W Bawarii wykryto wirus Borna – rzadka choroba, zazwyczaj kończąca się śmiercią!

3

Wirus Borna jest niezwykle rzadki u ludzi. Jednak mimo to, właśnie potwierdzono jeden przypadek zachorowania w Bawarii. Rokowania dla chorego są, statystycznie rzecz biorąc, bardzo słabe.

Zachorowanie u człowieka to rzadkość

W Bawarii wykryto bardzo rzadką infekcję wirusem Borna – BoDV-1. Zachorowała osoba z powiatu Mühldorf am Inn, jak poinformowała administracja powiatu. Jak dotychczas, nie podano żadnych szczegółowych informacji. Choroba, która zwykle jest śmiertelna, występuje u ludzi w Niemczech niezwykle rzadko.

W ciągu ostatnich trzech lat w powiecie pojawiły się dwa kolejne zachorowania związane z wirusem Borna. Tak zwany klasyczny wirus Borna wywołuje zapalenie mózgu, które prawie we wszystkich przypadkach kończy się śmiercią. Ci, którzy przeżyli, zazwyczaj muszą stawić czoła poważnym skutkom ubocznym. W Niemczech co roku odnotowuje się średnio dwa zachorowania. Naukowcy zakładają jednak, że liczba niezgłoszonych przypadków jest wyższa – do sześciu przypadków rocznie.

Według Bawarskiego Urzędu ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności (LGL), w 2021 r. w całych Niemczech odnotowano siedem przypadków zachorowań, z czego pięć w Bawarii. Jedynym znanym żywicielem patogenu jest ryjówka polna, u której infekcja nie powoduje żadnych ciężkich objawów. Zwierzęta wydalają wirusa z moczem, kałem i śliną. Inne ssaki również mogą się zarazić.

Trudne do zdiagnozowania objawy

Według Instytutu Roberta Kocha podejrzewa się, że np. konie lub owce mają kontakt z ryjówką lub ich wydzielinami podczas jedzenia. W przypadku ludzi, mogą być różne drogi transmisji wirusa. Możliwe drogi zakażenia to spożycie skażonej żywności lub wody, wdychanie wirusa przez skażony pył czy bezpośredni kontakt lub ugryzienie ryjówki.

Najprawdopodobniej ludzie mogą się również zarazić przez kontakt z odchodami ryjówek. Jednak bezpośredni kontakt ze zwierzętami wcale nie jest konieczny do zakażenia, ponieważ wirus może dłużej pozostawać aktywny w środowisku. Ogólnie jednak prawdopodobieństwo zachorowania uważa się za niskie.

Objawy tej choroby często na początku trudno zinterpretować. Większość znanych do tej pory pacjentów cierpiała na bóle głowy, gorączkę i ogólnie niezbyt dobre samopoczucie. Następnie pojawiają się objawy neurologiczne, takie jak problemy behawioralne oraz zaburzenia mowy i chodu. W miarę postępu choroby, pacjenci zapadają w śpiączkę w ciągu kilku dni lub tygodni. Choroba występuje rzadko, ale jak dotąd wszystkie przypadki, z jednym wyjątkiem, były śmiertelne. Obecnie nie ma żadnej konkretnej terapii w przypadku leczenia choroby Borna.

Źródło: www.n-tv.de

Niemiecki minister rolnictwa opowiada się za obniżeniem podatku VAT na żywność

2

Niemiecki minister rolnictwa Cem Özdemir (Zieloni) postuluje zniesienie podatku VAT na niektóre produkty podstawowe. Dzięki temu owoce, warzywa i rośliny strączkowe byłyby tańsze o siedem procent. Zdaniem polityka skorzystałyby na tym zwłaszcza gospodarstwa domowe o niskich dochodach. Ponadto Özdemir przekonuje, że w ten sposób można by również zachęcić obywateli do zdrowego odżywiania.

Jakie są argumenty za obniżką VAT na żywność?

Propozycję Özdemira popiera Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych (niem. Deutsches Institut für Wirtschaftsforschung, DIW). Szef instytutu Marcel Fratzscher powiedział w wywiadzie dla dziennika „Handelsblatt”, że doświadczenia z czasową obniżką podatku VAT w pierwszym roku pandemii koronawirusa pokazały, że 70 procent obniżki podatku zostało rzeczywiście przeniesione na konsumentów, a więc zupełnie inaczej niż w przypadku obecnej obniżki podatku energetycznego od paliw.

Także organizacja społeczna Sozialverband VdK i federalny związek organizacji i stowarzyszeń konsumenckich Bundesverband der Verbraucherzentrale popierają propozycję Özdemira. Szefowa Stowarzyszenia Diabetyków Barbara Bitzer twierdzi, że także osoby o niższych dochodach powinny móc sobie pozwolić na zdrową dietę.

Co przemawia przeciwko propozycji niemieckiego ministra rolnictwa?

Lider frakcji parlamentarnej FDP Christian Dürr już kilka tygodni temu skrytykował pomysł Özdemira na łamach „Neue Osnabrücker Zeitung” uznając, że taka obniżka podatków nie jest rozwiązaniem, które pozwoliłoby w szczególny sposób wesprzeć osoby o niskich dochodach. W przeciwieństwie do DIW, Dürr jest zdania, że w czasie pandemii ludzie niemal nie odczuli obniżonej stawki VAT.

Dla wielu osób może to być pewnym zaskoczeniem, ale nawet organizacje charytatywne w Niemczech są przeciwne zerowej stawce VAT na żywność. Ulrich Schneider, szef organizacji „Der Paritätische”, napisał na Twitterze, że państwo „straciłoby w ten sposób środki na ukierunkowane i skuteczne wspieranie gospodarstw domowych o niskich dochodach oraz na walkę z ubóstwem.”

Również Michael Hüther, szef Instytutu Gospodarki Niemieckiej (niem. Institut der deutschen Wirtschaft, IW), nie uważa, by zniesienie podatku VAT było dobrym posunięciem. „Problem z czasowym obniżeniem podatku VAT polega na określeniu właściwego momentu na jego ponowne podniesienie, którego nie znamy ex ante” – wyjaśnia w wywiadzie dla „Rheinische Post”.

Źródło: www.tagesschau.de

Liczba zachorowań na małpią ospę w Niemczech wzrosła do 113. Wszyscy zakażeni to mężczyźni

6

Jeszcze we wtorek informowano o 80 przypadkach zachorowań na małpią ospę w Niemczech, natomiast w środę liczba ta wzrosła do 113. Zdecydowanie najwięcej zakażeń odnotowano w Berlinie. Na tle innych krajów europejskich Niemcy są obecnie państwem o wyjątkowo wysokiej liczbie zachorowań na małpią ospę.

Najwięcej zakażeń w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii

Po około trzech tygodniach od wykrycia pierwszego przypadku małpiej ospy w Niemczech, liczba zakażeń odnotowanych przez Instytut Roberta Kocha (RKI) wzrosła do 113. Rzeczniczka instytutu poinformowała w środę, że póki co wszystkie przypadki zachorowań w Niemczech dotyczą mężczyzn.

Duża część zgłoszeń pochodzi ze stolicy Niemiec: we wtorek wieczorem berliński urząd ds. zdrowia poinformował o 72 przypadkach zakażeń. 13 osób trafiło do szpitala. Z aktualnych danych wynika, że Niemcy, obok Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii, zaliczają się do grupy krajów europejskich o szczególnie wysokiej liczbie zachorowań na małpią ospę.

Niskie ryzyko dla ogółu populacji

Małpia ospa jest uważana za mniej groźną chorobę w porównaniu z ospą prawdziwą, która została uznana za eradykowaną w 1980 roku. Do zakażenia dochodzi zwykle w wyniku bliskiego i długotrwałego kontaktu z osobą chorą. Póki co WHO uważa, że ogólne zagrożenie dla zdrowia publicznego na świecie w związku z przypadkami małpiej ospy poza terenami endemicznymi w Afryce Zachodniej i Środkowej jest niskie.

Objawy, takie jak m.in. gorączka i wysypka, zazwyczaj ustępują samoistnie w ciągu kilku tygodni, ale u niektórych osób mogą prowadzić do powikłań, a w bardzo rzadkich przypadkach do śmierci. Eksperci ostrzegają przed dalszym rozprzestrzenianiem się wirusa, na przykład podczas zbliżających się letnich festiwali i różnego rodzaju imprez.

Według dyrektora regionalnego WHO, analiza dotychczasowych przypadków zakażeń wskazuje na to, że wirus rozprzestrzeniał się w Europie już w połowie kwietnia. Region Europejski WHO stanowi na tą chwilę największe i najbardziej rozległe pod względem geograficznym ognisko zakażeń wirusem małpiej ospy poza terenami endemicznymi w Afryce Zachodniej i Środkowej. W związku ze zniesieniem restrykcji covidowych, które ograniczały podróżowanie i uczestnictwo w imprezach masowych, nastąpiło szybkie, bardziej dynamiczne rozprzestrzenianie się wirusa.

Źródło: www.n-tv.de

Górski szlak w Austrii okazał się zbyt trudny – 99 uczniów i 8 nauczycieli uratowanych helikopterem!

3

Nauczyciele zakładali, że będzie to łatwa wędrówka, ale trasa okazała się wymagająca, a przede wszystkim nieodpowiednia dla osób z lękiem wysokości. Niektórzy uczniowie wpadli w panikę. Ostatecznie wszystkie 107 osób zostało uratowanych przy pomocy helikoptera.

Informacje z internetu wprowadziły w błąd

Ponad 100 uczniów i nauczycieli z Niemiec zostało uratowanych z górskiego szlaku przy pomocy helikoptera. Do zdarzenia doszło w Kleinwalsertal w Austrii. 99 młodych ludzi w wieku od 12 do 14 lat i ośmiu nauczycieli z regionu Ludwigshafen znalazło się we wtorek na trasie, która była zbyt trudna dla ich sprzętu i umiejętności, jak ogłosiła w środę wieczorem policja z Vorarlbergu. Nauczyciele wybrali trasę na podstawie wprowadzających w błąd informacji z internetu.

Mokra i śliska droga

Trasa została opisana w internecie jako „klasyczna wędrówka górska”, powiedziała policja. „W rzeczywistości, wąski i stromy szlak na górze Heuberg jest częściowo odsłoniętą ścieżką z odcinkami tras wspinaczkowych – teren jest nieodpowiedni dla osób z lękiem wysokości, wymaga umiejętności pokonywania niebezpiecznych szlaków wysokogórskich i doświadczenia w takim terenie.” Dlatego wycieczka nie jest już reklamowana w oficjalnych przewodnikach turystycznych. Podłoże również było mokre i śliskie.

Ratunek helikopterem

Kiedy część grupy postanowiła zawrócić, dwóch uczniów poślizgnęło się i odniosło lekkie obrażenia. W związku z tym, że niektórzy uczniowie wpadli w panikę, nauczyciele wykonali telefon alarmowy. Wszystkie 107 osób zostało zabranych dwoma helikopterami na pobliską leśną drogę, jak powiedział burmistrz Mittelbergu, Andi Haid.

Oprócz dwóch lekko rannych osób, kilku uczniów było „wyczerpanych, wyziębionych, przemoczonych i całkowicie zrozpaczonych”, powiedziała policja.

Źródło: www.spiegel.de

Berlin: samochód wjechał w grupę ludzi, są ranni!

2

Do tragedii doszło dziś w Berlinie – samochód wjechał w centrum miasta w grupę ludzi. Według straży pożarnej jedna osoba zginęła, a osiem zostało rannych. Do incydentu doszło w pobliżu Gedächtniskirche i Ku’damm.

Zamach czy wypadek?

W Berlinie doszło do tragicznego incydentu – samochód zjechał z ulicy, staranował pieszych na chodniku i wbił się w sklepową witrynę. Jak poinformował rzecznik policji, był to samochód osobowy. Według rzecznika straży pożarnej, jedna osoba zginęła, a osiem osób zostało rannych. Jak wynika z wstępnych informacji, kierowca pojazdu został zatrzymany od razu na miejscu zdarzenia. Rzecznik policji, Thilo Cablitz, powiedział: „W tej chwili nie wiemy, czy było to celowe działanie, czy wypadek”.

Wielka akcja policji

Do incydentu doszło w dzielnicy Charlottenburg niedaleko Kurfürstendamm. Według doniesień rbb, srebrne Renault wbiło się w witrynę drogerii na rogu Tauentzienstraße i Marburger Straße. Samochód znajduje się częściowo na chodniku, a częściowo w sklepie.

Straż pożarna i policja są na miejscu zdarzenia, w akcji udział bierze wielu funkcjonariuszy i strażaków. Miejsce wypadku zostało odgrodzone. „Obecnie na miejscu lub w drodze jest około 60 służb ratunkowych” – napisała na Twitterze straż pożarna. Początkowo mówiono o 30 rannych.

Podobne zdarzenie w tym samym miejscu

Tragedia, która dziś się wydarzyła, przypomina historię z grudnia 2016 roku, kiedy to islamski zamachowiec wjechał porwaną ciężarówką w berliński jarmark bożonarodzeniowy w pobliżu Gedächtniskirche. Wtedy zginęło 12 osób, a ponad 70 zostało rannych.

Źródło: www.tagesschau.de

Niemcy: FDP nadal sprzeciwia się wypłaceniu emerytom 300 euro ryczałtu w związku ze wzrostem cen energii

4

FDP sprzeciwia się wypłaceniu emerytom w Niemczech tzw. Energiepauschale, czyli ryczałtu w wysokości 300 euro mającego ulżyć obywatelom w sytuacji znaczącego wzrostu cen energii. Partia wskazuje na tegoroczną podwyżkę emerytur, która zacznie na stałe obowiązywać od dnia 1 lipca i wyniesie ponad 5,3% w landach zachodnich i ponad 6,1% w landach wschodnich. Wiceprzewodniczący grupy parlamentarnej FDP Christoph Meyer powiedział gazecie Welt, że w związku z tą podwyżką nie widzi uzasadnienia dla poszerzenia grona beneficjentów tej dopłaty o emerytów.

Ryczałt w wysokości 300 euro dla osób zatrudnionych podlegających opodatkowaniu podatkiem dochodowym, który ma być wypłacony we wrześniu, jest częścią pakietów ulg, za pomocą których niemiecki rząd chce wesprzeć obywateli w związku z rosnącymi cenami energii i innych towarów. Pozostałe środki obejmują obniżkę podatku energetycznego od paliw, jednorazową płatność w wysokości 200 euro dla osób pobierających zasiłek Hartz IV, dodatek w wysokości 20 euro miesięcznie dla dzieci z gospodarstw domowych o niskich dochodach oraz jednorazowy dodatek w wysokości 100 euro na dziecko dla wszystkich rodzin.

FDP: obniżony podatek energetyczny od paliw i bilet za 9 euro także dla emerytów

Liczne stowarzyszenia społeczne, a także m.in. Niemieckie Zrzeszenie Związków Zawodowych (niem. Deutscher Gewerkschaftsbund, DGB) domagają się objęcia dopłatą w postaci Energiepauschale także emerytów i studentów. Wiele osób przypisuje też słabe wyniki FDP w ostatnich wyborach do landtagu dużemu niezadowoleniu starszych wyborców z tych decyzji.

Z kolei zdaniem wiceprzewodniczącego frakcji parlamentarnej FDP Christopha Meyera, podwyżka emerytur pokazuje, „że koalicja nie pozostawia emerytów i rencistów na lodzie”. W końcu rząd zainicjował także szereg innych działań, takich jak obniżony podatek energetyczny od paliw, bilet za 9 euro i liczne inne ulgi. A środki te dotyczą wszystkich obywateli.

Z kolei CDU/CSU ponownie opowiedziała się za rozszerzeniem grupy beneficjentów dodatku energetycznego. Według nich z dopłaty powinni móc skorzystać także studenci, emeryci i młode rodziny. Jens Spahn (CDU), wiceprzewodniczący grupy parlamentarnej CDU/CSU stwierdził: „Koszty paliwa i ogrzewania prawdopodobnie utrzymają się na wysokim poziomie. Jednorazowa dopłata w wysokości 300 euro to i tak tylko kropla w morzu potrzeb.”

„To niesprawiedliwe, że ministrowie i sekretarze stanu otrzymają dodatek energetyczny, a emeryci nie”

Rzecznik ds. polityki społecznej grupy parlamentarnej AfD, René Springer, powiedział: „Oczywiście, że emeryci powinni również otrzymać dodatek na pokrycie kosztów energii, zwłaszcza że podwyżka emerytur nie wystarczy nawet na zrekompensowanie spadku siły nabywczej spowodowanego inflacją”. Dodał, że pracownicy i osoby pobierające zasiłek Hartz IV skorzystają z pakietu ulg, natomiast o emerytach zupełnie zapomniano.

Także Victor Perli, poseł Partii Lewicy, zaapelował o objęcie emerytów ryczałtem w wysokości 300 euro. Wielu z nich „obawia się kolejnego rachunku za ogrzewanie” – stwierdził. „To niesprawiedliwe, że ministrowie i sekretarze stanu otrzymają dodatek energetyczny, a emeryci nie” – podkreślił polityk.

Źródło: www.zeit.de

Orsay zamyka swoje sklepy w Niemczech. Pracę straci 1.200 osób

2

Sieć odzieżowa Orsay zamyka wszystkie swoje sklepy w Niemczech. „Potwierdzam, że do końca czerwca Orsay zamknie około 130 salonów w Niemczech”, powiedział rzecznik firmy Wolfgang Weber-Thedy w wywiadzie dla gazety „Rheinische Post”. W wyniku podjętej decyzji pracę straci prawie 1.200 pracowników przedsiębiorstwa.

Spadek konsumpcji spowodowany wojną na Ukrainie

Firma podała w uzasadnieniu, że po tym, jak pandemia koronawirusa mocno zakłóciła jej działalność, skłonność do konsumpcji w Niemczech jeszcze bardziej się zmniejszyła z powodu wojny na Ukrainie. Dlatego też nie można było kontynuować postępowania upadłościowego, z którym firma „wiązała duże nadzieje”.

Orsay miał kiedyś w Niemczech 197 sklepów, z których 67 zostało zamkniętych już pod koniec kwietnia w ramach restrukturyzacji. Ponieważ w obecnej trudnej sytuacji gospodarczej nie udało się znaleźć inwestora, sieć odzieżowa zmuszona była zrealizować decyzję o zamknięciu pozostałych salonów sprzedaży.

Nie pomogły pieniądze od państwa

Upadającemu przedsiębiorstwu z siedzibą w Willstätt w Badenii-Wirtembergii nie pomogła nawet pomoc państwa. Zgodnie z informacjami podanymi przez firmę, w ubiegłym roku otrzymała ona zapewnienie wsparcia w wysokości 33 mln euro z Funduszu Stabilizacji Gospodarczej (niem. Wirtschaftsstabilisierungsfonds, WSF) rządu niemieckiego, ale wykorzystała tylko część środków. Sklepy Orsay są obecnie zamykane także w innych krajach, a w Austrii już do tego doszło.

Według wywiadowni gospodarczej Creditreform, spółka Orsay GmbH była drugą co do wielkości firmą, która w ubiegłym roku ogłosiła upadłość w Niemczech, biorąc pod uwagę liczbę pracowników. Jeszcze więcej osób straciło pracę w związku z niewypłacalnością firmy Adler Modemärkte AG.

Źródło: www.tagesschau.de

Berlin stolicą małpiej ospy. Rośnie liczba zakażeń w Niemczech

5

W Niemczech odnotowuje się coraz więcej przypadków małpiej ospy. We wtorek Instytut Roberta Kocha podał, że do tej pory zgłoszono 80 przypadków zachorowań. Dane pochodzą wprawdzie z dziewięciu krajów związkowych, ale zdecydowanie najwięcej zakażeń stwierdzono w Berlinie. Od ubiegłego piątku liczba przypadków zachorowań odnotowanych przez Instytut Roberta Kocha wzrosła o 15.

Z tego co wiadomo, przebieg choroby u większości dotkniętych nią osób nie jest ciężki. Według informacji podanych w niedzielę przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), do tej pory wykryto kilkaset przypadków zakażeń w około 30 krajach w których wirus nie występuje endemicznie.

Berlin: jedenastu pacjentów w szpitalu

Jeśli chodzi o Niemcy, większość zakażeń tym wirusem potwierdzono w Berlinie. Według danych z ubiegłego piątku, w stolicy Niemiec odnotowano do tej pory 48 przypadków zachorowań. Jedenaście osób dotkniętych chorobą trafiło do szpitala.

Już po wykryciu pierwszych przypadków zakażeń w Niemczech, w raporcie Federalnego Ministerstwa Zdrowia stwierdzono, że również w Berlinie imprezy, na których „dochodzi do aktów seksualnych”, uznaje się za miejsca, w których ludzie są narażeni na kontakt z wirusem. Takie imprezy odbywały się również na przykład na Wyspach Kanaryjskich.

Małpia ospa na sex-party?

„Ponieważ do zakażenia dochodzi prawdopodobnie w czasie bezpośredniego kontaktu z osobą zakażoną, przez śluzówki, należy w miarę możliwości unikać bliskich kontaktów fizycznych/seksualnych z nieznajomymi osobami” – radzi berliński urząd ds. zdrowia. Ponadto należy przestrzegać zasad bezpieczniejszego seksu, takich jak stosowanie prezerwatyw.

Małpia ospa jest uważana za mniej groźną chorobę w porównaniu z ospą prawdziwą, która została uznana za eradykowaną w 1980 roku. Do zakażenia dochodzi zwykle w wyniku bliskiego i długotrwałego kontaktu z osobą chorą. Póki co WHO nadal ocenia ogólne zagrożenie dla zdrowia publicznego na świecie w związku z przypadkami małpiej ospy poza terenami endemicznymi w Afryce Zachodniej i Środkowej jako umiarkowane. Objawy, takie jak m.in. gorączka i wysypka, zazwyczaj ustępują samoistnie w ciągu kilku tygodni, ale u niektórych osób mogą prowadzić do powikłań, a w bardzo rzadkich przypadkach do śmierci.

Źródło: www.t-online.de

Niemcy: Urząd Ochrony Konstytucji ostrzega przed terroryzmem ze strony prawicowych ekstremistów

4

Według Urzędu Ochrony Konstytucji, w Niemczech ponownie wzrosła liczba prawicowych ekstremistów. Dużym problemem są młodzi mężczyźni, którzy na czatach mocno się radykalizują. Wymieniono tu także ruch tzw. „Querdenker”.

Szerzy się radykalny nurt

Urząd Ochrony Konstytucji ostrzega przed szerzeniem się tak zwanej ideologii „Siege” wśród młodych prawicowych ekstremistów w Niemczech. Wynika to z nowego raportu dotyczącego ochrony konstytucji za rok 2021 r., który rano przedstawili Thomas Haldenwang i federalna minister spraw wewnętrznych, Nancy Faeser (SPD).

Zwolennicy tego szczególnie radykalnego nurtu propagują ataki terrorystyczne na polityków, członków mniejszości i obiekty infrastrukturalne w celu wywołania wojny domowej. Ich wzorem do naśladowania jest amerykański neonazista James Mason, który już w latach 80. napisał zbiór tekstów pod angielskim tytułem „Siege” (niem. Belagerung).

Raport mówi, że w Niemczech pojawiło się już kilka odgałęzień międzynarodowych grup oddanych tej ideologii. Należą do nich „Atomwaffen Division Deutschland” i „Feuerkrieg Division Deutschland”. Przynajmniej jeden zwolennik rozpoczął już konkretne przygotowania do ataków, przypuszczalnie na synagogę lub meczet. Kilka tygodni temu prokuratura federalna przeprowadziła na dużą skalę nalot na członków „Atomwaffen Division” i innej podobnej grupy terrorystycznej.

Więcej „zorientowanych na przemoc” prawicowych ekstremistów niż kiedykolwiek wcześniej

Według krajowego serwisu informacyjnego, radykalizacja potencjalnych zamachowców często ma miejsce na grupach czatowych w komunikatorach. Istnieją nawet grupy liczące kilka tysięcy członków, „w których brutalne fantazje, takie jak wezwania do tortur i morderstw, są na porządku dziennym”. Identyfikacja mężczyzn i kobiet, którzy faktycznie planowali ataki, jest „poważnym wyzwaniem dla władz bezpieczeństwa”.

Federalny Urząd Ochrony Konstytucji stwierdza w raporcie, że całkowita liczba prawicowych ekstremistów w Niemczech wzrosła do 33.900. Spośród nich 13.500 to osoby „zorientowane na przemoc” – to najwyższy poziom od czasu wprowadzenia tej kategorii. We wstępie do raportu minister spraw wewnętrznych, Faeser, nazywa prawicowy ekstremizm „największym ekstremistycznym zagrożeniem dla naszego wolnego demokratycznego porządku”.

Po raz pierwszy Urząd Ochrony Konstytucji zajmuje się także w swoim dorocznym raporcie radykalnymi protestami przeciwko koronawirusowi. Aby przyjrzeć się poszczególnym częściom tego ruchu, władza stworzyła nową, nieco skomplikowaną kategorię: „delegitymizacja państwa, mająca znaczenie dla ochrony konstytucji”.

Urząd pisze, że w dużej części tych ekstremistycznych grup szerzą się „mity spiskowe, często z elementami niechęci antysemickiej”. Państwo i jego instytucje są „fundamentalnie kwestionowane pod względem ich zasadności”, a środki zwalczania pandemii są „opisywane jako dyktatorskie”. Propaguje się opór wobec decyzji rządu „i wzywa do przemocy, a w niektórych przypadkach nawet do morderstwa”.

Protestujący przed koronawirusem wielokrotnie odwiedzali także polityków pod ich prywatnymi adresami, np. premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuelę Schwesig, federalnego ministra zdrowia Karla Lauterbach czy saksońską minister zdrowia Petrę Köpping – była to „specyficzna próba zastraszenia”.

Radykalne protesty przed koronawirusem – brak konkretnych postaci

W swoim raporcie, krajowy wywiad wymienił ruch tzw. „Querdenker” jedynie z nazwy. Jego członkowie od czasu do czasu wzywali do „obalenia istniejącego porządku politycznego”, a czasami wzywali do interwencji policjantów i żołnierzy, jak wynika z informacji urzędu. „Drodzy obywatele w mundurach” – cytuje się słowa aktywisty – „powinniście się odwrócić i aresztować polityków”.

Urząd Ochrony Konstytucji nie podaje wielkości radykalnego ruchu przeciw koronawirusowi. Najwyraźniej wciąż brakuje tutaj wiarygodnych danych.

Źródło: www.spiegel.de

Unia Europejska ustaliła standardy dotyczące płacy minimalnej

2

Państwa członkowskie Unii Europejskiej będą wkrótce musiały ustalić jednolite zasady płacy minimalnej. Niemcy będą miały jedną z najwyższych płac minimalnych w UE. Tylko jeden sąsiedni kraj płaci więcej.

Jednolite standardy ustalania płacy minimalnej w całej Unii Europejskiej

Państwa członkowskie Unii Europejskiej i Parlament Europejski uzgodniły jednolite standardy dotyczące płacy minimalnej. Ogłosił to negocjator parlamentarny – Dennis Radtke z CDU. Porozumienie dotyczy standardów określania, aktualizowania i egzekwowania ustawowych płac minimalnych. Nie ustalono konkretnych wymagań dotyczących wysokości płacy minimalnej.

Według Radtke, projekt ustawy przewiduje również wzmocnienie w UE obowiązku wypłacania wynagrodzenia według zbiorowego układu pracy. Kraje, w których wskaźnik wypłacania wynagrodzenia według zbiorowego układu pracy wynosi poniżej 80%, mają określić plany działania w celu jego zwiększenia.

Zgodnie z umową, ustawowe płace minimalne muszą być aktualizowane co dwa lata przez kraje UE. Ma istnieć wyjątek dla krajów, które korzystają z automatycznego mechanizmu indeksowania. W tym przypadku ma obowiązywać okres czterech lat.

Obie strony muszą jeszcze formalnie potwierdzić ustalenia. Następnie kraje UE mają dwa lata na wdrożenie dyrektywy do prawa krajowego.

Niemcy: wysoka płaca minimalna, niewiele układów zbiorowych pracy

W Niemczech Bundestag w zeszłym tygodniu podjął decyzję o podniesieniu płacy minimalnej do 12 euro. Nowe rozporządzenie ma wejść w życie 1 października. Według projektu ustawy, ma z niego skorzystać około 6,2 mln osób.

Niemcy mają jedną z najwyższych płac minimalnych w UE. Według informacji Federalnego Urzędu Statystycznego i Federalnego Ministerstwa Pracy, tylko w Luksemburgu płaca minimalna jest wyższa. Jednak wskaźnik wypłacania wynagrodzenia według zbiorowego układu pracy w Niemczech jest znacznie niższy niż 80%, do których obecnie dąży UE. Według ministra pracy, Hubertusa Heila, rząd federalny również zdecydował się na wzmocnienie układów zbiorowych. „Umowa koalicyjna przewiduje na przykład, że chcemy w ustawie dotyczącej układu zbiorowego pracy powiązać udzielanie zamówień publicznych z wypłatą wynagrodzenia według zbiorowego układu pracy.”

W październiku 2020 r. Komisja Europejska przedstawiła już projekt ustawy. Traktaty UE nakładają jednak ścisłe ograniczenia na umowy, ponieważ Unii Europejskiej nie wolno ustalać konkretnych poziomów płac, a jedynie wydawać wytyczne.

Źródło: www.spiegel.de