W nagłówkach gazet dominuje koronawirus, ale wśród dzieci w Bawarii krąży obecnie zupełnie inny wirus. Mało kto zna jego nazwę, ale jest on o wiele bardziej niebezpieczny dla najmłodszych.
Zauważalny wzrost infekcji widoczny już od końca wakacji letnich
Wirus RSV rozprzestrzenia się wśród dzieci w Bawarii tak szybko, że w szpitalach dla najmłodszych nie ma już prawie żadnych wolnych łóżek. „Wszystkie szpitale mają pełne obłożenie” – powiedział w wywiadzie dla Niemieckiej Agencji Prasowej Dominik Ewald, przewodniczący krajowego związku zawodowego lekarzy pediatrów. Jednocześnie uspokajał, że nikt nie ogłosił jeszcze absolutnego stanu wyjątkowego, gdyż lekarze nadal są w stanie zapewnić opiekę chorym dzieciom.
Dla lekarzy pediatrów obecna sytuacja nie jest zaskoczeniem. Spodziewali się, że fala wirusa RSV nadejdzie. Wcześniej z powodu lockdownu dzieci nie chorowały, teraz mogą się znowu swobodnie kontaktować ze sobą, stąd o wiele więcej infekcji szerzących się w placówkach dziennej opieki nad dziećmi.
Zakażenia szerzą się wśród dzieci już od Zielonych Świątek, a wirus RSV atakuje ze wzmożoną siłą od końca wakacji letnich. Obecnie oprócz RSV krążą również rinowirusy oraz wirus grypy.
Samo w sobie nie jest to powodem do niepokoju, podkreślił pediatra. Zdrowe dzieci spokojnie poradzą sobie z taką infekcją. Jedynym problemem w tej chwili jest to, że wiele dzieci łapie jedną infekcję po drugiej i są wtedy zbyt osłabione, aby móc przeciwstawić się wirusowi RSV.
Zmiany w płucach powodowane przez RSV mogą wywoływać astmę
Wirus RSV (ang. respiratory syncytial virus), syncytialny wirus oddechowy, może również powodować poważne problemy u dorosłych, ale jest szczególnie niebezpieczny dla wcześniaków, niemowląt i małych dzieci. Mogą one dostać bardzo ciężkiego zapalenia płuc. Według Instytutu Roberta Kocha, z powodu tej choroby umiera 0,2 procent dzieci nie należących do grupy podwyższonego ryzyka, ponad 1 procent wcześniaków i ponad 5 procent dzieci z wrodzoną wadą serca.
Ponieważ żaden antybiotyk nie jest skuteczny w walce z wirusem, lekarze mogą jedynie leczyć objawy. „Najgorsze jest to, że infekcja może powodować pewne zmiany w płucach, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do kolejnych problemów” – wyjaśnia Ewald. W późniejszym okresie pacjenci częściej cierpią na astmę lub nadwrażliwość oskrzeli.
Źródło: www.nordbayern.de
Przecież podadzą to jako COVID i cyk obostrzenia 🤔
Bo za mało izolowali dzieci. Ja bym kąpiele w formaldehydzie po każdej lekcji wprowadził obowiązkowe i wszędzie lampy uvc plus ozonowanie wszystkiego. Wtedy pokonamy wszystkie wirusy
Jeden z efektow obowiazku maskowania, wietrzenia klas, naduzywaniu srodkow dezynfekcyjnych, oraz siedzenia godzinami przy telefonach, komputrach itp.