Federalny Minister Pracy Hubertus Heil (SPD) jest przeciwny podwyższeniu limitu zarobków pracowników zatrudnionych w Niemczech w ramach Minijob. To odpowiedź na propozycję CDU/CSU, aby górna granica wynagrodzeń „Minijobberów” wzrosła z dotychczasowego poziomu 450 euro do 600 euro miesięcznie.
Jak powiedział rzecznik ministra, postulat wysuwany przez CDU/CSU nie jest nowy, jednak Ministerstwo Pracy konsekwentnie odrzuca tę propozycję.
Pandemia Covid-19 obnażyła słabe strony zatrudnienia w ramach Minijob
Dla niemieckiego Ministerstwa Pracy priorytetem jest ochrona socjalna osób o niskich dochodach. Jak stwierdził rzecznik: „W ostatnich miesiącach wiele z tych osób boleśnie przekonało się o tym, że nie mają prawa do zasiłku z tytułu skróconego czasu pracy (niem. Kurzarbeitergeld) i że w przypadku utraty pracy nie otrzymają zasiłku dla bezrobotnych (niem. Arbeitslosengeld)”. W związku z tym Ministerstwo nadal uważa, że podniesienie górnej granicy wynagrodzeń dla pracowników zatrudnionych w ramach Minijob byłoby błędem.
Za propozycją CDU/CSU przemawia fakt rosnącej płacy minimalnej w Niemczech. Obecnie wynosi ona 9,35 euro za godzinę i do połowy 2022 r. ma stopniowo wzrastać do 10,45 euro za godzinę. Ze względu na sztywny limit 450 euro, każda podwyżka płacy minimalnej oznacza zmniejszenie liczby godzin, jakie może przepracować osoba zatrudniona w Niemczech w ramach Minijob. Rzecznik frakcji parlamentarnej SPD jednoznacznie stwierdził, że podniesienie górnej granicy wynagrodzeń „Minijobberów” nie jest wspólną propozycją czarno-czerwonej koalicji.
Propozycja CDU/CSU spotkała się z krytyką ze strony związków zawodowych i Lewicy
Członek zarządu Federacji Niemieckich Związków Zawodowych (Deutscher Gewerkschaftsbund, DGB) Anja Piel skrytykowała koncepcję CDU i wezwała partię do jak najszybszego wycofania się z tego pomysłu. „Ostatnie miesiące pokazały, że Minijobs nie są odporne na kryzys, a osoby wykonujące je w długim okresie są skazane na niskie emerytury. Musimy wreszcie stworzyć warunki ku temu, by większa liczba „Minijobberów” pracowała w zawodach podlegających obowiązkowi płacenia składek na ubezpieczenie społeczne, zamiast jeszcze bardziej uprzywilejowywać tę niekorzystną dla pracowników formę zatrudnienia.” Według Piel wspólne działania na rzecz walki z ubóstwem i biedą wśród osób w starszym wieku muszą wyglądać inaczej.
Susanne Ferschl, wiceprzewodnicząca lewicowej grupy parlamentarnej, powiedziała, że należy raczej likwidować, a nie rozwijać system zatrudnienia jakim jest Minijob. Według niej praca w tym trybie nie zapewnia wystarczających środków do życia i nie pomaga wejść na regulowany rynek pracy, a zbyt często stanowi ślepy zaułek, zwłaszcza w przypadku kobiet.
Za podniesieniem górnej granicy wynagrodzeń „Minijobberów” FDP i szef Związku Niemieckiego Rzemiosła
Pascal Kober zajmujący się sprawami polityki społecznej w grupie parlamentarnej FDP stwierdził natomiast, że podniesienie górnej granicy wynagrodzeń „Minijobberów” powinno nastąpić już dawno temu, ponieważ limit ten nie był zmieniany od 2013 roku. Według niego musi istnieć powiązanie z płacą minimalną, tak aby jej wzrost nie pociągał za sobą przymusowego skrócenia czasu pracy w przypadku pracowników zatrudnionych w ramach minijob.
Kilka tygodni temu Hans Peter Wollseifer, szef Związku Niemieckiego Rzemiosła, wezwał do podwyższenia limitu wynagrodzenia dla osób zatrudnionych w ramach Minijob z 450 do 600 euro. „Górna granica wynagrodzenia wynosząca 450 euro od lat pozostaje na tym samym poziomie, podczas gdy płaca minimalna wciąż rośnie”, powiedział Wollseifer gazecie „Rheinische Post”. Minijobberzy nie skorzystali finansowo z tych wszystkich podwyżek, dla nich każda podwyżka oznacza jedynie skrócenie wymiaru czasu pracy. Pracodawcom natomiast coraz trudniej jest nadrobić utracone godziny. Wielu pracowników w żadnym wypadku nie chce przekroczyć tej granicy. W związku z tym coraz częściej brakuje pracowników zatrudnionych w ramach Minijob, np. sprzedawców w piekarniach i sklepach mięsnych.
Źródło: www.zeit.de