Marek Fis o swojej karierze, problemach z alkoholem i wiele więcej!

    Dojczland.info: Dzień dobry panie Marku. Dziękujemy, że zechciał pan odpowiedzieć na kilka naszych pytań. Czy mógłby pan na początek opowiedzieć, jak to się stało, że został pan komikiem?

    Marek Fis: Wszystko zaczęło sie w 2006 roku. Miałem zaledwie 22 lata i rzuciłem studia w Bremen i Berlinie. Perspektywa była nieciekawa. Pewnego dnia szedłem przez Berlin i zauważyłem reklamę na konkurs nowych talentów, komików, w Quatsch Comedy Club, najważniejszym niemieckim kabarecie. Możnaby to porównać do Idola. Jury jest publiczność. Miało się 5 minut czasu oraz trzeba było przejść trzy rundy i być zawsze wśród pierwszej trójki, aby dostać sie do finału. Zwycięzca miał zagwarantowany występ w gronie znanych komików. Dostałem się do finału i zająłem tam 2 miejsce. Byłem trochę załamany, bo tylko zwycięzca coś dostał, a ja byłem przecież tak blisko. Lecz tydzień po finale zadwzwonili do mnie z Quatsch Comedy Club i widocznie im się spodobałem, bo dostałem szansę i ją wykorzystałem. Do dziś tam występuję i jestem im bardzo wzdzięczny. Są dla mnie jak rodzina.

    Dojczland.info: Zaistniał pan także w niemieckiej telewizji. Jak do tego doszło?

    Marek Fis: Dostałem zaproszenie do Show Comedy Rekruten, która miała być emitowana w Comedy Central (kanał telewizyjny – red.). Niestety któryś z operatorów narobił bałaganu z nagraniem i ten program nigdy nie pojawił sie na wizji. Wśród gości był w ten wieczór Knacki Deuser, ojciec znanego programu Nightwash. Spodobał mu się mój występ i podpisałem z nim umowę menadżerską. Za jakiś czas wystapiłem właśnie w tym programie. Ten występ był naprawdę super i zwrócił na niego uwagę Stefan Raab, który zaprosił mnie do Tv total. Wtedy to tempo mnie naprawdę przerażało. Moim marzeniem był zawsze występ w Tv total i miałem okazję wystąpić tam aż trzy razy.

    Dojczland.info: Czy to właśnie ten występ zadecydował o pańskim sukcesie?

    Marek Fis: Ten występ wywołał ogromne echo. Był to mój pierwszy występ, ktory obejrzało milion ludzi. Odtąd zaczęło sie dla mnie nowe życie. Wtedy postawiłem wszystko na jedną kartę – kabaret.

    Dojczland.info: Czy kiedykolwiek robiono panu sugestie odnośnie pańskiego programu lub zabraniano poruszać pewnych kwestii?

    Marek Fis: Ja nie robię Wellness Comedy, tylko walę prosto z mostu. Jeśli się to komuś nie podoba, to jest to jego dobrym prawem. Nie dam sobie nigdy zabronić mówić co myślę. Nikt nie jest w stanie do tego doprowadzić. Nie boję się krytyki i nikogo. Mówię to co myślę i tak pozostanie. To nie znaczy, że moja opinia jest jedyną prawdą, ale wyrażam swoje poglądy na życie. Każdy musi mieć do tego prawo. Krytyka jest ważna, obrażanie jest argumentem ludzi bez argumentów.

    Dojczland.info: Jakie uczucia towarzyszą panu podczas występów?

    Marek Fis: Kocham to co robię i nie wyobrażam sobie czegoś innego. Trafiłem z zawodem w 10. Mam koncentrację i napięcie jak u piłkarza przed ważnym meczem. To jednak 90 minut pracy głową plus spontaniczne akcje. Po tym czuje się jak po maratonie. Szczęśliwy, ale też zmęczony. Dlatego trzeba odpoczać. Codziennie inny hotel, miasto, ciągle w trasie. To takie życie nomada. Wiele osób nie widzi co za tym wszystkim stoi i z czego trzeba zrezygnować.

    Dojczland.info: Czy kiedykolwiek spotkał się pan z negatywnymi reakcjami publiczności lub osób postronnych?

    Marek Fis: Ja smieje sie z wszystkich. Polakow, Niemcow, Islamistow, politykow, celebrytow no i oczYwiscie z siebie. Wiadomo ze to nosi ze soba krytyke. Mam swoje poglady i Jak mnie cos wkurza to otwarcie o tym mowie. Ta political correctness mnie denerwuje. Nie zapomnijmy tez ze jestem komikiem i to jest moje zadanie.

    Dojczland.info: W Polsce jest pan mniej znany, niż w Niemczech. Z czego to wynika?

    Marek Fis: Występowałem w wiadomosciach TVP, byłem gościem w Dzień Dobry TVN oraz na kilku emisjach w TVP Info, no i na ustach gazet kiedy robiłem skecze w TV. Moja postać została jednak niejako stworzona po niemiecku i opiera się na moich doświadczeniach zdobytych w Niemczech. Nie występuję po polsku i dlatego w Polsce by to nie zadziałało.

    Dojczland.info: Czy śledzi pan skoki narciarskie i ostatnie wyczyny naszych skoczków?

    Marek Fis: Oczywiście śledzę skoki, ale nie jestem mega fanem. Mój sport to piłka nożna. Byłem na Euro w Francji i dopingowałem naszą kadre. Panowała tam niesamowita atmosfera wśród polskich fanów. Żadnych rozrób, tylko mega wsparcie. Jak tylko o tym myślę, to dostaję gęsiej skórki. Jeśli mam czas, to jeżdżę na każdy mecz Biało-Czerwonych. Ale zawsze płacę. Może Zbigniew Boniek coś załatwi?!

    Pytania fanów zadane na naszym Fanpage’u:

    Mateusz: Jak długo pan pił i czy udało się panu przestać?

    Marek Fis: Piłem od 18. roku życia, ale nie codziennie, tylko przy okazjach takich jak urodziny, śluby, podczas urlopu. Nigdy nie przekraczałem granicy. Piwo mi smakowało. Dopiero w 2013/14 roku, kiedy moje małżeństwo było w kryzysie i miałem prywatne i służbowe niepowodzenia oraz popełniłem kilka błędów, wtedy zacząłem nadużywać alkoholu. Jak byłem pijany na scenie w Ravensburg i organizator musiał mnie ściągnąć ze sceny, dotarło do mnie, że albo zapiję się na śmierć i stracę wszystko, lub powiem stop i poddam się leczeniu, żeby uratować życie i być wzorem dla syna, którego kocham ponad wszystko.

    Łukasz: Czy bywa pan smutny?

    Marek Fis: Oczywiście. Nie jestem robotem. Tak jak każdy bywam smutny, szcześliwy, zadowolony, zły lub załamany. Problem w tym, że ja jako komik zawsze muszę być wesoły. Ale to jest bajka i nie ma nic wspólnego z życiem.

    Łukasz: Jak żyć panie Marku?

    Marek Fis: Życie jest cieżkie, ale piękne. Każdy dzień jest prezentem. Mamy rodzinę, przyjaciół dla których warto żyć. Nie wolno się poddawać. Można upaść, ale trzeba wstać. Miłość jest tak ważna i piękna.

    Grzegorz: Czy zna pan Steffena Möllera?

    Marek Fis: Niestety nie osobiście. Kilka razy o mnie się wypowiadał, raz dosyć niesmacznie. Ja go bardzo lubiłem i szanowałem. Zrobił naprawdę kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie. Chętnie bym się z nim spotkał w pociągu Berlin – Warszawa i porozmawiał. On jest raczej Beatles, a ja Metallica, ale każdy ma inny gust.

    Gdzie można spotkać Marka Fisa?

    Marek Fis wznowił występy i można go spotkać podczas tournee po Niemczech! Na stronie jego stronie internetowej znajdziecie informacje na temat terminów występów oraz możecie zakupić bilety na jego show: https://www.marek-fis.de.

    Obserwuj Dojczland.info i bądź na bieżąco:

    196,777FaniLubię
    24,300ObserwującyObserwuj
    315ObserwującyObserwuj
    Obserwuj
    Powiadom o
    guest

    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy najpopularniejszy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    0
    Co o tym myślisz? Skomentuj!x