Były minister zdrowia odpiera zarzuty o nadmierne koszty i brak przejrzystości. Opozycja żąda pełnego ujawnienia raportu
Berlin — Jens Spahn, były minister zdrowia Niemiec z ramienia CDU, znalazł się pod ostrzałem krytyki w związku z kontrowersjami dotyczącymi zakupu maseczek ochronnych oraz zleceniem logistycznym z czasów pandemii COVID-19. Opozycja domaga się pełnej przejrzystości, a sam Spahn odniósł się do zarzutów w najnowszym wywiadzie, podkreślając, że działał w sytuacji wyjątkowego kryzysu.
Kulisy sprawy — niejawny raport budzi emocje
Sprawa nabrała rozgłosu po publikacji Süddeutsche Zeitung, WDR i NDR, które dotarły do dotychczas nieujawnionego raportu specjalnej pełnomocniczki Margarethe Sudhof. Dokument dotyczy kontrowersyjnych zakupów maseczek ochronnych w pierwszej fazie pandemii koronawirusa. Według ustaleń raportu, Spahn miał przyznać firmie z rodzinnego regionu Westfalii zlecenie na logistykę maseczek bez przeprowadzenia standardowej procedury przetargowej.
W ostatnich dniach przedstawiciele partii Zielonych i Lewicy zażądali ujawnienia raportu. Przewodnicząca frakcji Zielonych, Britta Haßelmann, wezwała na platformie X (dawniej Twitter), by obecna minister zdrowia, Nina Warken z CDU, „natychmiast, w całości i bez cenzury” przedłożyła dokument parlamentowi. Z kolei Christian Görke, przedstawiciel Lewicy, powiedział dla Redaktionsnetzwerk Deutschland: „Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, co działo się z ich pieniędzmi podatkowymi — nawet jeśli oznacza to konieczność powołania komisji śledczej”.
Spahn odpowiada: „Wtedy liczyło się mieć, nie czekać”
W odpowiedzi na medialne doniesienia Jens Spahn udzielił wywiadu dla podcastu Table.Today, w którym bronił swojego postępowania. „W sytuacji kryzysowej liczyło się mieć, nie czekać. To była bezprecedensowa sytuacja. Brakowało wszystkiego, wszystko było na wagę złota. Każdy mówił: 'Sprowadźcie to, bez względu na koszty’. Oczywiście podjęliśmy ryzyko finansowe” — tłumaczył polityk CDU.
Odnosząc się do kwestii logistyki, Spahn przyznał, że firma Fiege, która otrzymała zlecenie, rzeczywiście pochodzi z jego okręgu wyborczego. „Tak, w sytuacji kryzysowej najpierw kontaktowałem się z ludźmi, których znałem, pytając, kto może pomóc. I tak, wszystko odbywało się bez przetargu. Jak mieliśmy to zrobić w trybie postępowania przetargowego trwającego trzy lub sześć miesięcy?” — argumentował Spahn. Dodał również, że firma Fiege dysponowała gotowym planem działania na czas pandemii.
Polityk oczekuje publikacji raportu
Jens Spahn zaznaczył, że informacje, które obecnie trafiają do opinii publicznej, są znane już od kilku lat. „To wszystko było wielokrotnie badane” — podkreślił. Dodał również, że spodziewa się pełnej publikacji raportu Sudhof. „Jestem przekonany, że ministerstwo przeanalizuje raport i przekaże jego treść w sposób przejrzysty Bundestagowi i opinii publicznej. Nie mam co do tego wątpliwości” — stwierdził.
Krytyczna ocena przeszłych decyzji
Były minister zdrowia odniósł się także do metody zakupu maseczek po stałej cenie 4,50 euro za sztukę, stosowanej przez jego resort w czasie pandemii. Dziś ocenia ją krytycznie. „Takiego postępowania już bym nie powtórzył i nikomu go nie polecam. W tamtym czasie próbowaliśmy wszelkich możliwych kanałów. Nie wiedzieliśmy nawet, czy w ogóle otrzymamy jakiekolwiek oferty. Maseczki potrafiły kosztować nawet 30 euro. Nie chcieliśmy pominąć żadnej okazji. Dlaczego mielibyśmy świadomie kupować za dużo i za drogo?” — pytał retorycznie Spahn.
Podsumowanie
Sprawa kontrowersyjnych zakupów maseczek z czasów pandemii pozostaje w Niemczech tematem budzącym silne emocje. Opozycja domaga się pełnej przejrzystości i ewentualnych konsekwencji politycznych. Jens Spahn broni swoich decyzji, podkreślając wyjątkowość sytuacji, z jaką mierzył się wtedy cały świat. Oczekiwana publikacja raportu Margarethe Sudhof może rzucić nowe światło na sprawę i ostatecznie przesądzić o dalszym rozwoju politycznej debaty.
źródło: n-tv.de
Jeszcze istnieje ten pan? A ja wciąż zyje choć tak krzyczał że niezaszczepieni umrą do jakiegoś tam terminu