii?

Według informacji dpa, przestępcom chodziło głównie o osobiste wzbogacenie się. Jednak pojawia się również podejrzenie finansowania terroryzmu.

Według doniesień mediów, rzekomi przemytnicy pieniędzy przetransferowali ponad 100 milionów euro z nielegalnych transakcji do Turcji i Syrii. Mówi się, że pieniądze pochodzą z handlu narkotykami i przynajmniej część z nich została wykorzystana na finansowanie terroryzmu w Syrii.

Jak podała policja, wobec 39-letniego oskarżonego obywatela Syrii, mieszkającego w Nadrenii Północnej-Westfaliii, podejrzanego o przynależność do organizacji terrorystycznej za granicą, zastosowano areszt tymczasowy. Mężczyzna jest podejrzany o przyłączenie się do ugrupowania Dżabhat an-Nusra w Syrii w 2013 roku i kierowanie jednostką bojową.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy: strach przed koronawirusem coraz mniejszy

Pomimo utrzymującej się wysokiej liczby zakażeń, mieszkańcy Niemiec mniej obawiają się skutków koronawirusa. W opublikowanej we wtorek ankiecie Federalnego Instytutu ds. Oceny Ryzyka (niem. Bundesinstitut für Risikobewertung, BfR), tylko 12 procent respondentów stwierdziło, że (bardzo) obawia się jego wpływu na zdrowie fizyczne. 17 procent ankietowanych wyraziło obawy o konsekwencje dla zdrowia psychicznego. Z kolei 11 procent osób biorących udział w ankiecie martwi się o swoją sytuację ekonomiczną.

Pomimo tego, że mamy już jesień, mieszkańcy Niemiec nie przywiązują już tak dużej wagi jak wcześniej do ograniczania kontaktów społecznych w celu uchronienia się przed ewentualną infekcją. Pod koniec czerwca, kiedy zakażeń było stosunkowo niewiele, 50 procent ankietowanych stwierdziło, że rzadziej wychodzi z domu, by chronić się przed zakażeniem. Teraz przyznaje się do tego już tylko 30 procent respondentów. Pod koniec czerwca 64 procent osób biorących udział w badaniu zadeklarowało, że rzadziej widują się z przyjaciółmi i rodziną. Teraz tak samo odpowiedziało tylko 44 procent uczestników ankiety.

Wyniki przeprowadzonego badania pokazują również, że reguła 2G (zaszczepiony, wyleczony) spotyka się ze znacznie mniejszą aprobatą niemieckiego społeczeństwa niż reguła 3G (zaszczepiony, wyleczony lub dysponujący negatywnym wynikiem testu). 83 procent respondentów uważa zasadę 3G za odpowiednie narzędzie walki z pandemią koronawirusa, podczas gdy zasadę 2G popiera tylko 56 procent ankietowanych.

Źródło: www.tagesspiegel.de

Skandal związany ze szczepieniami przeciw COVID-19: oto zarzuty wobec lekarza z Wemding

Według policji, podejrzenia wobec lekarza rodzinnego z Wemding są uzasadnione. Zarzuca mu się wystawianie fałszywych zaświadczeń o szczepieniu przeciwko koronawirusowi i nieprawidłowości w wykonywanych szczepieniach. Sprawa dotyczy kilkuset osób.

Lekarzowi z Wemding postawiono dwa zarzuty

Zdezorientowani pacjenci, testy na obecność przeciwciał, policyjne śledztwo: od kilku dni nazwisko lekarza rodzinnego dr Gerharda Holsta z Wemding, miasta położonego w kraju związkowym Bawaria, w rejencji Szwabia, w powiecie Donau-Ries, pojawia się na pierwszych stronach gazet w związku ze szczepieniami przeciw koronawirusowi. Lekarzowi postawiono dwa zarzuty.

Fałszywe zaświadczenia o szczepieniu?

Jak potwierdził rzecznik miejscowej Komendy Głównej Policji, zachodzi podejrzenie, że lekarz rodzinny z Wemding wystawiał certyfikaty szczepień, w rzeczywistości ich nie wykonując.

Naoczni świadkowie opowiadali o długich kolejkach przed gabinetem lekarza rodzinnego w Wemding w ostatnich tygodniach. Parkowały tam samochody z tablicami rejestracyjnymi z całych Niemiec.

Podejrzenie o podawanie pacjentom roztworu soli fizjologicznej zamiast preparatu przeciwko COVID-19

Lekarz jest również podejrzewany o to, że pacjentom, którzy przyszli do niego w celu zaszczepienia się przeciw COVID-19, podawał roztwór soli fizjologicznej lub inny podobny preparat zamiast właściwej szczepionki przeciwko koronawirusowi.

Ze względów bezpieczeństwa zdecydowano się na opublikowanie nazwiska lekarza. W uzasadnieniu podano, że osoby, które wychodzą z założenia, że zostały zaszczepione przeciwko koronawirusowi, w rzeczywistości mogą wcale nie być chronione przed SARS-CoV-2 i jednocześnie stanowić zagrożenie dla innych.

Zalecany test na obecność przeciwciał

Z tego powodu osoby, których może dotyczyć ta sprawa, powinny teraz wykonać test na obecność przeciwciał. Będzie to możliwe m.in. w środę i piątek od 9.00 do 17.00 w punkcie szczepień w Nördlingen. W poniedziałek wczesnym rankiem ustawiła się tam już długa kolejka. Wyniki testów będą dostępne za kilka dni.

Lekarz ostrzegał osoby chcące się zaszczepić przed ryzykiem zgonu

Osoby, które udały się na szczepienie, opowiadały w wywiadach dla mediów, że otrzymały zastrzyk. Niektórzy wspominali jednak, że lekarz ostrzegał ich, że mogą umrzeć po szczepieniu. Mimo to robił zastrzyk, w większości przypadków w pośladek, a nie w ramię.

Podejrzany nie chce komentować sprawy

Z początku niemal wszystkie napływające zgłoszenia dotyczące tej sprawy były anonimowe. W międzyczasie pojawiły się dwa podpisane zgłoszenia zawierające konkretne informacje. W ubiegłą środę przeszukano gabinet lekarski i zabezpieczono dokumenty. Według prokuratury zachodzi podejrzenie, że w gabinecie doszło do „nieprawidłowości w szczepieniach przeciwko COVID-19”. Sam lekarz nie chciał komentować tych oskarżeń.

Źródło: www.br.de

Koniec z maseczkami i testami: wirusolog Stöhr wzywa do zaprzestania stosowania wszelkich obostrzeń u dzieci

Wirusolog i epidemiolog Klaus Stöhr wezwał do zaprzestania stosowania wszelkich środków ochronnych przeciwko koronawirusowi wśród nieletnich, ze względu na to, że przebieg choroby w tej grupie wiekowej nie jest ciężki. Na pytanie „Neue Osnabrücker Zeitung” o to, czy – podobnie jak szef Krajowego Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowego Ubezpieczenia Zdrowotnego (KBV) Andreas Gassen – poparłby tzw. Freedom Day, Stöhr odpowiedział: „Tak, w przypadku dzieci i młodzieży natychmiast”. Powinni oni „wszyscy być traktowani jak zaszczepieni lub wyleczeni”. Maski w szkołach i obowiązkowe testy dla tej grupy powinny zniknąć.

Stöhr zaapelował także o znaczące ułatwienia dla zaszczepionych dorosłych. Jego zdaniem powinno to dotyczyć również kwarantanny. „W przypadku tych, którzy zostali zaszczepieni, trzeba już z tym skończyć, nie można już dłużej uniemożliwiać im pracy i zobowiązywać do poddania się izolacji” – powiedział wieloletni dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Dodał, że około 74 procent dorosłych w Niemczech jest zaszczepionych przeciwko koronawirusowi i oni muszą zacząć znowu normalnie żyć.

„Marnotrawienie pieniędzy” na testy

Zdaniem wirusologa należy także „natychmiast zaprzestać” poddawania testom zdrowych, zaszczepionych osób. Dotyczy to również masowego testowania w szkołach dzieci, które nie wykazują żadnych objawów choroby. „To tylko marnotrawienie pieniędzy, które są dużo bardziej potrzebne na naprawdę ważne rzeczy” – skrytykował.

Jednocześnie stwierdził, że jest jeszcze za wcześnie na to, by znieść wszystkie ograniczenia dla dorosłych ze względu na ryzyko, jakie stwarza koronawirus dla starszych, niezaszczepionych osób. Ponad trzy miliony mieszkańców Niemiec w wieku powyżej 50 lat nie zostało dotąd zaszczepionych, a dawki przypominające dla osób powyżej 60. roku życia nie są jeszcze przygotowane. „Przez następną zimę nadal będziemy musieli jechać z ręką na hamulcu z powodu osób powyżej 50. roku życia” – tymi słowami Stöhr sprzeciwił się koncepcji całkowitego zniesienia obostrzeń pandemicznych.

Maseczki w szkołach to „męczarnia” dla dzieci

Berliński pediatra i rzecznik Stowarzyszenia Zawodowego Pediatrów Jakob Maske zarzucił wirusolog Melanie Brinkmann, która nazwała zniesienie obowiązku noszenia masek w szkołach głupotą, to, że widzi ona tylko „wirusy, a nie ludzi”. Stanowczo opowiedział się za zniesieniem obowiązku noszenia maseczek i poddawania się testom na koronawirusa przez dzieci, uznając to za zamęczanie ich: „To jest jedyna grupa, która musi to znosić, bo nie potrafi się sama bronić”.

Powiedział, że nie chce „bagatelizować” wirusa i że są „pojedyncze przypadki ciężkiego przebiegu choroby, nie ma co do tego wątpliwości, ale w tej chwili jest to infekcja niegroźna dla dzieci i musimy wrócić do normalności”. Podkreślił, że wśród dorosłych ta normalność w dużym stopniu już powróciła, czego dowodzi choćby organizowanie imprez, na których nie trzeba nosić maseczek. Dodał, że nie ma prawie żadnych grup złożonych z osób dorosłych, które są poddawane testom dwa razy w tygodniu, jak ma to miejsce w przypadku dzieci.

Skrytykował też fakt, że to stowarzyszenia nauczycieli bronią wymogu noszenia maseczek: „Są więc stowarzyszenia nauczycieli, które boją się o swoich nauczycieli, a nie troszczą się zbytnio o prawa dzieci. Trzeba przyznać, że to bardzo przygnębiające.” Dodał, że obowiązek noszenia maseczek w szkołach jest dużym obciążeniem dla dzieci.

Pediatra przypomniał, że inne infekcje „czasami powodują dokładnie takie same szkody” jak koronawirus u dzieci, lub równie duże. Dlatego na chwilę obecną infekcja ta musi być uznana za „stosunkowo niegroźną”. Według Maske to, że obecnie obserwuje się wysoki poziom zachorowań u dzieci, wynika z tego, że „są one poddawane testom dwa razy w tygodniu”.

Źródło: www.welt.de

Co teraz z testami na koronawirusa w Niemczech?

Od 11 października testy na koronawirusa nie będą w Niemczech dłużej bezpłatne dla wszystkich. Tylko osoby, które nie mogą zostać zaszczepione, otrzymają je za darmo. O tym, ile będzie kosztował test, zadecyduje rynek. Co to oznacza dla wielu stacji testowych, które pojawiły się od wiosny?

Tylko 35 osób dziennie przychodzi na testy

Duża hala w Lipsku jest prawie pusta. Stoi tu tylko jeden stół, nieco opuszczony, z przyborami do badań, dozownikiem do dezynfekcji i drukarką do wyników badań. Cindy Saleem wynajęła lokal specjalnie na potrzeby centrum testowego, tuż obok swojego baru w Lipsku.

Teraz, pół roku później, coraz mniej osób przychodzi na testy. Wciąż jest ich 35 dziennie, w szczytowym okresie było ich 200. Kiedy testy staną się wkrótce płatne, Cindy Saleem spodziewa się jeszcze mniejszej liczby klientów. Jedna z klientek już ogłosiła, że nie będzie więcej chodzić do kina.

Operator: Stacja testowa prawie się nie opłaca

Cindy Saleem otrzymuje obecnie od Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowego Ubezpieczenia Zdrowotnego zwrot kosztów w wysokości 11,50 euro za test. Uważa, że to niewiele jak na wysiłek, który musi włożyć – a jednak to było dla niej zbawienie. Jej marzeniem było otwarcie baru. Wszystko było doinwestowane, wyremontowane. Ale potem pojawił się koronawirus. Zamiast baru miała centrum testowe, które utrzymywało ją na powierzchni w czasie kryzysu.

Bezpieczna gra: Test mimo szczepienia

Nawet jeśli testy będą wkrótce kosztować, nadal są ludzie, którzy chcą się przebadać, jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez MDR. Na przykład niezależny pedagog społeczny wyjaśnia, że mimo szczepień chce po prostu być po bezpiecznej stronie – dla siebie, swojego otoczenia, środowiska pracy i rodziny. Mężczyzna nie ma nic przeciwko temu, że w przyszłości będzie musiał za to zapłacić.

Nieszczepieni mają dylemat

Student Hannes ma inne zdanie. Na swojej uczelni musi codziennie pokazywać negatywny wynik testu. Teraz stoi przed dylematem: zaszczepić się czy płacić za testy w przyszłości?

Zdaniem Hannesa, wielu studentów nie może sobie pozwolić na testy w dłuższym okresie czasu. „Byłoby fajnie, gdyby testy kosztowały mniej lub pozostały darmowe dla studentów i innych osób”, mówi. W końcu, jak mówi, są też ludzie, którzy nie chcą się szczepić z ważnych powodów.

Testy na koronawirusa w Niemczech powinny kosztować od 15 do 20 euro

Cindy Saleem chce, aby jej centrum testowe pozostało na razie otwarte. Test powinien kosztować co najmniej 20 euro, w przeciwnym razie nie byłoby to dla niej opłacalne. Nie wie jeszcze, czy będzie otwarta codziennie. Będzie to zależało od popytu.

Również inne centra testowe w Lipsku chcą na razie pozostać otwarte – jak na przykład namioty testowe przy Wilhelm-Leuschner-Platz. Jednak z mniejszą ilością namiotów i za około 15 euro za test.

Apteki chcą również przeprowadzać testy

Krajowy Związek Aptekarzy Saksonii zakłada, że większość aptek nadal będzie oferować testy. Z kolei w Saksonii-Anhalt i Turyngii stowarzyszenia aptekarzy spodziewają się, że miejsc testowych w aptekach będzie coraz mniej, jeśli mniej osób będzie chciało się poddać testom.

Policja kryminalna nie ma informacji o fałszowaniu testów masowych

Jeśli chodzi o ewentualne fałszowanie testów, Krajowy Urząd Policji Kryminalnej Saksonii twierdzi, że obecnie nie ma powodów, aby sądzić, że w przyszłości ludzie będą fałszować testy na dużą skalę, zamiast za nie płacić. Policjanci z wydziału kryminalnego chcą monitorować sytuację, aby móc reagować. Obecnie liczba podróbek tetsu na koronawirusa jest możliwa do opanowania.

Eksperci, tacy jak wirusolog Alexander Kekulé, krytycznie odnoszą się do faktu, że w przyszłości testy na koronawirusa będą w większości przypadków płatne, ponieważ zniechęci to nieszczepione osoby do wykonywania testów. Również wirusolog Jonas Schmidt-Chanasit nadal opowiada się za opcją bezpłatnych testów, zwłaszcza w celu ochrony wrażliwych miejsc, takich jak domy opieki czy kliniki.

źródło: www.mdr.de

Europejska Agencja Leków (EMA) daje zielone światło dla trzeciej dawki szczepionki przeciwko koronawirusowi

Europejska Agencja Leków (EMA) wydała rekomendację w sprawie przypominającej dawki szczepionki przeciw COVID-19 dla osób pełnoletnich. EMA uznała, że można rozważyć podanie trzeciej dawki szczepionki przeciw koronawirusowi osobom od 18. roku życia po upływie co najmniej sześciu miesięcy od przyjęcia przez nie drugiej dawki preparatu.

Zdaniem EMA, obecnie osobom tym można podawać trzecią dawkę szczepionki firmy BioNTech/Pfizer. Trwają prace nad rekomendacją dotyczącą preparatu firmy Moderna. Po zakończeniu tych prac Europejska Agencja Leków ma poinformować o wynikach dokonanej analizy.

Agencja stwierdziła również, że popiera podawanie trzeciej dawki szczepionki, czy to firmy BioNTech/Pfizer, czy też Moderna, osobom z poważnie osłabionym układem odpornościowym po upływie co najmniej 28 dni od przyjęcia poprzedniej dawki preparatu.

W Niemczech wykonano już 674.900 szczepień trzecią dawką preparatu przeciw COVID-19

Zalecenia EMA są przekazywane odpowiednim organom odpowiedzialnym za kwestie zdrowia publicznego we wszystkich 27 państwach członkowskich UE. Niektóre kraje zaczęły już oferować szczepienia przypominające dla szczególnie zagrożonych grup ludności. Na przykład w Niemczech mieszkańcy i pracownicy domów opieki oraz personel medyczny są już poddawani szczepieniom trzecią dawką preparatu przeciwko koronawirusowi.

Zwolennicy szczepień trzecią dawką argumentują, że jej podanie zwiększa ochronę przed zakażeniem. Z drugiej strony, krytycy domagają się, aby najpierw zapewnić odporność przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 osobom, które nie zostały jeszcze zaszczepione, na przykład w krajach rozwijających się.

Niemiecka Stała Komisja ds. Szczepień (STIKO) wydała już zalecenie, aby osobom z niedoborem odporności zaproponować dodatkową dawkę szczepionki mRNA około sześć miesięcy po szczepieniu podstawowym przeciwko COVID-19. Osobom z poważnym niedoborem odporności, np. po przeszczepach narządów lub chorym na raka, można ją zaproponować już po czterech tygodniach. Według danych Instytutu Roberta Kocha, przypominającą dawkę szczepionki przeciw koronawirusowi otrzymało już w Niemczech ponad 674.900 osób.

Źródło: www.tagesschau.de