Wszystko wskazuje na to, że do lekarzy w całych Niemczech trafiły setki tysięcy wadliwych maseczek ochronnych. Co więcej, problem nie dotyczy samych Niemiec, ale całej Europy. Według doniesień medialnych, władze innych krajów również zostały oszukane przy użyciu sfałszowanych certyfikatów. Federalne Ministerstwo Zdrowia wiedziało o tym problemie już w kwietniu.
Co najmniej 800.000 maseczek w Niemczech niezgodnych z wymogami
Zgodnie z informacjami podanymi przez Bayerischer Rundfunk (BR), co najmniej 800.000 masek dostarczonych na wiosnę do gabinetów lekarskich było wadliwych lub nie spełniało wymogów. Część z tych wyrobów została przekazana przez Federalne Ministerstwo Zdrowia.
Doktor Susanne Johna ze szpitala St. Josefs-Hospital w Rüdesheim już w maju krytycznie wypowiadała się na temat wyposażenia ochronnego dla lekarzy w szpitalach. Mówiła wówczas: „W przypadku części wyposażenia ochronnego mamy nadzieję, że w środku jest rzeczywiście to, na co wygląda, gdyż zdarza się, że na opakowaniu można znaleźć jedynie opis w języku chińskim.” Dodała też, że na podstawie wyrywkowych kontroli stwierdzono, że niektóre produkty nie spełniają standardów bezpieczeństwa.
Problem ze sfałszowanymi certyfikatami w całej Europie
Wkrótce wyszło na jaw, że władze w całej Europie zakupiły miliony maseczek, które nie były zgodne z wymogami w zakresie bezpieczeństwa. W wielu przypadkach doszło do oszustw związanych z certyfikatami wystawionymi dla tych produktów.
Reporterzy ocenili ponad sto certyfikatów. Natknęli się na przypadki fałszerstw, ale także na dokumenty wprowadzające w błąd, które zostały wystawione przez europejskie organy certyfikacyjne. Nie chodzi tu jednak o urzędy Unii Europejskiej, ale przedsiębiorstwa, które mogą orzekać, czy importowane produkty są zgodne z europejskimi normami bezpieczeństwa. Bywało, że certyfikaty były wystawiane przez firmy, które w ogóle nie były upoważnione do oceny wyposażenia ochronnego.
W międzyczasie wydano oficjalne ostrzeżenia przed stosowaniem niektórych masek ochronnych z wprowadzającymi w błąd certyfikatami. Dotyczy to również Niemiec, gdzie wskazano ponad 50 wadliwych modeli maseczek ochronnych. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) wszczął już dochodzenia w tych sprawach.
Niemieckie Ministerstwo Zdrowia już w kwietniu wiedziało o problemie
Według Bayerischer Rundfunk, Federalne Ministerstwo Zdrowia już w kwietniu zdawało sobie sprawę z tego, że w w obiegu znajdują się „niewiele mówiące” certyfikaty, jak to określono w dokumencie rozesłanym przez Ministerstwo do handlowców.
Ministerstwo zleciło TÜV Nord wybiórczą kontrolę maseczek. Jednak w wielu przypadkach i tak dostarczono produkty, które wcześniej zostały odrzucone przez TÜV Nord. Ministerstwo uzasadnia to m.in. presją czasu związaną z sytuacją pandemii. Wadliwe wyroby zostały potem wycofane.
Źródło: www.web.de