Chwile grozy na płycie lotniska we Frankfurcie: Nieznany mężczyzna zbliżył się do kanclerza Niemiec i go objął!

    Krótko przed 11 wieczorem na płycie lotniska we Frankfurcie miał w minioną środę miejsce incydent z udziałem kanclerza Niemiec. Kilka chwil przed wejściem Scholza na pokład rządowego samolotu znalazł się obok niego nieznany mężczyzna, który najpierw uścisnął mu dłoń, a potem go objął.

    Mężczyzna (48 lat), o greckim nazwisku, dołączył do kolumny kanclerza w swoim prywatnym samochodzie.

    Jak to się mogło stać?

    Środa wieczór: Kanclerz Niemiec Olaf Scholz był we Frankfurcie nad Menem na uroczystości z okazji 25. urodzin Europejskiego Banku Centralnego (EBC).

    Wraz z ministrem finansów Christianem Lindnerem (44, FDP) opuścił budynek EBC i udał się na lotnisko. Politycy wsiedli do opancerzonych limuzyn ze swoją świtą. Funkcjonariusze policji landu Hesja w samochodach patrolowych i na motocyklach zabezpieczali konwój rządowy. Z kolei ochroniarze kanclerza zajęli miejsca w dwóch oficjalnych samochodach Scholza.

    Mężczyzna tłumaczył, że myślał, iż chodzi o wielkie wesele

    W trakcie przejazdu na lotnisko, w pewnym momencie za ostatnim wozem patrolowym zatrzymał się prywatny samochód. Za kierownicą siedział mężczyzna, który później twierdził, że myślał, że to wielkie rodzinne wesele. Policja najwyraźniej nie zauważyła samochodu, który nie był częścią konwoju rządowego.

    Ochroniarze lotniska przepuścili go przez szlaban na lotnisku na polecenie funkcjonariuszy zabezpieczających kolumnę rządową, mimo że tablice rejestracyjne nie zostały wcześniej zarejestrowane.

    Konwój został następnie skierowany do rządowego Airbusa (typ A 319).

    Wszyscy członkowie delegacji – w tym Lindner – wsiedli do samolotu. Scholz pozostał jednak jeszcze w samochodzie, aby dokończyć kolejną oficjalną rozmowę telefoniczną. Trwało to kilka minut. Kanclerz był nadal pilnowany przez ochroniarzy państwowej policji kryminalnej i policji heskiej.

    Chwile grozy na płycie lotniska!

    Scholz wyszedł z limuzyny chcąc podziękować ochroniarzom i jak to często bywa zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Mężczyzna wyszedł ze swojego samochodu i nagle podbiegł do Scholza, podał mu rękę i przycisnął go do piersi. Dopiero gdy mężczyzna ponownie puścił Scholza, ochroniarze zdali sobie sprawę z niebezpiecznej sytuacji.

    Nie wiadomo kim jest mężczyzna, który zbliżył się do kanclerza. Kiedy postanowił odjechać z płyty lotniska, został zatrzymany przez policję.

    Zespół, który miał za zadanie ochraniać Scholza jest skruszony i przyznaje: To nie może się nigdy powtórzyć. A kanclerz? Zareagował dość chłodno, pozwolił się potem sfotografować z heskimi policjantami.

    Mężczyzna został natomiast przesłuchany na komendzie policji.

    „Ten błąd jest niezrozumiały”

    Ta wpadka będzie miała konsekwencje – przewiduje osoba, która kiedyś znajdowała się na najwyższym szczeblu ochrony osobistej. Dieter Fox (76) służył w GSG9 (oddział antyterrorystyczny niemieckiej policji). Stał się sławny, gdy wraz ze swoimi komandosami szturmował i uwolnił porwany samolot Lufthansy „Landshut” w Mogadiszu w 1977 roku. Później Fox szkolił ochroniarzy.

    Dieter Fox i jego komandosi z GSG9 uwolnili porwany samolot Lufthansy „Landshut” w 1977 roku

    Fox powiedział: „Obcy pojazd nigdy nie może wjechać do kolumny ochronnej. Taki samochód musi zostać natychmiast wypchnięty. To część podstawowego szkolenia. Ten incydent będzie miał konsekwencje dla policji kraju związkowego, funkcjonariuszy państwowej policji kryminalnej i ochroniarzy lotniska. Taki błąd jest niezrozumiały. Dzięki Bogu nic się nie stało”.

    źródło: bild.de

    Obserwuj Dojczland.info i bądź na bieżąco:

    196,777FaniLubię
    24,300ObserwującyObserwuj
    315ObserwującyObserwuj

    2 KOMENTARZE

    Obserwuj
    Powiadom o
    guest

    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy najpopularniejszy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Filip

    W czasie wojny wywołanej przez Rosję w Europie taki incydent. Tylko pogratulować… olbrzymiego szczęścia osobie chronionej. Szczęście w nieszczęściu, że był to „fascynat”, a nie wróg. Dzięki niemu poznano luki w ochronie. Powinni człowiekowi podziękować za ten wybryk i to baaardzo szczerze. Można rzec, że Kanclerz zawdzięcza jemu życie.

    shogunteam

    Dokładnie! Z drugiej strony w ramach podziękowania mógł przynajmniej uścisnąć dłoń kanclerzowi i będzie miał o czym opowiadać wnukom

    2
    0
    Co o tym myślisz? Skomentuj!x