Niedawno usłyszeliśmy niesamowitą historię o niemieckim bezrobotnym, który został milionerem, ponieważ nie miał ani komputera, ani internetu. Posłuchajcie sami:
Mężczyzna, o którym mowa, był od trzech lat bezrobotny i pobierał zasiłek Hartz IV. Pewnego dnia postanowił ubiegać się o pracę jako sprzątacz w IBM we Frankfurcie nad Menem. Kierownik działu kadr, aby go sprawdzić, zlecił mu wysprzątanie podłogi. Po rozmowie kwalifikacyjnej stwierdził, że jest w porządku i poprosił mężczyznę o podanie adresu e-mail, aby przesłać mu wszystkie niezbędne dokumenty.
Mężczyzna jednak odpowiedział, że nie ma ani komputera, ani adresu e-mail. Kierownik stwierdził, że bez adresu e-mail praktycznie się nie istnieje, dlatego nie może go przyjąć do pracy.
Zdesperowany mężczyzna opuścił budynek z zaledwie z 10 euro w kieszeni, które otrzymał na przejazd. Postanawił udać się do najbliższego supermarketu i kupić 10 kilogramów pomidorów. Sprzedawał pomidory od drzwi do drzwi i w ciągu 2 godzin zarobił dwa razy więcej niż wydał. Takie działanie powtórzył trzy razy i na końcu dnia miał 160 euro w kieszeni. W tym momencie zdał sobie sprawę, że może w ten sposób zarobić na swoje utrzymanie, więc zaczynał tą samą pracę codziennie rano i wracał do domu późno w nocy.
Codziennie podwajał lub potrajał swój kapitał. W krótkim czasie udało mu się kupić mały samochód, potem ciężarówkę, a wreszcie niewielką flotę. W ciągu 5 lat posiadał już jedną z największych sieci sklepów spożywczych na terenie landu Hesja z milionowymi obrotami rocznymi. Postanowił więc pomyśleć o swojej przyszłości i zapragnął stworzyć plan finansowy dla siebie i swojej rodziny. Umówił się z doradcą, aby wypracować plan emerytalny. Pod koniec rozmowy, przedstawiciel poprosił go o jego adres e-mail, aby wysłać mu odpowiednie dokumenty.
Mężczyzna odpowiedział jednak, że nadal nie ma komputera, a zatem nie ma też adresu e-mail. Agent ubezpieczeniowy uśmiechnął się i odpowiedział, że to nowość – „Zbudował pan imperium, a nie ma pan nawet adresu e-mail? Niech pan pomyśli, co mógłby pan osiągnąć gdyby posiadał pan komputer i dostęp do internetu!” Mężczyzna po krótkim namyśle odpowiedział: – „Wtedy byłbym sprzątaczem w IBM”…
I to jest własnie setno tego o czym cały czas głosno mowie ale oczywiscie malo kto mnie chce sluchac . Bieda defakto generuje odpowiednia motywację do tego aby osiagnac sukces . Jak ktos ma za duzo albo za dobrze zaczyna kombinowac w nie wlasciwym kierunku . Zawsze jak sie przyjzec sprawie to ci co nic nie maja osiagaja najwieksze sukcesy a pozniej wiekszosc im zazdrosci i sa zdziwieni jak to im sie udalo wspiac na wysoki szczebel drabiny w pogoni szczorow nie mozliwe ze to im sie udalo . Chcial bym miec mozliwosc uscisniecia temu czlowiekowi reki w wyrazie szacunku… Czytaj więcej »
było kiedys podobne o sprzataczu w Microsofcie
zwykła powielana historyjka na szkolenia motywacyjne.
Tak zarabial? I bez koncesji ? Ciekawe ze mu do tylu podatku nie naliczyli plus kary . Znajac zycie pozbyl by sie szybko tej kasy na poczet fikusa . Wiec uwazam ze to pierdoly