Coraz więcej fałszywych sprzedawców oferuje w internecie rzekomo tanie drewno – i tym samym oszukuje klientów. Dla konsumentów oszustwo jest często trudne do wykrycia. Na co więc powinni uważać kupujący?
Ceny drewna gwałtownie wzrosły
Manuel Seifried połowę swojego mieszkania koło Rottweil ogrzewa olejem, drugą połowę drewnem. Już w kwietniu chciał zabezpieczyć się na zimę i zamówić większą ilość drewna opałowego. Szukał więc w internecie tanich dostawców: „Z powodu wojny na Ukrainie i pandemii koronawirusa, ceny drewna gwałtownie wzrosły. Szukałem więc taniego alternatywnego dostawcy.”
Na Facebook Marketplace znalazł ciekawą ofertę dostawcy o nazwie „Firewood Store”: 50 euro za metr sześcienny twardego drewna. To niezwykle niska cena. Manuel Seifried miał zapłacić połowę tej kwoty z góry. Pomyślał, że nie jest to nic nadzwyczajnego. Ale w późniejszych kontaktach, handlowiec internetowy nagle zażądał całej kwoty z góry. „To wydawało mi się dziwne” – mówi Seifried. Ostatecznie nie przekazał tych pieniędzy. Dostawa drewna nie dotarła, podobnie jak zwrot zaliczki.
Olbrzymie oszustwa
Manuel Seifried dał się nabrać na tak zwany „Fakeshop”. Zjawisko, które jak zauważają władze policyjne, rozprzestrzenia się obecnie również w handlu drewnem. „Mamy wzrost kosztów energii i dlatego wzrosło również zapotrzebowanie na drewno” – powiedział Marcel Ferraro z komendy policji w Konstancji. „Wszędzie tam, gdzie można zarobić pieniądze, bardzo łatwo trafić też na oszusta”.
Wpłatę Manuela Seifrieda można było prześledzić do Francji, a następnie do Europy Wschodniej. Tam trop się urywa. Jedno jest pewne: Seifried nie jest jedynym, który został oszukany. „Mówimy o oszustwach na kwoty sięgające milionów euro” – wyjaśniło w wywiadzie dla SWR, Federalne Stowarzyszenie Handlu i Produkcji Drewna Opałowego.
Strony internetowe są „kradzione”
Perfidne jest to, że konsumentom trudno jest rozpoznać fałszywe sklepy, ponieważ oszuści po prostu „kradną” nazwy firm, loga, a nawet całe strony internetowe prawdziwych firm produkujących opał – bez ich wiedzy. Doświadczyła tego również Monika Haugg, która od ponad 25 lat sprzedaje drewno opałowe: „Nagle nasza strona znalazła się dziwnym sposobem na jakiejś gigantycznej platformie. Ktoś skopiował nasze dane i po prostu wpisał swój numer konta. Ludzie zamawiali przez WhatsApp i otrzymywali potwierdzenie. I wtedy klienci czekali na swoje drewno, a potem dzwonili do nas, gdzie jest dostawa.”
Ewentualną wskazówką, że oferta jest oszustwem, może być już niska cena, wyjaśnia policja: „Jeśli cena za towar, który chcę kupić, jest nierealna, to musi się zapalić lampka ostrzegawcza. Bo jeśli cena jest zbyt niska, to naturalnie zachęca klienta do szybkiego zakupu w tym miejscu. I to jest dokładnie to, czego chcą oszuści” – mówi Ferraro.
Warto osobiście porozmawiać z handlowcem
Handlująca drewnem, Monika Haugg, na swojej stronie internetowej ostrzega przed oszustami. I dodaje: „Trzeba porozmawiać ze sprzedawcą drewna, wymienić kilka zdań. Nie można zamówić drewna przez WhatsApp, to nie jest możliwe.”
Tak zrobił Manuel Seifried, poszkodowany klient: „W końcu wróciliśmy do naszego starego handlarza, jest miejscowy. Dzięki Bogu miał jeszcze dla nas drewno. Musieliśmy poczekać trochę dłużej, bo oczywiście miał sporo zamówień. Ale dzięki niemu możemy teraz znowu zaopatrzyć się w drewno”. Cena nie była może promocyjna – ale najważniejszy, że zapas drewna na nadchodzącą zimę jest uzupełniony.
Źródło: www.tagesschau.de