Nawet kanclerz Olaf Scholz (SPD) nie spodziewa się, że w dającej się przewidzieć przyszłości, wojna na Ukrainie się zakończy. W programie „RTL Direkt” Scholz powiedział w poniedziałkowy wieczór: „Jak do tej pory niestety nie widać, że miałoby się to szybko skończyć”.
Nie będzie żadnej decyzji, która mogłaby oznaczać bezpośredni konflikt między NATO a Rosją
Wręcz przeciwnie: Scholz obawia się nawet eskalacji. W rozmowie z prezenterką RTL, Pinar Atalay, powiedział: „Obawy, że wojna się nasili, są uzasadnione.” Kanclerz podkreślił jednak, że nie należy poddać się panice. „Musimy umieć podejmować rozsądne, bardzo świadome, a także bardzo odważne decyzje. I takie właśnie decyzje podejmujemy.”
Celem pozostaje, aby Rosja nie wygrała wojny, powiedział kanclerz. Założenia wykraczające ponad to „byłyby całkowicie błędne, biorąc pod uwagę fakt, że możemy mieć do czynienia z bronią jądrową”.
Scholz podkreślił, że Niemcy będą nadal dostarczać broń na Ukrainę. Oczekuje, że obiecane czołgi przeciwlotnicze Gepard zostaną udostępnione „stosunkowo szybko”. Zwrócił jednak uwagę, że nadal potrzebna jest też amunicja zza granicy.
Czołgi Gepard to pierwsza ciężka broń, którą rząd federalny zatwierdził dla Ukrainy. Ponadto mają zostać dostarczone samobieżne haubice i moździerze. Nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie innej broni, takiej jak transportery opancerzone Marder czy czołgi bojowe Leopard.
Jak poinformował we wtorek „Spiegel”, w ciągu ostatnich dwóch tygodni na Ukrainę dostarczono więcej broni: 2450 pistoletów przeciwpancernych (typ „RGW 90”), 1600 min przeciwpancernych DM22 i 3000 min przeciwpancernych DM31. „RGW 90” został zamówiony i opłacony bezpośrednio przez Ukraińców u niemieckiego producenta; natomiast miny obronne pochodzą według Spiegla z zasobów Bundeswehry.
W wywiadzie Scholz powtórzył swoje stanowisko, że nie podejmie żadnej decyzji, która prowadziłaby do bezpośredniego konfliktu między NATO a Rosją. Ponownie odrzucił strefę zakazu lotów, która wymagałaby użycia myśliwców. Jak wyjaśnił, oznaczałoby to bowiem przystąpienie NATO do wojny.
Spotkanie w Kijowie?
Jeśli chodzi o ewentualny wyjazd do Kijowa, Scholz wyjaśnił, że wizyta na miejscu „musi być konkretnym działaniem, a nie tylko okazją do zrobienia zdjęcia”. Scholz kontynuuje: „Nie dołączę do grupy ludzi, którzy robią coś krótkofalowo i wizyta sprowadza się do zrobienia zdjęcia. Jeśli przyjadę do Kijowa, to w celu konkretnych działań.”
Scholz podkreślił też, że spędził już wiele godzin na rozmowach telefonicznych z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim. Na początku maja zaprosił on do Kijowa cały rząd Niemiec i prezydenta federalnego Franka-Waltera Steinmeiera. Zaproszenie poprzedziły kontrowersje związane z tym, że Steinmeier początkowo nie był mile widziany w Kijowie ze względu na jego politykę wobec Rosji na poprzednim stanowisku ministra spraw zagranicznych.
Źródło: www.bild.de