Eksperci ekonomiczni w Niemczech: Wiek emerytalny musi wzrosnąć do 70 roku życia!

7

Inflacja szaleje również w Niemczech: Według Bundesbanku, w 2022 roku życie u naszych zachodnich sąsiadów stanie się droższe średnio o 6,9%! A politycy najwyraźniej nie wiedzą, co mogą zrobić w obliczu najwyższej od 40 lat inflacji…

Eksperci ekonomiczni: Podniesienie wieku emerytalnego sposobem na złagodzenie skutków inflacji

Teraz eksperci ekonomiczni w Niemczech przedstawili swoją propozycję. Chcą, żeby Niemcy przechodzili na emeryturę dopiero w wieku 70 lat, aby złagodzić skutki szoku cenowego!

„Wiek emerytalny musi wzrosnąć” – powiedział w rozmowie z BILD ekonomista z Lipska, profesor Gunther Schnabl. Jego argumentacja: „Niemcy już teraz mają ogromny problem z wykwalifikowaną siłą roboczą, setki tysięcy miejsc pracy są nieobsadzone”.

Oznacza to między innymi, że w ciągu najbliższych kilku lat płace będą musiały gwałtownie wzrosnąć, co spowoduje, że towary i inne usługi (np. wizyty u fryzjera) będą znacznie droższe.

Stefan Kooths, wiceprezes Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii (IfW), również wzywa do późniejszego przechodzenia na emeryturę. „Połączenie starzejącego się społeczeństwa, wysokiego zadłużenia i transformacji energetycznej będzie w najbliższych latach coraz większym zagrożeniem dla stabilności cen” – powiedział Kooths w rozmowie z BILD.

Jego zdaniem coraz większa liczba emerytów sprawi, że będzie coraz mniej pracowników, którzy mogą wytwarzać towary lub pracować np. jako opiekunowie. W skutek tego ceny wzrosną jeszcze bardziej. Ten problem można by nieco złagodzić, przechodząc na emeryturę później.

Kooths już teraz mówi o zbliżającej się „inflacji emerytów”, przeciwko której Europejski Bank Centralny (EBC) musiałby podjąć środki zaradcze w postaci wyższych stóp procentowych.

Pracuj dłużej w walce z inflacją!

Bernd Raffelhüschen (Uniwersytet we Freiburgu) również krytykuje politykę emerytalną ostatnich lat (m.in. emeryturę w wieku 63 lat, emeryturę podstawową). „To wszystko było finansowane z coraz to nowych długów” – powiedział Raffelhüschen w rozmowie z BILD.

Żąda, aby przejście na emeryturę było powiązane z wydłużeniem średniej długości życia.

źródło: bild.de

Niemcy: Robert Habeck przedstawia plany dotyczące kampanii na rzecz oszczędzania energii

0

Federalny minister gospodarki Robert Habeck przedstawił swój plan działań promujących oszczędzanie energii. Polityk Zielonych powiedział dziennikarzom grupy medialnej Funke, że oszczędzanie energii i przestawienie się na źródła odnawialne to wspólne zadanie narodowe, w którego realizacji mogą pomóc politycy, przemysł, przedsiębiorstwa i konsumenci. „Kto oszczędza energię, dba o klimat, wzmacnia kraj i ogranicza swoje wydatki” – podkreślił Habeck.

W czerwcu ma ruszyć kampania na rzecz oszczędzania energii

Habeck stawia na zmiany w programach wsparcia i wzmocnienie usług doradczych. Zgodnie z tzw. planem pracy na rzecz efektywności energetycznej, w czerwcu ma ruszyć kampania promująca oszczędzanie energii. Przedsiębiorcy i konsumenci będą mogli uzyskać porady dotyczące np. montażu paneli fotowoltaicznych na dachach lub praktyczne wskazówki, jak oszczędzać energię w życiu codziennym.

Ponadto w drugiej połowie roku planowane jest wprowadzenie zmian do ustawy o charakterystyce energetycznej budynków (niem. Gebäudeenergiegesetz). Dachy solarne mają stać się prawnie obowiązującym standardem. Planowane są również bardziej rygorystyczne środki w zakresie wymiany systemów grzewczych. Zgodnie z przedstawionym planem działań, od 2024 roku każdy nowo zamontowany lub wymieniony system grzewczy będzie musiał w co najmniej 65 procentach wykorzystywać odnawialne źródła energii. Od 2024 roku ma być instalowanych 500.000 pomp ciepła rocznie.

„Pomoże to również ograniczyć koszty”

Federalne Ministerstwo Gospodarki chce wspierać szersze wykorzystanie zielonego wodoru w przemyśle. Jeszcze w tym roku ma powstać program dotacji, których celem będzie zrekompensowanie wyższych kosztów przejścia na technologie przyjazne dla klimatu w przemyśle surowcowym. Również w tym roku mają zostać wprowadzone zmiany w dotacjach, które mają zachęcić przedsiębiorstwa do wykorzystywania ciepła z procesów przemysłowych. Gminy i przedsiębiorstwa miejskie mają szybciej przestawiać swoje sieci zaopatrzenia w ciepło na źródła odnawialne.

Habeck stwierdził ponadto, że najtańszym i najbardziej efektywnym sposobem na uzyskanie większej niezależności od Rosji jest zmniejszenie zużycia energii. „W obliczu horrendalnych cen energii z paliw kopalnych pomaga to również zmniejszyć koszty, które są ogromnym obciążeniem dla rodzin o niskich dochodach, a także dla przedsiębiorstw” – dodał minister.

Źródło: www.zeit.de

Polityczna rozgrywka o bilet za 9 euro. W piątek głosowanie w Bundesracie

0

Prace przygotowawcze zostały w dużej mierze zakończone. W przyszłym tygodniu ma ruszyć przedsprzedaż w niektórych przedsiębiorstwach transportowych; w VVS w Stuttgarcie bilet jest już dostępny od 13 maja. W ramach pakietu ulg uchwalonego w odpowiedzi na rosnące ceny energii, rząd federalny postanowił zaoferować w czerwcu, lipcu i sierpniu bilety miesięczne w cenie 9 euro. Celem tych działań jest nie tylko wsparcie osób korzystających z transportu publicznego w obliczu ogólnego wzrostu kosztów utrzymania. Chodzi także o pozyskanie nowych klientów.

Kraje związkowe domagają się więcej pieniędzy od rządu federalnego

W czwartek Bundestag ma uchwalić odpowiednią ustawę, która ureguluje również kwestię finansowania za pośrednictwem tzw. Regionalisierungsmittel. Są to środki, które rząd federalny co roku udostępnia krajom związkowym na finansowanie regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich. We wtorek komisja ds. transportu zagłosowała za przyjęciem projektu – wbrew głosom posłów AfD i CDU/CSU.

Nadal jednak nie wiadomo, czy cała ta inicjatywa dojdzie do skutku. Decyzja w tej sprawie zapadnie w piątek w Bundesracie. Presja opinii publicznej jest duża, ale wcale nie ma pewności, że uda się uzyskać większość. Kraje związkowe domagają się więcej pieniędzy od rządu federalnego. Ustawa przewiduje przeznaczenie 2,5 mld euro na pokrycie różnicy w cenie. Kolejne 1,2 mld euro ma popłynąć w ramach tarczy, która rekompensuje przedsiębiorstwom oferującym usługi lokalnego publicznego transportu pasażerskiego straty w dochodach będące efektem pandemii koronawirusa i wzrostu kosztów energii.

Kretschmann: negocjacje „z pewnością będą trwały do samego końca”

Kraje związkowe argumentują, że w umowie koalicyjnej obiecano również sfinansowanie zmian strukturalnych w transporcie lokalnym. Winfried Kretschmann (Zieloni), premier Badenii-Wirtembergii, powiedział we wtorek, że bilet nie rozwiązuje podstawowych problemów związanych z lokalnym transportem publicznym. Rząd tego landu obawia się, że jeśli nie przeznaczy się na ten cel większej ilości pieniędzy, po okresie super korzystnych cen w okresie letnim może dojść do znacznych podwyżek opłat za korzystanie z transportu publicznego. Także Saksonia domaga się zmian w projekcie. Nie wiadomo więc jak zagłosują przedstawiciele tych landów. Według Kretschmanna, negocjacje „z pewnością będą trwały do samego końca”.

Jednak po zatwierdzeniu ustawy przez komisję ds. transportu, praktycznie nic więcej nie można już z nią zrobić. Bernd Reuther, rzecznik FDP ds. polityki transportowej, broni uzgodnionych dotychczas dopłat do biletu za 9 euro. Jego zdaniem zwiększenie środków, które rząd federalny co roku udostępnia krajom związkowym na finansowanie regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich, umożliwi sfinansowanie i wdrożenie projektu tańszego biletu. Celem musi być teraz odciążenie obywateli. Również jego koleżanka z SPD Dorothee Martin ma nadzieję, że ta część pakietu ulg będzie mogła szybko wejść w życie i że „wszystkie kraje związkowe są świadome swojej wielkiej odpowiedzialności”.

Jest szansa na kompromis?

Prawdą jest jednak to, że koalicja rządząca zobowiązała się do znacznego wzmocnienia lokalnego transportu publicznego z myślą o ochronie klimatu. Socjaldemokrata Martin zapewnił, że będą toczyć się dyskusje z krajami związkowymi na temat zmian strukturalnych i finansowania regionalnego transportu publicznego, ale „nie w związku z obecnym pakietem ulg”.

Tego typu sformułowanie może znaleźć się po piątkowym posiedzeniu Bundesratu w protokole rządu federalnego, który jest właśnie przygotowywany. Być może koalicja rządząca zgodzi się w nim na przeznaczenie większej ilości pieniędzy na transport lokalny w budżecie na rok 2023. Pierwszy projekt budżetu zostanie poddany pod dyskusję we wrześniu.

Partia Lewicy uważa, że bilet za 9 euro powinien obowiązywać do końca roku. Polityk Bernd Riexinger stwierdził, że popyt na bilety już teraz pokazuje, „jak bardzo obniżka cen za korzystanie z transportu publicznego zachęca do przesiadki z prywatnych samochodów do autobusów i pociągów”.

Źródło: www.stuttgarter-nachrichten.de

Prawie jedna trzecia niemieckich studentów żyje w ubóstwie

0

Średni dochód studentów w Niemczech wynosi około 800 euro, a zatem znacznie poniżej granicy ubóstwa. W związku z obecną inflacją, wielu z nich może być zagrożonych wpadnięciem w długi.

Studenci w Niemczech – biedni lub zagrożeni ubóstwem

Według badania przeprowadzonego przez „Paritätischer Wohlfahrtsverband” (Niemieckie Stowarzyszenie Opieki Społecznej), 30% studentów w Niemczech jest dotkniętych ubóstwem. Wśród studentów mieszkających samotnie, 79% żyje poniżej granicy ubóstwa. W Niemczech ubóstwo nie jest definiowane przez głód, ale przez dochód gospodarstwa domowego i wynikające z niego możliwości partycypacji społecznej. Osoby, które muszą zadowolić się mniej niż 60% średniego dochodu, są uważane za biedne lub zagrożone ubóstwem.

Przeciętny dochód studentów w Niemczech to 802 euro. To oznacza 463 euro poniżej granicy ubóstwa. Nie tylko 80% jednoosobowych gospodarstw domowych jest ponadproporcjonalnie dotkniętych ubóstwem, ale także 45% studentów pobierających Bafög.

Z punktu widzenia „Paritätisches Gesamtverband”, konieczna jest reforma Bafög (Bundesausbildungsförderungsgesetz), czyli Federalnej Ustawy o Wspieraniu Kształcenia. „Stereotypy szczęśliwego życia studenckiego z niewielką ilością pieniędzy, ale dużą ilością wolnego czasu są absolutnie przestarzałe i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i presją w dzisiejszych czasach” – powiedział Ulrich Schneider, dyrektor generalny „Paritätisches Gesamtverband”.

Podwyższenie Bafög do 550 euro?

Obecne propozycje reform rządu federalnego są zdaniem stowarzyszenia niewystarczające. Zostaną one omówione w Komisji Edukacji Bundestagu w środę. Szczególnie w obliczu obecnych podwyżek cen istnieje ryzyko dalszych dużych obciążeń, zadłużenia i porzucenia studiów. Przy planowanym wzroście Bafög o 5% nie zostanie osiągnięta poprawa strukturalna.

„Dlatego konieczne jest odpowiednie podniesienie stawek Bafög oraz ich automatyczna i regularna aktualizacja” – zażądało stowarzyszenie. Stowarzyszenie skrytykowało, że wcześniej planowana podwyżka do 449 euro w przyszłości nie rekompensuje nawet realnej utraty siły nabywczej spowodowanej obecną inflacją. Zamiast tego stawki musiałyby wzrosnąć do około 550 euro.

Analiza przeprowadzona przez „Paritätischer Wohlfahrtsverband” opiera się na danych Panelu Społeczno-Ekonomicznego z roku 2020 oraz ankietach „Deutsches Studentenwerk” (Niemiecki Związek Studentów) na temat sytuacji ekonomicznej i społecznej studentów w Niemczech.

Źródło: www.zeit.de

Wojna na Ukrainie trwa już od 13 tygodni i końca nie widać – czy dojdzie do eskalacji?

Nawet kanclerz Olaf Scholz (SPD) nie spodziewa się, że w dającej się przewidzieć przyszłości, wojna na Ukrainie się zakończy. W programie „RTL Direkt” Scholz powiedział w poniedziałkowy wieczór: „Jak do tej pory niestety nie widać, że miałoby się to szybko skończyć”.

Nie będzie żadnej decyzji, która mogłaby oznaczać bezpośredni konflikt między NATO a Rosją

Wręcz przeciwnie: Scholz obawia się nawet eskalacji. W rozmowie z prezenterką RTL, Pinar Atalay, powiedział: „Obawy, że wojna się nasili, są uzasadnione.” Kanclerz podkreślił jednak, że nie należy poddać się panice. „Musimy umieć podejmować rozsądne, bardzo świadome, a także bardzo odważne decyzje. I takie właśnie decyzje podejmujemy.”

Celem pozostaje, aby Rosja nie wygrała wojny, powiedział kanclerz. Założenia wykraczające ponad to „byłyby całkowicie błędne, biorąc pod uwagę fakt, że możemy mieć do czynienia z bronią jądrową”.

Scholz podkreślił, że Niemcy będą nadal dostarczać broń na Ukrainę. Oczekuje, że obiecane czołgi przeciwlotnicze Gepard zostaną udostępnione „stosunkowo szybko”. Zwrócił jednak uwagę, że nadal potrzebna jest też amunicja zza granicy.

Czołgi Gepard to pierwsza ciężka broń, którą rząd federalny zatwierdził dla Ukrainy. Ponadto mają zostać dostarczone samobieżne haubice i moździerze. Nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie innej broni, takiej jak transportery opancerzone Marder czy czołgi bojowe Leopard.

Jak poinformował we wtorek „Spiegel”, w ciągu ostatnich dwóch tygodni na Ukrainę dostarczono więcej broni: 2450 pistoletów przeciwpancernych (typ „RGW 90”), 1600 min przeciwpancernych DM22 i 3000 min przeciwpancernych DM31. „RGW 90” został zamówiony i opłacony bezpośrednio przez Ukraińców u niemieckiego producenta; natomiast miny obronne pochodzą według Spiegla z zasobów Bundeswehry.

W wywiadzie Scholz powtórzył swoje stanowisko, że nie podejmie żadnej decyzji, która prowadziłaby do bezpośredniego konfliktu między NATO a Rosją. Ponownie odrzucił strefę zakazu lotów, która wymagałaby użycia myśliwców. Jak wyjaśnił, oznaczałoby to bowiem przystąpienie NATO do wojny.

Spotkanie w Kijowie?

Jeśli chodzi o ewentualny wyjazd do Kijowa, Scholz wyjaśnił, że wizyta na miejscu „musi być konkretnym działaniem, a nie tylko okazją do zrobienia zdjęcia”. Scholz kontynuuje: „Nie dołączę do grupy ludzi, którzy robią coś krótkofalowo i wizyta sprowadza się do zrobienia zdjęcia. Jeśli przyjadę do Kijowa, to w celu konkretnych działań.”

Scholz podkreślił też, że spędził już wiele godzin na rozmowach telefonicznych z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim. Na początku maja zaprosił on do Kijowa cały rząd Niemiec i prezydenta federalnego Franka-Waltera Steinmeiera. Zaproszenie poprzedziły kontrowersje związane z tym, że Steinmeier początkowo nie był mile widziany w Kijowie ze względu na jego politykę wobec Rosji na poprzednim stanowisku ministra spraw zagranicznych.

Źródło: www.bild.de

Gwałtowny wzrost cen hurtowych w Niemczech

2

Niemieccy hurtownicy po raz kolejny w rekordowym tempie podnieśli w kwietniu ceny w związku ze wstrząsami gospodarczymi wywołanymi przez rosyjską agresję na Ukrainę. Jak podał Federalny Urząd Statystyczny, wzrosły one średnio o 23,8 procent w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. To największy wzrost od 1962 r., kiedy zaczęto prowadzić takie obliczenia. W marcu wyniósł on 22,6 procent, co również było wówczas najwyższym wynikiem w historii. W samym tylko okresie od marca do kwietnia ceny hurtowe wzrosły o 2,1 procent.

Wpływ wojny na Ukrainie na ceny hurtowe można zaobserwować w kwietniu 2022 r. zwłaszcza w przypadku surowców, energii, ale także różnych artykułów spożywczych – wyjaśniają statystycy. Również zakłócenia w łańcuchach dostaw, spowodowane choćby nawrotem pandemii koronawirusa w Chinach, które są najważniejszym partnerem handlowym Niemiec, przyczyniają się obecnie do wzrostu cen wielu towarów.

Ceny konsumpcyjne w Niemczech wzrosły w kwietniu o 7,4 procent

Sytuacja ta jest postrzegana jako wskaźnik przyszłych tendencji inflacyjnych, ponieważ handel hurtowy jest ogniwem pośredniczącym między producentami a klientami końcowymi, a wyższe koszty prawdopodobnie przynajmniej częściowo przeniesione zostaną na konsumentów. Ceny konsumpcyjne wzrosły w kwietniu o 7,4 procent, najmocniej od 1981 r., głównie ze względu na znacznie wyższe ceny energii i żywności.

Rekordowy wzrost cen hurtowych spowodowany jest gwałtownym wzrostem cen wielu surowców i półproduktów. Produkty naftowe kosztowały w hurcie o 63,4 procent więcej niż w kwietniu 2021 r., bardzo mocno podrożały też paliwa stałe (wzrost o 70,9 procent) oraz rudy, metale i półprodukty metalowe (wzrost o 55,7 procent). Znacznie wyższe ceny odnotowano również w handlu hurtowym zbożem, surowcem tytoniowym, nasionami i paszami dla zwierząt (wzrost o 56,3 procent) oraz produktami chemicznymi (wzrost o 44,4 procent). Ceny hurtowe mleka, przetworów mlecznych, jaj, olejów i tłuszczów jadalnych wzrosły o 29,7 procent.

Źródło: www.n-tv.de

Essen: około 80 osób wdało się w bójkę na placu zabaw

3

Kłótnia, która wywiązała się między dziećmi w piaskownicy, zakończyła się wielką awanturą!

Bijatyka z udziałem 80 osób

W sobotę wieczorem miała miejsce duża akcja policji w Essen, która została powiadomiona przez świadków o bójce z udziałem około 80 osób w dzielnicy Steele.

Na miejsce zdarzenia przybyło kilka wozów patrolowych, również z sąsiednich miast. Jeden z uczestników bójki, 20-letni mężczyzna, trafił do szpitala z powodu ran ciętych ręki. Ponadto pomocy medycznej udzielono kilku osobom, które doznały lekkich obrażeń. Nie dokonano żadnych aresztowań. Dzięki licznej obecności policji szybko udało się uspokoić sytuację.

Policja prowadzi dochodzenie w sprawie niebezpiecznego uszkodzenia ciała

Według wstępnych ustaleń policji wszystko zaczęło się od tego, że dwie rodziny ze środowisk migracyjnych wdały się w bójkę po tym, jak ich dzieci się pokłóciły. Najpierw obrzucono się wyzwiskami, potem doszło do rękoczynów, a w efekcie do eskalacji sytuacji.

Policja kryminalna analizuje obecnie materiały, akta i protokoły. Prowadzone jest między innymi dochodzenie w sprawie niebezpiecznego uszkodzenia ciała.

Źródło: www.bild.de

Ministrowie zdrowia krajów związkowych Niemiec apelują o to, by już teraz zacząć przygotowywać się na ewentualne nadejście jesiennej fali koronawirusa

Ministrowie zdrowia poszczególnych krajów związkowych Niemiec domagają się opracowania ogólnego planu postępowania na wypadek wystąpienia jesienią nowej fali zachorowań na COVID-19. Nie wolno dać się zwieść malejącej obecnie liczbie zakażeń – powiedziała Petra Grimm-Benne, przewodnicząca Konferencji Ministrów Zdrowia, szefowa resortu w Saksonii-Anhalt, po wideokonferencji z federalnym ministrem zdrowia Karlem Lauterbachem. Zamiast tego Niemcy muszą przygotować się na nową falę koronawirusa, która może rozpocząć się jesienią. Dodała, że trzeba liczyć się z tym, że jesienią i zimą mogą pojawić się nowe warianty wirusa.

Kraje związkowe chcą po raz kolejny wprowadzić zmiany do ustawy o ochronie przed zakażeniami

W jednogłośnie przyjętej rezolucji ministrowie zdrowia poszczególnych landów wezwali rząd federalny do szybkiego rozpoczęcia procesu legislacyjnego. Ministerstwo Spraw Społecznych w Magdeburgu uważa, że w proces ten powinny być zaangażowane także kraje związkowe.

Aby móc dobrze przygotować się na ewentualną nową jesienną falę pandemii, kraje związkowe oczekują także ponownej nowelizacji ustawy o ochronie przed zakażeniami, która znów przyznałaby im większe uprawnienia. Obecnie obowiązująca wersja ustawy, uchwalona przez Bundestag w marcu, jest ostro krytykowana przez kraje związkowe.

Powrót obowiązkowych masek oraz zasad 3G i 2G?

Jesienią, w przypadku pogorszenia sytuacji epidemicznej, mógłby zostać wprowadzony obowiązek noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych. Zdaniem polityków powinno się też uregulować kwestię certyfikatów covidowych, ograniczeń dostępu do niektórych miejsc, a także reżimu sanitarnego. Federalny minister zdrowia Lauterbach przestrzegł w miniony weekend przed powrotem wariantu delta koronawirusa.

Lauterbach popiera rezolucję

Lauterbach pozytywnie ocenił propozycję swoich koleżanek i kolegów z krajów związkowych. Jak powiedział Niemieckiej Agencji Prasowej, „kraje związkowe muszą być w stanie zareagować na ewentualny nawrót pandemii”. Dodał, że w tym celu potrzebują więcej instrumentów, niż jest to przewidziane w aktualnie obowiązującej ustawie. „Musimy być przygotowani na zimną porę roku. Istotnym elementem tych przygotowań są jasne ramy prawne” – podkreślił Lauterbach.

Źródło: www.tagesschau.de

Pomimo rekomendacji UE, maseczki są nadal obowiązkowe w samolotach do i z Niemiec

Bruksela opowiedziała się za zniesieniem wymogu stosowania maseczek w samolotach. Niemniej jednak rozporządzenie obowiązuje w dalszym ciągu wszystkich podróżujących do lub z Niemiec. Inne kraje UE również nadal trzymają się obowiązku noszenia maseczki.

Złagodzenie obostrzeń nie obowiązuje w Niemczech?

Pomimo złagodzonych zaleceń UE od poniedziałku, wymóg maseczki chroniącej przed zakażeniem koronawirusem nadal obowiązuje w przypadku lotów do i z Niemiec. Według Federalnego Ministerstwa Zdrowia, dotyczy to wszystkich maszyn, które startują lub lądują w Niemczech. Podczas wchodzenia na pokład i wysiadania oraz podczas całego lotu należy nosić maseczkę FFP2 lub maseczkę medyczną. Można ją zdjąć tylko na czas jedzenia i picia. Z obowiązku zwolnione są dzieci poniżej szóstego roku życia. Resort wyjaśnił, że wymóg noszenia maseczek w samolotach odpowiada również nowym zaleceniom UE.

Agencja ochrony lotnictwa EASA i unijny urząd ds. zdrowia ECDC nie zalecają już od poniedziałku noszenia masek na lotniskach i samolotach. Jeśli jednak w kraju wylotu bądź przylotu, nadal istnieje obowiązek noszenia maseczek w środkach transportu, wtedy ma to również obowiązywać samolotach. W Niemczech ogólnokrajowy wymóg noszenia masek w samolotach i pociągach dalekobieżnych jest określony w ustawie o ochronie przed infekcjami, obowiązującej do 23 września. Maski są również obowiązkowe w niemieckim transporcie lokalnym autobusami i pociągami, o czym decydują już poszczególne kraje związkowe we własnym zakresie.

W kilku państwach maski pozostają nadal obowiązkowe w samolotach

Ogólnie rzecz biorąc, złagodzone zalecenie UE nie oznacza, że maski nie są już obowiązkowe na wszystkich lotach. Największa tania linia lotnicza w Europie, Ryanair, opublikowała listę 15 krajów UE, w których przepisy krajowe nadal wymagają noszenia maseczek, aby uchronić się przed koronawirusem. Oprócz Niemiec, wśród państw nadal stosujących ten obowiązek są m. in. takie kraje jak: Hiszpania, Grecja, Portugalia i Włochy.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy: coraz więcej osób powyżej 67. roku życia dorabia do emerytury

0

W Niemczech gwałtownie wzrosła liczba pracowników w wieku emerytalnym. Wielu z nich podejmuje pracę w ramach Minijob. Ze względu na rosnące ceny, wkrótce takich osób może być jeszcze więcej. Według Partii Lewicy jest to „smutna tendencja”.

W ubiegłym roku 1,05 mln pracowników w Niemczech miało 67 lat lub więcej. Spośród nich 217 tysięcy podlegało obowiązkowi odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne, a 835 tysięcy wykonywało pracę w ramach Minijob.

Tendencja wzrostowa w ostatnich latach

W ostatnich latach liczba zatrudnionych w wieku emerytalnym w Niemczech gwałtownie wzrosła. Jeszcze w 2010 r. około 685 tysięcy pracowników miało co najmniej 67 lat. W 2015 r. liczba ta sięgnęła niemal 792 tysięcy, a w 2018 r. wyniosła aż 968 tysięcy.

„To smutna tendencja” – powiedział Sören Pellmann, poseł Partii Lewicy. „Liczby te są również konsekwencją systemu emerytalnego, który ledwo zabezpiecza poziom życia obywateli” – skrytykował. „Jeśli coraz więcej emerytów musi pracować, to znaczy, że emerytury są wyraźnie za niskie”. Pomimo podwyżki emerytur w lecie, problem ten ze względu na gwałtowny wzrost cen jeszcze bardziej się pogłębia.

Duży wzrost widoczny przede wszystkim we wschodnich Niemczech

W zachodnich krajach związkowych liczba pracujących emerytów wzrosła z nieco poniżej 600 tysięcy w 2010 r. do 890 tysięcy w roku ubiegłym.

We wschodnich Niemczech w 2010 r. pracowało około 90,5 tysięcy osób w wieku co najmniej 67 lat; w 2021 r. – aż 162 tysiące. Podczas gdy w 2010 r. około 87,7 procent zatrudnionych w wieku powyżej 67 lat wykonywało pracę w ramach Minijob, w ubiegłym roku odsetek ten wyniósł około 79,4 procent.

Źródło: www.tagesschau.de