W Niemczech na autostradzie A5 kierowcy ciężarówek z Europy Wschodniej od dziewięciu tygodni walczą o swoje płace. To już druga tego typu akcja. Kierowcy są inni, polski przewoźnik, który podobno nie wypłaca pieniędzy pozostaje jednak ten sam. Teraz spór się zaostrza.
Kierowcy od miesięcy nie otrzymują wynagrodzenia
Strajk kierowców dalekobieżnych z Europy Wschodniej w sporze o rzekomo zaległe żądania płacowe osiągnął nowy poziom. Po raz drugi w tym roku dziesiątki kierowców ciężarówek od tygodni stoją na postoju na autostradzie A5, ponieważ, jak twierdzą, od miesięcy nie otrzymują wynagrodzenia. Z kolei przewoźnik niedawno wezwał nawet policję – i mówił o szantażu.
Jak podaje Edwin Atema z Europejskiego Związku Pracowników Transportu, 30 z 80 strajkujących kierowców rozpoczęło strajk głodowy. „Dla nich to ostatnia deska ratunku”, powiedział Atema w rozmowie telefonicznej z magazynem „Der Spiegel”. Vladimir Pilauri, jeden z kierowców, którzy rozpoczęli strajk głodowy we wtorek, mówi, że słyszał wiele słów wsparcia ze strony biznesu i polityki, „ale moja rodzina w domu nadal musi głodować”. Mówi, że są uwięzieni w tej sytuacji od tygodni. Strajk głodowy jest teraz „jego ostatnią nadzieją”. 49-letni Gruzin jest gotów „doprowadzić strajk do końca”.
Powodem strajku są żądania płacowe kierowców, którzy pochodzą między innymi z Gruzji, Uzbekistanu i Tadżykistanu wobec polskiego spedytora. W Gräfenhausen około 60 kierowców tej samej firmy strajkowało już w kwietniu i po sześciu tygodniach udało im się przeforsować swoje żądania.
Warunki pracy w transporcie towarów budzą zastrzeżenia
Akcja protestacyjna w tym czasie zwróciła większą uwagę na warunki pracy w międzynarodowym transporcie towarów. Kierowcy, którzy często pracują znacznie ponad osiem godzin, jeżdżą miesiącami w ciężarówkach i otrzymują jedynie minimalne wynagrodzenie obowiązujące w krajach wschodnich – jeśli w ogóle. Związki zawodowe od dawna domagają się równej płacy za taką samą pracę w tym samym miejscu.
Jeśli chodzi o warunki pracy, Atema w tym drugim strajku obiera za cel w szczególności firmy z łańcucha dostaw, które obiecały poprawę po pierwszym strajku. „Portfele kierowców wciąż są puste”, mówi Holender.
Związek zawodowy Ver.di domaga się również, aby firmy z łańcucha dostaw zapłaciły za zaległe roszczenia finansowe kierowców. W oświadczeniu można przeczytać, że Federalny Urząd Gospodarki i Kontroli Eksportu musi podjąć działania „i pociągnąć do odpowiedzialności wszystkie zaangażowane firmy”.
Źródło: www.spiegel.de
niestety jest mentalnosc pewnej grupy polskich przedsiebiorcow, chca dorobic sie na zaraz, miec wielka chate, kupe siana i fure a ludzi najlepiej za darmo. I gdzie tu w europie najwiekszy niewolnictwo wsrod pracodawcow?
@Darro, ta mentalność dotyczy również niemieckich przedsiębiorców. Pracowałem na plantacji, gdzie Niemiec postanowił zastąpić Polaków Rumunami. Tym chętniej, że za tych drugich UE dawała dopłaty jako za nowy nabytek unijny. Więc sprowadził 90% nowej załogi. I zaczęło się. Strajk za strajkiem i kolejne żądania. A udało im się dużo. Już nikt nie wstawał o wpół do czwartej, by o świcie rozpocząć zbiory. Teraz kulturalnie o 9:00 było normą. Południową przerwę wydłużono do dwóch z jednej godziny. No i już o 19:00 w domku. A nie praca do 21:00. Zaliczki cotygodniowe dla Rumunów 100 euro, dla mniejszości polskiej pozostało 50 euro.… Czytaj więcej »
Takie jest prawo Kapitalizmu – Jedyne prawo pracownika to że masz prawo do pracy i nie chorować i nie pyskować – Jedynie tracicie zdrowie – To nic nie da – Jak widać że to jego nie interesuje, że stoją Tiry – Ogłosi upadłość – A odzyskanie pieniędzy to trwa latami – Jak po miesiącu nie dostaje się Kasy – Należało postawić Tiry i szukać nowej pracy