Lauterbach obawia się fali zimowej – i krytykuje kraje związkowe za „populistyczne” łagodzenie przepisów

Obowiązkowa izolacja i przymusowe noszenie masek w transporcie lokalnym nadal obowiązują w wielu miejscach, ale niektóre kraje związkowe opowiadają się za zakończeniem tych restrykcji. Minister zdrowia, Karl Lauterbach, obawia się konsekwencji luzowania obostrzeń w środku zimy.

„Licytacja” krajów związkowych

Liczba zakażeń koronawirusem spada, ale wiele zachorowań nie jest rejestrowanych. Federalny minister zdrowia, Karl Lauterbach (SPD), spodziewa się w zimie kolejnej fali koronawirusa- i krytykuje pochopne działania luzujące obostrzenia niektórych krajów związkowych.

„Teraz mamy tu do czynienia z licytacją: który kraj związkowy może odpocząć od restrykcji jako pierwszy?”, powiedział Lauterbach rano na antenie radia Bayerischer Rundfunk. To „trochę populistyczne”. Ponadto zagraża tym, którzy sami nie potrafią się dobrze zabezpieczyć przed wirusem.

Lauterbach nie rozumie pośpiechu krajów związkowych jeśli chodzi o luzowanie obostrzeń. Odniósł się tu do planów Bawarii i Szlezwiku-Holsztyna, aby w ciągu kilku tygodni znieść obowiązkowe maski w transporcie publicznym. Nie pójdziemy na rękę takiej „lekkomyślnej” decyzji – podkreślił Lauterbach, odnosząc się do około tysiąca osób umierających z powodu koronawirusa tygodniowo i niespodziewanie wysokiej umieralności w październiku.

„Normalność” od wiosny

Minister chce utrzymać wymóg stosowania masek w transporcie dalekobieżnym przynajmniej do czasu wygaśnięcia ustawy o ochronie przed zakażeniami, czyli do 7 kwietnia.

Lauterbach podtrzymał perspektywę bardziej spokojnej sytuacji koronawirusowej na wiosnę – pod warunkiem, że fala zimowa będzie dobrze zarządzana, ludzie będą się szczepić, a ciężkie przypadki będą skutecznie leczone lekami. „Wrócimy do większej normalności, ale to musi być dobrze przygotowane” – podkreślił federalny minister zdrowia.

Liczby nie oddają prawdziwego obrazu sytuacji

Instytut Roberta Kocha (RKI) podał w czwartek rano, że ogólnokrajowa siedmiodniowa zapadalność kształtuje się na poziomie 186,9. Poprzedniego dnia wskaźnik nowych zakażeń koronawirusem na 100 000 mieszkańców w tygodniu wynosił 177,9 (w poprzednim tygodniu 199,2; w poprzednim miesiącu 584). Jednak dane te dają jedynie bardzo niepełny obraz sytuacji. Eksperci od pewnego czasu zakładają, że istnieje duża liczba przypadków niezarejestrowanych przez RKI – zwłaszcza, że nie wszystkie osoby zakażone mają wykonane badanie PCR. W statystykach liczą się natomiast tylko dodatnie testy PCR.

Źródło: www.spiegel.de

Szczepionka przeciwko małpiej ospie zapewnia „silną ochronę” już po pierwszej dawce

1

Analiza przeprowadzona przez brytyjski urząd zdrowia zaświadcza, że obecnie jedyna zatwierdzona szczepionka przeciwko małpiej ospie ma dobrą skuteczność. Liczba zakażeń w Niemczech nadal spada.

Silna ochrona już po pierwszej dawce

Według nowego badania, jedyna zatwierdzona dotychczas szczepionka przeciwko małpiej ospie już przy pierwszej dawce zapewnia „silną ochronę” przed chorobą. Po dwóch tygodniach od podania pierwszej dawki ocenia się, że szczepionka jest skuteczna w 78% – poinformowała brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowotnego (UKHSA). „Teraz wiemy, że pierwsza dawka szczepionki zapewnia silną ochronę przed małpią ospą” – powiedział Jamie Lopez-Bernal, epidemiolog z agencji.

Wyniki oparte są na badaniu 363 przypadków małpiej ospy w Anglii w okresie od lipca do listopada. Według agencji jest to „najsilniejszy jak dotąd brytyjski dowód” na skuteczność szczepionki. Chodzi o szczepionkę wyprodukowaną przez niemiecko-duńskiego producenta Bavarian Nordic, która jest stosowana również w Niemczech. Drugie szczepienie podaje się 28 dni po pierwszej dawce. „Oczekuje się, że druga dawka zapewni jeszcze większą i dłużej trwającą ochronę” – powiedział Lopez-Bernal.

Szczepionka ta, pod nazwą Imvanex, jest już od 2013 roku dopuszczona do użycia w Niemczech. Stosowana była dotychczas do ochrony przed ospą wietrzną, a od lipca tego roku także do ochrony przed małpią ospą. W USA i Kanadzie ta sama szczepionka jest już od kilku lat zatwierdzona przeciwko małpiej ospie pod nazwami Jynneos i Imvamune. Jest to tzw. żywa szczepionka. Wirus szczepionkowy został poddany atenuacji, czyli osłabieniu poprzez szereg pasaży w hodowli komórek zarodka kurzego. Jak podaje Instytut Roberta Kocha (RKI), szczepionka Jynneos jest obecnie dostępna w Niemczech.

Małpia ospa jest znacznie mniej groźną odmianą ospy prawdziwej, która została wyeliminowana około 40 lat temu. Typowe objawy choroby to wysoka gorączka, obrzęk węzłów chłonnych i krostki przypominające ospę wietrzną. Choroba przenosi się przez bliski kontakt z ciałem i skórą. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyka ona głównie mężczyzn, którzy odbywają stosunki seksualne z innymi mężczyznami. Jeśli małpia ospa nie jest leczona, objawy zwykle ustępują samoistnie po dwóch do czterech tygodni.

Szczepienia tylko dla niektórych grup

Do tego roku choroba występowała głównie w Afryce Zachodniej i Środkowej, ale od maja rozprzestrzenia się na inne kraje. Jednak liczby zachorowań w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej, od kilku miesięcy spadają. Pierwszy przypadek małpiej ospy w Niemczech odnotowano w maju.

Od tego czasu do RKI zgłoszono 3.672 przypadki małpiej ospy ze wszystkich 16 niemieckich krajów związkowych; do tej pory nie odnotowano żadnego zgonu. Aktualnie liczba zachorowań w Niemczech maleje – od połowy października odnotowano jedynie jednocyfrowe liczby przypadków. Stała Komisja ds. Szczepień (Stiko) zaleca obecnie szczepienia przeciwko małpiej ospie tylko dla niektórych grup osób.

W ramach profilaktyki poekspozycyjnej (PEP) należy zaszczepić osoby powyżej 18 roku życia, które w ciągu ostatnich 14 dni miały bliski kontakt z osobami ewidentnie zakażonymi. Szczepienia profilaktyczne zaleca się przede wszystkim dorosłym mężczyznom, którzy uprawiają seks z innymi mężczyznami i często zmieniają partnerów. Osoby, które w przeszłości były już szczepione przeciwko ospie, powinny obecnie otrzymać tylko jedną dawkę szczepionki – podaje Stiko. Obecnie RKI ocenia zagrożenie dla zdrowia populacji ogólnej ze strony małpiej ospy jako niskie.

Źródło: www.spiegel.de

Nadrenia Północna-Westfalia złagodzi przepisy dotyczące obowiązku izolacji osób zakażonych koronawirusem

Ostatnio w kilku niemieckich landach całkowicie zniesiono obowiązek izolacji osób zakażonych koronawirusem. Dyskusja na ten temat toczy się również w Nadrenii Północnej-Westfalii. Ale tamtejszy rząd nie chce iść tak daleko. Zamiast tego Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało w środę jedynie złagodzenie przepisów w tym zakresie.

Izolacja zakończy się po pięciu dniach

Ministerstwo Zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii poinformowało, że osoby, które otrzymają pozytywny wynik testu na koronawirusa, nadal będą musiały przebywać w domowej izolacji. Jednak w przyszłości ten obowiązek izolacji wygaśnie automatycznie po upływie pięciu dni – niezależnie od tego, czy wykonany wówczas test na koronawirusa da wynik negatywny, czy pozytywny. Nowe zasady mają obowiązywać od 30 listopada.

Pięć dni oblicza się na podstawie testu kontrolnego

W przyszłości procedura ma wyglądać następująco: każdy, kto samodzielnie wykona test na koronawirusa i otrzyma wynik pozytywny, ma obowiązek udać się na kontrolę do lekarza lub do oficjalnego centrum testowego COVID-19, aby powtórzyć badanie – metodą PCR lub za pomocą szybkiego testu. Jeśli ten test kontrolny wypadnie negatywnie, nie ma obowiązku izolacji.

Jeśli jednak wynik będzie pozytywny, osoba zakażona musi natychmiast poddać się domowej izolacji trwającej pięć dni.

Dzień przeprowadzenia testu kontrolnego jest kluczowy dla obliczenia pięciodniowego okresu izolacji. Co istotne, rozpoczyna się on dopiero od pierwszego pełnego dnia izolacji. Dzień, w którym wykonano test, nie jest uwzględniany. Innymi słowy, jeśli ktoś w poniedziałek otrzyma pozytywny wynik testu kontrolnego, musi pozostać w izolacji do soboty. W niedzielę obowiązek izolacji automatycznie wygaśnie.

Minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii apeluje o odpowiedzialność

Od tego momentu minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii Karl-Josef Laumann (CDU) stawia na osobistą odpowiedzialność obywateli: „Nawet po upływie pięciu dni powinno się samodzielnie wykonać test i do czasu uzyskania negatywnego wyniku dobrowolnie zrezygnować ze spotkań z innymi ludźmi, a jeśli nie da się uniknąć kontaktu, wówczas należy nosić maseczkę ochronną” – powiedział polityk. Każdy, kto czuje się źle, powinien wziąć zwolnienie lekarskie. Można je w dalszym ciągu uzyskać po odbyciu rozmowy telefonicznej z lekarzem.

Wyjątki dotyczące pracowników placówek medycznych

Szczególne regulacje przewidziano dla pracowników placówek medycznych. Będą oni mogli wrócić do pracy dopiero wtedy, gdy będą w stanie przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa.

Obecnie w Nadrenii Północnej-Westfalii obowiązkowa izolacja trwa do dziesięciu dni od momentu pojawienia się pierwszych objawów choroby. Aby móc wcześniej zakończyć izolację, konieczne jest zaświadczenie potwierdzające uzyskanie negatywnego wyniku testu na koronawirusa, który można wykonać najwcześniej piątego dnia.

Laumann nadal uważa izolację za „konieczną”

„Wciąż uważam, że na chwilę obecną izolacja osób zakażonych jest konieczna” – tłumaczył Laumann decyzję dotyczącą nowych przepisów, które zaczną obowiązywać od przyszłego tygodnia. W jego opinii izolacja pomaga zapobiegać zakażeniom i zmniejszyć obciążenie systemu opieki zdrowotnej.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu Laumann był przeciwnikiem złagodzenia obowiązku izolacji, uważając, że jest to „nieuzasadnione”. W międzyczasie jednak coraz więcej krajów związkowych zniosło obowiązek pozostania w domu w przypadku potwierdzonego zakażenia COVID-19: nie ma go już w Bawarii, Badenii-Wirtembergii i Szlezwiku-Holsztynie. W środę w ślady tych landów poszła Hesja, a od soboty poddanie się izolacji nie będzie już wymagane także w Nadrenii-Palatynacie.

FDP chce całkowitego zniesienia obowiązkowej izolacji

Jest to jeden z argumentów, na który powołuje się FDP, domagając się zniesienia obowiązku izolacji także w Nadrenii Północnej-Westfalii. Kraj nie polega na osobistej odpowiedzialności ludzi, lecz trzyma się środków, które według pierwotnych założeń miały obowiązywać w szczycie pandemii – powiedziała w środę w parlamencie krajowym Yvonne Gebauer z FDP.

Z kolei Związek Powiatów Nadrenii Północnej-Westfalii krytycznie wypowiada się na temat różnych regulacji w poszczególnych krajach związkowych. Zdaniem Jürgena Müllera, przewodniczącego komisji zdrowia i starosty powiatu Herford, jest to szkodliwe. Uważa on, że w całych Niemczech powinny obowiązywać jednolite przepisy w tym zakresie.

Źródło: www.tagesschau.de

Weihnachtsmarkt w Lipsku: tłumy na otwarciu, grzane wino droższe niż się spodziewano

0

Ostatni raz odbył się w 2019 roku. Po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa, we wtorek o godz. 17.00 został oficjalnie otwarty tradycyjny jarmark bożonarodzeniowy w Lipsku. Około 300 straganów zachęca do spaceru, kręcą się karuzele, sprzedawane są smakołyki.

Na otwarciu pojawiły się tłumy ludzi. Nie są jeszcze znane dokładne dane liczbowe, ale widać było wyraźnie, jak wielkie jest zainteresowanie mieszkańców przedświątecznymi atrakcjami: we wtorkowy wieczór w centrum Lipska było tak tłoczno, że trudno było przejść.

Nawet 5 euro za kubek grzańca

Pewnym nieprzyjemnym zaskoczeniem była cena grzanego wina. Na ostatnim jarmarku bożonarodzeniowym, jeszcze w 2019 roku, kubek kosztował przeważnie 3,50 euro. W tym roku spodziewano się średnich cen na poziomie 4 euro za kubek. Zakładano, że 4,50 euro to będzie maksymalna cena za grzane wino w 2022 roku. Tymczasem okazało się, że kubek grzańca o pojemności 0,25 l kosztował we wtorek właśnie 4,50 euro na niemal wszystkich stoiskach.

Ale było też jeszcze drożej: na jarmarku bożonarodzeniowym Weihnachtsmarkt am Naschmarkt gorący i dobrze przyprawiony trunek z winogron kosztował niekiedy nawet 5 euro. Jeśli doliczyć do tego kaucję za kubek w wysokości 4 euro, okazywało się, że za pierwszego grzańca trzeba było zapłacić 9 euro.

Źródło: www.t-online.de

Lipsk: pracownik Amazona zmarł, a praca toczyła się dalej

2

W Amazonie w Lipsku nie przerwano pracy pomimo śmierci jedno z pracowników. Pozostali krytykują działania pracodawcy.

Mimo śmierci pracownika, Amazon kontynuował działalność operacyjną

Praca zmianowa w centrum logistycznym Amazon w Lipsku nie została przerwana, pomimo śmierci pracownika na terenie zakładu. Po wspólnym śledztwie poinformowały o tym „Correctiv.lokal” i „Leipziger Volkszeitung”. Według raportu, do zdarzenia doszło 15 sierpnia.

Jak podaje „Correctiv.lokal”, rozmawiali oni z kilkoma pracownikami centrum logistycznego w celu odtworzenia sprawy. Pracownik zasłabł wczesnym popołudniem i zmarł z przyczyn naturalnych. Podczas trwającej kilka godzin akcji służb ratowniczych i policji, firma po prostu kontynuowała działalność. Wokół ciała pracownika ustawiono jedynie karton zasłaniający widok. W raporcie anonimowi pracownicy krytykują działania swojego pracodawcy. Ich zdaniem należało zaprzestać wtedy pracy.

Amazon przyznaje się do błędów – i zaprzecza

Według raportu, sam Amazon przyznał się do błędów, ale też częściowo zaprzeczył relacji pracowników. Po śmierci „niestety nie udało się optymalnie” przenieść pracowników z hali do innego obszaru. „Z perspektywy czasu zrobilibyśmy to inaczej” – raport cytuje słowa Amazona. Według firmy miejsce, w którym leżało ciało, było osłonięte wyższymi półkami i ścianą. Dodatkowo „w błyskawicznym tempie” wniesiono kolejne bariery, zasłaniające widok. Ponadto wyłączono z użytkowania niektóre stanowiska pracy oraz przenośniki taśmowe. Amazon nie chciał odpowiedzieć, dlaczego tego dnia nie wstrzymano pracy.

Według „Correctiv.lokal”, firma powiedziała również, że pracownicy ze zmiany, podczas której doszło do śmierci jednego z kolegów, mogli swobodnie iść do domu z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Pracownicy, z którymi rozmawiali dziennikarze, nie słyszeli jednak o takiej możliwości.

Źródło: www.t-online.de

Od środy Hesja znosi obowiązek izolacji osób zakażonych koronawirusem. W Nadrenii-Palatynacie zmiany od soboty

Półtora tygodnia temu cztery landy Niemiec – Badenia-Wirtembergia, Bawaria, Hesja i Szlezwik-Holsztyn – wydały wspólne oświadczenie o rezygnacji z obowiązkowej izolacji osób z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem. I tak od środy 23 listopada w Hesji obowiązek przebywania w izolacji przez pięć dni w przypadku uzyskania pozytywnego wyniku testu na COVID-19 przechodzi do historii. Z kolei sąsiednia Bawaria jest już o krok dalej i chce wkrótce znieść obowiązek noszenia maseczek w autobusach.

Zapadalność na COVID-19 w Hesji zmniejsza się

Federalny minister zdrowia Karl Lauterbach (59, SPD) krytykuje te decyzje, ale nie może się im przeciwstawić.

Tymczasem w Hesji zmniejsza się zapadalność na COVID-19. Według Instytutu Roberta Kocha (RKI), liczba nowych zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu siedmiu dni wyniosła we wtorek 190,5, po tym jak jeszcze przed tygodniem wskaźnik ten kształtował się na poziomie 216,1.

Nowe regulacje w Hesji zaczną obowiązywać od najbliższej środy – poinformował rząd tego landu we wtorek w Wiesbaden. Jednak osobom zarażonym koronawirusem z objawami choroby stanowczo zaleca się, aby w miarę możliwości nie opuszczały swoich domów, by szybko wyzdrowiały i nie zagrażały innym osobom.

Zamiast wymogu izolacji w Hesji obowiązują następujące zasady

Dorośli i dzieci powyżej szóstego roku życia przebywając poza domem muszą przez co najmniej pięć dni od otrzymania pierwszego pozytywnego wyniku testu na koronawirusa nosić maseczki ochronne. Na świeżym powietrzu maseczkę można zdjąć, jednak należy zachować co najmniej 1,5 metra odległości od innych osób.

Ponadto osoby te mają zakaz wstępu i wykonywania pracy w szpitalach, domach spokojnej starości i domach opieki, schroniskach dla bezdomnych i uchodźców, a także innych placówkach, w których przebywają osoby szczególnie narażone na zakażenie lub w których występuje zwiększone ryzyko zakażenia. Zasada ta dotyczy zarówno osób odwiedzających, jak i personelu.

Osoby chore powinny wziąć zwolnienie lekarskie

Jednocześnie rząd kraju związkowego Hesja zalecił pięciodniową izolację i nieprzyjmowanie gości w przypadku infekcji z objawami. Izolację należy zakończyć dopiero wtedy, gdy objawy nie występują od co najmniej 48 godzin lub gdy minie dziesięć dni od uzyskania pierwszego pozytywnego wyniku testu na COVID-19.

Zniesienie obowiązku izolacji jest wynikiem trwającego przeglądu sytuacji związanej z koronawirusem w Hesji. Dotyczy ono także wszystkich osób, które aktualnie przebywają w izolacji na podstawie poprzednio obowiązującego rozporządzenia. Jeżeli znów dojdzie do gwałtownego wzrostu ilości zakażeń, a zwłaszcza w przypadku znaczącego pogorszenia się sytuacji szpitali w Hesji, rząd krajowy znów odbędzie naradę w tej sprawie i podejmie stosowną decyzję.

Wcześniej obowiązek izolacji zniosły już Bawaria, Badenia-Wirtembergia i Szlezwik-Holsztyn. Z kolei w Nadrenii-Palatynacie wymóg ten przestanie obowiązywać od soboty.

Źródło: www.bild.de

Wkrótce testy na koronawirusa w Niemczech będą darmowe już tylko dla czterech grup obywateli

Od końca tego tygodnia dostępność tzw. testów obywatelskich (niem. Bürgertests) na koronawirusa dla mieszkańców Niemiec zostanie poważnie ograniczona. Jak wynika z przedstawionego we wtorek projektu rozporządzenia Federalnego Ministerstwa Zdrowia, bezpłatne testy mają w przyszłości otrzymywać już tylko cztery zamiast dziesięciu grup osób. Ponadto przepisy te mają obowiązywać tylko do końca lutego, a nie do kwietnia, jak pierwotnie proponował federalny minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD). Zniesione zostaną również testy za trzy euro dla wszystkich pozostałych obywateli.

Pełna odpłatność za wykonanie szybkiego testu na koronawirusa w centrum testowym COVID-19 dla osób nieuprawnionych do darmowych testów

Priorytetem ma pozostać ochrona grup szczególnego ryzyka, dla których testy pozostaną darmowe – czytamy w projekcie rozporządzenia. W przyszłości wykonywanie testów w ramach działań zapobiegawczych ma być ograniczone m.in. do pensjonariuszy i pracowników domów opieki, osób udających się z wizytą do szpitali, zakładów rehabilitacji i zakładów opiekuńczo-leczniczych oraz pracowników opieki ambulatoryjnej. Prawo do tzw. testu obywatelskiego mają mieć również osoby, które muszą wykonać test, by móc zakończyć izolację po stwierdzonym zakażeniu koronawirusem.

W przypadku pozostałych obywateli za wykonanie szybkiego testu na koronawirusa w centrum testowym COVID-19 trzeba było do tej pory dopłacić trzy euro. To rozporządzenie w przyszłości zostanie zniesione. Oznacza to, że trzeba będzie zapłacić pełną cenę za tę usługę.

Oszczędności dla budżetu federalnego rzędu około 1,5 mld euro

„Również tej zimy musimy w szczególny sposób chronić przed zakażeniem koronawirusem pacjentów i osoby wymagające opieki” – wyjaśnił federalny minister zdrowia Lauterbach. „Dlatego szybkie testy antygenowe pozostaną bezpłatne dla personelu placówek medycznych i osób odwiedzających swoich bliskich w szpitalach, zakładach rehabilitacji i domach opieki”.

Projekt ustawy uwzględnia aktualną sytuację pandemiczną i ostrożnie obchodzi się z pieniędzmi podatników – wyjaśnił Karsten Klein, przewodniczący FDP w komisji budżetowej Bundestagu. W porównaniu z pierwotną propozycją niemieckiego Ministerstwa Zdrowia generuje to oszczędności rzędu „około 1,5 mld euro”.

Źródło: www.welt.de

Nadrenia-Palatynat: prokuratura żąda kary dożywotniego więzienia dla zabójcy dwojga policjantów

3

W procesie o śmiertelne postrzelenie dwojga policjantów w pobliżu Kusel w Nadrenii-Palatynacie prokuratura domaga się dla głównego oskarżonego Andreasa S. kary dożywotniego więzienia.

Proces toczy się od połowy czerwca

Naczelny prokurator Stefan Orthen w swoim wystąpieniu przed Sądem Okręgowym w Kaiserslautern zarzucił S. popełnienie podwójnego morderstwa. Według niego czyn miał „charakter egzekucji”, a stopień winy oskarżonego jest szczególnie wysoki.

Dnia 31 stycznia 29-letni komisarz policji i 24-letnia aspirantka zostali zastrzeleni podczas nocnej kontroli drogowej na drodze powiatowej w pobliżu Kusel. Od połowy czerwca toczy się sprawa w sądzie przeciwko 39-letniemu Andreasowi S., który jest podejrzany o podwójne morderstwo.

Prokurator wniósł o odstąpienie od wymierzenia kary drugiemu z oskarżonych

„Zabicie policjantów miało na celu ukrycie kłusownictwa w celach zarobkowych” – powiedział Orthen. Dodał, że było to morderstwo z chciwości: „Gdyby nie popełnił tego czynu, nie byłby w stanie sprzedać z zyskiem upolowanej zwierzyny” – powiedział naczelny prokurator.

W stosunku do współoskarżonego Floriana V. oskarżyciel wniósł o odstąpienie od wymierzenia kary. V. miał zostać uznany za winnego kłusownictwa w celach zarobkowych. Jednak zdaniem prokuratora, z uwagi na jego wkład w wyjaśnienie przestępstwa, sąd powinien odstąpić od wymierzenia kary. Wcześniej sąd umorzył sprawę przeciwko V. o próbę utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości.

Werdykt spodziewany jest w przyszłym tygodniu

Obrońca głównego oskarżonego Lars Nozar wniósł o „sprawiedliwy wyrok”. Nie przedstawił konkretnego żądania. Jego kolega Leonhard Kaiser dodał: „Po prostu nadal nie wiemy wielu rzeczy”.

S. przyznał w procesie, że strzelił do policjanta w obronie własnej. Obwiniał on drugiego oskarżonego o śmierć policjantki, czemu ten ostatni zawsze zaprzeczał. „Mamy tu dwie różne wersje, których nie można było obalić” – powiedział Kaiser. Z punktu widzenia obrony to „nie było morderstwo, a co najwyżej uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym”.

Wyrok ma zapaść 30 listopada.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy: Koalicja rządząca wraz z Unią osiągnęły porozumienie w sprawie Bürgergeld

0

1 stycznia dochód obywatelski (niem. Bürgergeld) ma zastąpić obecne świadczenia Hartz IV. Jednak w Bundesracie koalicja rządząca jest uzależniona od poparcia krajów związkowych, rządzonych przez CDU. Teraz wydaje się, że udało się znaleźć kompromis.

W końcu udało się znaleźć kompromis

Po wielu dniach negocjacji, koalicja i CDU/CSU osiągnęły porozumienie dotyczące planowanego dochodu obywatelskiego. Obie strony znalazły kompromis w sprawie planowanej reformy społecznej i oczekują, że w środę wieczorem to samo uda się także komisji mediacyjnej Bundestagu i Bundesratu – podały źródła w Berlinie.

Według projektu uchwały udostępnionego ntv, kompromis przewiduje m.in. ostrzejsze sankcje wobec osób pobierających świadczenia. Przykładowo, planowany dwuletni okres karencji, w którym koszty mieszkania są pokrywane bez dalszej weryfikacji, zostanie skrócony do jednego roku. Majątek, jaki będą mogli zachować obywatele korzystający z Bürgergeld, zostanie zmniejszony do 40 tys. euro i 15 tys. euro za każdą dodatkową osobę w gospodarstwie domowym.

Przedstawiciele partii SPD, Zielonych i FDP przyjęli kompromis z zadowoleniem jako „dobrą podstawę”. Szefowa Zielonych, Britta Haßelmann, wyraziła jednak żal, że we wstępnych negocjacjach zrezygnowano z pierwotnie planowanego okresu zaufania.

Sankcje dla odbiorców świadczenia

Dochód obywatelski ma zastąpić obecne świadczenia Hartz IV 1 stycznia 2023 r. CDU/CSU nalegały na to, aby sankcje dla odbiorców były większe niż pierwotnie planowano. Takie obniżki świadczeń miałyby obowiązywać, jeśli np. bezrobotny nie ubiega się o pracę, mimo że było to uzgodnione z urzędem pracy. Koalicja planowała zachowanie rezerwy finansowej w wysokości 60.000 euro oraz „okres zaufania” trwający sześć miesięcy, w którym te sankcje nie będą obowiązywać.

Już wcześniej planowano, że komisja mediacyjna osiągnie kompromis w najbliższą środę. Bundestag i Bundesrat mają do piątku uchwalić ustawę o dochodzie obywatelskim. 1 stycznia dochody osób samotnych mają wzrosnąć np. o ponad 50 euro do 502 euro.

Źródło: www.n-tv.de

Do 2035 r. Niemcy mogą stracić siedem milionów pracowników. Roczniki wyżu demograficznego wkrótce przejdą na emeryturę

3

Roczniki zaliczane do tzw. pokolenia baby boomers w najbliższych latach przejdą w Niemczech na emeryturę i niezmiernie trudno będzie wypełnić tę lukę. Jak wynika z najnowszych badań, jeśli nie zostaną podjęte żadne działania, tamtejszy rynek pracy skurczy się o jedną siódmą.

Wielu niemieckich pracowników urodzonych w latach 1955-1969 wkrótce przejdzie na emeryturę

Do 2035 roku niemiecki rynek pracy straci siedem milionów pracowników – o ile nie zostaną podjęte środki zaradcze. Do takiego wniosku doszli autorzy badania przeprowadzonego przez norymberski Instytut Badań nad Zatrudnieniem (niem. Institut für Arbeitsmarkt- und Berufsforschung, IAB).

Jak wynika z raportu, głównym powodem tego stanu rzeczy jest to, że wielu pracowników urodzonych w latach 1955-1969 (tzw. pokolenie baby boomers) wkrótce przejdzie na emeryturę. Problem ten można jednak rozwiązać lub przynajmniej złagodzić, jeśli uda się zwiększyć współczynniki aktywności zawodowej określające stosunek osób aktywnych zawodowo do ludności w wieku produkcyjnym – na przykład wśród osób starszych i kobiet z rodzin imigranckich – oraz skutecznie ułatwić imigrację konkretnych grup pracowników, których potrzebuje niemiecki rynek pracy. Tak norymberski Instytut Badań nad Zatrudnieniem podsumował wyniki badania.

Recepta na zatrzymanie procesu utraty pracowników

„Do 2035 roku z powodu zmian demograficznych Niemcy stracą siedem milionów pracowników, a tym samym jedną siódmą rynku pracy” – powiedział współautor publikacji Enzo Weber. „Ale proces ten można zatrzymać, jeśli zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby starsi ludzi byli nadal aktywni zawodowo, aby wspomóc rozwój zawodowy kobiet, przyciągnąć i zintegrować imigrantów, jeszcze bardziej zmniejszyć bezrobocie i zwiększyć współczynnik urodzeń” – stwierdził Weber.

Źródło: www.zeit.de