Koalicja szuka odpowiedzi na trudne pytania w zakresie polityki migracyjnej. Obowiązek pracy dla uchodźców jest również przedmiotem dyskusji.
Zniesienie zakazów pracy dla uchodźców
Z reguły ludzie, którzy uciekają do Niemiec, nie mogą pracować, przynajmniej na początku. Zieloni chcą to zmienić. Przewodnicząca ich grupy parlamentarnej, Katharina Dröge, powiedziała gazetom z grupy medialnej „Funke”, że „w końcu potrzebujemy całkowitego zniesienia wielu istniejących zakazów pracy dla uchodźców”.
Liderka SPD, Saskia Esken, wyraziła podobne odczucia w weekend. Jednak FDP i CDU/CSU są krytyczne wobec zniesienia zakazów pracy. Obawiają się, że wczesne pozwolenie na pracę może stanowić dodatkową zachętę do imigracji do Niemiec bez pozwolenia na pracę i ubiegania się o azyl.
Celem nie może być „po prostu otwarcie kolejnej furtki” dla nielegalnej migracji, powiedział Christian Dürr, przewodniczący grupy parlamentarnej FDP, w radiu Deutschlandfunk. Pierwszy sekretarz parlamentarny CDU/CSU, Thorsten Frei, ostrzegł, że w ten sposób azyl stanie się „najłatwiejszym sposobem” na znalezienie pracy w Niemczech.
Zamiast pozwoleń na pracę, obowiązkowa praca?
W ostatnich tygodniach politycy CDU/CSU byli otwarci na pomysł wprowadzenia obowiązku pracy dla uchodźców podczas procedury azylowej. Premier Bawarii, Markus Söder (CSU), zapowiedział już odpowiedni program.
Radni Badenii-Wirtembergii, z których większość stanowią politycy CDU, przyjęli w lipcu rezolucję, w której wezwali do „zobowiązania osób ubiegających się o ochronę do podjęcia pracy, w tym pracy społecznej”.
Osoby przybywające do Niemiec w ramach migracji uchodźców nie powinny mieć zakazu pracy, jeśli zostanie im ona zaoferowana
Różnica w stosunku do pomysłów SPD i Zielonych polega na obowiązku, który formułuje CDU/CSU. Koalicja ma z tym trudności.
Na przykład FDP nie chce całkowicie znieść zakazu pracy. Ale ci, którzy mają dobre perspektywy pozostania, powinni mieć prawo do pracy, powiedział sekretarz generalny FDP, Bijan Djir-Sarai.
Ekspert FDP ds. polityki wewnętrznej, Stephan Thomae, ujął to podobnie. „Ci, którzy przybywają do Niemiec w ramach migracji uchodźców, nie powinni mieć zakazu pracy, jeśli otrzymają ofertę pracy”, powiedział w rozmowie z Tagesspiegel. Niemniej jednak, drogą do niemieckiego rynku pracy jest „legalna imigracja zarobkowa”.
Christoph Meyer, wiceprzewodniczący grupy parlamentarnej FDP, również opowiedział się za zmniejszeniem biurokracji w dostępie do rynku pracy dla tych, którzy są uprawnieni do pozostania w kraju. Ale podkreślił również: „Jednocześnie musimy zapewnić, aby ci, którzy nie mają prawa pobytu, nie osiedlali się w Niemczech i UE”.
Już teraz ogromne przeszkody w podejmowaniu pracy
Ale jak oddzielić te dwie kwestie? Politycy koalicji i demokratycznej opozycji nie mają jeszcze odpowiedzi na to pytanie. Jednak presja publiczna w tej kwestii ogromnie wzrosła w ostatnich tygodniach. Gminy są w wielu miejscach przeciążone, obywatele są niespokojni.
Istnieją ogromne przeszkody dla uchodźców i imigrantów, nawet jeśli mają oni pozwolenie na pracę. Dzieje się tak, gdy ludzie mogą pracować, ale ich kwalifikacje nie są uznawane na niemieckim rynku pracy.
W zależności od zawodu i pożądanego miejsca pracy, za uznawanie kwalifikacji zawodowych odpowiedzialne są zupełnie różne organy, od Izby Rzemieślniczej, przez samorząd powiatowy, po urząd państwowy. Zbyt często urzędy te są przeciążone, a dodatkowo procedury same w sobie są dość wymagające.
Nie wszędzie na świecie władze lokalne są przygotowane do współpracy w procedurze uznawania kwalifikacji przeprowadzanej z niemiecką dokładnością. W praktyce problemy są olbrzymie.
W szczególności dla uchodźców dodatkową przeszkodą w integracji na rynku pracy jest fakt, że są oni rozdzielani według pewnych kluczy między kraje związkowe i gminy, które nie mają nic wspólnego z siłą gospodarczą lub sytuacją na rynku pracy. W rezultacie niektórzy ludzie „utknęli” w słabych strukturalnie obszarach i nie mogą po prostu odejść, podczas gdy ich kwalifikacje są pilnie potrzebne w innych regionach. Otwarte pozostają jednak też inne kwestie. Czy zobowiązywanie ludzi do pracy ma sens? A jeśli tak, to czy jest to w ogóle wykonalne?
„Nie możemy i nie powinniśmy pozwolić sobie na to, by ten potencjał siły roboczej pozostał niewykorzystany”
Reinhard Sager, przewodniczący Niemieckiego Związku Powiatów, wzywa do przyjęcia nowego podejścia. „Opowiadamy się za zobowiązaniem uchodźców do przyjęcia rozsądnej pracy natychmiast po ich przybyciu do Niemiec”, powiedział w wywiadzie dla Tagesspiegel. „Na przykład, istnieje rozpaczliwe wręcz zapotrzebowanie na pracowników w gastronomii i hotelarstwie oraz w pracach fizycznych”, dodaje.
„Nie możemy i nie powinniśmy pozwolić sobie na to, by ten potencjał siły roboczej pozostał niewykorzystany”, powiedział Sager. Ułatwiłoby to również uchodźcom naukę języka niemieckiego i integrację ze społeczeństwem. Wielu z nich już teraz chce jak najszybciej podjąć pracę.
Ale niektóre stowarzyszenia miejskie obawiają się, że doprowadzi to do biurokratyzacji. Możliwości są „ograniczone”, „wysiłek biurokratyczny jest duży”, powiedział Gerd Landsberg, dyrektor naczelny Niemieckiego Związku Miast i Gmin, gazetom grupy medialnej „Funke”.
Liderka Zielonych, Dröge, również ostrzega przed obraniem takiej drogi. Powiedziała w rozmowie z Tagesspiegel, że „nałożyłoby to tylko dodatkowe obciążenie na gminy”. Dodała, że bardziej sensowne byłoby zniesienie zakazu pracy.
Źródło: www.tagesspiegel.de
TAK JAK BYŁO 1988 – 1990 – Byli na ośrodkach z wyżywieniem lub brali żywność na zeszyt w wyznaczonych sklepach, bez żadnych pieniędzy, jedynie 2,50 Marki, kieszonkowe dziennie – Do 3 miesięcy rozpatrywany azyl a jak nie to wypad i tylko kasza na bilet powrotny – Dostawali DULDUNG tzw. pobyt tolerowany ale sam musiał do 3 miesięcy sam sobie zapracować i znaleźć mieszkanie JAK NIE – wypad z ośrodka i żadnej Kasy, opuścić Niemcy albo byli deportowani
No ale w tamtych latach Niemcy były jeszcze krajem na wskroś niemieckim a imigracja była kontrolowana i trzymana w ryzach. Inny świat. Choć jak mieszkałem na Westkreuzu w Berlinie Zachodnim w połowie lat siedemdziesiątych to Turcy powoli dominowali niektóre obszary tej dzielnicy. W okresie Ramadanu po nocach palili ogniska w piaskownicach na placach zabaw i piekli barany. Czasami nawet je i tam zarzynali. Ale był to margines raczej ciekawostka a nie problem społeczny. Ale jak to się okazało to było pierwsze zlekceważone ostrzeżenie… A kto rządził w Senacie Berlina Zachodniego ? Ano SPD zresztą tak jak i teraz.
Zapędzić wszystkich do roboty. Ci co zasuwają na swoje utrzymanie i faktycznie są uchodźcami, mogą przecież zostać. Resztę nierobów lub oszustów deportować. Proste.
Proszę zrozumieć że ta tolerowana a wręcz zachęcana nielegalna imigracja to nie przypadek ale celowe działanie służące rozwaleniu całej tej naszej cywilizacji łacińskiej i stworzenie bezwolnej i poprawnej politycznie klasy społecznej multikulti kierującej się w samodzielnych działaniach najniższymi emocjami i bodźcami życiowymi. Łatwymi to pasienia i pracy.