Wstrząsający proces w Akwizgranie
W Akwizgranie (Nadrenia Północna-Westfalia) rozpoczął się proces przeciwko 61-letniemu Fernando S., który przez wiele lat odurzał, gwałcił i filmował swoją żonę. Zgromadzone dowody wskazują, że nagrania przekazywał innym mężczyznom za pośrednictwem komunikatorów internetowych. Prokuratura nie ma wątpliwości – mężczyzna działał z premedytacją i w pełni świadomie.
Wieloletnie cierpienie ofiary
Z aktu oskarżenia wynika, że pochodzący z Hiszpanii Fernando S. między 2009 rokiem a wiosną 2024 roku regularnie podawał swojej żonie środki odurzające, po czym dopuszczał się wobec niej gwałtów. Przestępstwa te dokumentował, a następnie udostępniał nagrania innym mężczyznom w internecie.
Według informacji podanych przez „Aachener Zeitung”, w grupach na komunikatorze Telegram uczestniczyły tysiące użytkowników, którzy wymieniali się materiałami o charakterze gwałtu oraz oferowali własne partnerki innym mężczyznom do wykorzystania seksualnego.
Podobieństwo do francuskiej sprawy Gisele Pelicot
Sprawa z Akwizgranu przywodzi na myśl brutalną historię Gisele Pelicot z Francji. Kobieta przez blisko dziesięć lat była przez swojego męża odurzana i oddawana w ręce co najmniej 82 mężczyzn, którzy ją gwałcili.
Podobnie jak w tamtej sprawie, również w Niemczech chodzi o wieloletni, metodyczny proceder, który zdaniem śledczych był dokładnie zaplanowany i skrupulatnie ukrywany przed otoczeniem.
Akt oskarżenia: gwałty, przemoc i naruszenie prywatności
Fernando S., z zawodu woźny, przez ostatnie siedem lat pracował w szkole w Alsdorfie. Od lutego 2024 roku przebywa w areszcie tymczasowym.
Prokuratura zarzuca mu:
- sześć przypadków gwałtu,
- trzy przypadki przymusu seksualnego,
- jedno ciężkie uszkodzenie ciała,
- oraz trzydzieści przypadków naruszenia sfery prywatnej poprzez nielegalne nagrania.
Zgodnie z niemieckim kodeksem karnym, za tego typu przestępstwa grozi wieloletnie pozbawienie wolności.
Proces za zamkniętymi drzwiami
Na wniosek obrońcy oskarżonego, proces toczy się z wyłączeniem jawności. Oznacza to, że szczegóły zeznań i przebiegu rozprawy nie są ujawniane opinii publicznej.
Według ustaleń dziennika Bild, Fernando S. przyznał się za zamkniętymi drzwiami do większości zarzucanych mu czynów.
Proces przed Sądem Krajowym w Akwizgranie (Landgericht Aachen) będzie kontynuowany w kolejnych tygodniach. Śledczy zapowiadają dalsze badanie materiałów dowodowych, w tym nagrań i zapisów rozmów z komunikatorów internetowych.
źródło: bild.de





Od razu kula w łeb, a później znaleźć jego „odbiorców” i to samo z nimi zrobić. Qrwa! co z tymi ludźmi nie tak?