Chaos wyborczy w stolicy Niemiec wywołał nie tylko złość i przerażenie – może mieć też konsekwencje prawne. W najgorszym przypadku istnieje ryzyko powtórzenia wyborów!
Wpadki wyborcze w Berlinie
Jedno jest jasne: nie każdy błąd w wyborach automatycznie prowadzi do ich nieważności. Ale według Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wybory muszą zostać powtórzone, jeśli błędy okażą się znaczące.
Nie wiadomo, czy trzeba będzie powtórzyć całe berlińskie wybory, czy tylko w tych okręgach, w których panował największy chaos. O co dokładnie chodzi? Brakujące lub nieprawidłowe karty do głosowania, wyborcy odesłani do domu, głosowanie jeszcze dwie godziny po planowanym zamknięciu lokali wyborczych, podczas gdy pierwsze wstępne sondaże już podano – lista wpadek jest długa.
„Jeśli karty do głosowania nie zostaną rozdane, głos nie może zostać policzony. To narusza równość wyborów ”- powiedział w wywiadzie dla gazety BILD profesor Helge Sodan, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. „Pytanie brzmi, czy naruszenia przepisów były rażące? W przypadku setek wyborców rzeczywiście mogło tak być”.
Problemy dotyczyły kilku okręgów
Sodan uważa również za problematyczne długie kolejki przed lokalami wyborczymi, sięgające nawet dwóch godzin. Jego wniosek: „Istnieje wiele powodów, by podważyć te wybory”. Jednak nie dojdzie do powtórki wyborów w całym mieście, jeśli problemy dotyczyły tylko kilku okręgów wyborczych.
Prawnik prof. Rupert Scholz jest podobnego zdania: „Dwie lub trzy brakujące karty do głosowania są nieistotne. Ale jeśli był to wielki bałagan organizacyjny, może mieć on wpływ na wynik wyborów. To zależy od skali problemu”.
Scholz uważa, że tak wiele wpadek to po prostu „niewiarygodne”. Przyczyna tkwi jego zdaniem w administracji berlińskiej, która jest w opłakanym stanie.
Wybory zostaną zakwestionowane?
Minister ds. kultury Monika Grütters (CDU) sama doświadczyła chaosu wyborczego. Swój głos oddała tuż przed 15:00 w szkole podstawowej „Cecilien-Grundschule” przy Nikolsburger Platz (Wilmersdorf). „Dostałam jedną z ostatnich kart do głosowania – po półtorej godziny w kolejce”, powiedziała Grütters w wywiadzie dla gazety BILD: „Uważam, że taka organizacja to skrajna nieodpowiedzialność, czysty chaos”. Polityk przewiduje: „Jeżeli wynik wyborów nie będzie jednoznaczny, to jest to zaproszenie do jego zakwestionowania”.
Senator sprawiedliwości Dirk Behrendt (Zieloni) wzywa do dokładniejszej kontroli wszystkich zaniedbań. Ma wiele „pytań do osób odpowiedzialnych za organizację wyborów w okręgach, jak również do administracji wewnętrznej”.
Źródło: www.bild.de
Ale w czym problem? Przeciez w wyborach jak i w plandemii jest juz wszystko dawno ustalone. A w szczepionkolandii od dwoch dni cisza?
Tu jak w USA za wyborów prezydenta, idziesz głosować nie masz dokumentów tylko mówisz gdzie mieszkasz, wskazujesz na byle jakie nazwisko i już głosujesz, Obsługa czyli komisja składa się z jakiś nie do końca kumatych ludzi a co jest potem przy liczeniu tego nikt nie wie…