Sześć dekad po tym, jak ukradł ludzką czaszkę z katakumb katedry św. Szczepana w Wiedniu, starszy mężczyzna z Niemiec postanowił naprawić swój błąd. Wysłał ją pocztą z dołączonym listem, w którym przyznał się do dawnej kradzieży i wyznał, że chce „pogodzić się z samym sobą”.
Nietypowa przesyłka wzbudziła zdumienie pracowników
Paczka dotarła niedawno do biura katedralnego, budząc niemałe zdumienie pracowników. W środku znajdowała się prawdziwa czaszka – nie replika, lecz autentyczny ludzki szczątek, pochodzący z historycznych pochówków pod świątynią.
Archiwista Franz Zehetner relacjonował, że paczka była starannie zapakowana i anonimowa, lecz w środku znajdował się list. Nadawca wyjaśnił, że jako młody turysta odwiedził katakumby około 1965 roku i „z głupoty” zabrał jedną z czaszek na pamiątkę. Po latach, dręczony wyrzutami sumienia, postanowił ją zwrócić, zanim „odejdzie z tego świata”.
Katedra potwierdza autentyczność czaszki
Katedra potwierdziła autentyczność przesyłki. Choć czaszki z katakumb nie da się przypisać konkretnej osobie, gest Niemca uznano za symboliczny i głęboko ludzki. „To pokazuje, że nawet po tylu latach można znaleźć w sobie odwagę, by przyznać się do błędu” – powiedział Zehetner.
Kościelni urzędnicy planują ponowne złożenie czaszki w katakumbach, zgodnie z zasadami godnego pochówku.
Historia zyskała szeroki rozgłos w Austrii i Niemczech – nie tylko jako ciekawostka, lecz również jako przykład ludzkiego sumienia, które, choć czasem spóźnione, potrafi doprowadzić do pojednania.
źródło: bild.de




