Bilet za 49 euro: niektórzy mieszkańcy Niemiec będą mogli nabyć Deutschlandticket już za 34,30 euro!

0

Po długich negocjacjach, w dniu 1 maja wprowadzony zostanie bilet za 49 euro. Sprzedaż Deutschlandticket, który będzie obowiązywał w całych Niemczech, ruszyła już 3 kwietnia.

To dobra wiadomość dla wielu osób dojeżdżających do pracy, które musiały długo czekać na porozumienie polityków. Jest jednak jeszcze jeden powód do zadowolenia. Dla części użytkowników bilet może być jeszcze tańszy. Pod pewnymi warunkami mogą oni uzyskać dodatkową zniżkę przy zakupie biletu.

Niektórzy mieszkańcy Niemiec będą mogli nabyć bilet za 49 euro nawet o 15 euro taniej

Bilet za 49 euro ma zachęcić mieszkańców Niemiec do podróżowania autobusami i pociągami, do tego, by przesiedli się z prywatnych samochodów do środków transportu zbiorowego. Teraz rozwiązanie to może stać się jeszcze bardziej atrakcyjne dla pracowników. Jak informuje portal chip.de, pracodawcy mają możliwość zaoferowania swoim pracownikom biletu za 49 euro jako biletu pracowniczego (Jobticket).

Jeśli dofinansowanie z zakładu pracy wyniesie co najmniej 25 procent, to rząd federalny i dany kraj związkowy przyznają kolejny rabat w wysokości 5 procent. W sumie pracownicy mogą więc otrzymać co najmniej 30-procentową zniżkę przy zakupie Jobticket. Wówczas kosztowałby on pracowników już nie 49 euro, a jedynie 34,30 euro lub nawet mniej.

Źródło: www.tz.de

Liczba roszczeń wzrosła ponad dwukrotnie: w 2022 roku Deutsche Bahn wypłaciła klientom rekordowe odszkodowania

0

Z powodu odwołanych i opóźnionych pociągów spółka Deutsche Bahn musiała w ubiegłym roku wypłacić swoim klientom rekordową kwotę odszkodowań. Firma wypłaciła podróżnym łącznie 92,7 mln euro – o 54,5 mln euro więcej niż w 2021 roku – podał dziennik „Rheinische Post”, powołując się na wypowiedź rzecznika niemieckich kolei.

W ubiegłym roku rozpatrzono około 3,8 mln wniosków o odszkodowanie. „To o około 2,2 mln więcej niż w 2021 roku” – powiedział rzecznik. Wskazał na kilka przyczyn zwiększonej liczby roszczeń. Jedną z nich było to, że po latach 2020 i 2021, w trakcie których obowiązywały liczne obostrzenia związane z pandemią koronawirusa, w zeszłym roku liczba podróżnych w Niemczech znów gwałtownie wzrosła. Ponadto, począwszy od czerwca 2021 roku klienci mogą ubiegać się o odszkodowanie drogą internetową. Zajmuje to tylko kilka minut i dlatego klienci kolei dużo chętniej korzystają z tej możliwości zgłoszenia roszczenia o odszkodowanie.

Fala krytyki w związku z dużym wzrostem wynagrodzeń prezesa Deutsche Bahn i innych członków zarządu

Na dorocznej konferencji prasowej, która miała miejsce w ubiegłym tygodniu, prezes Deutsche Bahn Richard Lutz przyznał, że są spore problemy z punktualnością pociągów. W przypadku połączeń dalekobieżnych wskaźnik punktualności spadł z 75,2 proc. w 2021 roku do zaledwie 65,2 proc. w 2022 roku. Zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi praw pasażerów, klienci, którzy przyjeżdżają na stację docelową z co najmniej 60-minutowym opóźnieniem, mają prawo do odszkodowania w wysokości 25 proc. zapłaconej ceny biletu w jedną stronę, a w przypadku opóźnień wynoszących co najmniej 120 minut – aż 50 proc.

W ubiegłym tygodniu wyszło też na jaw, że Lutz otrzymał w ubiegłym roku ponad dwa razy wyższe wynagrodzenie niż rok wcześniej. Jak wynika z raportu rocznego spółki, w sumie wyniosło ono 2,24 mln euro (970 tys. euro pensji zasadniczej plus premia w wysokości ponad 1,26 mln euro). Znacznie wyższe wynagrodzenia otrzymali ponadto Berthold Huber, członek zarządu ds. infrastruktury, oraz Martin Seiler, członek zarządu ds. zasobów ludzkich. Sytuacja ta wywołała w ostatnim czasie falę krytyki, szczególnie wśród członków związków zawodowych. Deutsche Bahn prowadzi aktualnie negocjacje w sprawie nowego układu zbiorowego pracy ze związkiem zawodowym EVG.

Źródło: www.n-tv.de

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Saksonii grozi ukraińskim kierowcom

0

Wielu Ukraińców uciekło przed wojną za granicę swoimi samochodami. Teraz stają się one jednak problemem dla saksońskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Konieczne jest ważne ubezpieczenie OC

Jak donosi gazeta „Bild”, saksońskie MSW chce zapobiec stratom niemieckich właścicieli samochodów, którzy są zamieszani w spory z tytułu odpowiedzialności cywilnej z nieubezpieczonymi ukraińskimi samochodami. Dlatego ministerstwo planuje teraz najwyraźniej wycofanie z obiegu ukraińskich pojazdów, które dłużej niż rok poruszają się po niemieckich drogach. „Nie ma tu już żadnych wyjątków, traktujemy te pojazdy jak wszystkie inne bez ważnej rejestracji i ubezpieczenia, wycofujemy je z użytkowania” – powiedział gazecie Bild, minister Armin Schuster.

Wraz z rozpoczęciem rosyjskiej agresji wiele osób uciekło z Ukrainy do Niemiec swoimi samochodami. Specjalne rozporządzenie pozwalało tym kierowcom na korzystanie ze swoich pojazdów bez rejestrowania ich w Niemczech i bez niemieckich tablic rejestracyjnych. Od 1 czerwca 2022 roku ukraińskie pojazdy muszą jednak posiadać ubezpieczenie OC.

Ważność zielonej karty

Właściciele ukraińskich pojazdów mogą je uzyskać albo w formie polisy granicznej, oferowanej przez niemieckich ubezpieczycieli komunikacyjnych, albo poprzez tzw. „zieloną kartę”. Ta ostatnia gwarantuje kierowcom ochronę ubezpieczeniową przez rok po wjeździe do Unii Europejskiej.

Dla wielu uchodźców upływa jednak teraz ważność „zielonej karty”. Od tego czasu kierowcy muszą być w stanie udowodnić, że posiadają ubezpieczenie. Bez niego użytkownicy dróg zostaną sami z kosztami w razie wypadku. Według raportu, saksońskie ministerstwo transportu pracuje jednak w koordynacji z innymi krajami związkowymi nad rozporządzeniem, które umożliwi ponowne przedłużenie rocznego terminu.

Dolna Saksonia przedłuża przepisy wyjątkowe

W połowie marca kraj związkowy Dolna Saksonia przedłużył przepisy wyjątkowe dla pojazdów z Ukrainy. Według Ministerstwa Transportu Dolnej Saksonii, pojazdy z ukraińskimi tablicami rejestracyjnymi nadal nie muszą być rejestrowane w Niemczech. Przepisy zwalniające z tego obowiązku były pierwotnie ważne tylko przez rok i dla niektórych samochodów już wygasły. Obecnie rozporządzenie ma obowiązywać do 1 kwietnia 2024 roku, o ile można przedstawić dowód ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.

Ukraińskie samochody zazwyczaj nie mają ważnego dopuszczenia do ruchu w Niemczech. Właściwie konieczna byłaby więc ocena biegłego, ogólne badanie pojazdu i wydanie zezwolenia wyjatkowego. Jednak ukraińskie prawa jazdy uchodźców mogą być od lipca 2022 roku używane w Niemczech bez tłumaczenia i bez międzynarodowego prawa jazdy dzięki rozporządzeniu Unii Europejskiej. Regulacja ma obowiązywać co najmniej do marca 2024 roku.

Źródło: www.t-online.de

Berlin: matka dźgnięta nożem na oczach swoich dzieci w autobusie BVG

0

W Gesundbrunnen, dzielnicy Berlina w okręgu administracyjnym Mitte, 33-letnia kobieta została ugodzona nożem na oczach dwójki swoich dzieci. Do przestępstwa doszło we wtorek, krótko po godzinie 17:00, w autobusie należącym do przedsiębiorstwa Berliner Verkehrsbetriebe (w skrócie BVG).

Według informacji przekazanych przez policję, młoda kobieta jechała autobusem linii 327 w kierunku Schönholz, gdy nagle nieznany mężczyzna dźgnął ją nożem. Podczas gdy pasażerowie rzucili się na pomoc kobiecie, sprawca wysiadł na przystanku Nauener Platz i uciekł w nieznanym kierunku.

Dwie córki ofiary pozostają pod opieką rodziny

Jak podała rzeczniczka policji, kobieta doznała obrażeń zagrażających życiu. Została przewieziona do szpitala, gdzie przeszła operację. Według policji obecnie jej stan jest stabilny.

Dochodzenie przejął wydział zabójstw Krajowej Policji Śledczej. Specjaliści w dziedzinie techniki kryminalistycznej przeprowadzili intensywne badania w autobusie, którym jechała 33-latka, w celu znalezienia śladów sprawcy. Analizowane są również nagrania z monitoringu BVG. Dwie córki ofiary pozostają pod opieką rodziny.

Berlińska policja poszukuje świadków

„Świadkowie, którzy mogą powiedzieć coś na temat przebiegu wydarzeń lub drogi ucieczki sprawcy, proszeni są o kontakt, jeśli do tej pory się nie zgłosili” – powiedziała rzeczniczka policji.

W środę berlińska policja wystosowała prośbę o pomoc i podała opis sprawcy. Poszukiwany jest dobrze zbudowanym mężczyzną, z ciemną brodą. Był ubrany w czarną kurtkę z kapturem, niebieskie dżinsy i ciemne buty z białym rantem podeszwy i ciemną podeszwą.

Wszystkie osoby będące w posiadaniu jakichkolwiek informacji na temat zdarzenia i sprawcy są proszone o kontakt z policją:

1. Mordkommission des Landeskriminalamtes, Keithstraße 30, 10787 Berlin-Tiergarten, tel.: 030/4664–911111, e-mail: [email protected].

Źródło: www.berliner-zeitung.de

Federalny minister zdrowia Karl Lauterbach ogłasza koniec pandemii koronawirusa w Niemczech

2

Federalny minister zdrowia Karl Lauterbach powiedział w środę w Berlinie, że pandemia COVID-19 w Niemczech dobiegła końca. Polityk SPD stwierdził, że udało się skutecznie rozprawić z pandemią i pozytywnie ocenił bilans podjętych działań.

Niemiecki minister zdrowia ogłasza koniec pandemii z dużym opóźnieniem w stosunku do polityków z innych krajów. W większości państw europejskich, a także w USA, słowa te padły już w ubiegłym roku. Na przykład prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wypowiedział je już we wrześniu 2022 roku, podczas wywiadu telewizyjnego. Również obostrzenia covidowe, takie jak obowiązek noszenia maseczek w środkach transportu publicznego, zostały w Niemczech zniesione znacznie później (2 lutego 2023 roku) niż w innych krajach.

Ostatnie spotkanie rady ekspertów ds. COVID-19

Z perspektywy czasu Lauterbach uważa, że ogólnie rzecz biorąc strategia walki z pandemią COVID-19 w Niemczech się sprawdziła. Jednocześnie przyznał, że pewne rzeczy można było zrobić inaczej. Jako przykład podał długie okresy zamknięcia szkół – jego zdaniem nie było to konieczne. W celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa, jednym z działań podjętych w Niemczech w ramach lockdownu było zamknięcie szkół i placówek dziennej opieki nad dziećmi.

We wtorek w Urzędzie Kanclerza Federalnego po raz ostatni spotkała się rada ekspertów rządu federalnego ds. pandemii koronawirusa. Tym samym przed Wielkanocą zakończą się rządowe działania ochronne w walce z COVID-19. W najbliższy piątek (7 kwietnia), po wielu etapach luzowania obostrzeń w Niemczech, wygasną także ostatnie obowiązujące w całym kraju wymogi dotyczące noszenia maseczek w placówkach służby zdrowia.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy: IG Metall domaga się czterodniowego tygodnia pracy przy pełnym wynagrodzeniu

0

W Niemczech powstał nowy pomysł, dzięki któremu przemysł stalowy może stać się bardziej atrakcyjny dla pilnie potrzebnych młodych talentów. Przedsiębiorstwo IG Metall domaga się dla swoich pracowników czterodniowego tygodnia pracy. W przyszłości tydzień pracy mógłby wynosić 32 zamiast 35 godzin – przy pełnym wynagrodzeniu.

Najważniejsza jest jakość życia i zdrowia pracowników

Knut Giesler, negocjator IG Metall w północno-zachodnim niemieckim przemyśle stalowym, chce przystąpić do nadchodzącej rundy negocjacji zbiorowych z żądaniem wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy z zachowaniem pełnego wynagrodzenia. „Chcemy odciążyć pracowników, ale nie chcemy, żeby zarabiali z tego powodu mniej” – powiedział Giesler w rozmowie z „Westdeutsche Allgemeine Zeitung”. Według niego takie posunięcie byłoby dużym krokiem naprzód dla jakości życia i zdrowia pracowników.

W północno-zachodnim niemieckim przemyśle stalowym, który obejmuje kraje związkowe Nadrenia Północna-Westfalia, Dolna Saksonia, Hesja i Brema, porozumienie pilotażowe jest zwykle zawierane dla całej branży. Dotychczasowe opinie pracowników przemysłu stalowego na ten temat były bardzo pozytywne, dodaje Giesler. Jednocześnie czterodniowy tydzień pracy uczyniłby jego zdaniem przemysł stalowy bardziej atrakcyjnym dla młodych ludzi, którzy w najbliższych latach będą pilnie potrzebni w procesie przestawiania się z przemysłu opartego na węglu na przemysł skupiający się na stali ekologicznej.

Z 35 do 32 godzin pracy w tygodniu

Czterodniowy tydzień pracy to jednocześnie sposób na zapobieżenie utracie miejsc pracy spodziewanej w trakcie restrukturyzacji przemysłu stalowego. Według raportu, konkretnym pomysłem Gieslera na wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy w przemyśle stalowym jest skrócenie tygodnia pracy z 35 do 32 godzin, z zachowaniem pełnego wynagrodzenia. Jest to jednak znacznie łatwiejsze do wdrożenia w administracji i pracy dwuzmianowej niż w pracy trzyzmianowej.

Według gazety, IG Metall zakłada, że redukcja czasu pracy potrwa dłużej, być może kilka lat – także po to, by nie obciążać nadmiernie pracodawców zmianą harmonogramów dyżurów. „Potrzebujemy na to trochę więcej czasu” – powiedział Giesler.

Źródło: www.n-tv.de

Niemcy: Dziesięcioletnia dziewczynka znaleziona martwa w placówce opiekuńczej

0

W Wunsiedel, w Górnej Frankonii, w placówce opieki nad dziećmi i młodzieżą znaleziono martwą dziewczynkę. Wygląda na to, że śmierć spowodowała osoba trzecia – wydział dochodzeń kryminalnych powołał grupę śledczą w celu wyjaśnienia tej sprawy.

Okoliczności zdarzenia pozostają niejasne

W górnofrankońskiej miejscowości Wunsiedel pracownicy ośrodka opiekuńczego nad dziećmi i młodzieżą znaleźli we wtorek około godziny 8.45 rano ciało dziesięcioletniej dziewczynki. Dziecko zostało znalezione martwe w swoim pokoju – poinformowała w środę rzeczniczka komendy policji w Górnej Frankonii.

Wezwany lekarz pogotowia był w stanie stwierdzić jedynie zgon. Okoliczności nadal pozostają niejasne –wyjaśnia rzeczniczka policji. „Zakładamy nienaturalną śmierć z udziałem osoby trzeciej” – powiedział w wywiadzie dla „Der Spiegel”, Matthias Goers z prokuratury w Hof. Nie chciał komentować charakteru sprawy, obrażeń czy broni użytej w przestępstwie. Prokuratura zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok – nie wiadomo jeszcze, kiedy będą wyniki, powiedział Goers. Pytany o to dyrektor instytucji zajmującej się opieką nad dziećmi i młodzieżą nie chciał udzielić żadnych informacji. „Sami jeszcze nic nie wiemy” – powiedział.

„Wyraźne oznaki udziału osób trzecich”

Portal Frankenpost.de zacytował rzecznika komendy policji w Górnej Frankonii, który powiedział, że istnieją „wyraźne przesłanki, że odpowiedzialna za śmierć 10-latki jest osoba trzecia”. Teraz badane jest tło zdarzenia. Wydział dochodzeń kryminalnych powołał w tym celu specjalną komisję.

Na miejscu zdarzenia pracuje wielu funkcjonariuszy. Specjaliści z policji Hof zabezpieczają obecnie dowody. Zespół interwencji kryzysowej opiekuje się dziećmi i ich opiekunami.

Placówka dla dzieci i młodzieży należy do Katolickiej Opieki nad Młodzieżą Diecezji Ratyzbońskiej i opiekuje się około 90 dziećmi i młodzieżą. Jak podaje strona internetowa, ośrodek opieki nad dziećmi i młodzieżą zatrudnia około 80 specjalistów, którzy pracują w dziedzinie pedagogicznej, leczniczej i psychologicznej.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy: dlaczego jawność wynagrodzeń w firmach może przynieść więcej szkody niż pożytku?

Pieniądze to zawsze trudny temat. Szczególnie w Niemczech rzadko otwarcie rozmawia się o finansach. To niewątpliwie jest niekorzystne, jeśli chodzi o ocenę własnej wartości i zarządzanie pieniędzmi. Z drugiej strony, jest wiele powodów, dla których współpracownicy nie powinni znać pensji innych osób zatrudnionych w firmie. Nie wszyscy w zespole muszą zarabiać tyle samo. Może więc lepiej nie poruszać tematu zarobków. W tym artykule przedstawimy Wam argumenty przemawiające za tym, że pracownicy nie powinni znać wysokości wynagrodzeń swoich koleżanek i kolegów z firmy – i doradzimy co możecie zrobić, jeśli wydaje Wam się, że zarabiacie za mało…

Wynagrodzenie nie jest dobrym tematem rozmów w gronie współpracowników

Wynagrodzenie jest niewątpliwie ważnym aspektem pracy zawodowej. Każdy pracownik chce być dobrze opłacany i dążenie do porównywania wynagrodzeń jest rzeczą całkowicie naturalną. Wszystkich nas nurtuje pytanie: ile zarabia kolega siedzący przy sąsiednim biurku? Jakie jest wynagrodzenie koleżanki z działu obok? I najważniejsze: kto zarabia więcej, a kto mniej od Was?

A zatem czy wystarczy tak po prostu podejść i zapytać? Niestety, w większości przypadków nie jest to dobry pomysł. W niemieckich firmach obowiązuje zasada: o pieniądzach się nie rozmawia! Wasi współpracownicy prawdopodobnie będą się czuli nieswojo lub nawet będą zaniepokojeni, jeśli wprost zapytacie o ich roczne wynagrodzenie.

5 powodów, dla których współpracownicy nie powinni znać wysokości Waszych zarobków

Jednak powściągliwość w kwestii wynagrodzeń to nie wszystko. Jeśli będziecie w zespole dyskutować o pensjach koleżanek i kolegów, może to doprowadzić do poważnych problemów. Chociaż bardziej otwarte podejście do tematu jest ogólnie rzecz biorąc dobre i często pożądane – to jednak w praktyce okazuje się, że jeśli potem naprawdę porusza się temat wynagrodzeń, niemal natychmiast pojawiają się problemy. Oto pięć powodów, dla których współpracownicy nie powinni wiedzieć, ile zarabiają pozostałe osoby z zespołu:

1) zazdrość o wynagrodzenie

Gdy tylko w trakcie rozmowy staje się jasne, że nie wszyscy pracownicy zarabiają tyle samo, pojawia się zazdrość o wynagrodzenie. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy osobom będącym na tym samym szczeblu w organizacji i wykonującym podobne lub nawet takie same zadania w zespole wypłacane są różne wynagrodzenia. Ci, którzy otrzymują mniej niż inni, od razu czują się niesprawiedliwie potraktowani i zazdroszczą koleżankom i kolegom wyższego wynagrodzenia.

2) konkurencja

Zdrowa konkurencja w miejscu pracy jest zjawiskiem całkowicie normalnym. Jednak jeśli wszyscy współpracownicy orientują się w wysokości wynagrodzeń pozostałych osób z zespołu, rywalizacja wkracza na nowy poziom. Już sama świadomość tego, ile kto zarabia, prowadzi do rozpychania się łokciami. Zamiast wzajemnego wspierania się i współdziałania, pracownicy konkurują ze sobą, dążąc do osiągnięcia wyższych zarobków.

3) zwątpienie w siebie

Dla tych pracowników, którzy zarabiają mniej, dyskusja o wynagrodzeniach może być przyczyną groźnego w skutkach zwątpienia w siebie. Osoby te nagle stwierdzają, że nie są wystarczająco dobre w tym co robią, nie doceniają własnych osiągnięć i wkładu w sukces zespołu. Pojawia się u nich taka myśl: „Najwyraźniej nie jestem wystarczająco dobry i dlatego mniej mi płacą…”.

4) demotywacja

Świadomość wysokości wynagrodzeń wszystkich współpracowników może mieć ogromny wpływ na motywację i zaangażowanie zespołu. Ci, którzy czują się pokrzywdzeni, nie dają już z siebie wszystkiego i pracują zgodnie z mottem: dlaczego mam pracować na 100 procent, skoro płacą mi mniej niż innym? Spada wydajność i popełnianych jest więcej błędów.

5) narastające niezadowolenie z pracy

Pieniądze nie są jedynym kryterium decydującym o podjęciu danej pracy, ale dla wielu są powodem do zmiany. Jeśli z rozmowy wynika, że zarabiacie mniej od innych, a niekiedy także wtedy, gdy okazuje się, że wynagrodzenie Waszego kolegi z zespołu odbiega od zarobków pozostałych zatrudnionych, Wasze niezadowolenie może przerodzić się w prawdziwą chęć zmiany pracy.

Co zrobić, gdy ktoś pyta o Wasze wynagrodzenie?

A zatem lepiej samemu nie poruszać tego tematu. Ale co zrobić, gdy Wasz kolega wpadnie na ten pomysł i zapyta o wysokość Waszej pensji? Zasadniczo macie do dyspozycji trzy opcje:

1) szczerze odpowiedzieć

Jeśli chcecie, możecie oczywiście udzielić szczerej odpowiedzi – ale wtedy narażacie się na wyżej wspomniane problemy. Jeśli zdradzicie, ile zarabiacie, Wasz współpracownik prawdopodobnie również powie Wam, ile wynosi jego pensja. Jeśli wynagrodzenia w zespole są różne, nagle jeden z Was stanie przed koniecznością poradzenia sobie z tym problemem. Ta opcja jest więc polecana tylko wtedy, gdy zarówno Wy sami, jak i koleżanka lub kolega z zespołu, rzeczywiście jesteście w stanie sprostać temu wyzwaniu. Nie wiecie bowiem, jakiej odpowiedzi się spodziewać.

2) podać nieprawdziwe kwoty

Jest to rozwiązanie kompromisowe, jeśli nie chcecie podawać swojego prawdziwego wynagrodzenia, ale mimo wszystko chcecie odpowiedzieć. Większość osób decyduje się wtedy na podanie zaniżonej kwoty swoich zarobków. Odradzamy jednak takie kłamstwo – lepsza jest trzecia opcja.

3) odmówić odpowiedzi

Nie jesteście zobowiązani do udzielenia komukolwiek informacji i możecie po prostu odmówić odpowiedzi. Bądźcie przy tym uprzejmi i powstrzymajcie się od długich uzasadnień. Wystarczy krótkie „Przykro mi, ale nie chcę rozmawiać o wynagrodzeniu”. Jeśli chcecie nieco rozwinąć ten temat, możecie dodać, że Waszym zdaniem nie przynosi to żadnych korzyści, a jedynie prowadzi do wewnętrznych problemów.

Różnice w zarobkach: jak postąpić?

Co zrobić, jeśli w pewnym momencie sprawa różnic w wynagrodzeniach wyjdzie na jaw i zdacie sobie sprawę z tego, że inni zarabiają więcej od Was? Na początku może to być frustrujące i prowadzić do wspomnianej wyżej zazdrości. Ale możecie też wykorzystać świadomość tego faktu jako okazję, by coś w tej kwestii zmienić. Poniższe trzy wskazówki mogą Wam w tym pomóc:

  • Określcie swoją wartość na rynku pracy
    Pierwszą rzeczą, którą powinniście zrobić, to sprawdzić, czy jesteście sprawiedliwie wynagradzani – i nie ma to nic wspólnego z zarobkami Waszych kolegów. Określcie swoją wartość na rynku pracy i sprawdźcie, czy otrzymujecie wynagrodzenie adekwatne do Waszego profilu. Ostatecznie Wasze zarobki muszą być odzwierciedleniem Waszych kwalifikacji i doświadczenia, a nie mierzone w stosunku do wynagrodzenia innych pracowników.
  • Zbadajcie przyczyny
    Być może istnieją zrozumiałe powody różnic w wynagrodzeniu. Koleżanka ma większą wiedzę i doświadczenie, inny pracownik bierze na siebie ważniejsze projekty lub większą odpowiedzialność. Możecie o tym nie wiedzieć, ale to są dobre argumenty przemawiające za wyższym wynagrodzeniem. I wreszcie, niekiedy jest też tak, że inni po prostu lepiej negocjowali i dzięki temu udało im się więcej wywalczyć.
  • Spróbujcie wynegocjować podwyżkę
    Zamiast ulegać frustracji i irytacji, powinniście postrzegać różnice w zarobkach między współpracownikami jako szansę. Jeśli obecnie zarabiacie mniej, oznacza to również, że wciąż jest przestrzeń do poprawy warunków zatrudnienia. Pracujcie nad sobą, zdobywajcie więcej doświadczenia i rozwijajcie swoje umiejętności – a potem przystąpcie do negocjacji. Nie wysuwajcie argumentu, że inni zarabiają więcej, ale że Wasza wartość dla firmy wzrosła.

Rosną obawy o niedobór wykwalifikowanych pracowników w Niemczech: spada liczba osób przygotowujących się do pracy w pielęgniarstwie

1

W ubiegłym roku umowę o przyuczanie do zawodu pielęgniarki/pielęgniarza w Niemczech podpisało o około 4 tys. osób mniej niż w roku poprzednim. Jak podaje Federalny Urząd Statystyczny, według wstępnych danych oznacza to spadek o 7 proc. r/r. Podczas gdy w 2021 roku zawarto 56,3 tys. nowych umów o naukę tego zawodu, w zeszłym roku ich liczba wyniosła już tylko 52,3 tys.

Latem będą znane ostateczne dane

W sumie w 2022 roku w zawodzie pielęgniarki/pielęgniarza kształciło się 146,5 tys. osób. Z danych wynika, że w grupie tej przeważały kobiety, które stanowiły 76 proc. uczących się tego zawodu. Wśród nowych osób rozpoczynających w zeszłym roku w Niemczech kształcenie zawodowe jako pielęgniarka/pielęgniarz, 13,5 tys. stanowili mężczyźni, a 38,8 tys. – kobiety.

Są to jednak wciąż niepełne dane – te ostateczne mają być dostępne w lipcu. Podczas gdy m.in. Brema, Nadrenia-Palatynat i Saksonia zakładają, że nie będzie większych rozbieżności między wynikami wstępnymi a ostatecznymi, to niektóre inne kraje związkowe mają duże wątpliwości odnośnie finalnych danych.

Postępujące starzenie się społeczeństwa

W najbliższych latach zapotrzebowanie na personel pielęgniarski znacząco wzrośnie. Według założeń Federalnego Urzędu Statystycznego z końca marca, liczba osób wymagających opieki wzrośnie w Niemczech do 2055 roku o 37 proc. tylko z powodu postępującego procesu starzenia się społeczeństwa. W 2035 roku może być już 5,6 mln osób wymagających opieki, co odpowiadałoby wzrostowi o 14 proc. w porównaniu ze stanem na koniec 2021 roku.

Źródło: www.tagesschau.de

Niemcy płacą za jajka znacznie więcej niż w ubiegłym roku

1

Jak co roku przed Świętami Wielkanocnymi, w Niemczech pojawił się w ostatnich dniach duży popyt na jajka. Wzrost cen nie ominął oczywiście także i tego produktu żywnościowego. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego, w lutym w Niemczech cena jaj była o 16,6 proc. wyższa niż rok wcześniej. Jednak średni wzrost cen tego produktu w UE był prawie dwukrotnie wyższy niż w Niemczech i wyniósł aż 31,1 proc.

W lutym wzrost cen artykułów spożywczych ogółem był w Niemczech większy niż w skali całej UE

Ceny jaj wzrosły w mniejszym stopniu niż w Niemczech jedynie na Cyprze (+13,5 proc.), w Luksemburgu (+16,4 proc.) i w Austrii (+16,5 proc.). Z kolei w Czechach jaja kosztowały w lutym prawie dwa razy więcej niż przed rokiem. Podobnie wyglądało to na Węgrzech (+79,2 proc.) i Słowacji (+78,8 proc.).

W przeciwieństwie do jaj, ceny artykułów spożywczych ogółem wzrosły w Niemczech bardziej niż w skali całej UE. Wzrost cen o 22,3 proc. znacznie przekroczył w lutym średnią unijną, która wyniosła 19,5 proc.

Za wzrost cen jaj w Niemczech odpowiadają wyższe koszty energii, pasz i wynagrodzeń

Federalny Urząd Statystyczny nie wypowiedział się we wtorek na temat cen jaj dla konsumentów końcowych w Niemczech. Na podstawie cen producentów zebranych przez Eurostat za rok 2021, bez uwzględniania podatku VAT, można zauważyć dużą rozpiętość cen tego produktu – w Polsce wynosiła ona niecałe 6 centów za jajko, a w Grecji aż 19 centów. Niemcy znalazły się w środku zestawienia – z ceną na poziomie 7,6 centa.

Także obserwatorzy rynku informowali ostatnio o wyraźnym wzroście cen jaj w Niemczech. Według tych doniesień, w połowie marca średnia cena sprzedaży opakowania zawierającego dziesięć jaj średniej wielkości z chowu ściółkowego wynosiła 2,02 euro. W marcu 2022 roku cena ta kształtowała się na poziomie 1,75 euro. Powodem wzrostu cen są ponoć znacznie wyższe koszty energii, pasz i wynagrodzeń.

Źródło: www.spiegel.de