Trzech byłych członków rebelii przeciwko reżimowi Asada usłyszało wyroki więzienia. Dwóch z nich uznano za winnych popełnienia zbrodni wojennych
Oberlandesgericht München (Wyższy Sąd Krajowy w Monachium) ogłosił wyroki w głośnym procesie dotyczącym trzech obywateli Syrii, którzy w czasie wojny domowej walczyli przeciwko reżimowi Baszara al-Asada. Dwóch z nich zostało uznanych za winnych popełnienia zbrodni wojennych, a wszyscy trzej – za udział lub kierowanie zagraniczną organizacją terrorystyczną.
Po 86 dniach procesu sąd orzekł kary więzienia w wymiarze czterech i pół roku, siedmiu lat oraz dziewięciu lat i dziesięciu miesięcy. Jak poinformował rzecznik sądu, wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Rebelia przeciw Asadowi i droga do terroryzmu
Według ustaleń sądu, skazani mężczyźni byli członkami zbrojnej grupy rebelianckiej „Liwa Jund al-Rahman” („Brygada Żołnierzy Miłosiernego”), która początkowo miała charakter świecki i walczyła z siłami rządowymi Syrii. Jednak już latem 2013 roku organizacja zaczęła przyjmować radykalne, islamistyczne poglądy, a w roku 2014 została włączona w struktury tzw. Państwa Islamskiego (IS).
Sąd ustalił, że główny oskarżony, na którym ciąży najwyższy wyrok, założył i dowodził tą organizacją. To on podejmował kluczowe decyzje militarne, określał ideologiczny kierunek działań i kontrolował zdobyte zasoby. Jak wykazało śledztwo, mężczyzna czerpał zyski z przejętego pola naftowego, wykorzystując dochody nie tylko na finansowanie oddziałów, ale także dla własnej rodziny.
Zbrodnie dokumentowane kamerą i publikowane w sieci
Drugi z oskarżonych, skazany na siedem lat więzienia, brał udział w akcjach bojowych, a także nagrał brutalny atak na szyicką wioskę, do którego doszło z rozkazu przywódcy grupy. Nagranie wykorzystano następnie do celów propagandowych – zostało opublikowane w Internecie, by rekrutować nowych członków i szerzyć terror.
Trzeci z mężczyzn, który również stanął przed sądem, dowodził kompanią w ramach tej samej organizacji i później również przyłączył się do struktur Państwa Islamskiego.
Sąd: „Nie ma prawa do zbrojnego oporu wobec regularnej armii”
W uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu sędziowskiego, Michael Höhne, podkreślił, że choć oskarżeni walczyli przeciwko dyktatorskiemu reżimowi, nie mogli tego robić z pogwałceniem prawa wojennego.
– Walka o wolność nie toczy się w próżni prawnej. Granica między walką a zbrodnią zostaje przekroczona w chwili, gdy giną niewinni cywile lub dochodzi do popełnienia zbrodni wojennych. W tym przypadku ta granica została wyraźnie przekroczona – powiedział sędzia Höhne.
Sąd podkreślił również, że nie istnieje prawo do zbrojnego oporu wobec regularnych sił zbrojnych państwa, nawet jeśli rząd tego państwa dopuszcza się represji wobec ludności.
Od wojny w Syrii do procesu w Niemczech
Po militarnej klęsce tzw. Państwa Islamskiego, wszyscy trzej skazani mężczyźni uciekli z Syrii do Niemiec, gdzie ubiegali się o ochronę międzynarodową. Śledczy zidentyfikowali ich dzięki współpracy z zagranicznymi organami ścigania oraz analizie materiałów wideo publikowanych w sieci.
Proces w Monachium był jednym z kolejnych przykładów stosowania przez niemieckie sądy zasady jurysdykcji uniwersalnej, która umożliwia ściganie zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości, nawet jeśli zostały popełnione poza terytorium Niemiec.
Wyrok monachijskiego sądu stanowi kolejny ważny precedens w europejskim orzecznictwie dotyczącym konfliktu syryjskiego. Pokazuje on, że nawet osoby walczące przeciwko dyktaturze mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności, jeśli same dopuściły się brutalnych naruszeń prawa międzynarodowego.
źródło: tagesschau.de





KARĄ to jest Deportacja – Ile będzie kosztować takiego utrzymanie w więzieniu