W ciepły letni wieczór w lipcu zeszłego roku grupka przyjaciół spotkała się na plaży w Travemünde, słynnym nadmorskim kurorcie należącym do Lubeki. Śmiali się i pili aż do północy.
Mandat w wysokości 60 euro za zakłócenie porządku publicznego
Wtedy – według raportu urzędu ds. porządku i bezpieczeństwa publicznego była dokładnie godzina 0:36 – młody mężczyzna poczuł, że musi załatwić potrzebę fizjologiczną. Odszedł 20 metrów dalej, w kierunku morza i tam się załatwił.
Wygląda na to, że trzech pracowników urzędu ds. porządku i bezpieczeństwa publicznego tylko na to czekało.
Wystawili nastolatkowi mandat w wysokości 60 euro za zakłócenie porządku publicznego poprzez niestosowne zachowanie, powołując się przy tym na § 118 niemieckiej ustawy o wykroczeniach (niem. Ordnungswidrigkeitengesetz).
Sąd w Lubece stanął po stronie powoda
Młody człowiek był innego zdania. Dlatego udał się do sądu rejonowego w Lubece. Sędzia Felix Spangenberg musiał wydać orzeczenie w sprawie oddawania moczu w miejscu publicznym i ostatecznie stanął po stronie powoda.
Oto jak uzasadnił swoją decyzję:
► Było ciemno, więc nie mogło to wywołać negatywnych odczuć, zawstydzenia u osób, które mogły znajdować się w pobliżu.
► Pisuary rynnowe, z których może korzystać jednocześnie kilku mężczyzn, nie są niczym niezwykłym.
► Wędrowcy, myśliwi i rolnicy również muszą załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne pod gołym niebem.
► Morze Bałtyckie było tuż obok. „Tak to już jest na naszym wybrzeżu.”
► W słonej wodzie Morza Bałtyckiego uciążliwość zapachowa jest wykluczona (rozcieńczenie).
Podsumowując, sędzia powiedział, że człowiek ma nie mniej praw niż jeleń w lesie, zając na polu czy foka w wodach Bałtyku. Kto by się z tym nie zgodził?
Źródło: www.bild.de
Trzaskowski to by tam nasrał. I też nie zapłacił kary za zasranie Bałtyku. Też się rozcięczyło?