Obfite opady śniegu, gołoledź, mroźny, silny wiatr – ekstremalne warunki pogodowe mogą wielu pracownikom utrudniać możliwość dostania się do pracy, a tym samym powodować ich spóźnienia. Czy pracodawca musi zaakceptować pogodę jako przyczynę spóźnienia? Jakie konsekwencje może wyciągnąć?
Załamanie pogody i zimowe zamiecie nie mogą być przyczyną nagłego, płatnego urlopu okolicznościowego dla pracownika, ponieważ przyczyny przyznania takiego urlopu są jasno określone. Załamanie pogody i trudności z tego wynikające się do nich nie zaliczają. „Jeśli ta sama przyczyna (np. intensywne opady śniegu) uniemożliwia kilku pracownikom wykonywania swoich obowiązków w tym samym czasie, to nie klasyfikuje się to jako powód przyznania płatnego urlopu okolicznościowego” – wyjaśnia prawnik Kati Kunze z berlińskiej kancelarii prawnej Steinkühler. Zgodnie z orzecznictwem Federalnego Sądu Pracy, pracodawcy nie są zatem zobowiązani do wypłaty wynagrodzenia, jeśli pracownicy są nieobecni w pracy z powodu burz, gołoledzi, intensywnych opadów śniegu, gradu lub ogólnych zakłóceń w ruchu drogowym. Jednak – zdaniem eksperta – sędziowie uznali wypadki osobiste – takie jak wypadki drogowe za podstawę przyznania urlopu okolicznościowego.
Ostrzeżenia serwisów pogodowych
W przypadku ostrzeżeń i wskazań, aby pozostać w domu, pracownicy powinni „zgodnie ze zdrowym rozsądkiem” samodzielnie zdecydować, czy sytuacja faktycznie zmusza ich do pozostania w domu i niepojawienia się w pracy – mówi Kunze. Jednak zgodnie z powyższym zapisem dotyczącym płatnego urlopu okolicznościowego, pracodawca nie jest zobowiązany do wypłaty wynagrodzenia za pracę, która nie została z tego powodu wykonana.
Pogoda nie usprawiedliwia spóźnień
Co w sytuacji, kiedy złe warunki pogodowe przyczyniają się do spóźnień pracowników? Pracownik ponosi tzw. „ryzyko drogowe”. Oznacza to, że sam musi zadbać o to, w jaki sposób i na którą godzinę dotrze do pracy – mówi prawnik Stefan Lunk z Hamburga. Zamarznięte zwrotnice na przejeździe kolejowym nie są zatem usprawiedliwieniem dla spóźnienia się do pracy. Szefowie mogą mieć uzasadnione pretensje, jeśli pracownik spóźnia się do pracy – zwłaszcza jeśli można było przewidzieć złe warunki drogowe, spowodowane na przykład zimową pogodą. „Pracodawca może oczekiwać, że jego pracownicy będą śledzić prognozę pogody i dostosowywać się do niej” – powiedział Lunk.
Wcześniejsza pobudka
Jeśli prognoza pogody nie jest optymistyczna, zapowiadane są burze, opady śniegu lub intensywne opady deszczu, to pracownicy powinni wcześniej wstać i wcześniej wyjść do pracy – tak, aby zdążyć na umówioną godzinę. Jeśli mimo to pracownik się spóźni, to może oczekiwać, że pracodawca nie wypłaci mu wynagrodzenia za nieprzepracowane godziny. Warto jednak spróbować dogadać się z pracodawcą i poprosić o możliwość odpracowania spóźnienia.
Codzienne usprawiedliwienia
Szef nie musi tolerować spóźnień, które teoretycznie nie wynikają z winy pracownika. Wymówki takie jak „samochód nie odpalił” lub „musiałem odśnieżyć samochód” nie są usprawiedliwieniem dla pracodawcy – twierdzi Lunk. Są to problemy, które mogą zostać rozwiązane, jeśli zajmie się nimi w odpowiednim czasie. To samo dotyczy nieprzewidzianych spóźnień osób, które do pracy dojeżdżają komunikacją miejską. Opóźnienia pociągów, autobusów czy tramwajów to ryzyko, które ponosi pracownik.
Upomnienie
Osoby, które nagminnie spóźniają się do pracy, muszą liczyć się z możliwą naganą lub upomnieniem od szefa. Jednak takie działania są zazwyczaj proporcjonalne do zachowania pracownika. Jeśli ten zazwyczaj jest sumienny i na czas pojawia się w pracy, to rzadko zdarza się, żeby pracodawca tak ostro reagował na jednorazowe spóźnienia.
Źródło: www.t-online.de