Kto musi zapłacić, gdy na samochód zaparkowany obok posesji spadnie gałąź – właściciel ogrodu, czy może kierowca? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w orzeczeniu wydanym przez niemiecki sąd.
Podstawowa zasada brzmi: własność zobowiązuje. Istnieją jednak wyjątki, jak pokazuje niedawne orzeczenie sądu. W przedmiotowej sprawie kierowca po powrocie do samochodu stwierdził uszkodzenie pojazdu. Jednak sąd krajowy w mieście Wuppertal położonym w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia orzekł, że w tym przypadku właściciel ogrodu nie ponosi odpowiedzialności za szkodę.
Brak prawa do odszkodowania
Właściciel samochodu zaparkował go na poboczu drogi, obok prywatnej posesji, na której rosło drzewo. Nagle duża gałąź złamała się i spadła na auto. Właściciel samochodu zażądał odszkodowania, a właściciel posesji odmówił zapłaty.
Właściciel posesji argumentował, że nic nie wskazywało na to, że drzewo jest chore lub że gałąź może się złamać. Wprawdzie nie sprawdzał regularnie stanu drzewa, ale też nie widział takiej potrzeby. Sprawa trafiła do sądu, który orzekł, że właściciel drzewa nie musi płacić odszkodowania.
Kierowca nie był w stanie przedstawić żadnego dowodu
Błędem właściciela drzewa było to, że nie sprawdzał go regularnie, co zostało uznane za naruszenie jego obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa ruchu. Niemniej jednak nie można było udowodnić, że szkody można byłoby uniknąć, gdyby przeprowadzano regularne kontrole stanu drzewa.
Sąd uznał, że drzewo było zdrowe i w dobrym stanie, więc prawdopodobnie przeprowadzona kontrola nie wykazałaby, że gałąź może się wkrótce złamać. Powód nie był w stanie przedstawić żadnych wiarygodnych dowodów na to, że można było się spodziewać, że gałąź się złamie.
Sąd orzekł, że użytkownicy dróg muszą zaakceptować pewne zagrożenia wynikające z warunków naturalnych lub sił natury i uznać je za nieuniknione.
Źródło: www.t-online.de
Rozumiem, że gdy nie wezwiemy kominiarza, a czad zajmie dom ogniem to ubezpieczyciel będzie musiał nam wypłacić odszkodowanie? Bo przecież istnieje podejrzenie, że kominiarz mógł nie wykryć zagrożenia. Co prawda jako właściciel domu sam stwierdziłem, a na co ma mi po dachu chodzić fachowiec. Może też powinniśmy przestać wizyt z autem na przeglądach? Przecież jako użytkownik sam mogę stwierdzić czy mi trzeba tego, czy nie. Szczerze, ale to jest jakaś chora argumentacja prawna. W Polsce jak ktoś wywali się na nieposypanym chodniku przed prywatną posesją, to zgadnijcie kto zapłaci odszkodowanie. I nie ma znaczenia, czy właściciel widział taką potrzebę, czy… Czytaj więcej »
Niech płacą ci zj***ani ekolodzy.